Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamusianek

Znajomi mają mnie za wyrodną matkę

Polecane posty

A autorka nadal nie odpowiedziała na proste pytanie, co zrobi z dzieckiem, gdy rodzice nie daj Boże umrą. Nawet jeśli temat jest prowokacją, to niestety takie sytuacje się zdarzają, jak wcześniej pisałam, znam też takich ludzi, którym córkę praktycznie wychowała opiekunka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama78
bąbelek- idź do pracy i załatw żlobek lub opiekunke skoro chcesz, gdzie problem? czemu nie ma szans na opiekunkę? Jak dla mnie wszystko jest kwestią wyboru. Nie rozumiem dlaczego autorka nie weźmie kredytu na mieszkanie. W końcu i tak płaci za wynajem- to chyba lepiej płacić za swoje mieszkanie. Szkoda dzieciaka i tyle. Moj ma 1,5roku i nie wyobrażam sobie nie czuć po pracy tych małych rączek! Szok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelek 000
mieszkam 14 km od najbliższego żłobka, mąż dojeżdża 30 km do pracy -mamy jedno auto dojeżdza do nas jeden autobus wiec kurcze jak ja mam isc do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mieszkam 14 km od najbliższego żłobka, mąż dojeżdża 30 km do pracy -mamy jedno auto dojeżdza do nas jeden autobus wiec kurcze jak ja mam isc do pracy" jak sie chce to sie da rade. widac sie nie chce az tak bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama78
rano zabierasz się z mężem, a wracasz autobusem- skoro bardzo chcesz iść do pracy to nie jest to wielki problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelek 000
tylko mąż dojezdza w innym kierunku te 30 km, a 14 km mamy do najblizszego miasta w którym jest złobek tajasne- łatwo ci krytykować pindo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to znajdz sobie prace w tym samym miescie co mąż, do dziecka zatrudnij opiekunke (no jak meżulo sie rzuca ze do pracy nie chodzisz to niech da kasę na zatrudnienie jej, a co) i wio. nie krytykuje, tylko unaoczniam pewne sprawy :) mnostwo ludzi jest w podobnej sytuacji co Ty, ale dają sobie radę. nie wierzę że Ty jedna mialabyś sobie tej rady nie da, przecież nie jestes ani mniej zaradna, ani mniej zdecydowana. chyba ze jestes, ale wtedy nie ma co narzekac a trzeba sie pogodzic z sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama78
a dlaczego nie masz szans na opiekunkę? Ok, masz 14km do miasta- zakładam, że tam będziesz szukac pracy i, zakładając, że pracę znajdziesz, masz problem jak tam dojechać- dobrze rozumiem? Moja propozycja- jeśli masz prawko zainwestuj w tanie autko i po problemie. 30km dziennie nie musi być jakis wypas. Ja sama dojeżdzam 25km w jedną stronę starym gratem, bo szkoda mi inwestować. Jeśłi nie masz prawka to spradz godziny odjazdu autobusu i po problemie. Ja naprawdę nie widze o co chodzi- serio!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelek 000
mąż nie pracuje w mieście- sklep znajduje się w takiej większej wiosce gdzie ja pracy nie dostanę, żadna opiekunka nie chce u nas pracować- dzwoniłam juz do kilku-bo nie chce im się dojezdzac na wieś tyle km a poza tym zimą jest problem, bo przy takich opadach sniegu jak zeszłej zimy nie mozna do nas dojechać( mąż był zmuszony wziąć kilka dni urlopu zanim nas odgrzbali ze śniegu) więc nie jest tak łatwo poza ty to nie jest tak,ze wchodzę do pierwszego leprzego pracodawcy i on mnie zatrudnia na moich warunkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelek 000
pierwszy i ostatni autobus godz. 12:30 prawa jazdy nie mam i co ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelek 000
ja widzicie autorka wg was robi źle ale ja też wg was robię źle no coments...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość almete
Autorko, musisz zmieic priorytety i zaczac zbierac nie na mieszkanie a na miejsce w przytulnym Domu Starcow. Jak juz przyjdzie na Ciebie kolej to Twoje weekendowe dziecko wsadzi Cie do pierwszego lepszego przytulku. Zabezbiecz sie na starosc :-P ( po co Ci bylo to dziecko ?! )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
babelek -> sczerze niewierze zebys miala tylko 1 autobus na dzien , to nie jest sredniowiecze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to pogadaj z tym twoim męzem, unaocznij jak sytuacja wygląda i ZAŻĄDAj żeby zmobilizował kogokolwiek do opieki nad dzieckiem (nianie, teściów, kogokolwiek), bo inaczej do roboty nie pojdziesz. a jak nie umie tego zalatwic to niech Ci nie truje dupy o to żebys poszla do pracy bo z dzieckiem na ręku w robocie siedziec nie bedziesz. albo niech Cie mężulo wozi codziennie do roboty. w koncu to on ma pretensje ze nie pracujesz, prosze bardzo, pojdziesz do pracy, ale niech on tez sie poswieci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama78
bąbelek- gdzież Ty mieszkasz, że masz jeden autobus dziennie??? I to jeszcze w środku dnia? Tak szczerze to mi Cię szkoda- bez prawa jazdy, bez molziwości wyjścia z domu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelek 000
na wsiach tak jest w mojej miejscowości jest tylko 13 domków i wycofali pozostałe autobusy bo były nierentowne puki co param się sprzedazą na allegro i szyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pieprzenie
moi rodzice pracowali, mnie i po 7 latach siostrę, wychowywali dziadkowie, zanim nie poszłam do zerówki i jakoś nic mi nie dolega. Lepsze to niż zgorzkniała matka w domu i życie w biedzie. Dzieciak jest mały i niewiele kuma, lepiej zarabiaj pieniądze teraz niż, jak podrośnie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelek 000
ale to nie jest tak,że nigdzie nie wychodzimy jeździmy na imprezy( siostra zostaje wtedy z małym) do znajomych na wycieczki( do zoo, do parku dla dzieci, do kina)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja ci powiem nie lam sie. kolezanki przedstawily tutaj najgorsze z mozliwych scenariuszy, ale przeciez to niekoniecznie musi sie tak zle skonczyc. musisz tylko poczatki przetrwac:P mam kolezanke w pracy, greczynke. przy jej mamie ty to male piwko. kobieta zostawila core w grecji i pojechala do niemiec zarabiec pieniadze. oczywiscie poczatki nie byly proste, po naglym powrocie mamusi, dziewczyna do teraz pamieta jak zwracala sie do swojej matki po imieniu, bo za matke jej nie uwwazala. ale tak czy inaczej po jakims czasie poznaly sie doszly do porozumienia i nawiazaly na normalna wiez. teraz dziewczyna ma lepszy kontakt z ze swoja matka niz ja z moja. moim skromnym zdaniem to sie wszystko da odbudowac, trzeba tylko czasu i cierpliwosci:D P.S. wyobrazcie sobie ze nie wszyscy chca brac kredyt na cale zycie. moj facet ma juz problemy przy wzieciu czgos na raty, a o jakimkolwiek kredycie nawet slyszec nie chce, wiec to nie jest takie proste. nie wszyscy uwazaja "wez kredyt" za najlepsze rozwiazanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
babelek ja widze tylko jedno wyjscie, na poczatek musisz zrobic prawo jazdy. zapisz sie na kurs. niech maz Cie wozi po pracy na kursy. albo tym autobusem. jak zrobisz prawko to dopiero bedziesz mogla myslec co dalej bo faktycznie na chwile obecna dojazd masz kiepski wiec i prace w odpowiednich godzinach bedzie ciezko znalezc. albo przeprowadzka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelek 000
no właśnie bo kazda mysli,ze idziesz do banku a oni klękaja przed toba i pytaja "jaki sobie państwo życzą" i parza kawke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelek 000
i na kurs z dzieckiem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merdat
babelek kazdy ci cos radzi a ty nic...wszystko ci nie odpowiada..., zmus kogos z rodziny zeby zosal z dzieckiem..raz twoja tesciowa, raz mama, raz siostra...pojdziesz do pracy zarobisz na prawo jazdy..kupisz jakiegos grata..zapiszesz dziecko do zlopka...czy to taki trudne?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a ja ci powiem nie lam sie. kolezanki przedstawily tutaj najgorsze z mozliwych scenariuszy, ale przeciez to niekoniecznie musi sie tak zle skonczyc."- bzdura! To ZAWSZE kończy się źle i jeśli nie obije się to na nastoletnim dziecku to na pewno w przyszłości, w swojej rodzinie (mąż, żona dzieci)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelek 000
moi rodzice sa alkoholikami teściowa nie uznaje naszego synka siostra chodzi jeszcze do szkoły-liceum mhmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelek 000
i to nie jest tak,że mi nie odpowiada bo to są doskonałe rozwiazania,ale nie w moim przypadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merdat
to ku...a siedz i nie marudz....ja p...ole zo za lamia..zawsze znajdzie jakas wymowke..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelek 000
widzisz,aautorke krytykuja mnie też wypierdalaj sciero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwazam, ze jesli ktos zostaje rodzicem, to jego obowiazkiem jest poswiecic swoj czas. Nie rozumiem ludzi, ktorzy decyduja sie na dziecko, ale nie rezygnuja z pracy, wiec swoj obowiazek rodzicielski przerzucaja na dziadkow, czy nianie. Wystarczyloby, aby jeden rodzic wzial urlop, a drugi byl zywicielem rodziny. Dziecko potrzebuje rodzicow przez pierwsze lata zycia, pozniej dopiero mozna zaczac oddawac do przedszkola. Dzieci, ktore nie maja kontaktu z rodzicami, a sa wiecznie podrzucane czy do niani, czy do babci, czy do przedszkola, robia sie bardzo niedobre, sa zlosliwe, bo czuja sie niechciane i niekochane. Babelek --> pytaj w okolicy, czy nie ma np. gimbusow, jadacych w okolice zlobka, albo czy jakas mama nie podwozi codziennie swojego dziecka i moglaby zabrac twoje przy okazji (moglabys jej placic co tydzien za fatyge). Moja mama zawozila mojego brata wiele kilometrow na rowerze, ja przez jakis czas tez dojezdzalam do pracy na rowerze, wiec da sie, nawet z malym dzieckiem w koszyku. Zrob prawo jazdy, wtedy wszystko sie rozreguluje. Pomysl o przyszlosci, kiedy problem z dojazdami wciaz bedzie i twoje dziecko bedzie musialo jakos sie dostac do szkoly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a ja ci powiem nie lam sie. kolezanki przedstawily tutaj najgorsze z mozliwych scenariuszy, ale przeciez to niekoniecznie musi sie tak zle skonczyc."- bzdura! To ZAWSZE kończy się źle i jeśli nie obije się to na nastoletnim dziecku to na pewno w przyszłości, w swojej rodzinie (mąż, żona dzieci) to mnie denerwuje w ludziach, powiesz co myslisz, podasz nawet przyklad z zycia, a i tak ci powiedza ze bzdura...O.o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×