Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no tak jest u mnie

Doszlam do wniosku ze bardziej kocham męża niz dzieci

Polecane posty

Gość jsdbcdk
Miłosci nie nalezy porównywać , bo ona albo jest , albo jej nie ma . Tutaj problem polega na tym , ze kazdy pisze o swoim jakims tam modelu miłosci . Skad u ludzi bierze sie model milosci ? Rozgraniczyc nalezy pojecie swieckie i pojęcie Katolickie bo jak by nie patrzec takim krajem (katolickim ) jestesmy . Czy piszacy tutaj chodzili na religie ? sadze iz wiek nie ten, ale za moich czasów sie na lekcje religi chodziło , sta moje podejcie do słowa miłosc jest inne niz tutaj piszacych . wikipedia podaje zatem "Miłość - podstawową definicją jest pragnienie szczęścia dla drugiej osoby (ewentualnie siebie bądź innego ważniejszego bytu). Miłość często jest rozumiana jako dowolna ilość emocji i doświadczeń zachodzących z powodu silnej więzi. Słowo "miłość" może odnosić się do wielu różnorodnych uczuć, stanów i postaw, poczynając od ogólnego zadowolenia, a kończąc na silnej więzi międzyludzkiej, jednakże nie jest ona sama w sobie uczuciem. Rozmaitość użyć i znaczeń, połączona z zawiłością opisywanych przez nią uczuć, powoduje, że miłość jest niespotykanie trudna do zdefiniowania, nawet w porównaniu do innych stanów emocjonalnych. Rozumienie miłości według powyższej definicji najczęściej daje uzyskany efekt wzajemnego zrealizowania się" zas patrzac z strony katolickiej musze przytoczyc list do koryntian "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. 2 Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił. a miłości bym nie miał, byłbym niczym. 3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał. 4 Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; 5 nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; 6 nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. 7 Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. 8 Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. 9 Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. 10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. 11 Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. 12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. 13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość. " widzimy róznicę ? :) Ja przychylam sie do okreslenia miłosci tej z listu do koryntian Wiem - jest to idealna miłosć , ale jakaz jest inna ? Jezeli bedziemy sie rozdrabiniać - nie odjdziemy do porozumienia . Kazdy bowiem wybieg w strone np. zdradzisz mnie wiec przestaje Cie kochać jest nie na miejscu bo to tylko znaczy , ze słabiutka ta nasza miłosć była , bowiem ona - miłosć - ma przetrwac wszystko i wszystko wybaczyć , co oczywiscie nie znaczy , ze mamy pozwolic na znecanie sie nad sobą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tubka
a jakie to ma znaczenie kogo kocha się bardziej? skoro komuś dobrze z tym i krzywdy drugiemu nie robi, to nie wiem o co ten szum. Każdy lokuje swoje uczucia tak jak chce, nikogo siłą nie zmusisz do kochania. A ile jest takich rodziców, którzy mając 2 dzieci skupia uwagę tylko na jednym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczytaj najpierw
DO...jsdbcdk " poczytaj pierw autorki wpisy a dopiero później wyjeżzaj z treologicznymi wywodami. CYTUJE JEJ WYPOWIEDŹ: /////....Ale moje uczucia do meza nie maja nic wspolnego z wiarą, poprostu pisze jakie sa moje odczucia wobec meza a dzieci .Priorytetem jest MĄŻ , na drugim miejscu dzieci......///////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OOAMA - czytaj ze zrozumieniem . Nie napisałam że kochac męża bardziej niz dzieci jest chore. Przeczytaj jeszcze raz co napisałam bo chyba do mnie kierujesz swoje słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego dzieci chca byc
zawsze pępkami świata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OOAMA
napisalam wyraźnie,że dla mnie pisanie, iż cokolwiek "coś" ,ważne co- jest chore, uogolnianie, nie jest normalne, a na peweno nie jest w porzadku.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość są też ludzi którzy
wolą zwierzęta niż dzieci. Niech każdy kocha tak jak jest mu dane i nie obraża innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsdbcdk
w katolickim kraju tylko sie komus wydawac moze, ze wiara ... nie ma wpływu na jego myslenie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego ktoś (Maż/Dziecko) ma być priorytetem? Skąd taka potrzeba stawiania kogoś wyżej? I drugie pytanie - jaka z tego korzyść jeśli stawia się KOGOKOLWIEK z najbliższej rodziny wyżej on innego. Ja staram się być najlepszym ojcem i najlepszym mężem. Nie widzę tutaj żadnej sprzeczności ani potrzeby "stawiana" kogoś na pierwszym miejscu. Proszę przekonajcie mnie po co stawiam jedną osobę ze sowich najbliższych jako pierwszą a inną jako drugą? Pomyśleliście co czuje ten drugi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pda_ns
Jacek, ja nie musze nikogo przekonywac, każdy ma różne odczucia jak kocham bardziej swojego męża i myśle, że nasze dziecko w ogole tego nie odczuwa, ponieważ kocham je bardzo...... to jest kazdego indywoidualna sprawa i nie wchodzilabym w to az tak gleboko, wazne jest zeby nikogo nie krzywdzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak jest u mnie
oo jaaa cie kręcę :) moj temacik taka forrore robi, a juz mialam nie zaglądac .Poczytam troche wpisów waszych tutaj.....ale nie będe je komentowac,chyba ze macie jakies pytania to odpowiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość violaa_27
autorko jestem z Toba, ja mam tak samo:) to nic dziwnego, ani nadzwyczajnego, ani nienormalnego! pozdrawiam:)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bobik_poznań_32
Jacek jest jakims filozofem z baru mlecznego?:P he ???:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to witaj w klubie
////,,,,,W tym że autorka non stop podkresliała ze KOCHA SWOJE dzieci, nie apisala nigdzie z enie czuje do nich mislosci, lecz moja matka nie miala dobrych i cieplych do mnie uczuc, zrozumienia, nie aklceptowala mojej osoby w swoim zyciu, wrecz niekeidy nienawidzila mnie i chyba tak pozostalo , opd dziecka mnie odpychala od siebie i wszystko robila aby ja do niej nie lgnela i zeszla jej z oczy.Za to do mojego ojca a sowjego meża miala milosc ponad wszystko, zapatrzona w niego jak w obrazek , poswiecala jkazdą zwoja chwile, sowja osobe, calkiem dla niegoi tak byla w niim zakochana i do tej pory to pozostalo.O sobie zapomina a tylko jego widzi.Tworza szcesliwy przykladny wzorowy zwiazek juz na starosc a mnie poprostu wygnala ze swojego zycia , nie istnialam nigdy dla niej, tylko maż sie liczył...//////// Myslalam ze tylko u mnie tak było, widze ze kolezanka identycznie miala tak jak ja.I widzicie?? mozna kochac swojego męża a dzieci niekoniecznie.Moze nie otyle ze matkamnie nienawidzila ale poprostu nie kochala, te moje zywienie, ubieranie, do szkoly zakupy do byly tylko z obowiązku a nie z matczynej milosci.Mnie moja nigdy nawet nie przytulila a do ojca to sie slinila caly czas i do niego tak czule a do mnie tylko z nrewami abym zeszla jej z oczu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak uważasz???
No dobra zadam ci pytanie jesli jeszcze odpowiadasz na swój temat.. -Gdyby paliło ci sie mieszkanie i twój mąż z dziecmi spałby w środku ta ty byłabyś na zewnątrz jaka pierwsza myśl przyszłaby ci do głowy i komu pierwszemu rzuciłabyś sie na ratunek dzieciom czy męzowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myślę, że osoba, która mówi że kocha kogoś bardziej (dzieci od męża/męża od dzieci) ma jakąś zaburzoną relację z tą drugą osobą (dzieckiem/mężem) Znam kobiety, ktore zarzekają się że dzieci są dla nich najważniejsze i mówią wprost że ważniejsze od męża. Wszystkie powychodziły za mąż nie z miłości, zdarzyła się jakaś wpadka, albo do końca nie były przekonane i po prostu nie za dobrze się im w małżeństwie układa. Nic więc dziwnego. Jak się ma męża chama to wiadomo że cała miłość przelana jest na dziecko. Nie znam sytuacji, w której kobieta mówiłaby że kocha męża bardziej niż dzieci, ale jedynie mogę się domyśleć ze być może dzieci nie do końca były tutaj chciane. ale jest jeszcze jedna strona medalu. To że mówi się, że to mąż dla kobiety powinien być na pierwszym miejscu (mówi tak np moja babcia która trochę jednak życie zna) to nie chodzi akurat o miłość. Dzieci wychowuje się nie dla siebie, one idą w swoją stronę. Tutaj chodzi bardziej o trzymanie wspólnej sztamy z mężem, dogadywanie się, nie poniżanie partnera, dzielenia wszystkiego na równe części a nie dawanie największej dziecku.....Rozumiecie? Uważam, ze powiedzenie że 'maż powinien być na pierwszym miejscu' nie wzięło się z księzyca, ale nie chodzi tutaj akurat o uczucia czy miłość. Bo ta akurat się mnozy jeśli ją dzielimy, więc dlaczego niby mam kochac kogoś bardziej czy mniej....skoro kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak jest u mnie
Odpowiadam: Chyba logicznie jest ze dorosly facet bardziej i sprawniej sobie poradzi bez czyjejś pomocy niz malutkie dzieci ,ktore potrzebowaly by w tym czasie pomocy bo nie sa tak "racjonalne" i rozwiniete psych. jak dorosly człowiek Człowiek dorosly ma o wiele wieksze szanse wie co robic, gdzie sie udac,gdzie wejsc, a gdzie nie, gdzie sie skryc, dziecko w czasie jakiejś "katastrofy" bez pomocy jest bezbronne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OLeQ 82
ja mężowi, ktoś inny dzieciom, jeszcze ktos inny swoim rodzicom, ktoś inny rodzeństwu, a jeszcze ktoś inny psu( chociaż to ostatnie nie uważam za normlane) :D....w ogole to zalęzy od bardzo wielu czynników, teraz pisze ze mezwi, ale nigy nie bylam w takiej sytuacji wiec, trudno teraz się wypowiadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lekcja nr 444
Aggie:) trafilas w samo sedno, autorce pewenie o to chodzilo:)!!! dla mnie tez na pierwszym miejscu jest maz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak jest u mnie
To jest identycznie ze strazakami lub ratownikami gopr/wopr Zawsze pierw dzieci są wyciągane/ratowane mimo ze to nie ich dzieci i nie podchodza miloscią do zadnej z poszkodowanych , tylko kieruja sie rozsądkiem ze dziecko ma mniejsze szasne na przezycie a dorosly czlowiek wieksze, i dziecko priorytetowo ma udzielaną pomoc ,a zaraz po nich dorosle osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mam ani męża ani dzieci na razie, więc może mi ktoś powiedzieć że mogę sobie teoretyzować;) Ale własnie tak myślę, ze nie chodzi tu o miłość na zasadzie: kocham męża bardziej, a dzieci mam gdzieś. Tu chodzi o co innego. Razem wychowujecie te dzieci (nie dla siebie, po to aby poszły w świat) więc razem musicie się najwięcej wspierać. Sami sobie siebie wybraliście (mam nadzieję;P) dzieci pojawiły się za jakiś czas, ale różnie to bywa, mogły się też nie pojawić, albo mogliście zaadoptować. Są wam dane od Boga pod opiekę...że tak powiem, a to Wy sami dla siebie jesteście największym oparciem. A kobiety, które przy mężu potrafią powiedzieć że dzieci kochają od niego bardziej to już zupełnie dla mnie dno:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak jest u mnie
a ja wcale nie mam takich malenkich dzieci ze nie wiem co pisze.Mam spory staz małżenski , dzieci w roznym wieku i znam moje uczucia do nich jakie mam w sobie Owsze, takze popieram wypowiedź że nie wszystki zwązki sie rozpadaja, widocznie macie chore przyklady ze w waszych rodzinach kazdy malzenstwo sie rozkruyszalo przez zdradu,ale nie wszedzie tak jest :) :) Moj maz jest typem pantolarza, takie "cieple kluchy" z niego, bardzo spokojny, wrecz niemrawy,--dla wielu osob to wada, ja jestem typem dominatora, szyja i głowa rodziny, to ja podejsmuje wszystkie decyzje a mimo tego kocham go ponaz zycie jaki jest, jaki jest cierpliwy , spokojny, kochany , wyrozumialy, wogole nie nerwowy..czegos wiecej mi trzeba.Znamy sie cale zycie az na wylot :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska normalnaaaa
Anggie ma racje Anggie na prezydenta:)!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytałam cały wątek. Tez uważam ze Agie ma rację. Świetnie to ujęła, o to właśnie chodzi. NIe o to, żeby się prześcigac w kto kogo kocha bardziej. Nie o to, aby całemu światu dać do zrozumienia, że mąż ważniejszy, ani tez nie o to, żeby z przeproszeniem posrać się na punkcie dzieci. ps. Mam dwójkę. W domu wszyscy równi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@no tak jest u mnie Przeczytałem jeszcze raz Twój pierwszy wpis :) Napisałaś że męża darzysz głębszą i wprost nieziemską miłością. Powiedz, jak myślisz czemu nie zakochałaś się w swoich dzieciach? Ja mam córkę 8 lat i jestem w niej zakochany. Chodzi o to, że poza miłością rodzicielską podobają mi się jej zachowani, cechy, nastawienie. Oczywiście jak każdy ma jakieś wady. Ale ja wciąż odkrywam w niej nowe cechy które kocham i zakochuje się na nowo. Nie jestem sam - kumpela też mówi że jest zakochana w 15 letniej córce. Jak myślisz, czemu takie uczucie zakochania nie pojawiło się u Ciebie? Nie oskarżam, Cię. Nie neguję, oceniam. Rozumiem Twoją filozofię i uczucia. Z filozofią się nie zgadza. Jestem jednak bardzo ciekaw dlaczego nie powstała u Ciebie taka głębsza miłości do dzieci ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżoANA_96
JacekJ Ty jestes glupi czy z policji nie mam zwyczaju obrazania ludzi, ale Twoje wpisy mnie irytuja, skad Ty wiesz, ze autorka nie jest zakochanwe wlasnych dzieciach, moze tez je ubostwia uwielbia, rozpieszcza, ale mimo wszystko meza stawia na 1szym miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@dżoANA_96 Nie jestem z policji, a jeśli chodzi o głupote to jakoś ludzi mi mówią coś przeciwnego. Wracając do tematu. Ja tylko pytam o to co napisała autorka. Napisała że kocha męża miłością głębsza niż kocha swoje dzieci. Czy ja napisałem że nie kocha dzieci? Kocha mniej, słabiej. Tak zrozumiałem - coś przekręciłem. I ja wprost pytam - dlaczego taka głęboka miłość jak do męża nie rozwinęła się do dzieci. Pytam DLACZEGO? Skoro u mnie i u innych (kobiet) często ona jest. Dzoana - jesteś zestresowana, spokojnie, oddychaj ... to tylko forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ,ze większość pada dyskutantów pada ofiarą pewnej figury stylistycznej każaćej dopowiadać sobie ,zę skoro męza kocham bardziej niz dzieci to znaczy ,ze dzieci kocham mniej a może nawet , o zgrozo :) wcale . A przecież jedno drugiego nie wyklucza . Ludzie serce zna wiele miłości , rozne jej rodzaje i rózne natężenia . Ponadto większość wypowiada sie o dzieciach o milości do nich kiedy dzieci są małe , kilkulatki najwyżej . Czy miłość do dzieci nastolatków będzie tak samo intensywna jak milość do dzici niemowlaczków ? wątpię . Kobiety bardzo cżęsto łączą miłość z instynktem macierzyńskim , z instynktem opieki co powoduje ,zę to uczucie siedubluje a nawet potraja , stąd też stwierdzenie ,zę dzieci kochają bardziej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×