Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość milalila

Luty 2012 - jest już jakaś mamusia?

Polecane posty

Gość barbara_varvara
no wlasnie ja tez pytam męża "a kiedy ja odpoczne" i nawet zdarzylam juz uslyszec "chcialas dziecko to masz...." no kurwa rece opadaja na tych tłumoków... a jak kurde ogumienia nie uzywal to co jakos nie mysłal o tym?!! dzis z oluska gadalam juz na temat chlopow i obydwie przyznalysmy a raczej we 3 ( jeszcze jedna mama byla) ze chlopy sa głupie.... kurde w nocy nie spie,cycki pogryzione itd a ona wraca z pracy wielce zmeczony a nie raz mowil ze ma bardzo łatwa,nie meczaca prace,symulant pieprzony... na poczatku porodu by chyba samobojstwo popelnil nie wliczajac calego macierzynstwa jak by sam z dzieckiem siedzial non stop.... matka natura bardzo mądra byla ze wybrala nas na "rodzicielki":D No i mamy przyklad ze dzieci powinny byc czesto ze soba tzn Błażej zaczal pełzac na Kacperkiem:) dzieci musza sie razem wychowychac bo wszystkiego sie ucza :) ja uwazam ze siedzenie z babcia,dziadkiem to jest lekkie krzywdzenia dziecka bo malo co sie uczy,dziadki rozpieszczaja... ja mam mozliwosc zostawienia malego z babcia jak sie zacznie okres przedszkolny ale nie chce bo ona siedzac na emeryturze to mi dziecko rozpiesci... ja chce aby maly sie uczyl samodzielnosci,byl zwinny i zaradny a nie taka "klucha babciowa" z nia ciagle siedzi i czyta harlekiny :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, staram się Was czytać na bieżąco ale nie daje rady odpisać. Martini gratulację, trochę Ci zazdroszczę ale ja na razie nie mogę ze względu na cc. Dziewczyny zdrówka dla Waszych dzieci jak czytam o tych szpitalach i robakach to serce mi się kraje. Co do żłobków to z jednej strony zgadzam się z tą psycholog ale z drugiej nie bo tak jak widzę jak moja Julka lgnie do dzieci i dzieci uczą się jedno od drugiego. Ja właśnie podjęłam decyzję że wracam do pracy od stycznia i moja idzie do żłobka obok mojego przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny witajcie. u mnie sensacji ciąg dalszy. miałam dziś egzamin, ale w Czechach, pojechałam ze Stasiem, wracam, czuje jakiś smrodek znajomy w samochodzie. zatrzymuję się , a tam przemoczone wszystko, wszystko w kupie takiej jak miał zanim zaczęłam podawać Mu inne jedzenie niż pierś. nawet fotelik. szybko przebieranie. od 12 tych kup było już 8. gorączki brak, podaję Mu orsalit i smectę, i ors 200, tak zaleciła telefonicznie lekarka. synek humor ma dobry, bryka i rozrabia. ale już mi ręce opadają. kupa jak woda, żółto-zielona i do tego pełno śluzu. śmierdzi okrutnie.brak mi już sił, gluty z nosa, z dupki też, biedne moje dziecko kochane... a co do robaków, my segregujemy śmieci i też właśnie dziś wyrzucałam worek z pieluchami syna, a tam takie białe robale. i myślę sobie, co to ma być JEGO???? a potem czytam Wasze wpisy, masakra... no i mam kolejny problem. tylko, że zawsze patrzę na te Jego kupy, przy tych problemach jestem przeczulona i kurde jak ładne kupy były cały czas, nic nie widziałam żadnego padalstwa... nie mam już sił. buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj kochane, ta jesień już takie dziadostwa przynosi :/ Moja Lucyna też ma ciagły , nieustający katar a dziś takiego żółtego gluta jej wyjęłam. Na szczęście to aby katar i nie dokucza jej aż tak bardzo :) Nie chwaliłam się Wam ale już drugą noc udaje mi się ominąć ,,nocne karmienie". Daje jej wodę, otwieram okno i zasypia dalej. Nastawiałam się na nieprzespane noce ale jest jak narazie ok. Czytałam, że jedzenie w nocy jest nie zdrowe dla ząbków. Co smieszne moja jeszcze nie ma ale lepiej wczesniej :D A i noce będą przespane. Pierwsza noc - zjadła o 7 ,druga noc- 6. barbara- noc u mie była super :) Na poczatku była niespokojna ale spała do 6 godziny :) Co do mężów to zgadzam się w pełni z Wami!!! U mie też często są rozmowy typu: On: Należy mi się odpoczynek, nie tylko praca -dom Ja: A mi nie? Kiedy ja odpocznę? Słuchajcie. Dziś mi mąż opowiadał jak jego kolega z pracy mu się żalił na żonę. Maja dziecko małe tez i kilka lat stażu małżeńskiego. Że ona jest już nudna,że kiedyś więcej się śmiała i była szalona a teraz tylko pretensje o wszystko. Zobaczcie- oni tak nas widzą, tylko nie zastanowią się, że to nasze życie, obowiązki sprawiają, że nie jesteśmy takie beztroskie jak kiedyś. Przez nie zrozumienie,brak działania gdy rutyna wkracza ropadają się dobre małżeństawa. Prędzej czy później jedno z małżonków znajdzie sobie odskocznie w postaci nowej osoby :/ Takie moje przemyślenia dzisiejsze... Biorę się za prasowanie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bubiku kochana jestem z tobą myślami. Ja się z moją córą oferuję na towarzystwo dla Mareczka! Dziś moja koleżanka też trafiła do tego samego szpitala co ty z małym 2 tyg starszym od twojego. Nawet jej zapytałam czy nie ma dzieciaczka w jego wieku. Też ma dziecko żłobkowe i też wcześniej nie chorowało, miał atak z gorączki: cały siny, drgawki, zabrało go pogotowie, ma zapalenie oskrzeli i to są powikłania. Wiem, że każdy radzi ze swojego punktu widzenia więx i ja się wypowiem, że opiekunka nie byłaby takim złym rozwiązaniem jeśli rozwój zawodowy nie jest ci obojętny. Ja sama miałam mieszane uczucia gdy zostawiałam swoje dziecko z nianią na te 4 godz ale teraz już jestem spokojna: zawsze ma sucho, najedzona, wybawiona bo niania zajmuje się tylko nią a nie jak my: wiecznie przecież w domu jest coś do zrobienia. Ostatnio podsłuchałam pod drzwiami jak jej śpiewała po angielsku :) A dziś moja mała po raz pierwszy zrobiła papa i to właśnie niani. Mój mąż zajmuje się nią codziennie do 15tej i nieraz jak przychodzę jest półżywy, leży jakby przekopał tonę ziemniaków. mala agatka - robal? szok. Sorry, że się zapytam ale czy on się ruszał? ja nie daję ziół, a jeśli się zdecyduję to na pokrzywę. A ja gruba, oj gruba :) Ale nie mam czasu się zamartwiać, najważniejsze póki co zdrowe, niejęczące dziecko :P no szkoda szkoda - to jak bardzo mamy przewalone z rezygnacją z pracy zależy od sytuacji i tego jakie męża sobie wybrałyśmy. Mój to by pierwszy robotę zostawił by być z dzieckiem (coś gada, że nie tylko z jednym :p) ale kasa, kasa... Mufi - a ja podczytuję was :) To nasze maluchy mogą już kiszone ogóry jeść? Muszę mojej zapodać! A czy to nie ty chodzisz do pediatry jakiegoś ze stanów? Jak sobie chwalisz? Barbara o jak ja cie lubie czytać! :* harlekiny...padłam! dzięki za kółko. Ty to wzorowa matka jesteś: basen, klubik, biszkopty, nad firmą myślisz! Jak cię cycki będą piekły powtarzaj sobie moje poprzednie zdanie :* :* A co do męża to jak pisałam - podział ról równy nawet z przewagą na męża, i to ja jemu mówię: "sam chciałeś to masz" haha! I dobra jest, nie można sobie wejść na głowę :) Wiola dlatego trzeba męża maxymalnie obarczyć obowiązkami żeby 1) wiedział jak to jest, 2) docenił co ty robisz i po 3) nie miał czasu o głupotach myśleć :) Ależ ja mam dziś humor dziki. Sprawdzasz Lucynce stan uzębienia swoim palcem? Bo może zdziwisz się jak ja? Moja to pokazać nie chce w ogóle, tylko czuć ząbka albo dwa pod palcem właśnie i widać ślady na pogryzionej tubce od żelu na dziąsła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam ten link o gotowości do żłobka i trochę tam pierdzielenia jest. Skoro prawdą jest, że:" Nie każde dziecko, które intelektualnie jest gotowe na jakiś etap edukacyjny, jest również do tego gotowe emocjonalnie. Gdy tej gotowości brak, dziecko nie daje szans możliwościom, które są na tym etapie dla niego przygotowane. Nie będzie się rozwijać." to dlaczego jest narzucany wiek szkolny i obowiązek edukacji szkolnej. Dziecko przecież może nie być na to gotowe? A moje dziecko nie miało w ogóle tego lęku seperacyjnego? A wasze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej barbara - mój Wojtek zostaje co dzień z babcią (45 letnią) i nie uważam żeby go to krzywdziło. Wydaje mi się, że są różne sytuacje w życiu i czasami kobieta musi/chce/potrzebuje wrócić do pracy i nie nam to oceniać, a dziecko ważne że zostaje w bezpiecznych i kochających go rękach (jeżeli jest tylko taka możliwość). Fakt jest faktem że babcia zawsze patrzy bardziej przychylnym okiem na wszystko, ale to ja wychowuje Wojtka i to ja z mężem ustalamy granice i zasady a babcia musi się dostosować (choć czasami ciężko ją przekonać do moich racji) całe popołudnia i weekendy mały jest ze mną i z mężem i w tedy jest czas na wygłupy, zabawę, piski itp. także w zupełności się z tobą nie zgadzam i nie uważam że zrobiłam błąd zostawiając go z moją mamą. A i rozumiem Bubika, która też nie może non stop siedzieć na l4 i zostawiła chore dziecko w rękach dziadka, który na pewno dba o małego co nie zmienia faktu że ona z duszą na ramieniu i łżą w oku wychodzi do pracy. buziaki dobrej nocy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iinez
hej Raz na tydzien albo rzadziej widuje sie z siostra i jej rocznym synkiem, i juz od dawna zauwazylam ze corci dobrze robia takie spotkania bo dzieci sa soba zainteresowane, szczegolnie ona nim bo on wiecej potrafi. Jak on smigal po podlodze to ona tak sie trzesla z ekscytacji i widac bylo ze chciala za nim podazac, czasami zapatruja sie w siebie i cos gadaja lub poprostu wiedzac o swojej obecnosci ladnie sie bawia kazde swoja zabawka chhociaz docodzi juz miedzy nimi do odbierania sobie zabawwek. Ja jestem zakochana w swojej corce coraz bardziej. Jestem przeszczesliwa mogac ja wychowywac. Niestety jak mi maz nie pomoze, przypilnuje dziecka to niewiele moge zdzialac. Jestem pod wrazeniem barbaro twojego jadlospisu, sama gotujesz? czy w opiece nad synkiem pomaga ci tesciowa? Moj maz tez ubostwia corke i poswieca jej duzo czasu, ale po pracy jest tyle roboty przy domu ze w dalszym ciagu dnia ja sprawuje stala opieke nad niunią, czasami brak mi sil psycicznych, coc jak wszyscy mowia ze dziecko mam wyjatkowo spokojne. Ostatnio zaczela ladniej jesc - a ja zrobilam sie mniej nerwowa na tym tle. W moim malzenstiw przed narodzinami bylo zupelnie inaczej, bylo wiecej zgody i czasu dla siebie. U nas dobrze skutkuje przyznawanie sie do uczuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara_varvara
pietrunia!! ja pisalam bardziej o tesciowej bo wszystko co ja mowie rto ona robi na odwrot: mowie "nie usypiac na rekach" usypiany jest na rekach a wozek specjalnie zostawiam zeby go ululac w nim jak mnie nie ma... "nie dokarmiac przed kolacja" wchodze do pokoju tesciow a Błażej je bułke i pozniej w dupie ma moja kaszke..... daja mu wszystko co chce do zabawy no jednym slowem rozpieszczaja a pozniej on ode mnie wszystko placzem wymusza. Ledwo co maly w lozeczku zaplacze a oni leca go brac na recę a ja w kolko powtarzam aby go nie brali bo ja jak jestem sama to nie ma kto sie nim zajac jak cos robie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara_varvara
inez! tak jak sama malymu gotuje i dzis w planach bedzie zupka z brukselką (piers z indyka,ziemniak,marchew,pietruszka,brikselka i zazwyczaj dodaje troche ryżu badz kaszy ale aby zupka byla syta :) ) a co do tesciowej to mieszkam u tysciow wiec prawie non stop małego prubuje brac do siebioe do pokoju pod pretekstem aby pobawil sie u nich na podlodze itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej mamusie :) U nas jak nie urok to sraczka...z tymże to drugie już opanowane i teraz wielki katar z paskudnym kaszlem. Mała osłuchowo jest czysta, ale idą zęby, więc może to jest powodem. Albo w szpitalu się czegoś nabawiła :o Bubik - współczuję tych szpitali, chorób :o Dobrze, że już jesteście w domu :) Ja na szczęście mam Martusię u opiekunki, bo przypuszczam, że byłoby to samo, gdyby chodziła do żłobka. W tym tygodniu jestem jeszcze na opiece i gdy dzwoniłam do zakładu pracy, to słyszałam w głosie to wielkie niezadowolenie. A jak poszłam po taki jeden druczek do wypełnienia, to "koleżanka"z pracy z miną wielkiej cierpiętnicy zapytała kiedy wreszcie wracam. Pinda jedna ani się nie zapytała jak mała się czuje po tym szpitalu/co było powodem/albo cokolwiek - a sama jest matką małych dzieci. martini23 - Gratulacje kochana :) Tak miało być! Zobaczysz wszystko się ułoży :) mała_agatka - przeraziłaś mnie tym robalem :o Fuuuj! Ja mam wrażenie że moja starsza ma robaki. Podaliśmy już pyrantelum, ale nadal coś jest nie tak - często boli ją brzuch, w nocy zgrzyta zębami, oczy mam podkrążone, no i ogólnie jakaś taka blada/wychudła. W testach oczywiście nic nie wychodzi :( jagnajagna - a jaki Stasio ma ten kaszel - mokry, czy szczekający? współczuje Ci bardzo tej chorej sytuacji z mężem i tego że jesteś z tym wszystkim sama :/ m.flora - a jak dzisiejsza nocka? Nadal Marcelinkę męczy katar? Moja przy katarze, też taka drażliwa i praktycznie co pół godziny się budzi z płaczem. No właśnie o wilku mowa :p na razie uciekam, papa, miłego dnia dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m.flora
rajlax-to tez masz zawrót głowy z Małą - zdrówka dla mojej imienniczki maleńkiej! Marcelinka nie mogła zasnąć (choć śpiąca cholernie była), płakała okropnie, ściągnęłam nos i nic nie pomogło, lulałam, tuliłam, mąż ponosił troszkę no i po 40 min sie wyciszyła i zasnęła.... spała całkiem dobrze tzn. juz tak nie furczało w nosku i jej nie przeszkadzało w oddychaniu, dziś kilka razy zakasłała, katar nadal jest ale chyba mniej uciążliwy. Zrobiłam inhalacje z lekami i jak będzie więcej kaszleć to bańki jej postawię, ale tylko jak będzie taka konieczność. Nie wiem jak wy ale ja jak ściągam glutki aspiratorem czy to z Hania czy teraz to zawsze łapię infekcję albo katar albo gardło - właśnie dziś w nocy obudziłam się z okropnym bólem gardła, aż łzy cisnęły do oczu, ale ja to przeżyję byle córeczki zdrowe były. Co do pracy to jak już pisałam wcześniej tez miałam nie miłą sytuacje, choc ja to już nie pracuję dosyć długo, że kadrowa ("koleżanka z pokoju") kręciła nosem bardziej niż P. dyr, ale mam to gdzieś, jestem na wychowawczym ile mogę być, bo nie mam gwarancji że jakbym wróciła to mnie nie zwolnią - raczej tak będzie, więc narazie wychowuję dziewczynki, a później będę myślała co dalej, a wogóle to nie wiążę z tą praca przyszłości i już! I Dziewczyny zazdroszczę Wam BABĆ! ja mam do pomocy tylko teściową i to mało bo wyjeżdża do pracy za granicę, MAMCIA moja nie żyje:-(((((, a wiem że pomogłaby mi przy dzieciach i byłaby zadowolona, choć i tak wierzę w to, że"JEST". Doceniajcie, doceniajcie kochane! Wiem, że czasami trzeba drukowanymi literami do nich mówić, ale jakby ich Wam zabrakło to dopiero dostrzegłybyście ich pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatka dziękuję Ci bardzo. Będę w takim razie drążyła jeszcze temat robali, bo mój synek coś ostatnio stracił apetyt.I ty się nie czerwień bo ja już tu skorzystałam i z twoich przepisów i sposobów na inhalację i jeszcze z kilku fajnych pomysłów o których teraz nie pamiętam. Dziewczynki ja jeszcze napiszę coś Wam odnośnie żłobka. Akurat też jestem mamą żłobkowicza i chwalę sobie tą instytucję bardzo. Wiktorek wspaniale się zaaklimatyzował. Wczoraj rozmawiałam z jednym dziadkiem który przyszedł po wnuczkę. On namówił syna na oddanie jej do żłobka. Sam popełnił błąd bo jego oddał jak miał 2 lata i to było pół roku płaczu, młodszą córkę oddał jak miała 4 miesiące i ani jednego dnia nie płakała i świetnie się rozwijała. Piszę to bo wczoraj przeczytałam ten artykuł Pani psycholog i troszkę mi się przykro zrobiło, a jak przeczytała to Bubik to w jej sytuacji to nawet nie chcę myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Napisałam tyle, ale mi się skasowało bryyy, a teraz nie mam już za wiele czasu.. Zastanawiam się skąd tyle chorób u naszych Maluszków. Nie chcę się przechwalać, ale mój Kubuś nigdy nie chorował, nie miał nawet kataru. Tylko z powodu ciężkiego porodu dostał infekcji wewnątrzmacicznej i był na antybiotykach- w szpitalu po porodzie byliśmy z 10 dni, ale nie miałam na to wpływu... to wina położnej, bo powinnam mieć cesarkę, do tej pory ten poród pamiętam, jak koszmar, ale nie o tym teraz... Chodzi o choroby, którymi dziecko może się zarazić, więc chyba można im zapobiec... Ja raz byłam chora, jak Kubuś miał 6 tygodni i lekarz stwierdził u mnie infekcję wirusową, miałam okropny katar, ale nosiłam maseczkę i nikogo nie zaraziłam. Jak starszy syn był chory, to wiedział, że nie może kaszleć przy Małym i mówić do niego wprost. Oczywiście mogli przebywać w tym samym pokoju, byle uważać aby choroba nie przeniosła się drogą kropelkową. Ostatnio spotkałam na spacerze zakatarzoną i kaszlącą koleżankę i (choć ona chciała pogadać) odjechałam dalej od niej i krzyknęłam, że zadzwonię :P bo by nas pozarażała! :D Uważam na przeciągi, nie wychodzimy z domu, gdy deszcz pada i wieje silny wiatr, nie przegrzewam dziecka, szczególnie pilnuję by nie spocił się na spacerach, nie wiem,może też przez to, że Jakub jest na piersi, ma więcej odporności, może po prostu jest silny, a może to moje (niektórzy twierdzą przesadne) pilnowanie. A może jest inna, mądrzejsza, trafniejsza koncepcja. Ja lubię analizować :P Pozdrawiam i życzę zdrówka wszystkim chorującym Maluszkom! I siły Mamom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mufi - a to do mnie pijesz? A Co takiego napisała ta psycholog, ze Bubikowi miałoby być tak przykro... Przecież nikt nie napisał, że Bubik jest złą matką, poczytaj co napisała mała_agatka - zgadzam się w 100% z jej wypowiedzią. Zresztą Bubik sama stwierdziła, ze rozważa pójście na wychowawczy. Każdy tu wie, ze chciała jak najlepiej dla swojego dziecka i każdy jej współczuje tych chorób, szpitali... Każdy też ma prawo wyrazić swoją opinię - po to mamy to forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beatriks ja wręcz nienawidzę przegrzewania dziecka:) w tym temacie myślimy podobnie. Kacper też nigdy nie chorował co prawda na piersi był tylko do 4 miesiąca. No sorry raz dwu dniowy katarek. Pamiętam w wakacje upał a dziecko w czapce jak na jesien wiazana uszy zakryte masakra! Wiola zazdroszczę nocek przespanych:( Możesz napisać coś więcej o swojej metodzie????:))) Pozdrawiamy:***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejuu ja dzis ciagle biegam :P Franus jest 2 razy w przedszkolu i mam wrazenie ze nic nie robie poza ubieraniem i rozbieraniem siebie i malego. jeszcze ok 16.30 czeka nas odebranie starszego. teraz Tomaszek spi :) co do mezow, to ja nie narzekam :) nigdy nie pytam kiedy odpoczne, bo on sam mowi jak tylko przychodzi z pracy ze zabierze maluchy a ja mam sie polozyc, poczytac, zrobic co tam chce. niestety zwykle to sie nie udaje bo starszy koniecznie chce z nim na rowery jechac i mi Tomasz zostaje, wiec albo siedze z nim w domu, jak pogoda pod psem, albo mi sie juz nie chce, albo idziemy za nimi na spacer. ktora to opcja spotyka sie zwykle z wielkim entuzjazmem starszaka :) co do mam/tesciowych to bardzo duzo od mamy/tesciowej zalezy. przeciez jedna z nas bedzie miala mlodziutka mame, jak Pietrunia (bo babcia 45 letnia to mlodziutka kobieta jest przeciez! moja mama w tym wieku miala 3 letniego synka :D), a druga bedzie miala mame/tesciowa starsza (jak moja tesciowa co to prawie 70 lat juz ma). wiec nie porownujmy :) jedna babcia bedzie miala energii wiecej niz 20-latka (patrz moja mama :D), a druga faktycznie siadzie z czterema literami na fotelu i owe harlekiny bedzie czytala, lub seriale ogladala :) ja np z moja mama chetnie bym malego zostawiala. ale opcji nie ma, ona pracuje zawodwo, ma sama szkolne dziecko w domu, no i mieszka 800 km ode mnie. ale tesciowej juz nie. i nie chodzi o moja antypatie! bron Boze! chodzi o jej niereformowalnosc, o niestosowanie sie do jakichkolwiek moich zalecen itp, oraz o to ze ona ma gospodarstwo i jest zajeta nim, no i najwazniejsza kwestia - zdrowie jej nie pozwoliloby na opieke nad 8 miesieczniakiem! no i tez mieszka daleko. Lena - robal lekko sie ruszal, bryyyyy. moze dzis beda wyniki co to bylo....jak nie to jutro juz na pewno. moj lek separacyjny wlasnie przezywa...oj silny baaardzo jest! Rajlax - oj biedna mala z tym katarem. probowalas inhalacji? n prawde ladnie pomagaja! albo nebulizato, jak masz, albo parowe nad garnkiem. a "kolezanka" sie nie przejmuj! pyrantelum do d...jest. widze ze u nas srednio daje rade. bedzie trzeba cos innego wymyslec! M.flora - a moz inny aspirator? moze Katarek (ten do odkurzacza) bylby lepszy? Beatriks - moj starszy tez malo chorowal, jak juz zachorowal to pozadnie i to tez kilka razy w zyciu (raz zapalenie oskrzeli, raz alergiczny obrzek krtani, raz pseudokrup i teraz szkarlatyna) tak to same katarki. nigdy sie za bardzo nad nim nie trzeslam, nie przegrzewalam, na dworze zawsze bylismy. jak poszedl do przedszkola to kazdy mi mowil "ze teraz sie zaczna choroby" i co? 2 tyg lacznie go nie bylo przez chorobe! przez caly rok, a nawet juz ponad rok za to Tomasz biedny jest, bo starszy przynosi badziewiaki z przedszkola, on ma katar pol dnia a Tomasz 2 tyg :( no ale mam nadzieje ze tez sie na to uodporni niedlugo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dziś zwariuję przysiegam! Mała cały dzień jęczy NIC oprócz mleka nie chce jesc, jak widzi łyzkę to zaciska usta i w ryk. Podejrzewam ze to z zębów brak apetytu? Albo to po smarowaniu dziąseł calgelem po którym sie wzdrygała. Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lena ja myślę , że to od ząbkowania. Mój praktycznie nic nie jada jak mu zęby wyłażą a ma już ich 5:) Dziewczyny Mojemu Małemu zaropiało oczko:( Macie jakieś sprawdzone sposoby? Jak na razie przemywam szałwią..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaa, najpierw jak poczytałam miałam ochotę bluzgać, potem płakałam, a teraz po całęj nocy mi wszytsko jedno więc się z Wami żegnam. Z dziewczynami z którymi nawiązałam kontakt będę go utrzymywać. Beatriks to mogłaś być Ty nie ja. I to Twoje przechwalanie się jaki Kubuś jest odporny raczej nie na miejscu jest, przestrzegam tych samych zasad, tylko moje dziecko poszło do żłobka (z resztą już przed było 2 razy w szpitalu więc nie wiem czy to ma coś do rzeczy). Możesz sobie siedzieć w domu ile chcesz, ja chciałabym mieć do czego wrócić jak dziecko wydobrzeje, a nie wątpię, że tak będzie. Więc to czy mnei rozumiesz czy nie to Twoja sprawda, grunt że są tu dziewczyny które rozumieją mnie bardzo dobrze. I to że płaczę wychodząc do pracy chyba nie jest oznaką jakiegoś rozdwojenia jaźni.. A artykuł o psychologach faktycznie mnie zdołował i tu Mufi miała rację. I chyba mają tu mamy rację, że dzieci interesują się dziećmi, nieważne co mówią psycholodzy, a ja zauważyłam bardzo dużą zmianę na plus w zachowaniu Mareczka odkąd poszedł do żłobka. Na razie nie wiem co będzie dalej, po rozmowie z mężem wychowawczy pewnie odpadnie. Lenka,Rajlax i wszystkie dziewczyny których posty były takie ciepłe - dziękuję Życzę dużo zdrowia wszystkim maluszkom, bo wiem jak to jest jak go zabraknie Papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no szkoda szkoda - proszę napisz do mnie bo moje dziecko tez dostalo montelukast(singular) chciałabym się coś więcej dowiedzieć :) brzydulka(małpeczka)op.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara_varvara
bubik!! nie bierz sobie do serca tego wszystkiego,jesli mialam wplyw na to ze cie jakims stopniu zranilam to bardzo przepraszam!! ja doskonale cie rozumiem jak wychodzisz do pracy i placzesz bo mialam to samo jak szlam pierwszy raz na zajecia i zamiast maz powiedziec cos milego tp uslyszalam "głupia jestes...." wiem ze najgorsze jest to jak dziecko choruje,sama jechalam z chorym dzieckiem do szpitaka(zapalenie ucha) i jak spal mi na rekach w samochodzie to plakalam bo bałam sie ze cos zlego sie dzieje:( kazdy mądry bo nie poczul tego na własnej skurze.... ja bardzo sie ciesze ze moge siedziec w domu z dzieckiem bo nie wiem jak bym sobie poradzila psychicznie jak bym musiala Błażeja do złobka oddac. Czasem juz mam dosc ale tylko tak gadam... zapewne kazdy czasem ma różne mysli ale co do czego by przyszlo to nikt z nam by sie nie chcial z dzieckiem rozstawac. Nie mysłaś aby poszukac mamy z młodszym dzieckiem co chetnie sie zajmie i twoim za drobna opłate? widzialam takie mamy na www.niania.pl głowa do gory bo po chmurach zawsze jest słońce :) :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Dziewczyny się narobiło... Mnie też czeka rozstanie z Niuniem. Planujemy na początku grudnia wynająć kawalerkę a ja do pracy... Z Małym zostanie moja MAMA :) niestety bez rozpieszczania się nie obędzie ale to ta;kie słodkie :) Wczoraj też przepłakałam cały wieczór. Ale tu gdzie obecnie mieszkamy z moją babcią i ojcem to jest tragedia. Miarka się przebrała kiedy ojciec wczoraj oznajmił , że rzucił pracę bo mu się nie chce pracować... Idiota! Ja utzrymywać ich nie będe! Lecę do apteki bo Mały ma katar i pokasłuję ale na szczęście osłuchowo czysty. Pogoda sprzyja infekcjom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lena0 przepraszam, dopiero przeczytałam że do mnie piszesz. Nie, doktorek ze USA nam zwiał :) problem mamy niemały bo to już drugi lekarz w tym roku i nie mogę się przepisać do kolejnego bo będzie opłata. Byłam w sumie u niego 2 razy. No i teraz tak się błąkamy. Niby jest już pani na zastępstwo ale średnio mi przypadła do gustu, kazała mi zrezygnować ze żłobka. Nie będę się dalej rozpisywać bo temat żłobka jest tu teraz drażliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bubik nie odchodz! na pewno zadna z nas nie chciala cie obrazic, dotknac itp. a jedynie podsunac jakies rady, pomysly.... kazda mama jest dumna ze swojego dziecka i tylko dlatego o nich piszemy odnoszac sie do sytuacji innych. oczywistym jest (jak dla mnie przynajmniej) ze NIE MOZNA porownywac odponosci i chorowania dzieci zlobkowych/przedszkolnych do dzieci domowych!!! to zupenie inne sytuacje! w domu jest mama, tata, jakies tam rodzenstwo (albo i nie) kazdy ochrania malenstwo, jak rodzic choruje stara sie nie podchodzic do dziecka, jak choruje rodzenstwo to tlumaczymy ze nie wolno calowac, przytulc itp...a w zlobku? duzo dzieci, jedno zakaszle na zabawke inne weznie ja do buzi i juz lancuszek leci! czy to znaczy ze zle dbamy o dzieci posylajac je do zlobka/przedszkola? ze nie powinnismy posylac do nich dzieci??? nie absolutnie nie!!! mozna sprobowac, sprawdzic jak dziecko w takim miejscu sie zaaklimatyzuje, sprawdzic jak sobie poradzi. ja jestem pelna PODZIWU DLA MARECZKA I DLA CIEBIE. na prawde! widzac mojego Tomka nie wyobrazam sobie ze moglby wejsc do takiej grupy! on jest przerazony, on sie chowa za mnie jak ktos tylko do niego mowi. wstydzioch maly! jak piszesz jak Marek swietnie sie czuje w grupie to az mnie czasem cos kluje, bo moje dzieci to takie outsidery. a bycie w grupie wieeeeele daje! jak sama piszesz. tylko teraz jest kwestia inna. czy przy prawdopodobnej alergii nie lepiej dla DZIECKA zrezygnowac z grupy na rzecz niani? wiem ze caly czas myslisz TYLKO o tym co bedzie najlepsze dla niego. moze lepsze byloby gdyby zajeza sie nim niania w domku a z dziecmi mialby kontakt np podczas basenu dla maluchow, albo jakis spotkan w klubie mam, czy zwyczajnie w parku na spacerze? takie mniej obciazajace uklad odpornosciowy kontakty... mozesz oczywiscie jeszcze sprobowac. wyleczyc dobrze ostatnia chorobe i poslac jeszcze raz do zlobka. sprawdzic co bedzie sie dzialo. moze kolejny katar zakonczy sie tylko katarem? a moze faktycznie sie uda i maly sie uodporni, w sumie po jakims czasie na pewno to nastapi, bo tak zwykle jest :) co do singularu to Franek mial w tamtym roku, jak nie moglismy zlikwidowac kaszlu po pseudokrupie. juz brakowalo pomyslow o co chodzi! byly sterydy, antybiotyki, leki wziewne, antyalergiczne..... w koncu ten singular. u nas nie pomogl, tzn ataki kaszlu nocnego byly, a co wiecej spwodowal koszmary nocne! Franek w sumie wcale nie spal, plakal, ciagle sie zrywal bo mu sie cos snilo, do tego kaszlal i wymiotowal przy tym. po 4 dniach doszlam do tego ze to po tym leku! odstawilam i bylo ok, tzn napady byly, ale skonczyly sie koszmary. co pomoglo? pyrantelum! po wydaniu ok 1800 zl na wizyty lekarskie, leki itp kupilam lek za 6 zl i zlikwidowalam przyczyne! robale!!! do tej pory syn nie mial zadnego ataku! to tak tylko o tej sytuacji napisalam, w sumie tylko po to zebys wiedziala ze moze taki skutek byc. niby na ulotce chyba bylo napisane (mowie chyba bo po ponad roku nie pamietam na 100%) ale lepiej przeczytac od kogos kogo to dotknelo :) takze jesli zaczalby gorzej spac to masz trop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara_varvara
dziewczyny a kiedy mozna podac dziecku zupke ogorkowa? tak wlasnie przyszlo mi do glowy ze sama dawno nie jadlam a w piwnicy sa takie dobre kiszone:P:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Barbara teoretycznie w schematach ogorek jest po 10 miesiacu. mi maz przywiezie z Pl jak na Wszystkich Swietych bedzie i sprobuje dac nieco wczesniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bubik, nie odchodź, ja odejdę. Nie chciałam Ci dowalić tym, że moje dziecko nie choruje, bo wiem, że Twój Mareczek też by nie chorował, gdyby był w domu (nie licząc oczywiście problemów brzuszkowo - kupkowych jak był malutki, bo nie miałaś na to wpływu i mogło to spotkać każdą z nas - dokładnie, jak piszesz.) Nie chciałam Cię urazić, ale jak Marek zaczął chorować po żłobku, a Ty napisałaś, że oddajesz go, by miał kontakt z dziećmi, bo nie o pieniądze chodzi..., to trochę mnie to zdziwiło, bo właśnie od tych dzieci otrzymuje cierpienie w postaci ZARAŻANIA się chorobami ...które kończą się nawet w szpitalu... dlatego przytoczyłam artykuł. Zresztą od dawna wiem, że takiemu Maluchowi najbardziej potrzebna jest mama i tu zdania nie zmienię, mogłabym wiele takich artykułów przytoczyć... Wiem, że mój Kubuś też nie uniknie się zarażeń, Bo pójdzie do przedszkola, ale uważam, że lepiej jak choruje dziecko starsze, silniejsze, niż taki delikatny Maluszek... Cyt: " I chyba mają tu mamy rację, że dzieci interesują się dziećmi, nieważne co mówią psycholodzy, a ja zauważyłam bardzo dużą zmianę na plus w zachowaniu Mareczka odkąd poszedł do żłobka. " Możesz napisać jaką zmianę? Jak może się zmienić dziecko (niemowlę), które nie ma jeszcze ukształtowanego charakteru...? I Dziś napisałaś, że chodzi o pracę, bo chcesz mieć do czego wracać (czyli nie o pieniądze, a o pracę) OK, tylko za jaką cenę chcesz utrzymać tą pracą i czy ona jest ważniejsza, jak zdrowie Marka? Bo rozumiem, że nie ma kasy, nie ma z czego żyć, no to idę do pracy, narażam dziecko na choróbska w żłobku, bo nie mam innego wyjścia, ale ze strachu, że stracę obecną pracę?? Tylko jedna praca jest w Twoim mieście?? Praca ważniejsza od dziecka?? Sorry... tak uważam. I nie odchodź z forum, ja odejdę, bo Ty bardziej go potrzebujesz. Cześć dziewczyny, będę podczytywać co u naszych Maluszków...Pa, pa. I mała_agatka - o to samo mi chodziło, tylko bardziej dosadnie się wyraziłam, cyt. Twoje słowa "czy przy prawdopodobnej alergii nie lepiej dla DZIECKA zrezygnowac z grupy na rzecz niani?" Tylko moim zdaniem MAMA jest lepsza, jak niania... I PODSUMOWUJĄC: Chodziło mi tylko o to, że żłobek, to ostateczność - zło konieczne, gdy nie ma innego wyjścia, bo trzeba zarabiać na życie, i po to tylko powstały żłobki - dla rodzin w słabej sytuacji finansowej, biednych, gdzie matka MUSI iść do pracy. Ale jak pieniądze nie są problemem, to nie widzę sensu oddawania dziecka, zwłaszcza chorującego... Po co ta cała gadanina, że żłobki maja dobry wpływ na rozwój dziecka... Dziecko zdąży się rozwinąć społecznie, jak pójdzie w wieku 3 lat do przedszkola i tyle lat nauki przed nim... A Maleństwu nikt matki nie zastąpi. I barbara_varvara - po ukończeniu 10 miesiąca, http://www.osesek.pl/podstawy-zywienia-dziecka/co-kiedy-w-diecie-dziecka/170-produkty-spozywcze-w-diecie-dziecka-ktore-ukonczylo-10-miesiac-zycia.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×