Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

kurna, ale robicie nadzieje ;p Teraz mam wrażenie, że przeczekam rok i moja D do mnie wróci... Heheh, nie ma bata. Ale trzymajcie kciuki, może jej przejdzie.. No i ja trzymam za was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znowu napisal do mnie.. w sumie taka troche dwuznaczna rozmowa, ale nie bede sobie tym zasmiecala glowy, podjal decyzje i tego sie trzymajmy ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dzisiaj mętlik
po 22 zadzwonił ktoś domofonem, nie mam w tym mieście rodziny , nie mam tu przyjaciół ani nikogo, z 3 piętra w ciemnosci nie wiele widzialam jakis facet z torba , ale nie otworzylam jakos sie balam o tej porze , a dzis cały dzien wizualizowalam taką sytuacje odnosnie mojego byłego, siedze teraz i rozmyslam ze to moglbyc on , ze moze stracilam szanse swojego zycia, nie widzialam go 3 lata mogl sie zmienic , czuje sie strasznie , rozbita , zla na siebie , i nie wiem co myslec ech:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filutka 26
i co? przyjęłabyś dziada, którego kopnęła w dupę kochanka? któremu nie udało się zrealizować cudownych planów i z podkulonym ogonem pomyślał o ciepłym żarełku i wypranych gaciach u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dzisiaj mętlik
bylabvym najszczesliwasza na swiecie, nie spalam cala noc wierze ze to byl on i pojawi sie znow wkrotce, od rana latam wyszykowana i ubrana, nie moge sobie znaleźć miejsca, czuje ze ten koszmar sie wkrotce skonczy i znow bedzie jka bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dzisiaj mętlik
jesli chodzi o pranie i gotowanie to uwielnbiam to robic dla faceta to zaden dla mnie problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaa
U mnie dziwnie... odezwał się w niedziele, wczoraj też rozmawialiśmy, tak o, o jakiś pierdołach... Wczoraj pomogła mi rozmowa z koleżanką troche mi na wtykała rozumu do głowy :D na razie nic nie robię, mam dużo pracy, staram się zbyt dużo nie myśleć, ale wiadome że to nie wychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, czasem tu zaglądam, jak miło,że o mnie pamietacie;) poinformowana - czy my się znamy? U mnie zawirowania, spokój byłby nudny;) a były odszedł w zapomnienie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, to prawda zeszlismy się ale na krótko. Ten czas pozwolił zrozumieć,że to nie to, co było kiedyś,że to nie ten facet, którego kochałam. Może był kiedyś inny ale z takim facetem, jakim jest dzis, nie warto tracić czasu. I faktycznie zamieszkaliśmy razem, efekt końcowy jest taki,że znalazłam pracę niedaleko Wawy, mieszkam teraz tutaj z 2współlokatorkami, z byłym nie utrzymuję kontaktu. Poznałam kogoś:) nie wiem, co z tego będzie ale dawno nie czułam tych zawirowań w brzuszku:) nie wierzyłam w miłość od 1wejrzenia ale....:) przy nim coś mnie strzeliło, Zyskałam tutaj nowe koleżanki, zwłaszcza taką jedną, dziewczynę kumpla byłego, świetna jest;) Wy też dziewczyny poznacie wkrótce kogoś takiego:) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny zazdroszczę wszystkim tym do których chciał lub wrócił ex... Ja takiej sytuacji nie będę nigdy miała niestety takze łezka nie jestes sama;) Luki no Twoja ex chyba delikantnie miesza Ci w głowie, moze odpuśc kontaktu z nią:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim znajomym i nieznajomym... Trochę wasz podczytuję, ale rzadko kiedy mam czas pisać. Mój były się odezwał-napisał mi życzenia. Podziękowałam i napisałam, że też mu życzę zdrowych i wesołych świąt...Odpisał, że nie będą ani zdrowe ani wesołe....Pomyślałam ok zdarza się-co ja się będę wciskać w jego sprawy. Ale normalnie mnie zdenerwował. Jak po prawie roku od rozstania i po braku kontaktu od września od tak sobie pisze... Coś się kroi? Cały czas o tym myślę chociaż nie powinnam w ogóle, ale nie da się. Nawet z kim pogadać nie można, bo wszyscy myślą, że po takim czasie to już ludzie mają wszystko poukładane...a się okazuje, że to jednak gdzieś tam cały czas siedzi. Jak to wymazać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daaariaaa
Oj Blu... człowiek się podnosi, przyzwyczaja do ciszy, braku wiadomości, a tu nagle trach i się zaczyna... Na pewno coś mu się nie układa...może coś zrozumiał. Czemu ten świat taki zwariowany... ja mam kontakt w sumie regularnie, sama sobie wbijam tym szpilki Faktycznie podejrzana sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wazkaaa" Hehe, co do tej książki od "J" to jaja wyszły, zaproponowała mi ja abym ją przeczytał a co do czego to teraz przyznaje się ze się myliła proponując mi ją... J miesza mi i to strasznie, zagadała do mojej siostry co z jej dzieckiem i czy WUJEK pomaga, teraz mi wysyła ta książkę, abym przeczytał a co do czego to wszystko neguje;/ Ehh... "Black Vanilla" Miło ciebie znów czytać ;) Twoja historia i ł-e-z-k-i mi najbardziej w głowie zapadła ;) U mnie wczoraj minęło 5 miesięcy od rozstania i przez "J" znów jestem chyba w tym samym punkcie jak na początku, znów kurcze wszystko wraca i kurcze wszystko to wyszło chyba ode mnie, bo się z nią spotkałem dwa tygodnie temu, było chyba dobrze jak nie było kontaktu, a teraz ta książka, dzisiejsza rozmowa na GG, potem SMS ze mam sobie zanotować, że dzisiaj są imieniny siostrzenicy... Kurcze wiem, że to nic nie znaczy, że ona tylko tak pisze bo chce być w jakiś sposób miła, ale kurcze ja ją wciąż kocham i mój zahir od tak sobie nie zniknie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem co się dzieje i nie chcę wiedzieć. Myślałam, że już jest lepiej, a okazuje się, że nadal jestem tak samo naiwna jak wcześniej...Nie rozumiem tego po prostu...Skoro wybrał takie życie niech da mi spokój, bo bez niego i kontaktu z nim radzę sobie.... Ciągle do przodu raz szybciej raz wolniej, ale jakoś zawsze jest... Staram się zapomnieć o tym wszystkim, ale jak widać inni mi nie dają. Musimy się trzymać-każdy obiera swój sposób. Jeśli dobrze jest wam z kontaktem z byłymi to róbcie to. Ja jestem przeciwko takim akcjom, bo one mnie wybijają z mojej kuracji. Może po prostu nadal jest to wszytsko za świeże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem że kontakt dla mnie nie jest wskazany, zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach dochodzę do wniosku, że aby jakoś żyć to muszę kompletnie zerwać kontakt. Kurcze, myślałem, że po spotkaniu z "J" będzie już z górki, ale kurcze musiała się odezwać w tamtym tygodniu ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luka888- nie pamiętam Twojej historii, ale może dziewczyna sprawdza grunt? Nie wiem ciężko mi oceniać. Zresztą przestałam oceniać zachowanie ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Łatwo się mówi, ze kontakt nie wskazany, ale do pewnych decyzji trzeba dorosnąć niestety... Sama o tym wiem- musiałam dorosnąć do nie odbierania telefonów i nie odpisywania na gg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Black Vanilla" Dzięki, że interesujesz się moja historią, opisałem ją dosyć na początku moich wypowiedzi w tym temacie, tj. od 285 strony tego tematu.. Co do sprawdzania gruntu, to hehe nie ma takiej opcji, bo z tego co wiem to ona nadal z tym Nowym... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytam zaraz-przepraszam, ale nie mam czasu nadrabiać czasem tego co piszecie, ale postaram się nadrobić :) A nie jest to na zasadzie otwartej furtki? Że jak jej nie wyjdzie to ma grunt do powrotu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytałam trochę-no po 9 latach to jednak jest szok. Przy tym moje 4 i trochę lat to nic. To nie oznacza, że boli mniej... Dziwi mnie, że aż tak dobrze się trzymasz. Rozumiem są chwile słabości, ale dla mnie i tak się bardzo dobrze trzymasz. Najgorsze jest jednak to,że boje się że nie zaufam tak nikomu i będę patrzeć tylko na siebie. Wiecie co mam na myśli? Mam takiego dalszego znajomego (tak go nazwijmy) może jakbym zagadała to może coś by z tego było, ale tak potwornie się boję-za dużo myślę o tym wszystkim-to chyba nie jest jeszcze ta pora na cokolwiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana...zakochana
tragedia ;( ale mam dolek teraz totalny, bylam taka szczesliwa bo myslalam ze juz wszystko sie ulozy dobrze a tu nic kompletnie nic... byl u mnie dzisiaj moj byly.. Smialismy sie rozmawialismy, w pewnym momencie nie wytrzymalam, pocalowalam go, odwazajemnil to. Potem chwile lezelismy obok siebie i kiedy zaczal sie temat co dalej z nami bedzie.. powiedzial ze nie potrafi mi zaufac choc bardzo tego chce.. i zebym na niego nie czekala, bo nie wie kiedy do mnie wroci za miesiac czy za rok czy w ogole wroci.. Przytulil mnie i wyszedl.. mam ochote poprostu zasnac i sie nie obudzic co to za koszmar.. ;( nie wiem co mam robic czy czekac i miec nadzieje, nie wiem czy to wytrzymam nerwowo ;( jak myslicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Black Vanilla No jest szok, najgorszy to był na początku, potem parę miesięcy względnego spokoju i teraz znów siadam psychicznie, ona pisze, ba nawet przed chwilą napisała (znów się tłumaczyła z czego wcześniejszego) ale w tych kontaktach niczego się nie doszukuje, ona też chyba nic sobie z tego nie robi, bo to strasznie suche i twarde pismo z jej strony i kończy ostentacyjnie "nara". Boli mnie ten kontakt, bo mogę z nią pisać normalnie, ale boli mnie cos innego... To, że ja już jestem dla niej Byłym, nie rozumie tego, że ktoś się zmienił pod wpływem rozstania, nabrał dystansu do świata i siebie, a ona ciągle uważa, że ja jestem taki sam ;/ Bo dla niej liczy się ten obecny, nic dla niej nie znaczą te lata spędzone razem, że chociaż kłótnie z mojej czy jej winy, to zawsze razem... Znajomi mówią mi, że ona jeszcze się przekona co to za ból po rozstaniu, jak ktoś kogoś zostawia, bo ona jeszcze tego nie przeżyła... a ja w to jakoś nie wierze, nie sądzę, aby ona kiedyś się przekonała co to za ból ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz wydaje się, że jak osoba odchodzi to, że Słońce jutro nie wstanie. A tu się okazuje, że musisz wstawać rano, uczyć się, chodzi do pracy i Słońce nadal wstaje. Oni nie rozumieją, że takie sytuacje zmieniają ludzi.Bo My jako osoby zostawione inaczej byśmy zwariowali jakbyśmy nie zmienili swojego nastawienia. Oni po prostu tego nie znają, nie wiedzą jak to jest. Nie wiem czy należy nastawiać się, ze dostaną nauczkę, bo co się stanie jeśli tak się nie stanie to może nas załamać. Ja odkryłam teraz coś nowego- coś co oni przeżywają teraz my mamy gdzieś tam może zapisane w przyszłości. I teraz wyobraźcie sobie sytuację, że poznajecie kogoś, jesteście szaleńczo zauroczeni, zakochani itp, promieniejecie- a oni mają już tylko stary związek wiejący nudą i rutyną....Co wy na to? Troszkę bardziej pozytywnie niż wcześniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz wydaje się, że jak osoba odchodzi to, że Słońce jutro nie wstanie. A tu się okazuje, że musisz wstawać rano, uczyć się, chodzi do pracy i Słońce nadal wstaje. Oni nie rozumieją, że takie sytuacje zmieniają ludzi.Bo My jako osoby zostawione inaczej byśmy zwariowali jakbyśmy nie zmienili swojego nastawienia. Oni po prostu tego nie znają, nie wiedzą jak to jest. Nie wiem czy należy nastawiać się, ze dostaną nauczkę, bo co się stanie jeśli tak się nie stanie to może nas załamać. Ja odkryłam teraz coś nowego- coś co oni przeżywają teraz my mamy gdzieś tam może zapisane w przyszłości. I teraz wyobraźcie sobie sytuację, że poznajecie kogoś, jesteście szaleńczo zauroczeni, zakochani itp, promieniejecie- a oni mają już tylko stary związek wiejący nudą i rutyną....Co wy na to? Troszkę bardziej pozytywnie niż wcześniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh Black ;) Dobry motyw z tym nowym związkiem i starym u Byłych... Ale ja ci powiem, że "J" to bankowo się nie przejedzie, bo ta skubana przede mna miała 3 szczeniackie związki, po pare miechów, ale to ona zawsze jak widziała, że cos nie tak albo spodobał sie ktoś inny to kończyła to, kurcze ze mną to był rekord jej, ale tez to inna liga związków, bo pierwszy, prawdziwy, nie to co poprzednie... Powiem wam, że "J" miała już pewne problemy z dochowaniem wierności i gdybym ja jej krótko nie trzymał to bym ją stracił już z 5 lat temu ;/ Ona ma bordeline, niedawno to zauważyłem, ona sama także i wiele razy ona lgnęła do facetów co tylko ją otoczyli ciepłem i życzliwością... Ale wtedy to tłumaczyłem sobie, że to młoda dziewczyna, ale teraz dochodzę do wniosku, że "J" jest cholernie nieułożoną kobietą i moim zdaniem ten jej związek dłuo nie wytrzyma, może tyle samo co nasz, nie wiem, czy ten jej nowy jest taki odporny na jej charakter jak to "J" mówi, ale nie sądzę, ja ją kochałem ale raz, nie dawno to już nie wytrzymałem i ją złapałem i wytrząsłem, bo już nie dało się inaczej... Ciekawe ile ten koleś wytrzyma ;) Pewne jest, że jej się oświadczy, bo typek już swoje lata ma, a takiej młodej żonki i ładnej to nigdy nie znajdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana zrozpaczona
a ja sie spotkalam po miesiacu z bylym... no wiec tak byly dwie tury spotkania 1. godzina 17... gadalismy o jego kolezance... i o nas... powiedzial ze dziwi sie ze to spotkanie jest normalnie bo druga na moim miejscu bo by go skopala i zdeptala... powiedzial ze poznalis sie wtedy gdy ze mna zerwal... widzieli sie 2 dni, ona ma faceta z kotrym sie nie uklada pol roku. jest z daleka... i to przeszkoda jest... niby ze nie jest jej obojetny ale... sama nie wiem juz... musial cos zalatwic na miescie ale przyszedl poraz 2 kupilismy piwo po 1 zeby gadalo sie lepiej. wznielsimy toast aby kazdy z nas byl szczesliwy... pozniej ja gadalam co tam u mnie jak na uczelni i takie tam smialam sie zartowalam... ale patrzyl takim wzrokiem... zaczelismy sie calowac... jeju nei wiedzialam co sie dzieje.... nie sadzilam ze to sie stanie... o maly wlos nie doszlo do czegos wieciej ale obydwoje sie oapmeitalismy... spytaalam czy sie mu podobam a on ze nadal tak... czy cos czuje a on ze cos tak ale nie wie co to jest.... czy sa szanse? to powiedzial ze moze... powiedzial ze duzo sie wydarzylo dzis... musi pomyslec... ze nie wie... powiedzial ze ze mna przezyl najpiekniejsze chwile swego zycia.. a jeszcze niedawno mowil ze nic z tego... a przez ta kolezanke cierpi... wypomnial mi ze sprawidzilo sie to ze on bedzie cierpial i to jeszcze tak szybko... ale maja sie spotkac w czwartek:(:(:( jeju to wszyztko jest bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mi to juz lata, co bedzie kiedys ;p tylko tez wlasnie boje sie,ze jesli kogos poznam blizej to nie bede mogla mu zaufac... ale czas pokaze ;) co nas nie zabije to wzmocni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet jest jak pies
...zawsze wraca smieszni sa! zal patrzec jak wraca taki z podkulonym ogonem..dupa a nie facet:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×