Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Arista

SZUKAM KOLEZANKI, KTORA TEZ SIE STARA O DZIDZIE !

Polecane posty

Czarna bardzo mi przykro z powodu utraty dziadka.... Nie bede wiecej pisac Bo arista I inne sie wypowiedzialy ja die tylko do nich dolaczam z kondolecjami! Ja w zyciu zwoim stracilam tylko jedna osobe, bylam goofniara I nic niebpamietam , dziadek ze strony mamy zmarl 3 Lara prEd moimi narodzinami, nie mialam okazji go poznac, babcia ze strony mamy zyje I ma sie calkiem dobrze jak na babcie, dziadkowie ze strony ojca..... Nie znam.... Dziadkowie ojca przyrodniego, nie sa nawet porzadnymi dziadkami dla wnuczkoof swoich co dopiero dosZywanych.... Takze Cale zycie mam tylko jedna kochana babcie.... Czarnulka jeszcze raz cieple kondolecje zza oceanu :* ja w sumie dzisiaj tez mam humor zj*bany.... Kochaniutek mnie denrwuje, pewnie moje hormony dokladaja do ognia, ale marze o tym dniu zeby juz sir zakonczyl, chce sir obudZic rano w dobrym humorze I przetrwac kolejny dzien z usmiechem na twarzy... Tak jak wczoraj... Teraz dzeonie umawiac sie na wizyte, w piatek mialam isc na comiesieczna, ale wylecialo mi z glowy takze IDE w ten piatek! Do nastepnego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie Arista słonko, źle mnie zrozumiałaś, moim rodzinnym miastem jest Ciechanów, tam się urodziłam, i mieszkałam do 9 roku życia, teraz mieszkam niedaleko Kołobrzegu. :) Kochane jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wszytsko :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna, a PKS-em sie nie dojedzie do Kołobrzegu??? Arista, ja juz raz rodziłam i wie jedno, na pewno nie ośmieliłabym się rodzić w domu.........oczywiście nikomu nie życzę komplikacji, ale nigdy nic nie wiadomo- w szpitalu poprostu bezpieczniej..... Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moniu Kat do Kołobrzegu mam czym dojechać, to tylko 30 km ode mnie... Ale z Kołobrzegu sa cyrki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane żegnam się z Wami jutro o 5 rano pobudka... i wyjazd... Ciężko będzie. Całuję... Odezwę się zaraz po powrocie :* A Wy piszcie, piszcie, piszcie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna kochana powodzenia... Ja jeszcze w pracy, ale zaraz do domku... 17.45 dzieciaki pod prysznic, I zaraz pobtym powrot do domku, w korku, ale juz do domku! ;) ogolnie jest mi zimno... Mam nadzieje ze to nie przeziebienie.... Mala ma troche kataru... Ja w sumie tez, ale jakis sie trzymam tylko jak zwykle bez zmian) spac mi sie chce! Dobrej nocki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze postanowiłam zajrzeć na sekundę, po żegna sie przed samym wyjazdem. Zaraz wychodze na utobus. eszcze raz dziękuje Wam barddzzzooo za wszytsko, cąłuję Was mocno :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymaj się czarnulko 👄, czekamy na Ciebie. Ja uciekam do przychodni odebrać wyniki krwi, moczu i ta nieszczęsna glukoza, oby wyszła dobra... Jeszcze muszę pójść na pocztę zamówiłam na allegro okrycie kąpielowe z kapturem na główkę do dziecka. Dziś pan listonosz zapukał do moich drzwi po to tylko, żeby mi powiedzieć, że mam do odbioru paczkę na poczcie, bo jemu się już do torby nie zmieściła i się mnie pyta czy mi awizo wypisać. Po co ma mi wypisywać awizo jak zastał mnie w domu, a to że nie zabrał mojej przesyłki to nie moja wina...jeszcze dodał, że musiałby jeszcze raz po nią pójść i skończyłby wieczorem. W sumie mogła mu powiedzieć, że mało mnie to interesuje, bo nie mam obowiązku sama odbierać sobie przesyłki na poczcie, to jest koperta bąbelkowa formatu A4 z jednym ręcznikiem i akurat mu się do torby nie zmieściła. No ale już nie chciałam się denerwować, bo i tak idę do przychodni to wejdę i na pocztę, ale ostatni raz tak zrobiłam! Wrrrr...za miękka jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, dziewczyny, ale macie przygody:) AR_CT- ja Ci powiem, że podziwiam Cię za to, że pracujesz:) I to jeszcze z dziecmi...to znaczy wiesz, pewnie już je trochę znasz, to nie taka sama praca jak np. w przedszkolu, nie ma masy dzieci, nad którą trzeba zapanować i jeszcze wymyślać im mądre zajęcia:P Ale potrzeba jednak pewnego pedagogicznego podejścia no a poza tym w ciązy, męczysz się z dojazdami, a poza tym przy dzieciach trzeba przecież też robić- masz siłę, kobieto:) Czarna- będzie dobrze:* Pamiętam jak po śmierci mojego dziadziusia cała rodzina zrozumiała po co tak naprawde jest stypa- po to, by zapomnieć o smutku, bólu i żalu, po to, by się napić, pogadać, rozluźnić atmosferę i powspominać to, co najlepsze. To w jakiś sposób zbliża rodzinę, zwłaszcza po tak trudnym przeżyciu... Dasz radę, ciężkie chwile uczą nas w życiu najwięcej:* Everlast- fajnie z tym listonoszem:D hehe...uśmiałam się:P U nas na starym mieszkaniu to jeszcze lepiej, bo można było siedzieć cały dzień w domu, a jak się listonoszowi nie chciało wejść na górę i dać większej przesyłki, to po prostu wkładał awizo do skrzynki i cześć! Trzeba było stale sprawdzać skrzynkę. A jeszcze we wcześniejszym mieszkaniu to dzwonił, mówił, że ma przesyłkę, i pytał, czy może Pan/Pani zejść na dół ją odebrać? Kilka razy zeszłam, bo facetowi w sumie tak wygodniej:P Ale kilka razy byłam w szlafroku i powiedziałam, że niestety musi się pofatygować na górę:D A teraz ci sąsiedzi z góry od tamtej kłótni codziennie koło 9:00-10:00 dzwonili domofonem, żeby nas wkurzyć:P Hehe...dziecięca zagrywka, "straszna wojna", ale się boję, hoho! A jak odbierało się domofon, mówili, ze to listonosz. Spradzałam, wychodziłam na klatkę- gówno prawda. Poza tym który listonosz chodzi codziennie, 7 dni w tygodniu o tej samej porze? Przedwczoraj odebrałam, jak usłyszałam, że gościu mówi "listonosz" to powiedziałam, że od dziś ma nie dzwonić pod mój numer, niech se dzwoni pod inne. A on na to:" To będę Pani zostawiał listy w worku na dole":D A ja na to, że ok, mi to zwisa:D Dziś sama idę po odbiór przesyłki, wreszcie przyszła ksiązka, z której mogę uczyć się na egzamin:) Ale poczta była po 15:00, a nie o 10:00:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do listonoszy to ja jak jeszcze mieszkałam u mamy to mieliśmy takiego listonosza któremu tez nie chciało się wchodzić do góry to wołał na podwórku żeby ktoś podszedł do okna i wtedy trzeba było zejść,moja matka się wkóżyła i mu powiedziała żeby jej niewołał tylko wchodził do góry ale jemu i tak się nie chciało to potem zaczą zostawiać listy u sąsiada na parteże a sam się podpisywał że ktoś odebrał,i znowu matka się wkóżyła i poszła na pocztę na skarżyc na niego że jak tak można przecież to jego zasrany obowiązek żeby osobiście dostarczyć,to zacz zostawiać awiza w skrzynce nawet jak ktoś cały dzień siedział w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to rzeczywiscie macie sie z tymi listonoszami, ja szczerze nie pamietam zadnych przygod a polski, w sumie mieszkalam na pierwszym pietrze, ale zazwyczaj zawsez wszytsko w skrzynce bylo zostawiane :P.... Arista.... masz racje praca jest wyczerpujaca, nawet bez brzucha odstajacego... fakt dzieciaki sa grzeczne i to nie jak w przedszkolu, starsze sa pol dnia w szkole, mala ma zajecia rano, ja wiecej czasu spedzam w samochodzie rozorzac je po szkolach i zajeciach, nie musze wymyslac zadnych zajec, poniewarz prawie kazdego dnia dzieciaki maja zajecia poza szkolne, na ktore musze je wozic..... a to plywanie a to lekcje gitary a to lekcje tanca, a to jazda na lyzwach, a to jezyk francuski.... itd.... takze odbieram ze szkoly daje przekaske i zaworz na zajecia, czekam na nie z mala ktora zazwyczaj bawi sie z innymi dzieciakami ktore czekaja na rodzensw=two, zaworze do domu kapie i koncze prace.... ten miesiac byl taki troche wolny bo wszytskie zajecia sie pokonczyly tydzien przed swietami i zaczynaja sie dopiero za tydzien, ale dalam rade, a to je mam na narty wziela a to dio kolezanek pozawozilam... praca super... fakt meczaca, czasem zasypiam w drodze powrotnej do domu... ale daje rade...... ja mysle ze bede miala jeszcze wiecej frajdy jak moja mala sie pokarze i wroce z nia do pracy po dwuch miesiacach.... :P:P wtedy bedzie 4ka :P w sumie nie moge sie doczekac tego wariactwa co mnie czeka :p superancko ciekaw ile wytrzymam :P:P wlansie przyjechalam z mala do siebie do domu, bierzemy psa na space, juz sie przyzwyczila do domu ze to dom, juz jest coraz leprza, nie balagani w domku.... zalatwia sie ladnie tylko na dworzu, zostaje sama i jak jest sama to spi a nie wyje w sciany..... czas ja zapoznac z sasiedztwem, dio tej pory siusiala i kupkala tylko na podworku, ale trzeba ja do spaceroof przyzwyczajac.... troche zimno dzisiaj ale damy rade... iech sie nauczy siusiac u sasiadoof..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe ale sie usmialam. Psa wzielam na spacer obwachala Cale sasiedztwo a zalatwila sie w swoim ogrudku.... Ja umarzlam, mala umarzla a pains miala spacere z ktorego nie zkorzystala!!! Ale tez sir zdIwilam jak przyjechalam do domu, Bo zazwyczaj skomlala pod drzwiami (drzwi maja syne wsYstko widac co sie dzieje w "przedpokoju" a tam jest jej poducha jak jest sama w domu) a ona sobie smacznie spala.... Juz die chyba nie boi ze mikt nie wruci do domu.... W spokoju odpoczywa ;) ale za to w nocy wriuje, albo skacze po lozku jak kroliczek Bo puhowa koldra mieciutka albo biega po pokoju z kostka I pazurkami po podlodze drapie.... Dzisiaj sienprzez to nie wyslalam ! Aaaa koniec gadania o psie, IDE drzemac puki moge!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój piesio jak zostaje sam w domu jak my wychodzimy do pracy to niestety musimy mu zakładać kaganiec na pysk bo nam wszystkie meble i wszystko co mu do pyska wpadnie zżera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej co tu tak cicho? czarna powiedziała że mamy pisać, a tu cisza jak makiem zasiał, uciekam do pracy a wy piszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No rzeczywiscie cisza jak makiem zasial.... Ja ju chce weekend!!! W sumie mam dwa dni tylko z mla Bo ich mama zabrala starszaki w odwiedziny... Wracaja dopiero w poniedzialek.... Ale co ja bede robic caly dzien ;) opierdzielac sie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki:) Byłam cicho, bo miałam mnóstwo zajęć, pracy i wisielczy humor:P Przez te ostatnie 2 dni, wtorek i środę, myślałam, że zniszczę cały świat:D Ale już mi przeszło... Kolokwium z prawa zaliczyłam i mam 4,5 na koniec już w indeksie:) Mam też 5 z terapii dziecięcej:) Więc sesja zaczyna si całkiem, całkiem... Wczoraj wkurzyła mnie na maxa moja promotorka:/ Czepiła się problemów badawczych, hipotez i tematu, które przecież były już ustalone prawie 2 miesiące temu i na których brzmienie sama mnie naprowadzała! Nie mogła też skumać, co chcę badać w ramach pierwszego problemu szczegółowego- tłumaczyłam jej to z 5 razy na różne sposoby, a ona i tak nie zajarzyła, wzięła kwestionariusz ankiety, który na wczoraj przygotowała i powiedziała, że przejrzy to w domu... :/ Myślałam, że jej walnę w mordę! Ah...szkoda gadać, tym bardziej, ze Wy niestety nie w temacie, więc za dużo by o tym pisać... W każdym razie jestem zdruzgotana jej podejściem, tym, ze cały czas zamiast iść do przodu- cofamy się, że ona sama nie wie, jakie ma wymagania i do czego mamy dążyć... Raz mówi jedno, raz drugie, i jeszcze jest bezczelna...:/ Ale dziś miałam ładne sny, o moim mężu i pikantnym seksie na dzikiej plaży, gdzieś daleko, w egzotycznej scenerii ciepłych krajów...:) Wyspałam się i pomyślałam, że dziś będzie już lepiej:) Jutro planuję iść na to badanie na glukozę, nie wiem, czy mi się uda, bo nie mam pieniędzy, by kupić 50g glukozy, poza tym muszę przyjść tam najpóźniej o 8:00 rano, do tego przeraża mnie fakt bycia na czczo i czekania w tej przychodni tyle czasu...:/ Ale trudno. Chciało się mieć dziecko, trzeba teraz łyknąć to piwo;P (a raczej tę glukozę:D) A jeszcze muszę iść po odbiór wyników badań na grupę krwi, ale mogę tam iść tylko w środę, tylko między 11:00 a 14:00! No i oczywiście nie może iść za mnie mój mąż, muszę sama...Posrało ich... Mam wtedy zajęcia i wpisy, więc znów nie pójdę za tydzień, tylko za 2...:/ Dziewczyny, co tam u Was ciekawego w brzuchach się dzieje:)? A poza brzuchami? Jak Wasza kondycja psychiczna i fizyczna w ten zimowy czas:)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ja tez sie staram i mam pytanie do Was... tydzien temu robilam test i wyszly dwa pozytywnie bo drugie blade krechy wyszly dzisiaj powtorzylam i nic niby nie ma dodam ze okres mam za tydzien odpiszczie prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Satyna skoro wyszli dwie krechy to ciaza jest. Ale Joe rozumiem tydzien temu robilas test a dopiero za tydzien of dnia dIsiejszego masz miec @ to mi bardIej na owulacje wygladalo... Jaki mialas ostatni okres, byl normalny czy tylko plamienie, moze jestes w ciazy od tamtego cyklu, a moze cos die poprzestawialo.... Ja na twoim miejscu czekalabym do terminu nadhodzacej @ I zrobila test I kierowala sie tym co wyjdzie wtedy... Jak narazie dbaj o siebie lykaj kwas foliowy I zycze oby to byla ciaza ;) arista to masz sir z ta uczelnia... Ty mnie podziwiasz za pelen etat w pracy z dzieciakami a ja ciebie za to ze masz sily na uczelnie, pisanie czytanie uczenie sie itd.... A do teho wszystke te fundacje itd.... Kobieto Ty to masz sily.... Jeslichodzi o okres zimony to ja go niezbyt dobrze Znosze, mam juz go dosc, juz moglby sie zkonczyc, nie dosc ze w kurtki sue nie miesCze I now chce kupowac ciazoofki bochyba mi sir nie oplaca, to do tego zimno I ponuro, ciemno se robi w polowie dnia jak wyhodze z pracy to juz ciemnica.... Depresyjna ta Zima, hyba dzieki ciazy ;) no ale ju blizej biz dalej do wiosny.... Ja wczoraj siedzac I obmyslajac, doszlam do wniosku ze bardzo ale to bardzo lubie byc w ciazy, Mimo bolu plecoof I zgagi a takze siusiania 50 razy dziennie.... Naprawde lubie ciaze... Oby jazda moja ciaza tak przebiegala.... A planuje miec 3ke dzieci.... Ostatnio cos mnie biodro pobolewa, ciezko mi sie przekrecac z boku na bok w nocy I jak za dlugi stoje to potem kuleje jak babuszka.... A tak nawiasem mowiac to mam calkiem dobry dzien dzisiaj.... Bedac w pracy zalatwilam duuuzo spraw a do tego ugotowalam obiad na dzisiaj zrobilam zakupy I pranie dzieciakom.... Takze super oby kazdy dIen byl taki... Szybko zlecial, I do tego duO rzeczy zalatwionych, na moja reke!!! Teraz 15 minut odpoczynku I trzeba bachorki odebrac ze szkoly I wyszykowac na dwugodzinny lot samolotem... A potem tylko mala do opieki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej.... Ne mysle w ogole zeby yay ciazowy wykazal owulacje.... Ale jesli chodzi o czacls w ktorym robilas testy to byl czas owulacji.... Chyba ze zaszlac w tamtym cyklu a zamiast ostatniego okresu bylo plamienie .... Ja na twoim miejscu Mimi tych dwuch kresek na dwuch testach czekala bym tydzien I zrobila test I sugerowala sie tym co pokaze ten test!!!! I czekaj na @ jak sie nie pokaze to tez objaw ciazy!!!! Powodzenia !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć..... oj jakieś lenistwo mnie dopadło, albo zmęczenie albo nie wiem co to jest, ale czuje się w ogóle bezsilna, moze to ten mróz taki ma wpływ....???kto wie?? brzuch to mam już naprawdę sporawy i cięzko mi nawet wstawać z łożka i robić cokolwiek, dlatego podziwiam was dziewczyny ze jeszcze pracujecie.... ja generalnie nie jestem na zwolnieniu ale idę do pracy 3 razy na tydzień, na 2, 3 godz i wymiękam i uciekam do domu, za tydzien mam wizyte u gin, i pewnie da już zwolnienie takze w ogole nie będę się wynurzać z domu :D chyba ze nastąpi przypływ energii..... pozdrawiam wszystkich pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
scherza to po przesyłała byś troszkę fotek brzusia. u mnie bez zmian, już drugi dzień biorę te tabletki na to moje zapalenie. dziś mam 39dc więc wydaje mi się że bez luteiny to tu się nie obejdzie,skończę brać te tabletki to pójdę do niego żeby mi wypisał receptę na luteinę i powiem mu od razu żeby mi zrobił te USG. A powiedzcie mi dziewczyny jak to badanie wygląda? ono jest robione dopochwowo czy przez brzuch?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
usg normalnie robi się dopochwowo, przez brzuch robi się w zaawansowanej ciąży i w jakichś tam innych, szczególnych wypadkach- ale generalnie przez pochwę:) AR_CT- dzięki za miłe słowa:* Scherza- niestety mi też już zaczyna brzuszek przeszkadzać i jak do tej pory, tak jak AR_CT też bardzo lubiłam swój odmienny stan mimo pewnych dolegliwości- tak teraz zaczyna się pojawiać myśl, że chyba chciałabym, aby moja ciąża dobiegała już końca:D hehe... Jeszcze chcę się trochę pocieszyć kopniaczkami, ciążowym wyglądem, który bardzo mi się zresztą podoba, i tą szczególną więzią z brzuszkiem... Ale tak jak mówisz- ciężko jest już nawet wstać z łóżka, nie wspomnę nawet o poruszaniu się z gracją:P Ciężko nawet czasem siedzieć, bo mała albo przesuwa się bardzo w górę i nie mogę się pochylić do przodu, tak uciska mi piersi, albo przesuwa się w dół i uciska mi pęcherz, więc co chwila wydaje mi się, że nie zdążę do toalety:D Masakra... No, ale już niedługo i znów będę mogła wskoczyć w obcisłe, gotyckie gorsety, falujące, zwiewne suknie, wampiryczne kiecki i rurki, za którymi tak tęsknię!!! Wątpię, bym weszła w jakiekolwiek spodnie sprzed ciąży, ale kupię sobie nowe:P a co:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Racja, muszę namówić męża aby porobił mi więcej ciążowych zdjęć:) Znajdziecie je niebawem na nk:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny, wlasnie skonczylam czytac Wasze dotychczasowe posty. Przyznam,ze zrobily na mnie niezmiernie pozytywne wrazenie. Dlatego mimo ze wiekszosc z Was chodzi juz z brzuszkami, chcialabym dolaczyc sie do dyskusji, mam nadzieje rowniez o staraniach. Ponad rok temu stracilam swoja pierwsza ciaze.Bardzo to przezylam i przez kolejnych kilka miesiecy nie chcialam nawet slyszec o staraniach. Co ciekawe, gdy juz wreszczie postanowilismy z mezem ponownie sprobowac, od marca nic sie nie zdarza.Lekarze twierdza,ze wszystko z nami ok, ze skoro raz sie udalo, to znow bedzie ciaza. ALe czasem zaczynam w to watpic.Jakis czas temu dostalam od meza szczeniaczka (tak na pocieszenie i ukojenie nerwow). Tak wiec cale swoje uczucia przelewam na niego: tule, nosze na rekach itp. :) Arista, chcialam Cie zapytac: czytalam,ze tez poronilas. Jak dlugo zajelo Ci ponowne zajscie w ciaze? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Panna:) Fajnie, że do nas dołączyłaś:) Jeśli chodzi o Twoją historię i moją- to faktycznie są nieco podobne... Ja poroniłam w kwietniu 2008 roku. Przeżywałam to, owszem, ale u mnie było chyba jakoś inaczej, bo ja na tamtą ciążę nie byłam gotowa- jeszcze nie byliśmy małżeństwem, byłam na I roku studiów, panicznie bałam się reakcji rodziny... Więc trochę sobie tłumaczyłam, że widocznie tak miało być, że może nie był to jeszcze ten czas itp. Nie spieszyliśmy się ze staraniami, musieliśmy do tego dojrzeć, ale zajęło nam to niewiele czasu, bo rok:D W lutym-marcu 2009 zaczęliśmy starania, podjęliśmy decyzję, że kochamy się bez zabezpieczenia i... właśnie tu też było moje zdziwienie, że nic się nie działo. Choć starałam się krócej, bo około 4 cykli, to i tak zamartwiałam się, że coś może być nie tak, bo wydawało mi się, że spłodzenie potomka to taka prosta sprawa:D Ale natura, jak widać, ma swoje plany wobec nas... Słuchaj, jeśli starasz się od marca, to faktycznie już dość długo. Niebawem minie rok starań, jeśli nadal się Wam nie uda, prawdopodobnie dobry lekarz zacznie kwalifikować Was jako parę potencjalnie niepłodną i zacznie szukać przyczyny. Tylko będziecie musieli wtedy poszukać DOBREGO lekarza, najlepiej specjalistę ds niepłodności. Nie mylić z bezpłodnością- niepłodność jest okresowa i da się ją w większości dość łatwo wyleczyć. Do tego czasu jednak się nie martw, bo jak mówił mi mój lekarz, kobieta w ciągu roku ma około 4-5 cykli największej płodności. No i dlatego dopiero po ponad roku starań jeśli nic nie wychodzi można podejrzewać jakieś zaburzenia, wcześniej bowiem można po prostu nie trafić w ten mega-płodny cykl... Jeśli chodzi o to, co mój gin mi polecił- to przede wszystkim nie myć się od razu po stosunku, poleżeć sobie nieco, by nasienie spłynęło, pamiętać o pozycjach sprzyjających zapłodnieniu. No i nie stresować się:) Widzę, że chciałabyś mieć dziecko, więc życzę Ci tego z całego serca! Ten temat na kafe jest akurat bardzo fajny, ciążowe fluidy wysyłane są do każdej starającej się z mega szybkością- więc myślę, że i Tobie niedługo się uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczynki! Dlugo mnie nie bylo, ale tak niestety wyszlo.... Napisze to tak - mialam piekny sen ze bylam w ciazy...Skonczyl sie koszmarem w szpitalu ;( Poronilam, od 7-go tygodnia dziecko sie nie rozwijalo, a bylam juz w 10 tygodniu, nie bylo tetna,a na ostatnim usg w ogole plod sie zmniejszyl nawet! Jestem juz po zabiegu, leze dzis caly dzien bo boli mnie macica, mimo ze bolec nie miala! Hcg caly czas spadalo i wlasciwie od ubieglego piatku liczylam sie z najgorszym :( Wlasciwie od poczatku ciazy mialam zle przeczucie bo brak tych objawow mnie bardzo niepokoil, widac potrzebnie! Moja kondycja - lepsza psychicznie niz fizycznie - na szczescie taki uklad mi pasuje. Tlumacze sobie (tak jak mi lekarz powiedzial) ze to byl zwitek komorek, nawet jeszcze bez raczek i nozek, no i nie bilo serduszko... O kolejne dziecko moge sie starac za dwie normalne miesiaczki, chociaz nie chce dziecka na grudzien, ale chyba wole w grudniu niz w ogole... Przepraszam za moje poglady jesli kogos urazily, ja tak to wlasnie odbieram, wazne ze przez to nie czuje sie zle. Zaluje tylko ze tak szybko pochwalilismy sie rodzinie i znajomym bo teraz to trzeba wszystko odkrecac :/ Szczegolnie boimy sie reakcji babci ze wzgledu na wiek... Tak wiec opuszczam Wasze forum, zycze powodzenia staraczkom i szczesliwych rozwiazan ciezarnym :) Trzymajcie sie cieplo dziewuszki!! Buziaki!!! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Awa, tak mi przykro......nawet nie wiesz jak zaskoczyła mnie Twoja wiadomość. Moja przyjaciółka miała podobny przypadek a teraz ma juz 1,5 rocznego Ksawerka.....wszystko się ułozy. Poczekajcie na wyniki badań i nie odchodz od nas......w końcu jak sie z sytuacja oswoisz wróć, w końcu i tak macie zamiar sie starać.....a grudzień nie taki zły. Powodzenia i buziaki M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×