Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Bezimienna...co jest grane? Zawsze byłaś taka silna..widzę natłok myśli i nerwy puściły. Ja jestem na etapie oswajania. Oswajam swoją samotność tak jak Mały Ksiaże oswoił sobie swoją różyczkę. Z tym, że gorzej idzie mi to niż jemu. Może dlatego, że on chciał sobie różyczkę oswoić żeby ją pokochać, a ja nie chcę oswoić do końca swojej samotności. M. gdybys kiedyś w życiu antknął się na ten topik, wiedz, ze kocham Cię najmocniej jak potrafie. Kocham Cię całym sercem, tak bardzo, ze życzę Ci szzcęścia, chociaż pisząc to płyną łzy bo chciałabym żeby to szzceście było nasze, razem. Tak jak zawsze mówleś, razem na zawsze. I nic tego nie zmieni, nawet to co zrobiłeś., Dla mnie jesteś całym światem, ale muszę żyć bez Ciebie. I to najbardziej boli. Ale pamiętaj, że życie nie zawsze jest takie jak sobie planujemy i czasem bedziesz musiał odstapić od swojego planu, chociaż troche. Kocham. Twoja Margaretka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patimarti
Przeczytałem juz cały internet na temat rozstań. To wcale nie pomaga. Widze, że ludzie mają podobne problemy, lecz mało jest tych, których związki rozpadły się z tak błahych przyczyn jak mój. To pogłębia moją depresję i niemoc. Przestaje już wierzyć w cokolwiek. zawsze wyznawałem zasadę, ze nadzieja umiera ostatnia. Czy to znaczy, ze teraz przyszła kolej na mnie? Mój Kochany Motylku, dlaczego Ty nie czujesz, ze życie jest za krótkie by czekać? Dlaczego skazujesz mnie na wieczne piekło? Dlaczego mam żyć w świecie pozbawionym Twego dotyku, oddechu, szeptu? Przecież nie umarłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
Wow dwa obojczyk. dziekuje za te słowa JA SILNA? hmmm. ja nie Kocham i Kochac nie chce. Bo taka miłosc, to ból i cierpienia, a nie miłosc... milosc uskrzydla nie wiecie? a nie daje łzy i cierpienia. bezsens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
masakra................................................................................... co człowiek może się wykonczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orbitalna
ja sobie nie radze. tak jak w tym zwiazku juz sobie nie radzilam. odeszlam.zbyt wiele lez wylanych, upokorzen, za malo szacunku.Jest mi cholernie ciezko...wyje w srodku. Ktory to juz raz moj swiat zalamal sie w pol...?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bóg wystawił Nas wielkim próbom. Przegraliśmy je. Nie, co ja mowię, moze Ty je wygrałeś, może to z nią jesteś naprawdę szzcęśliwy. Może to tylko ja wierzę, ze to mnie kochałeś tak mocno. Ale nie, co ja mówie...przecież to każdy widział. Tysiące razy Twoi rodzice powtarzali Nam, że ejsteśmy dla siebie stworzeni, że w oczach naszych widać wielką milosć. Moi dla odmiany mówili, ze razem zdobędzziemy świat: Ty ułożony i rozsądny, ja zaradna i przebojowa troche. Świat miał być nasz. I był. Ale ja to zniszczyłam. Tylko czemu nie mogłam dostać szansy naprawić tego? Czemu muszę oglądac Ciebie z nia? Chciałabym żebyś był szczęśliwy, ale z dala ode mnie. Bym nie musiała na to wszystko patrzeć. Wczoraj Twoja babcia do mnie dzwoniła, mówila M. , że już nie jesteś taki jak kiedyś, że rzadziej się usmiechasz. Ja nadal Cię kocham, nadal czekam bo jak to juz ktoś napisał: nadzieja umiera ostatnia. Ja swojej nie potrafię dać umrzeć. Bo kocham Cię. Tak prawdziwie i już bezinteresownie, bo wiem,ze nic w zamkian nie dostanę. Bezimienna jesteś silna, tak ajk każdy z Nas. Tylko czaxem w to wątpimy, czasem wszystko Nas zbyt mocno przytłacza. Tak jak mnie dzisiaj. Rok temu kupiłeś mi piękną orchideę? Pamiętasz? Wiedziałeś, ze nie mogę mieć psa, bo jego sierść by mnie udusiła. Powiedziałeś, że to takie pierwsze nasze maleństwo. Bedziemy chować kwiatka, dbać o niego, pielęgnować tak jak kiedyś w przyszłosci dziecko. Taki drobny gest i tak został w pamięci. Jest tak ważny. Pamiętam tamtą sobotę tak jakby była wczoraj. Postawiliśmy ja w sypialni i już zawsze o nią dbaliśmy. Masz ją jeszcze nadal? Sam o nią dbasz czy pozwoliłeś jej o nią dbać? Szczegól, dla wielu nic nie znaczący detal. Dla mnie zbyt ważne. Już nie mam nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamka_22
Ja przeżyłam rozstanie z chłopakiem , z którym byłam 3 lata.Zerwał ze mną za to, że byłam zazdrosna o Niego i Go kochałam..ale to był toksyczny związek, w którym tylko ja się starałam, a ja dla niego byłam na drugim planie wolał wszystko inne nawet kolegów niż mnie. Potem jak zaczęło mu mnie brakować zrozumiał swoje błędy. Szkoda, że dopiero wtedy. przepraszał, chciał wrócić. Poza tym po tym jak mnie traktował... zniszczył mnie psychicznie. Przy każdej kłotni upokarzał mnie ... to zawsze ja go przepraszałam i za nim biegałam nawet kiedy to była jego wina.. mamy ze sobą kontakt jak znajomi. Lecz to jest straszne.. nie umiem zapomnieć jaki on dla mnie był, codziennie mnie czymś drażni, coś mi nie pasuje nawet, że stanie tak a nie inaczej... Przeżyłam to strasznie... niby nie chce z nim być, ale ciągle w duchu jestem o niego zazdrosna, i chyba bym na zawał padła jakbym zobaczyła go z inna. To straszne uczucie, nie wiem czy kiedyś z tego się wyleczę do końca, choć minęło już killa miesięcy to nadal coś w sercu jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamka_22
NIgdy go nie oszukałam, nigdy go nie zdradziłam, a on po prostu tak o mnie zostawił bo się wkurzał, że ja jestem zazdrosna itd... Kochałam Go więc jak mogła nie być zazdrosna... On mi za to w ogóle uczuć nie okazywał... to był koszmar, prawie codziennie się kłociliśmy z czego on to miał gdzieś, a ja strasznie to przeżywałam i płakałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A miałyscie
a miałyście jakiś innych po rozstaniu z eks...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość never.ever
ja miałam. Po rozstaniu z chłopakiem po ok 3 latach, (on ze mną zerwał) po jakimś czasie poznałam nowego. Nie zakochałam się w nim od razu ale po pewnym czasie jak rozmawialismy.. zaczął mi się podobać z charakteru bardzoo był zupełnie a właściwie ciągle jest bardzo podobny do mnie...a z wyglądu.. taki jak zawsze mi się podobał jakby mój typ. No i w sumie nasza znajomość trwała rok. Było rożnie. Raz dobrze raz źle. Wiadomo. Po jakims czasie uznałam, że to wszystko za szybko się toczy i jednak nie jestem gotowa na nowy związek więc byliśmy znajomymi, spotykaliśmy się itd. Ale wiadomo jak na kimś zależy to pomimo, że z tą osoba się nie jest jest się zazdrosnym. I tak on był o mnie, ciagle myślał, że się spotykam z innymi a zwłaszcza ze swoim eks... no i nie wytrzymał tej presji postanowił zakończyć ze mną znajomość. Choć wiem, że nadal coś czuje. nie tak jak kiedyś ale czuje bo sam mi to powiedział. Na dobre zakonczył ze mną znajomość tydzień temu...pomimo, że miałam nie pisać do Niego nie umie, nie potrafię. Zależy mi na nim strasznie, nie umiem się pozbierać. Na naszym Ostatnim "pożegnalnym" spotkaniu ryczałam jak bóbr.. w domu tak samo.. nie umiem o nim zapomnieć... nie wiem już co mam robić. Ja wiem, że jemu tez jest przykro w powodu tego co się stało i ciągle chciałby ze mną byc jak to powiedział (nie dosłownie) ale można sie domyśleć o co chodziło, ale nie umiem wytrzymać tej myśli.. że niby spotykam się z innymi jak się nie odzywam np... ehh;(;( skomplikowana sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orbitalna
tak strasznie trudno jest sie pozbierac...mimo ze nie bylo w tym wlasnej winy.to straszne,ze ludzie ludzi tak potrafia ranic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Metilde
Cześć dziewczyny! Ja podobnie jak każda z Was jestem świeżo po rozstaniu.... minął dopiero miesiac. Bylismy krótko....pół roku, ale przecież nie staż decyduje o wielkosci uczucia... Jest mi naprawdę ciężko...myślę o nim codziennie, analizuje, rozpatruję nasze rozstanie i związek pod każdym kątem...to wszystko jeszcze potęguje fakt,że mam masę wolnego czasu... Ale ostatnio przybywa mi zajęć... szukam pracy, chodzę na spotkania, przyjaciółka wyciaga mnie na różne wypady...i przyznam,ze czuję minimalną ulgę... Nie możemy być same myślami w takim momencie! Nie możemy poddać się rozpaczy!!Trzeba myśleć pozytywnie i próbować zajac się czymś innym. Ja sie tego teraz uczę...bo nie chcę zmarnować mojego życia przez tego drania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi smutno
Przepraszam za moje zachowanie - mogło to zabrzmieć jak lekceważenie acz nie miało być. Szanuję Twoje potrzeby. A emocje są jak dzikie konie - trzeba je uwolnić - bo w uwięzi wariują i staja się nachalne. Możemy oboje pamiętać to co piękne? Zawsze byłam z Ciebie dumna, zawsze czułam Twoje wsparcie. Tylko ta moja niepotrzebna duma. Nie rozumiałam. Dużo zrozumialam przez ten miesiąc. Dałam sobie czas. Trochę za późno. Dużo nauczyłam się przez te 8, tylko za późno to pojęłam - ale to nigdy nie był wszechświat równoległy. Papa. Szpinakowy Kiedyś Ci to powiem, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze na to za wcześnie. Za wcześnie abyś to zrozumiał. Może kiedyś to do Ciebie dotrze w takim tonie w jakim się do Ciebie zwracam. Wiem, że to nic nie zmieni, zbyt dużo słów padło...ale chcę żebyś to wiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi smutno
Metilde, tak, nie staż decyduje o wielkości uczucia. Dziewczyny, czy do was już to dotarło, że on odszedł bo nie czuł się szczęsliwy? Być może nie potrafił się przy was spełnić jako mężczyzna. Nie chcę teraz go bronić, ani tych, którzy was zostawili. Ja wiem jakie popełniłam błędy, wiem, że mógł się czuć, że nie spełnia się jako mężczyzna. Nie pozwoliłam mu się tak czuć. Nie miałam nigdy czasu na analizy, pędziłam przed siebie. Nie zastanawiałam się. Płakałam jak mnie ranił, zamiast zastanowić się dlaczego to robił i starać się by nigdy więcej tego nie robił Teraz juz to wiem, tylko za późno. Obrażałam się, zamiast dociekać o co tak naprawdę chodzi. Mężczyźni myślą zupełnie inaczej niż my, kobiety. Czy wy byłybyście w związku, gdybyście czuły się niedoceniane? Mi zrozumienie tego dużo pomogło. Nie, to nie chodzi o to aby uważać siebie za winną a jego stawiać na piedestale. Trzeba na to spojrzeć na chłodno. Przeanalizować to, nie winić ani jego ani siebie. Potrafić stanać z boku i ocenić. Przeczytajcie książkę Shaunti Feldhahn: "Przewodnik po tym, co kryje się w duszy mężczyzny". Uwierzcie, nie raz będziecie stukały się w czoło...że ja tego nie wiedziałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mi smutno 🖐️ jak tam? U mnie chyba coraz gorzej...Dziś cały czas krąży mi po głowie myśl,żeby do niego napisać...Pewnie to byłby kolejny mój sms,który zostałby bez odpowiedzi...ale...Ciągle tylko na zmianę biorę telefon do ręki i odrzucam go ze wstrętem na łóżko.Walczę z tą chęcią ostatkiem sił...Nie chcę,żeby tak jak jest między nami teraz było już zawsze.:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość never.ever
niebieskie migdały... rozumiem Cię. mam tak samo. Piszę ciągle do Niego oczywiście bez odpowiedzi.... Strasznie to boli... bo pomimo, że chyba w sumie wiem, że ni odpisze to ja i tak mam małą nadzieję. A jak telefon zabrzęczy od razu patrzę czy to od Niego. Oczywiście nie.. co za schiza.. siedzę na gg patrzę czy ma jakieś znaczące (do mnie opisy) nie ma nic.. :(:( popadam w jakaś paranoję, gdzie nie jest ciągle go widzę i myślę, że to on. Mogła bym codziennie spędzać czas tam gdzie on przebywa żeby "przypadkiem" go spotkać, ale go nie spotykam..;( mało co mnie już cieszy eh...jakaś paranoja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość never.ever
a jeszcze najgorsza jest myśl.. że może on już o mnie zapomniał chociaż to mało prawdopodobne.. ale mam zaraz wyobrażenia, że spotkał się z inna. i szlag mnie trafia!! Nie wyobrażam sobie innej przy jego boku niż mnie! W duszy życzę mu żeby nie poznał innej a jak już.. to żeby sie na niej przejechał..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 m-ce bez Niego ;( źle, smutno, boli ;( ale zrobić nic nie mogę ;( i też wiem, ile popełniłam błędów, yhhh gdyby dało się to wszystko naprawić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość never.ever
a najgorsze jest jeszcze, że moj eks powiedział mi " nie martw się niedługo znajdziesz innego i sie w nim zakochasz jak we mnie" jak on może mowić takie historie, kiedy on sie tylko dla mnie liczy! Poza tym ok. mogę poznać kogoś innego ale nie jest powiedziane, ze się zakocham! mam bardzo specyficzny gust i co do charakteru musi mi odpowiadać i to bardzo!! Dlaczego on mi tak powiedział, nawet nie wiem jak to zabolało;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość never.ever
ona_zw skoro się rozstaliście to pewnie jego wina też w tym wszystkim była. Ja też wiem jakie błędy popełniłam, starałam się to naprawić i on widział moje starania jednak i tak mnie zostawił ;( nie mogę sobie go darować. I na nic nie pomaga mówieni moich koleżanek daruj go sobie, to w niczym nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mój powiedział coś jeszcze gorszego - że nie chce mnie całkowicie stracić i żebym ja tego wszystkiego nie przekreślała całkowicie!!! a potem, że nie czuje, że to to i nie chce do tego wracać ;( teraz on ma inną, po tygodniu już z nią był ;( A ja czekam i żyję nadzieją, że może sobie odpocznie i wróci. Ehhh, jaka ja głupia i naiwna jestem ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
już sama nie wiem co komu doradzac, ale cholera. ile mozna sie zadreczac. mój ma inna, mieszka z nia, spi, kocha sie, robi wszystko to co ze mna. a mnie nawija, bym wyjechała z nim, widziała sie? parodia. to dopiero jest parodia. kiedy wstaje i wiem, ze budzi sie przy niej....! cholera trzeba odnalesc w sobie dume a nie skomlec o uczucia. o PRAWDZIWE UCZUCIA NIE TRZEBA ŻEBRAC ! DO CHOLERY NO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patimarti
A ja sobie czekam aż mojej ukochanej się odmieni. I dziwię się, że jeszcze mam nadzieję. Ta pieprzona miłość gorsza jest niż nowotwór, ale jak patrzę w lustro i widzę jak się zmieniłem to niejeden lekarz by u mnie nowotwór podejrzewał. A ja mam tylko chore serce. Patrząc na średnią przeżywalność mężczyzn w Polsce pozostało mi jeszcze jakieś 35 lat czekania. Chyba ze zgon nastąpi wcześniej z tęsknoty - tylko żeby nie bolało. Kur.a! Jak mi źle bez mojego Motylka!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój Książę z Bajki nie odzywa się 57dzien. ... Książę z Bajki?! ... Jasna cholera, on już nim NIE JEST i NIE BĘDZIE. Dziś moje imieniny. Nie ma nawet na tyle przyzwoitości, by wysłać mi życzenia z tej okazji. Nie to nie. JA się prosić nie będę. Cudna mala - wszystkiego najlepszego z okazji imienin, Kochanie! ... wychodzę z nowymi znajomymi. I z Panem J. ON pamięta. Miłego wieczoru, Kochane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość never.ever
zaza165 w Takim razie wszystkiego Naj Naj lepszego!:* dla mnie prawdą wcale nie jest, że najlepszy lekarstwem jest następny chłopak... bo można się w nim nie zakochać, a wtedy wielce rozczarować i myśleć Matko ja już nigdy się nie zakocham... Ostatnio czytałam historię jakiejś dziewczyny pomimo, że minęło dość czasu od rozstania ona spotykała się z innymi to każdy jeden to nie był ten...:(( Bezimienna111 ja i tak Cię podziwiam... jak ja bym się dowiedziała, że mój eks ma inna to nie wiem nie zniosła bym tego i najchętniej poleciała bym i coś im zrobiła... tylko to nic nie da bo sama wyszła bym na idiotkę. A kiedy pomyślała bym, że on z nią robi to co ze mną kiedyś zwłaszcza, że ja byłam jego pierwsza prawdziwą dziewczyną... to.......szału bym dostała. A jeszcze jak bym zobaczyła jakiś opis na gg z buziakami albo ich wspólne zdjęcie.... wrrrr nie mogę o tym pisać bo już i gorąco się robi na samą myśl!! ona_zw Dziwne... wiesz to wygląda tak jakby Cię nie chciał na daną chwilę, ale Ty masz go nie przekreślać bo za miesiąc może mu się odwidzieć i wtedy Ty masz ciągle na niego czekać... ale faceci tak mają. No ale jak widać szybko się pocieszył... Heh. już po tygodniu. Ja bym sobie pomyślała, że może on już ją wcześniej znał i zerwał z Tobą dla niej... Ja też zyję i czekam z dnia na dzień aż może się odezwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna1111
szkoda slow. i tym głupich nadzieji kobiety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi też smutno
Dziś mi lepiej. Byłam na spotkaniu z chłopakiem spotkanym na necie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę się umawiała w ten sposób. Wiedziałam, że to nie najlepszy pomysł, bo nawet gdyby koleś okazał się fajny to i tak bym nie potrafiła spojrzeć na niego jak na mężczyznę. Okazał się niefajny. Póltora godziny męczarni...grrrr. Do tego poszlismy "w nasze miejsca"...Kurczę, dziś sobie uświadomiłam jak ciężko będzie spotkac takiego faceta jak on. Mam naprawdę duże wymagania, bo jestem na takim etapie, że patrzę na mężczyznę jako na potencjalnego ojca dziecka - więc musi być ideałem, musi temu sprostać. Ach, mój światowy Klusek - on by był idealnym ojcem za kilka lat. Nagle wystrzeliłam, że muszę iśc na fitness o 18 (chyba trochę nieładnie się zachowałam, ale jemu chyba też się nie podobał spacer:)) Zmęczyłam się jak cholera na fitnessie, pochłonęłam czekoladę Nusbeisser i jest dobrze. Zaraz rolki, lektura "Przewodnik..." i już jutro. Jutro praca, wizyta u lekarza, rolki, lektura. Wtorek praca, fitness, rolki, lektura. I tak codziennie, aż będę umiała się skupić na swoim życiu i nie będę potrzebowała rozpraszaczy. Dam radę, muszę. Przecież jestem silna. Marzenia są z tej samej materii co rzeczywistość - tak mawiał mój Klusek. Mówił, że sobie mnie wymarzył - i jestem. Ehhhh...szkoda, że się zdematerializowałam trochę. Wiem, że minie dużo czasu zanim otworzę przed kimkolwiek serce, zanim spojrzę na kogoś jak na mężczyznę. Ale nie będę roztrząsać tego wszystkiego w nieskończoność bo przegram życie. Ciągle czuję, że jesteśmy sobie przeznaczeni - jeśli tak, to nasze drogi się skrzyżują - jeśli nie - znaczy, że się mylę, ale świat się przez to nie zawali. Kochane Serduszka Smutne. Bierzmy się za siebie Kobietki. Nie patrzcie na telefon, skasujcie go z gg - mi to pomogło. Zapamiętajcie go jako miłe wydarzenie w życiu. Nie czekajcie, nie myślcie. Zajmijcie się czymkolwiek. Później, nawet nie obejrzycie się jak możecie wykonywać jakiekolwiek czynności bez myślenia o nim. Wiem, w taki sposób (myślami, wspomnieniami, nadziejami) wypełniamy sobie pustkę. Ale nie pozwólmy aby to sprawiło, że nasze życie nie ma sensu. Aby te myśli przesłaniały całe życie, by przeszkadzały w normalnym funkcjonowaniu. Ja w piątek nie umiałam wstać z łóżka, poszłam do pracy 2 godziny później, po trzech musiałam wyjść bo bym tam umarła. ALE NIGDY WIĘCEJ! NIE PODPORZĄDKUJĘ SWOJEGO ŻYCIA MYŚLAMI O NIM. Nie, bo nigdy z tego nie wyjdę. Zapełnijcie swoje myśli jakimiś zajęciami. Mi pomagają zmagania fizyczne, na rzeczach, które wymagają użycia intelektu nie potrafię się jeszcze skupić. Ale już powoli dochodzę do siebie. Dużo ruchu, zmęczenie fizyczne. Dzień w dzień - to naprawdę pomaga. Im bardziej się zmęczycie tym bardziej będziecie szczęśliwe. Dużo ruchu, słońca, magnezu! Nie siedźcie cały dzień przed monitorem, bo to tylko pogarsza sprawę. Nie noście przy sobie telefonu, nie sprawdzajcie tego cholernego gg. Będzie dobrze, tylko trochę samozaparcia. U mnie to 37 dzień od rozstania. Wczoraj były jego imieniny - nie złożyłam życzeń. Milczę, po tym jak on milczy. Napiszę mu kiedyś to co chcę mu powiedzieć, ale nie teraz, teraz jest za to za wcześnie. Kochane, czuję to sam jak wy! Ale nie mam czasu na użalanie się nad sobą! Pewnie jeszcze nie raz zaplaczę. Ale jestem chyba na dobrej drodze. Zaciskam zęby i staram się iść dalej przez życie. Jest jeszcze znaczny regres...ale wiem, że to za niedługo minie. Buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość never.ever
Zastanawiam czy oni też to tak przeżywają. Czy myślą o nas tak jak my o nich czy też czekają na coś.. chociaż pewnie nie skoro sami nie piszą... tak mi ciężko :(( próbuje nie myśleć, kiedy nie ma mnie w domu jest mi ok, ale kiedy do niego wracam.. siadam.. to zaczyna wracać, a najgorsze jeszcze jak jestem w tym miejscach w których razem byliśmy zaraz nachodzą myśli, o tu mnie pocałował, o tu mi coś powiedział... tu siedzieliśmy... szkoda, że nie da się tak zresetować pamięci. żeby zapomnieć o kimś. Nie wiem dlaczego ciągle mam nadzieję, że może uda się nam być razem, myślę, że jak napiszę lub coś to on w końcu się przełamie... spotka się ze mną przypomni sobie, zobaczy jak jest fajnie i zatęskni żeby być ze mną..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi smutno
never,ever To tak nie działa, jak będziesz mu o sobie cały czas przypominać to go zirytujesz i zacznie Cię olewać. Nie pisz, nie proś. Ja to robiłam, ostatnio bardzo nachalnie - jak ja żałuje. Nie odzywaj się do niego - bo to działa na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×