Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

peggy hayase

starania czerwiec 2009 - topik BEZ PRZESŁODZEŃ

Polecane posty

Gość reseta
Peggy a na jakim ty etapie cyklu jesteś? My zaczynamy działać za kilka dni.Na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam dzisiaj 19 dzień, czyli jeszcze około tygodnia do nowego cyklu. Generalnie ten cykl spisałam na straty, bo wszystko mi się poprzestawiało i chyba za późno zaczęliśmy próby :-/ No i martwi mnie moja temperatura w ostatniej fazie tego cyklu - prawie codziennie mam ok. 36.55 - na maksa nisko!!! Może w przyszłym mi się unormuje... Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tzn. niby różnica między temperaturami przed skokiem, a po skoku jest odpowiednia (w pierwszej fazie miałam ok. 36,0/36.1, więc skok wyniósł 4/5 kresek...) więc może wszystko jest w porządku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
peggy - nie chcę Cię martwić, ale pierwsze pytanie jakie mi lekarz zadał to było, ile razy w tygodniu współżyjemy. Ja mu na to, że w w tej fazie płodnej to i codziennie, a najrzadziej co dwa, a później to tak jak mamy ochotę. A on mi na to "to wcale się nie staracie, bo to co najmniej pięć razy w tygodniu na okrąło przez cały czas trzeba". Tak nie do końca mi się chce go słuchać, bo jak mi powiedział lekarz, że miałam owulację, to teraz choćby i dwa razy dziennie nie pomoże. Ale z kolei kuzynka jest teraz w ciaży (nieplanowanej) i mówi, że albo ja jakiś wściekły plemnik zaatakował, albo zaszła dwa dni przed miesiączką, więc anomalie się zdarzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agbr, różni specjaliści różnie mówią. Znam takich, którzy twierdzą, że nie ma co za często współżyć bo plemniki dojrzewają przez ileśtam dni i może być ich za mało na następne potencjalnie dni płodne. Więc ile lekarzy, tyle opinii... Co do tego, że trzeba "5 razy w tygodniu na okrągło" - dla mnie byłaby to mordęga, która doprowadziłaby mnie pewnie do jakiegoś rozstroju nerwowego bo, jak już pisałam daaawno temu, do demonów seksu nie należę, a zmuszać się codziennie przez ileś miesięcy bym nie była w stanie. No ale w każdym razie masz rację - trzeba zaczynać tuż po miesiączce, a nie czekać na np. 10 dzień. Tak też zrobię od następnego cyklu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
ehhh ci lekarze. Ja myslę że jak się ma już skok to od 3 dni po skoku i utrzymującej się wyższej temp nie ma cudów w ciążę się nie zajdzie. co innego przed owu bo może się coś przysunąć. no a jesli ktoś nie mierzy temp to i przed i w trakcie i po @ może mieć płodne bo może być śródcykliczne krwaw. tak mi się wydaje chyba że źle zrozumiałam podręcznik do metody termicznej. My teraz robimy eksperyment i nie kochamy się do płodnych (mój m ciężko przechodzi) ale pierwszy raz tak naprawdę zamierzamy przepisowo co dwa dni przez całe płodne... ubaw mamy jak nie wiem. m się smieje że zrobiłam dokładny schemat co gdzie i w której minucie. W sumie to można powiedzieć, że mamy I cykl starań:) wcześniej raczej spontanicznie, w płodne ale nie tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"no a jesli ktoś nie mierzy temp to i przed i w trakcie i po @ może mieć płodne bo może być śródcykliczne krwaw." ---> nie kumam tego ;) :D Też wydaje mi się, że parę dni po skoku zajście jest prawie niemożliwe, ale "wyjątki potwierdzają regułę" i zapewne w 1 na 500 przypadków jest to możliwe. Ale raczej nie ma na co liczyć ;) Twoja kuzynka, agbr, miała niezłego fuksa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mysle, że ona to zaszła od tego "wściekłego plemnika" , tzn od stosunku przerywanego. Choc kto wie, tu na forum też jakaś dziweczyna pisała, że chyba zaszła tuz przed okresem. A lekarzom nie do końca wierzę, bo np od wielu lat nie moga mnie wyleczyć ze stanów zapalnych, dowcipnych zresztą. Ale jak mówiłam lekarzowi że sobie mierzę temperaturę, to powiedział żebym to wyrzuciła do kosza te metody, bo mam za krótkie cykle plus stany zapalne więc to jest nieskuteczne. Ale tak sobie myślę, że jak bym poszła do lekarza, który zajmuje sie naturalnymi metodami, a są tacy np. przy szpitalu Św Zofii w Warszawie, to by mnie inaczej potraktował. Tak, że macie racje co lekarz to opinia. Z drugiej strony ten lekarz też ma dobre opinie wśród pacjentów, a jego nonszalancja może wynikać z doświadczenia, wszak pewnie dużo ludzi do niego przychodzi z tymi problemami. Na razie się zastosowaliśmy - mi tam nie przeszkadza, jak jest częściej, już prędzej mój mąż nie daje rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa i powiedział mi, żebym nie jadła słodyczy, bo to od nich sa stany zapalne. Wiedziałam zawsze, że one mnie gubią, ale nie mogłam się ich wyrzec. A teraz o dziwo posłuchałam. Efekt jest taki, że w półtora tygodnia zleciało 2 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
peggy chodzilło mi o to ze jesli ktoś nie mierzy temp to nie wie czy miał owul i wtedy krwaw nie zawsze oznacza miesiączkę np jeśli nie jest poprzedzone wysokimi temp i spadkiem przed okresem to może to być jakieś śródcykliczne krwaw. po którym są podobno często płodne dni.no i też czasem są krwawienia w ciąży. tak mam w mojej książeczce o nmpr. albo mi się coś pokręciło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam. Postaram się opisać wam mój wczorajszy dzień. Byłam na badaniu drożności jajowodów. Pojechałam na 9.00 do szpitala, torba zapakowana, psychiczne nastawienie też. A oni mi mówią, że na dzisiaj nikt nie jest zapisany na HSG i pielęgniarka musiała się pomylić jak mnie zapisywała i nici z badania. Myślałam że tam padnę ze złości, specjalnie wolne wzięłam, na które szefowa nie bardzo chciała się zgodzić i wogóle. A lekarz do mnie: czy mogę przyjść jutro? Ja mu na to że nie, bo jutro mam ważne szkolenie i napewno szefowa już mi nie da wolnego. A on na to, że dopiero w następnym cyklu będę mogła przyjść. Na szczęście zadzwonił do pani doktor i zgodziła się zrobić to badanie, ale dopiero o 11.00. Już na wstępie ciśnienie mi się podniosło. I zaczęła się cała procedura: tu prosze podpisać i tam i jeszcze tam, szybko nie ma czasu na czytanie, a ja chciałam wiedzieć co podpisuję. Najgorsze co przeżyłam, to zakładanie wenflona. Normalnie prawie im tam zemdlałam. Pielęgniarka nie mogła wbić mi się w żyłę, nie mogła jej znaleźć, a ja jeszcze byłam na czczo i bach zrobiło mi się słabo. Musiały mieć niezłą bekę ze mnie jak im tam odjechałam. Myslę żę stres też swoje zrobił w tym momencie. Samo badanie nie jest aż takie złe, da się wytrzymać, wogóle wszyscy byli mili. Jajowody mam oba drożne, wszystko jest ok. Po wszystkim musiałam poleżeć do 16.00, ale generalnie mogłabym wyjść od razu. Miałam potem tylko plamienia, ale mówili ze to normalne. więc gdyby nie mój strach przed wenflonem wszystko byłoby ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agbr ---> no nieźle z tymi dwoma kg, chyba wezmę z Ciebie przykład :) reseta ---> ok, już mniej więcej rozumiem, ale np. w mojej książeczce nie było o tym mowy... karla83 ---> Boooszsz, i to jest służba zdrowia!!! Traktują pacjenta jak śmiecia. Dobrze przynajmniej że Cię przyjęli i że miałaś pozytywny wynik. Tylko ta trauma wenflonowa.... :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, to się już raczej nie powinnam kajać za głupotę i wyskok alkoholowy- mam plamienia, wielkimi krokami zbliża się okres. W następny weekend mija nasza pierwsza rocznica ślubu. Zgadnijcie ile osób (nie związanych z nami więzami pokrewieństwa) raczyło się zapytać, dlaczegóż, ach dlaczegóż nie posialiśmy jeszcze ziarenka.. Gorycz przeze mnie przemawia, wybaczcie. I jeszcze teraz akurat ścieramy się na tle wyboru projektu domu. Myślałam, że to będzie radosna okoliczność, ale się nie zanosi. Wrrr. Niech już będzie piątek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o matko Karla to mnie przeraziłaś troche, bo jak bedzie dalej nic to mnie to czeka. teraz rozumiem co znaczy, że to trzeba sie połozyc do szpitala na takie badanie. Peggy - poczekam co będzie dalej (z tymi kg). Trochę mniej też wieczorem jem, ale diet to nie cierpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agbr - samo badanie nie jest takie złe. Da się wytrzymać. Ja bardzo się bałam jak tam szłam i to chyba przez to moje nastawienie. Naprawdę warto to zrobić i wiedzieć co i jak 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
Sieja o widzę że zaczynasz niełatwą drogę z budowaniem gniazdka... Ja już buduję, mój dom ma już strop. z projektem ciężka sprawa, a wybieracie gotowy projekt z katalogu? Jeśli mogę ci doradzić to zastanówcie się jaki chcecie dom tzn. jaka pow, jakie pomieszczenia na parterze, z garażem czy bez,podpiwniczony,parterowy... i potem skupcie się na znalezieniu dobrego projektanta. Ja oglądałam tysiące projektów mielismy tysiące typów a potem trafiliśmy na dobrego proj i kupiliśmy jego projekt autorski, też raczej typowy ale zaprojektowany całkowicie przez niego i właściwie wyszło nas cenowo podobnie jak kupienie gotowego+adaptacja. Zaoszczędziłabym mnostwo czasu gdybyśmy od razu poszli do projektanta. jaki dom chcecie budować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Reseta: Zazdroszczę kolejnego etapu. Dom ma być z poddaszem mieszkalnym, z garażem, niepodpiwniczony, do 140m2 pow. użytkowej (myślimy o programie Rodzina na swoim). Wybieramy z projektów powtarzalnych. Mój faworyt to "kr lapis 2". A w temacie zasadniczym: Dostałam okres. Cała kołomyja od nowa. Ja już nie chcę tej presji. Chciałabym, żeby samo się zrobiło . Nareszcie weekend! Cieszmy się siostry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
No to podobnie jak my:) tylko my bez garażu i w limicie do 140m2 się nie zmieściliśmy dlatego z tego kredytu nie skorzystamy. mam nadzieję że wprowadzać się będziemy już w 3 i wy i my... chociaż w naszym przypadku to dość nierealne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sieja ---> no to życzę cierpliwości przy budowie :) My też sobie kiedyś sprawimy domek, ale planujemy przenieść się na "odludzie" dopiero tak za 20 lat - na razie dobrze nam w mieście. Ale nosimy się z zamiarem kupna działki na Warmii. Tam sprzedają za 20zł/m w malowniczej okolicy, więc już zbieramy kasę ;) Spojrzałam sobie na ten Twój projekt - bardzo mi się podoba! Świetne ma to przeszklenie na dole! agbr ---> ja jestem uzależniona od słodyczy więc będzie ciężko... Ale obiecuję sobie, że od przyszłego tygodnia przejdę na jakąś mini-dietkę, zapiszę się na basen i na nordic walking... Obym dotrzymała słowa! Niestety metabolizm już nie ten i bardzo łatwo przybieram na wadze jak się "zapomnę"... Oł jes, zaiste nadchodzi weekend. Ja znowu jadę na wesele - na szczęście to już ostatnie (z trzech) w tym roku, bo ile można??? A w ogóle to lubię sobie poleniuchować w domu w weekend, a niestety już dość dawno nie miałam tej okazji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sieja, reseta, zazdroszczę budowy, choc wiem, że to lekko nie jest budować. My na razie sobie odpusciliśmy, mamy gdzie mieszkać, ja mam mieszkanko, więc biedy nie ma. Peggy - wiesz zauwazyłam, że wczoraj chciałam rozpakować jakieś pudełko wafelków i zjeść i popatrzyłam na nie i stwierdziłam, że w sumie nie mam ochoty. Tak jakby słowa lekarza zadziałały wręcz hipnotycznie. Nie poznaje sama siebie. Alebo juz dwa tygodnie nie jjem i po prostu sie odzwyczajam - youpii... Miłego weekandu zatem życzę - dobrej zabawy na weselu. My mamy małych gości w sobotę (tzn mało osób, a nie małe osoby), mam nadzieję, że będzie miło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej jak tam po weekandzie. My mielismy gości w sobotę, ale juz niestety trzeba było w pokoju stół rozstawić, tylko sie z grila donosiła, bo na tarasie wieczorem ziąb nie do wytrzymania. Tak mało w tym roku ciepłych nocy było - :( . Ale za to wczoraj zasnełam na tarasie na słońcu i tak mnie chwyciło, że aż byłam zdziwiona. Cieplej było na tarasie niz w mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, trzeba powiedzieć, że ostatnio pogoda jest rewelacyjna (jak na wczesną jesień). Ja byłam na tym weselu i choć na początku nie chciało mi się jechać, to potem nie żałowałam :) To była impreza w stylu żeglarsko-pirackim (oczywiście trzeba było miec kostium :) ), do tańców przygrywała kapela szantowa, a "parkiet" i scena były na dworze. Re-we-la-cja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super -z chęcią pjechałabym na takie wesele. Brawo dla młodych za odwagę. Choc zapewne krytykujących nie zabrakło i tak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba zabrakło :) A to dlatego, że to była imprezka tylko dla znajomych. Wesele "właściwe", dla rodziny, było tydzień wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż dzisiaj oddał nasienie do badania. Jutro będa wyniki, ciekawe czy je odczytam. Wizyte mam dopiero na 4-go października. W niedzielę, żeby było smieszniej. Ponoć dostał pokoik z bordowymi ścianami i literaturą "fachową" na stoliku. Dobre nie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój już jest po badaniu nasienia. Wyniki można odczytać samemu, przynajmniej było tak u mnie. Podane były normy zaraz przy wynikach. daj znać jak wam poszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
he he :) nas być może też to kiedyś czeka :) Na razie mam inną zagwozdkę....... Wczoraj byłam na USG tarczycy i lekarz powiedział, że zaleca mi operację :-/ Wiedziałam, że mam guzka na lewym płacie, ale koleś odkrył (robiąc USG z innego kąta niż tradycyjnie się robi), że to nie jest jeden, a trzy guzki :-/ Nie są złośliwe ani nic, nie przeszkadzają mi nawet, ale...... Guz z prawego płata miałam już wycinany 3 lata temu, a teraz prawdopodobnie będę musiała mieć drugą operację... Ale oczywiście najpierw pójdę do innego lekarza po "drugą opinię", bo to nie przelewki... Na razie kontynuujemy z mężem starania, a jak okaże się, że jednak operacja będzie naprawdę konieczna, to zaprzestaniemy. Eeech no zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×