Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Milosz z Maszewa

jak wam się podoba początek mojej ksiażki którą zaczolem wlaśnie pisać?

Polecane posty

Gość jedendwatrzy123
Ciekawość mnie ogarnia niesamowita gdzie ją spotka.Na siłowni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ester to jednak niesamowita kobieta, jej chłopak bez nóg sparaliżowany, a ona gwiżdże na to, zajęta guziolem Kryspina. Czy autor mógłby nam wyjawić, co to była za przypadłośc, co tak cudownie po miodzie zniknęła? Na głupie pytania udzielam głupich odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryspin zjadł przepyszną piccę. Babcia była miszczynią w jej przyżądzaniu. Nie tolerowala tych wszystkich kupnych świństw i dlatego przyżądzala sama to danie, dbając by farszy było wiele na cieście. I teraz jak zawsze zadbała o to , akiedy Kryspin zjadł do ostatniego kawalka poczół senność, lecz nie zamierzał pujść spać w końcu przed chwilą wstał obudzony przez nawoływan ie babci ktore zachęcało go do piccy. Zamierzał tera udać się do Ester, wiedzuiał gdzie mnieszka więc tomn ie bylo problemem. Ładnie się odzszykował założył sterrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie żyletki i wyszedł. Ten łańcuszek z wisiorkiem w kształcie żyletki kupił go dwa dni temy na targu, kiedy jak co wtorek pomagał babci zawsze tam robić zakupy. Z powrotem gdyby nie jegao pomoc babci było by ciężko dźwigać ten cały majdan , więc zawsze jej pomagał, a ona w nagrodę dawala mu zawsze trochę pieniędzy. Za te z ostaniego wtorku kupil sobie wlaśnie ten sregrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie żyletki. Nie wkładal go pod bluzę nosil go na wierzchu i to był jego błąd. Jak przechodził przez park nie opodal rwącego wąskiego potoku zczepil go młody męszczyzna prosząc o papierosa jak się szybko okazało nie był sam tylko z kumplami. pobliskimi chuliganami ktorzy zaczepiają judzi. Odrazu chersztowi tej bandy wpadł w oko ten łańcuszek i kazał swoim ludziom zdjąć go Kryspinowi z szyi. Kryspin nie chciał zwady, chryja była mu w tym momęcie nie potrzebna zamiast grandy wolał jak najszybciej zobaczyć się z Ester. Oddsał im łańcuszek i pomaszerował w stronę bloku w którym mieszkała Ester i jej rodzice. banda szybko umkneła w pobliskie zarośla wupatrując nasteonej ofiary, a kryspin był już coraz bliżej bloku Ester.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktórka nałók medycznyh
o żesz kurwa mać:D:D:D:D normalnie zdycham:D NObla mu dać i Poulitzera!!!!! tak bez debiutu książkowego! Jesteś zajebisty mogę liczyć na autograf?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem tylko pewna obaw co jednej kwestii, Drogi Miłoszu... Oczywiście, doceniam to, że opisujesz nam dalsze losy Kryspina i Ester, ale jest jedno "ale". Mianowicie - czy nie boisz się, że jakiś nieuczciwy czytelnik skradnie te bezcenne treści i wyda je pod swoim nazwiskiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryspin wreszcie dotarl przed blok Ester. Pojżał w górę i na okno od jej pokolu ktore znajdowało się na drógim piętrze. Widział zostawiony w oknie maly lowcik co by mogło świadczyć żę Ester akurat robi pożądki i przy okazji wietrzy mieszkanie. Postanowil chwilę zaczekać ale nie za długo jakieś może pięć, sześć minut. Przez ten czas wspominal pamiętny dzień wesela, parę młodą i cieszył się że znowu za chwilę spotka Ester. Czas który przeznaczyl na oczekiwanie i wspomnienia szybko miną. kryspin wszedł do zacienionej klatki schodowej. Zewsząd wyczuwał lekki niepokuj, ale wchodził po schodach jak by chcial sam zagłuszyć wlasny lęk , a raczej nieśmiałość przed piękną twarzą Ester. Zapukał do drzwi dwa razy i usłyszał dżwięk zamka patetowego. Drzwi otworzyłm mu ojciec Ester wysoki barczysty męszczyzna o męskim głosie i płowych wąsach. Wybierał się akurat do pracy na drugą zmianę do fabryki obuwia w ktorej pracowal od kąd skończyl szkołe zawodową o profilu obuwniczym. Kryspin przywitał sie do meszcyzny i zapytal o Ester. - Jest Ester. Meszcyzna tylko skiną głową i zagryzł wargi. Wtym tez momęcie z łazienki wyszla Ester. Przywital się z kryspinem podając mu jeszcze wilgotną od zimnej wody delikatną dłoń. - Cześć. - powiedział kryspin i krępując się jej ojca który caly czas stal w przedpokoju i z uwagą przyglądał się jemu, lekko uśmiechną się do Ester. - Do bra to idę do pracy - życił szybko męszczyzna i ucałował curkę. - Milej pracy tato - odparła ester i jeszcze chwilę wiodła za nim wzrokiem. Drzwi zamknęły się. - Gdzie jest twoja mama? - zapytał nieśmiało Kryspin. - Na mieście poszła po zakupy - wyjawiła bez zastanowienia Ester - Chcesz herbaty, albo kawy? - zapytała starając się zgrabnie przejść do kuchni. Kryspin obserwował jej ruch, był szczęśliwy że ją zna i że znowu może być w mieszkaniu jej rodziców i jej.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Drzwi otworzyłm mu ojciec Ester wysoki barczysty męszczyzna o męskim głosie i płowych wąsach. Wybierał się akurat do pracy na drugą zmianę do fabryki obuwia w ktorej pracowal od kąd skończyl szkołe zawodową o profilu obuwniczym." Ten fragment wymiata :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ester zapażyła mu miętowej herbaty i nałozyła na pedstawek kilka kawałków Mórzynka który wypiekła jej mama ostatniej niedzieli, a oskar zjadl go i wypil herbatę ze smakiem. Ester co chwilę spogladala na zegarek, co trochę zaniepokajało Kryspina. Placek ktory tak mu smakował spowodował żę stał się senny i prawie by zapomnial podziękować Ester za pomoc której udzielila mu poprzedniego dnia. Wstał przeciągną się i spojżał serdecznie na Ester która akurat wyglądal przez okno w swoim pokoju. - Dzięki za wczorajszą poradę.- powiedział Kryspin - Pomogło? - Tak. - Widzisz, mówilam. cały czas patrzyła przez okno, aż kryspin poczuł się trochę nie sfojo. - Co tak siępatrzysz? - zapytał - Aj bo taka ładna pogoda a my w domu siedzimy. - Noi tak za oknem jest słonecznie - odparł Kryspin zgadzając się z Ester. - To może pujdziemy przed blok? - zapytala Ester. Kryspin jak by tylko na to czekał podskoczył na krześle i klasną w dłonie. Ucieszył się z proipozycji Ester, bo w pokoju mimo wcześniejszego wietrzenia czuć było już zaduch. Wyszli z mieszkania a potem gęsiego zeszli po schodach. Świeże powietrze z nad dworza ożeźwiło ich chcieli już iść sięprzejść kiedy tuż przed nimi na elektrycznym wózku sterowanym za pomocą specjalnej dźwigni trzymanej w ustach jechał Kryspin. Chłopak kiedy zobaczył Ester miał nerwowy grymas na twarzy ale paraliż który zawladną jego ciałem pozwalal mu jedynie na wyartykułowanie pojedyńczych dźwięków które brzmiały niezrozumiale. kryspin nie chcąc robić chłopakowi przykrości udawał że wszystko rozumnie chociaż nie rozumniał niuc. Kiwał glową za każdym razem kiedy chłopak rozszerzałm oczy i buczał coś pod wilgotnym nosem ślinionym od mokrego drązka sterowniczego który nie ustannie trzymany byl przez Krystiana w wykrzywionych paraliżem ustach. Kryspin kiwał głową a Ester stracila w jednej chwili ochotę na spacer, chociaż wiadomo bylo że teraz to i tak będzie musiała się przejść cały czas wsłuchując się w zwieżęcy bełkot swojego biednego chłopaka. Szli tak w trójkę co jakiś czas potakując głową, to była jakby taka ich rozmowa z Krystianem który tylko sam wiedział o czym mówi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie myślę że ten Oskar to może wziął się że mniałem iedyś dwa żolwie czerwonolice jedn był Morgan a drógi właśnie Oskar. Kiedy czyścilem im akwarióm to na chwilę wystawilem je na ganek w naczynku takim podstawku i wtedy mi Oskar uciekla a potem Morgana wydałem znajomej bo już nie chciałem mieć żólwi, bo się mieszkanie zawilgociło od tego akwarium i od tamtego czasu mamy w rogach grzyba. Może dlatego że dziś trochę pomyslalem o tych żołwiach , możę dlatego ten Oskar mi się wplódł. Sorki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnie fragmenty świetne! Przy scenie z bełkoczącym Kryskianem prawie się popłakałam :) Słchaj, jak to wydasz, to proponuję puścić także bonus "Książka kucharska bohaterów powieści", wiesz, strona 1: bułka z kefirem, strona 2: picca z farszem itd. Wiem, że to komercha, ale zarobiłbyś kupę kasy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od paru godzin muślę żeby założyć bloga, ale nie wiem co i jak. na takim blogu mogł bym bez obawy że ktoś zpapuguje moją opowieść mógł bym pisać o Ester i Kryspinie no i czsami też o Krystianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryspin wolno stąpał po osiedlowym chodniku , obok Ester i Krystiana który o dziwo nie bełkotał już tak mocno a czasami wypowiadał nawet poprawnie słowa aż w koncu składal je w całe zdania, Ester i Kryspin nie mogli się nadziwić, szczególnie Ester było poryszona tak szybkim postępem chociaż Kryspin też był ead, że chłopakowi się poprawia. Pod koniec spaceru Krystian rozmawial już normalnie a nawet wydawać by się mogło żę porusza cały czas nieświadomnie tlowiem. Kryspin w zadumnie myślał teraz o przeróżn ych niewyjaśnionych przypadkach, o trójkącie bernudzkim, piorunie kulistym i ufo. Poczym pożegnał się z Ester uściskał dłoń Krystiana i odszedł w stronę bloku babci. Idąc mniasstem zastanawiał się czy Ester to już tak na poważnie z Krystianem czy tylko tak. Nie wiedział tego a im bardziej o tym myślał tym droga do domu ukochanej babaci wydawała się dłuższa i bardiej kręta a on już był zmęczony i tak tym dniem i chciał coś jak najszybciej zjeść. W tym momęcie żałował żę nie jest bezduszną maszyną ktura nie ma duszy anie nic tylko same kable. Wtedy nie musiał by zamartwiać się tym, że nie może przestać myśleć o Ester .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedendwatrzy123
No i co dalej? pisz proszę, błagam.Pozdrówki serdeczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiojaaaaaaahaha
czemu ty robisz takie błędy ortograficzne??????????????????????????????????????????????????????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryspin oczekiwał końca wakacji, nie czuł się za dobrze w końcu z Ester widzial się tylko wtedy na siłowni i jeszcze potem kiedy odwiedzil ją w domu. Myśląc o tum czuł niesmak, i że dla zabicia tych nie pozytywnych myśli postanowił się przejść po mieszkaniu. Snul się od pokoju do pokoju co rusz mijał babcie która ttylko usmiechała się do niego kiedy ją mijal. Wszedł do kuchni z lodówki wyciągną racuchy i posypał cukrem pudrem. racuchy która zro ila babcia stały już w lodówce jakiś czas i dawno straciłu puszystość. To nie zraziło Kryspina przed spożyciemuwielbial racuchy posypane cukrem. Mimo że wydawało mu się z początku że na racuchy nie będzie mniał ochoty bo na obiad zjadł przepyszne babcine flaczki. Lubił flaczki podobnie zresztą jak słodkie racuchy. kiedy zjadł energicznie odstawilmtależ i spojżał prze zmale kochenne okienko wychodzące na wartko plynący strumyk i pochylające się nad tafląwody dwie rosłe wierzby placzące. Wdycną i wyszedł z kuchni by wejść do pokoju bababi. Nie mugł zapomnieć o Ester......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedendwatrzy123
Na tej stronie możesz założyć bloga.Pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryspin Rospoczą kolejny rok szkolny w Zespole Zasadniczych Szkół Zawodowych o ptofilu Spawacz Kadłubów z filią w Kościerzynie. Za wyborem tej szkoly przemawiał fakt iż mieszkał w nie wielkiej rybackiej wiosce i ja sądził będzie mnial możliwość potem załatwić sobie angaż jako soawacz koadłubów właśnie w tym niewielkim rybackim miasteczku, co uchronilo by go od bycia poza rodzinnym domem. bardzo kochał swojego ojca Wajdemara i matkę Joannę i nie wyobrażal sobie żyć z dala od nich . Zresztą oni też nie kryli że kochająsyna, matka była może nawet zbyt opiekuńcza kryspin często krępował się kiedy kobieta osobiście prowadziła go dolekaża mimo że już dawno przerósl ją o dwie i pól głowy. Jedna kobieta nawet nie myślała robić inaczej - Jesteś moim synem, więc puki nim jesteś to będeę osobiście doglądać czy się umyłeś, zjadłeś itd. - mówiła zataczając ręką w powietrzu jakieś dziwne figóry, których Kryspin nie mógł rozszyfrować. Chłopak godzil sie na wszystko , wiedział ze to co matka czyni świadczy tylko o jej wielkiej miłości do niego. Na pewno kiedyś jej podziękuje, ale tera byl daleko od rodziców , daleko od Ester, babci a do wakacji było jeszcze dalej. To wszystko i świadomość żę musi kolejny już drugi rok spędzać w Kościeżynie gdzieś w nie ocieplonym Internacie wprawiało go w głęgoką zadumę graniczącą z depresją. Internat w ktorym dzielil pokuj z dwoma jeszcze rowieśnikami, rosolymi barczystymi chłopakami o gęstych włosach ktorzy już dwa lata przechodzili mutację głosu, która Kryspina irytowala i nie pozwalała skoncętrować się na rozmowie z żadnym z nich, bo wtedy przypominal sobie własną mutację i to dziwne nazywanie przez jego ukochaną babcie tego faktu. Nigdy nie zapomnie jak babbia uśmiechała siię do niego i mówiła głosem pełnym ciepła - Kryspinku jak ty ładnie KACZORKUJESZ, tak mówila kaczorkujesz a to była tylko zwykła mutacja po ktorej głos Kryspina nigdy już nie był taki sam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryspin nie lubił chodzić do szkoly ale jeszcze bardziej nienawidzil praktyk z nauki zawodu. tak naprawdę bał się brać do ręki spawarki chociaż gazową upadobał sobie bardziej niż elektryczną. Może dlatego że jako maly chłopak wkładał gwożdzie do kontaktów i kilkadziesiąt jak nie kilka set razy został bardzo poważnie porażony prądem . Przez te zresztą niefortunne zabawy, Kryspin stracił częsciowo czucie w prawej stopie o której wiedziała tylko jego rodzina, panie przedszkolanki i rownieśnicy z przedszkola - Kubuś Puchatek- do któreg jako mały chłopiec uczęszczał i do ktorego tak nie lubił chodzić, bo wszyscu nakuwali szpileczkami nieczulą piętkę kiedy lezakował w przerwie na leżakowanie, tuż przed podwieczorkiem, ale już po obiadku. Tak, teras jako rosly uczęszczający rególarnie na silownię męszczyzna zakochany w Ester jak najszybciej chcial o tym zapomnieć, chciał wyżycić te złe wspomnienia jedna k niemogł do końca o wszystkim zapomnieć co powodowało że spawarka gazowa którą lubił bardziej nie raz wypadał my z dłoni i opalala czarne buty robocze ze sztywnej gróbej świńskiej skury, które dostał z przydzialu na trzy lata i w ktorycj nie wyobrażał sobie chodzić jeszcze dwa lata, bo były zbyt opalone chociaż Kryspin patrząc na nie uważał żę są spalone. Wstydził się ich. Cieszył się żę Ester go teraz nie widzi, widok spalonych bótów mogł by ją mocno zniesmaczyć.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×