Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

greta78

----LISTOPAD 2009----

Polecane posty

Hello poniedziałkowo! Weekend udany, wczoraj byliśmy nad zalewem i Mała się popluskała w wodzie. W zasadzie pluskanie nie oddaje w pełni tego co ona wyczyniała hihihi Myślałam, że będzie miała troche większy respekt do dużej wody, ale gdzie tam :D Jak wpadła to jak wariatka. Już czuję, ze nad morzem to będziemy mieli niezły sajgon hihihih. A tak to wszytsko OK, troche już jestem zmęczona tymi dziadkowymi wczasami, ale oby do piątku. Może dziś poślę Wam troche zdjęć z minionego tygodnia. Muszę je zgrać ze swojego aparatu i dziadków. A powiem Wam, że po całym dniu to wcale mi się nie chce. Agulinia, kochana nasza koleżanko!! Aleś tu tajemnic nagromadziła z jednym zamachem hihih Szczerze mówiąc to tego ślubu się spodziewałam, bo jak na sama sprzedaż samochodu to coś za dużo tych spraw urzędowych było do załatwiania ;) No i sukienka, buty, itp. ;) No ale tego drugiego szczęścia w brzuszku to się nie spodziewałam :D Zatem życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze życia z papierkiem i mężem u boku oraz zdrowiutkiego maluszka w brzuszku! Dla odmiany niech to będzie Karolek :D SUPER!! Gawit, a jak tam u Ciebie samopoczucie? Mam nadzieje, ze już lepiej! 🌼 Ejmi jak tam weekend u dziadków? Cieszę się, że Krzyś coraz lepiej znowu wizyty u dziadków? Oby tak dalej :) Hania, jedziemy do Pogorzelicy, do tego samego ośrodka co w zaszłym roku. Mam nadzieje, że pogoda będzie dopisywać i Zuza pozwiedza i zewnętrzne brodziki z zabawkami :) No i plaże z babami pisakowymi zaliczymy :D Co prawda wczoraj to piach łopatką nawet na głowę został położony, ale co tam hihiih Listku chyba mnie natchnęłaś w końcu do zrobienia ciasta. Jak przeczytałam o Twoim to zaraz mi się przypomniało, że w zeszłym roku mi takie dobre szybkie ciasto z malinami właśnie wyszło. Aż mi śliną na języku pociekła ;) A jak tam spotkanko? No dobra, to by było chyba aktualnie na tyle. Miłego dzionka i buziole :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello! Ja tylko na chwilę wpadłam Wam pomachać🖐️ i lecę do swoich obowiązków;) Nawet sobie nie wyobrażacie jakie tu panują tłumy w poniedziałki! Chwilami to mam wrażenie, że wszyscy chorzy zjeżdżają się do nas hihi... A naszej Pani Prezes bardzo serdecznie gratuluję dzidziuśka! No to już trzecia listopadówka cieszy się więc tylko tak nieśmiało zapytam która następna się szykuje??? :D Wpadnę później jak już trochę się obrobię:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Mamusie :) U mnie dzionek męczący. Od rana coś robię w domu i postępów jakoś nie widać ;) Z Krzysiem spacer zaliczony, teraz maluszek układa się do drzemki, a ja opadłam z sił i już nic mi się nie chce. Gorąc dziś u nas i chyba ta pogoda tak osłabia człowieka :/ Popiszę chwilę z Wami i uciekam do dalszych obowiązków ;) Madzialińska- weekend u dziadków męczący był dla mnie bardzo. Krzyś w sobotę zachowywał się bez zarzutów, mimo, że ja byłam zajęta i T również to mały bawił się sam i mam wrażenie, że on już dom dziadków pamięta i zaraz sobie znalazł jakieś ciekawe zajęcie :) Trochę przeraził go tłum gości, bo mój tata obchodził imieniny, dzieci biegały i hałasowały, dorośli gadali jedno przez drugie, ale po pół godzinie było już ok :) Natomiast w niedzielę dopadły go zębole i od południa miałam z nim urwanie kapelusza. Ale pod wieczór już wracaliśmy do domu i w drodze się już uspokoił. Ostatnio mamy bunt na mleko, nie wiem co mu odbiło, ale strasznie ryczy przy piciu mleka, niby chce, zaraz potem odpycha kubek i robi awanturę. Coś mu się ubzdurało i wczoraj stoczyłam z nim walkę, żeby to mleko wypił ( w ciągu dnia nie wiele zjadł, więc zależało mi, żeby chociaż mleko na noc wypił całe) i zrobił mi awanturę na 3 fajerki, ale ja wygrałam, wypił i padł. Przespał pięknie nockę bez kwęknięcia. Chyba włączyły mu się zębolowe fochy, czasami tak miewał, ale szkoda, że przez to tyle mi nerwów zszarga zawsze :O Agulinia - szczęśliwa mężatko, czekamy na relację ze ślubu :) Mam nadzieję, że wszystko Wam pięknie się udało :) Teraz macie miesiąc miodowy, więc korzystajcie z tego dobrodziejstwa :) I brzuszka też Ci bardzo, bardzo gratuluję i oby wszystko było bez komplikacji i szczęśliwie jak z Malinką :) Teraz pewnie będzie Manuel jak nic! ;) Gawitku - jak samopoczucie? W weekend udało mi się wyskoczyć do mojej koleżanki, która urodziła synka na początku lipca i niestety w domu ich nie zastałam a w szpitalu :O Pojechałam więc z duszą na ramieniu do tego szpitala i okazało się, że debilna pediatra dała im skierowanie do szpitala tylko dlatego, że maluszek nie przybierał na wadze. Koleżanka- obraz nędzy i rozpaczy, jak mnie zobaczyła to wpadła w szloch, zupełnie bezradna, przerażona i sparaliżowana tym wszystkim. Myślę, że dopadła ją depresja, a jeszcze ten szpital to wszystko pogłębił. Przyjęli ich do szpitala, dziecku dali kroplówki a jej kazali walczyć o laktację. Pokarmu na lekarstwo, kazali jej tylko pić wodę i jeść, żeby dziecko karmić, a ona i tak nie miała pokarmu i tak. Dzieciątko słabe bardzo...normalnie gardło mi się ścisnęło. Pojechałam do apteki, kupiłam im mleko i butelkę, wróciłam i nakarmiłam tego małego butlą. Rzucił się na butelkę, na raz wypił 60 ml a potem przyssał się jeszcze do piersi. Nie wiem co za idioci są w tych szpitalach i ci lekarze...niemal zagłodzili tego dzieciaka, matka skołowana zupełnie. Koleżance kazałam natychmiast wyjść ze szpitala na własne żądanie i karmić dziecko butelką. Mały jest zdrowy, tyle, że po prostu głodny, nie przybierał bo pokarm matki mu nie starczał, zresztą co ona miała w tych piersiach- takie flaczki za przeproszeniem. Poza tym to maluszek nie ładnie pachniał, w szpitalu nikt go nie umył a koleżanka boi się go dotknąć. Więc wykąpałyśmy go, przebrałyśmy, musiałam jej pokazać jak zakłada się pieluszki, jak smaruje pupcie....no zupełne podstawy. Nie spodziewałam się, że ona będzie w tak kiepskim stanie, bo to zawsze przebojowa dziewczyna była, a po tym porodzie to kosmos... A mi się wszystko przypomniało, jak Krzyś był taki maleńki :) Tak mi było miło karmić tego maluszka :) Normalnie serce mi stopniało :) I mimo że z Krzysiem czasami nie mam łatwo to jednak chciałabym mieć drugie dziecko, może jeszcze nie teraz, ale kiedyś :) I trochę mi ulżyło, bo w oczach koleżanki zobaczyłam spokój, jak ona zobaczyła, że on zjadł i zasnął od razu, to jakby z niej jakiś ciężar spadł. Jednak ciężkie są te chwile po porodzie i czasami ktoś potrzebuje pomocy. Rozpisałam się....lecę sprzątać póki malec śpi. Buziaczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Czytam czytam a tu takie wiadomośći:) Ja slepa nie zauważyłam tego suwaczka!!:) Agulinia wielkie wielkie gratulacje!!!I po raz drugi wszystkiego co sobie życzysz:) hanka od Wadowic mamy jakąs godzinkę chyba:) Thekasia jak czytam jak wasze nocki wyglądają to naprawdę jestem przerażona;/ Współczuje... Madzialińska Miłosz jak wpada do wody to nie patrzy na nic, a najgorsze ze sie nie pozwala trzymać tylko sam chce:) Ejmi Krzys napewno juz pamięta i dziadków i ich dom, więc za każdym razem będzie lepiej:)a takie tłumy rodzinne to i mnie z początku przerażają więc nie ma się co dziecku dziwic:D Zębole u nas też znowu atakuja:( A co do koleżanki to jakaś masakra!!!Lekarza są beznadziejni!!Brak słów po prostu:( Ale dobrze ze pojechałas do niej i pomogłas!Mam nadzieję ze Cię posłuchała i wróciła do domu! Drugie dziecko ja tęz bym chciała ale jeszcze nie teraz:) Jak Miłoszek będzie miał ze 4,5 lat to wtedy będziemy kombinować rodzeństwo dla niego:) choc jak by sie wczesniej przydażylo to też oczywiscie będę szczęsliwa:) U nas weekend jakoś minął wczoraj bylismy nad wodą choc w połowie drogi zastanawialismy się czy nie wrócic bo Miłosz cały czas jęczał że go zęby bolą:/ Cały czas rączka w buzi i "ała ała" Ale jak zobaczył piasek wodę i dzieci to zapomniał. Dziś wstał o 9 dopiero i nie kładłam go spać po południu, pewnie wieczorem wcześnie padnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wtrącę swoje 3 grosiki
a mnie się nóż w kieszeni otwiera jak czytam jak jakaś durna baba jest z siebie dumna, bo kazała koleżance wypisać dziecko na własne żądanie ze szpitala:o "debilna pediatra dała im skierowanie do szpitala tylko dlatego, że maluszek nie przybierał na wadze" - pewnie, lepiej żeby palcem nie kiwnęła tylko kazała przyjść za jakiś czas... "Pojechałam do apteki, kupiłam im mleko i butelkę, wróciłam i nakarmiłam tego małego butlą" - a może by tak najpierw koleżanka porozmawiała na ten temat z lekarzami na oddziale??? A niestety realia polskiej służby zdrowia są takie a nie inne i to przede wszystkim MATKA powinna biegać za lekarzami a nie odwrotnie:( Takie czasy... A maluszka trzeba kąpać to nie będzie "nie ładnie pachniał". I tu się nasuwa pytanie jak taka matka da sobie radę w późniejszym czasie jak teraz nie potrafi umyć swojego dziecka??? To jakby Ejmi nie przyjechała do nich to dzieciak by zarósł brudem??? A gdzie tatuś do tego wszystkiego????? Przepraszam, że tak napastliwie ale weszłam tu przez przypadek i nie mogłam tego przemilczeć. Życzę wam miłego wieczora:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msahdjhsbfjkbvcx
Ejmi módl się żeby dziecku nic nie było po tym butelkowym mleku! a co jeśli ma nietolerancję laktozy lub silną alergię?? A Ty stawiasz diagnozę "mały jest zdrowy ... pokarm matki mu nie starczał"?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak
tak Ejmi módl się żeby mleko modyfikowane nie zabiło dziecka! Lepiej żeby umarło z głodu. Kretynki co wy wypisujecie....mózgi na tym kafe całkiem się wam zlasowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helou! Wita Was Młoda Żonka i potwierdza,że jest w 16 tyg ciąży. :-) I to jest ta mała niespodzianka, o której niebawem miałam powiedzieć. Ale wszystko zaraz wyjasnię. :-) Najpierw chciałam Wam Moje Kochane Siostry podziekować za życzenia i gratulacje :-) Wszystkim razem i każdej z osobna! :-) Dziękuję, dziękuję :-) oby się wszystko spełniło. LIsku - tak, tolerancji i cierpliwości. :-) CHoć my już 8 lat razem i jak nasz kryzys 7-roku i dziecko nie dobiło,to mysle,ze już się nie damy. :-) Hanka - wieczoru panieńskiego niestety nie miałam,ale musze zrobić popanieński - obowiązkowo i zapraszam na Piccolo. Olagd - mężulkowi z pewnością przekaże. :-) Wrócilismy dziś z podróży poslubnej hihi,żeby nie było. Wstalismy sobie w niedzielę, patrzymy ładna pogoda to szybko w auto i nad morze. I tak sobie jechalismy wzdłuż wybrzeża i znaleźlismy fajny pensjonat na nocleg. Zatem zostalismy na jedną noc. Super wyjazd, fajna pogoda. Wczoraj zaliczylismy kapiele morskie, wieczorem wskoczylismy do basenu - pensjonat posiadał na stanie. Normalnie raj. W nocy pieknie popadało i dzis już rano było mniej gorąco,ale za to rześko,zatem spacer wzdłuż wydm i morza do Trzęsacza zaliczony. :-) Ehh.. fajnie było. Ale krótko. Ale w razie czego podróż ślubną już mamy z głowy hihih Bo znając realia to może nigdzie już nam się nie uda wyjechać. Jeśli chodzi o uroczystość w USC, to wszystko odbyło się cudnie. No i pogoda - wymarzona!!! PO ceremoni poszliśmy nad rzekę do restauracji, na obiad i torta. Szybko, miło, przyjemnie i skromnie. :-) Malinka zachowywała się bez zarzutu. Muszę ją bardzo pochwalić :-) I w swojej zielonej sukni wyglądała cudnie. Mała księżniczka - omal nie zaliczyła kąpieli w dość głębokiej fontannie przy Pałacu Slubów, bo usilnie chciała zrobić kurs nurka. I od razu proszę mi nie zarzucać,ze nie informowałam o slubie, bo znacie szczegóły nieomal wszystkie, nawet kiedy kupilismy garnitur i co nieomal z nim zrobiłam. hihi.. I cały czas pisałam ,ze idziemy na ślub..a nie pytałyście czyj hihi. Jak uda mi się kiedyś zdobyć fotki,które robił szwagier to nie omieszkam Wam podesłać. Teraz pojechały za Wisłę. Ejmi - TY masz najbliżej :-)na fotki z wakacji czekam już przeszło rok,teraz liczę,ze choć kilka podeślą @. I jeszcze muszę sprostować - Madzia! nie wiem jak u Was było z cywilnym slubem i sprawami urzędowymi,ale formalności własciwie nie było. Z rozwodem ponoć jest gorzej. I drożej ;-) Podjechalismy do USC z wydrukowanymi z netu i wypełnionymi papierami, uiściliśmy niezbędne opłaty i łącznie z czekaniem na decyzje pani kierownik i ustaleniem terminu, spędziliśmy tam kwadrans. Zatem nawet nie zauważyłam formalności przedślubnych. Serio:-) Potem odwiedziłam salon sukni ślubnych, pierwszy z ulicy - tam przymierzyłam dwie koszmarne suknie i jak pani podała cene za wypożyczenie - 2,2tys, to mina mi zrzędła i na drugi dzień poszlismy do znajomej pani i jej salonu i tam pani pokazała mi tylko dwie suknie i już pierwszą chciałam brać,ale druga była jeszcze bardziej cudna. i na moja "brzuszną" i "już beztaliową" figurę idealna. I więcej nie musiałam przymierzać. Jedyny problem mielismy z obrączkami,ale przyznam,ze ceny i realia naszego miasta jak z kosmosu. najlepsze,ze termin oczekiwania 3 tyg, kiedy my mieliśmy tylko 2 tyg. Bo taki termin nam się udało wynegocjować z USC. :-) Ale jak zwykle mamy fuksa i wszystko udało się bez stresu załatwić. Zatem nie ukrywam,ze do tej pory zastanawiam się coż tak może pary młode zajmować,ze organizacją ślubu zajmują się już rok lub pół przed. Da się w dwa tyg. Wiem,wiem sala i zespół tyle czasu wymagają,ale reszta... w tydzień można. NO i wracajac do suwaczka. :-) To tak. Pani Prezes jest w ciąży. Udało nam się niespodzianie "wpaść" miesiąc przed rozpoczęciem starań. Bo mi marzyło się zajść w maju,by urodzić w lutym,tak jak ma Deseo,bo zawsze chciałam Wodnika. Maniusia też miała być wodnikiem. Ale Koziorożec też rewelacyjny znak :-) I nie ukrywam,ze marzy mi/nam się druga córcia :-) Jednak obawiam się,ze z momentu zapłodnienia to wyjdzie chłop jak dzwon. Zresztą płeć jest kompletnie nieważna, oby tylko dzidziul był zdrowy. :-) I w związku z tym,nie informowałam wcześniej. Tak samo w pierwszej ciąży. Ja Czekałam do pierwszego usg, tego genetycznego. Aby lekarz potwierdził,że wszystko jest ok. Mam swoje lata, poza tym zdaje sobie sprawę,ze 30-50% ciąż ulega samoistnemu poronieniu przed 12tyg. zatem jakoś nie miałam odwagi ogłaszać tej nowiny światu. Mam nadzieję,ze u nas wszystko dobrze się skończy. Na razie jest super. Czuję się od początku świetnie. Poza zmęczeniem i sennością i plamami na twarzy ;-) nic mi nie dolega. I już teraz wiem,ze te plamu na twarzy powinny mi były dać znać,ze ciąża jest. Ale i tak robiłam 4 testy pod rząd, bo nie wierzyłam,ze tak za pierwszym razem się udało i tak bez problemu. NA razie wszystko jest identyko jak z Maliną,jedynie nie mogę się tyle wylegiwać i wysypiac co w pierwszej ciąży. Powiem Wam,ze teraz doceniam tamten raj. Człowiek wracał z pracy, szedł spać lub lezał na kanapie i nic nie robił,a teraz... jest Maniusia, która jest żywą iskierką wprost, nie da poleżeć na kanapie, oj nie:-) Ale dzięki Bogu już mam wakacje i przynajmniej sprawy zawodowe mi odeszły. I EJmi - oby się sprawdziło i ciaża,a zwłaszcza poród był taki jak z Maliną, czyli ledwo zdążyłam na fotel wskoczyć i już hop dziecko było. Termin mam na początek stycznia (a może maluch wybierze jeszcze grudzień?) i postaram się Was nie męczyć zbytnio opowieściami ciążowymi ;-) Nie ukrywam,ze do 40-tki, która bliżej niż dalej ,marze by jeszcze jedno dziecko urodzić,bo znów nie udało nam się trafić z bliźniakami. ;-) Ale to los zadecyduje,bo jednak same wiecie,ze wiek to wiek i młodsza już nie będę. Zresztą drugie może się okazać nie być takim aniołem jak Malina i kto wie może tak dostaniemy w kość,ze posiwiejemy po miesiącu ;-) Ale miałam też stracha,bo jak się okaząło,zem w ciąży to nieustannie leciała reklama,gdzie rodzice wychodzą z usg i tam czworaczki. Cykora miałam. Serio. :-) W dodatku niestety, nie mam pracy na stałe i tu też w dobie zamykania szkół i zwalniania n-li, ciąża to ogromne ryzyko zawodowe. Ale trudno. Coś za coś. NO i w związku z drugim dzieckiem, mój orzekł,ze trzeba się pobrać. WYsmiałam go od razu,bo jedno dalismy radę bez slubu, to dla drugiego nie widzę powodu i tak się zastanawialiśmy maj cały i czerwiec i jak się ucieszyłam,ze odpuscił, tym bardziej,ze jednak brzuch mi już wyskoczył , to on nagle wraca z pracy z gotowymi papierami. No i nie było jak się już wybronić hihih TO chyba tyle nowin z życia Młodej Żonki. :-) Przepraszam,ze tak się rozpisałam. :-) Ejmi - obawiam się,ze znów znikniesz z forum,bo jestem przekonana,ze już krzyżem w kościele leżysz i się modlisz,zeby dziecka mleko nie zabiło i kapiel ;-) Brawo Kochana za sprawne działnie i myślenie. Jednak nie ma to jak matka z doświadczeniem. :-) Mojej kumpeli dziecko wylądowało w szpitalu w skrajnym stanie, zagłodzone nieomal,bo mleka nie miała, a połozna nie pozwalała dokarmiać. Pierwsze dziecko, jej matka nie zyje, teściowa daleko i znikąd pomocy i rady. Manisuia też by traciła wagę, gdyby nie nasze rozsądne działanie i wysłanie ojca po nocy do apteki po mleko. Przykro mi,ze kumpela tyle musiała przejśc. Dziecka zwłaszcza szkoda. A swoją drogą podziwam laski, które "przypadkiem" wchodzą na jakieś tam forum, na dziale o ciąży i rodzicielstwie. akurat na stronę 807 i czytają jakiś post, którym się niezwykle bulwersują. To trzeba mieć nosa! Gawitku, mam nadzieje,ze poprawiłam troszkę humor nowinami. Daj znać,jak po wizycie i czy już się sytuacja poprawia. KOniecznie daj znać. Madzia - Pogorzelicę też odwiedzilismy przejazdem. Sprawdziłam,wszystko tam jest na miejscu i czekają już na Was :-) Sroczka - szybko wracaj do zdrowia. Oczy to wazna rzecz- mówię to ja okularnica. :-) Thekasia - ja jednak obstawiam wizytę u neurologa. Tomuś wykończy Was, a teraz Ciebie i siebie. On jest moim zdaniem niezdiagnozowany. A przez to nie ma jak Wam pomóc,ale nie wiem jak u Was mozna się do jakiegoś dobrego specjalisty wybrać i zgłosic. Współczuję. Może jednak jedź do siostry. Bedzie raźniej i w dzień odpoczniesz,bo mały będzie miał opieke. Toszi- to ja musze czym predzej po te kaloszki do CCC leciec, dziś po całonocnej ulewie byłyby jak znalazł. Hanka - miło słyszeć,ze mężuś grzeczny :-) Dobra to tyle. Uciekam do spania. :-) Dobrej nocy Wam życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Pytacie jak moje samopoczucie, więc czuję się w obowiązku napisać. Otóż ciężko powiedzieć. powoli trawię to co do mnie dotarło w tamtym tygodniu :( poszłam dziś do tego psychologa, ale stwierdzam, że były to pieniądze wyrzucone w błoto! gość mnie kompletnie zraził do tego typu wizyt (już wcześniej nie miałam przekonania, bo po poronieniach gadali, żebym poszła do psychologa to w końcu dla świętego spokoju poszłam i poczułam się jeszcze gorzej, więc nie bardzo chciałam iść teraz, ale wtedy byłam na NFZ teraz poszłam prywatnie, więc myślałam, że jak płacę - wcale nie mało - to mogę oczekiwać choćby tego, żeby mnie do końca wysłuchał. no, ale widać trafiłam na idiotę, chociaż to pewnie moje osobiste odczucia! w każdym bądź razie wychodząc od niego czułam się jak kompletna kretynka :( nawet dokładnie nie wysłuchał co mam do powiedzenia :( a po 45 minutach brutalnie powiedział, że czas się skończył i jeżeli nadal chcę z nim rozmawiać ( k u r w a jak to była rozmowa to ..............) to muszę zapłacić! Rozumiecie ? ja myślałam, że takie rzeczy to tylko na filmach! oczywiście już ja mu zrobię taką antyreklamę w necie i na znanylekarz.pl !!!!!! a teraz jak poczytałam to gość ma nienajlepsze opnie :( poszłam do niego z polecenia, ale normalnie dziękuję za takie polecenie :( No w każdym bądź razie radzę sobie sama! z nikim o tym nie rozmawiam, poza mężem, chociaż on uważa, że przesadzam (ale on zawsze tak uważa) i żebym się na zapas nie martwiła, bo to bez sensu (no tu ma rację). są pewne rzeczy na które nie mam wpływu! i choćbym nie wiem co zrobiła to się wydarzą ! trzeba mieć tylko nadzieję, że nie będzie najgorzej! A ja jeszcze słówko do Pani Prezes - no tak! wieczoru panieńskiego nie było, zaproszenia na ślub i wesele też nie ;) ja nie wiem! choć na chrzciny się wpraszam hi hi a i jeszcze Ejmi - znów odezwały się Twoje "wielbicielki" :D zgadzam się z osobą o nicku "taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak"! w ogóle co się wyrabia w tych szpitalach to jakiś kosmos! a już takie na siłę zmuszanie do karmienia piersią to w ogóle dla mnie coś niezrozumiałego! no może dlatego, że mi nikt z personelu w szpitalu nie robił problemów z tego powodu, że karmię butlą? no, za przeproszeniem, nic z cycków nie leci, to czym mam dziecko karmić? lepiej niech się drze z głodu i choruje! w imię karmienia piersią!!!!!!!!!! CHORE!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agulinka a juz myslalam ze sie jakis chochik wdarl i suwaczek sam sie przypaletal! 16 tc i tyle to ukrywallas! wow, nie wiem na prawde jak zdolalas sie nie wygadac- zwlaszcza ze zwykle wylewna jestes :)) ale rozumiem doskonale i wiem ze chcialas mniec pewnosc i zrobilas nam niespodzianke :) gratuluje!!! i juz chce te fotki brzuszka! co do slubu to juz gratulowalam ale jeszcze raz - gratulacje i super ze wam to tak sprawnie i pieknie poszlo- no wiec zadna juz z ciebie konkubina a prawdziwa zona jak sie patrzy! Gawitku szczena mi opadla!!! az nie wiem co powiedziec! i to mial byc czlowiek ktory mial ci pomoc! nie wiem skad sie biora tacy 'fantastyczni' psychologowie..przeciez to jakies chamstwo i zdzierstwo! ciekawa jestem kto ci go tak polecil..bo chyba polecajacy nie mial doswiadczenia osobistego z tym panem ...zal ! i masz racje- rob mu antyreklame -niech dziad wreszcie sie ocknie! a co do twojej sytuacji to nie bede sie juz zbednie powtarzac ale trzymam za ciebie mocno kciuki i zycze najlepszego.. wybaczcie kochane ze uciekam juz - jak juz pisalam- jestem sama z malym - a że zasnal wlasnie pol godizny temu to zanim zacznie wrzeszczac chce jeszcze ogarnac dom. ps. choc z Ejmi miewalysmy odmienne zdania nie raz, to jednak uwazam ze jej czyn mi zaimponowal mowie to jako matka ktora przeszla wiele trudnosci z karmieniem malego wiele miesiecy - i ta droga,nie raz przez meke, dala mi wiele do myslenia. karmnienie piersia jest piekne ale do tego trzeba wspolpracy dziecka i matki. nic na sile. moj maly nagle zatrzymal sie na wadze na wiele tygodni i choc lekarze mowie ze nadl jest 'tlusciutki' i piers mu wystarczy to ja wiedzialam ze nie moge glodzic dziecka, zwlaszcza ze maly zaczal odmawiac picie mleka z piersi.nie rozmumiem czemu temu biednemu wyglodnialemu maluszkowi podawano kroplowki zamiast mleka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wpadam z rana a tutaj takie wieści. Agulinia podwójne gratulacje, wszystkiego dobrego na "nowej "drodze życie i zdrowego maluszka :) ja to dupa jestem i się nie domyśliłam że to twój ślub. potwierdzam że ślub cywilny w tydzień można zorganizować a jaki luz psychiczny. Toszi dla ciebie też spóźnione gratulacje z okazji zakupu nieruchomości aby dobrze się wam mieszkało. Ejmi ja pamiętam swoje przeboje z karmieniem i to jak terror laktacyjny doprowadził mnie nieomal do załamania i pozbawił radości w tych pierwszych tygodniach macierzyństwa. jeśli dziecko koleżanki byłoby chore to robiliby badania a nie leczyli kroplówkami i kazali przystawiać. ja też na własne żądanie wypisałam 3 miesięczną Olgę ze szpitala i dziecko żyje i ma się dobrze. doświadczenie życiowe nauczyło mnie że lekarz też się myli i jak jest mądry to się do tego przyzna. Gawit mam nadzieję że się wszystko ułoży. jeśli chodzi o psychologów to mam 3 znajome w tym zawodzie z czego 2 to psychoterapeutki i o żadnej nie mogę powiedzieć że to chodząca empatia. u nas okej tylko Olga wczoraj gorączkowała, stawiam na zęby, mam nadzieję że się nie mylę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczynam dzień:) Brykamy od rana z Olgą same. Tatuś w pracy, potem się wybiera na stare mieszkanie, więc do wieczora generalnie urzędujemy we dwie. W nocy popadało i póki co jest fajne rześkie powietrze. Planuję się wybrać z Olgą do rossmana po parę pierdołek. Aguliniu, no ja również suwaczek przeoczyłam, Gratuluję!!! super, że dobrze ciążę znosisz, no i że ty tyle wytrzymałaś i się nie wygadałaś:) Takie wieści to aż miło czytać:) A kaloszki te z CCC całkiem fajne. Już przetestowane zostały na mokrej trawie. Mają u góry cholewki regulację więc z nogi nie spadną. Gawit, trzymaj się! A co do psychologa to trafiłaś na wyjątkowego palanta nastawionego chyba tylko na szybki zarobek a nie na to żeby komuś pomóc. Ejmi jako mama niejadka i też na początku z problemem kiepskiego przybierania na wadze zgadzam się z większością, że dobrze jej doradziłaś. U nas lekarz przy słabym przybieraniu sam kazał dokarmiać mlekiem z butli. W naszym szpitalu na szczęście nie ma przymusu karmienia piersią za wszelką cenę. Oczywiście zachęcają, ale jak nie ma pokarmu to normalnie się karmi butlą i tyle. Ja dostałam pokarm dopiero w 6 dobie i co? Dziecko miało nie jeść przez tyle czasu nic? A jak to jest na początku przy pierwszym dziecku to dobrze pamiętam, nie jest łatwo, szczególnie jak położne mają cię w d... i za wiele nie pomogą i nie pokażą. No i narazie tyle pisania bo Olga mi jęczy i ciągnie do zabawy. Wpadnę potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msahdjhsbfjkbvcx2
przecież to było do przewidzenia że przyjaciółki zaraz wezmą w obronę swoją Ejmi:D ciekawe dlaczego kiedy jej dziecko lezalo w szpitalu to nie wypisała go na własne zadanie? jako osoba lepiej znająca się na medycynie nie musiala korzystac z wiedzy tych nieukow.... no i wstyd bo nikt dziecka w szpitalu nie wykapal! dobrze ze dobra ciocia ejmi przyjechala to chociaz dziecko zaznalo kapieli:o a gdzie w tym czasie byli rodzice dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka :) My dziś od 6 na nogach, Krzyś dziś działa od rana :) Ale dzięki temu obiadek mam już wstawiony ;) Agulinia - no wytłumaczyłaś się ;) A w ogóle to wariaty z Was straszne ;) siup łupi już nad morzem, trochę mi moich rodziców przypominacie, bo oni też spontany uwielbiają i nagle znajdują się na drugim końcu Polski i ślą pozdrowienia ;) No ale do tego trzeba mieć też szczęście- jak z tym pensjonatem z basenem, niewątpliwie Wy macie "rękę" do podróży :) Malinka jako świadek na ślubie swoich rodziców musiała spisać się na medal :) Mam nadzieję, że jednak obejrzymy jakieś fotki z uroczystości ;) Jak będzie trzeba to na Twój rozkaz pojadę odzyskać foty ;) Poza tym....nie waż się tu wybierać co wolisz, czy chłopaka czy dziewczynę, bo najważniejsze jest to, żeby wszystko dobrze się skończyło! A jak będziesz miała problem z ciuszkami dla chłopczyka to zgłoś się do cioci Ejmi ;) Ja mam mnóstwo koleżanek - mam chłopców i uczestniczę często w akcji przekazywania paczek. Jedna oddaje drugiej ciuszki za symboliczny prezent. Sama takich paczek dostałam mnóstwo i dalej wszystko przekazałam. A potem na czyiś fotkach ogląda się znajome ciuszki - miłe to bardzo :) I ja jestem pewna, obojętnie co będzie to na pewno będzie tak samo kudłate jak Malina ;) Gawit-czasami najlepszym psychologiem jest zaufana przyjaciółka czy ktoś bliski z rodziny niż obcy facet, który odmierza czas i bierze za to forsę i traktuje Cię jak klienta na którym może zarobić, a nie osobę z problemem, której należy pomóc. Przykro mi, że się tak zraziłaś i to na pewno nie poprawiło Ci samopoczucia, tylko wręcz odwrotnie :O Ja bym chyba nie potrafiła pójść do obcej osoby z osobistymi problemami. nie wiem czy w ciągu godziny ktoś byłby w stanie poznać mnie jako człowieka i pomoc mi rozwiązać problemy życiowe. Tu chyba trzeba szerszej sesji spotkań i przede wszystkim nawiązania bliższego kontaktu z tą osobą, bo wg mnie pomoc psychologiczna to nie żaden przerób i odmierzanie czasu, tylko tutaj chyba trochę trzeba zajrzeć w duszę drugiego człowieka i potrzebna jest empatia. Tak mi się wydaje. Ale trzymaj się dzielnie, myślę, że z czasem sama sobie poradzisz z problemem bez mądrości jakiegoś specjalisty. Tego Ci życzę 🌻 Dziewczyny...co do tych wpisów na pomarańczowo - w zasadzie nie powinnam wcale się do tego odnosić bo to jak zwykle prowokacja skierowana w moją stronę i oczywiście nic nie jest rolą przypadku- jak to podkreśla autorka wpisów na pomarańczowo, tylko to czysta premedytacja, która nie wiem co ma na celu, nie będę tego komentować. Agulinia - nie komentowane są "jakieś posty" na naszym topiku, tylko zawsze moje, zawsze bowiem można wyciągnąć to, do czego można się przyczepić i swoją łatkę przypiąć. Ale jeśli komuś ma to w czymś ulżyć, no to proszę bardzo, tutaj każdy może pisać wszystko, w końcu to forum ogólnodostępne :) Poza wszystkim..... żadna matka, kobieta z jakimś doświadczeniem nie napisałaby takich bzdur jak te wyżej. Ktoś kto tego nie doświadczył nie ma prawa się wypowiadać i kogoś osądzać. A my doskonale wiemy jak to jest w tych pierwszych tygodniach po porodzie i czasami czyjaś pomoc jest niezbędna. Każda z nas przeszła co swoje, ja też w tym trudnym czasie otrzymałam pomoc od dobrej duszy i będę za to wdzięczna na zawsze. I żadnej mamie nie trzeba tłumaczyć, że dla noworodka najlepszy jest dom, ciepłe mleczko i spokój matki, a nie szpital, który zawsze powinien być ostatecznym rozwiązaniem, bo w tej chwili to dzieciątko koleżanki było tam bardziej zagrożone, niż wyniosło korzyści z pobytu w siedlisku bakterii, zarazków i wirusów. Co do lekarzy, dziś na skalę masową uprawiana jest spychologia, jeśli ktoś nie chce ponosić odpowiedzialności za swoje decyzje to po prostu woli dać skierowanie do szpitala, wtedy umywa się ręce i formalnie taki lekarz jest czysty. Po co wnikać w problemy, proponować matce inne rozwiązania, żeby jeszcze ktoś niepotrzebnie wydzwaniał i prosił o rady? A w szpitalach opieka jest jaka jest, owszem zrobią podstawowe badania i 3 doby trzeba siedzieć, bo NFZ musi szpitalowi oddać pieniążki, a czyjeś dobro nie jest ważne. Dla przykładu - temu dzieciaczkowi zrobili tylko ogólne badanie krwi i moczu, nawet bez posiewów, badania były prawidłowe, dalszej diagnostyki nie robiono, bo po co? Problem był tylko w tym, że dziecko było głodne, ale nie wiem jak oni chcieli pomóc temu dzieciaczkowi, bo na kroplówkach niestety nikt nie wyżyje. Poza tym nie tylko dziecku była potrzeba pomoc ale matce również, ale nikt tego nie zauważył przez 2 doby, które tam spędzili. Wszystkie inne chore wątki które zostały poruszone przez autorkę wpisów pomarańczowych nie komentuję, bo uważam, że jest to bezcelowe. Temat był poruszony i tylko i wyłącznie dlatego, że ktoś uważa, że jestem alfą i omegą i przemądrzałą durną babą, która zawsze wtyka nos w nie swoje sprawy- jeśli komuś to przyniesie ulgę, to jawnie się do tego przyznaję i oświadczam, że jest mi z tym dobrze :) Miłego dnia wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też.....///
przepraszam że się wtrące, ale chcialabym tym razem swoje 5 groszy dodać, a pisze tylko i wylacznie z perspektywy osoby, ktora czyta Was w miare regularnie i jestem z boku i może mnie latwiej jest ocenic pewne rzeczy. Ejmi ja myśle, że całe zamieszanie wokół Twojej osoby wynika z tego, że jesteś silną osobowiścią i bywasz władcza w swoich postach, bezpośrednia i szczera- co oczywiscie nie zawsze siękomus podoba i potrafi przyjąć to z honorem, ale moim zdaniem masz dobre serce, co widać w Twoich postach. Chyba musialaś jednej osobie mocno nacisnąć na odcisk, skoro ktoś ci tu bruździ i próbuje za wszelką cene podważyć Twoj autorytet i skłocic cię z całościa topiku. Dla mnie takie zachowanie jest tak płytkie i głupie, że tym samym ktoś wystawia sobie odpowiednie świadectwo. I myślę, że to jest jedna ze stałych bywalczyń topiku, kolezanka ktora z Wami regularnie pisze, bo nikt z zewnątrz nie zadawalby sobie tyle trudu, żeby wnikać w jakieś szczegoly z Waszego życia. Nawet ja wszystkiego nie pamietam ;) A podczytuje Was bo bardzo mi się podoba atmosfera panująca na topiku, widać, że jesteście już ze sobą związane i zawsze jest tu ciepło i można na kogoś liczyć - na pewno na dobre slowo. Mam dzieci w podobnym wieku i napotykają mnie podobne problemy co Was i dlatego wiem co przeżyciacie i czujecie. Tym bardziej nie chcialabym, żeby ta atmosfera zmienila siępod wplywem jednej osoby, ktorama ze soba problem. Zatem dziewczyny nie dajcie sie i robcie swoje. powodzenia! przepraszam za bledy, ale pisze szybko bo dziecko marudzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też.....///
przepraszam że się wtrące, ale chcialabym tym razem swoje 5 groszy dodać, a pisze tylko i wylacznie z perspektywy osoby, ktora czyta Was w miare regularnie i jestem z boku i może mnie latwiej jest ocenic pewne rzeczy. Ejmi ja myśle, że całe zamieszanie wokół Twojej osoby wynika z tego, że jesteś silną osobowiścią i bywasz władcza w swoich postach, bezpośrednia i szczera- co oczywiscie nie zawsze siękomus podoba i potrafi przyjąć to z honorem, ale moim zdaniem masz dobre serce, co widać w Twoich postach. Chyba musialaś jednej osobie mocno nacisnąć na odcisk, skoro ktoś ci tu bruździ i próbuje za wszelką cene podważyć Twoj autorytet i skłocic cię z całościa topiku. Dla mnie takie zachowanie jest tak płytkie i głupie, że tym samym ktoś wystawia sobie odpowiednie świadectwo. I myślę, że to jest jedna ze stałych bywalczyń topiku, kolezanka ktora z Wami regularnie pisze, bo nikt z zewnątrz nie zadawalby sobie tyle trudu, żeby wnikać w jakieś szczegoly z Waszego życia. Nawet ja wszystkiego nie pamietam ;) A podczytuje Was bo bardzo mi się podoba atmosfera panująca na topiku, widać, że jesteście już ze sobą związane i zawsze jest tu ciepło i można na kogoś liczyć - na pewno na dobre slowo. Mam dzieci w podobnym wieku i napotykają mnie podobne problemy co Was i dlatego wiem co przeżyciacie i czujecie. Tym bardziej nie chcialabym, żeby ta atmosfera zmienila siępod wplywem jednej osoby, ktorama ze soba problem. Zatem dziewczyny nie dajcie sie i robcie swoje. powodzenia! przepraszam za bledy, ale pisze szybko bo dziecko marudzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczęta! Wczoraj mieliśmy małe zamieszanie na budowie więc wróciłyśmy do domu bardzo późno i już mi się nie chciało odpalać komputera;) Ale żeby później Pani Prezes nie pisała, że ma w dupie te piszące-niepiszące to melduję się z samego rana;) To znaczy dla mnie z samego rana, bo nie dość że spóźniłam się do pracy (chyba pierwszy raz w życiu) to jeszcze pacjenci zamiast na 9 zaczęli się schodzić już o 8:o Wczoraj jak wróciłam z pracy to Małgośka zaraz do mnie przyleciała i ciągnąc za rękę wołała mamo choś :D Miło mi się zrobiło jak nie wiem co bo zaczęła mnie przytulać i całować i mówić "kociam cię":D Dla takich chwil warto żyć:) Poza tym z takich bardziej prozaicznych spraw to chyba zaczynają nam się wyrzynać piątki, bo czort się strasznie ślini a w miejscu jednej piątki ma twardą gulę... Biorąc pod uwagę nasze przeboje z każdym zębem to już sama nie wiem czy cieszyć się czy płakać;) Na pocieszenie mam to, że to "tylko" cztery ostatnie zęby i koniec:D Agulinia - ja to myślę, że jakieś popanieńskie to zrobisz! A co do Twojego suwaczka to przyznam, że dopiero w piątek go dojrzałam ale myślałam, że dotyczy on Twojego ślubu (bo jak kliknęłam w niego to nie chciało się otworzyć);) Gawit - Ejmi ma rację, że czasem ktoś bliski jest w stanie bardziej pomóc niż te wszystkie wykształciuchy! Mam nadzieję, że u Ciebie już lepiej? Thekasia - Ty to masz koszmarne te noce z Tomkiem:( Szkoda mi Ciebie strasznie... Co do wpisów na pomarańczowo... Cóż... Nie ukrywam, że nigdy z Ejmi się nie dogadywałyśmy ale uważam, że przesadzacie pomarańczki! A atakowanie tej matki jest ciosem poniżej pasa... Nic Wam do tego jak się zajmuje swoim dzieckiem! Ciekawa jestem czy Wy jesteście takimi przykładnymi matkami??? To na razie tyle z mojej strony, bo wpadłam tylko na chwilę włączyć swój komputer i przy okazji jedzenia śniadania zameldować się:) Uciekam na izbę bo mamy jeszcze pełno pacjentów do przyjęć! Do później :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wreszcie mam troszkę więcej czasu żeby się troszkę rozpisać :) Emi wprawdzie jeszcze nie śpi, ale patrzy na bajeczkę bo obfitym obiadku (dzisiaj jej zrobiłam zupkę z króliczka i z lanymi kluskami) a tak wcinała że buzię jak pisklak otwierała :) A na drugie robię skrzydełka z miodem i to pierwszy raz i jestem ciekawa jak wyjdą... Ja w niedzielę wieczorem zaliczyłam wieczór panieński przyjaciółki, poszłyśmy na salsę i było superowo ! wypiłyśmy kilka pysznych drinków, w tym kamikaze niebieskie, zielone, żółte i czerwone, piła któraś z Was ? przepyszne polecam ! a muzyka była rewelacyjna, same latynoamerykańskie kawałki, podpatrzyłyśmy kroki salsy od osób już doświadczonych i nieskromnie muszę przyznać że szło mi całkiem nieźle, chyba na jakiś kurs się zapiszę :D ja dostanę jakieś zdjęcia to może po ocenzurowaniu wam prześlę ;) Do tego w sobotę mężuś mi kupił słodką sukienkę z falbankami na tę salsę :) i sukienkę na drugi dzień wesela bo na pierwszy już mam i można powiedzieć że jestem zasukienkowana teraz, a okazji mało żeby w nich chodzić ;) No a za tydzień dwudniowe weselicho nas czeka :) sroczka współczuję zapalenia spojówek bo to nic przyjemnego, naszczęście kropelek na rynku dużo na zapalenie spojówek i powinno szybko pomóc madzialinska spotkanie wyszło wspaniale :) jak dzieci poszły spać to winko poszłow w obieg a do tego zagrałyśmy w osadników, niema jak to babskie biesiady :) Ejmi ja myślę, że dobrze zrobiłaś że pomogłaś tej koleżance, czasem są sytuacje że kobieta niema obok siebie nikogo kto mógłby doradzić w sprawach dziecka, a jak wiemy początki łatwe nie są i chwilami wsparcie jak najbardziej wskazane... Zgadzam się z dziewczyną "ja też" że atakującą może być dziewczyna która pisze tutaj na forum, ale nie wnikam w to bo poco jakieś kwasy wprowadzać na miłym forum... Sama wiem jak było ciężko na początku, nie miałam pokarmu, z cyca nic nie leciało, dziecko wrzeszczało w niebogłosy, naszczęście u mnie w szpitalu położne dokarmiały i nie było aż takiego parcia na naturalne karmienie, a pierwszą rzeczą którą zrobiłam po wyjściu ze szpitala to pojechaliśmy do apteki po mleko, a wszystko dzięki mojej siostrze która ma już dwójkę dzieci, te same przeżycia i bardzo dużo mi pomogła i wspierała i stąd wiem jak ważne to jest na początku... Co do brania dziecka do szpitala przez to że nie przybiera na wadze bo matka niema pokarmu to najgłupsza rzecz na świecie...badania krwi i moczu można zrobić przecież w przychodni dla dzieci zdrowych, a nie odrazu takiego noworodka pakować do siedziby samych bakterii i zarazków (rotawirusy czy zapalanie płuc to dostać w szpitalu można w kilka godzin). Niema co tu oceniać tej matki bo niewiemy jak jest naprawdę, ale każda matka która ma pierwsze dziecko wie jak jest na początku...depresja, hormony buzują, a dziewczyny które wcześniej nie miały kontaktu z małym dzieckiem wierzę że nie mogą sobie poradzić z nawet najbłahszymi rzeczami przy nowordoku typu kąpiel czy zmiana pieluszki, a jeśli rodziła w takim szpitalu w którym jest teza radź sobie sam to się nie dziwię że sobie poradzić nie umie...sama znam taki przypadek dziewczyny która kompletnie nic nie wiedziała o dziecku i zawsze do mnie dzwoniła nawet z najbłahszymi problemami, ale nigdy jej nie wyśmiałam bo to wszystko łatwe nie jest... Agulinia bardzo się cieszę, że wszystko Wam się udało :) i taki spontan nad morze super, skąd ja to znam ;) No i mam nadzieję, że jednak doczekamy się jakiś foteczek ślubnych i miodowych :) gawit ehh ja Ci powiem że też kiedyś byłam u psychologa...byłam raz i powiedziałam sobie że nigdy więcej tam nie pójdę...wprawdzie babka była bardzo miła i wysłuchała, coś tam powiedziała w sumie sensownego, ale tak samo jak u Ciebie ciągle zerkała na zegarek i o czasie co do minuty powiedziała że czas minął...śmiechu warte... Chyba jednak w różnych życiowych problemach najbardziej mi pomaga moja siostra i przyjaciółka...mąż też nie zawsze, bo on niektorych rzeczy nie zrozumie, inaczej patrzy na niektóre problemy, szczególnie te kobiece... toszi a jaki rozmiarek wziełaś tych kaloszków ? bo ja je ostatnio oglądałam i bardzo mi się podobały ale kompltenie niewiem jaki rozmiar by wziąć...Emi nosi teraz na styk 20 a niektóre butki ma 21 i są dobre, to co mam wziąć większe ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olga padła na drzemkę, a ja w końcu zjem śniadanie. I szczerze mówiąc to mam ochotę też się walnąć i przespać na chwilkę. Tyle, ze czekam na kuriera i pewnie się pojawi zaraz jak zasnę:) Listku, 20 na Olgę też była tak na styk tylko, ze mierzona na grubszą skarpetkę. Ja jej kupiłam 22 żeby miała na zaś.Trochę są za duże ale ewentualnie założę jej grubszą skarpetkę. Zresztą w za ciasnych kaloszkach to nie za wygodnie się chodzi, a że mają one regulację obwodu u góry to ich może nie pogubi.:) Olga tez tak nosi 20-22. Zależy od rozmiarówki u danego producenta. Ja osobiście pomarańczowe wpisy jednym okiem czytam drugim wypuszczam:) Widać, ze coś tu ktoś ma na wątrobie, ale nie wnikam i nie komentuję. Ejmi jest jaka jest, kto tu jest to wie:) Konkretna i wali prosto między oczy. Mnie osobiście to nie przeszkadza, ale ja wolę jak ktoś jeśli do kogoś ma to powie bez owijania w bawełnę a niektórzy wolą jak się z nimi pieści. Nie zawsze się z nią a właściwie jej poglądami zgadzam, ale wychodzę z założenia, ze każdy ma prawo do swoich poglądów czy opinii na dany temat. a to w końcu forum publiczne i każdemu wolno się wypowiedzieć. I dobrze, że są odmienne opinie przynajmniej nie jest nudno:D Z reguły nie komentuję tego typu spraw ale ....uważam, ze dobro dziecka jest najważniejsze. A nie każda matka to alfa i omega. Ja tez nie umiałam na początku przewinąć czy wykąpać. I nie ma co się z dziewczyny nabijać. Dobrze, ze trafiła na taką Ejmi, która jej konkretnie pomogła i tyle. I ja tu jakoś nie widzę kółka wzajemnej adoracji jeśli chodzi o Ejmi. Ale moze ja się nie znam:P Dobra, miałam nic nie pisać, a się rozgadałam. Spadam jeść bo mi burczy w brzuchu na pół domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michaa pamietam wasze przeboje z malym niejadkiem i zgadzam sie z tym co piszesz. madra matka to znacznie lepsza opcja niz niejeden lekarz! Toszi i popieram i ciebie. znam to! mi tez mleko poplynelo mleczna kraina dopiero w 6 dobie. i pamietam jak meczarnie te dlugie doby w szpitalu kiedy to malego uznali za wygodzonego ale co polozna to inna opcja- jedna przynosily butelke a znowuz inne- karcily mnie wzrokiem czy tez slownie za podawanie butli- i choc maly ssal -albo probowal- chyba 20 h na dobe to i tak na jednej kropli siary za dlugo by nie pociagnal.. Hania ja sie nie moge doczekac tego 'kociam' :)) a co do piatek to myslalam juz jakis czas temu ze nam ida ale chyba to byl falszywy alarm bo nie wyczuwam nadal nic palcem a maly czorcik juz na tyle cwany ze nie da sobie w buzie zajrzec. ale masz racje, ostatnie 4 zeby ufff i luz ;) Listku salsa mowisz?? haha, fajnie ze sie wyszalalas! bylo to ci potrzebne i pewnie zreslaksowalas sie i zapomnialas o przebojach ze zdrowiem :))) kamikaze pijalam za czasow sudenckich - i pamietam do dzis ten widok kolorowego stolika kiedy cala ekipa wpadalismy pobrykac :) co do pomaranczy to jesli sie komus nudzi to niech sobie popisze. jesli ktos nie ma odwagi pisac pod stalym nickiem -trudno. czasem sa to glupie oszczerstwa a czasem cos madrego i jak to mowi Ejmi- niech sobie pisza - to otwarte forum- choc nie popieram pewnych form chamstwa od niektorych anonimow. a u nas kochane miela pierwsza samotna nocka w dosc milej atmosferze. tomkowy tato w delegacji na 2 tygodnie - choc ponoc wpadnie na weekend- takze radzimy sobie sami. i powiem wam ze nie widze wielkiej roznicy z nim czy bez ;) w sumie i tak go nie ma cale dnie - a tak mamy przynajmniej z malym wiecej lozka dla siebie- jak juz po godz 1 wyladuje u mnie. mielismy isc na spacer ale leje od rana, na zmiane z chwilowymi przejasnieniami slonka. wczoraj na wieczor wyskoczylismy na rowerek i poznalismy nowe piekne okolice o ktorych nie mialam pojecia- kolejne parki, łaki i placyki zabaw. prawie jak na wsi :)) a to tuz obok domu. niestety maly narobil szumu na placu zabaw - bo wdrapal sie na wysoka zjezdzalnie i chcial na gorze pochodzic sobie sam- a nie bylo tam kladki tylko rurki do przechodzenia dla wiekszych dzieci- no wiec z wielkim wrzaskiem musialam wyciagac go z tej kladki za jedna noge. dobrze ze nie bylo juz ludzi bo pewnie by pouciekali od jego krzykow ;) proby wejscia na zjezdzalnie namietnie ponawial wiec opcji innej nie bylo- jak brak wrzeszczacego tomka na sile stamtad i wiac ;) w jednej rece tomek. w drugiej rowerek haha. ale nerwy mialam ze stali - wiec wsadzilam go po chwili na sile na ten rowerek - podstepem troszke- bo wsiasc nie chcial- i juz spokojnie powedrowalismy sobie sciezkami po tym parku. zjezdzalnie wiec wole omijac i wniosek z tego taki ze lepiej tomka na pole wyslac gdzie ludzi brak ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helou! MY dziś korzystalismy z faktu,iż tatuś ma drugi wolny dzień i z rana zaliczylismy basen i zakupy i moja pracę i biesiadowanie na działce u teściowej. Wróciliśmy po 18. Alem się najadła. Ale cóż zrobić ser plesniowy z żurawiną i bagietką zjem w kazdej ilości. :-) I tak nam szybko, choć leniwie minął ten dzień. W dodatku pogoda dopisała,bo niby od jutra przez kilka kolejnych dni ma padać, padać i padać. Ale cóż ziemia potrzebuje wody. Gawitku - toś trafiła hihi... nieciekawie. Ale skoro możesz z bliskimi porozmawiac to chyba da się obejść specjalistów. A raczej trzeba :-) I chętnie bym Ciebie zaprosiła na wesele,ale takowego nie przewidywałam i nie planowałam nigdy i nie miałam. :-)ale na chrzciny - o ile ktoś nam zechce ochrzcić dziecko - zapraszam;-) Thekasia - fajnie,ze tak sobie dzielnie radzisz sama z synkiem. :-) I cóż, ja jestem wylewna i gaduła,ale w błahych lub codziennych sprawach. W poważnych, jak trzeba, to umiem trzymać język za zębami. :-) Choć korciło mnie wielokrotnie, nie ukrywam ;-) Ale i tak czekam jeszcze tydzień na wyniki z testu podwójnego PAPP-A, usg wyszło świetnie, tylko jeszcze badanie krwi i całość pocztą ma przyjść. A na badania musiałam az do Szczecina jechać. msahdjhsbfjkbvcx2 - jesteś cudowna - pisz częściej! :-) Ejmi - no tak wariaty z nas,ale TY o tym wiesz doskonale ;-)I tak dobrze,ze tylko nad morzem wylądowalismy. P. chciał na południe jechać,ale wybiłam mu to z głowy. Co do fotek, poczekam miesiąc i ewentualnie bedę Ciebie prosić o przysługe.:-) NO i nie ukrywam,ze u nas same dziewuchy w rodzinie i ubranek dla chłopców nie uświadczysz. Zatem dzięki za propozycje. Chociaz na początek troszkę się znajdzie,bo Maliniasta chodziła,a raczej leżała poczatkowo, najczęściej w zielonych pasiakach. OJ, oby poszło za P. rodzina, to będzie kudłate, za moją raczej nie. Ale jak bedzie czarne ;-) to mi wystarczy. Ja też - miło,ze są też obiektywne osoby! Listku, no to już wiem kto i gdzie mi zorganizuje popanieński wieczór. Tańczyc lubię,nawet salsę mogę ;-) Foteczki miodowe postaram się w tym tyg wysłać, tylko P z telefonu zrzuci,bo coś tam zrobił i kilka w aparacie też mamy. I może basen dzisiejszy dam radę. A na razie macie filmik jak Malina objada się borówkami, ona często tak głosno się zachwyca jedzeniem i nieważne czy to kapuśniak czy borówki. Miłego wieczoru. Dobranoc. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __OlaGd76
Ja tylko zaglądam. :D Iwa nie mogła zasnąć po południu a aż się zataczała ze zmęczenia. Jak zasnęła, to obudziła się jakieś pół godziny temu. Ciekawe kiedy zaśnie. Ja obstawiam optymistyczną dwunastą w nocy. Idziemy zaraz więc tylko poczytam a widzę że jest co bo jacyś czytelnicy się odezwali. (Na miejscu Ejmi czułabym się już chyba jak celebrytka.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agulinia jesz ser plesniowy???? ja musze przyznac ze tez uwielbiam i co dnia musze jakis choc kawalek zjesc. ale cala ciaze nie jadlam bo niby zakazany i na prawde to byla jedyna rzecz za jaka wtedy tesknilam- bardziej od fajek :) wlasnie wsunelam bagietki z tymze cudem - zreszta jako slomina wdowa poszlam na latwizne i takiz tez mialam obiad ;) jak tylko ogarne malego- i uspie go to lece ogladaC Malinowy filmik :))) Ola haha, moze nie bedzie tak zle z tym zasypieniem ;) ja malego biore odkad jestemy sami na wieczorne jazdy rowerkowe i chyba szybciej sie meczy wiec licz i na to dzis choc u nas dopiero 20 , a bede go kapac pewnie okolo 21 naszego czasu. ale zycze zeby Iwa jednak szybko padla :))) a tym tekstem o celebrytce -usmialam sie po pachy :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny, Wlasnie troche nadrobilam i prosze prosze - Agulinia gratuluje z calego serca! zarowno slubu jak i brzuszka, ciesze sie przeogromnie i okazuje sie ze to Ty pierwsza zapoczatkowalas druga serie :) Ladnie to tak siedziec cicho?! Gratuluje jeszcze raz :) A ja chyba powracam do zywych, wlasnie skonczylam 1trymestr i choroba lokomocyjna powoli lagodnieje, ale byl dramat. Zdarzaly sie dni ze dopiero ok 17 jadlam posilek ktorego nie zwracalam, nie musze Wam mowic jak wygladam bo czuje sie jak trup, a jak stanelam na wage to sie poplakalam bo tyle co teraz to wazylam jak mialam nascie lat, ehhh. Od 3 dni wymiotow nie ma i modle sie by nie wrocily. Adas smiga do zlobka i wszystko jest ok, przynosi coraz wiecej slow i chetniej siada na nocnik i stara sie sam ubierac, spodnie juz ladnie zaklada ale bluzka to jedna wielka walka :) Je juz ladnie widelcem i powoli nabiera wprawy w jedzeniu lyzka. Ale diabel z niego tez niezly :) Ja smigam do pracy i nawet w najgorsze dni tez jezdzilam, bo czasem jak sie zajmowalam praca to nie myslalam o tym ze mi zle Ejmi Ty to jednak masz fanow :) Na szczescie nic sobie z tego nie robisz bo w sumie to nawet nie warto tego czytac chyba ze ktos chce sobie humor poprawic. I ja wcale sie nie dziwie ze dzieciatko wzieli na oddzial z byle powodu, bo szpital jak ma wolne lozka to przyjmie wszystkich byleby NFZ zaplacil i przyjmuja min na 3 dni bo wtedy dostaja zwrot 100% Pozdrawiam Was wszystkie i uciekam do lozka bo ziewam niemilosiernie no i zmeczona jestem bo mezu wyjechal czyli codzienna sielanka Ach i trzymajcie jutro kciuki za mnie bo jutro ja mam usg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agulinia malina cudna :D jak się zachwyca nad tymi borówkami :) ehh żeby moja Emi tak wcinała owocki... toszi ja jakoś ostatnio każdy dzień mam ochotę walnąć się na kanapę i spać jak Emi idzie na drzemkę...no ale rzadko to robię bo jednak trzeba nadgonić z robotą jak mały diabełek śpi thekasiu oj bardzo się zrelaksowałam, przydałby się taki relaks co tydzień :) A mój K znów wybywa w przyszłym tygodniu do niemiec, tak więc ja znów też będe słomiana wdowa, choć już teraz się tak czuje, bo K nocuje u swojej babci bo teściowa na wczasach, choć w sumie niewiem poco...ale kłócić się z nim kolejny raz o to nie będzie, mam wrażenie że on tam śpi żeby sobie odpocząć od nocnych Emilkowych jęków i mojego narzekania a babcia to tylko wymówka... A faktycznie ja tez sera pleśniowego nie jadłam wogóle w ciąży i surowego mięcha też nie, choć lubię metkę deseo super że już lepiej i bez objawów ciążowych, oby tak dalej Kciuki trzymam i daj znać jak tam na USG

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello! A ja znowu od samego rana w biegu:o Jakoś nie mogę się zorganizować od kiedy Małgośka ma przerwę w chodzeniu do żłobka;) I jednak na pewno wychodzi nam pierwsza piątka, bo wczoraj tak się wygłupiałyśmy że pozwoliła sobie zajrzeć do buzi i nawet pomacać;) Już widać białą plamę pod powierzchnią dziąsła. No i tak dla potwierdzenia wczoraj zaczęła się smarkać i pojawiła się gorączka dochodząca do 39 stopni:o Ale jak pisałam wczoraj to już ostatnie 4 sztuki i koniec;) Dzisiaj w nocy "tylko" 2 razy się przebudziła więc obyło się bez ibumu. Bo ibum to nasz największy przyjaciel w trakcie wychodzenia zębów:p Ja tak tylko o sobie bo teraz muszę lecieć po historie chorób ale wpadnę za trochę:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eja Eja :) Przypomniało mi się to eja eja jak dziś Krzyś rano mruczał przy piciu mleczka :) U nas nocka spokojniutka. Za to pogoda nam się popsuła i z rana pogrzmiało i deszcz lunął. Ale Krzyś chyba wczoraj wyczuł pismo nosem, bo po drzemce od raz wstał na równe nogi i domagał się wyjścia na dwór. Szalał na dworze 3 godziny a wieczorem nie mógł zasnąć ze zmęczenia, to jest dopiero bestia ;) Mam nadzieję, że dziś uda nam się wyjść chociaż na krótki spacer w kaloszkach, bo na dworze ciepło, byleby przestało lać... Ale za to pewnie w tym roku grzyby dopiszą, bo sporo deszczu było w lipcu i noce ciepłe. Chętnie bym się wybrała do lasu, bo strasznie lubię, ale pewnie i tak nic z tego nie wyjdzie, Krzyś pewnie by się szybko znudził w lesie. U mnie pomidorowa już gotowa i muszę jeszcze tylko drugie podszykować i obiadek będzie z głowy :) Ostatnio sąsiadka poczęstowała Krzyśka swoją pomidorówką i o dziwo zjadł wszystko, bo wcześniej niestety nie chciał, więc może teraz mu się coś odmieniło i zje moją pomidorową :) No chyba że to ten typ, że od kogoś mu smakuje lepiej :) Marzy mi się, żeby Krzysiak zachwycał się tak jedzeniem jak Malina! :) Ostatnio z jedzeniem jesteśmy na bakier, a takiego mruczenia i błogości to u ns nigdy nie było :) Maliniasta jest boska :) No i widzę, że jestem na forumowej tapecie...ale jest jeden plus całej sytuacji, przynajmniej coś się dzieje ;) Toszi - Ty mnie zaskoczyłaś swoją wypowiedzią, bo nigdy nie ujawniałaś, że masz inne poglądy niż ja- przynajmniej tego nie odczułam ;) Oczywiście to nie jest zarzut, bo podobnie jak TY, ja mam świadomość, że ludzie mają odmienne zdanie i potrafię to uszanować, tyle, że nie przypominam sobie, żebyśmy na jakikolwiek temat polemizowały :) No chyba, że po prostu niewygodne tematy przemilczasz :) Deseo - w takich sytuacjach jak ta wyżej, przypomina mi się jedynie cytat : "Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć co do tej pierwszej mam jednak pewne wątpliwości" i ja pod tym się podpisuję obiema rękami ;) i chyba nie ma potrzeby dalej drążyć tematu ;) Mam nadzieję, że skończą się już Twoje dolegliwości i trochę odsapniesz. Dbaj o siebie! Trzymam kciuki za usg. Listku - cieszę się, że się wybawiłaś na wieczorze panieńskim :) Za fotki dziękuję i nic dodać nic ująć, Emilka ma brata bliźniaka ;) I widać, że świetnie się dogadują :) Agulinia - a jakie ma być jak nie czarne? :) O ciuszkach pamiętaj i jak coś daj znać :) I wrócę jeszcze do tematu ząbków z próchnicą, podpytałam jedną mamę no i okazało się, że niestety ząbki dziecku posypały się, bo oni piją w nocy wodę z cukrem :O Mały był piersiowy i jak go odstawiła to on budził jej się w nocy a że mleka nie chciał, to pił słodką wodę....no ewidentnie to nierozwaga matki, ona sama o tym wspomniała...i małemu poszły już niemal wszystkie ząbki a jest pół roku starszy od Krzysia. Drugi syn z kolei pił w nocy tylko mleko i ma dziś 3 lata i ząbki ma zdrowe. Młodszy już nie bardzo ma czym gryźć :O Ola - rozbawiłaś mnie z tą celebrytką, ale ja dziękuję bardzo za taki status ;) tutaj gwiazdeczką jest ktoś inny i świeci na pomarańczowo :D Agulinka- co u Was, jak tam prace remontowo-budowlane? Skrobnij choć kilka słów jak żyjecie :) Uciekam dziewczynki trochę Krzysiakiem się zająć, bo już przychodzą mu głupie pomysły i coś zaraz zbroi :) Miłego dzionka 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny! U nas pogoda się schrzaniła totalnie, od wczorajszej nocy burzuje i pada co chwilę. Dziś to cała noc lało. Teraz jakby się troche przeciera, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. A ja szłam do pracy z nieba lała się po porstu ściana wody. Dobrze, że w robocie mamy coś takiego jak farelka, to sobie buty wysuszyłam hihihi. Ale palce na czerwono mi zafarbowały od skóry ;) W związku z tym dziadki przyjeżdżają do nas i siedzą w domku z Zuzą. W sumie lepiej bo ciężko by im było cały dzień na 10m2 wyrobić ;) A tu jak słonko wyjdzie to zawsze mogą pod blok na spacerek wyskoczyć w kaloszach. Zuzalina się robi sprytna i lekko rozpuszczona przez dziadków, co wcale mi nie pasuje, ale bylam na to psychicznie nastawiona. Teraz przez 2 tygodnie będziemy ją do pionu jakoś doprowadzać, choć w zasadzie nie wiem po co, bo później druga babcia ja rozpuści na wczasach ;) No i mamy już trzecia „trójeczkę przebitą. Została tylko prawa dolna. Jakoś tak nawet bezobjawowo to poszło Oby teraz nie zapeszyć ;) Oczywiście z siadania na nocnik jak na razie nici. Już po wczasach musimy zakupić ta nakładkę na sedes i może tak łatwiej pójdzie :O Uparta z niej bestyjka jeśli chodzi o ta sprawę. Co do jedzenia to obecnie mamy fazę na owoce. Jakby jej tak pozwolić to by na nich zyła cały dzień; borówki, maliny, porzeczki, morele, wszelkie inne owoce pochłania w wielkich ilościach. W sumie dobrze, ale jakby jeszcze gdzies pomiędzy zjadła obiad to byłoby fajnie ;) Filmiku z malina w roli głównej jeszcze nie widziałam, ale Zuza też jak je owocki to cho chwila słyszę „achhhh :D Ejmi, tak jak dziewczyny już napisały, masz swoją „cicha wielbicielkę. Momentami to nawet smieszne, ale chyba by mnie irytowało. Zatem podziwiam :) Co do koleżanki i dzieciaczka, to współczuję jej sytuacji w jakiej się znalazła. Wkurza mnie to, że dziewczyna rodzi dziecko i w szpitalu jej dobrze nie pokażą jak się tym niemowlakiem opiekować. Potem wypisują je do domu i jest tragedia. Mam nadzieje, że udało Ci się ja troche podnieść na duchu i nakierować na dobre tory :) I że ma jakąś pomoc w domu. Hanka, Ty to masz w tej robocie niezły zakręt :) Oby Małgoś szybko uporała się z zębiszczami :) Listku, zdjęcia boskie! Dzieciaki wyglądają jak rodzeństwo! I widać, że przypadli sobie do gustu. A w ogóle to uderzyła mnie kolorystyka ich ubranek! Rewelacyjna gra kolorów, no i modele prześliczne :D Biedna Ty jesteś z tym swoim chłopem i jego delegacjami :O A na ile teraz wyjeżdża? Super, że się wybawiłaś na panieńskim! Życzę więcej takich imprez :D Deseo, cieszę się że już się lepiej czujesz! Oby tak dalej :) No i fajnie że Adaś się tak pieknie zaaklimatyzował w żłobku, jak na razie same plusy :D Aguliniu, zgadzam się z Toba, że załatwienie formalności w USC jest bardzo szybkie i proste :) W kościele zresztą również, o ile nie robie się weselicha w knajpie z najpopularniejsza kapelą w mieście ;). Wiem bo sama to załatwiałam :D Super, że wypad nad morze zaliczony! A powiedź mi jak tam Malina na wieść o przyszłym rodzeństwie. Bo skoro ona taka wygadana to na pewno ma na ten temat swoje zdanie hihihi I trzymam kciuki z wyniki testów. Zresztą jakże by mogły być inne niż dobre :D Kasia, trzymajcie się tam z Tomkiem mocno sami. Na pewno dacie radę :) Widzę, że Tomek też szaleje na placach zabaw hihih I bardzo dobrze :D Próbuj go mocno zmęczyć popołudniami na świeżym powietrzu, może to będzie zbawienne na jego nocne pobudki. Powiem Ci, że teraz jak Zuza była z dziadkami całe dnie na dworze, to jak padała o 20 tak spała do 6 bez żadnego mruknięcia. Fakt, że ona i wcześniej spała ładnie, ale zawsze jakaś tam jedna, dwie pobudki były. Gawit, no trafiłaś jak kula w płat z tym psychologiem :O Nie dość, że nie pomógł to jeszcze dobił z drugiej strony. Jak widać, czasem i polecenie nie pomaga. Ja osobiście nie wyobrażam sobie pójść się wygadać do zupełnie obcej osoby, choć może z drugiej strony taki osąd osoby nie zaangażowanej były trzeźwy Nie ważne w tej chwili. Najważniejsze jest to, że masz męża, który Cie słucha i jest z Tobą! I tego się trzymaj. Z czasem na pewno się wszytsko wyjaśni i znów zaświeci słonko dla ciebie 🌼 No dobra, to chyba na tyle na chwile obecną. Miłego dzionka i buziole!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My zaliczyliśmy poranny spacer i dobrze, bo teraz zerwał się straszny wiatr i okropnie pada, miałam jechać do dziadka popołudniu w odwiedziny ale niewiem czy pojadę bo nie chce mi się z domu wychodzić w takiej pogodzie paskudnej, mam nadzieje, że chociaż w weekend jednak będzie lepiej, bo idziemy na wesele... Dzisiaj zapraszam na kruszaniec z agrestem :) wczoraj nazrywałam agrestu u teściowej i stwierdziłam że musze zrobić ciasto które za dziecka uwielbiałam u mojej babci, choć pewnie nie wyjdzie takie pyszne jak babci zawsze wychodziło... A na obiad dziś pstrąg w warzywach z folii, muszę coś na zdrowo gotować przed weselnym jedzeniem :) Ejmi u nas też ostatnio z jedzeniem różnie, raz lepiej raz gorzej, choć jakiegoś wielkiego zachwytu jak u Malinki niema niestety Nic mi sie nie chce naprawdę, muszę posprzątać i podłogi pomyć, ale jakoś kompletnie nie umię się do tego zabrać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madzialinska teraz ma jechać na jakieś 4-5 dni, ale niestety w praktyce to potem wychodzi czasem dłużej, szkoda że nigdy nie krócej...ehh no ale co zrobić praca jest i trzeba się jej trzymać tym bardziej że ja bezrobotna... Zazdroszczę jedzenia owocków przez Zuzę bo Emi to czasem kawałek jabłka zje, albo brzoskwini i na tym się kończy... A dzieciaczki faktycznie bardzo się polubiły, Emi całowała Alexa na każdym kroku, czasem ją odpychał, a czasem pozwalał na amory ;) uśmialiśmy się z nich bardzo, a kolorki to własnie obie staramy się ubierać bardziej takie wyeksponowane, szczególnie koleżanka dla swojego syna, bo jak wiadomo chłopięce ciuszki są takie bure, a zielony to rewelacyjny kolorek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×