Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tośka_28

PAŹDZIERNIK 2008

Polecane posty

Najgorsze jest to że ona to mówi zupełnie powaznie bo gdyby tylko wiedziala gdzie zamierzam rodzić to by poszła do lekarza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie tylko tak zastanawiam....Twój mąz chociaz ma rodzeństwo, moj nie. Jego rodzice sa starszawi - mama 64, ale tata już 77 lat. Jak będa mi tak krew psuli to przestanę przyjeżdzać, pomagać itp i co? sami zostaną! A ja naprawde zostałam tak wychowana, że od poczatku wiedziałam że bedę się nimi musiała zając,a oni tak mnie dobijają. od 14 lat - od kiedy jesteśmy razem, - nie potrzebujemy niczyjej pomocy. Jeszcze w czasach szkoły pracowaliśmy zeby mieć swoja kasę, póxniej jak zamieszkalismy razem- tak samo. Przez 3 lata pomagalismy jeszcze finansowo rodzicom Piotra, bo nie mieli pieniązków. Nigdy nie miałam z tym problemu. Jesteśmy całkowicie samodzieli i na prawdę nie musimy sie o nic prosic, Wystarczy dobre słowo - ale nie - skąd. Moj ojciec nie lepszy, ostatnio po raz pierwszy od 14 lat wyraził zainteresowanie jak my sobie z kasa poradzimy jak bedę na wychowawczym. Az mnie zatkało. Bo stwierdził ze przeciez kredyt duzy mamy- a no mamy. Jakoś sobie radzimy.... A jak byłam zmuszona pozyczyc od niego 25 tys., zeby spłacić auto, a dostac kredyt na mieszkanie, to przysięgam- że po miesiącu musiałam mu oddac 30 tys i jeszcze płakał że przeze mnie stracił!!! Wyobrażacie sobie takie oprocentowanie? Mojej siostrze cały czas pomaga- a ode mnie procenty kasuje, bo my sobie radzimy a ona nie - dziękuje za taka nagrodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak słysze że dziadkowie kupuja wyprawki wnuczkom to mnie zatyka, u nas nikomu to do głowy nie przyjdzie. A nie daj boze jakbym powiedziała tesciowej ze ciuchy dla małego w lumpeksie kupuje!!! chyba by mnie zjadła, przeciez tam się mozna zarazić!!! a jak kupisz na hali hipermarketu, gdzie wisi przez rok i sie kurzy to jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula ręce opadają z tym kredytem. Kochana może ja się źle wyraziłam ale moj Bartek to jedynak. wiem doskonale co czujesz w związku z opieką. U nas jest tak że po śmierci mojej mamy kiedy zostalimsy zm oją babcią matka Bartka zaczęła nas szantażować że ona potrzebuje opieki (gówno prawda - jest tak sprawna że szok) i mamy wszyscy posprzedawać mieszkania i kupić wspólny dom bo ona chce przy nas. Oczywiście w nosie miała ze my przy niej absolutnie (moj maż nawet się wyraził że woli sobie oczy wydłubać). Wyrzuciła go z domu z dnia na dzień i zdała sobie sprawę po paru tygodniach że nie ma kim dyrygować... Próbowała nawet tak że jak nie zgodzimy się to ona nam ani grosza nie zostawi (a ma całkiem pokaźny majątek na koncie) tylko przepisze na dom opieki który ją przyjmie. Bartek to skomentował "Droga wolna" Teraz dostaliśmy ofertę brania udziału w aukcji mieszkań w nowym bloku i jak się uda to w marcu bysmy zmieniali mieszkanie. Pierwsze co moj maż powiedział to żebym się nie ważyła matce ani słowa powiedzieć bo stanie na głowie żebysmy sie o większe starali bo ona chce mieszkać z nami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula moja teściowa też ma w nosie wyprawkę. Kupiła wnuczce pare skarpetek. Pomijam ze trąbilam że mamy ciuszków tyle że spokojnie bym mogła 5raczki urodzić. Zamiast tego wymysliła filtr do kuchni dla nas. Oczywiscie ona zapłaci za filtr a wymiany 2 razy w roku sami mamy sobie robić. nie zgodziliśmy się na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh - szok - czy one nie zdają sobie sprawy że mogą samiutkie zostać na starość?? Czy one się tego nie boją? Czy my naprawde takie złe jesteśmy? Przeciez ja nie chcę jej krzywdy - ani jej pieniędzy - których i tak nie ma. Ja nic nie chce, tylko czasami żeby przyjechała, wypiła kawe, poplotkowała - tak jak robiła to moja mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie Paula chyba nie zdają sobie sprawy. Gdyby była taka jaka była moja mama to wręcz bym nalegała na to by mieszkala z nami ale tu efekt byłby taki że ja nie miałabym życia, bo miaalbym graciarnie z mieszkania, radio maryja 24h, jazdlabym spała i wszystko inne robiła na komendę i pod dyktando. U nas się skończy na tym ze jeśli rzeczywiście bedzie potrzebowała opieki to się bedzie do niej codziennie jeździć ale mieszkanie absolutnie odpada. a jeszcze mnie rozwaliła taka sytuacja. Wieczor, upał, ja w 6 miesiacu, mała się rozpycha tak ze mi łzy w oczach stają. więc ja czule glaszcząc szczyt brzucha cichutko do małej ''no co się tak upiorku kochny rozpychasz?" A teściowa na mnie z mordą "nie wrzeszcz na dziecko". ja zgłupiałam a moj bartek wpada do pokoju i krzyczy do matki "a ty nie wrzesz na moją żonę". Oczywiście się obraziła. A powiedz mi Twoi tesciowei uważają Cię za rodzinę? Bo ja na każdym kroku słysze ze żona to nie rodzina. Że nawet jak mala bedzie na świecie to ona bedzie Bartka rodziną ale ja nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie wydaje mi się że nie - bo w żartach często pada - synowa to nie rodzina.... Natomiast moi rodzice traktowali mojego piotra jako rodzinę od samego poczatku. Pamietam jak moj tata kiedyś powiedział Piotrowi - chłopie- weź się z nia ożeń, bo jakby jej się coś stało to zostaniesz bez mieszkania (było na mnie) i bez firmy (tez na mnie). Tez dla mnie to za wesołe nie było. Ot - taki plebejski zarcik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa i jeszcze taka sytuacja juz chyba na zakończenie - jak pisałam - mama zmarła 4 lata temu. 3 lata temu zmarł teściów pies. O mojej mamie prawie nie ma tematu, czy tęsknie czy coś w tym stylu, natomiast czsto gadka w stylu - zmrał ten i tamten - a taki młody...., czytanie nekrologów itp, oraz moje ulubione: Handusia (tego ich psa) nie ma już 3 lata, a tak mi się śnił.... Nie wiem czy dobrze się wyraziłam, nie wiem jak tą sytuację opowiedzieć, ale na poczatku jak słyszałam takie gadki to łzy mi leciały przy stole - a oni nic, o pogrzebie sobie opowiadają. Piotr kilka razy ich prosił, żeby przy mnie tak nie gadali, ale skądże - dalej to robą, ja labo wychodze, albo dalej przełykam łzy. Mam tez żal straszny o to - nawet mezowi nie mówiłam, moja mama jak juz chorowała, wiele razy próbowała zaprosić tesciowa na kawe, poplotkowac, dzwoniła do niej ze szpitala- a ta nic, zero. Ja rozumiem ze nie trzeba sie przyjaźnic, ale mogła chociaz bardzej ja poznać.... w końcu mama była taka chora, a mam wrażenie że to moja mama kochała Piotra bardziej niz ona. dobra - koniec- bo znowu ryczę jak bóbr,a Franek sie przez to denerwuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula i Artigiana--> normalnie szok dla mnie co wy opowiadacie, moja tesiowa tez nie nalezy do świętych ale żeby robić takie numery, normalnie aż mi szczęka opada... Raz mi teściowa wyskoczyła na moim weselu że jak to panna młoda nie przebiera się o północy z sukni ślubnej?! Ja jej na to że to jest mój dzień i zamierzam bawić sie w mojej sukience do białego rana :) Poszła z urażoną miną - bo oczywiście ona miała 2 kreacje na ten dzień. Ale teraz jest spoko. Za to teksty teścia były zbliżone do tekstów waszych teśiowych. Jak raz nocowałam u nich w domu przed ślubem to usłyszałam: \"tu nie Caritas żeby obcy pod jego dachem nocowali\". Teraz też już jest ok, ale może dlatego że mieszamy z moimi rodzicami i z rzadka zachodzimy do teściów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej dziewczyny . Smutne co piszecie ale chyba wszędzie tak jest tylko teściowie są rózni. jedni niechęć do drugiej połówki dziecka ukrywają a inni wręcz przeciwnie. O mojej teściowej się nie wypowiem, bo ona swojego zdania to nie ma. Mąż jest jej góru i co powie to święte. A teść przebija wszystkie wasze teściowe. :) Ja wprowadziłam się do męża jeszcze przed ślubem. Wydzwaniali do niego dzień w dzień, że nie tak go wychowali żeby z domu burdel robić tzn, dziwkę pod dach przyjmować jak rozumiem :) , chociaż żeby oddzielne łóżka wstawić, bo w ich mniemaniu takie rzeczy to się tylko w łózku robi :D Przez cały czas powtarzają rodzina najważniejsza, tylko rodzina itd. a jak jego brat miał atak wyrostka to właśnie ja ta dziwka z nim na ostrym dyżurze cały dzień siedziałam bo rodzina ważniejsze sprawy miała. Potem w dzień naszego ślubu teść się obraził i zrobił mi awanturę, że jak on coś mówi to ma być, bo ni echciałam kielicha wódki strzelić i za siebie rzucić a wszędzie tak robią. A jak braliśmy ślub to ja byłam w ciąży, ale co to ma za znaczenie. U ludzi tak jest i tak ma byc. I zaczął żoną ciągać ze do domu wraca bo go śmiertelnie obraziłam. jak się mała urodziła to nam zaczęli ludzi na chrzestnych umawiać za naszymi plecami, a jak się mój mąż odezwał, że sami wybierzemy to polecieli powiedzieli jego siostrze że jej nie chcemy, bo jej nie lubimy. potem zrobili nam awanturę, że wszystko co mamy to dzieki nim mamy... tralalala... i teść wziął jakąś łopatę z podwórza i zaczął nam samochód okładać. dziecko sie wystraszyło, popłakało, teściowa ataku serca dostała a on skwitował, że to my ją do takiego stanu doprowadziliśmy, bo go nie sznujemy i z jego zdaniem się nieliczymy :D komedii w trakcie naszego życia było z tysiąc takich, ale długo by pisać. Więc dziewczyny traktujcie to tak jak te tściowe.. teściowie to nie rodzina.. tolerować, ale sie nie spoufalać, przytakiwać ale swoje robić. Trudne, ale obowiazkowe żeby nie zwariować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh - może to brzydko z mojej strony - ale ciesze się że nie tylko ja mam tak źle. Tylko powtorze się - mi po prostu brakuje bliskości mojej mamy i jestem na tyle głupia że oczekiwałam tego od teściowej - a tu DUPA. Ech przeczyściłam sobie kanaliki łzowe, chyba w końcu się ruszę, wyjde z psem i skocze na jakies dobre żarcie - bo Piotrek dzisiaj z kumplami z pracy na piwo się umówił, więc pewnie późno wróci. Fajnie że jesteście, naprawdę dziękuję- bo nie mam z kim pogadac. Piotrowi o tesciowej nie chce truć - bo mu pewnie przykro, siostra tez ostatnio jakos nie skora do rozmowy, moja ciocia powie - weź ją olej- a ja naprawdę musiałam się wyżalic. DZIĘKUJĘ ZA WYSŁUCHANIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na szczescie nie moge powiedziec zlego slowa ani na moich rodzicow bo bardzo nam pomagaja szczerze to nie wiem jakbysmy sobie bez nich poradzili. na tesciow tez nie moge nazekac chociaz maja swoje odchyly ale to inne zupelnie rzeczy niz wy opowiadacie w porownaniu do waszych to ziarnko grochu. oni sa zakochani i we mnie i w Juleczce jak tylko do nich jedziemy to skacza wokol mnie. Takze strasznie wam wspolczuje:( Mam tylko nadzieje ze po slubie (ktory bierzemy w kwietniu) nic sie nie zmieni... mamamalwiny jak tam po wizycie u pani doktor K.??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GANDZIULKA--> byłam u tej Kęsickiej. Daj ty spokój.... Najpierw dostałam opier od położnej że chcę się zważyć zmierzyć i td. i kazały mi czekac na korytarzu pół godziny bo kawę piły w pokoju na przeciwko, potem Kęsicka mnie opierdzieliła, że weszłm do niej 5 min po czasie, bo to trzeba wcześniej przychodzić a nie na ostatnią chwilę, a ja przyjechałam godzinę wcześniej tylko mi się w tej rejestracji zeszło i na te położne czekałam. W efekcie dała mi skierowania na kilka badań, zwolnienie tylko na 2 tyg bo ciąża to nie choroba i ona zwolnień mi dawać nie będzie... i powiedziała, że mam się zapisac w rejestracji. A w rejestracji powiedziały, że zapisują dopiero po 20tym każdego miesiąca i że teraz po 20tym sierpnia dopiero mnie zapiszą na WRZESIEŃ :D hahhaaa... to po 20września na październik, czyli mogę nie zdążyć na 3 wizytę i ta wrzesniowa to moja ostatnia będzie :D No załamka!!! a ja myślałam, że jak się przepiszę od tej mojej konowałki to będzie lux a tu prosze... nie wiem co dalej. A ty robiłaś sobie tam badania w tym instytucie jakieś, bo zapomniałam z tego wszystkiego zapytać czy w karcie będą czy mam sobie odebrac? Bo jak wynik odczyta mi we wrześniu to przecież może być już zapóżno na leczenie... No niewiem. Tak to chyba tylko w Warszawie może być :( A w ogóle to się tam spłakałam strasznie, bo tam tyle maleńkich dzieci i tak je kują i krew pobierają, a te maleństwa tak płaczą... jejku.. to najsmutniejszy ośrodek w którym byłam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mowilam ze ona jest jakas dziwna tak jakby wszystko z lachy robila...taka nie ludzka...zmeczona zyciem i praca... mnie traktuje troche lzej bo wie ze po znajomosci. a polozna ktora byla taka stara gruba w okularach?? ja jej nie znosze... na szczescie nie mialam nigdy okazji sluchac tych maluszkow placzacych ale sadze ze i nas to czeka bo takie malenstwo przeciez tez ma badania jedno jest grzeczne i sie nie boi a inne sie boi za dwoch. szkoda ze znowu musisz sie denerwowac ja mialam swietna lekarke wczesniej a teraz neistety z ta krowa musze sie uzerac. z tymi zapisami to mowilam ze tam jakos pomylony sposob jest mi ostatnio powiedzieli ze co ich to obchodzi ze ja jestem w ciazy oni maja to gdzies... wyniki badan odbierasz sama takze spokojnie mozesz je sama zdiagnozowac ale badz dobrej mysli ze bedzie wsio oki. i co teraz idziesz na to zwolnienie?? czy czekasz do 11?? a to ze ci powiedziala ze ciaza to nie choroba to ja slysze na kazdej wizycie i sadze ze gdyby nie to ze po znajomoscie pewnie bym ja zmienila ale juz sama nie mam pomyslu gdzie i na kogo. paranoja z tymi lekarzami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paula01, Artigiana,mamamalwiny --> współczuję Wam takich teściów! niezłe przeboje z nimi macie i przykro, że potrafią w taki sposób się zachowywać. Moja teściowa zmarła 2,5 roku temu :( znałam ją prawie 6 lat i bardzo mi smutno, że Jej już nie ma! Była naprawdę miłą i kochaną osóbka, nigdy złego słowa od niej nie usłyszałam. Dziękowała, że opiekuję się Jej synem i mówiła, że bardzo się cieszy, że Mati ma właśnie mnie! Co do teścia jak to facet mniej rozmowny, ale też w porządku. Dodam jeszcze, że mam najwspanialszą mamę na świecie! Zawsze mogą na nią liczyć, jak odwiedzają nas znajomi dzień wcześniej biega po kuchni i przygotowuje dla nas jakieś pyszności. Mamy bardzo podobne charaktery i czasem trafi nam się kłótnia, nieraz straszna, ale za 5 min. staramy to sobie wyjaśnić. Teraz po śmierci taty, gdy z nią mieszkamy staramy się Ją \"wyciągnąć\" z depresji....jest coraz lepiej!Strasznie ją kocham! Jutro jedziemy do miasta zamówić pomnik dla taty :( a ja staram się leżeć jak najwięcej i ciągle myślę o tej nieszczęsnej szyjce macicy- żeby tylko się więcej nie skracała :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jestem już na zwolnieniu od jutra do 17 tego a potem to nie wiem... kurcze, może jednak na tej Karowej się spróbuję jeszcze zapisać, ale jak często można lekarza zmieniać. Poza tym tam też jest jakaś paranoja więc wątpię, że się uda. Pomyśle. a te wyniki to gdzie się odbiera? Bo tam chyba z gorąca się na głowy im rzuciło, bo dowiedzieć się czegokolwiek to jakbyś chciała conajmniej kase pożyczyć taka łaska. Dziś to przegięcie było. jedna lekarka przyszła do recepcji i tak dziewczynie tej co zapisuje awanturę przy pacjętach zrobiła, że aż głupio było.. A w zabiegowym mówiły, że nigdy aż tylu maluchów nie miały. Kolejka... byłam tam o 9 z minutami a wyszłam przed 13 tą.. tak taka starszawa w okularach, ale wiesz co, jedyna wesoła i sympatyczna osoba z jaką się tam spotkałam. Pośmiałyśmy się trochę z mojego żylaka. Ale mimo okularów to i tak ślepa i nie widzi co czyta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże dziewczyny aż nie wiadomo co myśleć jak czytałam o tych waszych teściach i przebojach z nimi i bardzo Wam współczuję. Ja na szczęście nie mam tragicznie chociaż wiadomo, że idealnych ludzi nie ma. Wkurza mnie, że teściowa lubi zawsze kierować tymi swoimi facetami ale, że jest daleko i do mnie nie dzwoni tylko do męża więc ja mam spokój :) I mam nadzieję, że tak jak jest tak zostanie chociaż domyślam się, że jak będzie małe to mogą być spięcia np co do karmienia bo wiem, że ona jest zdania, że dziecko musi coś zjeść mimo, że nie jest głodna i jak widzę jak krzykiem namawia chrześniaczkę do zjedzenia obiadu to dziękuję bardzo. Ja już mężowi mówiłam, że uważam, że jak nie chce to nie będę na siłę wciskać jedzenia a jak będzie dziecko głodne to samo przyjdzie i na szczęście on też tak myśli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze mnie u niej coś denerwowało: jak byłam nieraz na noc u Piotrka to od rana było słychać jej wołanie na śniadanie bo w końcu: " kto rano wstaje temu Pan Bóg daje..." i jeszcze właziła do pokoju kołdrę z nas ściągać. A po ślubie też raz tam byliśmy to wiadomo, że to samo krzykliwe budzenie i włażenie do pokoju co mnie strasznie wkurzało a jeszcze jak mąż był odwrócony do mnie plecami to jeszcze mówiła, że mą nie powinien być tak odwrócony plecami. Ale tam już nie ma miejsca dla nas na nocowanie i się słuchanie porannych krzyków skończyło a na szczęście moja mama to by nam nawet do pokoju nie weszła i nawet z korytarza by nikogo nie budziła mimo, że nie lubi jak długo śpimy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dziś idę do lekarza i jak zwykle w stresie a do tego mąż dopiero co skończył prace i twierdzi, że zdąży dojechać ale nieraz jak się śpieszy to na nieszczęście trafia w korki i kicha :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamamalwiny ja to jak bym musiala to bym zmieniala lekarza co wizyte ale to co dzis tam przezylas to rzeczywiscie koszmar... niestety nasza polska sluzba zdrowia nie przygotowala sie na wyz demograficzny.mam tylko nadzieje ze przy porodzie trafie na zajebista \"obsluge\":) badania odbierasz w rejestracji powiedzieli ci kiedy beda wyniki?? czy jeszcze nie robilas badan??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wspolczuje wam dziewczyny tych tesciowych. ja na moja \"niestety\" nie moge nic powiedziec, nawet gdybym myslala dlugo, bo to wspaniala kobieta, bardzo wyluzowana, wie, co to prywatnosc, pomocna, szczera i z poczuciem humoru, jak ja poprosze to pojdzie ze mna do lekarza czy cos zalatwi, duzo nam kupuje i dla dziecka ubranka, i szyje, i na obiady zaprasza, nigdy sie nie wpraszajac ani nie narzucajac, po prostu super.. w przeciwienstwie do mojej mamy, niestety:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co myślałąm że mam źle bo mieszkam z teściami i też mają swoje wady ale jak przeczytałam wasze posty to normalnie oczy zrobiłam. chyba nie mam najgorzej, nie wyobrażam sobie jak moga was tak traktować, co za ludzie-bez serca normalnie. ja staram się robić tak jak napisała mamamalwiny \"teściowie to nie rodzina.. tolerować, ale sie nie spoufalać, przytakiwać ale swoje robić. Trudne, ale obowiazkowe żeby nie zwariować\" idealny przepis bym powiedziała:) u nas było już wiele różnych sytuacji ale na szczęście zawsze się udawało jakoś dogadac z rodzicami męża. aktualnie wkurza mnie teść bo sobie podpija i potem ma schizy ale zlewam go jak mogę. wykompałam się w basenie na placu troszkę i jest mi nawet nieźle, mały dziś spokojny. w planach jeszcze mamy dzis gril na placu. jutro zaczynam 29 tc. w weekend mam urodziny taty i myślę co by tu kupić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula - w dzien po śmierci mojej mamy moja tesciowa minęła mnie na ulicy i dzień dobry nie odpowiedziała. O tym że jej przykro usłyszałam 11 miesięcy później. Dziewczynki kochane u mnie nie można przytakiwac i robić swoje ,bo to prowadzi do tego że następnego dnia jest jeszcze gorzej. Trzeba natychmiast tupać noga i krzyczeć NIE! Zazdroszczę tym ktore mają normalnych teściów. Mamamalwiny koszmar jakiś z tym teściem, serdecznie współczuje. Najbardziej z takich sytuacji utkwiła mi w pamięci jedna. Byliśmy z Bartkiem już półtora roku i musiał czegoś poszukać w jej notesie z telefonami. Zbladł jak zobaczył jak podpisane są moje numery, mianowicie LATO 2003. Teścioa uważała że Bartek nie może być ze mną dłużej niż te pare misięcy, no bo niby jak kochać COś takiego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech coż zrobic. Ja jakos specjalnie nie narzekam, ale sa takie dni jak dzis, kiedy brakuje mi juz sił. Jeszcze jutro musimy tam jechac na jej urodziny, a w niedziele na obowiązkowy obiad. Nawet z mezęm nie chce mi się gadac. Całe szczęscie przed chwilą wpadła siostra z siostrzenicą. Siostrzenica śpiewała brzuszkowi jakies piosenki i powiedziała że mnie bardzo kocha. Chociaz ktoś:) kupilismy małemu body:) http://i34.tinypic.com/20a418w.jpg Będzie mały Lechista

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja już po wizycie no i dostałam tabletki jedna na moje upławy i do tego no-spę na skracającą się szyjkę :( co prawda minimalnie ale jak widzę jak mąż się zamartwia to też jakoś mi nie do śmiechu :( w ciągu 2 tyg mam zrobić ten drugi test na glukozę a o pozostałych wynikach nic nie mówiła więc pewnie mieszczę się w ciążowych normach. Miłej nocki ciężarówki i Waszym dzidziom też życzę miłego rozpychania się w brzuszkach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kamika_25 --> czyli mamy ten sam problem :( kazał Ci dużo leżeć, odpoczywać??? A nospa na co dokładnie? mi zalecił nospę bo bolał mnie strasznie dół brzucha- w sumie to już pachwina była! a Ciebie coś boli?? Trzymajcie się cieżarówki kochane i nie przejumjcie teśćmi, choć wiadomo, że nie jest łatwo! BUZIAKI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kami mi nic nie mówiła o leżeniu ale ja se z tego na wszelki wypadek skorzystam, a mnie nic nie bolało ale jedyne co to twardniał mi brzuch a no-spa to pewnie na rozluźnienie brzucha, żeby szyjka skończyła się zwężać Paśku dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×