Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kareczka

MAJ 2008- kontynuacja

Polecane posty

Karola Ty nawet tak nie żartuj!!! U nas dzisiaj 10 st. w cieniu, pięknie świeci słoneczko tylko wiatr taki, że głowę chce urwać! Idę z Szymusiem do rodziców bo tata jutro zaczyna chemię i nie wiadomo jak będzie się czuł, więc niech się nacieszy dzisiaj wnukiem:-) Miłego dnia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żurkowa --> Dobrze wiedzieć, że żyjesz ;) Życzę naprostowania tego co tam Wam facet namieszał, no i zdrówka! Karola --> Niezłego masz joba z tą dezynfekcją :D Chociaż przyznam, że ja jak jeżdżę komunikacją czy pociągiem, to też mi z tym dziwnie, zwłaszcza przerażają mnie pokrowce na siedzeniach - jezuuu co tam musi siedzieć w nich :o A poza tym to ja normalnie uwielbiam podróże pociągami, trochę się tak w życiu najeździłam. Żeby było wesoło, to powiem Ci, że najczystszy i najbardziej na poziomie pociąg widziałam w Rumunii :D Toaleta była ogrooomna, z wszystkimi bajerami i czyściuchno prawie jak w domu. Zdolne te Twoje chłopaki, a na ręce uważaj, bo będziesz musiała się nauczyć stetoskop stopą obsługiwać :D :D No u nas samochód nadal odpada. Tzn postęp jest, bo tak z pół godziny - do godziny (jak uśnie w aucie) jest ok, a potem to już szarpanie, ryk i w ogóle horror. Szkoda, bo mój brat mógłby nas zawieźć. Z pieluchami to u nas zdecydowanie regres. Kupa w nocnik, ale sikać już nie chce. Nieraz zdejmuję pieluchę i widzę że sucha, to sadzam na nocnik - posiedzi i nic nie zrobi, a jak tylko założę pieluchę to od razu nasika :o No nic, widocznie coś jej nie pasi. Nie cisnę na razie, zwłaszcza że teraz będzie miała i tak dość atrakcji w życiu. Zrobi się ciepło, to jej zrobię przyspieszony kurs nocnikowy :P A było już tak pięknie - zużywała 2 pieluchy dziennie, a reszta w nocnik :( Stelka, Ty się śmiejesz, a ciekawe czy byś chciała w tym przedziale siedzieć, jak ja czasem mam ochotę z mieszkania zwiać jak młoda zrobi w nocnik, a to przecież inna przestrzeń :P :P Swoją drogą, ciekawe jak M potem przemaszeruje z tym nocnikiem przez pół wagonu do wc :D Chyba że jej tyłek przez okno wystawię i niech robi od razu na zewnątrz :D :P Mówię Wam, sajgon z tym pakowaniem i resztą. Tak się już żremy z M, że szok. Wczoraj jak się wkurzyłam to już nawet telefonu od niego nie odbierałam :P A dziś od rana znowu jatka i teraz siedzi w pracy. Mam nadzieję że mu przejdzie po przeprowadzce, bo nawet nie widzi, że to on szaleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyna ta wrózka to Ty??:):):):) wiesz tak sobie żartowałam z naszej kolei bo to na prawdę horror co sie dzieje....bardziej mi chodziło o to że w takim przedziale bez krępacji wyciągasz nocnik i heja co sie będziesz przejmowac ludźmi:P co do auta to może jak Karola radzi daj jej zyrtec czy cos podobnego co ja uspi i może prześpi podróż?? Karola bardzo zabawne z tymi rękami:P:P:P:P nawet tak nie krakaj:P:P:P:P my korzystamy ze słoneczka i spacerujemy:) no i robię generalne porządki bo za tydzień córcia zostaje ze mną w domu więc przydało by sie teraz zrobic wiosenne porządki:) no i od kilku dni przyzwyczajamy córkę do jej łóżeczka:P:P nie wiem kiedy sie nauczy w nim spać, bo jak tylko sie w nocy przebudzi i zobaczy że spi sama to od razu wędruje do naszego łóżka i sie przytula do tatusia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ja :D :D Drugie wcielenie mi się przyczepiło niechcący :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karola---> super, że tak dobrze się bawicie, ale rąk to Ty lepiej nie łam:D, Cynka---> no jakieś zamieszanie wprowadiałeś ta zmianą hasła, ale nie martw się i tak dało się poznac, ze to TY:) Tylko ja tu czegoś nie łapię - Twoja Nat to robi w nocnik czy nie?, bo wcześniej pisałaś, że bez pieluchy, a teraz że ma uraz do nocnika?:) chyba że coś zamotałam:) U nas z nocnikiem to jest tak, że w żłobku sika w pieluchę bo nikt nie chodzi za nią krok w krok i nie pyta czy łąskawie zrobi siku, a w domu tez dziwnie, bo jak puszczę z gołą pupą i nocnik w zasięgu wzroku postawię to jak chce siku to sama idzie i robi (nawet tyłek podciera sama, hehe, smiesznie to wygląda), natomiast jak ma ubranko to nie zawsze zdąży zawołać, albo zawoła jak już troszkę popuści, a czasem to jest i tak, że patrzę że mokre spodenki a ona bawi się najlepsze i żadnego wrażenia na niej to nie robi. A najgorsze jest to ,że juz w listopadzie wołała ładnie na nocnik czy to była w pielusze czy też nie, no ale od tego żłobka i tej przeprowadzki coś jej się poprzestawiało...., Żurkowa--->fajnie, że się odezwałaś, no z tymi "fachowcami" to tak bywa niestety:( Ja mam czas na neie posiedzieć w pracy , bo w domu to mi się nie chce, wolę z Olą czas spędzić, bo i tak całę 3 dni w tyg mnie nie ma .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja NIESTETY Wam powiem, że mam dość siedzenie w domu z małym, mimo, że chodzę do pracy, pracuje na caly etat, to mam dość :(( nie wiem czy jakieś deprachy nie mam ale nie zamierzam isc do lekarza, bo ani nie mam na to czasu, ani nie chce jakis leków brac miałam zaległy urlop z zeszłego roku, tyle dni...i siedziałam jak każdy wolny dzienz chorym dzieckiem w domu, ale tyle spraw do załatwienia mam i wszystko lezy nic mi sie nie chce, caly dzien w pizamie, bo po co sie ubierac? jak i tak musze gnic caly dzien w domu z nim, bo tu kaszel tu katar :((( poza tym jest niegrzeczny, a ja nie ma juz sily sie z nim caly dzien bawic - po prostu mi sie nie chce jak zaczynam przez tel gadac to on sie drzec zaczyna :(( jakas melise chyba sobie musze zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest śmieszne, i pewnie powiecie ze chora jakaś jestem ale ja wole byc w pracy niz siedzieć z nim w domu i sie użerać...to nie dla mnie, ja juz na 2 dziecko sie nie zdecyduje, może i jestem egoistka ale co ja poradzę, taka jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze to jest to, że nie pomaga wyjście bez dziecka na trochę.... kocham go bardzo ale męczy mnie ta monotonia, a gdzie sie z nim nie wyjdzie to zaraz chory.... zdaje sobie z tego sprawę, juz furczę też na męża non stop bo mam tak dosc tego wszystkiego ja sie czuje jak bym wróciła do rodziców do domu, i wiecznie czegoś nie można, czuje sie jak pies na krótkiej smyczy :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żurkowa--->czasem też tak mam, że cieszę się jak mała juz zaśnie (w dzień albo na noc) bo nastaje taka błoga cisza:) i nie ma już "mama", mama", mama" !!!, czasem cieszę się jak mogę Olę zostawić z rodzicami czy z siostrą i gdzieś się wyrwać, gdziekolwiek - trochę takiej odskoczni. Jutro mam wolne i się cieszę, że z Olcią spędzę czas:) Ale u Ciebie to chyba jakiś poważniejszy problem, chyba warto byloby poradzić się lekarza jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam za bardzo czasu iść do lekarza zreszta na wizite sie czeka ponad miesiac poza tym czytałam duzo ze te leki co oni daja tylko poglebiaja stan jak sie je odstawi a jak mowie mężowi ze tak mam ze nie wiem moze depresja to slysze: "jasne, najlepiej zwalic na depresje..." wiec on mnie nie rozumie wiec juz nawet nic mu nie gadam ale sam widzi jak sie zachowuje, tez nie raz mi mowi, ze on urodzenie Nikiego jestem jaka dziwna, wiecznie wszystko mi przeszkadza itd od niego juz tez sie odsunęłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żurkowa---> nie wiem co Ci poradzić, sama mam dosyć malkontenckie podejście do życia, mi czasem pomagają takie banalne rzeczy, jak np. spotkanie ze znajomymi, nawet nie chodzi o wyjście gdzieś, tylko np. jak ktoś do nas przyjdzie, Ola już śpi, można sobie posiedzieć, pogadać. Taka monotonia typu: Ola, praca, dom (gotowanie, sprzatanie od czasu do czasu) też mnie dobija czasem. Może inne dziewczyny bardziej optymistycznie nastawione coś doradzą. Też czasem myślę, że miewam depresję, ale jakoś do lekarza jeszcze się nie odważyłam wybrać, no ale u mnie to z pewnością nie Ola jest przyczyną, ale to inna historia.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeżyłam :) :) :) i to w jednym kawałku :) :) :) Nie chcę się chwalić, ale jak na drugi raz w życiu to szło mi super :) dużo lepiej niż mojemu M co już kilka razy miał dechy przypięte... a Mati... to już całkiem inna kategoria :) :) :) :) Po prostu wkurza ten mały :P dwie lekcje i jeździ jakby od 5 lat miał dechy przypięte całą zimę :) :) :) Co znaczy być dzieckiem i uczyć się czegoś???? A NIE W CZWARTEJ DEKADZIE ŻYCIA :) :) :) Żurkowa, nie brzmisz zbyt dobrze :( Sorrki, ale wygląda to na deprechę... Jak nie chcesz leków typowo p/depresyjnych to zacznij może od czegoś ziołowego typu Deprim (to dziurawiec) i koniecznie idż do solarium... kup karnet na 10 wejść i się naświetl porządnie!!! Bo bardzo często przyczyną deprechy lub obniżonego nastroju jest brak słońca... a jak siedzisz w domu to pewnie Ci go brakuje!!! No i sorrki, że to napisze, ale nie pozwalaj sobie na zaniedbanie siebie, tzn wstawaj rano, myj się, umaluj, ładnie i wygodnie ubierz, a zobaczysz że wtedy dzień będzie fajniejszy!!!! Poza tym, katar czy kaszel, jak nie ma gorączki, a pogoda za oknem zrobi się wiosenna nie będzie przeszkodą do spacerku, choćby 20 minutowego :) Może rozejrzyj się po znajomych czy rodzinie, i od czasu do czasu zaproś kogoś na pogaduchy, albo sama się wybierz :) I koniecznie 1-2razy w tyg wyjdż gdzieś bez dziecka, choćby na masaż, do kosmetyczki, koleżanki, do kina... Zadbaj o siebie, bo to co się dzieje odbija się na wszytkich... na Tobie, Mężu i Nikosiu... Powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O właśnie Karola - a powiedz mi tą bliznę po cesarce to można w solarium naświetlać?, czy czymś ją załonić? No super, że Ci tak świetnie szło, i że jesteś w całości:D ja jeszcze w górach zimą nie byłam, nigdy nie miałam nawet nart na nogach, o desce już nie wspominając:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juusta, myśę, że można... Ja tam bym nie zasłaniała... A co do sportów zimowych to gorąąąąco polecam... Dużo lepsze niż inne sporty :) No i niebywała okazja by pobyć na mrozie :) Za rok, dwa juz nasze bąki można będzie stawiac na narty, więc można uczyć się razem :) Na początek warto moze wybrać się do Szelmentu :) za Suwałkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żurkowa, smutne to, co piszesz. Nawarstwiły Ci się problemy (mieszkanie, Nikodem), to się "podłamałaś". A propos chorób Nikiego, na pocieszenie napiszę Ci, że Hania też często chorowała, jak poszła do żłoba. Z czasem się uodporniła, widzę, że teraz łagodniej infekcje przechodzi. U Was zapewne też tak będzie. A że zasmarkana... to norma, jak dziecko jest żłobkowe (nawet lekarze inaczej podchodzą do dzieci, które chodzą do żłobka). Teraz Niki może i niegrzeczny, ale np. nie pyskuje, co nam przyjdzie za kilka lat.... Pojawią się inne kłopoty z dorastającymi dziećmi, a taki czas wczesnego dzieciństwa, jaki mamy teraz - już nie wróci. Zawsze tak sobie to tłumaczę, kiedy Hanka rozrabia i jest nieznośna. Przyszła mi ta myśl dziś, kiedy mi 19letni pyskacz ciśnienie podniósł na zajęciach... Trzymaj się i... może pisz do nas? To może być dobra forma terapii :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam napisać, jakim nowym "tekstem" częśtuje nas mała kiedy np. się przewróci: wstaje i mówi: "nic się nie stało" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żurkowa magmal ma rację, mój mały do roczku strasznie, ale to strasznie chorował, każdy lekarz mi odradzał żłobek. Byłam gotowa na nianię, ale nie poddałam się, powiedziałam sobie, muszę spróbować bo może nie będzie tak źle i uwierz mi, jego frekwencja jest super. Czasami ma katar, kaszel, ale ja nigdy go w domu nie trzymam, dla mnie wyznacznikiem zatrzymania dziecka w domu jest temperatura i złe samopoczucie dziecka. A tak chodzimy na spacerki, nawet w te mrozy co były, spotykamy się z innymi, czasami kaszlącymi i kichającymi dziećmi. I myślę, że dzięki temu ma coraz lepszą odporność. Jak kiedyś brał po 3 antybiotyki pod rząd, do tego zastrzyki, tak teraz choruje 2-3 dni, dosyć łagodnie. ja też czasami mam dość, ale musisz zrobić tak jak piszą dziewczyny, one mają rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie karola fajnie ze jestes w calosci :P a maly to jakis przegigant ze juz tak jezdzi, dzieci sa teraz niesamowite, ja tez nigdy nie bylam na nartach, nie lubie, no ale kiedys dla niunia moze sie poswiecimy a noz sie nam spodoba dziewczyny moj ma po pogrzebie,a szkoda gadac, zona zemdlala, w ogole rozpacz, ludzi setki bo gosc byl znany, w pracy koledzy placza, teraz sie zastanawiaja jak pomoc zonie, moze jakas zbiorke zrobia, i zaoferuje pomoc w czymkolwiek, a moj jutro ma byc w pracy 16 h...., bo bez nich caly zaklad staje...i musza jakos sobie radzic poki co, zurkowa tez wydaje mi sie ze zle u was, zrob tak jak radzi karola, musisz troszke zadbac o swoje zdrowie psychiczne przede wszystkim, teraz bardzo czesto slyszy sie o depresji, a takie gadanie jak "latwo zawalic na depreche, " albo "wez sie w garsc i nie wyglupiaj" to najgorsze co mozesz uslyszec, bo tego nie mozna bagatelizowac, maz powinien to wiedziec, a ja wam dziewczyny napisze ze u nas to jest odwrotnie, ja tak szaleje za malym , wiem jasne wy tez oczywsicie, ale ja to nawet nie mysle zeby gdzies wyjsc bez niego( tzn moze dlatego ze nie jestesmy o niego spokojni jak zostaje z moja mamusia),dziadkowie mieszkaja 3 km dalej a tesciowa nie byla miesiac, wiec sa dla eryka obcymi ludzmi) owszem mam takie dni (sylwester, itp) ze dopada mnie dol, ze ciagle w domu, ale za chwile przechodzi, uwazam ze nikt sie malym tak nie zajmie jak ja..., nie lubie sie z nim rozstawac, nie wyobrazam sobie jak to bedzie jak pojde do pracy, ze bedzie mu zle, to chyba odchyl w druga strone, super nam sie spedza czas, moze dlatego ze jest bardzo grzeczny, i nie musze od niego odpoczywac, i do tego teraz zaczynam optymistycznie patrzec w przyszlosc bo juz wszedzie bedzie mozna z nim jezdzic, na zakupy, na weekendowe wyprawy, fajnie sie zachowuje poza domem i mysle ze mu tak zostanie, a ja zawsze jakos na uboczu sie 3malam , nie lubie imprez, i chyba tez ludzi ,odwyklam jakos, wiec mnie ciesza rzeczy typu spacer tylko z malym, itp, szkoda mi tylko eryka bo ma maly kontakt z dziecmi, ale mysle ze na wiosne to sie zmieni bo teraz to ta pogoda paskudna wiec ludzie malo wychodza no i dzionek jeszcze krotki, ooo i tu chyba mam problem tez godny pojscia do specjalisty-to ze troche zdziwaczalam, i unikam ludzi, jakos uwazam ze oni mnie nie lubia wiec po co sie narzucac, wiele razy mialam przyklady na to ze ktos mnie nie trawi za wyglad np, tak tak, zanim mnie ktos nie pozna to mysli ze jestem wredna, no i maja dystans do mnie bo ja nigdy wylewna nie bylam, nie ufam do konca nikomu.........nie slodze, nie zachwycam sie, nie wiem tak juz mam, nie potrzebuje nikogo buuuu, no moj M mi np mowil ze mamy zaprosznie z malym do znajomych a mi sie juz nie chce... juusta piszesz o nocniku, dzisiaj dostal fajny, wreszcie wygodny ten z kaczuszka, i co? przez 2 h sadzalam co 10 min i nic, a w majty sie zsikal i zero wrazenia, a pieluche jak zaloze to cala mokra od razu, a tez wola i siada sam na tron, i nie zrobi, w lecie moze lepiej sie to bedzie udawac kurcze ja tu takie wywyody pisze , ale tak maj ze jak juz zaczne to tysiace rzeczy mi do glowy przychodzi i pisze i pisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o wlasnie, zurkowa pamietasz, jak rok temu moj caly czas chorowal? antybiotyk za natybiotykiem, co chwile gardlo, biegunka, wymioty, ktar, kaszel, oskrzela....a teraz sie unormowalo, a uwierz mi ze jak kichnal wpadalam w panike, ale maluchy juz coraz starsze, i coraz wiecej rozumieja, jasne ze i moj marudzi, zebyscie nie pomyslaly ze ja tak go chwale i chwale, bo czasem wybucham, jak wychodzi na stol, albo jak kwęka ze chce bajke akurat wtedy jak cos ogladam, ale chyba nie ma dziecka idealnego, a nikos moze marudny bo ciagle cos mu dolega? ale przyjdzie wiosna , lato a za chwile bedziesz miala obok siebie takiego faceta ze hej, ani sie obejrzysz jak to on bedzie cie pocieszal :) musisz inwestowac w siebie bo szczesliwe dziecko to dziecko ktore ma szczesliwa mamusie, moze i on wyczuwa twoej nastroje i dlatego jest czasem nieznosny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żurkowa ---> tak jak Karola napisała, nie zaniedbuj się, wiem coś o tym. kilka miesięcy temu miałam ogromne przeżycia, tak duże, że nie mogłam sobie sama z nimi poradzić. M ciągle nie bylo, rano otwierałam oczy i ledwo dałam radę butelkę dla dziecka zrobić, od razu do mamy dzwoniłam, że nie dam rady wstać. Przyjezdżala. Cały dzien leżałam i nic nie robilam. Mama mnie zmuszała do ubierania się i jedzenia. Kazała mi robić to i tamto, na siłę prawie. Ona wiedziala czym to grozi bo sama była w głębokiej depresji. Poszłam do lekarza po tabl uspokajające. Było mi lżej i mogłam spać, ale już rano czekałam wieczora, żeby iśc znowu spać. Wszystko było takie trudne, dziecko mnie denerwowalo i też czekałam, zeby już w końcu szło spać żeby była cisza. nie interesowałam się córką prawie wcale, pytałam tylko czy jadła i czemu płacze. Do tej pory załuję tamtych zmarnowanych dni, widzę jak wiele miłości potrzebuje moja córeczka, jak przytula się sto razy dziennie, całuje i mówi po swojemu kocham. A tych dni się już nie wróci. Więc maszeruj do lekarza i weź się za siebie, bo to już długo trwa. Przecież to i dla Ciebie i dla twojego synusia. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za pocieszenie, na solarium chodzę co jakiś czas ale nie zawsze mam kiedy, dzis mialam isc ale jestem sama z małym od 7 do teraz bo maz cos tam remontuje....wiec nie miałam jak sie wyrwać ogólnie cieszę sie z tego ze 17 dzien jestem bez slodyczy, bez chleba, ogólnie na zdrowym jedzeniu, juz mi zoladek troche sie skurczyl poza tym mnie boli gardlo, katar mam, ostatnio wiecznie jestem chora bo od malego sie zarażam moj juz pol roku chodzi do zlobka i tak choruje, liczylam ze to potrwa do pol roku ale okaze sie ja z nim nie wychodze z domu jak lekarz mowi ze ma zapalenie oskrzeli, bo chce zeby mu to szybko przeszlo a takie wychodzenie jak mi sie spoci, zmiana termperatur to pewnie mu na dobre nie wyjdzie, kazda jego chora to my na L4 musimy isc wiec wiadomo, robimy co sie aby nie chodzic na to L4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze jedno, to ze chodzę w piżamie to nie znaczy ze kolo siebie nic nie robię, robię sobie maseczki, ostatnio nawet codziennie, kupiłam sobie białą perle do wybielania zębów:) ale jakoś mało pomaga najgorsze ze ja się zastanowię nad tym wszystkim to zła jestem na siebie ze taka matka jestem kuźwa ......chciałabym być ciepła, kochana a taka nie jestem, CIERPLIWA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żurkowa jesteś najwspanialszą mamą dla Nikosia. Ja czasami ze swoim wychodzę nawet jak ma zapalenie oskrzeli, ale wówczas na krócej tylko. Jeśli tylko nie ma temperatury. My z mężem nie mamy nikogo do pomocy, też radzimy sobie sami ze zwolnieniami. W tym roku jak dzieci poszły do przedszkola to tak naprawdę częściej chorowała mi Magda niż Maciek. A Magda chodzi już dwa lata. Zobaczysz będzie dobrze, tylko więcej wiary w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczeta, jak smutno sie czytalo te dwie ostatnie strony. To jakis koszmar jak wielu osob dopada depresja. Sama mam dwie bliskie mi osoby cierpiace na ta przypadlosc i siebie tez zaczynam podejrzewac juz o takie sklonnosci. ZURKOWA, zaniedlugo juz wiosna, ktora jakos tak sama w sobie dodaje energii i radosci, ale mam nadzieje, ze Tobie nastroj poprawi sie znacznie szybciej i tego Ci zycze. U nas taki optymistyczny akcent - moj M wraca z dwuletniej 'tulaczki' na lono rodziny. To przede wszystkim ogromna radosc i szczescie, ale gdzies w tle pojawia sie maly znak zapytania, czy po takim czasie bez zgrzytow zaczniemy znow na codzien razem funkcjonowac? To calkiem cos innego niz tylko wspolne weekendy. Poza tym, obawiam sie, ze jak do tej pory nieregularnie 'odpalalam' internet, to teraz bede tu naprawde rzadkim gosciem. Ale postaram sie chociaz co te kilka stron podczytywac. CYNA - co do podrozy w pociagu i perypetii nocnikowych, to slyszalam, ze mozna kupic takie turystyczne nocniczki, cos jakby stelaz z wymiennym plastikowym workiem na zawartosc dupki :-) Ale szczegolow nie znam. Zycze bezproblemowej przeprowadzki, no i do zobaczenia w realu :-) Pytalyscie o ciasteczka - ja wlasnie na walentynki wyprobowalam przepis na szybkie pierniczki ze strony, ktora kiedys zapodala ZURKOWA. Jak dla mnie rewelacja, sa latwe i szybkie w przygotowaniu, mozna je wcinac zaraz po ostygnieciu, a najlepiej mi smakuja na drugi dzien i koniecznie z lukrem - bomba. http://mojewypieki.blox.pl/2009/12/Szybkie-pierniczki.html W ogole swietna ta strona, dzieki ZURKOWA :-) Tylko ZIZIUSIA i inne odchudzajace sie uwazajcie, bo same zdjecia sprawiaja, ze silna wola topnieje... :-) Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żurkowa głowa do góry:) u nas karola chodzi od czerwca do żłobka a zaczeła chorować od grudnia, była juz 3 razy na antybiotyku, młody tez załapał raz od niej raz zapalenia gardła, ale na dwór wychłodzimy taki krótki ale żeby sobie dzieci pooddychały świeżym powietrzem, mi lekarz mówił że to nawet pomaga przy tych chorobach, pod warunkiem że dziecko nie ma gorączki:) teraz od marca zabieram na 2 tyg córcie do domu a może i dłużej żeby nabrała odporności ale ja akurat mogę:Ppoza tym mamy wysoki stopień zarażenia ospą więc jak mi wyjdzie ospa to szkoda kasy za żłobek płacić:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zurkowa, znasz powiedzenie: "Jak dzieci są małe to tak je kochamy że byśmy je zjedli... jak podrosną to żałujemy że tego nie zrobiliśmy" :P :P :P :P Ty myślisz, że ja - ze swoim wiecznym optymizmem piep...nym, nie mam czasem ochoty udusić swoich chłopaków???? szczególnie tego starszego, co pyskuje ile wlezie, Ja jedno słowo- On 5!!! Właśnie dostał karę i 2 godziny czeka pod stokiem na jazdę :P Zobaczymy czy się nie złamię... To normalne, że dzieci wyprowadzają czasem z równowagi, że jak się siedzi samej w domu to można mieć dosyć... ale wierz mi wiele z nas chętnie posiedziałoby w domu, a muszą latać do pracy... Czasem trzeba znaleźć dobra stronę i w chorobie dziecka... Nikt nie zagwarantuje że dziecko będzie chorowało 6 miesięcy i koniec... wierz mi będzie jeszcze chory nie raz... ale może pocieszy Cię to Ze tak Jak u Szczęśliwej Mamy w końcu układ odpornościowy się wzmocni i przebieg będzie łagodny... krótki... itd. Im więcej dzieci chorują do 5 r.ż tym później mniej... :) My też mamy dosyc bo od 1,5 roku jestesmy na zmianę z chłopcami... tzn, jakieś 5 dni w tygodniu wracam z pracy i mam 2 łobuzów, syf w chacie, zakupy do zrobienia, obiad do ugotowania i psa co trzeba wyprowadzać co 2 godziny wieczorem :( Ale jakos się nie łamię... tak jest i widać tak musi być... Jak chłopcy podrosną to może docenią nasz trud!!! Całuję i kup sobie ten Deprim. Ponoć działa super :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie a mnie dzisiaj dobija, nuda, bylam z erykiem na polku, cieplo, slonce, ale co z tego jak mi sie zgrzal zaraz w tej czapie i kurtce, no i przyszlismy do domu, a za chwile znow pojdziemy zurkowa- ja ciagle sama siedze, znikad pomocy, M teraz ma w pracy przewalone, nie chce mu smecic, ale czasem tez mam dosc, szybko sie otrzasam, bo co mam zrobic, dziecko niczemu nie jest winne, ze ja mam zly humor, ty sie nie daj i z tym walcz, bo szkoda zycia na zmartwienia, sama nieraz mysle o pojsciu do jakiegos psychologa ale to z innych wzgledow, bardzo skomplikowanych spraw z przeszlosci itp... wczoraj sluchalam w jakichs wiadomosciach ze bardzo niepokojaco wzrasta ilosc ludzi chorych na depresje, tych ktorzy sie nie lecza a potem wlasnie sa tragiczne historie z tego wynikajace brakuje mi ,rodzenstwa, ojca, teraz babci,... co mi z obcych ludzi, niekt nas nie odwiedza, chociaz moze, nie wiem ze mna cos nie tak? niby siedze z malym w domu, ale tu jest minus ze nie zarabiam, a przydaloby sie, choroby byly straszne, tej zimy jest ok, ospukac, wiec dzieciaki mysle z wszystkiego wyrosna, karola to mozliwe ze nasz dalszy 2 letni sasiad musial miec zabieg pod narkoza, bo zakrztusil sie orzeszkime ziemnym , ktory w tego konsekwencji wpadl mu do pluca?? tak slyszalam, o zgrozo, ja uwazam jak moze zeby maly nie biegal z jedzonkiem w buzi, ani tymbardziej takich rzeczy nie dostaje, okraglych i twardych, chyba ze lentilky czasem ale przy mnie i to troszke nadkruszone, w ogole to bez w zgledu na wiek mozna sobie sprawic niemila niespodzianke w postaci zadlawienia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pyzucha-na mnie slodkosci w postaci ciastek i ciast nie dzialaja, chodzi mi bardziej o cos dobrego dla synka, wolalabym mu upiec zamaiast kupowac jakies slodycze itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dziewczyny:-( Ja dzisiaj chodze cała z nerwów, tata poszedł do szpitala na chemię, nie chciał żeby ktos z nim poszedł ani nawet go odwiózł, taki samowystarczalny!!! że aż mnie szlag trafia! Teraz siedze jak na szpilkach i czekam aż mama zadzwoni, a Ona czeka aż tata zadzwoni! Normalnie chora ta sytuacja, do tego z jego sercem jest naprawde bardzo kiepsko i strasznie sie boję:-( Dobrze, że szwagier zabrał Małego do parku to ja zaraz ide sprzatać łazienkę, żeby sie rozładować bo zeświruje... A co do depresji to aż za duzo jej wokół mnie:-( Dobrze, że ja się jeszcze trzymam, jutro idę na aqua aerobik właśnie dlatego, żeby nie zgłupieć cały dzień z Małym muszę się wyrwać:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żurkowa, Zizusia napisałabym cos przekonującego Was, że warto skorzystać z profesjonalnej pomocy, ale nie mam daru przekonywania bo mojego M. nie udało mi się jak dotąd przekonać:-( Ja byłam chora na depresję, rano nie widziałam powodu, żeby wstawać, wieczorem nie chciałam, żeby był kolejny dzień, ale wyszłam z tego, trzeba tylko pozwolić sobie pomóc i chcieć. Trzymajcie się cieplutko:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×