Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Arista

SZUKAM KOLEZANKI, KTORA TEZ SIE STARA O DZIDZIE !

Polecane posty

Hej hej hej:):) ja miałam cały weekend szkoły, sesja już się zaczęła, nie miałam jak napisać, cały czas zalatana... Kochane ja mogłam się starać przez cały czas, tylko, że stopniowo dostawałam leki, na mnie mógł zadziałać sam bromergon, ale niestety nie zadziałam, więc teraz w styczniu miałam zacząć brać CLO... NO właśnie maiłam zacząć brać... Ale nie będę brała, rozmawiałam ostatnio z Kochaniutkiem, powiedziałam, że ma ostatnia szansę na to, żeby mi odpowiedzieć czy chce dziecko na 100 % i wiecie co, zszokował mnie... Powiedział, ze na razie nie chce, że później....Zszokował mnie...Pogadaliśmy później o tym...Nie powiedział tak dobitnie, ale on si e martwi... Że nie damy rady, itd.... A więc CLO mam nie rac, bo przy tym muszę iść do gina i ona wyznaczy dzień w którym się kochać żeby było dziecko.. Ale drugą sprawa jest to, że zabezpieczać się nie chce, czyli sex tak jak do te pory... Wiecie co, widzę po nim, ze on chce dziecko, ale si e boi... NIe chce się starć o nie z pełna premedytacja.. Ale chce je mieć... "jak będzie to będzie"... Wiem, że to chore, ale ja trochę go rozumiem, tzn rozumiem tok ego rozumowania... R tylko pracuje, ja nie... O wlasne mieszkanie nam ne chcodzi. nasi rodzice maja domy, i od poczaku wiemy, ze bedziemy mieszkać u jednego z nas.. Sami tak na stale ne mieszkamy razem, co kilka dni R jeździ do domu. Więc u mei starania jakby zawieszone, ale ne tak do końca zaweiszone... Bromergon będe brała cały czas...z CLO poczekam na to az m.ój partner zdecyduje się na maxymalne tak... Wiem, ze wyda Wam sie to śnmieszne.. Mnie ta sytuacja tez na pewien moment wyprowadziła z równowagi. Pomyślałam, ze byc może R, nie chce ze mną byc, że nie jest pewien mnie itd.... Ale gadaliśmy o tym, i powiedział, ze tak nie jest. Po prostu nie jest gotowy.... WIęc poczekam.... Z tabelki się ne wypisuje narazie.. Zobaczymy co to bedzie... A może to chwilowe ząłamanie... nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarnulka trzymam kciuki żeby ten niespodziewany dzidzius przyszedł predko,lub zeby twój R zmienił zdanie. Ja się staram dalej bo test wyszedł standardowo negatywny, lece do ginka,zobaczymy jak tam wyniki z cytologi,jak wruce to napisze i jestem zmuszona jechac tranwajem bo auto zasypane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna to w sumie tak dziwnie wyszlo, bo wcześniej był zdecydowany na dzidzie tak? Może akurat był w takim dziwnym nastroju, albo zniechęcony tym ze nie wyszło parę razy... może spróbuj z nim porozmawiać za jaki czas, moze zmieni zdanie... faceci tacy są !!! A moze dzidza sie przytrafi bez dodatkowego lekarstwa.... i będzie super niespodzianka... :D Monisia koniecznie daj znac co tam gin ci powiedział...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarnulka, jest jeszcze druga strona medalu, być moze Twój kochaniutek poprostu nie chce wywierac na Tobie (i sobie rónież) presji, bo nie ma nic gorszego niż stosunek, bo tak mówi lekarz....ja wiem, że dla dziecka robi sie wszystko, ale czasem pod taką presją nie wychodzi- można się zablokować i tyle.............co ma być to będzie- przeciez nie przestaliscie się starać, ale możecie chwilowo wrzucic na luz :) Nie martw się.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarnulko - kochana nic na siłę ;) To nie jest tak, że mu się odwidziało, trzeba pamiętać, że dziecko to nie zabawka do "zrobienia" i "trochę" kosztuje, również trzeba być przygotowanym do tego nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Bardzo fajnie, że powiedział Ci o swoich obawach, bo potem mogłaby się zdarzyć niefajna sytuacja pt. "bo Ty chciałaś, a ja nie byłem przygotowany". Jesteś młoda, zegar biologiczny Cię nie goni. Jeśli oboje uznaliście, że "co ma być to będzie" to tak zrób :). Wszystkich leków nie odstawiaj, bo PCO trzeba leczyć. Ale niech "układ" będzie czysty i może przy tym całym luźnym podejściu jednego pięknego dnia zaskoczycie. 🌼 monisia - trzymam kciuki za cytologię na pewno będzie ok. Rozumiem, że masz też normalną wizytę u gina? Może zrobią Ci w końcu usg i zobaczą co jest przyczyną rozregulowanych cykli. Powodzenia i czekamy na wieści 👄 scherza- moje dziecko w niedziele też było leniwe w brzuszku. Od czasu do czasu dawało znać, ale nie tak intensywnie. P.S. Mój internet chodzi wolno jak żółw i nie mam do niego cierpliwości, chyba zamarzł :P Może to i lepiej bo też mam zaliczenia w tej weekend i uczyć się trzeba, a jak usiądę do kompa to zaczynam przeglądać "ciążowe" strony, ubranka, łóżeczka itp. I tak mija pół dnia a notatki uczelniane leżą w kącie. A ktoś mi mówił, że w ciąży kobieta lepiej się uczy taaaaa chyba kobieta nie mająca dostępu do internetu. Jak uda mi się wysłać ten post przy tym moim wolnym łączu to będzie sukces :D No to pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zięki Wam Kochane za te miłe słowa... Bardzo Wam dziękuje za takie wsparcie :*. I będe roic tak jak napisalam, co ma byc to bedzie:) Ever;last ja tez jak usiąde przed komopm, to moge caly dzień, hehe:) Mosisia daj znać jak u lekarza Arista ne napsałam, ze jestem pod wrazeniem Twoich zakupów:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie dostałam tel.. Mój dziadek leży w szpitalu w tragicznym stanie, lekarze kazali przygotować się na najgorsze...Kurwaaaaaaaaaaaaaaa Siedzę sama w domu nie wiem co ze sobą zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już po wizycie, w sumie rewelacji nie usłyszałam.ogólnie cytologia jest ok ale mam jakieś małe zapalenie łącznie z typowymi zmianami reparacyjnymi, nie wiem o co chodzi z tymi zmianami ale gin powiedział że to nic poważnego i wypisał mi jakieś tam tabletki i że po tych tabletkach mi przejdzie. Mówiłam mu że znowu mi się @ spóźnia a test wyszedł negatywny,powiedział żebym jeszcze poczekała bo w sumie to dopiero 35dc więc jeszcze niema powodu do obaw, a jak nie dostane w przeciągu 2 tygodni to znowu mam brać luteine. W sumie cały czas słyszę w kółko to samo a żadnych efektów nie widać :( Już sama nie wiem czy uzbroić się w cierpliwość czy po prostu zmienić lekarza.Ale jak czytałam o nim na forach to kobiety dobrze się wypowiadają na jego temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnego razu było dziecko gotowe, żeby się urodzić. Więc któregoś dnia zapytało Boga: - Mówią, że chcesz mnie jutro posłać na ziemię, ale jak ja mam tam żyć, skoro jestem takie małe i bezbronne? - Spomiędzy wielu aniołów wybiorę jednego dla ciebie. On będzie na ciebie czekał i zaopiekuje się tobą. - Ale powiedz mi, tu w Niebie nie robiłem nic innego tylko śpiewałem i uśmiechałem się, to mi wystarczało, by być szczęśliwym? - Twój anioł będzie ci śpiewał i będzie się także uśmiechał do ciebie każdego dnia. I będziesz czuł jego anielską miłość i będziesz szczęśliwy. - A jak będę rozumiał, kiedy ludzie będą do mnie mówić, jeśli nie znam języka, którym posługują się ludzie? - Twój anioł powie ci więcej pięknych i słodkich słów niż kiedykolwiek słyszałeś, i z wielką cierpliwością i troską będzie uczył Cię mówić. - A co będę miał zrobić, kiedy będę chciał porozmawiać z Tobą? - Twój anioł złoży twoje ręce i nauczy cię jak się modlić. - Słyszałem, że na ziemi są też źli ludzie. Kto mnie ochroni? - Twój anioł będzie cię chronić, nawet jeśli miałby ryzykować własnym życiem. - Ale będę zawsze smutny, ponieważ nie będę Cię więcej widział. - Twój anioł będzie wciąż mówił tobie o Mnie i nauczy cię, jak do mnie wrócić, chociaż ja i tak będę zawsze najbliżej ciebie. W tym czasie w Niebie panował duży spokój, ale już dochodziły głosy z ziemi i Dziecię w pośpiechu cicho zapytało: - O, Boże, jeśli już zaraz mam tam podążyć powiedz mi, proszę, imię mojego anioła. - Imię twojego anioła nie ma znaczenia, będziesz do niego wołał: "MAMUSIU".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarnulka bardzo piękny wierszyk :) super :) poczekam jeszcze trochę jak to nie da żadnych skutków to zmieniam lekarza. idę gotować obiadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna - co z Twoim dziadkiem? Bardzo mi przykro :( monisia - czy Ty mówiłaś temu lekarzowi, że starasz się o dziecko? Bo takie czekanie może jedynie wydłużyć Twoje starania. Dziwie się, że nie zbadał Cię pod kątem jajników, wystarczyłoby zwykłe usg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Everlast chorwał od dłuższego czasu... Czekam teraz na telefon.... Każdy sygnał przyprawia mne o palpitacje...:( Monisia mnie też troszkę dziwi to, ze lekarz do tej pory nie zrobił Ci USG, powinien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak on wie że ja się staram o dzidzie bo mu o tym mówiłam,teraz jak niedostane @ i jak pójdę do niego po luteine to powiem mu żeby mi zrobił USG, ale z drugiej strony to tak mi głupio to powiedzieć bo to w końcu on jest lekarzem i to on powinien to zalecić. czarna ja też się ostatnio dowiedziałam że mój dziadek jest ciężko chory i dostał 2 wylewy i jest sparaliżowany,i teraz jak tylko mu się lekko pogorszy to babcia wydzwania zapłakana że z dziadkiem znowu źle i pogotowie go zabiera. od świąt już wydzwaniała 3 razy i ciągle mówi żebyśmy szykowali się na najgorsze.ale na szczęście jeszcze aż tak poważnie nie jest że musieli byśmy jechać ( bo oni mieszkają 150 km za Poznaniem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ahh kruche jest to nasze życie... Ale koniec o tym, to forum jest o narodzinach, a nie o chorobach i śmierci... Mam nadzieję, że jakoś się ułoży... Teraz jest w śpiączce... Mam nadzieję, ale malutką..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem że nam łatwo mówić bo nie jesteśmy na twoim miejscu ale jesteśmy z tobą i bądź dobrej myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Moniś:* Kocham Was moje drogie... Odzywajcie się... Arista ak tam nowe ubranka sie noszą??:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna, jestem z Tobą..... Słonka mam dziś spadek formy jeszcze sie dowiedziałam dzisiaj, ze abym mogła obonić prace mgr muszę zrobic różnice programowe, bo ja robiłam USM 3 semestrowe, a teraz są 4 semestry, wiec prawdopodobnie 2-3 przedmioty wiecej..... Buziaki Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhh...:( Dawno nie zaglądałam tu... A dziś wszystko na smutno. Czarnulko- jesteśmy z Tobą- zawsze byłyśmy, zawsze już będziemy. W trudnych chwilach też. Bardzo mi przykro z powodu Twojego dziadziusia. Ale taki jest nasz los, naszym celem jest śmierć i ustępowanie miejsca nowym... Coś się kończy, coś się zaczyna, życie zatacza pełen krąg. Odwieczne prawidła, które choć tak jasne i proste, wciąż pozostają tak trudne do zrozumienia. Teraz, w takim szczególnym czasie, jakim jest ciąża, inaczej patrzę na sprawy życia i śmierci. Od zawsze panicznie bałam się umierania, bałam się, co będzie po drugiej stronie, a mej niewiedzy nie łagodziła wiara w Raj, bo jej nie posiadam (przynajmniej nie wg klasycznej katolickiej koncepcji). Teraz zaczynam rozumieć, że na zawsze pozostanie to dla nas, ludzi, niezegłębioną zagadką, to jest właśnie tajemnica istnienia. Trzeba pogodzić się z faktami, przeżywać swe życie najlepiej jak się da, bo jest kruche i w każdej chwili możemy je stracić. To dziwne, że stojąc u progu nowej roli, jaką jest macierzyństwo, człowiek może rozmyślać nad istotą śmierci. A jednak- świadomość, że niedługo ma się pojawić ktoś, kto ma mnie zastąpić na ziemskim padole powoduje specyficzne refleksje. Życie toczy się kołem, a wszystko ma swój czas. Teraz jest czas narodzin dla mego dziecka, czas dojrzewania i życia dla mnie, a niedługo przyjdzie czas schyłku dla moich przodków... Jednego dziadka nie znałam wcale, drugi zmarł 3 lata temu, ale długo był już chory i opiekowała się nim ciocia, także kontakt z nim był znikomy. Została mi tylko jedna babcia, która w dodatku mieszka daleko. Jak na złość, niedługo Dzień Babci i Dziadka...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym sama mam dziś okropnie smutny nastrój, wszystko dookoła przekonuje mnie o beznadziei dzisiejszego dnia. Na dworze jest majestatycznie i biało. Zima to wyniosła dama, która lubi trzymać ludzi w więzieniu melancholii. Przejrzałam książki i ulotki o ciąży, porodzie i noworodkach. Same pierdoły. Żadnych sensownych informacji, wszystko wytarte, wyświechtane, stereotypowe. Porody domowe są "be", szpital to najlepsze miejsce dla matki i dziecka na przeżywanie "cudu narodzin"- wśród kabli, maszyn, igieł, kroplówek i niemiłego personelu. "Szpitale odchodzą od starodawnych zwyczajów trzymania matki w łóżku porodowym, a rodząca ma dostęp do drabinek, worków sako(...)"- bujdy na resorach. Większość szpitali nie ma nawet tych sprzętów na wyposażeniu porodówek, a korzystanie z nich to też inna sprawa. Rankingi Fundacji Rodzić Po Ludzku nijak mają się do opinii o szpitalach kobiet, które w nich rodziły. Znieczulenie, poród w wodzie, mąż jako asystent- wciąż luksus. Brak własnych decyzji i poczucie czyjejś kontroli nad tym, co powinno toczyć się naturalnie- zagwarantowane. Możecie mówić co chcecie, możecie hołdować opiece szpitalnej, zwłaszcza, że faktycznie bywa ona niezbędna i skuteczna. Wszak dziś poród raczej nie kojarzy się ze strachem przed śmiercią matki lub dziecka, lecz raczej jedynie ze strachem przed bólem:P Mimo wszystko osobiście uważam, że moja ciąża- jak każda inna ciąża i moment narodzin- są to tak wyjątkowe chwile w życiu moim i mojego dziecka, że wymagają specjalnej oprawy. Wymagają spokoju, ciszy, znajomego środowiska, opieki i pomocy, ale nie decydowania za mnie i za naturę. Jestem wyposażona we wszystkie niezbędne przyrządy, potrzebne do aktu narodzin. I przez brak gotówki czuję się w pewien sposób zniewolona decyzją o tym, ze muszę rodzić w szpitalu. Chciałabym przeżyć ten cudny czas przy mężu, we własnym domu, mogąc spokojnie wziąć prysznic kiedy chcę i mogąc rodzić w pozycji jakiej chce. Nie narażając się na nacinanie krocza, podawanie jakichś specyfików, słuchając własnego ciała i jego rytmu. Nie musząc wypełniać jakichś durnych papierów, bez pośpiechu w przecinaniu pępowiny, ważeniu i mierzeniu... Chciałabym, aby to był czas dla mnie id ziecka- nie dla lekarzy, którzy po prostu muszą kolejny raz odwalić swą robotę. Może moje przekonania wywodzą się z faktu, że znam wiele położnych i kobiet, które rodziły w domu i mają na ten temat bardzo pozytywne zdanie? Może kieruję się opinią innych- ale cóż mi pozostaje w wypadku, gdy sama jeszcze nie rodziłam? Rozmawiałam kiedyś z kolegą, który bardzo trafnie podsumował istotę porodu domowego, mówiąc, że "Najsmutniejsze w życiu współczesnych ludzi jest to, że dwa najważniejsze wydarzenia z okresu jego życia- narodziny i śmierć- odbywają się w szpitalu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehh...jak widzicie, rozmyślania o porodzie, które są mi co raz bliższe i co raz częstsze- przysparzają mi nerwów i smutku. Cały dzisiejszy dzień jest smutny. Mam mnóstwo pracy uczelnianej do wykonania, a najchętniej zaszyłabym się w poscieli od stóp do głów i nie wpuściłabym tam ani odrobiny tego chłodu, który wypełnia podwórze, moje mieszkanie i mój umysł...:( Cały dzień będę biła się z myślami, krążąc gdzieś między tematyką porodu, śmierci, poezji, ankiety dla nastoletnich matek, prezentacji na jutro, gazety naszego koła naukowego, konferencji, kolokwium czwartkowego z podstaw prawnych systemu opieki i egzaminów... Życzcie mi powodzenia, abym jakoś przetrwała do wieczora. Kocham Was:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No taki smutny dzisiaj dzień mamy na forum, zresztą pogoda jest do bani :( i to swoje też robi. Ja w wypadku 10 lat temu straciłam brata ( a mam wrażenie , że stało sie to wczoraj ) i jednak wierzę , w to że jeszcze razem przezyjemy dużo wspaniałych chwil... nie wierzę w zycie w niebie tylko tu na ziemi, ale nie w takich warunkach w jakich teraz znajduje się świat, bo było by to bez sensu..wracać do zycia, gdzie jest cierpienie, ból, smierć... Raczej wierzę , w to że Bóg przywróci Raj , który kiedyś był juz na ziemi.... i o wiele łatwiej, lżej znosi mi się tą stratę.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Wam Kochane moje :* Fanie jest dostać tyle ciepłych słów w takiej chwili. Miałam już dziś jechać do mojego rodzinnego miasta, ale niestety pociągi odwołane.. Dopiero jutro będzie pociąg... Masakra... Co się dzieje.. Od czsu gdy PKP rozdzielone zostało na prywatne firmy, dzieje sie tragedia. Nawet normalnego numeru nie ma.... Na informacji dają ogólnokraowy numer, a ja chce do Kołobrzegu... I co i chu nie ma!!!!!!!!! MASAKRA, jedna wielka MASAKRA... Dzień mam całkowicie rozjebany.... Jestem niewyspana, zdołowana, i beznadziejnie się czuję.... Ale koniec, nie będe się użalała nad sobą... Są ludzie, którzy przeżywaja gorsze tragedie. Kocham WAS :* Jeszcze dzis się odezwę :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna, czyżby Twym rodzinnym miastem był Kołobrzeg? Bo ja mam psiapsiółę na studiach ze mną jest, co 18 lat mieszkała w Podczelu, potem w internacie w Kołobrzegu, a dopiero na studia przeniosła się do Opola, bo i w te rejony wyprowadziła się jej mama...:) Może się znacie:)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×