Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

balbiina

Lipcówki 2011

Polecane posty

Hej Przyszłe Mamusie Mam nadzieję że się nie gniewacie że Was podczytuję tak z sentymentu :) Mówicie o strachu przed porodem... ja się NIEi bałam za bardzo ale jednak muszę powiedzieć że bolało. Leżałam 16 h i miałam tylko 3 palce rozwarcia i zrobili CC . Jedna koleżanka urodziła w 3 h i mówi że cały czas czekała na mocniejsze bóle.... a mam taka inną koleżankę kt też panicznie bała się porodu to urodziła szybciutko i przeżyła...BĘDZIE DOBRZE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez mam rózne mysli jesli chodzi o poród. Nie myslę o bólu i jakoś się go nie boję, bo wiem że człowiek umie przeżyć dużo więcej niż mu sie wydaje. Mnie trochę przeraża czas porodu, bo jednak w większości przypadków to jest wielogodzinny wysiłek. Chociaż znam przypadek kiedy znajoma miałam umówioną cesarkę " na życzenie" i tak się złożyło że lekarz nie zdążył dojechać bo dziewczyna sie tak szybko uwinęła:)ale mam przeczucie że u mnie tak nie bedzie. Wogle ciągle mi się wydaje że to już lada moment:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niepoprawna optymistka no tak bo ta kuzynka wycjechala z rodzicami jak byla mala do Niemiec a oni z Katowic :D a to nawet nie wiedzialam ze u nas taki zwyczaj jest :) fajna sprawa :D A ja to mysle sobie ze jeszcze tyle czasu mam do porodu ze nawet o samym porodzie nie mysle - dzieki Wam boje sie bardziej bo to tuż tuż :) Ale prawda jest taka ze bardziej przeraża mnie moment jak juz urodze :) i tego jak juz przyjade z mała do domu i wszyscy beda mi sapać nad głową i patrzec na dziecko...troche nie lubie takich sytuacji...tzn pokazac moge ..ale nie ze wszyscy beda chodzic i zagladac do dziecka :) Bo wydaje mi sie ze dam rade sama i nie bede potrzebaowac pomocy...a ze mieszkam z dziadkami i do tego co weekend przyjezdzaja teściowie na cały weekend i obawiam sie ze dla nich to moze byc jak jakas atrakcja "niemowle w domu" i kazdy bedzie mi zaglądał do pokoju i pytał "jak sobie radze" i najgorsze jest jeszcze wysłuchiwanie rad wszystkich w koło typu "jak moj syn był malutki to..." "moj zachowywal sie inaczej" itp kazdy bedzie wciskac swoje mądrości...no a wiadomo ze my mamy tego nie lubimy :D Wiecie co, licytuje wózek. Jutro koniec aukcji. Jak mi sie uda to kupie go za małe pieniadze...ale to Wam napisze jutro i pokaze jaki to wozek. Bo najpierw chcialam Maxi-cosi Mura 3 lub 4. Stwierdzilam ze one sa mega drogie i nie do konca takie ladne jak mi sie wydawalo :) potem chcialam Quinny Buzz 3 lub 4 ale no doszlismy do wniosku ze za duzo wad ma ten wózek :) no i na koncu bylismy przy Quinny Speedi SX ale przestal mi sie podobac bo mimo ze bardzo atrakcynja cena - przy używanych to cos mi nie leżało w nich ... No ale teraz juz licytuje i mam nadzieje ze przy nim zostane. Jutro Wam pokaze jakiej marki i jaki model :) o ile go wylicytuje :D Czy którejś z Was mąż czy chłopak ma doswiadczenie w malowaniu tapet (tych specjalnych do malowania) bo chodzi mi o porade jak pomalowac taka tapete farbą lateksową (ciemny kolor) zeby nie było widac śladów po wałku (tak jakby raz ciemniej raz jaśniej) mimo ze bardzo dokladnie zostala pomalowana to są ślady...Na puszcze napisane jest ze trzeba pomalowac tylko raz. Ale tapeta wiem ze wsiąka duzo farby...i boje sie ze jak pomaluje drugi raz (a to jak wspomnialam farba lateksowa bardzo ciężka) to ze moze mi sie odkleic tapeta z wilgoci i mimo tej drugiej warstwy znowu beda ślady bo tapeta znowu wsiąknie ...w jednym miejscu wiecej w drugim mniej...i to takie o dupe rozbic ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abecia
Dziewczyny, tak Was czytam i myślę sobie, że jestem już na innym etapie i borykam się z innymi problemami. Wykorzystajcie ten czas ktory Wam pozostał na przyjemności, nie myślcie o starchu i bólu, maluszek i tak Wam wszystko wynagrodzi, każdy jego uśmiech, spokojny sen itd. Ból to bardzo indywidualna sprawa, zalezy od Waszego progu tolerancji, mnie bolało, ale ja zawsze się bałam najmniejszego ukłucia igłą. W czasie skurczu najlepiej się nie ruszać bo kazdy ruch potęgował ból i pomyśleć o czymś innym. poza tym czas tak szybko płynie, ze zanim się obejrzycie będzie już po wszystkim:) Mam pytanko do doświadczonych mam, Czy wiadomo jak szybko zjedzony posiłek przenika do pokarmu? Czy to jest jakoś sprawdone? Poszlismy z mężem na obiad do knajpki na pieczoną rybkę (jest dozwolona przy karmieniu, ale ta knajpka to nie był jednak najlepszy pomysł), bolał mnie potem lekko żołądek a nie chciałabym zaszkodzić maluszkowi. Czy któraś wie? Pozdrowionka Lipcówki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odniosłam dzisiaj niebywały sukces - własnoręcznie ogoliłam nogi. miałam z tym poczekać na męża ale znając życie, zanim on znalazłby czas, wyglądałabym jak godzilla. tak więc nastękałam się, ale dałam radę. ja się boję i porodu i momentu kiedy zostanę sama w domu. nastawiam się albo na sn ze znieczuleniem, albo na cc też w zzo. absolutnie nie chcę mieć znieczulenia ogólnego, chce od razu zobaczyć małą i wiedzieć co się dzieje. poza tym nie mam specjalnie ochoty na efekty uboczne ogólnego, intubacji etc. szkoda tylko, że we wro nie ma możliwości obecności taty przy cc, w wawie niektóre szpitale się godzą. poza tym chciałabym już wiedzieć czy sn czy cc, bo to zawieszenie słabo na mnie wpływa. no ale to nie ja decyduje;) nic to, na razie spokojnie stresuje się przed jutrzejszą wizytą. to już prawie standard;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abecia Tak Ci zazdroszcze, że masz juz Krzysia przy sobie... My wszystkie czekamy z niecierpliwością...To jak prezent gwiazdkowy na ktory czekamy zeby tylko odpakować a jeszcze tyle czasu do Wigilii :) Jak widze zdjecia na facebooku od kolezanek z nowo narodzonymi dzieciaczkami i one są takie sliczne malusie i słodziusie a mamy takie szczęsliwe to nie moge sie doczekać :) Tak mi sie przypomniało, że 2 lata temu jak mieszkałam w Poznaniu to dostałam małego pieska- był tak malutki ze mieścił mi sie w obu rękach (mieszanka shi tzu z yorkiem nie wiem jak to sie pisze) w kazdym razie tak bardzo chcialam malego pieska ze w momencie kiedy go dostałam a on był taki malutki ze jeszcze chodzic nie potrafił za bardzo to siedziałam nad nim, wpatrzona i zestresowana, ze może on sie boi nowego miejsca albo moze chce siku ale sie boi zrobic bo ja patrze :D chodzi o to ze prawie spac nie moglam ze stresu bo bylam tak podekscytowana nowa sytuacja :) a rano to wstalam jak tylko otworzylam oczy bo juz chcialam siedziec nad tym pieskiem i sie cieszyc :) nie wiem no mialam takie mysli ze szok a to tylko piesek był ... z tym ze to szczeniaczek i tak sie zastanaiwam czy z dzieckiem będzie tak samo :) WYjde ze szpitala przyjade do domu poloze ją i co dalej ? :D zestresowana będe latać jak perszing :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Któras pytała o CC opiszę swoją, założyli mi cewnik, potem już na sali, w kręgosłup anestezjolog znienczulił od pasa w dół, nic nie czułaam. Gino rozciął brzuch, nacisnał na klatke zeby Marcela lepiej wyszla... nie wiem.. i juz słyszałam Marcelinkę i zaraz ją zabrali. Mnie zszywali, nic nie czułam. Potem po CC 24 h trzeba plackiem lezec... szew mi zdjeli po tygodniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abecia, jedzenie przenika do mleka w ciagu kilka godzin. Od poloznej slyszalam ze 24 godziny, ale mi sie wydaje, ze to zalezy od rodzaju jedzenia, przeciez niektore produkty sa trawione bardzo szybko, niektore o wiele wolniej. Osobiscie zaobserwowalam u siebie mleko lekko zielonego koloru po zjedzeniu karczocha :), ale nie pamietam za Chiny, po jakim czasie to bylo od zjedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem z powrotem ... po uczelni byłam na zakupach z mężem nie poszalałam za bardzo bo coś mnie zaczęło pobolewać krocze nie wiem czy to mały wyładowuje się na pęcherzu czy mam jakieś skurcze, w każdym razie pojawiają się na kilka sekund w rożnych odstępach czasowych i wyłącznie gdy chodzę. Wpadłam, tylko na chwilę, bo odebrałam wyniki GBS, na szczęście i z odbytu i z pochwy wynik ujemny. Odetchnęłam z ulgą... Miłej nocy dziewczyny, odezwę się jutro bo padam dziś na pysk ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny znalazlam super strone, wszystko jest opisane jasno i prosto, ja w swoim zyciu mialam dwa razy pelna narkoze i to co tu jest napisane jak najbardziej sie zgadza, choc wiadomo wszystko jest sprawa indywidualna. dzis juz nie mam sily ale jutro sobie na spokojnie poczytam o tym podpajeczykowym i zzo, bo jak troche poczytalam w necie to wyczytalam, ze niby czesto anestezjolog pyta wrecz, ktore Pani chce czyli pelna narkoze czy podpajeczykowe, chce wiedziec wiecej o jednym i o drugim by byc w miare spokojna, choc na pewno jesli bedzie do wyboru w moim przypadku to wyslucham rady lekarza anestezjologa, wiem jak jest po narkozie pelnej i poki co sklaniam sie ku podpajeczykowym nawet za cene tego dziwnego, znacznie dluzszego uczucia bezwladu i strachu przed tym wkluciem miedzy kregi. Jak to bylo ze mna przy narkozie i po narkozie przy wyrostku to Wam opisywalam.. nie chcialabym tego powtarzac, a poki co wywiedzialam sie tylko na szkole od poloznej ze nieprzyjemne odczucia sa gorsze wlasnie przy pelnej narkozie.. a i jeszcze cos, moj lekarz ortopeda i ordynator w jednym w szpitalu oddzialu bardzo specjalistycznego takiego chirurgii ortopedii czy jakos tak, powiedzial mi, ze to znieczulenie zzo jak i podpajeczykowe jest zupelnie bezpieczne, oczywiscie wiadomo, ze zdarzaja sie bledy lekarskie ale to sa naprawde bardzo rzadkie przypadki, a poza tym mam sie nie bac, w szpitalu, o ktorym mowie skladali np. Macieja Zientarskiego wiec jest on uznawany za naprawde dobry oddzial ortopedii. Powiedzial mi tez, ze te znieczulenia sa wbrew pozorom bezpieczniejsze od pelnej narkozy. Wiadomo, ze jak jest nagly przypadek przy porodzie to robia pelna narkoze bo nie ma czasu na bajery.. Jakos co do operacji jestem spokojna, bo bede rodzic w tym samym szpitalu co bylam zawsze i w ktorym to mi wycinali wyrostek, znam tam juz lekarzy i jakos tak spokojna jestem choc wiecie jak bylo po z tym kregoslupem, ale wiadomo to nie byla wina lekarzy czy bledu lekarskiego. Jesli chodzi o personel to byli wspaniali. Wiadomo, ze gdyby np. rana po operacji mi sie paprala czy gdyby pojawily sie inne komplikacje po, nawet bez winy lekarzy, to pewnie strach podswiadomy by byl wiekszy i uraz wiekszy tez.. a tak to czuje, ze tym razem jesli chodzi o rane to tez bedzie dobrze. Reszta oczywiscie dalej budzi we mnie strach. :-) Dziewczyny chcialam podziekowac za slowa otuchy i wsparcia i za niewatpliwie madre i cenne rady. Postaram sie to wszystko jakos wyposrodkowac, bardzo madrze napisalyscie i podzielam Wasze zdania, wiem ze nie przyjdzi emi to latwo ale tak to juz jest. Dlaczego mam cesarke? W skrocie przed wszystkim z powodow ortopedycznych, mam naprawde pokrecony kregoslup, skolioze, dyskopatie, rotacje kregow wzdluz osi kregoslupa o pare stopni i znaczne zwezenie przestrzeni miedzy kregami na odcinku ledzwiowym, po czesci dochodzi tez fakt, ze jestem po operacji juz, co jest i wskazaniem bo np. moze przy porodzie dojsc do pekniecia tej mojej petli i tym samym do przepukliny i nie wskazaniem bo wiadomo ze brzuch juz jest oslabiony a tu kolejne ciecie i znow sie kolo zatacza.. zalezy jak na to spojrzec ale ortopedyczne wskazania zdecydowanie byly piorytetowe i sadze ze lekarze wybrali najlepsze rozwiazanie, a decyzja pewnie nie byla latwa. Mam tez astme od dziecinstwa, co prawda uregulowana i teraz glownie typowo wysilkowa, ale to nie jest wskazaniem bezposrednim, podobnie jak moja wada wzroku -4. To sa takie poboczne sprawy, o ktorych dobrze powiedziec, a raczej przygotowac na to dokumenty i zaswiadczenia i nie chodzi tu o wskazania, co o informacje dla lekarzy, np. dla anestezjologa to bardzo wazne. Wiec moja rada, jesli macie jakiekolwiek schorzenia, uczulenia na cokolwiek, przygotujcie je na pismie, na zaswiadczeniach, biezcie ze soba wszystko, nawet jakies stare przeswietlenia kregoslupa, zawsze moze sie przydac i ulatwic prace lekarzom. Ja np. jestem uczulona na penicyline, niestereidowe przeciwzapalen i nawet na glupia aspiryne, a skutki podania tych lekow moga byc u mnie tragiczne, wiadomo mowi sie o tym przy przyjeciu do szpitala ale co na pismie to na pismie, poza tym roznie moze byc i czasem na wywiady moze nie byc czasu. Ja mam przygotowane dwie male teczuszki wielkosci zeszytu, w jednej mam wlasnie takie dokumentacje medyczne a w drugiej moje wszystkie sprawy ciazowe czyli wyniki, usg itd. Dobra na dzis starczy pisania, reszte odwlekam na jutro, milej nocki dziewczyny! http://www.znieczulenie.org.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beatris, bardzo podoba mi sie twoje podejscie, uwazam, ze najpewniej sie czlowiek czuje, kiedy jest porzadnie poinformowany, a nie oddaje sie bezmyslnie w rece lekarzy jak baran na rzez. Na przyklad kolezanka niedawno mi powiedziala, ze urodzila sporego synka bez naciecia i podarcia sie i ona tak mysli, ze to dzieki temu, ze przed porodem przeczytala, ze zeby uniknac podarcia sie ansolutnie nie nalezy przec w momencie gdy wychodzi glowka dziecka, trzeba zeby glowke wypchnal sam skurcz macicy. Normalnie polozne tym dyryguja i mowia "a teraz pani absolutnie nie prze", ale jej pollozna akurat nic nie powiedziala w tym momencie, moze jej uwaga byla odwrocona czyms innym. Zzo chyba nie robia w przypadku skoliozy, bo wtedy miejsce wklucia nie jest takie ewidentne, i nie wiadomo jak sie zareaguje na to zzo. Jedna moja znajoma cala mlodosc uprawiala gimnastyke akrobatyczna i kregoslup miala nadwerezony, wiec u niej zzo po pierwsze slabo zadzialalo, ponadto po porodzie przez jakis czas miala pewnie niedowlad w rekach. Inna znajoma miala od dziecka problemy z kregoslupem, to u niej zzo nie zadzialalo w ogole, lekarze sprawdali szczypajac brzuch, to ona ciagle to czula, a ze skonczylo sie to cesarka, to podali jej w koncu ogolne. W moim odczuciu zwykle pobranie krwi jest duzo nieprzyjemniejsze, niz wklucie w kregosup, bo po pierwsze zakladanie zzo nie widzisz, bo z tylu, po drugie najpierw miejsce wklucia znieczulaja miejscowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie, ze lekarze powinni zanim cos robic, zapoznac sie z informacja dotyczaca ewentualnych alergii, przeciwskazan i stanu zdrowia kobiety. Dlatego dobrze miec w szpitalu '"swego" lekarza, ktory mniej wiecej pamieta twoj "profil", a tak w ogole, to ma juz teczke naszykowana ze wszystkimi twoimi wynikami itd. Generalnie, tutaj na porodowki rzadko trafia zupelnie nieznana im przedtym kobieta, sa poprzedzajace obowiazkowe zapisy i konsultacje, wiec potrzebna informacja jest zbierana przed porodem i na spokojnie, w czasie porodu juz nie robia zadnego wywiadu.To samo dotyczy znieczulenia, jest obowiazkowa konsultacja z anestezjologiem. Wlasnie ja mialam w tym tygodniu. Trzeba bylo przedtym wypelnic 3 kartkowy kwestionariusz drobnym maczkiem o wszystkim, nawet czy sie pali czy nie, czy ktos w rodzinie mial embolie, itd. Anestezjolog okazal sie wysokim szsczuplym brunetem o niebieskich oczach i usmiechu playboya z Hollywood, no mowie wam, zamurowalo mnie, poczulam sie takim brzydkim wielorybem, zatesknilam bardzo do swoich ciuchow sprzed ciazy i do swojej fryzury sprzed ciazy... No to pyta mnie, jakie zazwyczaj mam cisnienie, odpowiadam, ze niskie. On mierzy, a tutaj 120/70. Ja na to, ze w szpitalu mam zawsze wyzsze, bo jestem zestresowana szpitalem. A on na to , a czemu pani jest zestresowana? Niech pani na mnie spojrzy, czy wygladam na zestresowanego? No w sumie tak, tyle sie punkt widzenia zalezy od punnktu siedzenia. Ale faktycznie zastanowilo mnie to, ze my, zwykli pacjenci, jak tylko wchodzimy do budynku szpitala, od razu sie nastawiamy, bym nawet powiedziala "kodujemy sie' na cierpienie i stres. A przeciez porod to rzecz naturalna, szpital ma tylko ewentualnie pomoc, stanowimy pewniem wyjatek wsrod szpitalnych pacjentow, bo nie jestesmy przeciez chore, nadal pozostajemy zdrowymi kobietami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) A ja dzisiaj sie wybieram na panieńskie :P Nie idziemy do żadnej knajpy czy coś tylko taka bardziej domówka będzie :) No to dzisiaj się bawimy :p... w miarę możliwości i samopoczucia oczywiście, przyjadą po mnie , odwiozą mnie . Normalnie jak gość honorowy hehe. Zresztą przyszła pani młoda będzie chrzestną naszego Dorianka także odmówić nie mogę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi ostatnio lekarz tłumaczył troszkę o tym znieczuleniu podpajęczynówkowym ( bo w moim mieście nie ma zzo przy porodzie sn), bo mnie przeraża wizja wkłucia w kręgosłup. Mówił mi że jeśli chodzi o powikłania po znieczuleniu to po zwykłykłej narkozie może ich być dużo więcej i że naprawde rzadko wystepują po tym w kręgosłup, mówił że czasami mogą powstać jakieś torbiele i inne już dokładnie nie pamietam. To co było dla mnie najważniejsze to, to że nie powinno być po tym paraliżu czy jakiegoś nie dowładu bo oni się wkuwają w miejscu gdzie nie ma już rdzenia kręgowego, wiec nie ma szans żeby go uszkodzić. Ponadto mówił, ze dla nich lekarzy jest to znieczulenie "bardziej komfortowe" , bo przy narkozie od momentu uśpienia maja tylko 5 min na wyjęcie dziecka a przy podpajęczynówkowym już nie muszą się tak spieszyć. Beatris zastanawiam się tylko czy Twoje wady kręgosłupa nie będą przeszkodą przy takim podpajęczynówkowym, bo oni muszą wkłuć sie w przestrzeń między kręgami a jeśli ty masz tam cos po przestawiane to może być z tym problem, ale ja się na tym nie znam. to tylko takie moje przemyślenie. Ela odnośnie tego co pisałaś o koleżance która urodziła bez naciecia to nam połozna na szkole rodzenia tłumaczyła cos podobnego. Nie było to jednak tak wprost powiedziane że nie wolno przeć jak wychodzi główka tylko ona nam to tak roboczo tłumaczyła jak mamy sie wtedy zachowywać i właśnie żeby nie wypierać na siłę dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w telegraficznym skrócie, bo nadzoruję skręcanie mebli polka prawie 2 kg- zuch dziewczyna, prawie 400g w tydzień;) przepływy w normie. wymiary nadal trochę do tyłu ale już się to nie pogłębia, max. tydzień i parę dni. a więc mój tryb życia procentuje i mam go kontynuować. bardzo się cieszę, lekarz powiedział, że największe niebezpieczeństwo już za nami - 34 tc i masa 2 kg - to dwie rzeczy które napawają optymizmem. hurrra, ulżyło mi dziś naprawdę. polka ma już gotową komodę i część łóżeczka. została jeszcze szafa i regał. i pomalować regał, który już miałam i wyszlifowałam;) a po weekendzie robię resztę zakupów, pakuję torbę, piorę ciuszki. oczywiście wszystko w swoim żółwim tempie i 3-godzinnymi odpoczynkami. buziaki, jeszcze dziś ostatnie zajęcia w szkole rodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anik, jak sie cieszę! Super, dbaj o siebie dalej, będzie dobrze! Moja mloda też jest z wymiarami do tyłu, ale wagowo nadrabia cały czas, wiec lekarz mówi, że nie ma powodów do niepokoju. Pozdrawiam wszystkie lipcówki, ja zasuwam w domu, odezwę się później jak sił starczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tu cisza dzisiaj, wszyscy chyba korzystają z weekendu. my już po zajęciach w szkole rodzenia. urwaliśmy się z części "wczesna stymulacja rozwoju dziecka", bo tam pani pedagog odkrywała kolejne ameryki, w stylu "dziecku trzeba czytać", nie dałam rady tego słuchać, uciekliśmy;) ja zdecydowanie dziś odetchnęłam po tej wizycie, nie wkurza mnie nawet to, że skręcanie mebli idzie dość powoli. została szafa i regał. ale co tam, ważne że córcia rośnie. jutro 34t1d, więc zaczynam się powoli pakować. nie mam jeszcze koszul i staników, podkładów, szarego mydła. chyba jutro wszystko zamówię. zostaje reszta wyposażenie pokoju małej, pranie, prasowanie i możemy spokojnie czekać. nadal nie wiem jaki karnisz i firanka, no ale coś wymyślę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie pustki dziś. Ja też zamierzam się spakować, mam już prawie wszystko przygotowane, zostało tylko kupić małemu pampersy i przeprać torbę. Coś czuję że ten miesiąc będzie baaardzo długi bo dzień za dniem mi się wlecze niesamowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jutro wyjeżdżam, postaram się nie urodzić... Chociaż... Najwyżej junior przyjdzie na świat w tym samym szpitalu, w którym ja się urodziłam. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anik- bardzo się cieszę , że Pola urosła. Oby tak dalej;) Dbajcie o siebie, a na pewno będzie wszystko dobrze;) Dziewczyny- nadal mam problem z wyborem imienia dla małej...Na 90% jesteśmy zdecydowani na Liliankę, ale to imię nie bardzo budzi entuzjazm osób którym je mówimy. Każdy mówi, że jest jakieś dziwne itp. itd. Nie wiem, może z mężem już się z nim oswoiliśmy.... Teraz siedzę na necie i od godziny czytam imienniki- i co ciekawsze nic mi się nie podoba, a może inaczej, na inne imiona nie zwracam takiej uwagi. W grę wchodziła jeszcze Milenka i Alicja. Ale Lilianka jakoś tak nam się spodobała... I co teraz-szukać czegoś innego?!!? Wiem, że przynudzam, ale po nocach nie mogę spać przez to.... Chyba łapę doła. Nie wiedziałam, że tak ciężko nadać dziecku imię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atena, to Wam imię ma pasować, na naszego Olka też parę osób kręciło nosem, ale to NASZ WYBÓR. Milenę też znam, przemiła osoba, mówimy do niej Mimi ;) Alicję wybrały dwie moje koleżanki, uważam, że świetnie trafiły... Nie ma chyba sensu sugerować się rodziną czy znajomymi, życzę wytrwałości ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atena, Nie Ty jedna masz zgryz z imieniem, to trudna decyzja. Ja nadal nie mam wybranego i znajomi się śmieją, że po porodzie zapytamy dziecko "słodziaku, powiedz jak się nazywasz?" ;) My od początku mamy glówny problem z dogadaniem sie między sobą na temat imienia, mój facet bardzo chciałby mega oklepaną Julkę, ale chociaż imię jest ładne, nie zgodzę się - to najczęściej nadawane imię żeńskie w moim mieście od kilku lat! Jedną z moich faworytek od początku była, jak u Anik, Pola, ale tatuś nie chce :) No i tak dalej i tak dalej... Jedno czym się na pewno nie będę sugerować - to opinie nikogo oprócz mnie i ojca dziecka. Atena, skoro przyzwyczailiście się do Lilianki, brzmi Wam dobrze, lubicie je i pasuje Wam, to się zupełnie nie przejmujcie opiniami innych, to Ty będziesz do dziecka najczęściej szeptać, wołać, czasem krzyczeć :) Przecież nie chcesz zgrzytac zębami uzywając imienia, które komuś tam bardziej spasowało. Imię jest spoko, jeżeli pasuje do nazwiska i Wy z nim dobrze się czujecie, to wystarczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :) Miałam trochę zaległości... ale u mnie remont zakończony!!! Hura, hura, hura :D Nawet nie wiecie jak mi ulżyło, bo już miałam wizje, jak siedzę z noworodkiem w obdrapanym pokoju ;) No ale na szczęście znaleźliśmy fajnego fachowca, który się uwinął z tym w parę dni :) Teraz czekamy na szafę. Wreszcie będę mogła poprać i poprasować ubranka no i przygotować torbę do szpitala. Jutro zaczynam 35 tydzień - to już chyba najwyższy czas na ostatnie przygotowania :) A tak swoją drogą, ja ciągle zapominam, w którym tygodniu ciąży aktualnie jestem. Zawsze jak chcę sprawdzić to muszę sobie "wygooglać" kalendarz ciązy i dopiero wtedy mam pewność :) Chyba musze to sobie zapisać gdzieś w kalendarzu sciennym, bo aż mi głupio gdy się koleżanki pytają, który to tydzień - a ja nie wiem :D Anik - super wieści o Polce :) Cieszę się razem z Tobą, bo wiem co przeżywasz :) Oby tak dalej!!!! Abecia - fajnie, że tak dobrze sobie radzisz z tą sytuacją!!! Krzyś przecież potrzebuje teraz silnej mamy :) Ja to bym pewnie wpadła w panikę... Pozdrawiam Was gorąco !!! Było pytanie o termin planowanej cesarki. Z tego co wiem to bywa róznie - znajoma miała taki zabieg w 38 tygodniu. Ja pytałam o to mojego lekarza i powiedział mi, że on by zalecał cc jak najbliżej terminu z miesiączki. A co do sterylizatorów to ja nie używałam. Butelką karmiłam córkę od 4 miesiąca i najpierw twardo wygotowywałam wszystkie butelki i smoczki co wieczór. Ale szybko mnie to znudziło i robiłam to coraz rzadziej aż w końcu tylko wyparzałam wrzątkiem po umyciu. Pewnie wynikało to z mojego wrodzonego lenistwa ;) ale córa nie miała żadnych pleśniawek czy innego typu dolegliwości więc mogłam sobie na to pozwolić. Laktatora, jak już pisałam, użyłam raz. Ale może przy tym dziecku się przyda :) Ehhh, padam dzisiaj z nóg. W mieszkaniu bajzel straszny - jak to po remoncie - ale mam to gdzieś. Nic się nie stanie jak bałagan poczeka do przyszłego tygodnia :) Na osłodę ciężkiego tygodnia wypiję zaraz zimne Karmi i lecę spać :) Pozdrawiam wszystkie Lipcówki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Liliannie już kiedyś pisałam, to mój nr 1 ;) I co to za argument, że imię jest dziwne..? Polskie, piękne i ma dużo zdrobnień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atena - popieram przedmówczynie, że to Wam ma się podobać imię dziecka! My też braliśmy pod uwagę imię Lilka ale w koncu odpadło (moim zdaniem nie za dobrze wpólgra z naszym nazwiskiem). Ale nadal uważam, że jest bardzo dziewczęce i takie, hmmmm... jakby to ująć.... lekkie :) Także, jeśli Wam się podoba i pasuje do nazwiska to nie zważajcie na opinie innych! I tak wszyscy zaraz się przyzwyczają do tego imienia... a nawet nie będą sobie wyorażali, że wasza córeczka mogłaby się inaczej nazywać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hhaha Ela tak sie usmialam czytajac o tym anestyzjologu z Hollywoodu :D Ze musialam to opowiedziec mojemu chlopakowi :D A mi sie przypomnialo odnośnie tego anestyzjologa :D jak rok temu jechalam razem z przyjaciółką do Czech na konsultacje w sprawie operacji plastycznej -powiekszenia piersi (ona nie miała wcale, byla tzw.deską z przodu :) ) no i jechalam z nia zeby ja podtrzymywac na duchu :) i pomyślałam sobie ze skorzystam z okazji i też wejde miedzy kolejką i zapytam o operacje podniesienia czy tez korekcji biustu po urodzeniu i "wydojeniu" przez moje dziecko :D (dodam ze wtedy nie mialam jeszcze planu zachodzic w ciaze a sama konsultacja miala zaspokojic moja ciekawosc samej wiedzy i tego jak wyglada taka konsultacja) No i wchodze do tego gabinetu, a chirurg z za rogu woła cos woła łamaną polszczyzną przeplatanym czeskim :) cos w stylu dobri den :) no i ja patrze a za biurkiem siedzi przystojny facet po 30stce ktory ma zrobionych z milion operacji plastycznych twarzy :D ale i tak wyglada zniewalająco !!! i mysle sobie -to nie mozliwe...przyszlam do lekarza a tam mega przystojny facet...ja w sekundzie sie zarumienilam i pomyslalam ze musze uciekac :D bo nagle zrobilo mi sie wstyd zapytac go o operacje biustu bo jeszcze sobie pomysli ze moze mam jakies obwisle piersi a przeciez jestem taka młoda :D no ale mowy nie bylo o ucieczce bo on bardzo zabiegał o o to by bylo jak najmilej i bym jeszcze wrocila -z zamiarem zrobienia operacji :D Ale on byl tak sliczny ze nie moglam na niego patrzec bo balam sie ze on zauwazy ze mi sie podoba :D W kazdym razie opowiedzialam mu z jakim pytaniem do niego przychodze i on nie zastanawiajac sie mowi mi "prosze sciagnac koszulke i stanik " :D no bo przeciez musial zobacyzc jakie mam piersi aby móc ocenic sytuacje i doradzic mi co bym musiaal zrobic "jak juz urodze i przestane karmic" (bylo mi tak wstyd ze dajcie spokoj ;D ) Nie bylam wogole przygotowana do takiego "badania" czyli miałam nie najlepszy stanik :D i w dodatku pod pachami mialam 2 dniowy zarost :) no niby krotki i prawie niewidoczny ale w zyciu bym sobie nie pozwolila wiedzac ze bede miala sie rozebrac :D no ale z zacisnietymi zebami sie rozebralam i odwrocilam do niego i mialam taka masakre w glowie ze szok :D nie wiedzialm gdzie uciekac wzrokiem od niego :D tak sie krępowałam :D wstydzilam sie bardziej niz u ginekologa!!! No i on zaczal chwytac moje piersi po kolei jedna po drugiej i pokazywal palcem gdzie i w jaki sposob musialby naciac i jakiej wielkosci beda blizny itd... Bylam tam moze 15 minut a po wyjsciu kolezanka zapytala sie mnie no i co Ci powiedzial to ja jej odpowiedzialam ze nie wiem ale ze jest mega przystojny :) Atena ja tez mialam jak Ty wybrane imie ale praiwe wiekszosc jak slyszala ze chcemy Natasze to sie ewidentnie smiali komentujac "co?" i to naprawde nie bylo przyjemne...dlatego po wsluszaniu tylu komentow niegatywnych zaczelismy sie zastanaiwac czy moze faktycznie w tym imieniu jest cos nie tak ? no i kombinowalismy tak ze wymyslilismy i rozpowiedzielismy ze bedzie Amelia ...no i nie minely moze 2 tygodnie i kiedy ktos mnie zapytal jak sie bedzie nazywac moja corka odpwoiadaja ze Amelia to myslalam caly czas ze to Natasza...Tak samo jak sobie tylko o niej myslalam to zawsze myslalam ze to Natusia moja mala...a nadal jednoczesnie mowilam ze to Amelia...i doszlam do wniosku ze skoro w glebi czuje ze to nataszka bo juz sie przyzwyczailam to dlaczego mam zmieniac....i przestalam sie totalnie przejmowac opiniami innych i teraz otwarcie mowie ze to Nataszka i nikt sie nie odzywa :) trudno, jak komus sie nie podoba to nie moj problem...a na tego typu komentarze teraz odpowiadam ze "zareaguje tak samo jak mi przedstawią swoje imie do swojego dziecka" no i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny:) MNie dopadł okropny katar i mam zatkany caly noc, pije co chwilke herbatke z cytryna albo gorace mleko ale narazie nie przechodzi:( zna ktos jakis inny sposob na pozbycie sie kataru w naszym stanie?? A tak w ogole to wczoraj podjechalismy z mezem do szpitala bo od dwoch dni ruchy dzidzi jakies takie oslabione sa i troszke sie martwilam a przy okazji zobaczylam jak wyglada u nas ginekologia bo nie mialam jeszcze okazji aby tam byc:) Na szczescie wszystko skonczylo sie dobrze, pielegniarka zrobila mi KTG, pierwszy raz je mialam robione. Ok 30 min lezalam, sluchalismy serduszka Malutkiej i okazalo sie ze wszystko w porzadku, mala na tym badaniu zaczela figlowac, widocznie miala takie dni hehe. Odrazu zrobili mi usg i Mała waży juz prawie 2,3 kg, szyjka 2cm zamknieta. Wiec troszke sie uspokoilam, w czwartek wizyta u swojego lekarza:) Ciesze sie bo nie lubie byc dlugo bez wizyty. W ogole bardzo mily personel w tym szpitalu, przyjeli mnie bardzo fajnie;) a troszke sie stresowalam bo nigdy tam nie bylam i pomyslalam ze moze powiedza ze jestem kolejna panikujaca ciezarówka hehe ale po to one tam są;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja to znow z bezsennoscia... Kornelka, u mnie to samo, od kilku dni czuje o wiele slabsze ruchy, ale ponoc pod koniec ciazy to normalne. Dobrze, ze sie rusza czas od czasu, bo bym schizy dostala. Freuline, z tymi przystojnymi lekarzami to tak juz jest :). Dla mojej nastoletniej siostrzenicy do leczenia ortodontycznego moja mama tez gdzies wytrzasnela tak pieknego faceta, ze szczeka opada, z pochodzenia jest Syryjczykiem, o takiej troche orientalnej urodzie. To moja leniwa jak pierog siostrzenica latala tam latami co 2 tygodnie bez zadnych poganian, a zeby szorowala i doczyszczala jak opetana, byle tylko ja pochwalil, jak ladnie dba o zeby. Bez takiego przystojnego lekarza chyba cale to leczenie, ktore sie opiera na systematycznosci i pracy, mialoby nikle szansy na powodzenie u mojej siostrzenicy :). Atena, imie powinno sie przede wszystkim podobac WAM, a co na to mowia inni to ich sprawa, niech swoje dzieci nazywaja jak chca, a wy wybieracie imie dla swojego dziecka, wiec to wylacznie WASZ wybor. Albo dajcie 2 imienia. Tak wlasnie dobrze sie zlozylo w przypadku mojej kolezanki, u ktorej imie, ktore nosila jej corka stalo sie nagle szalenie popularne dla psow w calej okolicy, wiec po prostu przeszli na drugie imie, i teraz jest nazywana przez wszystkich wylacznie tym drugim imieniem. Swoja droga uwazam to za zly gust nadawanie psom ludzkich imion. Jakby malo bylo ladnych psich imion. Ide sie poloze, moze sie uda zasnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×