Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość milalila

Luty 2012 - jest już jakaś mamusia?

Polecane posty

Gość m.flora
Witam U nas tez jakieś przeziębienie - obie dziewczynki zakatarzone i sie inhalujemy, psikamy i ściągamy katar u Małej, bo Hania nauczyła się dmuchać nosek. Wiola- współczuję Ci! I powiem więcej mojemu tacie (72 lata) w październiku ubiegłego roku pękł tętniak miał 1% przeżycia i dzięki Bogu żyje! I mam do Ciebie pytanie gdzie (w jakim mieście) operowali Twoja Mamę? Bo mojego tatę w Mielcu, są tam super specjaliści... trzymam kciuki i zdrowia dla Mamy i Babci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m.flora
mała_agatka dopiero teraz doczytałam o Waszych przeżyciach- współczuję! ale fajnie że juz jest lepiej, a z doświadczenia wiem, że inhalacje czynią cuda- maja Hania dzięki tym inhalacjom to jeszcze nie miała antybiotyku. Zdrowia życzę dla Tomaszka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczyny, my po urlopie, miał trwać 3 dni, a było tego grubo ponad tydzień. mąż w tajemnicy mnie spakował, pozabierał więcej rzeczy dla mnie i małego, na dzień dobry znalazłam w śpioszkach Stasia schowany bilet na koncert jazzowy trębacza, którego uwielbiam, potem pojechaliśmy do moich pradziadków, spędziliśmy tam 2 dni, a potem na Słowację na ciepłe wody, gdzie czekał na mnie jeszcze oprócz kąpieli komplet masaży każdego dnia. mąż był cudowny, ja trochę odpoczęłam, kąpałam się sama, mąż zostawał z synem, a potem ja lub odwrotnie. spróbowaliśmy znów seksu, bolało cholernie, ale dotrwałam do końca więc ciut lepiej niż ostatnio, choć jak stwierdziliśmy mamy seks jak tetryki. mąż musi działać w jednym kierunku, bo mnie w drugą stronę boli, żadna przyjemność :( no ale przynajmniej, tak, czy inaczej doszło do tego, a ja czułam jakby mnie rozrywali :( po tym plamiłam trochę, choć nic na drugi dzień nie bolało i w związku z tym mam pytanie, czy Wy też plamicie po stosunku? do tego coś mi się zaczyna z piersiami dziać, prawa nabita okropnie i boli, gorączki nie mam, chyba zator, a syn ostatnio słabo ciągnie i chyba czeka mnie powrót do laktatora. mimo urlopu mam takie sobie samopoczucie, powiem Wam, że wracam myślami do mojego okropnego porodu z vacuum, nie mam się przed kim wygadać, koleżanki to koleżanki, niewygodnie mi to wszystko opisywać, a muszę się odstresować od tego, przeżyć na nowo, psychicznie zaleczyć i zapomnieć. mąż tylko powtarza, żebym się cieszyła, że wszystko ok i nie martwiła, a u mnie jakaś reakcja wsteczna, im dalej od porodu, tym bardziej o nim rozmyślam... i wątpię, czy zdecyduje się na kolejne dziecko... za 2 tygodnie idziemy na kolejne szczepienie i kontrolne usg główki, jak dalej będzie się utrzymywał ten wylew to chyba ducha wyzionę, naprawdę. spokojnego weekendu dziewczyny, współczuję wszystkim pechów, co Was ostatnio spotykają, trzymajcie się, oby u mnie te piersi wróciły do normy, bo nie najlepiej się zaczynam czuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAŁAMANA11
Hej dziewczyny Bardzo wam współczuję tego wrednego pecha... U mnie nie ma zbyt wielu zmian weekend mija grillowo i słonecznie chociaż ja z tego grilla zbytnio nie korzystam faszerują mnie tylko piersiami z kurczaka:( a reszta je pachnącą kiełbasę i karczek...:( Mały rośnie szybciutko wczoraj zmierzyłam mu ciuszki w które go ubierałam jak się urodził a teraz są do kolan:) Mam tylko pytanie Kubuś ciągle wkłada rączki do buzi być może idą mu ząbki czy wasze smyki też tak robią? Nie wiem czy są jakieś nakładki na paluszki żeby sobie dziąsła masował? Wiecie coś może? A po ostatnim szczepieniu na rączce ma takie zgrubienia.... U nas sex coraz bardziej udany ale mam pytanie jak się zabezpieczacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jegnajagna - tak sie zastanawiam, czy można odkupić sobie twojego męża??? albo ewentualnie powiedz, gdzie takich mężów się znajduje? mała agatka- dobrze, że wszystko się skończyło pomyślnie:) mój mały ma katar :((:( niby nie ma gorączki bo 37 37,5 maxymalnie, nie kaszle, ale ten paskudny katar mnie i jego doprowadza do szaleństwa. Latam i ściągam mu fridą co chwile bo mam wrazenie że zaraz mu wszystko spłynie i siądzie na oskrzelach albo płuckach:/ na razie nie byliśmy u lekarza bo oczywiście dłuuuugi weekend a na pogotowie stwierdziłam że sytuacja nie jest jeszcze kryzysowa. Zapuszczam mu wodę morską i posmarowałam mu maścia majerankową pod noskiem czy macie jeszcze jakieś sposoby na ten uporczywy katar, jak mu do poniedziałku nie przejdzie to w końcu będziemy musieli pójść do lekarza:( Wydaję mi się że załapał to bo miał osłabiony organizm po szczepieniu i musiało go podwiać i katar gotowy:( a po szczepieniu ogólnie spoko, wybrałam zwykłe szczepionki nie skojarzone, trochę młody płakał i w domu marudził delikatnie ale ogólnie nie było tak strasznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
załamana - u nas na razie wróciły czasy "gumoleum" hehe może z czasem pójdę do gina po tabletki:) co do rączek to mój mały tez wpycha całą piąstkę, może i idą zęby, ale mi bardziej się wydaję, że próbuje czegoś smakować a że tak powiem ręce ma pod ręką hehe co do grilla to ja już wszystko wcinam i małemu nic nie jest, także czy kiełbaska czy karkóweczka jemu też smakują. Tak w ogóle to ja przez miesiąc trzymałam ścisłą dietę teraz oprócz fasoli i kapusty to już wszytko jadłam i mały jak najbardziej to toleruje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m.flora - u nas też starszy już katarzy :( zapewne na pogotowiu coś złapał, jak czekaliśmy na przyjęcie, w końcu 2 izby tego samego dnia zaliczyliśmy :( też inhaluję, syropkiem poję i mam nadzieję ze się nie rozwinie bardziej. jagna - fajnie tak wyjechać, odpocząć od codzienności. co do seksu to nie wiem co poradzić, u nas tego problemu nie ma. a co do porodu to ja nadal nie przetrawiłam pierwszego :( drugi jakoś łatwiej mi poszedł, łatwiej o tym zapominam, a pierwszy...bryyy pomimo że minęły ponad 3 lata, pomimo tego że zdecydowałam sie na kolejne dziecko tej traumy nie przetrawiłam, i chyba nie przetrawię. mam nadzieję że z piersiami będzie wszystko dobrze! załamana - a spróbuj czegoś innego, może mniej doprawiony karczek, kawałek pieczonej ryby, czy ładnego schabu :) Tomaszek też non stop pięści w buzi ma, aż paluszki czerwone tak je gryzie! a co do zabezpieczenia to ja cerazette biorę. pietrunia - na katar woda morska do noska, inhalacje z wody i soli (jak nie masz inhalatora to zwykły garnek, pół litra wody, łyżeczka soli, zagotować, postawić przy łóżeczku, można narzucić prześcieradło i w takim namiocie razem z maluchem chwilę siedzieć), oczywiście spanie z główką wyżej niż pupka, można oklepywać plecki,żeby niżej nie zeszło. jak jest kiepsko to przed spaniem nasivin 1 kropelka do 1 dziurki. moje dzieciaki śpią :) oj jaka cisza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m.flora- moja mama była operowana na oddziale neurochirurgii w Lublinie. Też ją super specjaliści. Mamie też lekarz mówił, że to jakiś cud, że jest w tak dobrym stanie! Ach, co ja przeżyłam :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m.flora
Wiola100 zdaję sobie sprawę, bo ja to samo przeżywałam w październiku będąc w ciąży - tętniak to poważna sprawa, mało ludzi przezywa wylew, a jak już zdiagnozują i zaklipsują to chodzi się jak z "bombą" w głowie. Mojego taty nie operowali 7 dni od wylewu, bo był zaduży obrzęk mózgu (groziło wylaniem), był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej, no i po operacji też . A Twoja mama jest juz przytomna? Macie z nią kontakt? Bo mój tata miesiąc był nieprzytomny, tylko spał. Trzymam kciuki za Was aby było jak najlepiej, u mojego taty niestety ten nieszczęsny tętniak zrobił niesamowite spustoszenie w mózgu, ale jeśli Twoja Mama ma silny organizm i szybo zareagowaliście to będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m.flora- My zareagowaliśmy bardzo szybko! 1.05 ok południa pękł tętniak a 2.05 o 9 rano mama miała już zabieg embolizacji. Mama nawet na chwilkę nie straciła przytomności, a dziś już nawet wzięła prysznic w szpitalu. Wszystko właśnie zależyod ilości wylanej krwi. A powiedz, o jakim zaklipsowaniu mówisz?? Embolizacja? Ja to jestem nastawiona, że po zabiegu zapomnimy o wszystkim... Jedyny objaw po pęknięciu u mamy to pogorszenie wzroku. Lekarz mamy dał mi i siostrze skierowanie na badanie pod kątem tętniaków bo powiedział, że to dziedziczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała agatka - dziękuje za rady na pewno skorzystam dziś z tego inhalowania. Swoją drogą to muszę kupić taki inhalator, nigdy nie wiadomo kiedy będzie potrzebny, a wiem już od kilku osób że jest niesamowicie pomocny:) PS:dobrze że jest to forum, zawsze można szybko się poradzić kogoś doświadczonego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m.flora
Wiola- rzeczywiście szybka reakcja! ja mam wyrzuty sumienia, bo mój tata próbował się do mnie 2 razy dodzwonić i to było o 24.05, ale ja miałam wyłączone dźwięki i nie słyszałam. Rano jak juz wstałam to już miałam 12 nieodebranych od rodzeństwa... ale dobrze że tata umówił się z bratową, że mieli jechać na zakupy i jak zajechała (7 rano) do niego to zastała spuszczonego psa na podwórku, zamknięty dom...wezwała pomoc po wyważeniu drzwi zastali go siedzącego, ale przytomnego.Również odczuwał straszny ból głowy i opisał to tak jakby "oczy chciały wyjść". Do dr z pogotowia powiedział,że mama go znalazła (mama nie żyje 7 lat!) i to niestety juz był początek urazu, który niestety trwa... poza psychicznym uszczerbkiem nie ma niedowładów, pisze, czyta mówi - duuuuużo! No i wogóle nie ma świadomości tego co się stało, ale to chyba Bóg tak to zaplanował, bo tata był do końca sprawny fizycznie i cały czas w ruchu - sam gospodarzył! Embolizacja to chyba coś innego, bo troszkę czytałam to jak dobrze zrozumiałam to przy tym zabiegu nie otwiera się czaszki? Twojej mamie zapewne tej krwi nie upłyneło duzo i to wystarczyło, to dobrze, bo napewno oprócz tego pogorszenia widzenia nie bedzie więcej objawów. A co to badań, to jak masz takie skierowanie to dobrze, bo to faktycznie dziedziczne, lepiej wcześniej wykryć to cholerstwo i na siebie uważać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny:) Długo nie pisałam ale to z braku czasu:) Jestem z małą prawie sama i mam masę obowiązków:) Tak przeglądałam nasze zdjęcia z krzynki... i to nieprawdopodobne jak nasze pociechy szybko rosną:) Jeszcze niedawno rozrabiały w brzuszkach:) Pamiętacie jak ich wyczekiwałyśmy?:) Mam pytanie... 19.05 planujemy zrobić Chrzest... jak ubierałyście wasze dzieciaczki? I same siebie:) Robiłyście jakieś przyjęcie po? Macie pomysły na jakies potrawy? Wiola... Przykro mi. Musisz to bardzo przeżywać, ale miejmy nadzieję że wszystko będzie w porządku:* Jak tam Lucynka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m.flora- kurcze, to nie dziwie Ci się, że masz poczucie winy...:/ A tak myślę, że może rzeczywiście Twoja mama była u taty w tym momencie... Ja wierzę w takie rzeczy. Moja mama też do mnie pierwsze zadzwoniła- akurat przebierałam Lucynkę. Moja mama ma 46 lat i pewnie też dlatego wszystko tak ładnie zniosła. A tak- Embolizacja to wprowadzenie przez tętnicę w pachwinie drucika aż do mózgu gdzie ,, robią robotę" małe rureczki :) kasiulla- No przeżywam, tym bardziej, że tak jak mówiłam moja mama jest moją najlepszą przyjaciółką i bardzo dobrze się dogadujemy. A dziękuje- Lucynka dobrze :) Rozrabia i krzyczy na mnie :) Ostatnio nawet jak ją na rączkach próbowałam nakarmić to mi tak przywaliła w twarz i to jeszcze z pazurkiem!!! jak mały kociak :) Jeżeli chodzi o chrzest to ja ubrałam Lucynkę w sukieneczkę ecru i na to biały płaszczyk ( zimno było). Przyjęcie zrobiliśmy w lokalu i powiem, że to chyba najlepsza decyzja jaką mogliśmy podjąć bo niczym się nie martwisz tylko dzieciaczkiem :) Babcie i ciocie też na luzaka siedzą i sobie gadają a nie latają w kuchni pomagac ( wokół chłopów :) ) Na skrzynkę wrzucę torcika jakiego zamówiłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiola Świetny tort, ale chyba bardzo duży?:) My robimy przyjęcie tak mniej więcej na 10 osób z tego względu że prawie cała nasza rodzinka jest w Polsce... Co do sukienki to wybrałam coś takiego dlatego że będzie mogła później jeszcze w tym chodzić a nie tak tylko na jeden raz:) Do tego jeszcze białe bolerko, rajstopki, buciki i kokarda we włosach:) http://www.nextdirect.com/pl/pl/shopping/girls/occasion/5/4?pid=832189&curr=pln&lang=pl&country=pl&curr=PLN&returnurl=%2fshop%2fgatt2%2f8%2fgatt2%2f4%2fcat%2f418%2f8%3fnxti%3d0%26nxtv%3d000%26isort%3dbst%26curr%3dPLN%26country%3dpl%26lang%3dpl&bct=%26quot%3bShop%20By%20Product%26quot%3b%26nbsp%3b%26gt%3b%26nbsp%3bOlder%20Girls%26nbsp%3b%26gt%3b%26nbsp%3bYounger%20Girls%26nbsp%3b%26gt%3b%26nbsp%3bDresses Ja również mam świetny kontakt ze swoją mamą:) tyle że mieszkamy 2500 km od siebie:/ Widujemy się raz na 4 miesiące... a chciałabym tak po prostu pojechać do niej na kawę, przytulić ją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny od piątku walczyłam z zatorem w piersi, bardzo efektownym, bo jakbym miała w piersi stare żelazko... rozmasowywanie... ból niesamowity, ale się zaparłam, łzy leciały no i wygrałam, a byłam już umówiona do lekarza na poniedziałek, z tym, że położna uświadomiła mi, że to sprawa dla chirurga i jeśli ona sobie z tym nie poradzi to on mi już to albo rozmasuje albo natnie...tak więc mam prawie 3 dni walki o pierś za sobą i chyba już jest dobrze, dziś nigdzie nie wychodzę, żeby mnie nie zawiało, a gdyby któraś z Was miała podobne problemy, czego nie życzę, to pamiętajcie, że zawsze służę pomocą, bo wypróbowałam już wszystko. my dziś dzień w domu, mąż w pracy, Stasio rozrabia na macie-wyspie. wczoraj cały dzień spał, jakby czuł, że mama nie może się Nim zajmować, bo ciężko było mi Go nawet podnosić do przebierania z tą nabitą piersią. moja Mama mówi, że to jest właśnie ta więź matki z dzieckiem, o której tyle się mówi. miłego dnia dziewczyny! :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny zauważyłam na zdjeciach że jedna nasza koleżanka daje już paluchy kukurydziane ...nie dawajcie tego maluchom ja tak mojej córci zniszczyłam żołądek ;/ też jej dawałam jak skończyła 4 miesiace i do tej pory mam z nią problemy a juz ma dwa lata;/ też mi mówili by nie dawać ale ja wiedziałam lepiej ;/ no i mam ;/ lepiej dac boszkopta niż te chrupki. to tylko moje ostrzeżenie a jak wy zrobicie to wasza sprawa ja tylko mówię co było u mnie i co nada trwa;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i mam 2 chorych dzieci w domu i 2 dorosłych..... Tomaszek nadal kaszle i katarzy, Franek to samo plus wieczorem gorączka, ja z mężem gardła zawalone :( gryyyy najgorszy jest Franek bo upierdliwy bardzo :P ciągle marudzi, nosa dmuchać nie chce....no i boję się co będzie jak mąż z pracy wróci...też będzie marudzenie :P Tomaszek mimo choroby cudowny, śmieje się, cuduje, zasypia ślicznie sam jak zdrowe dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie chrupki kukurydziane dać dziecku lepiej jak skończy 6 miesięcy ..... no ale każdy robi jak chce :)mój Oli rośnie jak na drożdżach nie umię się nadziwic ze wchodzi w bluzki rozmiar 74 ;d czasami nawet w córki bluzki wchodzi i spodenki ;d no ale ma rosnąć i byc duży ;d ja jeszcze czekam z 1.5 miesiąca i zaczne podawać jarzynki po troszku a pózniej owoce :) będziecie kupowały dziewczyny w słoiczkach bo ja myśle czy samemu na parze nie robić co jest lepsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala-agatka - cieszę się, że wszytsko dobrze i nie musicie po szpitalach jeździć. mam pytanie apropos traumy z pierwszego porodu, co to się działo, że tak Cię jeszcze trzyma? jagna - :D:D zazdroszczę. Czekam aż mój mąż zdobędzie się na gest :P mamadzieci - co się dokładnie stało po chrupkach? ja zamierzam pójść nowym planem karmienia i pierwsze 6 mcy karmić tylko mlekiem. Potem z musu będę wprowadzać nowe rzeczy bo młody musi pójść do żłobka, a tam się nie będą bawić. Wiola - mam nadzieję, że wszystko się ułoży :* My od dziś ładujemy probiotyk dla maluszków, bo z tą kupką niewesoło. Tzn. na przemian raz widzę pasemka które wyglądają jak z niteczkami krwi, raz nie... Różnie. Zobaczymy co będzie za 2-3 dni po tym probiotyku. Jutro jedziemy się szczepić, wybrałam szczepionkę pentaxim. Czy któraś z Was miała z nią styczność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Mój Boże jak mnie tutaj dawno nie było:( No ale synuś daje mi w kość i niestety nie mam kiedy za bardzo pisać... Wpadne wieczorem jak malutki zaśnie po kąpieli to będę mieć chwilkę czasu żeby napisać co u Nas. Aha tak na świeżo Bubik ja szczepiłam już małego tą szczepionką i wszystko było w porządku:) Teraz w czwartek wybieramy się na drugie szczepienie również pentaximem i mam nadzieję, że również obędzie się bez niepotrzebnych rewolucji:) Miłego dnia chociaż u mnie pogoda nie sprzyja niczemu:( Pozdrawiam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara_varvara
poprawka!! nasza dzidzia nie dostaje chrupek kukurydzianych tylko byly podane do zdjecia bo ladnie trzyma w raczce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara_varvara
co do karmienia ja planuje do 6 miesiaca tylko piersia karmic :) musze wam powiedziec ze we francji mam znajomą co dziecko 6 miesieczne juz karmi wszystkim... dla mnie to byl szok jak uslyszalam ze 4 miesiecznemu dawala juz zupke ktora sama robiła na mięsie. My w tym tyg mamy juz 2 wizyte u ortopedy kontrolną i tez czeka nas 2 seria szczepienia. Mam nadzieje ze juz nie bedzie obrzeków i stanu podgoraczkowego:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
esga - uspokoiłaś mnie, poprzednim razem zaszczepiliśmy refundowanymi, a teraz zastanawiam się nad pentaximem właśnie... ale co przeczytam o szczepionkach w ogóle to mi się słabo robi :( najchętniej bym nie szczepiła. barbara - co kraj to obyczaj, ja bym się bała. Tak jak Ty zamierzam do 6 karmić piersią. My już byliśmy na kontroli bioderek, wszystko jest ok, trzymam za Was kciuki i za szczepienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córa po chrupkach kukurydzianych zepsuła sobie jelita i mam z nia wieczne problemy bo nie przybiera mi na masie ciała i ciągle ją brzuszek boli przy oddawaniu kału niestety podawałam jej te chrupki od 4 miesiąca i teraz mam .. a skąd pewność ze to po nich bo tylko je dostawała i mleko ;/potem miałą problemy bo nie chciała jeść poszliśmy na badania i miała otarcia na jelitach i ja bolało i nic prawie nei jadła do tej pory to ma;/ trza kilka lat zanim sie to naprawi wszystko ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak pisałam mam chwilkę czasu więc napiszę...chociaż mały już się kręci:( czas leci Synuś rośnie ale charakterek mu się nie zmienia niestety:( Mały od urodzenia praktycznie w ogóle nie śpi, ani w dzień ani w nocy. Dobrze, że mam teściową przy sobie bo tak to wyjście do ubikacji wydawało się niemożliwe bo Miłosz zaraz płakał. Płakał baaardzo głośno co w nocy mnie irytowało bo budził wszystkich. Teraz wstaje w nocy 4-5 razy czasami więcej. Gdyby nie mąż nie dałabym rady:( I tak brak snu i ciągle płaczące dziecko doprowadziło do tego, że złościłam się na Małego, wręcz żałowałam, że go urodziłam:( Kiedyś Mąż spytał mnie czy kocham naszego synka a ja bez zastanowienia powiedziałam że go nie kocham. Teraz jest troszkę lepiej, Młody się uśmiecha, gaworzy. Wypracowaliśmy z Mężem system, że ja w nocy wstaje do godziny 4 lub 5 do Małego a potem mąż go zabiera do 8.30 bo idzie do pracy więc coś tam złapie tego snu. Chyba złapałąm baby bluesa chociaż będąc w ciązy miałam nadzieję, że mnie to ominie:( Jutro Miłosz kończy 3 miesiąc ale tygodniami to już 13 tydzień jego życia. Teraz jeszcze troszkę poczekam i będziemy próbowali wprowadzać inne jedzonko niż mm. Jeśli Mały się nie wybudzi to wyślę zdjęcia na pocztę. Pozdrawiam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gndtkmruk
Mama dzieci- wiesz co głupoty pioszesz że szok! Tylko ktoś nie myślący uwierzyłby w to :) najgorsze że ty sama w to wierzysz :) nie po chrupkach napewno, tylko to choroba jelit i tyle. wiele dzieci je chrupki i to po 4 miesiącu i nic się nie dzieje. No a Trza zamiast Trzeba pozostawię bez komentarza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egsa89- jeśli mogę doradzić ( co sprawdza się u mnie). Nie bądź na każde zawołanie Miłoszka... Tak się już nauczył i teraz jak jest sam to się denerwuje. Jeśli jest nakarmiony , przebrany i masz pewność , że ten płacz to nie z bólu to daj mu popłakać a Ty spokojnie chociażby idź na kibel :D Moja też tak miała i teraz czasami jak jest zmęczona, że sama nie wie co chce i wyje... Więc ją zostawiam na chwileaby popłakała i albo usypiała sama albo rozwyła się gorzej :) Nie martw się, ja też jak byłam niedospana byłam wściekłą na swoją Lucynkę, żyje tą myślą, że już niedługo pogadam sobie z nią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchaj to nie jest choroba jelit ! i nie jeden specjalista to odrzucił ...ale jeżeli znasz mnie i moje dziecko lepiej od nas samych i lekarzy to mozesz tak pisać nie każde dziecko może od razu wszystko jeść .niestety u mojej córki jelita nie były przygotowane na takie jedzenie . i nie każdemu dziecku to szkodzi ale niestety mojej zaszkodziło .. a ty pisz sobie co chcesz i ile chcesz każde dziecko jest inne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
esga - podpisuję się pod wypowiedzią Wioli. Trzeba mu dać pobyć chwilę samemu, nawet jeśli jest nerwuskiem. Mój też się złości, ale jak robię coś to kładę go do łóżeczka i mówię "za chwilę wrócę" no i owszem czasem krzyczy żebym go wzięła, ale innym razem się zajmie karuzelką czy rybkami swoimi i jest spokój :) cierpliwości Kochana :) mamadzieci - na pomaranczowe wpisy bym nie odpowiadała, widać, że pieniacz jakiś :D Niech se tam siedzi w ukryciu i pluje. Wiadomo każde dziecko jest inne nie ma dwóch zdań. Lepiej chuchać na zimne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×