Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakłopotana22

Badanie ginekologiczne w obecnośći kilku lekarzy lub studentów

Polecane posty

Gość malwinka.slask.
Szokująca jest postawa lekarzy...Ich rodziny tego nigdy nie przejdą.. A dam wam kobiety przykład z życia .Kuzynka kilka lat temu (ale po 2000 r. nie w PRL)studiowała położnictwo w Katowicach . UcZelnia SUM. co ją zniesmaczyło z problematyki topiku? / Zbyt liczne grupy studenckie -z medycyny przy intymnych badaniach /porodach . Położnictwo to inna bajka . Ale dla studentów nie chcących zostać ginekologami ona proponowała krótki kurs na 6 roku ale nie jak praktykowano w 10 osób... bo jak któryś nie chcial być gino to chodził na te praktyki tylko żeby zaliczyć/pogapić się .Tak odbierały to praktykantki z polożnictwa. Najgorsi byli ci z mlodszych roczników . Nie jest tajemnicą że dla 22 letniego chłopaka -a nie każdy z nich ma stalą dziewczynę -okazja żeby pogapić sie na rutynowe badanie młodej kobiety gdy jest ona nago dostarcza pozamedycznych doznań... Teraz najlepsze. No i coś naprawdę szokującego .Otóż w klinikach SUM jest zwyczaj że pacjnetka uśpiona przed zabiegiem /operacją gineologiczna jest -bez jej wiedzy i zgody badana wewnętrznie przez studentów. Ta moja kuzynka była co najmniej raz świadkiem takiego badania ginekologicznego uśpionej nieświadomej pacjentki przez grupę studentów-meżczyzn. Przed takimi zabiegami często pacjentki rozbiera sie do naga i w taki stanie bezwolną ją badali . O innych takich przypadkach słyszała wielkorotnie więc nie są to odosobnione incydenty. Kiedyś jakaś kobieta podczas jej praktyk się czegoś domyślała to jej powiedziano że studenci "tylko patrzyli " na zabieg. O tym że ją też badali per vagina nikt nieszczęśnicy nie poinformował. Może ktoś wie więcej to niech napisze. Podkreślam że sprawa jest sprzed paru lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka000001
Witam:) do człowiekzdrowymoralnie: Przyznam, że takiego rodzaju badań nie uczymy się na sobie nawzajem, byłoby to możliwe, ale nie praktykuje się takich rzeczy. Przede wszystkim dlatego, gdyż wśród znanych sobie ludzi nie jest to sytuacja normalna. Jednak to z nimi będziemy pracować w przyszłości, widzimy się każdego dnia na uczelni. Byłoby to zwyczajnie niezręczne. Z pacjentem jest tak że widzisz go raz na zajęciach, a prawdopodobieństwo że jeszcze kiedyś go spotkasz jest znikome. Wśród znajomych trudno byłoby zachować profesjonalizm. Każdy ma w grupie osoby które darzy większą czy mniejszą sympatią. Nie jesteśmy dla siebie anonimowi i to wydaje mi się jest ten problem. Sytuacja z pacjentem jest diametralnie inna. Poza tym badaniach które wymieniłaś ważna jest oczywiście umiejętność ich przeprowadzenia ale także umiejętność wyciągnięcia z nich wniosków na temat patologii itp. A studia ściśle koncentrują się na stanach patologicznych. W Polsce niestety profilaktyka leży... Za wulgarne komentarze "ludzi medycyny" w sprawie artykułu mogę tylko przeprosić. Szkoda, że taka garstka ludzi wystawia nam wszystkim opinie. do malwinka.slask. Sytuacja oburzająca bez dwóch zdań. Takie rzeczy nie powinny się dziać. A propos pomysłu kuzynki na temat krótkiego kursu z ginekologii: tu muszę się nie zgodzić. Studiując nie wybierasz żadnej specjalizacji, to coś w stylu liceum ogólnokształcącego. Musisz poznać wszystkie działy medycyny (ogólnie oczywiście bo więcej w czasie 6lat nie da rady). Idąc tym samym tropem osoby które nie chcą być gastrologiem nie powinny uczyć się gastrologii, które nie chcą być kardiologiem kardiologii itp.Wtedy mielibyśmy masę specjalistów znających się tylko na swojej wąskiej dziedzinie. Nikt nie miałby obrazu całości. A jest to bardzo potrzebne. Przykładowo na oddziale nefrologii i transplantologii jest także masa pacjentów wymagających konsultacji np ginekologa. Lekarz internista musi wiedzieć kiedy taką konsultację zlecić. Ja po prostu nie wyobrażam sobie trafić do lekarza, który takiego obrazu całości nie posiada. I mam nadzieję że do takiej sytuacji w Polsce nigdy nie dojdzie. To prawie tak jakby wracać do dawnych czasów kiedy chirurg nie był lekarzem, co teraz wydaje się nie do pojęcia:) do marianna: Ja uważam, że jest argumentem. Bo człowiek jest tylko człowiekiem i to że ktoś wybiera zawód lekarza nie czyni go nagle pozbytym wszystkich wad ideałem. Ludzie chamscy są wszędzie i tego się nie zmieni. A sformułowanie "studenci to prawie lekarze" zależy którego roku się tyczy. Bo 6 rok to już praktycznie lekarze, za parę miesięcy dostaną ograniczone prawo wykonywania zawodu lekarza. Wśród prawdziwych lekarzy ginekologów też znajdują się osoby nie nadające się do tego, chamskie, wulgarne - co nie znaczy że są to źli specjaliści (ale to już temat na inną dyskusję) Ja powiem tylko że rozumiem dwie strony, bo jestem kobietą i wiem co oznacza badanie ginekologiczne, a także wiem jak ważna dla studenta medycyny jest praktyka i nauka badania pacjenta w praktyce. Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do studentka 00001 Witaj doprawdy nie zrozumiałaś mnie. absolutnie nie sugerowałam, że "to że ktoś wybiera zawód lekarza czyni go ideałem bez wad" ani też, że wśród lekarzy nie ma chamów. są, oczywiście, że są. inaczej - od kogóż studenci by się takich zachowań uczyli? nie kto inny, tylko lekarze pozwalają 20 osobowym grupom studentów pomieszanych ze stażystami czy po prostu innymi lekarzami tłoczyć się w pokoju z rozebraną kobietą na fotelu, nie zwracając uwagi na jej zażenowanie, czasem nawet łzy w oczach. wybacz, moja złota, ale argumenty, których używasz to aksjomaty. tak samo jak twoje poprzednie "w każdym zawodzie są ludzie chamscy". są, to oczywiste. . ale właśnie dlatego w niektórych zawodach należy być szczególnie czujnym w kwestii organizowania warunków pracy - tak, aby tego chamstwa było jak najmniej. pojedynczy student zachowa się inaczej niż grupa młodych studentów, którzy pomimo chwilowego ubrania białych kitli nie przestali przecież być młodymi mężczyznami, prawda? czasami niestety o niskiej kulturze osobistej... odnośnie twojej wypowiedzi w związku z uczeniem się studentów na sobie nawzajem - wszyscy wiemy, że w Polsce się tego nie praktykuje. Nie o tym jest ta rozmowa - tylko o tym, że powinno się praktykować. piszesz, że czułabyś się niezręcznie....cóż, to bardzo dobrze. wierz mi, ze pacjentki czują się często więcej niż niezręcznie, czują się strasznie. gdybyś ty i twoi koledzy raz, drugi, trzeci poczuli się niezręcznie rozbierając się publicznie (a przecież od pacjentów takich striptizów się oczekuje) - do badania na ginekologii, urologii, proktologii - może za którymś razem w sytuacji gdy profesor nie pytając pacjentka o zgodę wpuści was grupowo do gabinetu - może wtedy będziecie mieli odwagę zaprotestować czy choćby osobiście o tę zgodę pacjenta zapytać. pozdrawiam, mimo wszytko, bo z tonu twoje wypowiedzi wnioskuję, że jest w tobie potencjał na empatycznego, mądrego lekarza. mam nadzieję, ze go nie zmarnujesz. M. p.s.poczytaj sobie fora na podobne tematy - zobaczysz, jak często studenci kierunków medycznych chwalą się, że byli w szpitalu i "oni sobie nie pozwolili i wszystkich studentów wyprosili"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Studentko00001- rozumiem, ze o korzysciach dla nauki z uczestnictwa w badaniach ginekologicznych studentow przekonujesz pacjentki, ktore nie chca na to wyrazic zgody, bo te ktore wyrazaja przekonywac byloby bez sensu. Zastanawiam sie wiec jakim prawem, rozwazajac wzajemne badanie sie studentow , swoja ewentualna pozniejsza niezrecznosc lub brak sympatii do badajacego cie kolegi uwazasz za wazniejszy a zwlaszcza wystarczajacy powod aby nie dac sie badac (dla wyzszych celow ktore ty doskonale rozumiesz) a szok, uczucie upokorzenia, czasem uraz psychiczny na cale zycie pacjentki, ktorej podczas badania wprowadzono bez pytania jej o zgode studentow za mniej wazne? A z jakiego to powodu sytuacja pacjenta jest diametralnie inna? Bo jest chory i musi sie godzic na wszystko?? Jezeli pacjent wyraza zgode to przeciez nie ma zadnego problemu, jezeli jej nie wyraza to tez nie ma problemu bo ma takie prawo. Malwinko- to o czym napisalas- robienie z chorych kobiet przed zabiegiem bez ich wiedzy i zgody, za pomoca srodkow usypiajacych zywych manekinow treningowych dla studentow to jakis horror. Ale dobrze ze napisalas i podalas jaki to oddzial. To wazne informacje zwlaszcza dla potencjalnych pacjentek tego oddzialu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne dziwne dziwy
jako młoda dziewczyna miałam poważny problem ginekologiczny. mimo iż wiedziałam, iż zwlekanie z wizytą u ginekologa może grozić nawet utratą życia (miałam pokaźnego guzka wewnątrz) mobilizowałam się do wizyty przez pół roku (guzek urósł do ponad 2cm, na szczęście badania histopatologiczne wykluczyły nowotwór) - mimo iż miałam iść do kobiety (faceta w ogóle nie brałam pod uwagę) to czułam tak wielki wstyd, upokorzenie, bezsilność itp, że wówczas wydawało mi się, że wolę umrzeć, niż rozebrać się do naga przed drugą osobą. Dlaczego to opisałam? Bo takich jak wówczas ja dziewczyn jest masa - i nikt nie bierze pod uwagę ich uczuć. Moim zdaniem wprowadzenie choćby jednego studenta na badanie bez jej zgody i wiedzy to gwałt!!! Właśnie tak studentko medycyny. Masz rację - profilaktyka u nas leży - nie myślałaś dlaczego? Pomimo tego, że jednak większość pacjentek na takich studentów się nie natknie, a i tak po prostu wstydzą się i czują strasznie przed podstawową, profilaktyczną wizytą. Kobiety nie biorą środków antykoncepcyjnych, bo wstydzą się rozebrać przed lekarzem, który je przepisuje. Może właśnie studenci (o jakże dobrze rozumiejący cel badań, a wiadomo cel uświęca środki!) powinni mieć obowiązkowe zajęcia i wzajemne badania - nauczające pokory, empatii, zrozumienia i zwykłego ludzkiego podejścia do pacjenta. Dla Ciebie było by to niezręczne? A uważasz, że pacjentka, którą bada banda studenciaków jest szczęśliwa? Co z tego, że nigdy jej więcej nie spotkasz? Jej uraz do Ciebie zostanie być może do końca życia i nie wiadomo czy na tym życiu nie zaważy - ona być może już nigdy do ginekologa nie pójdzie. PS> Moja awersja do ginekologów w końcu siłą rzeczy minęła - przez kilka lat zmuszona byłam do leczenia ginekologicznego starajac się o dziecko, Korzystałam z usług faceta ginekologa, ale prywatnie i tylko jego, więc nie czułam się z tego powodu jakoś niekomfortowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez tak mialam
w Kanadzie byla afera z powodu badania pacjentek ginekologicznie przed zabiegami chirurgicznymi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez tak mialam
do studentki000001 w Polsce na NFZ niestety DOMINUJUE chamstwo i lapowkarstwo podkreslam dominuje ale nie zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez tak mialam
do studenki000001 powiedz mi jakie sa wskazania medyczne zeby trzy dni przed porodem przepadalo cie oprocz dwoch lekarzy szesciu studentow jeden po drugim ! ja rozumiem ze punkt widzenia zawsze zalezy od punktu siedzenia ale bez przesady !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwinka.slask.
Witam -ja tego świadkiem nie byłam ale moja kuzynka odpowiedzialna dziewczyna obenie już położna. Konkretnego szpitala teraz wam nie podam ale to było w klinikach SUM(śląski UMed).Przyznam że samo mnie to interesowało choćby dlatego że jako przyszła matka mogę tam trafić. Choć to teraz mniej prawdopodobne bo od pewnego czasu mieszkam i studiuje na drugim koncu kraju. Ale co innego jest ważne.Ciekawa jestem czy aby inne uczelnie medyczne w Polsce takich numerów nie robią -jak któraś wie to niech napisze. Dodam że jak kobietę uśpią to nic nie wie ani w dokumentacji śladów potem żadnych nie ma. Kurde -ile jest takich co nawet nie wiedzą co z nimi tam robili -masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez tak mialam
do Malwinki pacjentka ci nie odpowie co najwyzej byla studenka (ktorej sumienie sie odezwało ) ale watpie w to po to podlega juz pod paragraf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez tak mialam
ale skoro bylo tak w Kanadzie to czemu i nie u nas ma tego nikczemnych i godnych pozalowania praktyk(w celu zdobycia wiedzy medycznej) nie byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No sorry stunedentka ale
nie moge!!!! Wszedzie lekarze (i studenci medycyny) zapieraja sie, ze w gabinecie pacjentka jest 'przypadkiem' a personel medyczny lekarzem (nie facetem, kobieta, itp). a ty nagle piszesz, ze 'byloby niezrecznie' badac sie nawzajem!!!!???? no to jak to w koncu jest w tym gabinecie??? jest cos poza profesonalmym podejsciem?? ktos tu kiedys pisal, ze 'my studenci badamy sie nawzajem ale OCZYWISCIE nie na ginekologii' no dla mnie to nie takie oczywiste bo co w byloby w tym dziwnego?? moze tak jak powyzej jakby taki jeden facet z drugim nadstawil tylka i genitalii do badania grupce kolezanek bylby troche bardziej profesjonalny w przyszlosci. ojciec mojej kolezanki jest ginekologiem i powiem ci ze ona chodzi do niego na kontrole jak rowniez wiekszosc zenskiej czesci jej rodziny i nikt nie mowi ze to 'niezreczne'. facet nawet prowadzil ciaze swojej szwagierki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja sąsiadka
Jeśli tak krępująca jest sytuacja badania się studentów nawzajem(bo się znają), to mogą przyjeżdżać na badania z innych tego typu uczelni... Zdarzyło mi się sprzeciwić sytuacji, gdy ginekolog zaprosił na badanie grupkę studentów. Powiedziałam ,że sobie takiego widowiska nie życzę. Zgadzam się tylko na jedną dodatkową osobę. Nie podobało się to doktorzynie, wściekł się, ale nie ustąpiłam...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez tak mialam
do no sorry rozumiem ze czesc rodzinny bada sie u doktora w rodzinnie ale zeby wlasny ojciec ogladal corke w takiej syuacji ? Osobiscie nie wierze w to co npisalas !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez tak mialam
osobiscie uwazam ze wzajemne badanie sie studentow to zly pomysl .jezeli tata z mama nie nauczyli cie kultury , moralnosci i itd to taki juz bedziesz niestety i juz.Jezeli system naki przyszlych lekarzy nie kladzie nacisku na poszanowanie godnosci i praw pacjenta to mlodzi studenci tez nie beda wybiegac przed szereg tym bardziej jak maja zly przyklad od swojch lekarzy prowadzacych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słodkak-1982
o rany:( studenci,czy wy za grosz nie macie szacunku do chorych?za każdym razem lekarz musi pytać się pacjenta/pacjentki czy zgadza się na obecność studentów podczas badania ginekologicznego/lub innego intymnego-badanie prostaty.a wy w większości (choć nie wszyscy)pakujecie się do gabinetu ginekologicznego!!!lekarze też są beszczelni,przyprowadzając na badanie intymne studentów nie pytając kobiety o zgodę na 'gapiów".PACJENTKA ZAWSZE MA PRAWO ODMÓWIĆ OBECNOŚCI STUDENTÓW PODCZAS BADANIA I MA PRAWO ODMÓWIĆ STUDENTOM,żeby ją badali(poczytajcie KARTĘ PRAW PACJENTA ,prawo do i poszanowania intymności i godności osobistej).Jeśli byście zapytali o zgodę na pobyt przy badaniu,wtedy pacjentki/pacjenci inaczej by was odbierali.Erabesko mam nadzieję,że tu zajrzysz...Studencie/studentko medycyny,wyobraźcie sobie sytuację,leżycie na fotelu ginekologicznym,rozebrani,a tu tłum gapiów wchodzi,jak sie wtedy byście czuli/studenci w większości (nie wszyscy)nie mają żadnego szacunku do chorych,traktują ich jak "towar gorszej jakości",bo oni są na medycynie.Ja wkrótce będę w szpitalu,wtedy napiszę jaka tam mnie potraktowano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez tak mialam
NIESTETY w naszym kraju studenci medycyny to w wiekszosci rozpieszczone dzieci prawnikow i doktorow i to wlasnie miedzy ninnymi na kafe piszemy na taki temat jak ten

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodak maasz racje ale tylko
w czesci. PRAWO stanowi, ze w klinice nie mozesz odmowic obecnosci studentow przy swiadczeniu ci uslug medycznych. KONIEC KROPKA. Jednakze: jesli badania/zabiegi maja byc przeprowadzone na tzw. POKAZ wtedy jest wymagana zgoda pacjetna. Dla przykladu: przychodzi pacjentka z bolami porodowymi do kliniki - lekarz przeprowadza badanie przy przyjeciu na oddzial - moga byc przy tym studenci. jednakze moga tylko OBSERWOWAC. i na tym konczy sie ich 'nauka'. nie moga badac pacjentki, lekarz tez nie moze przedluzac badania tylko po to zeby 'pokazac' cos studentom. lekarzowi nie wolno badac pacjentki, przeprowadzac zadnych innych czynnosci medycznych w celach wylacznie dydaktycznych bez zgody pacjentki. oczywiscie inaczej wyglada sytuacja gdy pacjentka na wszystko wyraza zgode. takze nie bojcie sie dziewczyny (bo facetow ten problem nie dotyczy im 'doktorki' nie podskocza - z wiadomych powodow) bo pobyt w klinice nie oznacze tego, ze student z 'automatu' moze z wami robic wszystko. nie jestem przeciwna studentom ale niech wszystko ma tzw. 'rece i nogi'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UUUUUUUUUUMMMM
Nie wkładajcie wszystkich studentów do jednego worka. Ja bardzo poważnie podchodziłem do asystowania przy badaniach. Starałem się zawsze zachować odpowiednio by poszanować godność pacjenta. Nie było też mowy bym później z kimkolwiek o tym rozmawiał co widziałem i u kogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słodkak-1982
KARTA PRAW PACJENTA-POSZANOWANIE GODNOŚCI I INTYMNOŚCI PACJENTA" PACJENTKA/PACJENT ZAWSZE MA PRAWO ODMÓWIĆ STUDENTOM UCZESTNICTWA PRZY BADANIACH". PACJENT ZAWSZE MA PRAWO ODMÓWIĆ!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez tak mialam
do slodkak prawdopodobnie przekomarzasz sie ze studentem medycyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja sąsiadka
Ostatnio długo leżałam w szpitalu i spotkałam się z różnymi badaniami w obecności studentów. Byli uprzejmi i kulturalni i nigdy nie przychodzili "gromadnie", zawsze pojedynczo. I pytali, czy mogą być przy badaniu/zbadać? Tak być powinno.:) Wkrótce znów wyląduję w szpitalu, tym razem klinicznym (bo w innych szpitalach takich badań nie robią) . Nie chrzańcie, że skoro godzę się na pobyt w klinice, to muszę wyrazić zgodę na "wszystko i wszystkich przy badaniach"... Poszanowanie godności i intymności pacjenta obowiązuje wszędzie, w klinice też...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słodkak-1982
Do pani moja sąsiadka"Masz rację.Pacjent zawsze ma prawo odmówić obecności studentów przy badaniu.Nawet w klinice.p.s.nie przekomarzam się z studentem medycyny.Nie wszyscy studenci są chamscy,i pytają o zgodę na udział przy badaniu,ale w większości tak nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo proszę o radę ,
nie chcę zaśmiecać Paniom topiku ale też nie chcę dodawać nowego tematu , proszę więc o odpowiedz na moje pytanie i zaraz uciekam. Otóż stosowałam przez jakiś czas tabletki antykoncpcyjne , przy drugim opakowaniu , dokładnie w jego połowie dostałąm niespodziewany okres , który trwa do dzisiaj ( to było w ubiegły piątek) dzisiaj mam wizytę u lekarza ponieważ nie mogę wytrzymać z bólu , boli mnie okropnie całe podbrzusze ... czy mimo krwawienia lekarz mnie zbada? czy taki okres w trakcie brania tabletek jest możliwy? dodam że nie przestałam ich brać bo nie chciałam zupełnie się rozrergulować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słodkak-1982
lekarz panią zbada raczej,by ustalić przyczynę dolegliwości,nie bój się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo proszę o radę ,
trochę się obawiam ... nie wiem co mi jest , a do tego ten lekarz to okropny furiat ale fachowiec z Niego dobry , a to ważne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja sąsiadka
Jeśli jest taka potrzeba, ginekolog bada w czasie okresu. To żadna nowość (chyba, że dla pacjentki). Jeśli uzna, że nie ma takiej potrzeby, to zbada bolący brzuch, ew. zrobi USG. To, co mu pozwoli postawić diagnozę. Nie martw się, okres nie robi "wrażenia" na ginekologu...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo proszę o radę ,
no właśnie ja bardzo chciałabym żeby mnie zbadał ... chcę wiedzieć co mi jest i mam nadzieję że zapisze mi coś na te bóle bo są nie do wytrzymania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo proszę o radę ,
czuję się tak jakby mi przez ten tydzień coś w tym brzuchu wyrosło , jest wielki i twardy... nie wiem może to jajniki zwariowały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka000001
Bardzo mi przykro, że moja wypowiedź wywołała tyle kontrowersji i niepotrzebnej złości. W żadnym miejscu nie napisałam, że chcę kogokolwiek namawiać do wyrażania zgody na badanie w obecności studentów. Napisałam tylko, że przychodząc do szpitala klinicznego z góry dostaje się formularz z informacją że jest to jednostka dydaktyczna, w które kształci się przyszły personel medyczny i że pacjent podpisując się pod tym wyraża zgodę na obecność studentów przy badaniu. Może niektórzy o tym nie wiedzieli, a lepiej chyba zdawać sobie sprawę z tego co się podpisuje będąc przyjmowanym na oddział. Napisałam też, że z mojego doświadczenia lekarze prowadzący pytają pacjenta o zgodę. My jako studenci także - bez różnicy czy jest to prośba o przeprowadzenie wywiadu, osłuchanie czy badanie ginekologiczne. Grupy nie przekraczają 4-5 osób. W dalszym ciągu to oczywiście za dużo ale uczelnie zasłaniają się brakiem środków na stworzenie mniejszych grup. marianna: o uczeniu się na sobie nawzajem wspomniałam bo ktoś podjął ten temat. Masz rację nie praktykuje się tego i nie sądzę żeby uległo to zmianie. Chodzi mi tu o badanie ginekologiczne/urologiczne. Na sobie uczyliśmy się wykonywać różnego rodzaju wkłucia, opukiwać, osłuchiwać, robić ekg, dużo można by wymieniać. Wierz mi że wiem co to znaczy czuć się niezręcznie rozebraną wśród studentów, których do tego kojarzysz bo są tylko 2 lata wyżej od Ciebie. Przeżyłam i rozumiem. Może nie było to badanie ginekologiczne, bo odbyło się to u genetyka, ale w takim razie mogę sobie tylko spróbować wyobrazić, jak to jest przejść takie badanie u ginekologa. Za pozdrowienia dziękuję, a szczególnie za ten potencjał :) Także mam nadzieję, że się nie zmarnuje :) Pozdrawiam bardzo ciepło. aama8 - Dopowiedziałaś sobie pewne rzeczy, których w ogóle nie mówiłam, a nawet nie sugerowałam. Nie uważam, że odczucia pacjentki są mało ważne. I nigdzie nie napisałam, że przez to że pacjent jest chory to musi godzić się na wszystko. Bo oczywiście nie musi, ma do tego prawo. Bardzo mi przykro, że moja wypowiedź aż tak Cię oburzyła. Pozdrawiam dziwne dziwne dziwy - Profilaktyka u nas leży, bo nie jest ani nauczana w szkołach ani nie ma żadnych większych kampanii społecznych - a jeżeli są to zazwyczaj przechodzą one bez większego echa. Dlatego do lekarza ludzie zgłaszają się już z wyraźnym problemem i najczęściej niestety zaawansowaną chorobą. Brakuje także pieniędzy w NFZ na przeprowadzanie badań kontrolnych, a rzeczą jasną jest że większości społeczeństwa nie stać na wykonanie takich badań prywatnie. Dlatego profilaktyka leży. Kobiety się wstydzą bo nie miały w szkołach zajęć uświadamiających ich jak taka wizyta ginekologiczna przebiega, czego mogą się spodziewać, jak się przygotować. To normalny strach przed nieznanym. Ale ja jestem pełna nadziei że ta sytuacja zacznie się powolutku zmieniać i dogonimi kiedyś inne kraje Europy Zachodniej. Już teraz odbywają się np akcje "pierwsza wizyta u ginekologa" czy "hiv/aids" w szkołach gimnazjalnych. I tam my - okropni studenci - opowiadamy im o wszystkim, pokazujemy szczoteczki do wymazów, opowiadamy o antykoncepcji, przygotowujemy i namawiamy do wizyty. I wiesz co? Dzieci, rodzice i nauczyciele bardzo sobie to chwalą. Oczywiście nie sposób dotrzeć do wszystkich, ale sytuacja się powoli zmienia. Tak że możesz być pełna wiary, że kiedyś profilaktyka nie będzie u nas leżeć :) ja też tak miałam - oczywiście przypadki łapówkarstwa są, ale ja leczona praktycznie tylko na NFZ nigdy nie natrafiłam na sytuację, żeby lekarz zażądał pieniędzy. Zawsze zajmowano się mną dobrze. I już teraz odpowiem na pytanie: nie, nie jestem z rodziny lekarskiej i nie mam znajomości w służbie zdrowia. A nieuprzejmych lekarzy na których tarfiłam jako pacjentka - hmmm kojarzę tylko 1. Może tylko ja miałam takie szczęście skoro dominuje chamstwo. do no sorry studentka ale - Jest profesjonalizm bo nie znasz pacjenta, jest anonimowy. Już o tym pisałam. Wśród znajomych jest niezręcznie bo ten to Twój chłopak, ten to Twój ex, a ten Ci się podoba. My się znamy w normalnym życiu. Myślę, że Tobie też np łatwiej rozebrać się przed lekarzem niż przed Twoim znajomym z pracy/ ze szkoły. Tylko o tym mówiłam i o to chodziło mi, kiedy używałam słowa "niezręcznie". A propos twojej koleżanki -jeżeli im to odpowiada to czemu nie. Ja bym do mojego ojca na badanie ginekologiczne w życiu nie poszła. I tyle w tej sprawie. Wszystkich bardzo serdecznie pozdrawiam, i mam nadzieję że tym razem nikogo moja wypowiedź nie rozzłości, bo nie taki jest mój cel. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×