Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Inga na zakręcie

Dziewczyny w długich związkach- są tu takie?

Polecane posty

Gość kaczor444555
Cześć dziewczyny. Ja jestem z facetem 4 lata...niby jesteśmy szczęśliwi wszyscy mówią jak pięknie razem wyglądamy itp... ja z nim zrywałam już nie pamiętam ile razy a powód? oczywiście zawsze ten sam...alkohol...za każdym razem mnie przeprasza a ja daje się nabrać na te jego bajery...przez jakiś czas jest super później powtórka z rozrywki. Za każdym razem ta sama akcja. Ale ja go kocham...najdłużej wytrzymałam tydzień później zmiękłam:( 4 lata to nie aż taki dłuugi związek ale mi szkoda trochę marnować te 4 lata bo jak nie pije jest idealnie :( jest jakaś dziewczyna która ma podobny problem ? I mogłaby się wypowiedzieć jak sobie z tym radzi ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktos S s S
hej mozna powiedziec ze mialam podobny problem ale moj facet wydoroslal. Mielismy dwie znajome pary z ktorymi czesto pilismy, zaczelo mnie to draznic ze wiecznie spotykaja sie znami tylko po to zeby sie nawalic;/ wiec urwalam z jednymi i z drugimi kontakt. Czasami go szantazowalam ze jak sie nawali to ja pojde nabalety z kolezankami, mowilam tez ze np ten i ten nie pije bo woli isc na silke :P przezylam wiele klotni o alkohol i papierosy. Duzo daje zmiana otoczenia. Ja tez zrywalam pare razy, moj wydoroslal z picia na umor. Mozesz tez poprostu z nim nie pic idz gdzies z kolezankami a on pojdzie sonbie sam to tez jest dobry sposob bo jak mowie mojemu ze pojde z kumpela to on woli poprostu nie pic i spedzic czas ze mna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaczor444555 Cześć dziewczyny. Ja jestem z facetem 4 lata...niby jesteśmy szczęśliwi wszyscy mówią jak pięknie razem wyglądamy itp... ja z nim zrywałam już nie pamiętam ile razy a powód? oczywiście zawsze ten sam...alkohol...za każdym razem mnie przeprasza a ja daje się nabrać na te jego bajery...przez jakiś czas jest super później powtórka z rozrywki. Za każdym razem ta sama akcja. Ale ja go kocham...najdłużej wytrzymałam tydzień później zmiękłam 4 lata to nie aż taki dłuugi związek ale mi szkoda trochę marnować te 4 lata bo jak nie pije jest idealnie jest jakaś dziewczyna która ma podobny problem ? I mogłaby się wypowiedzieć jak sobie z tym radzi ? Przeczytałam to i powiem co myslę. Nie chce cię martwić ale uwazam że Twój chłopak ma powazny problem z alkoholem. Piszesz ze szkoda ci zmarnować z nim te 4 lata. One juz są zmarnowane. Nie zmieni się to po slubie ani po urodzeniu dziecka, alkoholizm to choroba z którą nie da się walczyć. Tu potrzebna jest powazna poroada specjalistyczna. Co moge ci doradzić?? Znajdz w swoim miescie poradnię leczenia uzaleznień, specjalisci jacy tam przyjmują mają ogromną wiedzę udziela ci informacji za darmo i kilka broszur, które dadzą ci informację o tym czym jest alkoholizm i jakie niesie za sobą skutki. Nie chcesz marnować kolejnych lat?? to pamietaj nikt alkoholikiem się nie rodzi i nie staje z dnia na dzień. To długotrwała choroba która prowadzi do śmierci, a cała rodzinę do poważnych konnsekwencji i problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem ze swoim 2 lata, czytając wasze posty dziewczyny widzę, że jesteście ze swoimi facetami o wiele wiele dłużej ;) Ale moim zdaniem to nie czas jest tutaj najważniejszy. Mój chłopak miał na początku problem z narkotykami, ale jakoś wyszedł z tego i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Ale... no właśnie jest to ale... Niby wszystko jest w porządku, on pracuje ja siedzę w domu gotuję obiady i czekam na niego dzień w dzień bo ja mam pracę w domu. Zastanawiam się czasem czy ja go w ogóle kocham, jeżeli jesteśmy sami jest przecudownie , ale kiedy np idziemy na imprezę ze znajomymi i on coś wypije jest strasznie agresywny. Ja proszę go żebyśmy poszli do domu, a on, że nie bo jeszcze sie nie napił , choć ledwo co stoi na nogach. I za każdym razem jak wypije jest ten sam problem AGRESOR. Z rana jak szykuje sie do pracy jest to samo, wkurza się o byle co, że mu koszulka nie wyschła, że mu bluza zniknęła. On strasznie odnosi się do matki, nie ma szacunku ( chociaż wiem ze ona sama go tak wychowała) ale moja mama mi powiedziała, że jeżeli ma do matki stosunek krzykacza i awanturnika to, że do mnie będzie miał identyczny stosunek. Kurde przywiązałam się do niego strasznie, ale nieraz tak sobie myślę, żeby zostawić to wszystko w cholerę i wyjechać, żeby zatęsknił, przeprosił, żeby się po prostu zmienił :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nati_Zet ---> kurcze smutne to jak się czyta kiedy młode mądre kobiety pchają się w takie zwiazki:( Dziewczyny samo zaprzestanie picia czy ćpania nie zmienia nic w jego osobowosci:( Mało tego kiedy przestaje ćpać szuka sobie zamiennika aby te szalencze emocje gdzieś rozładowac. Staje się hazardzistą pracoholikiem sexoholikiem lub przemocowcem :( Tak samo to nie przechodzi i w cuda w tej kwestii nie ma co wierzyć. mało tego on nie widzi problemu w sobie te problemy ulokowane są we wszystkim co dookoła. W tobie w twojej zupie w szefie w matce i kolegach tylko on jest w porzadku :O Walka z wiatrakami, przy której nie tylko przegrasz ale poniesiesz najwieksza z mozliwych strat -utracisz własną godnosc i zniszczysz swoją psyche :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dokładnie tak, jeżeli ja próbuję z nim o tym porozmawiać on uważa, że ja przesadzam, że ciagle się czepiam, że coś mi nie pasuje. Albo jak się kłocimy z jego powodu to on przychodzi i mówi JEZUUU O CO CI ZNOWU CHODZI ? I wychodzi trzaskając drzwiami, bo wie ze to i tak ja "przyjdę pierwsza". Smutno mi jest gdy sama o tym opowiadam i wiem, zamiast użalać się nad sobą powinnam brać nogi za pas i uciekać. Ale kurcze, mieszkanie razem, to przywiązanie, a jak jest dobrze to naprawdę jest tak cudownie, że oddałabym WSZYSTKO żeby te chwile trwały jak najdłużej. Nieraz jak mu mówię nie idźmy ze znajomymi na imprezę( bo nie chce znowu zeby pił:() to on mówi, że jestem nudna, że jak można cały czas w domu siedzieć, on pracuję i potrzebuję chwile "relaxu"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nati jest penwa zasada w zyciu z nałogowcem. Nie nalezy mu nic tłumaczyc bo to mija się z celem ;) Jest tez jeden szkopuł, jesli tkwisz w toksycznym zwiazku wiecej niz 2 lata i nie umiesz pomimo jasnych sygnałów go przerwac to problem nie jest juz tylko w nim :) Problem masz równiez sama ze sobą :) Nalezy wtedy przyjżeć się sobie, kim dla niego jestes? co was łączy? co dzieli? w jakich momentach obserwujesz u siebie brak racjonalizmu? I szukać pomocy dla siebie. Móiwsz że nie chcesz chodzic na imprezy specjaisci nazwą to izolacją. Uciekasz od ludzi i imprez bo uwazasz ze całe zło w nich twki- to błedne myslenie. Kolejny sndrom sama siebie i swoj czas poswiecisz aby on mógł się zrelaksować. Kolejne, idę z nim bo on chce choc ja ochoty nie mam :O - chore. To nie jest zdrowy partnerski zwiazek :O i napewno te zachowania na taki nie wskazują. Poswiecisz mu siebie i kiedys staniesz się zrzedliwą stetryczałą babą, której zycie przeciekło miedzy palcami. dzieci wychowasz na osoby o niskiej samoocenie a sama bedziesz bac sie swoich mysli i własnego cienia. tak koncza kobiety w zwiazkach z nałogowcami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mało tego bedziesz sie poświecać bedziesz chodzić na paluszkach aby go nie urazić a jego problem bedzie się pogłębiał. Tu nie ma cudu i nie kwestia że ktoś w tym zwiazku musi dorosnąć:O tu trzeba znmienic całą osobowość :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =mała=
Witam dziewczyny,Selenka jak tam samopoczucie,czy umowiliscie sie na dzis na ta rozmowe?? Jesli chodzi o pijacych facetów to Epona ma racje w 100% niestety to bardzo powazny problem i to samo nie mija..mialam alkoholika w rodzinie i wiem czym to pachnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem a właściwie byłam
jestem po rozstaniu po 8 latach. Przez 6 było dobrze. Przez ostatnie 2 już nie bardzo. Planowanie wspólnej przyszłości to dla niego polegało na tym, że on sie buduje a ja moge z nim zamieszkać (nie chciał mojej pomocy- wiec czułam sie zepchnieta na boczny tor, Dziecko jeszcze czas- moje uczucia gasły, rozmawialiśmy coraz mniej ) . Bardzo go kochałam i on to wiedział i wykorzystywał. Pod koniec jak byliśmy u znajomych na przyjęciu i widziałam jak się patrzył na jedna laskę "mężatkę"- "(z zwieszonym jęzorem"-każdy to widział)- to reszta moich uczuć się wypaliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała u mnie dzisiaj jakoś nie bardzo. Nie płacze, ale jakoś jestem mniej silna niż wczoraj, mniej obojętna ;( jakoś mi przykro się zrobiło. W środe się umawialismy, ze mamy się spotkac po jego pracy. Mi się wydaje, ze on nie napisze o spotkaniu, ale ja napisze, bo chce to mieć juz za sobą... Postaram się być spokojna, nie chce krzyku ani łez, moze mi się uda- taką mam nadzieję. Co do chłopaków którzy mają problemy z alkoholem, moja kolezanka takiego miała. Chodzili ze sobą ok 5 lat, on pił, ona prosiła, on obiecał poprawę, ze nie będzie, ale nic się nie zmieniało. Ona wstydziła się nawet juz przed rodzicami.I w końcu to zakończyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =mała=
Jesli nie napisze ty to zrób i albo spotkacie sie dzis albo nigdy nie mozesz czekac wiecznie,po tym co narobil to on powinien sie dopasowac do ciebie,jesli tego nie zrobi to znaczy ze nie warto z nim nawet rozmawiac Pewnie ci dzis gorzej bo przez pierwsze dni bylas w szoku a teraz powoli doviera do ciebie co sie stało,mam nadzieje ze sie spotkacie,dobrze zebys miala to za sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja będę nalegała na spotkanie. Powiem mu, ze tyle mi się należy i to nie jest prośba. Póxniej będzie robił co chce, chce żeby spojrzał mi w oczy i usłyszał pare słów. To spotkanie nie będzie długie, nie chce żeby takie było... Może to ze strachu przed spotkaniem tak się czuję ;( Nie wiem jak ktoś może być takim człowiekiem, zeby tak zrobić i napisac po tylu latach że nie żałuje, nie ma czego, ze kochał szczerze i najabrdziej i ze dalej kocha. Przecież to trzeba miec serce z kamienia ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =mała=
Oczywiscie ze ci sie nalezy wyjasnienie tylko nie pozwol by odkladal to spotkanie,dzis albo wogóle wiesz ja tez nie rozumiem jak mozna mowic ze sie kocha a jednoczesnie tak postępować,nie miesci się to w głowie,mam wrazenie ze faceci inaczej pojmuja milosc niz my kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, gdyby ktokolwiek kiedykolwiek mi powiedział, ze on tak zrobi to bym tego kogoś wyśmiała... Bym powiedziała, ze on mnie tak bardzo kocha- tak dobrze o tym wiem, widze to wyraźnie, ze nigdy by tego nie zrobił ;( I tak ludzie naiwnie myślą, ze nasza miłość jest inna, wyjątkowa, a okazuje się, ze wcale nie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =mała=
To smutne ze bliscy ludzie którzy kochają potrfia tak zranic,skrzywdzić dla mnie to nie pojete bo nie potrafilabym zrobic krzywdy komus kogo kocham a wrecz przeciwnie zawsze zalezy mi na szczesciu drugiej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie. Czasami kogoś zranisz, ale później tego żałujesz- to ludzkie. Ale żeby zranić i nie żałować to już nie jest ludzkie ;( Źle mi dzisiaj z tym wszystkim ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Selenka każda miłosc jest wyjątkowa ;0 Dlatego warto ją przezyć wiecej niż raz aby sie o tym przekonac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =mała=
jakim trzeba byc czlowiekiem by nie zalowac,normalni ludzie gdy zrobia cos zlego to zaluja,albo napisal to zlosliwie,bez przemyslenia,albo jest potwornie niedobrym czlowiekiem:( ale nie ma co gdybac sama to stwierdzisz gdy sie spotkanie,bo takie stwierdzanie na podstawie smsow to zadnego sensu nie ma i moze nieco wykrzywiac rzeczywistosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Epona, masz racje. Ale chodziło mi o to, ze np w naszym wypadku, mówiłam ze boję się ze będzie jak z innymi parami które się rozstają, a on ze nie mam się co bać, ze my nie jestesmy wszyscy. I tak sobie myslałam, rzeczywiście. Nasza miłość jest taka cudowna, nikt tak się nie kocha jak my. A tu taki cios... To prawda, zobaczymy po rozmowie, ale na nic się nie nastawiam. Przecież nawet w złości zeby tak napisac, to okrutne... ;( i tak mysle, jaka ona teraz musi być szczęśliwa że wygrała go (bo dla niej to wygrana na lolerii). Pewnie się cieszy z mojego nieszczęścia. On smsował pewnie z nią przez ten czas, a nie ze mną ;( takie mysli najbardziej bolą. Wiem, ze nie powinnam o tym mysleć i się sama krzywdzić, ale tak nie mogę. To samo się w ten sposób mysli, nie umiem odpędzić się od nich ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =mała=
no niestety czlowiek jest tylko czlowiekiem nie mamy przycisku z napisem ''stop nie mysle o tym,olewam wszystko'' a szkoda bo o ile byloby latwiej :) musisz znalezc swoj sposob na ''niemyslenie'' albo chociaz na ''rzadkie myslenie''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Salenkaaa trzymam kciuki za dzisiaj, dasz rade ! A co do milosci i uczuc, tak jak ktos tu juz wczesniej napisal, nie nalezy nigdy byc 100 % pewnym, ze tak jak jest terza bedzie juz zawsze... to, ze uczucia sie nie zmieniaja, nie jest wcale takie oczywiste, dlatego tez trzeba o zwiazki dbac... Ja mam juz prawie 10 lat z jednym facetem, i nigdy nie myslalam, ze nasz zwiazek jest jakis wyjatkowy, i ze zawsze bedzie dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję, ze po prostu to samo przejdzie po jakimś czasie... ;( Najgorsze to przeżyć wakacje, później wejdę w nowe środowisko, nowe miasto- studia. Będzie mi łatwiej. Jestem osobą uczuciową, gdy coś/ ktoś mnie zrani ja o tym myślę. Tak było zawsze. Szczególnie gdy się z nim pokłociłam, nie mogłam myślec o niczym innym. Nawet jak czasami ktoś inny coś powiedział, lub nieprzyjemna sytuacja miała miejsce to myślałam o tym ;/ nie wiem po co być takim myśliciele, bez tego byłoby dużo łatwiej. Niektórzy są tacy, ze kłotnia, czy rozstanie, ok. Mimo woli wspomną o tym pare razy ale się nie rozczulają, nie główkują, nie wspominają. Ja tak nie umiem ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Jelly. W moim związku to on zawsze był pewny. Ja zawsze się bałam ze coś pójdzie nie tak, ze się kiedys bardzo pokłocimy, ze się rozstaniemy, ze ktoś inny nam się spodoba. I on o tym wiedział, mówiłam mu, ze przeciez nie mamy pewności, ze mimo ze się kochamy to się boje ze nie będziemy razem. A on zawsze mówił, ze będziemy, ze on o tym po prostu wie, nie wie sam dlaczego ale o tym wie... ;( ze się nie boi bo jest pewny ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =mała=
ja cie Selenko doskonale rozumiem bo tez jestem takim uczuciowcem i myslicielem-wiem ze to zle ale niestety nie da sie tego poprostu ''wyłączyć'' ale czas leczy rany i to wiem napewno,domniemam ze jestes bardzo mlodziutka osobka bo idziesz na studia takze tym bardziej czas ci tu pomoze i cale zycie przed toba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dziewczyn nałogowców
Dziewczyny w związkach z nalogowcami: uciekajcie, gdzie pieprz rośnie. Wiem, co mówię, bo mam w rodzinie alkoholika. Ja od alkoholików trzymam się z dala. Pierwsze na co patrzę, gdy poznaję faceta to to, czy pije, ewentualnie ćpa. To go od razu z miejsca przekreśla. Nie chcę mieć takiego męża jak mam ojca. Już się wystarczająco napatrzyłam. Nie mam dla nałogowców litości, bo oni potrafią zepsuć całkiem życie nie tylko sobie, ale i całej rodzinie. Patrzę na moją mamę i sama nie wiem czemu ona z tym ojcem się tyle lat użera. Ja bym dawno wzięła rozwód. Poniża ją, mnie. Robi awantury po pijaku. ŻYCIE Z TAKIM CZŁOWIEKIEM, TO NIE JEST PRAWDZIWE ŻYCIE!!! Piszę to dla waszego dobra. Uciekajcie od nich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =mała=
to bardzo dobrze,nowe srodowisko dobrze ci zrobi,poznasz nowych ludzi,bedziesz zajeta takze przetrwaj tylko wakacje,moze wyjedz gdzies z przyjaciolkami?? i zaszalejcie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość =mała=
a w jakim miescie bedziesz studiowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamn nadzieje, ze wtedy będzie łatwiej. Na wakacje żadnych planów nie mam ;( wszystkie moje lepsze kolezanki mają facetów... Wybacz mi, ale nie chce za bardzo pisac takich szczegółów, bo boję się, ze ktoś znajomy moze tu byc, moze domyslic sie ze to ja ;( wstydze sie troche, ze tak wyszło. Wiem, ze ja nie powinnam tylko on ale mimo to wstyd mi za niego ;( Miasto wojewódzkie, większe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×