Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Nie potrafie zrozumiec co sie stalo z tym miejscem. Pamietam jak znalazlam topik, jak czytalam,pochlanialam w ukryciu przed zasnieciem. Dziwilam sie ,ze nie tylko ja mam takie problemy, odkrywalam schemat dzialania psychopatow.... Teleportowalam sie tu ze swiata gdzie bylam k...a, szmata, do niczego sie nie nadawalam.Ze swiata bedacego jednym pasmem awantur, ze swiata gdzie nie bylo ucieczki przed obwinianiem,napastowaniem,krzykami i strachem.Tu mialam swoj kat i Przyjaciolki, ktore pomogly, wysluchaly i doradzily. Wylewalam swoj zal,przerazenie,poczucie krzywdy i zawsze dostawalam pomoc.Na tyle skuteczna,ze udalo mi sie uwolnic bez zadnej pomocy z zewnatrz, bez psychiatry i tym podobnych. Mysle teraz o kobietach, ktore szukaja w tej chwili pomocy.Kobietach,ktore tu przychodza po ratunek i znajduja jakies pierdoly, ktorych nie chce mi sie komentowac.... Macie jakis pomysl jak wrocic do dawnej formy topiku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmak-nowe życie
niestety.. dopóki wszystkie nie odpuszczą... chciałam wrócić po reinkarnacji, ale widze, że nie ma sensu... mam nowe problemy, nowe sprawy... ale tu już żadnej pomocy nie uzyskam... nie ma tez sensu nikomu nic doradzać, bo zawsze jest ktos kto skrytykuje "doradzacza" pozdrawiam wszystkie, które mnie pamiętają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak-nowe życie Kazdy ma nowe problemy, nowe sprawy przesądzasz z gory nie wesz czy uzyskasz pomoc czy nie i nie wiesz czy twoja pomoc dla kogos odniesie skotek jak kazdy tu piszący jestes wystawiona na krytykę to wszystko są oczwistosci takie jest zycie masz wybor ty decydujesz Pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla wszystkich zainteresowanych stron, konsekwencje dotyczące pomawiania na forach internetowych. Bez oceniania kogokolwiek, informacyjnie: http://www.rp.pl/artykul/546432.html http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/518551,co_grozi_za_pomowienie_lub_zniewazenie_w_internecie.html Męcząca jest dla mnie ta sytuacja. Zawdzięczam temu forum bardzo dużo. Wielu potrzebującym polecam ta stronę ... Pamiętam jak tutaj weszłam, jaka byłam, jak bardzo Was potrzebowałam... i dostałam wszytsko o czym mogłam tylko pomarzyć. Pomoc Wsparcie Miłość Ciepło Zrozumienie Przytulenie i... w zasadzie pomoc nie doraźną, ale pomoc całodobową. Gdzie to wszytsko się podziało? Przykro mi, że tak tutaj się dzieje. A przecież jak w życiu każdy jest inny, każdy barwny, każdy coś wnosi.... Nie rozumiem tych ataków... po co to komu i do czego potrzebne ??? Wolność... bardzo mi się podobały Twoje wypowiedzi... Ewuś... love :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do yeez
"jak kazdy tu piszący jestes wystawiona na krytykę" Osoba zdrowa nie krytykuje. Nie ma takiej potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do do yeez
wynika, ze nie wszyscy sa zdrowi tak jakbys tego chciala. krytyka jest czescia zycia. czy ci sie to podoba czy nie. a jesli szukasz utopii to powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do masz na mysli zlosliwa krytyke ? zdrowa osoba rowniez ma prawo krytykowac krytyka to nie tylko cos zlego to rowniez umiejetnosc informacji dla drugiej osoby ze to co mowi lub robi moze robic inaczej osoba jak zawsze ma swoj wlasny wybor sa rozne formy krytyki np konstrukcyjna http://pl.wikipedia.org/wiki/Krytyka http://pl.wikipedia.org/wiki/Asertywna_krytyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niebo wlasnie co takiego sie porobilo, ze jak dyskusja dotyczy Ewy, do mnie itd. to forum zamiera i wszyscy skupiaja sie na nas mamy tyle miejsca skad pomysl, ze nikt inny nie moze sie wypowiadac ? to w niczym nie przeszkadza normalnie wszystkie kobiety, ktore tu wpadaja otrzymuja odpowiedz mimo trwajacej dyskusji wiec w czym rzecz ? jak myslisz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewy
to bylaby straszna frajda gdybys wniosla oskarzenie do wymiaru sprawiedliwosci przeciwko mnie. jesli oczywiscie to mnie nazywasz psychofanka. psycho to moze i ja troche jestem, chocby sam fakt, ze podjelam dyskusje z tak zaburzona osoba jak ty, ale o ta fanke to sama moglabym wniesc kontr-oskarzenie. jak smiesz nazywac mnie fanka konfabulacji i grafomanii. taki proces sadowy to moglaby byc niezla sensacje i reklama dla kafeterii. wtedy nareszcie oficjalnie dowiedzielibysmy sie prawdy. redakcja musialaby chyba udostepnic wszystkie archiwa i te wpisy ktore pousuwals bylyby znowu dostepne publicznie . moglabym ci pokazac czarno na bialym co pisalas i moze wtedy zrozumialabys dlaczego pytam o pewne fakty i prosze o wyjasnienia. bo moze ty masz skleroze i juz nie pamietasz co pisalas. z drugiej strony skoro masz pliki prywatnego forum, ktore to pliki wyslalas turkuskowi, aby jej dowalic to pewnie masz i pliki z tego forum wszystkich trzech czesci. wiec chyba znakomicie wiesz co pisalas, tylko wtedy nie pozowalas jeszcze na wielka wszechwiedzaca. proces psychografomanka przeciwko psycho-anty-fance mialby ta dobra strone, ze obrona moglaby zarzadac rozmow z twoimi pracodawcami i wtedy poznalibysmy cala prawde o przyczynach twoich zwolnien. to ze zostalas zwolniona za kradziez czy z podejrzeniem kradziezy to jedno, ale ze pisals o tym publicznie szukajac wspolczucia to zupelnie cos innego. zostawilas dowody na pismie. ale patologiczni klamcy tak maja w koncu przestaja pamietac co klamstwo, a co prawda. a klamstwo powtorzone wystarczajaco ilosc razy staje sie prawda. to powiedzial goebels, niektorzy twierdza, ze hitler. dlatego tak bardzo opieram sie klamczuchom. jesli bede chciala czytac bajki to kupie sobie andersena. tez fikcja ale ladnie napisana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do do do
tylko,ze przez to nikomu sie nie chce pisac ani czytac tego forum... a krytyka i atakowanie to nic innego jak leczenie swoich kompleksow,bo zdrowa osoba nie atakuje ciagle i nie krytykuje non stop tego samego,bo ma swoje sprawy swoje zycie i ma gdzies jaki kto jest tutaj.ktos musi miec nudne zycie prywatne skoro,az tyle wysilku wklada w "zmienienie kogos" .zakompleksione osoby musza sie podbudowac wyrzywajac sie na kims----chore jak u toksyka.koniec kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nieba
jesli naprawde karze sie osoby, ktore zniewazaja innych w internecie to twoja faworytka moze wkrotce znalezc sie za kratami. ilez klotni ona tu odbyla i na ilu topikach narobila sobie wrogow, ona i wszystkie jej klony. ile osob ponizyla, obrazila, oglupila . czy za klamanie na topikach tez sie karze? bo jesli tak to zacznij przygotowywac paczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do do do do
no zgadzam sie z toba. ewa musi miec bardzo nudne zycie skoro spedza go w calosci na przeroznej masci topikach, forach, blogach i innych. czasem trzeba umiec byc stanowczym i umiec powiedziec dosc konfabulacjom. mam nadzieje, ze twoje zycie nie jest nudne i ze tryskasz radoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmak-nowe życie
...oczywiście, że każdy ma nowe/swoje problemy, swoje sprawy... tylko dlaczego więc nikt o nich już tu nie pisze... czy moje rady odniosą skutek..oczywiście, że nie wiem, i oczywiście, że krytyka, zwłaszcza ta konstruktywna jest bardzo potrzebna... jednak dotyczyć powinna tu w tym miejscu błędnego sposobu myślenia czy postępowania nas-ofiar, nas osób chorych, naszego życia z toksykami. Jeśli ktoś opisuje swój problem, to ktoś inny niech wyrazi swoje zdanie na ten temat, a ktoś następny niech napisze swoje.. po co każdy następny zamiast skupić na problemie opisanym przez osobę potrzebującą pomocy skupia się na tym co już ktoś doradził... nie róbcie tego a topik wróci do swojej poprzedniej formy... od kilku stron żadna nie napisała o swoim problemie w domu, w życiu.. o nowych bądź starych rozterkach...czyżby wszystkie były już takie zdrowe? :) ... pozdrawiam.. p.s. po prostu czytając to co tu teraz pisze powoduje brak zaufania i chęci opisywania swojego problemu... wątpię czy ktoś NOWY się odważy, czy zaufa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mmak
zawsze tak bylo, ze gdy ktos przyszedl z problemem to dostal porade bez wzgledu czy byla jakas indywidualna sprzeczka czy nie. oczywiscie, ze czlowiekowi prosciej poprosic o pomoc gdy jest fajna atmosfera a nie docinki. ale to znowu- zycie. mmaku napisz co cie boli. ja oglaszam tymczasowe zawieszenie broni. przynajmniej z mojej strony nie uslyszysz komentarza nie na temat. pisz. pamietam cie i twoja trudna sytuacje rodzinna. mam nadzieje, ze jestes po rozwodzie i ze twoj najstarszy syn odnalazl wlasciwe mu miejsce w twojej rodzinie. mam nadzieje, ze mlodsze dzieci zdrowe i dobrze sobie radza. pisz. to jest tez twoj topik. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmak-nowe życie
..tak mi jakoś niezręcznie.... niby wszystko ok... mam problem z emocjami, z racjonalnym myśleniem.. wyzwoliłam się z tamtego życia, nie ma go, ale ja zdrowa nie jestem.. skutki są wciąż odczuwalne... popadam w jakieś cholerne skrajności... niby wszystko wiem, mam tyle wiedzy... ale to teoria... w praktyce nie łatwo stosować te zasady... najpierw może jednak fakty... jestem po rozwodzie, dostałam z jego winy, wnosił apelację ale została odrzucona.. zostały mi po nim tylko długi, żadnych kontaktów... żadnych. Syn znalazł swoje miejsce w rodzinie, mam już wszystkie swoje dzieci :), pracuje, pomaga finansowo, pozostawia trochę do życzenia, ale to nie przez niego jestem niespokojna... wpadłam z deszczu pod rynnę... mam problem z córką... o ironio... poznałam kogoś, jestem z nim już od roku, ale moja córka nie akceptuje tego faktu... teraz życie kręci się nie wokół toksycznego męża tylko wokół zbuntowanej nastolatki... a ja zaczynam działać jak poprzednio... wszystko staram się robić tak żeby ona się nie obraziła, żeby czegoś nie słyszała, żeby to ona była zadowolona itp... żeby jej nie skrzywdzić, jej dogodzić... bo teraz ona mnie osądza... nie lubi mojego faceta i bardzo jawnie to demonstruje... mnie to boli.. chciałam mieć spokojny dom, spokojną głowę i serce... martwiłąm się raczej o najmłodszego syna, a tu zonk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmak-nowe życie
...paradoksalnie znów jestem między młotem a kowadłem... znów między dzieckiem a facetem z tą różnicą, że facet nie jest "szkodliwy"... dziecko staje się nieznośne... wiem, że nie mogę popełnić tego samego błedu co poprzednio, ale nie mogę też zrezygnować z prawa do własnego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mmak
wiekszosc nastolatkow sprawia klopoty rodzicom w takiej czy innej formie. a tu jeszcze dziecko po rozwodzie, bo to wydarzenia to jest dla dzieci potezny szok. postaw sie w jej sytuacji czy chcialabys aby twoja matka w krotce po rozwodzie przyprowadzila nowego pana do domu. doroslemu wytlumaczysz, ze takie jest zycie, ze masz prawo do szczescia z nowym mezczyzna . z nastolatkami jest gorzej. powinnas chyba bardzo duzo rozmawiac z corka i zapewnic ja jak bardzo ja kochasz i zapytac dlaczego twoj partner tak bardzo ja wkurza. mam nadzieje, ze on, twoj partner za twoimi plecami nie zachowuje sie niestosownie w stosunku do twojej corki a ona wstydzi sie powiedziec o tym tobie. najpierw wyeliminuj te mozliwosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmak-nowe życie
...nie, nie, nic takiego nie mam miejsca... poza tym my nie mieszkamy ze sobą.. spędzamy sporo czasu ale nocuje tylko kiedy dzieci mają week u taty, tz teraz już bywa że czasem ale naprawdę sporadycznie raz może dwa, zostaje ale to wyjątki.. córka go nie lubi, nie podoba jej się i już, rozmawiałam z nią nie raz.. jest b niegrzeczna i niesympatyczna.. oprócz tego stała się taka też wobec innych... chętnie chodzi do taty, jest mi tak przykro... tyle przeszłąm... ona mi na to że jej ojciec nic nie zrobił... rozumiem, ale mnie tak, a ona to przecież pamięta... przyznam, że czuję się rozczarowana, zawiedziona, spodziewałam się różnych rzeczy... naprawdę, ale nie po niej... to w końcu mała kobietka... a mój partner wydaje się się być naprawdę przyjazny.. najmłodszy syn przepada za nim... spędza z nami dużo czasu, chętnie rozmawia, wyjeżdża, pyta kiedy pan ... znów przyjdzie... czy to normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mmak
twoja corka chyba zawsze byla "po stronie taty" nawet gdy byliscie razem. nie chciala widziec jego bledow. jak kogos kochamy to slepniemy i nie chcemy widziec brzydkiej prawdy. wez tez pod uwage. ze sznowny ex pewnie tez kladzie jej do glowy swoja wersje wydarzen i udaje pokrzywdzone niewiniatko. kochaj ja pomimo wszystko. kochaj ja bezwarunkowo. mow jej to na kazdym roku. jestes jej mama. w koncu cos do niej dotrze.powiedz jej, ze jak dorosnie to zrozumie i doceni cie bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmak-nowe życie
uwierz mi, że przerobiłam już wszystko... naprawdę wiele się nauczyłąm.. tyle czytałam, bywałam na forum przecież, chodziłam do psychologa, oczywiście wtedy z innym problemem, ale rozmawiało się i czytało o wszystkim... ale powiem tak.. koniec końców kończy się na tym że ja się wynaturzam... wrzeszczę i się użalam... płaczę... obrażamy się na siebie..nie rozmawiamy...tu nie chodzi tylko o mojego partnera... mam wrażenie że ona mnie nienawidzi a facet to tylko jeszcze tylko jeden powód... powiedziała mi tyle przykrych słow... najstarszy syn w całym tym bólu który przeszliśmy nie ubliżył mi niczym...nigdy.. a ona.. myślę dużo o tym... czasem mi sie wydaje że ona się boi np tego żeby jej nie spotkało to co starszego brata... powiedziała już kiedyś, tz wtedy kiedy to wszystko się działo, ze ona by sobie na coś takiego nie pozwoliła... może to instynkt samozachowawczy? tak profilaktycznie broni sie przed czymś co mogłoby nastąpić? już teraz widze po wszystkich moich dzieciach jaki zgubny wpływ na ich życie ma to co przeżyły ... mała kobietka albo będzie toksyczna w stosunku do facetów-tak przezornie, albo będzie popełniac te same błedy co ja... chłopcy są zbyt wrażliwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mmak
tak mmaku na dzieciach to sie odbija najbardziej. ja powiedzialabym jej, ze tak- zrobilam zle, ze pozwolilam twojemu ojcu tak strasznie traktowac brata. ale to sie juz nigdy nie powtorzy. ja nawet przeprosilabym najstarszego syna w obecnosci rodzenstwa za to, ze pozwolilam na takie traktowanie. zapewnilabym wszystkich glosno, ze oni dzieci sa najwazniejsze i nigdy, nidgy nie pozwolisz ich skrzywdzic ponownie. ja sie nie dziwie, ze corka ci nie ufa. pokazalas, ze jestes slaba, nie bronilas nalezycie swego dziecka. ale zaufanie mozna odbudowac z czasem i systematycznym pokazywaniem, ze corka jest wazna. jak sie bedzie chciala klocic to jej powiedz: nie masz racji, ale ja i tak cie kocham. nie wrzeszcz, nie wyzywaj. sama sie spalasz nie potrzebnie. badz konkretna, schowaj zbedne roztrzesienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmak-nowe życie
...tak jak powiedziałam... w teorii to wszystko wiem jak powinnam reagowac...ale powstrzymać emocje jest mi bardzo trudno... mówiłąm, że wciąz nie jestem zdrowa... zadręczam się myślami, nakręcam... potem wybucham.. najtrudniejsze jest to, że ona jest b uparta.. nie ma np powodu dla którego mogłaby się zachowywać tak a nie inaczej w pewnych sytuacjach, ale jak się uprze to koniec.. np planujemy wspólny wyjazd, w czwórkę, bez najstarszego bo on ma już swoje ścieżki, i ona nie chce jechać.. jak postąpić? wszyscy mamy zostać w domu? wziąć ją na siłe? kiedyś pojechała, tz udało mi się ją namówić... zepsuła wszystkim cały pobyt... nie odzywała się, nie chciała jeść, nigdzie pójść... wciąż znudzona itp kłociła się z bratem... dla mojego partnera to abstrakcja... uważa że mnie nie szanuje, mało mi pomaga, nie ma litości, respektu, szacunku ani miłości... tak to niestety wygląda z boku.. wiem o tym.. sama też tak widzę... ostatnio byłam chora, po szpitalu, po operacji... nie okazała nawet współczucia... wiem, że może mi nie ufać... ale czemu jest taka oschła? może jest po prostu zazdrosna? ... ja reaguję tak jak na niego kiedyś.. staram się jej przypodobać.. właże jej nieraz w tyłek... ale czasem mam jej dość... nie wiem czasem jak mam postępować.. mam wrażenie że ona wymaga ode mnie że powinnam się tera poświęcić tylko dzieciom... słuchajcie, ona rządzi w domu wszystkimi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak... mysle, ze teraz potrzebujesz duzo siły, bys mogla opanowywac swoje emocje. Postaraj sie lagodzic konflikty w opanowany i stanowczy sposob. Krzyki ani placze nie sa w tej sytuacji odpowienim rozwiazaniem. Rozwod nigdy nie jest milym i przyjemnym przezyciem dla nikogo. Na wszystko trzeba czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmak-nowe życie
...exa nie ma w domu już ponad rok.. sprawa rozwodowa trwała prawie dwa lata, trochę wcześniej juz nie mieszkaliśmy na tym samym piętrze... myślałąm że się oswoiła... gorzej zapowiadał się najmłodszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak, postaraj sie byc stanowcza ale zarazem lagoda. Corka nie chce z Wami jechac. Co bys nie zrobila bedzie zle. Pojedzie to zepsuje wszystkim humor, nie pojedzie to bedzie uwazala ze Ci na niej nie zalezy (w jej mniemaniu). Musisz sie trzymac pewnych zasad. Niestety przypodobywanie sie jej do niczego dobrego nie prowadzi, bo to Ty jestes mama i Ty decydujesz o sprawach waszej rodziny. Jezeli nie chce jechac, wysluchaj jaka ma propozycje spedzenia czasu bez Was? Moze w tym czasie chce jechac do ojca? Jezeli tak, to niech jedzie, tylko warto podkreslic jej, ze ona dokonala takiego wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmak-nowe życie
...no właśnie chce jechać do ojca... a mnie szlag trafia... tym bardziej że ten miesiąc wakacji ma spędzić w domu a następny z tatą.. juz postanowiłam że pojedzie.. czasem ma też "dobre" dni.. opowiada, jest uśmiechnieta, chce się przytulić... ale to wtedy kiedy kiedy nie ma u nas mojego X.. choć musze przyznać że ostatnio nawet jej się zdażyło być "normalną" nawet kiedy on był ...a X ma tyle cierpliwości... tylko że ona w jednej minucie potrafi zmienić się o 180 stopni... najgorsze jest to że JA znów mam huśtawkę.. znów poczucie winy, złe samopoczucie.. wspomnienia, niepokój, obawy i rozterki... czy już nigdy nie będzie normalnie? myślę jednak że to w dużej mierze moja "wina" jak ja sie czuję... nie umiem podejśc do tego z dystansem... znów się samounicestwiam.. a to tez w dalszej kolejności ma wpływ na relacje z X... i tak w kółko...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmak-nowe życie
ale tak między Bogiem a prawdą to jestem szczęślwa kobietki... bo przecież mam kochanego człowieka przy sobie, kochamy się mam nadzieję b dojrzale, dzieciom krzywda sie nie dzieje, nikt się nad nikim nie znęca, nie mści... problemy są ale gdzie ich nie ma... chciałam tylko jeszcze spokoju i zrozumienia, ale może na to musze jeszcze poczekac..dziękuję wam za miła i konstruktywna rozmowę, bedę dalej sie starać i pracować, poradziłam sobie ze starym zatwardziałym toksykiem to i ztym sobie poradzę... nie jest chyba ze mną aż tak źle skoro zrobiłam ostre cięcie i nie dręczy mnie już ON, tz jego brak, jakas pustka czy coś w tym stylu... może to i to troche trwało zanim coś do mnie dotarło ale w końcu mnie olśniło... pozdrawiam ciepło wszystkie, do jutra..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak... corka wie, ze latwo Toba mozna manipulowac, bo tak postepowal Twoj maż. Teraz ona po prostu "przejela" paleczke. Zadaj sobie pytanie, dlaczego Cie denerwuje fakt, ze ona chce jechac do swojego ojca? Czy nie zyskasz wiecej, jezeli bedziesz do tego podchodzila spokojnie i z pelna aprobata? Moze warto przewartosciowac pewne sprawy? Wazne, zeby corka widziala w swoim otoczeniu zrownowazona, spokojna i usmiechnieta matke, ktora wie czego chce i czego oczekuje od dzieci. Niestety to wymaga od Ciebie ciezkiej pracy ale nie jest niemozliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmak-nowe życie
...zadręczam się myślą, że ona woli jego ode mnie... z drugiej strony boje się że ona poczuje sie przeze mnie odrzucona... że wybrałam faceta a nie ją... ale najmłodszy syn zupełnie nie ma tego problemu... ale jest bardziej otwarty... jednak często pyta czy go kocham i często mówi że kocha mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak... postaraj sie podejsc do wszystkiego z rozwaga. Nie mysl w ten sposob, kogo dzieci bardziej kochaja i z kim wola przebywac. Postaraj sie byc w tym wszystkim dojrzala. Pracuj nad opanowywaniem emocji. Ty jestes matka on jest ojcem. Tego nie da sie zmienic. Dzieciom przewrocil sie swiat. Musza sie w tym wszystkim odnalezc. Im mniej zlych emocji tym lepiej dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×