Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no tak jest u mnie

Doszlam do wniosku ze bardziej kocham męża niz dzieci

Polecane posty

Gość lankansa
loooo jak tu piknie a tutaj sie z Toba zgadzam "To dzieciom szybciej wybaczę bo one dopiero uczą się zycia a mąż to dorosly czlowiek ktory bardziej kontroluje swoje poczynania."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lankansa
wreeeeeeeeeeeeeeeeeee juz wspomniałam,ze nie mozna stawiac na równi miłosci do małoznka i dzeci.To sa zupełnie inne uczucia. Na równi mozna i powinno sie stawiac uczucia do wszystkich swoich dzieci,bo to jest ta sama miłosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirek z krainy lizakow
autorko wiadome bylo, ze matki polki dla ktorych dzieci sa calutkim swiatem, i ktore wlaza im z wazelina do pupki Cie zjedza;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loooo jak tu piknie
Owszem, na równi się nie da, bo ta miłośc jest zupelnie inna, ale ja nie powiem która mocniejsza a która słabsza, po prostu są inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do tych, co uważają, że męża można zmienić - gratuluję podejścia do przysięgi małżeńskiej. Dzieci są ważne, ale mąż powinien być zaraz po Panu Bogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajjjajaaj
niedojrzałe dziwy stawiają na pierwszym miejscu męza, nie powinny mieć dzieci. W ogole pewnie na pierwszym jest mąż na drugim ona sama a dopiero potem dzieci. Baby dla kawałka huja w cipie dadzą się pokawałkować i swoje dzieci. W obozach koncentracyjnych takie mamusie nie przyznawały się do swoich dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppppppppppppppppppppp
-----"niedojrzałe dziwy stawiają na pierwszym miejscu męza, nie powinny mieć dzieci. W ogole pewnie na pierwszym jest mąż na drugim ona sama a dopiero potem dzieci. Baby dla kawałka ch*ja w cipie dadzą się pokawałkować i swoje dzieci. W obozach koncentracyjnych takie mamusie nie przyznawały się do swoich dzieci" ZAL. PL :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loooo jak tu piknie
może dla ciebie słonko twój partner to kawałek chuja w cipie:O:O :D niech Cię Bóg uchroni i przed mężem i przed dziećmi bo i tak za dużo patologii mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deskadoprasowania
Wybierając życie męża a poświęcając dziecko dojdziecie do tego samego tylko okręzną drogą. Takie małżeństwo przestanie istnieć bo zaczniecie się obwiniać o śmierć dziecka, jeden na drugiego nie będzie mógł patrzeć. Dojdziecie do wniosku że lepiej było się poświęcić dla dobra dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Staszekzlas
człowiek jest prosty, czuje miłośc wtedy kiedy jest mu ciepło, jest najedzony i ma regularny orgazm, wiec nie filozofujcie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loooo jak tu piknie
ale kto tu mówi o śmierci dziecka? ludzie co z wami:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Staszekzlas
Zdesperowana dobrze gada, chociaż nie lubi się całować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wogole dlaczego myslicie milosc do dziecka z nadopiekunczoscia. ja nie naleze do nadopiekunczych mamusiek (moja mama byla nadopiekuncza i mozna powiedziec ze nauczylam sie na jej bledzie) a jednak z cala stanowczoscia moge powiedziec ze dziecko kocham najbardziej na swiecie. milosc nie znaczy nadopiekunczosc. milosc to cos co sie posiada w sercu. dlaczego tak trudno to zorzumiec? zreszta podazajac tym torem czy skoro meza kochacie bardziej to jestescie nadopiekuncze rowniez dla nich. bo milosc to mi sie kojarzy tylko i wylacznie ze stanem duchowym a nie co zrobisz a czego nie dla kochanej osoby. a tym bardziej przeciez nadopiekunczosc jest krzywdzaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To są dwie różne miłości, po co tu porównywać:O kochajcie kogo chcecie, ja mam nadzieję że nigdy nie będę kochała dziecka bardziej od męża ani odwrotnie. I w ogóle nie przyjdzie mi do głowy porównywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiktNIEwiedział
Każdy ma swoje rację,z tym się zgodzę!Ja to widzę tak mocniej powinno się kochać dzieciątka,naprawdę muszę to wyjaśniać? Skoro dwoje ludzi kocha się bezgranicznie,to oczywiste jest iż jedna nie może kochać mocniej swojego dziecka,bo bezgraniczną miłość powinno się dać dziecku,jeszcze mocniejsze uczucie,bo tu dwoje kocha błogosławieństwo-dar niebios-owoc miłości.Trochę pokręciłem,lecz mam nadzieję,że zrozumiał autor jak i Ci co uważają inaczej niż ja.Dzieci są najważniejsze,bo miłością trzeba się dzielić taa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiktNIEwiedział
O pomyłka się wdarła miało być 'zrozumiała autorka' przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak samo u mnie
takze mam juz prawie dorosle dzieci, jednego syna juz samodzielnego , jestem 24 lata po slubie i nadal kocham męża na pierwszym miesjcu.w zajemnoscia oczywiscie,.wiec rozumiem autorke bo mam to samo,Na meżźa krócej sie rowniez gniewam niz na dzieci(juz nastoletnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko spoko spooooko
dzieci nie czują się na drugim miejscu ALE nie czują się też na pierwszym miejscu. Wiedzą, że serce mamy jest duże i że ma dużo pierwszych miejsc. Wszystko w porządku,(przynajmniej u mnie). Nie jest dobrze wywyższać męża, nie pochwalam tego, ale wywyższanie również dzieci nasuwa mi tylko jedną myśl: wraz z pojawieniem się potomstwa wszystko inne z przeproszeniem idzie się yebać' - sorry za słownictwo, ale tu sami dorośli (przynajmniej mam taką nadzieję)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam dołaaaa
no ja z przykrosicą musze swterdzic ze się czulam na tym dalszym miejscu, nawet i nie drugim ale na ostatnim planie.Moja matka nie ukrywala kto jest dla niej najwazniejszy..napewno nie jej dzieci.Przykro mi zawsze bylo, czulam sie taka odepchnięta , nie czulam tej milosci..nawet nie wiem co to znaczy byc kochanym przez wlasna matke, lecz poza swoim męzem świata nie widziala, on jej przyslaniaj caly swiat , nikt pozanim sie nie liczył.Cierpialam jako ziecko i cierpie do tej pory te odizolowywanie mnie.Mam duzo pterensji i zalu do matki,ze tak stopniowala, ze potrafila pokochac obcego mezczyzne, a wlasne rodzone dziecko tak odpychac od siebie, tego rodzicielską miloscią bym nie nazwala a wieczna fruustrację do wlasnego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko spoko spooooko
no więc dlatego normalni ludzie pisza o złotym środku. A nie o przesadzie w jedną bądź drugą stronę. W ŻADNĄ nie należy przesadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam dołaaaa
do..spoko spoko spooooko " mysle ze tak ci sie zdaje ze umiesz to wyposrodkowac a tak naprawde twoje dzieci beda to odczuwaly , mimo ze mozesz zyc owiana w wianku niewiedzy i byc przekonanna do twojego zlotego środka to jednak nawet dziecka psychika jest wstanie odczuc to co chcesz maskować..a później wychodza po latach jakies "coiche" zale do wlasnych rodzicow, wlasnie przez to jaki model obraliscie podejscia do wlasnych dzieci.Dla ciebie moze to byc zloty srodek a dla takiego dziecka bolesne dosiwadczenia ..i wcale nie musisz o tym z jego ust uslyszec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko spoko spooooko
Wybacz, ale nie potrafię kochać trochę, mniej lub bardziej. Albo kocham albo nie kocham taka już jestem. Moja najstarsza ma 25 lat i powiem Ci że obserwuję inne rodziny i mogą mi tylko pozazdrościc takiego dobrego kontatku z dorosłym już dzieckiem. Jestem już 'po latach' czy mam nadal czekać? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie da sie tak do konca
kontrolowac uczucia milosci wiec wlasciwie nie jest niczyja wina ze ktoregos z czlonkow rodziny kocha bardziej (np ladne, madre dziecko jest kochane bardziej niz jego glupi i brzydki brat) pomimo tego ze jest to okrutne...Jednak nic nie moge poradzic na to ze sytuacja w ktorej kobieta przedklada partnera nad dzieci kojarzy mi sie z patologiami w stylu : matka przymykala oko na to ze konkubent molestuje jej corke aby on sie nie obrazil lub jeszcze lepiej obwinia ja o to ze mala podrywa jej meza i wyrzuca z domu albo kobiueta porzuca dzieci poniewaz zakochala sie a nowy facet nie zyczy sobie balastu a przeciez jest wazniejszy itp Byc moze dlatego tak czuje poniewaz od zawsze wiedzialam ze moja mama kocha mnie nad zycie i wybaczylaby mi doslownie wszystko natomiast gdyby moj tata powiedzmy zaczal pic,bic nas, zdradzac mame lub w inny sposob krzywdzic rodzine to wystawilaby mu walizki za drzwi dla naszego dobra i zdaje mi sie ze tak byc powinno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie da sie tak do konca
co nie zmienia faktu ze gleboka relacja miedzy malzonkami, pewien swiat ktory buduja we dwoje a do ktorego dziecko nie ma dostepu jest nieodzownym elementem prawidlowo funkcjonujacej rodziny chodzi mi tylko o priorytety w sytuacja ekstremalnych...milosc do dziecka na ogol nie ma granic i niesposob polozyc jej kresu, mezczyzna zas moze swoim postepowaniem sprawic ze zona nie bedzie w stanie patrzec na niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna B.
do przedmowczyni...to wspolczuje serdecznie takiego podejscia, trzeba byc bardziej zyciowym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam dołaaaa
spoko spoko spooooko wiesz...moja matka takze do tej popry nie ma nic sobie do zarzucenia a na twoje pytanie :..Jestem już 'po latach' czy mam nadal czekać? ......powiem tobie ze mozesz tkwic w swoim wyimaginowanym swiecie zyjąc w surrealistycznym przekonaniu ze było i jest jak najbardziej wszytko ok, co nie znaczy ze tak naprawde jest i drugie osoby podzielają ta opinie, ale mają na tyle szacunku do ciebie i chcą ranic twojej osoby .Ale mozesz cale zycie tkwic w takim przekonaniu, majc sobie nic do zarzucenia a nie dowiesz sie prawdy bo bliska tobie osoba bedzie w srodku to trzymac To ze tego nie widzic to nie znaczy ze jest wszytko pieknie i idealnie jakmyslisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam dołaaaa
NIE chcą ranic twojej oosby. ****mialo być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×