Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Arista

SZUKAM KOLEZANKI, KTORA TEZ SIE STARA O DZIDZIE !

Polecane posty

Gość AristaEs.
O rety, dziewczyny! Ależ mi zrobiłyście niespodziewajkę z tym forum! Widzę, ze naprawdę sporo się dzieje- śluby, starania, rozstania, czas prób, testów... Zwłaszcza, że przecież teraz, gdy są starsze już nasze dzieci to właśnie wszystko wychodzi na wierzch- nasze poglądy, różnice w podejściu do wychowania, podział ról... Opowiadacie o sobie, to ja co nieco też dorzucę od siebie... Bo faktycznie na fb trudno się dzielić czymś bardziej osobistym z Wami... Otóż, moje życie to teraz jakiś wielki znak zapytania, który mnie nieco przygniata codziennie... Skończyłam te studia, wyprowadziliśmy się z Opola i...co dalej? Mój R. ma nieco gorzej płatną pracę, mój ojciec pomaga nam jak chce, a jak mu się nie chce to nie pomaga:P Ja bez pracy i póki co- bez perspektyw na nią, tu i teraz... Kasy mało, że niech to szlag, latam już tylko po lumpach i jestem z siebie dumna, że potrafię się tak zajebiście ubrać za kilka złotych:) Brak kasy=brak mieszkania, a tak bardzo chciałabym się wyprowadzić:( Teściowa jest średnia na jeża, niby ok, niby miła itp. ale syfi strasznie, ja ciągle tylko latam i sprzątam... Szkoda słów, naprawdę nie wiem, jak można żyć w takim syfie, w takim bałaganie, wśród tylu gratów...i się tym nie przejmować. Ja tu nie chcę być, chcę zaplacić za wynajem i mieć w dupie, czy jest w piecu napalone, czy babcia dostała szamę, czy pies ma wodę w misce i czy moje dziecko może się swobodnie bawić, bo podłoga jest czysta... Mogłabym napisać książkę o tym, jak mnie wkurwia ta kobierta, ale chyba pod innym nazwiskiem:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no czarna mialas racje z tym postem... no to widzeArista kochana ze u ciebie tez nie za wesoło,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że u większości z nas coś się sypie.. No ale trzeba się przemęczyć, takie życie. Arista u Ciebie zawsze było zajebiście, więc troszkę zdziwiona jestem, ale wszystko chyba wymaga czasu. A co się stało, że się wyprowadziliście?/ Tylko przez to, że skończyłaś studia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z mężem i synem wszystko okej, więc widać sprawdza się powiedzenie, że nie można mieć wszystkiego- jesteśmy biedni, ale szczęśliwi i dumni:) Mąż jest jak zawsze kochany, opiekuńczy, czuły, rozumiejący, zabawny, pomocny, zrobi wszystko o co go poproszę, jest po prostu cudowny. Brzmi niewiarygodnie, a jednak:) Ale odkąd tu zamieszkaliśmy, stał się leniwy- wie, ze ma 2 baby w domu i że każda za niego może coś zrobić, więc już mi tak często nie gotuje, nie sprząta... Muszę go strofować i sprowadzać na ziemię, na szczęście to daje rezultaty:) Wiking rośnie, jest sprytny, mądry, cwany, ale czasami złośliwy i bezczelny. Nie chce mi się teraz wymieni9ać, co tam umie, a czego jeszcze nie, ale naprawdę jestem z niego dumna, kocham go i R. ponad wszystko na świecie i pwoiem Wam w tajemnicy, że mój egoizm od jakiegoś czasu ustępuje miejsca miłości tak bezgranicznej, że chyba byłabym w stanie oddać z anich życie:) To u mnie coś niesamowitego, że potrafiłam się przebić przez wyżyny mego samouwielbienia, by dostrzec, że oni są dla mnie ważniejsi nawet, niż ja sama:D Choć oczywiście nadal wyznaję zasady, ze Jam jest Król Julian i dajże mi to mango! :D Muszę mieć swoją przestrzeń, czas dla siebie, o który co raz trudniej, ale walczę:) Dla zdrowia swojego i innych:D Co do pracy- na razie nie mam, muszę posłać syna do przedszkola. Na razie robię doktorat ale średnio się na nim czuję, mało zajęć, mało stypendium, mało motywacji, za to wymagania kosmiczne, terminy gonią... Myślę, że postudiuję rok i rozejrzę się za pracą... Podsumowując- moje życie to teraz znak zapytania, bo nie wiem- co dalej? Stoję w jakimś impasie, nie mając pomysłu na siebie, na swe życie, na realizację zamierzeń i pasji... Może to taki wiek, kryzysy powinny przynosić rozwój, więc czekam:) Oby wszystko było dobrze, u każdej z nas:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, Czarnulko- bo skończyłam studia. Myśleliśmy, że będzie nam tu łatwiej i finansowo i rodzinnie, bo pzrecież babcie są na miejscu, pomogą, mamy gdzie się zatrzymać (czytaj: u teściowej)... Ale się przeliczyliśmy. Z kasą bardzo krucho, byliśmy zbyt optymistycznie nastawieni. Mieszkań nie za dużo, pracy też, możliwości mniejsze, mimo, że Opole też zadupiaste nieco byo:P A najgorsze jest wiesz co? Że wróciliśmy po 5 latach, a rodzina traktuje nas jakbyśmy dalej mieli niespełna 20 lat...jak dzieci. Rządzą się, traktują protekcjonalnie, sprawiają wrażenie, jakbyśmy sami sobie w życiu nie mogli dać rady. Nie szanują naszego dorobku, naszego życia, decyzji, stylu bycia. Ciągle wiedzą coś lepiej, krytykują... Mam dosyć serdecznie. W Opolu byłam daleko, ale miałam to wszystko na dystans, żyliśmy sobie po swojemu... Oby jak najkrócej, bo trafię do psychiatryka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arista Ty zawsze mnie jakoś tak na duchu podnosić, uwielbiam Cię czytać, więc pisz, pisz, pisz i ulecz mą duszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem o czym mówisz.. I to właśnie najgorsze. Czemu wszytko nie może być dobrze chociaż przez moment..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez moment może, ale nie za długo, żebyś się czasem nie rozleniwiła:D hehe... Tak naprawdę to doceniam to wszystko, bo wiem, że to minie, a ja wyciągnę z tego naukę i doświadczenie. Ale nie powiem, jest to męczące. Teraz z rozrzewnieniem wspominam Opole, gdzie byłam samodzielna, niezależna, gdzie byam Panią Agnieszką z zasługami, osiągnięciami, świetnym mężem i synem:) A nie jakąś tam sobie Agą, bratową innej rudej Agi, kurką domową która nie wie, czego chce:P ale wiesz, że wszystko się zmienia i będzie lepiej, prawda:)? Czarna, Agnes- życzę przede wszystkim Wam, żeby się ułożyło, bo z fajnym facetem naprawdę można wiele, a jak masz takiego trepa tępego, to choćbyś na rzęsach stawała, nic nie dasz rady... Jesteśmy młode i silne, więc powinniśmy być jeszcze mądre i z tego wszystkiego wybrnąć z korzyścią dla nas i naszych dzieci, bo przecież one powinny mieć szczęśliwe życie, niep[rawdaż:)? I wierzę, ze wszystko będzie tak, żeby było dobrze, może nie tak, jak sobie każda z nas wymarzy, ale prędzej czy później dostrzeże, że było warto zmienić coś/walczyć/ ...odejsć? Zobaczymy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc, kochane:) Dałyście mi możliwość wypaplania się, czego nie czyniłam od dawna, a osoby, którym paplałam mają już chyba dość;D Więc się rozpisałam. Do zgadania niebawem, będę zaglądać i leczyć się u Was psychicznie w razie stanów jakiejś psychozy:D hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc moje kochane dziewczynki! Arista. Jak miło ciebie poczytać!! No tak jak nie urok to sracz*ka. Jedna narzeka na faceta druga na teściowa! Żyć nie umierać! Ja tez mam na co narzekać ale jednak sie powstrzymuje (u mnie temat pracy) nie będę głowy wam zawracać moimi glupotami, które tak naprawdę da sie znieść! Czy któraś z was meczyla sie z zatwardzeniem u waszych maluskoof? Moja Amelia w tamtym tyg czwartek i poTek była z tata. Tata napewno warzyw i owoców nie kładł na talerz choć nie myśle ze to jest przyczyna , ale w sobotę j niestety musiałam pracować i mój kuzynka (która czasem nas podczytuje) była z moja mała w muzeum, mała chciała kupke ale jednak jej ne zrobiła. Myślałam ze tylko dlatego ze sie wstydzi, popołudniu znowu miała kilka razy ten sam problem, do końca dnia nie udało sie nic wycisnac, w niediele sie zaczęło był płacz nie chciała nawet usiąść na kibelek, pojechalismydo apteki i kupiliśmy syrop dla dzieci na rozluźnienia, który może trochę pomógł bo pod koniec dnia udało jej sie zrobić kupke (w majtki bo nie chciała usiąść na kibelek) myślałam ze już wsYstko puścili, ale wczoraj było jeszcze gorzej. Była z babcia w domu bo na w pracy. Podobno udało jej sie załatwić, ale niestety ja rozmawiałam z lekarzem przepisala jej dwa leki, jeden w proszku który rozdania sie z woda albo mlekiem. A drugi, no właśnie gliceryna czy cos takiego, dawka mała ale jednak nieprzyjemne, od drugiej strony, wczoraj wieczorem pomogło, poslo jak po maśle ale dzisiaj jak jej to dałam to była bardzo nie spokojna, jest tez u babci, nie ma dalej apetytu i jest zagubiona! Wiem ze teraz na tych lekach wszystko "pujdzie" łatwiej, ale i tak sie martwię, lekar powiedział ze ja jestem lucky ze moja córka dopiero pierwszy raz ma zatwardzenie, ale jak dla mnie to nich do bycia lucky nie przypomina!! Ach sie rozpisalam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczęta , co ja bym dała żeby pokłócić się ze swoim facetem ....rozstalam sie z R juz prawie rok temu, wrocilam do rodzinnego miasta pod skrzydelka do mamy i tak sobie zyję... pracę mam więc nie narzekam tylko doskwiera mi samotnosc ostatnio. fajnie jest poczytać jak wam sie uklada, co sie u was dzieje. przyznam ze bardzo bardzo dawno juz tu nie zagladalam. W

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde, ale mi fajnie z tą reaktywacją topika :)) Cieszę się bardzo, że znów piszemy, że jesteśmy :) Fibi a co się stało, że taki poważny krok zrobiłaś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
arct u nas czopki glicerynowe jak mały ma problem fibiusinia no to niezła mialas rewolucje w zyciu mam nadzieje ze teraz jest lepiej, ja tez coraz czesciej mysle o rozstaniu ale nie wiem jak sobie poradze a przeciez mam małe dziecko, musze poczekac az bede niezalezna czyli jak mały pójdzie do szkoły a ja znajde prace i nie bede sie musiała prosic o kazdą złotówkę, oj zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna niedługo Twoja Ola bedzie miała juz dwa latka ale ten czas szybko leci, jeszcze niedawno pamietam czekałysmy na kafe wrażenia z porodu oj niedługo dzieci urosna my sie zestarzejemy... i po życiu fajnie by było zeby chociaż troszke szcześcia w życiu spotkac, tak jak napisałąć czarna chociąż przez chwile poczuuc sie szcześliwym dobra ide bo mnie jakiś czarny nastrój ogarnął... buuuuuuuuuuuuuziki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie się coś dzieje, jest nowa obietnica, z tym, że ta ma być prawdziwa.. Hmmm, stara się widzę, wiem, że jesteśmy dla niego ważne, Olka jest dla R całym światem. Ja natomiast mam dzień, że czuję się kochana i pożądana, a mam dzień w którym odnoszę wrażenie, że wszystko jet do domy. Ze mną też jest coś nie tak, tak między nami :P Agnes, ja na prawdę jestem zdania, że jak wiadomo, że lepiej nie będzie, to trzeba coś s tym życiem zrobić. Mamy tylko jedno i nie można go zmarnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Ja od wczoraj w domku. Tak głowa mnie naparzała,ze nie mogłam się ruszać. Jak czytam topik to widzę ze u każdej z was cos się dzieje.Tylko u mnie nudy!! Arista tak przyszło mi na myśl. Jak latasz po lumpeksach to mozesz kupywać rzeczy z metkami nowe , fajne i sprzedawać na allegro.Moja kolezanka tak robi i całkiem dobrze na tym wychodzi , zawsze jakiś grosz wpada. Zawsze coś!! Artc ja Dominowi daje codziennie jabłko i dzięki temu problem znikł. Dość banalne to ale działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Everlast.
o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej to ja wam pomarudzę z moim @. Otóż dostałam go wczoraj ale coś poszło nie tak, bo jest o 2 dni za wcześnie, tym bardziej że wywołuje go tabletkami więc powinno wszystko być jak w zegarku. hmmm dziwne. U mnie w związku tfu tfu zajebiście, jak nigdy :))))) Ale żeby w życiu nie było tak kolorowo to mamy kłopoty mieszkaniowe. Od roku wynajmujemy nowe mieszkanie i niedawno się dowiedzieliśmy że nie legalnie nam babka wynajmuje, bo mieszkanie nie należy do niej.Któregoś dnia wracam z pracy a w drzwiach kartka od komornika że mieszkanie jest wystawione na sprzedaż i właściciel ma się skontaktować z komornikiem.ta babka od której wynajmujemy obecnie przebywa w Norwegi.więc dzwonimy do niej na skeypa i jej mówimy a ona że mamy się nie martwić.Wczoraj siedzę w domu a do drzwi mi puka znowu komornik z biegłym sadowym i mi zdjęcia pstrykają mieszkania do wyceny.Komornik mi pokazuje papiery że ta babka nie jest właścicielem od czerwca 2011.A właścicielem jest w połowie jej były mąż i jakaś firma okienna.Że umowa którą mamy podpisaną jest nie ważna w takim wypadku. firma okienna szuka jej męża aby wykupić od niego drugą połowę mieszkania.ona znowu twierdzi że odkupiła od męża jego połowę.i my na szpilkach siedzimy czy nas nie wypieprzą. Po komornikach wydzwaniamy, po jej adwokatach. masakra jakaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna, zbieralo sie zbieralo mu :P to tak smiechem zartem a powaznie nie moglismy juz ze soba wytrzymac strasznie sie klocilismy do tego jego problemy z alko. Ja nie mialam pracy siedzialam w domu ciagle sama... pewnego dnia miarka sie przebrala. spakowalam torby wrocilam do rodzinnego miasta. wszyscy mowili " Oj zejdziecie sie na pewno, malo to par ma kryzys?! jestescie ze soba tyle lat chcesz to wszystko zmarnowac? nie zal ci? " oczywiscie zal byl i to ogromny,serce zlamane... ale z perspektywy czasu widzę ze dobrze zrobilam. Zostając tam nabawilabym sie depresji albo co gorsza jakiejs choroby psychicznej. a te 7 lat...coz to jest podlug calego zycia?. teraz zyje sobie powolutku mam prace ktora daje mi satysfakcję i przyjeciol z ktorymi zawsze moge porozmawiac :) tylko cxzasem dopada mnie przygnebienie, szczegolnie wieczorami kiedy kazdy siedzi z ukochana ukochanym a ja sama :/ chcialabym kogos miec ale na sile szukac nie bede :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fibisiunia, pewnie, że nie ma się co cisnąć i na siłę szukać. Skoro jesteś szczęśliwa to dobrze :* Ktoś chyba chiał się podszyć pod Everlast

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo zapomniala hasła ewerlast, bylam na zakupach nabiegalam sie a nic ciekawego nie kupilam... co kupujecie dzieciakom na mikolaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe wiem jeszcze, na mikołajki coś symbolicznego. Na gwiazdkę jakiś większy prezent.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, miło że coraz więcej nas tu zagląda. Dzień przesiedzielismy w domu. Jak pingwiny zaszylismy się z Dominem w swoim iglo. Było miło i wesoło.Domin jeszcze nie śpi... ja juz padam. R nie lepiej się ma, a On w dalszym ciągu buduje , psuje i nie mysli o spaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaklęta puki co się nie odezwała, mam n nadzieję, że dołączy do nas;) Scherza no to nieźle :D:D Domin terrorysta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja od tygodnia prawie dzień w dzień pilnuje popołudniami brata córcię. Stwierdzam że potrafi wymęczyć.Ciągle tylko by kolorowała i rysowała, a ja oczywiście muszę z nią. I jesteśmy na etapie pisania i czytania, i oczywiście ładnego mówienia, bo mówi koszmarnie,np czerbony (czerwony), pam (pan), hiatek (kwiatek), ponidor (pomidor). śmiac mi się chce czasami jak coś przekręci.Ale tez nie wiedziałam że uczenia dziecka przekręcenia jednej literki może być tak trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest, jest Monia i to bardzo. Ola dziś robiła kopytka, cały kg mąki na podłodze a dziecko beztrosko w niej tańczyło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was moje kochane panienki! Wchodzę na chwilke zeby przeprosić, nie pisze ponieważ na telefonie jest mi smacznie nie wygodnie, ciagle cos gdzieś uciaka albo sie przesuwa! Krótkie teksty są ok, a jak wszystkie wiecie ja nie umiem pisać krótkich tekstów, w domu bym napisała ale mój najukochanszy mąż zrzucil ladowarke ze stołu a ona wpadła prosto do wazonu z woda! Oczywiście on tego nie zauwarzyl, i sie utopia! Cała kosta sobie popływala w wodzie przez noc! Także muszę znaleść chwile czasu i jechać do sklepu! A do jego komputera ka sie dotknąć nie mogę! Bo zepsuje! Hahaha! U nas okay! Super was sie czyta, piszcie piszcie ja zaglądać co chwila zobaczyć co sie dzieje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×