Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Milosz z Maszewa

jak wam się podoba początek mojej ksiażki którą zaczolem wlaśnie pisać?

Polecane posty

Gość zauroczona Twoją prozą
Czytam Cię od początku, ale dopiero teraz się wypowiem - fabuła jest wspaniała. Do tego te niesamowite zwroty akcji, intryga, pełne, dokładne opisy przeżyć wewnętrznych bohaterów. No i ten wspaniały portret psychologicznych każdego z nich! Po prostu majstersztyk. Nie wiem dlaczego, ale przypominasz mi takich pisarzy jak Grass, Nobokov, Dostojewski... Ba! Ty ich przerastasz, przy Tobie to jedyne nędzne cienie! Najbardziej podoba mi się prostota i finezja z jaką opisujesz to wszystko - tekst jest zrozumiały dla prawie każdego odbiorcy, a jednocześnie nie razi jakimś pospólstwem. Myślę, że trzeba mieć naprawdę ogromny talent by czegoś takiego dokonać. Twoja powieść to subtelna metafora życia każdego z nas. Myślę, że nie tylko ja mogę w Twej powieści znaleźć cząstkę opisu moich własnych życiowych rozterek. W niezwykle finezyjny sposób poruszasz w niej wiele, jakże ważnych problemów egzystencjalnych, nie podsuwając jednak czytelnikowi gotowych rozwiązań, a jedynie wskazując mu drogą ku nim. Np. postać Krystiana - jakże tragiczna!, a jednak ucząca nas czego - chłopak miał wszystko i stracił to w ułamku sekundy, i jakby nie dość było jego nieszczęść, gdy wydawało się, że nie może już być gorzej, spadł na niego kolejny cios, a mimo to on wciąż żyje i walczy o swoje życie, o swoją miłość, o Ester. To piękne, pokazujesz człowieka, który nie poddaje się przeciwnością losu, który odważnie spogląda w przyszłość! Myślę, że niejeden wielki pisarz może Ci zazdrościć. Twoje dzieło to przełom w literaturze polskiej! Jestem pewna i modle się o to, by wywarło przemożny wpływ na naszą prozę, tak aby powstawało więcej tak wspaniałych i poruszających ważne społecznie tematy powieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki ci -- Zauroczona... Piszę to co czuję i poprostu chcę pisać sczeże i zaskakiwać tych co czytają. tak się złozylo że wczoraj pare fragmentow przyczytała moja kuzynka która chodzi do gimnazjum i nic nie powiedziała, ale ona każdemu zazdrości tak jak jej tato. Ona jest za nim. Dzięki jeszcze raz za pochwały i ciekawego czytania. hejka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryspin często chodzil doZoo, które znajdywałwo się nie opodal internatu w którym mieszkał wraz z równieśnikami z e swojej klasy. dziś tesz nie omieszkał pujśc odwiedzić swoje ulubione lwy i tygrysa a szczegulną atrakcją miało być zobaczenie paużki z wysp owczych którą przywieziono do tutejszego zoo na specjalne zamuwienie burmistrza kościeżyny. I ktora od dziś mniała dolonczyć do co prawda nie dużej ale sumpatycznej grupy zwieżaków. Kryspin przed bramą wejściową do Zoz z napisem Zoo, kupoil jeden bilet ulbowy i okragłego lizaka z posypką. Lubił lizaki więc i tym razem nie omnieszkał go kupić. Szedł krętymi brukowanymi alejkami zewsząd słychać było wesoły wzask wesołych dzieci i ryk dzikich zwieżąt. kryspin leniwie lizał lizaka i myślal o Ester, wyobrażał sobie, że kiedyś zaprosi ją też do zo i pokaże jej lwy i tygrysy i wiele jeszcze innych zwierząt które tylko w klatkach wyglądają na mniej grożne ale są grożne i nigdy nie zaryzykował by wsadzenia do nich nawet palca nie mowiąc już o całej dłoni albi ręki. Przechodząc koło butki z lodami kuopił loda,ale po sprubowaniu wydał mu się niesmaczny i wyżucil go do kosza na śmieci w którym leżalo juiż parę roztopionych lodów , parę wat cukrowych nie dokonca zjedzonych, lilka tacek tektórowych, butelek po napojach itd. przy wybiegu dla surokatek zatrzymaó się i chwile patrzył na surokatki potem poszedł oglądać jeszcze kilka innych zwieżąt, nowej papużki nigdzie nie znalazł . pytał zwiedzających o nią ale ludzie nie potrafili udzielić mu odpowiedzi. Po dwuch godzinach zwiedzania wyszedł z Zoo i poszedł dziarskim krokiem do internatu. Musial się spieszyć za pięć nauka własna trwala już od godziny. Do pokoju wszedł po piorynochronie zawsze tak wchodziłmkiedy spużniual się na nauke własną a le tym razem świeżo smarowany towotem piorunochron wymsknął się na wysokości pierwszego piętra z dłoni kryspinana. Spadł, ale nic mu się naszczęście nie stało kolejnej pruby nie ponowil wolal przejść koło recepcji na ktorej czekał już na niego zdenerwowany wychowawca. kiedy zobaczyl Kryspina odrazy go ochrzanil i powiedzial żeby wyczyścił i obciol paznokcie . kryspin zaczerwienił i zacisną dłonie w pięści chcąc tym samym ukryć długie i pobrudzone towotem paznokcie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
By opowieść była nie tylko o miłości postaram się co jakiś czas wplatywać wontki z życi a Kryspina i nie tylko jego ale może też i z życia Ester czy Krystiana. tak czy i naczej jak wydzicie chistoria nabiera tempa i coraz więcej wontków zaczyna się ujawniać. Miłego czytanka, hejka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczona Twoją prozą
Drogi Autorze! Myślę, że to świetny pomysł! Na pewno przemycisz w tych fragmentach wiele cennych alegorii. A jeśli już o nich mowa... Czy tylko ja zauważyłam, że wspinaczka Kryspina po piorunochronie idealnie odzwierciedla trudy ludzkiej egzystencji? Mozolne i pełne poświęcenia wdrapywanie się w górę by osiągnąć cel i bolesny upadek... Czyż nie przeżywamy tego na co dzień?! Staramy się osiągnąć cel i nagle zostajemy boleśnie sprowadzeni na ziemię. Również jego dalsze postępowanie po upadku można interpretować jako ukazanie tego, że do celu może prowadzić wiele dróg, na których jednak mogą piętrzyć się przeszkody (tu: wychowawca), i do podjęcia których potrzeba wiele odwagi. Ah.. i mam jeszcze do Ciebie małą prośbę. Choć jestem tylko niegodną takiego zaszczytu kobietą, to czy jeśli będziesz wydawał to w wersji książkowej, pozwolisz mi napisać przedmowę? Wiem, że chętnych do tego będzie sporo, o ilesz odpowiedniejszych i godniejszych osobistości. Jednak zapytać nic nie szkodzi, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłosz opuściłam się w lekturze :( muszę koniecznie nadrobić. Ester to farmaceutka? Jej znajomość skutków ubocznych antybiotyków jest imponująca :P :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczona Twoją prozą
Drogi Autorze, czyżbyś stracił wenę?! ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a Ty zauroczona...............
zgubiłas słownik? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a Ty zauroczona...............
no:D jełop jełopa pogania:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi drodzy czytelnicy ostatnio nie mogłem pisać daldzych części mojego opowiadania o chodziłem z mamą na grzyby. Ale dziś na grzyby nie idziemy to piszę dalszą część chistorji Ester i kryspina .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kryspin wszedł do swojego pokoju w internacie. Pierwsze co to próbował umyć ręce od klejącego smaru z piorunochrona z którego przed pięcioma minutami zlądowal prosto w duł, ale nic mu się na całe szczęście nie stało groźnego tylko ręce mniał pogrudzone od towotu. Czorował je mocno aż poczuł wyraźny ból dłoni , odlożył szczoteczkę którą zazwyczaj służyła do czyszczenia z osadu po długotrwałym używaniu mydła , zlewu. Spojżał w jednej chwili w lustro i zauważył że jego twarz jest spocona. Nic dziwnego odrazu spostrzegł że w łazience w której teraz przebywał jest zaduch jak by ktoś przed chwilą brał gorący prysznic. Chwilę myślał o tym poczym nie czekając na nic wszedł do pokoju w który na dwuch osobnych tapczanach leżeli i uczyli się z książek jego dwaj koledzy z glasy. - Kurdę - powiedzial siadając na swoim tapczanie - Kurdę zlecialem z piorunochronu i teraz ręce mam trochę od smaru , bo mydło słobo pozbywa siętowotu, a pasty bhp nigdzie nie moglem znaleść. Nie wiecie gdzie ona może być? - zpytał wyciągając książkę od nauki zawodu z skurzanej czarnej torby. - Nie wiemy - odpowiedzieli równo koledzy nie odrywając oczu od książek. - A cha - odpowiedział kryspin, czując że koledzy z którymi mnieszka od ponad roku w pokoju nie mają teraz ochotę na rozmowę bo jutro czeka ich sprawdzian z matematyki i muszą się uczyć. Kryspin nie czół się zasilny z przedmiotów ścisłych ale liczył żę możę uda mu się coś tam ściągnąć od innych uczniów. Chociażpamniętał że ostatnio nic nie mógł ściągnąć bo przyłapała go pani od matematyki wysoka postawna kobieta o bląd kręconych gęstych włosach, złapała go na ściąganiu i postawiła mu jedynkę do dziennika. Teraz nie chcial się tym zamartwiać, wolał myśleć o wakacjach które będą dopiero za dziewięć miesięcy i z których jużteraz tak bardzo się cieszył. Snół po części plany na te wakacje które będę. Chgciał poznać jakąś dziewczynę i chodzićz nią. O Ester nie mógł przestać myśleć ale wiedział żę ona jest już zajęta a Krysstian z tego co się dowiedział od babci ktora spotkała na targu mamę Ester, to dowiedział się żę Krystian już wyszedłz paraliżu i na wet zaczą chodzić. Te informacje na zawsze przekreśliły wiarę że kiedy kolwiek jeszcze będzie chodzić z Ester. Jedna k myśląć o zapoznaniu sobie jakiejś sympatji nie mógł nie myśleć w podświadomości o pięknej dziewczynie jaką jest śliczna Ester.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje wielkie zakręcenie
Zanuż się w moim świecie! Uwaga - WCIĄGA!!! WWW.marysia-bijou.blog.onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczona Twoją prozą
Do "a Ty zauroczona" - możesz mi łaskawie powiedzieć gdzie popełniłam błąd, nie mogę się żadnego w swoich wypowiedziach doszukać, a nie chciałabym popełniać jakiegoś oczywistego błędu. Z góry dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczona Twoją prozą
Dziękuję Miłosz! Widać niektórym ludziom nie w smak jest to, że ktoś inny tworzy świetne dzieło i są ludzie, którzy je doceniają. Eh.. szkoda, że w niektórych z nas jest tyle zawiści. Czekam niecierpliwie na kolejny fragment :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dalsze części będą , także spoko nie przejmuj się uszczypliwościami innych kaweterian. teraz akurat trochę doradzam na poszczególnych nie swoich tematach. to taki muj stały punkt by nie zatracić kontaktu z innymi. Chejka!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miną miesiąc w którym to kryspin nieustannie trenowal kultórystykę, chodzil do szkoły , na praktyki zawody i myśslał całymi nocami o Ester. Któregoś razu na łikend wyjechał do babci a potem poszedł na spacer po mieście na którym to spotkał matkę Ester . Szla z mężem pochylona ze łzami w oczach i zwolna stąpała po chodniku trzymając sięramienia równie smutnego męża. kryspin wychodzil akurat z apteki w ktorej to kupił tabletki na gardło bo go bolalo gardło, a jak sam wiedział że jeśli w porę nie zastosuje leku to infekcja mogla by przeistoczyć się w anginęalbo nie daj Boże w anginę ropną. Wolal uniknąć uciążliwej infekcji i w porę zaradzić. j4szcze w drzwiach apteki zauważył ich dwoje i zawolal do Matki Ester chcąc porozmawiać. - Ej, proszę panią! Kobiueta i menszczyzna staneli jak wryci, szukając wzrokiem osoby która ich wolala. Kryspin podskoczył i wzniusł między czasieręce. Zauważyli go teraz i zaczeli ochoczo machać do niego. - Widzimy cię , choć do nas ! krzyknęła kobieta a menszczyzna radośnie zaklaskał w szczupłe spracowane dłonie. kryspin podbiegł i przywitał się cieplo ze znajomymi.] - Co tam u Ester? - zapytal kryspin wodząc wzrokiem po iich teraz jużjakby smutnych tważach. - Ester mniała operację - wyjawila kobiet.] - A co się stalo zapytał zaniepokojony Kryspin, - Spadła z drzewa na brzuch i uszkodziła sobie śledzionę , musieli ją wyciąć - wyjawil zakłopotany męszczyzna i podrapał siępo spoconym strydzonym opalonym czole. - Śledzionę? - zapytał kryspin i zmróżył oczy. - Tak, i teraz Ester nie będzie mogła jeść pieczonego i będzie musiał myć dokladnie owoce i warzywa. - wyjawila łkająca kobieta. Kryspina przeszyłm dreszcz......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mnie też przeszył dreszcz
jak to przeczytałam. Ale co Ty tak ich męczysz różnymi zdrowotnymi dolegliwościami? Może, nie wiem... okaże się, że tak naprawdę Ester i Kryspin to rozdzielone w dzieciństwie rodzeństwo, albo jakieś inne telenowelowe chwyty... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mnie też przeszył dreszcz
no to może przyrodnie rodzeństwo. I czemu on do siebie nie piszą maili czy choćby zwykłych listów w czasie roku szkolnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczona Twoją prozą
Hm... uważam, że wspaniale łączysz tragizm i elementy komediowe. Nie wiedzieć czemu, nawet w smutnych momentach powieści, potrafisz wprowadzić element, który nieco rozładuje atmosferę, który sprawi, że smutek bohaterów nie jest aż tak przytłaczający. Jeszcze nie spotkałam się z autorem, który by to potrafił. Naprawdę, jestem pod ogromnym wrażeniem. Jestem niezwykle ciekawa dalszych losów Kryspina i Ester, nadto interesuje mnie, co dzieje się z Krystianem i jego związkiem z ukochaną głównego bohatera powieści. Czekam więc na kolejne fragmenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedendwatrzy123
Krystian zaczą chodzić.Wyjaśnij autorze o ile pamiętam to nogi miał obcięte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×