Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość niby wiem.
niewiem czy moze sie zmienic. Mi 4 lata obiecywal, nic sie nie zmienilo. tylko ja coraz mnie wymagalam,oczekiwalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby wiem.
tak sobie mysle,czy rzeczy wszystkie kupione przeze mnie przed slubem bez problemu beda moje,rzeczy od rodzicow? mialam swoja kawalerke przed slubem,umeblowana.po slubie kupilismy mieszkanie i caly sprzet ,meble i inne duperele pochodza z tamtego mieszkania. zakupione przeze mnie ,badz moich rodzicow. wspolne jest te mieszkanie(wieksze) stary samochod i czesc ziemi. wiec niepowinnam sie chyba bac ze zostane bez niczego. ze zabierze wszystko,nawet to na co nigdy nawet zlotowki nie wydal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Moim zdaniem charakter człowieka sie nie zmienia, np ktoś kto jest wybuchowy nadal taki będzie, natomiast można zmienic pewne zachowania które nie podobają sie partnerowi, trzeba jednak nad tym popracować., ale trzeba chcieć nic na siłę. Jeśli chodzi o typowego tyrana to nie wierzę że może sie zmienić. Odp.... ja mam 2 synów którzy nie sa synami męża więc wiem jak trudno być pośrodku tymbardziej że nie pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Jak byli mali mojego 2 męża traktowali jak ojca a on ich wychowywał i nie było problemu. Teraz nie pozwoliliby sobie aby ojczym im dyktował co mają robić. Generalnie nie jest źle, ale też nie lubię jak mąż ich krytykuje, ja to co innego ale jak on to robi to mnie drażni. Matka zawsze będzie za dzieckiem tak już mamy. Mój mąż też ma dwoje dzieci więc wiedział w co się pakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niby wiem... Ja ze swojego małżeństwa zabrałam tylko dziecko, taka była sytuacja. Mieliśmy domek z ziemią, który dostalismy od teściów (nie na papierze). Domek był w opłakanym stanie i moi rodzice zainwestowali, wyposazyli, odremontowali... Pozostał w tym domu cały mój dobytek sprzed małżeństwa, rzeczy zakupione przez moich rodziców,a także prezenty ślubne... Nie dostałam nic. W sądzie powiedział, że np mikser się rozbił, a szafka z kieliszkami kryształowymi spadła i potłukły się rzeczy...o większości nic nie wiedział, twierdził, że niczego takiego o czym ja mówię nie było. Nie miałam imiennych faktur, nie miałam siły walczyć, machnęłam ręką. Teraz zrobiłabym inaczej...podczas jego nieobecności zabrałabym co swoje i się wyprowadziła. W Twoim przypadku jesli wszytsko masz na papierze, nie powinnas się bać o podział ziemi i mieszkania. Jesli jednak np. sprzedałaś swoją kawalerkę i pieniądze przeznaczyłaś na zakup wspólnego mieszkania...to pieniązki z kawalerki chociaż są w nowym mieszkaniu są TYLKO TWOJE!!!!! a reszta ze sprzedaży tego mieszkania idzie do podziału po połowie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby wiem.
miekne chyba chcialabym by walczyl,pokazal ze chce sie zmienic,staral sie,poszedl do psychologa. cokolwiek...a on nic. zupelnie nic. ta obojetnosc meczy czuje ze w droge w ktora wkoczylam nie ma odwrotu. czuje ze wariuje. niewiem czy wytrwam,czy wytrzymam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do zmiany - jest mozliwa, ale wtedy i tylko wtedy, gdy dana osoba sama tego chce. Gdy widzi ze swoim postepopwaniem rani tych ktorych ponmoc kocha. Gdy po prostu zrozumie ze jej zachowanie jest toksyczne i naprawde nie chce taka byc. Ale gorzej jest z tym zrozumieniem - bo zwykle toksyczne osoby wierza, ze same sa w porzadku, tylko partner, swiat, otoczenie, praca itp prowokuje je do takich zachowan i je katalizuje. Dana osoba musi miec swiadomosc ze wylacznie sama odpowiada za swoje zachowanie i wszelkie czyny, decyzje - i tylko wtedy moze wziac zycie w swoje rece i zaczac sie zmieniac. Taka zmiana to naprawde ciezka praca nad soba, wiec gdy widzisz ze Twoj partner jest niekonsekwentny, leniwy itp to raczej nic z tego nie bedzie. Wiele zalezy wlasnie od cech osobniczych. I tutaj nie wiadomo od czego zaczac - czy od pracy nad niekonsekwencja czy lenistwem czy... Sa osoby ktore nie sa w stanie sie zmienic bo ich toksycznosc jest zbyt daleko posunieta i ich psychika skrzywiona - naukowcy stwierdzaja nawet nieodwracalne zmiany w mozgu u niektorych uporczywych przypadkow agresji czy innych cech toksycznych. Mysle, ze Ty z czasem (oby trwalo tojak najkrocej) dojrzejesz do owej swiadomosci, ze on sie nie zmieni bo nie chce. To Ty chcesz zeby sie zmienil. A jemu to niby po co? Zle mu jest? To Tobie jest zle, ale jemu na tym nie zalezy albo nie jest zdolny do empatii - albo tez mierzy swiat wlasna miara - jak mnie dobrze to i rodzinie tez bo niby dlaczego mialoby im byc zle? Czyli nie dociera do niego ze inni moga miec odmienne uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór :) Odrabiam zaleglości forumowe i widzę - pomarańczowo i sycząco. Niestety.... Ulla, niezmiennie ❤️ :) pisz Jarząbku :) Niebo błękitne i słoneczne ❤️ czytanie Ciebie to uczta dla ducha. Spokój, dystans, takt,akceptacja i ... NIEOCENIANIE. Otóż to. Samo sedno. Niektórym za łatwo idzie przyczepianie łatek ... Zapatrzeni w swoje jedyne racje, jak na ringu walą na oślep, zadają ciosy... "Ostatni sprawiedliwi" ;) Yeez ❤️ chce się dobrze, chce się komuś wytlumaczyć. Niestety czasem się nie da... Ale mozna próbować inaczej, w mistrzowski dla mnie sposób Stuk Puk ❤️ - dla Ciebie moja nagroda -Złote Usta za wczorajszy taniec :) Oneill ❤️ a jak się mają kucyki szetlandzkie? ;) Poa ❤️ rzeczywiście pół plus pół daje całość :) Siódemko ❤️ filmik ze skaczącym w 42 krajach Mattem to mój antydepresant... Dla Wszystkich Dziewczyn ❤️ Ten topik jest dla mnie niewiarygodnie pomocny, wychodzę z ciemności, świta... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zbirku 🖐️ Nie dla poklasku słowa me tutaj wygłaszam, z serca one płyną jeno i z potrzeby wewnętrznej, aby zbłąkanym duszczyczkom może odrobinę otuchy dodać i pogłaskać po głowie gdy wkoło zima, wiatr i zawierucha.... Chcę z radością i dobrowolnie oddać wszystko co piękne mnie tutaj spotkało...serce, cierpliwość, troskę, współczucie ... Jestem zwykłym człowiekiem ani lepszym, ani gorszym, ale może w dobrym dla siebie samej momencie, który wierzę z momentu stanie się miesiącem, rokiem, latami... Mam nadzieję Zbirku Kochany, że choć na jednej twarzyczce zagości uśmiech gdy me słowa przeczyta... taki jak gości na mojej gdy Ciebie czytam. Dziękuję Ci za piekne słowa skierowane do mnie, to miłe. Choć oczekiwanie na nie, nie jest mojm celem, ale zawsze to ciepło na serduchu się robi.... ❤️ Miłego wieczoru Kochaneczki... 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry :) Hmm...Wyglada na to, ze wczoraj zrobiłam tu Walentynki...;) Była mowa o relacji ojczym- dziecko. Jako osoba wychowywana przez ojczyma, chcialam napisać jak ja to widzę. Jak było w moim przypadku. Jako nastolatka staczałam boje z ojczymem. Nie znosilismy się. Ciężko było. Mama robila co mogła, aby wilk był syty i owca cała ;) Pare dni spokoju i znowu... Dopiero po latach zaczęliśmy rozmawiać na ten temat. Już mamy dystans do tamtego czasu. Jestesmy do siebie zyczliwie nastawieni. On złożył samokrytykę i przyznał się do błędów. Ja też z perspektywy czasu widzę, że nie byłam bez winy, stanowczo nie. Myślę, że ojczym może miec lepsza ocenę sytuacji, niż kochająca i wybaczająca matka Ale nie potrafi spokojnie i rzeczowo ( co przy pyskujacym nastolatku jest doprawdy trudne ;) ) wyłożyć swoich racji. A nawet jak próbuje- nie udaje mu sie sprostać zadaniu. I zaczyna sie "wojna domowa'', wojna na gesty, wojna na słowa... Potrzeba dobrego mediatora, tak jak napisała Poa, kogoś z Ośrodka Wspierania Rodziny na przykład. Kogoś, kto ostudzi emocje i fachowo pomoze. Inna sprawa, ze nie jest łatwo zapewne taką osobę znaleźć, kogoś, kto naprawdę potrafi. Ale trzeba szukać. Dobrego dnia 🌼 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to niesamowite
obserwowac, jak dziala na tym forum zamkniete koło dziewczyn. Jak sie bronia przed kazda krytyka. Koło wzaemnej adoracji. Ktos inny, ktos ze swoim podejsciem do swiata, do zjawisk jest odrzucony, jest "ciemny", "nie da mu sie wytlumaczyc", "jest odpychajacy" i w ogole zostaje lekcewazony w imie...no włąsnie, czego?. Pozostaja tylko "taktowne, kulturalne i eleganckie" panie ze swoim obrazem swiata, filozofia na temat kazdego zdania i gotowa maksyma badz cytatem, ktorego i tak nie stosuja w realu. Ale to odrzucanie, milczenie jest zagrywka, jest kara. Bo inny nie jest godny, zeby w ogole swoje "odpychajace" poglady tu glosic, bo tu nie ma miejsca. Tu sie pozdrawia wszystkie swoje "psiapsióły" i bardzo kulturalne i taktowne jest wymienianie z imienia KAZDEGO oprocz moze 2, 3 dziewczyn. To ma pokazac lekceważenie i odrzucenie. Bo przeciez kazdy, kto napisze" zdrada jest złem " jest toksykiem. Żal mi takich dziewczyn. Zyja w jakims innym, swoim, zamknietym swiecie. I rania innych. Bardzo ranią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JR - Ufff , Ufff :D zlapalas juz rowny oddech ? nie mam nerwow .... bo i o co mam sie wnerwiac ? nic na sile a i szanuje swoj czas . Zbirku.... Yeez chce się dobrze, chce się komuś wytlumaczyć. Niestety czasem się nie da... masz absolutna racje, jest tyle osob otwartych na swiat, na siebie na zmiany :D pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WSZYSTKIM Dziewczynom dedykuję :) Kochaj z całego serca Kochaj, jakbyś nie zaznał krzywd I żyj, jakbyś się nie bał, I tańcz, jakby nie patrzył nikt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie napiszę kim jestem
Dzisiaj sie wydarzyło coś o czym pisałyscie. Przez moje dziecko jestem skłócona z moim mężem. Najpierw oberwało mi sie za niego a potem ja dolałam oliwy do ognia. Nienawidzę jak się na mnie krzyczy a on podniósł głos. Napisałam mu okropnego smsa i nie wiem czy to juz nie koniec. W nerwach pisze sie różne rzeczy, nienawidzę go mam ochotę sie zemścić, zranić go , rozstać się, po 10 minutach mi przechodzi ale co narozrabiałam... to sie stało i sie nie odwróci. nie wiem jak to sie skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
Ah dziewczyny zaczynam zyc na nowo,choc nie jest mi latwo,troche tesknie za mezem,bo nie bylo zawsze tak zle. Tesknie za jego dobrymi cechami,bo tez je mial.....jak mocno mnie przytulal,czulam jego....ale zaraz jak mam chwile zwätpienia,patrze na zdjecia z siniakami,i nagrania,gdzie krzyczy,wyzywa,zle mowi o mnie,jak slychac jak mnie bije,i slychac moj placz....zaraz mi przechodzi....i zaczynam trzezwo myslec,zaraz tel.do kolezanki i ona tez mi powie do sluchu :) teraz zaczynam szukac mieszkania,jest jest tak latwo,bo wszystko idzie przez maklera,moze cos sie trafi od privata,hmm zobaczymy... pozdrawiam serdecznie wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardziej pesymistycznie
(choć bywa i bardziej optymistycznie ;) ) JR Napisałaś: "oczywiscie kobieta moze spac z kim chce, ale jak tak moze, to po co sie potem pyta co tu robic, bo straci prace, bo tata sie dowie itd. Jak robi co chce, to niech potem nie pyta co ona ma robic??? A co, myslala, ze tak zawsze bedzie? Ze za prace bedzie sypiac? " A gdzie współczucie dla złych wyborów. Tzn. że Ciebie można ganić za to, że związałaś się z toksycznym mężem? ;) To po co o tym tu pisałaś? ;) Myslałaś wychodząc za mąż, ze z diabełka (faceta) można zrobić aniołka. Po co pisać, ze jak męża z domu wygnasz to stracisz finansowo. To oczywiście tylko mała parodia, bo tak nie myślę. Bo rozumiem, co znaczy wpaść w gówniany układ... i czym jest współzależność, w której nie ma miłości. Nie ma żadnej różnicy pomiędzy trefnym małżeństwem a trefnym kochankiem :D A jeśli Niebo Błękitne trafi na faceta, który ją zdradzi ;) to będzie to problem faceta... Dziewczyna, która pisze, ze ma problem...tzn., że go ma. A trzymanie ukrytej pretensji, że domniemany facet (nie daj boże mój :classic_cool: ) mnie zdradzi... to jak zakładanie, ze znów trafię na potworka-amatorka...a nie na faceta z krwi i kości :P ;) Bo jakaś tam kobieta sie połasi na potworka-amatorka :D Nie chodzi o to, zeby uświadamiać kobiety, zeby nie ruszały cudzych mężów :P Tylko wybierać mężczyn, którzy będą "mnie kochać a ja będę go kochać", i tego typu kontrola jak powyżej jest zbędna 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
to niesamowite - zgadzam sie z Toba, ze tutaj jest towarzystwo wzajemnej adoracji, a kto ma inne zdanie, to go w leb. Ale ja mam to gleboko w d.... Pisze do kogo chce. Forum nie jest wlasnoscia tych paru wzajemnych adoratorek. bardziej pesymistycznie - jak piszesz, to staraj sie byc trzezwa, bo umieszczasz tutaj jakis belkot, ze diabel wie o co chodzi. Zonka - ci toksycy to maja to do siebie, ze czasem sa mili, ale jak wrzucisz do swietnej zupy okruszyne nawet dziadostwa, to zupa cala sie zepsuje. Dobrze, ze sobie przypominasz jak Cie bil i dalej idziesz w dobra strone. Powodzenia dla Ciebie i szczescia na nowej drodze zycia! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie napiszę kim jestem
No właśnie - jak często są mili a jak często nas wkurzają? Od tego zależy ile jeszcze z nimi będziemy. Jak jest u was. U mnie jak jest cały miesiąc super i raz podniesie głos to jestem w stanie w takim związku być. Raz w tygodniu to juz chyba bym dłużej nie wytrzymała. Jestem dzisiaj w stresie, mąż zawsze dzwoni co godzina albo częściej, dzisiaj milczy odkąd sie przez tel. i smsowo pożarlismy. ciekawe co mnie czeka w domu, mam nerwy juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konia z rzędem temu
kto wyjaśni o co chodziło "bardziej pesymistycznie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby wiem.
dzis przyszedl,zaczol rozmawiac on pierwszy-pierwszy raz tlumaczyl sie- pierwszy raz hmm nawet tak jakby przepraszal- pierwszy raz a ja tysiac watpliwosci czy dac mu szanse. wkoncu sie zlamal pierwszy raz,i zalezy mu.widzialam lzy i strach. a ja krzyczalam, i bylam zimna.tak bardzo zimna. teraz ciagle mysle o tym i znow tysiac mysli,holena hustawka,watpliwosci.Jedna rozmowa i zlamalam sie. Niby jeszcze nie,nie pogodzilismy sie ,ale czuje ze chce tego.Czuje ze kocham go.Mam nadzieje ze sie zmieni.Ten pierwszy i ostatni raz. Chce trzymac sie planu.Nie dac wejsc na glowe, nie pozwolic sie ranic, zaczac myslec o sobie i swoich pragnieniach. Realizowac siebie.Niewiem czy wytrwam,nie wiem czy dam rade byc silna. Juz sama nic niewiem. Wewnatrz mnie wszystko krzyczy,buntuje sie...a ja - sama niewiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardziej optymistycznie
JR Chodziło o kontrolę cudzych zachowań, pokierowanych własnymi lękami. Ja Cię nie zaatakowałam. Ty rzucasz obronną ripostę. Twoje prawo. Ciekawa byłam, dlaczego tak autorytarnie oceniasz postępowanie niektórych dziewczyn. Przecież tez swoje przeszłaś... i błędy popełniałaś. Nawet jesli co innego przeżyłaś i innego rodzaju błędy popełniałaś w wyborze faceta na całe zycie. Myslałam, że pogadamy o empatii :) Czarna magia? Może? Nie mniej jednak jak się czegoś nie rozumie czy nie akceptuje, to nie znaczy, że trzeba komuś zarzucać upojenie alkoholowe ;) czy w innym przypadku deprecjonować czyjeś zagubienie, bo użył seksu dla uzyskania profitów. Ale można...można... zarzucać i deprecjonować... w koncu wolna wola oznacza, że dba się o siebie 🖐️ ;) Powodzenia. Pijana w sztok - bardziej optymistyczna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rodzice......................
Jesienna Roza Mialam podobne jak Ty przezycia w dziecinstwie, kiedy nie mialam prawa glosu zupelnie, mialam tylko sluchac i wykonywac polecenia rodzicow, ktorzy byli wszechwiedzacy. Ojciec mowil o mnie "trudne dziecko". Nie wiem dlaczego ja bylam "trudne dziecko". Uczylam sie dobrze, siedzialam w domu i na podworku. Nie mialam nigdy prawa zapytac: "dlaczego?". Odpowiedz zawsze byla: "bo tak".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zonka27
jestem z Niemiec i wiem na pewno, ze po rozwodzie pozwolenia na prace NIE cofna !! niczego sie boj !!! on cie tylko starszy na wszystkie mozliwe sposoby po rozwodzie bedziesz miala wszystkie prawa jak dotad :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Próba, jakiś kod z obrazka każą mi wpisywać :-D, ubaw po pachy z tym mam, bo już 3 raz wstukuję literki, które widzę i widać, nie chcą mnie na kafe wpuścić ;-) :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha, jestem ;-) Od jakiegoś czasu, czasu to ja w ogóle nie mam. Ocenę rzeczywistości zaczynam i kończę od oceny siebie. Nie przyglądam się ocenom innych na mój temat. Spotykam się z rosnącymi, życzliwością i szacunkiem. Mówię swoją prawdę stanowczo. Zaczęli mnie słuchać nawet Ci, którzy dotąd mięli mnie do popychania. Może dotąd nie polegałam wystarczająco na moim rozumie? Może gdy rozum śpi, budzą się demony i żyją własnym życiem panosząc się w swoim chocholim tańcu? Lubię ożywać mojego rozumu z sercem, odwrotnie też bywa zabawnie :-). Jest przyjemnie czuć i rozumieć - mówię Ci JR ;-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
dziekuje serdecznie tej Osobie ktor napisala mi o pozwleniu na prace,w przyszlym tygodniu jade do polski zlozyc pozew o rozwod,teraz juz jestem pewna ze on robi wszystko abym wrocil. Dziekuje serdecznie tej Osobie ktora mi odpisala,jestem bardzo wdzieczna!!!! serdecznie pozdrawiam i dziekuje z gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Ubawilo mnie to stwierdzenie, a wlasciwie bardzo zdziwilo: cytuje: "deprecjonować czyjeś zagubienie, bo użył seksu dla uzyskania profitów". Za moich czasow to sie nazywalo po prostu "kur....stwo". Wiem, wiem, teraz 21. wiek, wszystko jest usprawiedliwione. Ktos tu sie chyba prozacu najadl i wszystko widzi na mglisto-rozowo. Moze tak latwiej zyc dla wszystkich miec empatie. Bo sie "zagubil". Gnebiciele tez sie "zagubili". Rodzice - niektorzy rodzice uwazaja siebie za bogow, co powiedza to swiete. Dzieci, takie male istoty, glosu jak ryby - nie maja. Ci rodzice nie rozumieja, ze dzieci, to mali ludzie, ktorzy tez chcieliby o czyms decydowac, o cos zapytac, wysluchac jakies wytlumaczenie. No, ale przeszlosci nie zmienimy. Byle bysmy sobie wypracowali nasza wolnosc pozniej. Ktos mnie zapytal dlaczego ja sobie wzielam toksyka. Zaden toksyk na poczatku nie pokazuje swoich zlych cech. Czeka cierpliwie, jak juz kobieta sie zakocha, to wtedy dzialaja po swojemu. Zonka - zycze Ci milej podrozy do Polski, zalatw co masz zalatwic, jak zechcesz to wrocisz do Deutschland, ale juz na swoje. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie napiszę kim jestem
Czy w końcu ktoś napisze jak jest u was? Jak często wasi mężowie są mili i kochający a jak często dochodzi do spięć, wkurzają was? bo w końcu już nie wiem kto jest tym toksykiem w naszym związku? może to ja przesadzam? :( smutno mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie napiszę kim jestem
JR - ktos tu napisał inaczej i wyśmiał osobę która twierdziła tak jak ty. ja też uważam że żadna kobieta nie zakocha się w tyranie, dopiero potem wychodzi szydło z worka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozo - "Rodzice - niektorzy rodzice uwazaja siebie za bogow, co powiedza to swiete. Dzieci, takie male istoty, glosu jak ryby - nie maja. Ci rodzice nie rozumieja, ze dzieci, to mali ludzie, ktorzy tez chcieliby o czyms decydowac, o cos zapytac, wysluchac jakies wytlumaczenie. No, ale przeszlosci nie zmienimy. Byle bysmy sobie wypracowali nasza wolnosc pozniej. Ktos mnie zapytal dlaczego ja sobie wzielam toksyka. Zaden toksyk na poczatku nie pokazuje swoich zlych cech. Czeka cierpliwie, jak juz kobieta sie zakocha, to wtedy dzialaja po swojemu. " Niektorzy ludzie lecza wlasne kompleksy kosztem dziecka i nazywaja to "dla jego dobra". Niektorzy inaczej nie potrafia bo sami tak zostali wychowani. Byli gnebieni, byli niczym w zestawieniu z wlasnymi rodzicami - i podaja dalej. I dlatego tak bardzo potrzebna nam samoswiadomosc - zeby nie dac sie zlapac w pulapke przeszlosci. Bo kazdy z nas chcialby widziec dziecinstwo jako "sielskie, anielskie" - przeciez dziecinstwo to chwile do ktorych wraca sie w pamieci gdy nam jest zle, matka to sosoba do ktorej biegnie sie po ukojenie w cierpieniu a dom - to bezpieczna przystan... I nagle to wszystko ma sie okazac nieprawda? Czyli ze nie ma dokad pojsc, nie ma gdzie sie wyplakac, nie ma o czym marzyc gdy jest zle? Taki jest mechanizm zaprzeczania traumatycznemu dziecinstwu (a nawet negowania go). Sama tak postepowalam i przez wiele lat wierzylam (nawet mowilam) ze mialam dobre dziecinstwo, krzywda mi sie nie dziala a rodzice przeciez sie starali (to ostatnie to prawda, bo starali sie na swoj zaburzony sposob przeciez). No i ta wpojona nam prawda absolutna - ze rodzice to "pierwsi po Bogu" i nie wolno o nich myslec zle a co dopiero mowic. Swoiste tabu majace na celu najczesciej bezkarnosc niedojrzalych, zaburzonych, psychopatycznych doroslych tylko dlatego ze zostali rodzicami. Swoista gloryfikacja rodzicielstwa z jednoczesnym zepchnieciem roli dziecka do parteru jako jednostki podleglej, bez praw i zdanej na laske i nielaske rodzicow. A co do wyboru toksyka - mysmy to juz walkowaly ale powtorze sie: albo sie "ukrywaja" doskonale (powtarzam za Roza) albo my nie chcemy przyjac do wiadomosci ich przywar., Tak z kolei bylo w moim przypadku bo mialam czarne na bialym a ja nadal twierdzilam (sama sie oszukujac) ze albo jestem przewrazliwiona i szukam ksiecia z bajki albo robie wielkie halo z jakiegos drobiazgu a przeciez nikt nie jest bez wad - albo w koncu ze jakos to bedzie. Wiele z nas wpadlo w pulapke zwiazku z toksykiem idac jak baran na rzez. A ma to swoje zrodlo wlasnie w rodzinie, w naszej wlasnej dysfunkcji ktora nie pozwala nam widziec rzeczywistosci takiej jaka ona jest. Drania widziec draniem, opoja opojem, niechluja niechlujem. A juz stwierdzenie: bo nie ma kobiety to mu trudno sie ogarnac - czy cos w tym stylu to kompletna bzdura! Oczywiscie ja tez tak twierdzilam i wierzylam ze facet bez kobiety to sobie rady nie da i brudas jest i nie umie zadbac o otoczenie - i tym wiele tlumaczylam. Tymczasem to ja bylam w bledzie, bo kto jest gnoj gnojem pozostanie i kobieta mu nie pomoze. A mezczyzna jak nie ma potrzeby utrzymania wokol siebie porzadku to chyba o nim jakos swiadczy? Poza tym zarowno kobieta jak i mezczyzna maja gebe i doope w tym samym miejscu tudziez pare zdrowych rak i wystarcza dobre checi. A jak komus nie przeszkadza syf to chyba dobitnie o nim swiadczy. Gadki o "wychowaniu" partnera mnie smiesza - wychowuje sie male dzieci a nie doroslych osobnikow. Oni maja juz byc wychowani. Maja znac (wyniesc z domu) podstawowe zasady wspolzycia w rodzinie. Oczywiscie - pewnych rzeczy mozna sie nauczyc, jest tez cos takiego jak kompromis. Ale to dotyczy wspolnego "docierania sie" i niwelowania roznic a nie podstawowych spraw ktore powinien znac kazdy od dziecinstwa. A my tu mamy panow zachowujacych sie jakby zycie bylo jedna wielka piaskownica - jak cos im nie pasuje moga albo rozwalic twoje babki z piasku albo przygrzac ci w leb plastikowym wiaderkiem. Poza tym pewne negatywne cechy wychodza po jakims czasie, gdy juz delikwent poczuje sie bezpieczny, "na swoim" - wtedy pokazuje siebie w calosci. Kiedys bylo takie powiedzenie: mezczyzne poznaje sie po tym jak pije i jak wydaje pieniadze. Nie twierdze ze to jakas madrosc ale w niektorych przypadkach dziala. Pod wplywem alkoholu hamulce puszczaja... Zreszta - kazdy z nas chcialby byc postrzegany z jak najlepszej strony i nie oszukujmy sie - tez czesto udajemy. Kwestia tylko taka - ile zlych, toksycznych cech pozostaje w ukryciu. I na jaka skale jest to udawanie. Udawaniem w pewnym sensie jest ladne ubranie sie i makijaz, fryzura - bo na codzien przeciez takie nie chodzimy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×