Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wero_nick_a

Czy uczestniczycie w uroczystościach ...

Polecane posty

Gość oj nowe żonki
chyba obie strony i eks żony i nowe żony tu przesadzają sytuacje są różne mój były mąż też nie uczestniczył w przygotowaniach, nigdy nie był wylewny w kontaktach z synem, na prezent syn nawet nie liczył, ale ucieszył się, że tata przyszedł i gdy nowa żona (to opisałam wyzej) wyciągnęła go z przyjęcia był naprawdę smutny dlaczego natomiast miałam nie zapraszać na komunię drugiego męża, to on kupował z "pasierbem" buty i garniturek na tę uroczystość jeżeli w rodzinach jest nienawiść i żale, których nie daje się rozwiązać, to lepiej się nie spotykać jeżeli ludzie potrafią zachować spokój, to mogą chyba spotkać się na kilka godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to Twoje dziecko
:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
"apsidaisy bez odbioru a w jaki celu robisz te komunie?? Dziecko nie ma matki i ojca??po co sie wtracasz w sprawy rodzinne??wlasnie takie kobiety mnie darznia..zajmij sie swoim zyciem to nie twoja sprawa,nie twoje dziecko i nie twoja uroczystosc!!!" Eee i po co ta agresja??? Dziecko ma ojca, którego partnerką życiową jestem JA. Dziecko jest Z NAMI więc ono JEST CZĘŚCIĄ MOJEGO ŻYCIA, czy Ci się to podoba, czy nie. Skoro dziecko jest z nami, to chyba logiczne, że jeśli ojciec będzie organizował komunię dziecka, ja się nie odwrócę dupą i nie zalegnę na kanapie z książką w ręce, tylko będę brała udział w przygotowaniach. Jak sobie wyobrażasz to inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apsidaisy
otoz to.jesli moj maz zalatwia wszystko,pomaga mi jak moze,wozi dziecko do szkoly,zajmuje sie nim jak ojciec to nie powinien uczestniczyc w komumii??A zona bylego tylko nosem krecial na wszystko!!!ani razu nie odezwala sie do dziecka,zawsze obrazona paniusia..a niech spada na drzewo,nie bedzie jej w moim domu!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apsidaisy
Ciekae czy ten twoj partner cie poprosil o pomoc??heczy sama za wszelka cene chcesz poakazac jaki aniol z ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja widze problem
bo dzieci mojego męza dośc czesto bywaja u nas. I ja nawet jesli nie mam ochoty to pomoagam w opiecie. Nie jestem zatem obca dla dziecka. wiec dlaczego mam ie byc zparoszona...chociazby tylko do koscioła? Trzeba miec troche klasy byłe żony. Bo wasi partnerzy moga byc a zony waszych byłych juz nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
"apsidaisy Ciekae czy ten twoj partner cie poprosil o pomoc??heczy sama za wszelka cene chcesz poakazac jaki aniol z ciebie" Nie rozumiem Cię. Piszesz, że Twój nowy mąż pomagał w przygotowaniach do komunii. I to dla Ciebie jest OK. Ale jak nowa żona/partnerka ojca pomaga, to już oznacza, ze ona chce coś pokazać??? Nie, On mnie nie musiał PROSIĆ. To jest NORMALNE, że skoro RAZEM zajmujemy się dzieckiem, to także takie coś, jak komunia tego dziecka, będzie przygotowywana przez nas OBOJE. Masz jakieś dziwne problemy :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja widze problem
zona była mojego meza sama zdecydowała o tym kogo zaprosic i gdzie zrobic komunie. Nawet sie nie zpaytała ojca dziecka jak to ma wygladać. A to moj maz chodzi z dzieckiem co niedziele do koscioła. Teraz pewnie zwroci sie o kase o niego i dostanie fige z makiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apsidaisy
JHa nie mam problemu bo moj maz potrafi sie zachowac a zona bylego ciagle ma jakis zal o cos,jakies pretensje..jak zadzwonilam do bylego informujac jaki likal wybralam,powiedzila tylko zebym dokladnie przeczytala umowe bo on juz kilka razy mila z czym takim klopot:)zadnego problemu,byly duzo pracuje,wiec sama wzielam na siebie wszystkie przygotowania,a moj maz nie wtracal sie do tego.Zapytal tylko cxzy chce aby mi pomogl,odpowiedzialm,ze tak z checia skorzystam,bo w koncu to nie jest dziecko mojego faceta i obowiaz=ku nie ma wobec niego tak??Ja lubie miec jasne sytuacje ,klarowne,bez niedomowien i tal zyje sie nam latwiej..tyle,ze zona bylego nadal uwaza,ze ja powinnam starac sie o jej sympatie i uznanie:)za duzo nam zlego zrobila.Obca kobieta ma zakaz wstepu do naszego domu!Byly jak by nie chcial to by nie przychodzil..a skoro przychodzi to chyba chce??tym bardziej,ze on ma podobne podejscie do moijego,czyste klarowne sytuacje i latwiej zyc!!Zona bylego nie poamagala a przeszkadzala i po co ten babsztyl ma mi psuc nerwy a dziecku jego dzien???w imie jak to piszecie KLASY???hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __stara żona__
A ja zapraszam na większe uroczystości byłego męża z moja następczynią. Robię tak z kilku powodów: - oni maja dziecko, być może nie ostatnie - to jest rodzeństwo przyrodnie moich dzieci[no i oczywiście byłego] - dzieci maja wspólnych dziadków i inną rodzinę, brat i siostra mojego byłego męża są rodzicami chrzestnymi. Ją zaakceptowała rodzina męża, mnie nie odrzuciła - w dalszym ciągu mam z nimi bardzo dobry kontakt. - moje dzieci są zapraszane i goszczone w ich domu, w tym domu są otoczone opieką, czuje się tam bardzo dobrze - nie mam powodów do izolowania nowej zony od życia moich dzieci. - nowa zona jest osobą taktowną, na wszelkich uroczystościach rodzinnych nie usiłuje być w centrum uwagi. - no i najważniejsze - nie działam na nią jak czerwona płachta na byka. Też znam swoje miejsce w szeregu i nie usiłuję mącić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samanta FIX
Kobiety mojego byłego męza nie zaproszę na komunię!!!Boję się jednak aby nie pojawiła się w kościele . nie chcę aby ona była najważniejsza w tym dniu . Puki mnie nie widziała a opisał mnie jedynie mój były ,to wszystko było w porządku ,mój były przychodził na spotkania z dzieckiem. Odkąd miałyśmy nieprzyjemnośc spotkac się w hipermarkecie , jej wrogośc do mnie się wzmagała , ojciec nie przychodził już na każdą wizytę jak przyszedł to ona ciągle dzwoniła i synek nie mógł pobawic sie z ojcem ! Poprosiłam więc kiedyś ex jak przyszedł , by na czas wizyty wyłączył telefon. To spowodowało że nowa przyjechała do mnie ,waliła w moje drzwi drąc się na korytarzu ze uwodze jej faceta :-D Ex wyszedł i tyle go synek widział , minął rok a ojciec dziecka nie kontaktuje sie z synem ( syn tęskni ). Za to mam lawinę telefonów od nowej ,że oni zrobią wszystko aby mój syn mieszkał z nimi i że ona nie pozwoli abym ja zniszczyła jej związek :-D Zapomniała chyba ,że ona stała się powodem naszego rozwodu . w piatek dostałam wezwanie do sądu o kontakty , jakoby niby ja uniemożliwiam mojemu ex widywania zię z synem :( Więc chyba jasne jest to ,że ja nie chcę miec osobistej styczności z tą kobietą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
Apsidaisy, ja Cię proszę, Ty nie patrz na WSZYSTKIE drugie żony przez pryzmat "swojej". Nie mówię, że masz w swoim domu problem, ale masz dziwny problem z moją postawą. Dla Ciebie może i jest tak, że Twój drugi mąż nie włącza się w sprawy Twojego dziecka. U mnie jest inaczej. Dzieci potrzebują opieki, koniec kropka. Jakbym miała patrzeć "moje" - "twoje", to bym się w ten związek nie pakowała. Dzieci to dzieci. Nie będą czekały z wieloma sprawami na swojego rodzica biologicznego, tylko zwrócą się do kogoś, kto jest obok i jest gotowy zająć się tym. Jeśli ojciec nie będzie mógł iść np. na wywiadówkę, mam powiedzieć "to nie moje dziecko" i olać?? Jeśli ojciec nie będzie mógł zaprowadzić dziecka do kościoła, mam stwierdzić "to nie moja sprawa"?? Jesteśmy razem, są z nami dziec, jesteśmy RODZINĄ. Ja to tak traktuję. Nie mam zamiaru zajmować miejsca matki, nie mam zamiaru udawać, ze nią jestem. Ale w przeciwieństwie do Niej, jestem na miejscu i jestem dla tych dzieci ważna, tak jak One dla mnie. I jeśli ktoś myśli, że jest w tym coś złego, to bardzo przepraszam, ale ma ostro zryty beret :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wero_nick_a
Hej, dawno tutaj nie gościłam. Przeczytałam najświeższe posty i powiem jedno: _stara zona_ jest the best. Chciałabym by stara żona mojego męża mówiła tym samym językiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutekxx
Ja nie wyobrazam sobie,zeby moim dzieciom tak wazne ue=roczystosci organizowala obca kobieta!!!!Moglabybyc aniolem wcielonym,ale matka to mayka i nikt jej nie zastapi w najmniejszym stopniu..zal tych biednych dzieci,ktorym obce kobiety urzadzaja imprezy..pewnie dzieci woalalyby byc z mamai a nie obcymi kobietami..przykre to bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co, te rozgrywki stają się poprostu żałosne nie wierzę, że czytam wypowiedzi dorosłych, doświadczonych przez życie kobiet, które na pierwszym miejscu stawiają dobro dziecka i podchodzą do życia z dystansem dla mnie to jest jakiś jazgot przypominający szczekające na siebie pieski miniarurki trzymane przez właścicieli na smyczach kilka centymetrów pyszczek od pyszczka, śmieszny widok, jeśli któraś z Was miała przyjemność zobaczyć o co Wy walczycie dziewczyny?? \"a ja nie zaproszę żony byłego!! bo to nie rodzina\" \"a ja nie pójdę, nawet jak mnie zaprosi!! bo ona dla mnie to też nie rodzina\" słyszycie same siebie? naprawdę, czas dorosnąć, bo tych przepychanek już się nawet nie chce czytać mam ważne pytanie: czy Wy wiecie na czym w ogóle polega PIERWSZA KOMUNIA ŚWIĘTA? bo czytając niektóre z Was możnaby odnieść wrażenie, że chodzi o jakąś fajną imprezę, coś jak kupowanie prezentów na zbliżające się Boże Narodzenie :o a podobno Polska to kraj katolicki :o :o ale wracając do \"imprezy\" - czyja to komunia do ciężkiej cholery Wasza (czyt. \"mamy\") czy dziecka? Wy z tego robicie jakieś mega zamieszanie, wyliczacie kto jest rodziną i w jakim stopniu, nawet panie sąsiadki i sprzedawczynie z mięsnych są wywoływane do odpowiedzi...a ja Wam powiem, drogie panie, że wedle prawa, to WY (BYŁA żona i BYŁY mąż) przestaliście być rodziną i jeśli chodzi o rodzinę byłego męża to WAS, byłych żon tam nie ma czy babcia dziecka zostaje zaproszona? a chrzestny, jeśli jest nim brat ojca? bo dla ścisłości, do rodziny męża BYŁEGO należy on sam, jego mama, tata, brat, siostra, mąż tej siostry i żona brata, ich dzieci, Wasze dziecko i jego OBECNA ŻONA, idąc dalej, jeśli Wasze dziecko jest z ŻONĄ byłego w jednej rodzinie, to ona z tym dzieckiem siłą rzeczy też jest tak samo jak z żoną brata Waszego byłego męża, która wciąż, pomimo braku więzów krwi jest dla Waszego dziecka CIOCIĄ to tylko tak brzmi skomplikowanie, w rzeczywistości nie jest wcale trudne, a warto jednak znać elementarne nazwy człoków rodziny, choćby tych podstawowych w Waszej rodzinie żony byłego nie ma, podobnie jak jego samego od chwili rozwodu, podobnie jak nie ma tam pani z mięsnego (chyba, że jest Waszą siostrą), podobnie jak Was nie ma w JEJ rodzinie dla mnie to jest strasznie proste, a Wy robicie z tego jakąś mega zagadkę, którą każda po swojemu na nowo rozwiązuje co chwila wykrzykując radośnie nowe hasło, równie błyskotliwe jak to porównanie żony swojego byłego do obcej pani z mięsnego sklepu :o kochana LILAaaaa: Ty jesteś zarówno dla żony swojego byłego jak i dla niego samego taką samą rodziną jak pani z ich sklepu mięsnego, tudzież cih sąsiadka, śmieciarz czy listonosz, nie obrażając broń Boże nikogo, ale przypominam jeszcze raz: NIE O CIEBIE TU KOCHANA CHODZI Ty już swoją komunię miałaś, jak przypuszczam, teraz organizujesz komunię dla swojego dziecka, a przypominam, że po rozwodzie Twoja rodzina i rodzina dziecka już NIE JEST TĄ SAMĄ RODZINĄ - brat byłego męża nie jest już Twoim szwagrem, a jego mama nie jest już Twoją teściową co nie zmienia faktu, że dla dziecko jedno WCIĄŻ pozostaje wujkiem a drugie babcią (odpowiednio ;-) obecna żona Twojego byłego jest również w tej rodzinie, w której jest i dziecko, na takiej samej zasadzie jak przed rozwodem byłaś TY czy wtedy też Ciebie ktoś rozliczał z tej pozycji, czy wtedy naturalna była Twoja przynależność do tamtej rodziny, bo TOBIE się należało? :o :o :o nie chcecie - nie zapraszajcie, ale nie dorabiajcie do tej decyzji jakiejś chorej ideologii bo jakoś trudno uwierzyć w ten dystans i tę wyższość, manifestowaną przez Was na każdym kroku, kiedy jednocześnie z Waszych ust padają słowa świadczące o tym, że wcale nad sytuacją nie panujecie, że to czy obecna żona będzie zaproszona czy nie, czy przyjdzie do kościoła czy nie, spędza Wam sen z powiek, niczym pani, która całą swoją energię już od kilku tygodni poświęca na myślenie o tym, jakie to ona zrobi wrażenie na byłej, kiedy spotkają się poraz pierwszy, na tej komunii właśnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do: bez odbioru jeśli dziecko jest z Wami i Ty razem z jego ojcem organizujesz tę komunię to ja bym na Twoim miejscu poszła razem z nimi również do kościoła, gdzie odbędzie się najważniejsza część (przecież Twoja rola nie ogranicza się do zapewnienia cateringu, prawda?) - mieszkasz z tym dzieckiem, opiekujesz się nim, nie widzę powodu dla którego miałabyś się nagle na ten moment odciąć i udawać, że ...no właśnie, że co? nie jesteś rodziną? że Cię nie ma wcale? nie uznaję rozwiązań na pół gwizdka - jesteście rodziną i masz być obecna, nie wykluczona, poprostu ale jednocześnie zaprosiłabym matkę, zarówno do koscioła jak i na przyjęcie bez względu na to jaka jest i czy przyjdzie - niech to będzie jej decyzja, to jest w końcu jego matka i myślę, że dziecko chciałoby, żeby ona tez tam była a jeśli chodzi o ewentualnego partnera matki - to wszystko zależy do tego jakie będziecie mieć wszyscy układy, jak blisko on będzie z dzieckiem i jak dużą rolę będzie odgrywał w życiu matki, jeśli będzie to poprostu przypadkowy partner, akurat taki jaki wypadnie w czasie komunii - nie zapraszałabym jeśli będzie to stały partner, mąż, ktoś z kim matka mieszka i kto ma udział w jej życiu, jak również i w życiu dziecka (mniejszy lub większy) - naturalnie bym zaprosiła, pomimo braku więzów krwi :p ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak--_ 29
moja coreczka pisała wypracowanie \' moja rodzian\" bylam w szoku -\" Moja rodzina sklada sie z trzech osob : mamy.(imie....), siostry.(imie......) i mnie ( imie...). Tata z nami nie mieszka........ . i kto mi powie kto jest rodzina - ja juz wiem to ja stamowie rodzine najblizsza dla moich corek, a cala reszta jest nie wazna . bo przeciesz rodzice bylego meza to nie rodzina chrzestni ze strone bylego to tez ni rodzina dla mnie. ja wole zyc w dobrych stosunkach z partnerka bylego bo ona tez spedza czas z moimi corka i kocha tego samego faceta ktorego ja tez jakis czas temu kochalam. jest mi troche przykro ze on ma kogos kto go kocha ( mezczyzma jest łatwiej) a ja jestem sama, ale z moimi corkami i moze ja tez bede mialo to szczescie ułozyc sobie zycie ( ale jestem bardzo ostrozna bo mieszkaja ze mna dwie wspaniale istoty. nie warto zyc w ciaglej nienawisci.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
a ja uważam, no więc myślałam o tym troszkę i tak pewnie zrobię. matka dziecka na pewno będzie obecna. w końcu to jego matka, a to, że z dziećmi nie mieszka... cóż, nie przestała być matką. i nie porzuciła ich. niestety, po rozwodzie dzieci zostają z jednym z rodziców. najczęściej jest to matka, ale wcale nie mało jest takich rodzin, w których to ojciec zajmuje się dziećmi. u mojego partnera tak było. ona nie ma ani cierpliwości, ani czasu na to, żeby dzieci mieszkały z nią, więc dlaczego miałaby robić krzywdę im i sobie usiłując wywalczyć opiekę tylko po to, żeby ludzie nie gadali? i nie uważam, żeby było to coś złego. w końcu nie oddała dzieci do domu dziecka tylko zajmuje się nimi ich ojciec! nie jest żadną wyrodną matką. jeśli będzie miała stałego partnera, którego dzieci będą znały, on również zostanie zaproszony. rodzina to coś więcej niż więzy krwi. nie jestem spokrewniona z dziećmi mojego partnera, ale gotuję dla nich, bawię się z nimi, opatulam je do snu, opowiadam im bajki na dobranoc, opiekuję się nimi, kiedy są chore, pomagam starszemu w lekcjach i robię dziesiątki innych rzeczy, które składają się na opiekę i wychowanie. jestem ich rodziną. i dlatego będę na komunii w przyszłym roku :) chyba że młody nie będzie sobie tego życzył :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LILAaaaa
A ja uwazam--Wszedzie sie wcinasz i chcesz uchodzic za madra:)ale tak nie jest:) PIszesz bzdury!~!Albo inaczej..podpielas sobie pewna teorie pod wlasne potrzeby:) Zona bylego nie jest nie byla i nie bedzie rodzina mojego dziecka czy ci sie to podoba czy nie.Dziecko nie chce znac tej pani,i nie jest nam potzrbna w zyciu:)A ze jest zona mojego bylego meza??no i co z tego??CZy rodzina jestesmy tylko dzieki wiezom krwi i dzieki specjalnym nazwon przypisanym kazdemu czlonkowi grupy??moze u ciebie tak jest,ale zauwaz ,ze nie tylko ty jestes na tym swiecie i ilu ludzi tyle teori i zdan i wcale twoje nie jest sluszne!! Ja i moje corka jestesmy rodzina,corka i jej ojciec sa rodzina.Ja i byly??w pewnym sensie nadal nia jestesmy,ale tylko w pewnym sensie,tu wchodzi w gre wiara.Ja i moja tesciowa bylysmy juestesmy i bedziemy rodzina czy tobie sie to podoba czy nie:)Szwagierki i ciocie i wujkowie ze strony bylego to tez moja rodzina:)Nie przestaje sie byc rodzina w momencie dostania rozwodu:):DRodzine tworzy sie i scala latami!!!:)a my akurat jestesmy fajna rodzinka:)Tesciowa i tesc nie wyobrazaja sobie jak moze mnie nie byc w rodzinie skoro mowia do mnie CÓRUŚ..tworzymy cos bardzo trwalego..a to ze ja i byly ..nie wyszlo nam..no coz zdarza sie ..Ja jestem dla bylego byla zona i matka jego dziecka..a ta pani jest teraz jego zona:)TEraz niech jego zona stara sie pokazac,ze jest kims wartym zaufania..wiadomo kredyt zaufania dostala na starcire od rodziny..jednak zamiast pokazac ze jest ok to robi wszystko zeby swego meza od tej rodziny odciagnac.Jego problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilaaa Ty jestes jakas
chora????? na siłe chcesz pokazac że jestes lepsza od każdej innej kobiety , która by wkroczyła w zycie eks męża?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LILAaaaa
Mam gdzies co sobie myslicie.Nie znacie sytuacji i mnie ,mojej rodziny.Wcale nie mam na celu udowadnianie czy pokazywanie jak jest,czy jestem od kogos wazniejsza czy nie:)Skoro byly ma zone to oczywiste jest to,ze ona jest dla niego wazniejsza tak??JASNE JAK SLONCE:) Tu chodzi o rodzine o ludzi ,ktorzy ja tworza.Ja znam swoje miesce i w zyciu bylego nie mam ochoty uczestniczyc.Ale ja potrafie odzielic bylego od rodziny,z ktora jestesmy juz tyle lat:)Jest taki uklad jaki jest i kazdemu odpowiada:)Potrafimy ze soba normalnie rozmawiac i szczerze przedewszystkim.MOja mam i jego tesciowa tez nadal traktuje go jak rodzine//czy tez jest chora??Nie sadze,wiele zalezy od wiezi jaka tworza ludzie miedzy soba.Czy dla was tylko jeden model jes ok?? Byli malzonkowie warcza na siebie przy kazdej okazji,bliscy bylego i bylej przestaja sie znac? Zauwazylam,ze dla was byla zona nigdy nie jest ok,za to obecna zona to aniol:)Otoz obecna zona bylego to kobieta,ktora ma problem ze soba..nie ja:)Ja nie czuje sie zle,jest mi dobrze,rozumiem ze byly ulozyl sobie zycie:)To ona nie potrafi zrozumiec,ze byly mial zone,ma dziecko... aj i moja rodzina to oddzielna sprawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilaaa Ty jestes taka dobra
ze byłego w łazience pocieszasz?:) Dlaczego sie rozeszliscie jak z was taka wesoła rodzinka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uczestnicze w takich
uroczystosciach. dziecko u nas jest czesto wiec nie widze powodu dla ktorego miałabym nie byc na komunii. dziecko sobie tego zyczy jego mama nie. mama w nosie jej zdanie. ide:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LILAaaaa
Jesli dla ciebie pyatnie :czy wszystko ok??jest pocieszaniem to toja sprawa.Powod naszego rozwodu to nie jest twoja sprawa..a to,ze potarfimy sie dogadac,rozmawiac ze soba jak ludzie to takie dziwne?? Oczywiscie bo powinnismy sie szczerze nienawidziec:)Gratuluje podejscia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LILAaaaa
Gdyby ta kobieta stanela w moich drzwiach..zeszlaby szybciej jak tam weszla.Za duzo zlego nam zrobila,za duzo zalu mam do niej,za duzo stresu bylo z jej powodu.MOje dziecko przez nia musialo zmienic szkole..oj dluga historia i nie czarno-biala jak wam sie wydaje. Poznalam ja rok po moim rozwodzie..mniej wiecej wtedy poznaj ja byly,wiec uprzedzam ,ze nie ona byla powodem rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LILAaaaa
I mozecie sobie pisac i myslec co chcecie..ale najbardziej oburza mnie to,ze jestescie jednostronne,tylko obecne zony sa ok,byle to sfrustrowane podstarzale babska:) Jestem bardziej niz pewna..ze zadna z was nie chcialby miec nic z wpolnego z czlowiekim takim jak zona bylego..w jakielkolwiek postaci malaby wystapic w waszym zyciu. Pewnie znacie historie o bylych zonach nekajacych rodziny bylego o zawisci.U nas jest podobnie tylko to nie byla tym razem stracila rozum!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LILAaaa zupełnie niepotrzebnie na mnie naskakujesz, bo czego jak czego, ale stronniczości mi zarzucić chyba nie można nie \"wcinam się\" wszędzie, tylko wyrażam swoja opinię, tak samo jak Ty, może tylko bardziej spokojnie i mniej jednostronnie nie wymądrzam się, nie daję Ci rad, poprostu komentuje zachowania, które mnie dziwią, zarówno byłych żon jak i tych obecnych i tak samo dziwi mnie, kiedy obecna żona, traktuje komunię dziecka swojego męża jak swojego rodzaju przedstawienie, w którym ona będzie grała pierwsze skrzypce, z wypiekami na twarzy czekając na swój występ i \"pokazanie się \"byłej żonie; tak samo dziwi mnie podejście byłych żon, które nie chcąc zaprosić obecnej żony na komunię, dorabiają do tego jakąś pokrętną ideologię segregując rodzinę na: ważniejszą (osoby organizujące), mniej ważną (tych, co się nie dokładają) i nie rodzinę (żony swoich byłych i panie w sklepie mięsnym) nikt nie ma obowiązku nikogo zapraszać, czasem nawet są duże przesłanki, żeby tego nie robić (jak na przykład w Twojej sytuacji, jeśli to co opisujesz ma miejsce) ale przecież można nazywać rzeczy po imieniu i powiedzieć wprost: \"nie zapraszam jej, bo jej nie lubie, dziecko nie ma z nią kontaktu i nie chcę jej w tym dniu widzieć, żeby nie psuć sobie nerwów\" zamiast pisać wywody na temat przynależności do rodziny, w której formalnie Ciebie już nie ma, żona Twojego byłego i Twoje dziecko jest, razem z tą żoną i nie jest to wyłącznie moja teoria, tym bardziej nie podpinam jej na własne potrzeby - niby jakie?? :D jeszcze jedno: \"ilu ludzi tyle teori i zdan i wcale twoje nie jest sluszne!!\" :D :D no już, uspokój się, tylko Twoje zdanie jest słuszne i tylko Ty będziesz od teraz miała rację - zgoda? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do \"a ja uważam\"- znów musiałabym Ci przypunktować szczególnie za te słowa: \"i tak samo dziwi mnie, kiedy obecna żona, traktuje komunię dziecka swojego męża jak swojego rodzaju przedstawienie, w którym ona będzie grała pierwsze skrzypce, z wypiekami na twarzy czekając na swój występ i \"pokazanie się \"byłej żonie; tak samo dziwi mnie podejście byłych żon, które nie chcąc zaprosić obecnej żony na komunię, dorabiają do tego jakąś pokrętną ideologię segregując rodzinę na: ważniejszą (osoby organizujące), mniej ważną (tych, co się nie dokładają) i nie rodzinę (żony swoich byłych i panie w sklepie mięsnym)\" Jako\"next\" zastanawiam się czemu tak ostro zawsze na linii Next-Ex??? Bez sensu to. Jako Next pisze: dobra mamy te \"okruchy ze stołu pańskiego\" czyli Waszego męża. Z takich a nie innych powodów nie jesteście juz razem, może przez Ex, moze przez niego nie wnikam- ile par tyle sytuacji specyficznych. Ale życie toczy się dalej i czas najwyższy pogodzić się \"z sobą\", z tym, że Pan i Władca inne \"grzeje łóżko\" hehehhehe:) Tak samo jak mymusimy się pogodzić z tym, że Wyzawsze będziecie w życiu naszego mężczyzny:) Śmieszą mnie zachowania tych wszystkich aktualnych żon, które blokują kontakty ojca z dzieckiem/z dziećmi, które zwracają się w stronę Ex z awanturami, telefonują zwyrzutami, śmiesznie się zachowują. Noż dajcie \"mu\" wolną rękę, niech to dziecko ma tatę- to ważne, to ponad wszystkim. Tata mieszka z inna rodziną, ale dziecko tęskni, chce kontaktu na boga!!!!! nie jest dla Was zagrożeniem!!!!! Hmmm, może i skądś takie zachowanie wynika, ale jest to dla mnie chore. Ojciec zawsze będzie ojcem, a to dziecko, ma takie samo prawo do tatusia jak Wasza pociecha. Śmieszą mnie te zachowania Ex... bo chciałoby się wrócić, bo zazdrość zżera,bo szlag jasny trafia,że taki niby \"nieudaczniyk\" ma kobietę, zaczął nowe życe:) trzeba się PO-GO-DZIĆ z tym:)))) a jakjeszcze Ex zaczyna grać dzieciakiem to już jest chwyt poniżej pasa. Komunia jest uroczystością dziecka przede wszystkim. Prawda jest taka, że dzieci patrzą przez pryzmat prezentów, a nie wewnętrznego przeżycia Eucharystii. Ale ważne jest dla nich to że będzie mama i że będzie tata... a że tata ma nową żonę to przepraszam, ale jej obecność będzie cierniem w oku dla kogo??? dla dziecka czy jego mamusi???? Wiele czasu zajęło mi zanim zrozumiałam co tak naprawdę jest ważne w życiu z rozwodnikiem:) Jeszcze raz do \"a ja uważam\"... DOBRZE, ŻE TU JESTEŚ:) NAPRAWDĘ:) UWAŻAM, ŻE WIELE UCZESTNICZEK ROZMOWY MYŚLI TO SAMO CO JA:) 🌼 dla \"a ja uważam\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LILAaaaa
Twoim zdaniem ja nie naleze formalnie do rodziny:)a kiedy nalezalam formalnie do rodziny??nie przypominam sobie zebym podpisywala jakis dokiment swiadczacy o mojej przynaleznosci do rodziny bylego:)Weszlam do tej rodziny na dlugo przed slubem:)Po slubie nosilam takie samo nazwisko jak oni..po rozwodzie nadal nosze to nazwisko i nie bralam rozwodu z rodzina:)Widze,ze ty ..ja uwazam...bardzo chcesz mi pokazac lub dac do zrozumienia,ze mnier nie mam w tej rodzinie:)Ale niwiem po co??Ja wiem jak jest?to zony bylego niema :) Ja nadal mam tesciowa i innych czlonkow mojeje rodziny:)Widzimy sie 3 razy w miesiacu przy wspolnym duzym rodzinnym stole:)Rodzina bylego i moja ,to calosc jako rodzina..a zreszta co ja ci bede tlumaczyc...ty masz zawsze racje:):D Na szczescie w mojej rodzinie nie ma tak ograniczonych ludzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×