Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CO SIE STALO ZE JESZCZE NIE MA

LISTOPAD 2010

Polecane posty

Martysia1: Ja nie przewijam malego w nocy, ale jak rano sie obudzi i chwile sie pobawi (dopoki, nie zrobi kupy, bo zazwyczaj robi do 30 minut po przebudzeniu)to pozniej za cholere nie da sie przewinac. A jeszcze mam smieszne pizamy, ze sie odpinaja w kroku tylko do ud, wiec i tak musze mu cala pizame sciagnac. Dlatego latwiej mi jak ma po porstu spodnie i koszule :) I pieluchomajtki obowiazkowo, bo w dzien ze zwyklym pampersem nie ma co podchodzic. Anula2500: Tez uwazam, ze pogoda jeszcze zdradliwa. I u mnie na placu zabaw szybko cien sie pojawia, bo okolo 16 nie ma juz slonca. Mlody dzisiaj takie fikolki w piasku robil, ze nie moglam w kapieli mu glowy z piasku wymyc :) Ciesze sie, ze juz sie cieplej powoli robi, bo juz mialam dosyc ubierania go w kurtke i siedzenia w domu. Poki co pieknie jest na dworze, wiec korzystamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anula2500 jak coś, to daj znać :) Anuszka4 co tam u Ciebie? Martysia1 ja już od dawna w nocy nie przewijam, jak tylko Ela zaczęła przesypiać noc. Jak pije w nocy, to pielucha rano ciężka, ale nie odbija się to na skórze. pestycyda ja zakładam rajstopki. jak było cieplej, to założyłam cieńsze, ale były. jak dziecko siedzi, to nogawki zawsze się podciągną, a w wózku to i zawieje. dopiero marzec i tak jak pisała anula2500 powietrze zdradliwe. wczoraj po kąpieli owinęłam w szlafrok Elę to t przyleciała i kazała nóżki nakryć, a w piątek jak ubrałam na spacer, to stwierdziła, że za ciepło ubrana. poduszkę położyłam na bok, a ubrana była w sam raz - wolę słuchać intuicji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny :) Dzięki za troskę, już samo to poprawia samopoczucie :) Nie pisałam bo poza dołem ostatnim to się jeszcze przeziębiłam i cały weekend z głowy :( A że mogę się leczyć w zasadzie miodkiem, cytrynką i czosnkiem no to jest jak jest. Kurcze, Dziewczyny, nie wiem jak jest u Was ale ja czasem czuję się wyrodną matką. Krzyś jest coraz bardziej uparty i jak coś nie po jego myśli to złości się okropnie i mam wrażenie że czasem robi coś, czym wie, że mnie zdenerwuje. Jest kilka rzeczy których nie wolno mu robić i którymi nie wolno się bawić (chociaż i tak mam wrażenie że na zbyt wiele mu pozwalam), powtarzam mu to za każdym razem kiedy próbuje właśnie tych zakazanych rzeczy, ale on i tak swoje. I nerwy i krzyki i piski i płacz. Ja najpierw staram się być cierpliwa, ale po kilku razach już nie mogę i krzyczę na niego i nawet dostał kilka razy po łapach. A potem wściekam się na siebie, że nie dałam rady i że brak mi cierpliwości i że to tylko pogarsza sprawę. Nie chcę na niego krzyczeć, a tym bardziej dawać po łapach, ale czasem po prostu nie mogę!!! Zauważyłam, że największy psotnik mu się załącza, kiedy się nim nie zajmuję bo np. robię coś przy obiedzie. Kiedy się z nim bawię, albo chociaż siedzę z nim tylko na podłodze i wie że na niego zwracam uwagę to jest cisza, spokój i pięknie się bawi. Ogólnie nie mogę na niego narzekać i wiem, że jego złości to też normalne w tym wieku i właściwe rozwojowo. Chyba jak mam gorszy dzień i jestem bardziej zmęczona to jakoś bardziej to na mnie działa. A poza tym kaszel już właściwie mu przechodzi, ale dopiero po tym, jak byliśmy drugi raz u doktórki i zapisała mu Bactrim. Nie wiem czy to pomogło czy po prostu samo zaczęło przechodzić. Co do pidżamki to ja młodego też na noc ubieram w pajaca (jeszcze się w nie mieści i jestem zaniepokojona faktem, że produkują pajace tylko do określonego wieku!!) i na to jeszcze cienką bluzkę na długi rękaw, bo zawsze się odkryje. Też nie przewijam Krzysia w nocy, no chyba, że już się zdarzy, że się przebudzi i ma już mocno zsikaną pieluchę. Tak to z reguły dopiero rano. Często ma już dosłownie pieluchę do kolan taka ciężka :) Ale jemu to nie przeszkadza w ogóle. Żadnych odparzeń też przez to nie ma. Pestycyda - faktycznie kiszka z tym oparciem od wózka. A Alex jak zwykle śliczny i uroczy :) Z tymi rajstopami to mi dałyście, bo ja Krzysiowi właśnie już nie zakładam, ale ma za to zawsze ciepłe długie spodnie (takie troszkę za długie jeszcze na niego więc nawet jak przykucnie to się nie podwijają). Zakładam mu też skarpety takie, że do kolan się rozwijają. Ale chyba mimo wszystko wrócę do rajstop, a przynajmniej teraz kiedy znowu trochę chłodniej się zrobiło i wiatr taki nieprzyjemny. Martysia1 - z zębami to u nas w ogóle jest dziwnie, bo do tej pory wszystkie wychodziły parami, w odstępie dosłownie kilku dni, a dolna dwójka jedna wyszła już 2 miesiące temu a drugiej ni widu ni słychu :) Miracle i Lou La coś się nie odzywają... Coraz mniej nas :( Miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anuszka4: Nie przejmuj sie. U mnie tez jest tak, ze czasem maly dostanie po lapach. Zdazy sie nawet, ze i w tylek dostanie. Wiadomo, ze nie mocno, zeby nie plakal, ale tak, zeby wiedzial, ze nie wolno. Samej mi ciezko, ale coz. Dzisiaj mielismy maly wypadek. Stracilam na kilka sekund przytomnosc i przewrocilam sie z malym w autobusie. Nie mam pojecia jak to sie stalo. Alex siedzial w wozku, ja siedzialam i trzymalam sie za raczke (kola zablokowane). Na zakrecie wozek zaczal mi uciekac, az w koncu sie przewrocil (doslownie do gory kolami). W tym czasie kompletnie bylam wylaczona ze swiata. Widzialam co sie dzieje, ale nie moglam sie ruszyc ani nic powiedziec. Jeszcze wszystko sie dzialo w takim zwolnionym tempie... Maly nawet nie jeknal, wiec w efekcie bylo wiecej smiechu jak to wszystko warte. Jednak powiem szczerze, ze nie wiem do teraz jak do tego doszlo. Doslownie wylaczyl mi sie mozg na chwile. Niestety mam stluczone ramie i udo. Najwazniejsze, ze malemu nic sie nie stalo. Za to ja sie zastanawiam co sie ze mna dzialo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku Pestycyda współczuje:-( lepiej może zrób sobie jakieś badania. Na pewno jesteś przemęczona:-( Najważniejsze że nic poważnego się nie stało:-) Anuszka u mnie jest podobnie, mały zaczyna się awanturować i ja też najpierw cierpliwie tłumaczę, a później podnoszę głos i też sie zdarza ze dostanie po łapkach albo w pupę. Ale szczerze wolę już lekko w pupę bo zauważyłam ze mały ostatnio jak coś mu nie pozwoliłam to też chciał mi dać po łapach. No i wyczytałam że taki jest skutek karcenia w łapki;/;/ Najgorsze jest to ze Wojtek jest strasznym uparciuchem i często robi mi po prostu na złość. Np wchodzi do kuchni jak ja coś gotuję, woła mnie zebym spojrzała na niego i specjalnie zaczyna majstrować przy kurkach z gazem i nic nie pomaga. Ani prośba ani krzyk i zazwyczaj kończy sie właśnie na klapsie. Ale i to nie do końca skutkuje. Ostatnio pomaga pokazanie mu szybko innej rzeczy i jak na razie jest ok. Kurcze ale skąd w takim dziecku tyle złośliwości. Dziś np wróciłam z nim z dworu i oczywiście wielki ryk, rzucanie się na podłogę. Od razu od niego odeszłam, on wstał i zaczął mnie wołać. Więc się odwróciłam a on znowu na podłogę i się rzuca. Dosłownie olałam sprawę i wstał, otrzepał ręce i już ok. Kurczę moja t zaczyna się wkurzac jedzeniem Wojtka. Przy mnie raczej obiady (raz lepeij, raz gorzej ale je). ja do pracy chodzę na 14, więc zdążę mu dać tylko zupę, a drugie danie teściowa i koniec nie chce jeść. dziś już była nieźle zagotowana. A w weekend np miałam wolne i zjadł 2 dania. Mi już też ręcę opadają bo rzeczywiście jest wybredny. Ale też moja wina, bo zupełnie nie wiem co mu gotować. Wydaję mi isę że tego nie zje i w sumie ma mało urozmaiconą dietę. Gulasz, pulpety, jakieś inne mięsko w sosie, rosół, krupnik, żurek i ogórkowa. Czasem zje pomidorówkę. Ale właśnie najgorzej jest z drugimi daniami, Naleśników nie, pierogów nie, kurczaka raczej też nie. Lubi gulasz z indyka i pulpety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tą złością i u mnie podobnie. Też czasem nie wytrzymuję i krzyknę. Co do klapsów, to wiem, że to tylko i wyłącznie okazanie mojej słabości i nie mam zamiaru stosować takich metod wychowawczych, ale czasem tak ciężko jest się powstrzymać... Od jednej osoby usłyszałam żeby dać parę razy lanie to się nauczy. Ja stawiam do konta:). Ona w tym koncie nie ustoi, ale ją odnoszę i jak tylko się uspokoi to ją przytulam i jest ok. Ale też się wtedy czuję jak wyrodna matka, bo dziecko płacze, a ja mam z tego satysfakcję. U mnie najgorzej jest, że Natka, gdy czasem chcę ją wziąć na ręce wyrywa się do tyłu, ale tak mocno, że uderza głową w podłogę, albo np. jakiś mebel. Zwykle udaje mi się ją amortyzować. Tłumaczę też sobie, że to osobny człowiek, który już ma swoje zdanie, swoje humory i że trzeba zaakceptować, że nie będzie żyć dokładnie tak jak tego chcę. Mam nadzieję, że jak będzie trochę starsza i będzie więcej rozumiała to będzie łatwiej. Zastanawiam się tylko jak to będzie z nastolatką i bardzo się tego boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pestycyda migiem do lekarza. szczęście w nieszczęsciu, że tak to się skończyło. Anuszka4 u mnie tez nie jest inaczej. tylko powiem coś stanowczo i trochę głośniej to jest płacz. też mam chwile słabosci i wyrzuty sumienia. jak coś je i chce coś innego to potrafi wyjąc z buzi o oddać na rękę, ale jak już jej coś nie pasuje to nie dość, że pluje to jeszcze podepta. ostatnio wzięła moje okulary, chociaż setki razy powtarzałam, że nie wolno, a ona swoje. jak jej chciałam odebrać, to ze złością wyrzuciła. Najgorsze, że idzie do babci i babcia bierze na ręce i głaszcze nic nie mówiąc, więc jak ma zrozumieć, że robi źle? ostatnio dała mi wykład, że powinno się powiedzieć, że źle zrobiła i przytulić.już widzę, jak tuliła swojego synka...ponoć dzieci się wychowuje a wnuki kocha. za mną ciężka noc i przedpołudnie. wczoraj koło 23 przypomniało mi się, że w czwartek się nie odhaczyłam w UP. i noc z głowy. przysnęłam koło 5 a ok 5.30 Ela marudziła żeby mleko dać. jeszcze w nocy w internecie się naczytałam na ten temat. rano wstałam i zaraz tam pojechałam. wystarczyło złożyć oświadczenie, a już myślałam że mnie skreślą. poza tym mieli awarię systemu. potem mycie okien a wieczorem będę jak zombie chodzić, po 2 godz snu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do lekarza na pewno się wybiorę, ale to po powrocie z Polski. Przemęczona raczej nie jestem, bo wysypiam się nawet. Ostatnio tylko już w ogolóle nie mam czasu dla siebie w dzień. Dużo czasu spędzamy na dworze, więc mniej dnia do obowiązków domowych. Tak więc od kilkunastu dni jestem na ciągłych obrotach. Dziewczyny wiecie może o ile można się spóźnic ze szczepionką? My mamy poślizg o miesiąc, bo mały dwa razy chorował. Wczoraj pojechaliśmy, a tam zamknięte do 8 kwietnia. A w piątek już wyjeżdżamy. Myślałam, że się popłaczę ze złości przed tą przychodnią. Przez to też nie wzięłam witamin i musiałam zapłacić 10 euro :/ Po upadku wszystko mnie dziś boli :-( Jeszcze Alex przy przewijaniu pokopał mi żebra. Uciekam spać. Dziś nie mam siły na nic i już zaczynam się stresować podróżą. Musze pomyśleć jak małego zająć w drodze, żeby nie marudził za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pestycyda spokojnie można się spóźnić ze szczepionką. Wojtek miał poślizg z dobre 1,5 miesiąca bo tez chorował. Później postaram się jeszcze coś skrobnąć. Idę jeść kolację po pracy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguś24
obecną , jedynie ratunek dla nas to pomoc naszych przyjaciół dzięki którym mamy co jeść gdzie prac rzeczy bez nich byśmy zgineli.Hej Mam możliwość więc zajrzałam do Was :) U nas czarna seria zdarzeń nie wiem od czego zacząć bo tak dużo się tego nazbierało przez te kilka dni :( Mój M oddał tel do lombardu żeby mieć za co żyć , potem ukradli nam akumulator od samochodu , policja złapała mandat 200zł plus jak się dopatrzą gwarantowane 3tys za brak ubezpieczenia auta, auto się zepsuło jak na złość, laptop wysiadł ekran , z pracy nikt się nie odezwał do mojego M, w końcu sytuacja nas zmusiła bo nie mamy gazu żeby wodę zagotować na mleko małego i pojechaliśmy na spotkanie do rodziców Sławka pożyczyli kasę ale gadania było co nie miara ale na jedzenie i wyjazd tylko , wczoraj się odezwali że jutro Sławek ma wyjazd do pracy z innej Firmy do Paryża dopiero wróci na święta więc coś się ruszyło , niestety do 10kawietnia mamy zapłacić zadłużenia za mieszkanie bo już nam doli wypowiedzenie żyje ze strachem co dalej gdzie zamieszkamy nie mamy gdzie ani u mojej may ani u rodziców Sławka , dobrze że idzie lato to kupimy namiot i zamieszkamy w lesie innego wyjścia nie widzę na chwilę obecną , jedynie ratunek dla nas to pomoc naszych przyjaciół dzięki którym mamy co jeść gdzie prac rzeczy bez nich byśmy zgineli. Jutro z Radziem idę na szczepienia kolejne, małemu wychodzą ostatnie dwa dolne ząbki podajże ma ich już wszystkich sztuk 14, mały miewa się dobrze nie choruje, codziennie chodzimy na spacery do lasy po szyszki bo to nas opał żeby mieć ciepłą wodę w domu i żyjemy z dnia na dzień, uciekam jak będę mogła odezwę się niebawem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aguś24 anula2500 ma na zbyciu nan, więc jak chcesz dla małego to napisz do niej na maila. jak nie masz adresu to napisz do mnie to Ci podam ewelinaer@interia.pl chyba się nie obrazi:) cooo???? anula2500:). aguś24 limit nieszczęść już masz chyba wyczerpany, teraz to już może być tylko lepiej. dobrze, że masz przyjaznych ludzi koło siebie. trzymaj się. a co z mops-em?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aguś mam nadzieję że juz się wszystko uloży,że wyjdziecie z długów i bedzie ok,współczuje Wam bardzo. Dzisiaj w nocy Adaś mi dał nieźle popalic,budził się co chwilę z płaczem,chyba te kły mu wreszcie wyjdą,bo dawno się w nocy tak nie budził,a i w ciągu dnia straszny z niego maruda :-( Dałam mu dzisiaj na noc paracetamol,teraz zasnął,mam nadzieję że dziś prześpi noc. Pozdrawiam Was i wasze maluszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewelina no właśnie miałam pisać do Ciebie znów z prośbą o wysłanie, ale wyszłam na chwilę z pracy do Tesco, a tam na dolnej półce 2 kaszki:-):-) Poleciałam szczęśliwa po portfel. panie co dokładają mówiły że właśnie przyszedł tylko 1 kartonik, więc miałam wielkie szczęście:-) Aguś mam nadzieję że wszystko u Was się ustatkuje:-) Strasznie jest mi przykro jak czytam wiadomości od Ciebie. po prostu w pięknym państwie mieszkamy, ze w ogóle zachodzi sytuacja, by przenieść się do namiotu:-( Trzymajcie się ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anula2500 trafiło Ci się jak ślepej kurze ziarnko :) może w końcu ruszą na dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
t wpadła na cudowny pomysł, żeby zabrać Elę na spacer (na ten wiatr!!!), żebym zrobiła obiad, bo ona chce po południu sprzątać kuchnię. no to wzięłam się za te gołąbki, Ela biegała po domu marudząca, weszła do swojego pokoju i się zamknęła. cisza zaniepokoiła w końcu t i wyrwała sprzed komputera, żeby sprawdzić, czy nie wyszła na zewnątrz - nie wiem jakim cudem, skoro drzwi zamknięte. raczej bym sprawdziła, czy nie jest w jej pokoju i nie je suchej karmy dla kotów. Już raz ją na tym przyłapałam, a teściowa jak usłyszała, to spojrzała z taką złością na Elę, że szok. Powinna mieć do siebie pretensje, przy małym dziecku mogłaby schować to jedzenie w miejsce niedostępne, albo chociaż drzwi zamknąć. Ela tam wchodzi, bo jest kot. Ale do rzeczy...ja robię swoje w kuchni i w końcu zostawiłam to, bo t nic nie ruszyło, żeby ją uśpić a chyba widzi, że śpiąca. Przyszłam z małą do pokoju, a t co??? zamknęła laptopa i wyszła. ja patrzę, a ta se czytała co będzie w "Na dobre i na złe"!!! Kicham na nią, kiedy zrobię ten obiad, to zrobię, a na spacer na pewno nie puszczę na to wiatrzysko. Wolę nawet nie myśleć jak się zajmuje Elą pod moją nieobecność. Pewnie siedzi przed komp, a dziecko biega samopas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w końcu o 12 weszłam do łazienki, to jak myłam włosy /ela się obudziła. próbowałam dalej uśpić, bo marudna i oczy trze, ale babcia weszła do pokoju, bo musiała zobaczyć czy śpi!!!! chyba mnie dzisiaj coś rozniesie. będzie trzeba melisę wypić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezu Ewelina Ty to masz z tą teściową;/;/;/;/ Tragedia, zachlastałabym się chyba;/;/;/Później się jeszcze odezwę, czas mnie goni:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AniaWWW.........Natalia.....................15........... ..............13.03 Lou_La.............Kamilek....................11......... ...............21.04 Antena1985.......Gabriel.....................6.............. ...........24.04 mamaAnia..........Ilonka.................... ..4........................ 28.04 asia221............Martynka..................15.......... . ............ ..28.04 moni_85...........Martynka..................2............ ..............13.05 ewelinaer............Ela.........................14...... ..................18.05 Miracle10.........Ignaś........................10....... ...................04.06 Anuszka4 .........Krzyś.........................5................... .....08.06 Aisha_hm..........Adaś........................6......... ................01.07 pestycyda........Alexander....................11......... . ...............07.07 Martysia1........Adam.........................8......... ................11.07 bela_mi..........Zosia........................1......... ..................28.07 anula2500.......Wojtuś.......................9......... .................11.08 Megi84.............Igor.........................10....... . .................23.09 aguś24............Radziu.......................13 ........ ................. kaasik26,,,,.......Ola..........................7........ ..................11.07

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę co za dzień, jedyna pozytywna rzecz to że kupiłam kolejne 4 kaszki:-) Z mężem się znów pokłóciłam, kierowniczka z pracy robi zadymę o głupią rzecz i nawet nie jestem winna;/;/ Wojtek w nocymiał 38, w dzień jak wychodziłam do npracy 37,5. Podobno bardzo jest marudny, płakał za mną, cały czas chciał być na rękach i się przytulać. A ja jeszcze 2 dni w pracy i to całe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny:-) I już mamy kwiecień,kurcze jak ten czas leci. Ja dziś w pracy ale od kwietnia przeszłam na grafik, który bardziej mi odpowiada. Pracuję 12 godzin a następny dzień wolny. W tym miesiącu wypada mi tylko 13 dni pracujących:-) Troszkę jednak się boję że Wojtuś nie będzie mnie widział cały dzień i teściowa już ma go na karku od 8.20 ale za to kolejny dzień cały jest mój:-). Straszna cisza się tu zrobiła,mam nadzieję że po niedzieli forum znów ożyje:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, Widzę, że u wielu z nas nie za ciekawie się układa. Aguś - dobrze, że możesz liczyć na przyjaciół, ale to przykre, że nie możecie liczyć na dziadków. Nie rozumiem tego. U mnie też średnio. Finansowo jakoś daję radę, oczywiście bez szaleństw, ale za to po zdradzie męża jakoś nie mogę się pozbierać. Nie umiem sobie tego poukładać w głowie, zrozumieć. Najgorsze jest to, że codziennie muszę go oglądać. Na razie innej opcji nie ma niestety. Skupiam się na dziecku, idą Święta, których nie mam ochoty obchodzić ale dziecku trzeba przekazywać tradycję i uatrakcyjniać czas. Dziś byłyśmy święcić palmę i Natka była nawet grzeczna:). Mam pytanie o buciki. Jakie buty kupujecie dzieciom? My po kontroli u ortopedy mamy zalecenie aby buciki miały sztywne pięty. Lekarz polecał Bartka, mierzyliśmy i oczywiście bardzo fajne, ale ostatecznie ze względów finansowych kupiliśmy inne buciki firmy Kornecki, też skórzane, ale o połowę tańsze. Gdzie Wy kupujecie buciki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AniaWWW jak się raz traci zaufanie, to trudno je odzyskać. Naprawdę nie ma już żadnych szans? Ja mam nadzieję, że finansowo się poprawi, bo póki co to wczoraj m przyniósł 250 zł z czego 50 -paliwo, 80 - rachunek za tel, jakieś zakupy i po pieniądzach. do tego samochód, którym jeździł kolega na te ich roboty się zepsuł i teraz naszym będą jeździć. Na Święta t gdzieś szynki, kiełbasy pozamawiała i na początku myślałam, żeby jej oddac połowę, ale z drugiej strony któregoś roku, to my większość zakupów zrobiliśmy i nic nie dała. Teraz sama zdecydowała gdzie co kupi, więc niech płaci. Ja kupię to co sama potrzebuję i tyle. anula2500 też Ci się nazbierało. temperatura minęła? może w końcu ruszą z tymi kaszkami na dobre :) AniaWWW ja nie kupuję firmowych bucików, bo mnie na nie zwyczajnie nie stać. Wydaje mi się, że można kupić dobre i tańsze niż Bartek. Ciekawe ile się płaci za buty, a ile za metkę. Osatnio na maila dostałam link ze sklepem, w którym bucuki w promocji kosztowały najmniej 150 zł, a normalnie nawet ponad 300 zł. Nawet jakby mnie było stać, to bym takich nie kupiła. Drogie nie zawsze znaczy lepsze, co wykazano kiedyś w teście fotelików.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewelinaer- to nie jest nawet kwestia zaufania. Ja chyba nie chcę już być z moim mężem widząc jak on się teraz zachowuje. Chciałabym zacząć nowe życie i już nie wracać do przeszłości, nie przeżywać ciągle tych złych emocji, ale mieszkając razem to nie jest proste. Ale jestem dzielna i z dnia na dzień radzę sobie coraz lepiej. Co do bucików to ja też tak myślę, dlatego właśnie wybrałam te tańsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ania WWW ja również trzymam kciuki:-) Co do butów, to mam koleżankę która pracuję w Bartku i szc czerze mi powiedziała, ze buty są bardzo dobre ale cena za wysoka i nie warto przepłacać. O połowę tańsze, prawie identyczne można kupić np w CCC. Akurat kapcie mam dość drogie Befado za 38zł ale w nich rzeczywiscie prawie nie poci się noga. Wojtek w nich lata cały dzień. Mam też inne ze Smyka kupione na szczęście na promocji za 12zł bo to całkowita porażka- ciężko włożyć na stópkę i niestety się poci. Nie słyszałam o firmie kornecki ale wyglądają bardzo solidnie i mają ciekawe modele. Muszę poszukać we Wrocławiu. Pamiętajcie tylko że rzeczywiście dzieci powinny mieć buty raczej ze sztywnym zapiętkiem. Buty typu adidas można ubrać tylko co jakiś czas i na chwilę- ja jak to mówię tylko by się chwilę polansować na niedzielnym spacerze. I tak minimum do 2 lat (jeśli dziecko nie ma problemu z nóżkami, bądź dłużej.) Adidasy krzywią nóżki- tak mi doradziła właśnie ta koleżanka. niestety Ania te ortopedyczne są bardzo drogie;/;/;/ szwagierka musi też kupować i to tak do 7-8 roku chyba ze lekarz zadecyduje inaczej. Płaci 99zł, teraz ma dość długo ale w tamtym roku nosiła miesiąc i wyrosła;/;/ Dobra wiadomość-kaszki wróciły do sklepów:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Dziewczyny:) Anula2500 - nam lekarz na szczęście jak na razie nie zalecił tych ortopedycznych, tylko nakazał sztywną piętkę. Jesienią mamy kontrolę i wtedy zobaczymy co dalej. No i mam pilnować by siadała po turecku i w miarę możliwości ćwiczyć z nią chwytanie przedmiotów stópkami. Moja Natka ma już rozmiar buta 22. Teraz na lato trzeba jej jeszcze będzie kupić sandałki, a na jesień pewnie nowe półbuty, a może wcześniej nawet. Wydatków co nie miara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do kaszek to ja też zauważyłam że jakiś czas temu zniknęły ze sklepów. Nawet się przestraszyłam, że musieli wycofać, bo np dodali jakiś nieodpowiedni składnik czy coś w tym stylu. Natka też często dostaje owsiankę , ale ona nie jest wybredna i zje też cokolwiek innego bym jej nie dała. Faktycznie producent nawalił z tak długą przerwą w dostawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×