Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ewelina+++++++++++++

Czy 300zl na prezent od malzenstwa to malo??

Polecane posty

Gość pffffffffffff cenniki
to było skierowane do Uli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula brzydula83
Ula jest zaradną kobietą a nie leniwą jak większość z was. Założyć rodzinę, sprawić sobie dzieciaki i chodzić na wesela z kopertą w której znajduje się 100zł Ż A Ł O S N E

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ula brzydula nie rozpoczynaj tematu "Polska- kraj dla leniwych", bo chyba nie masz o tym zielonego pojęcia Mam koleżanki po studiach, z ukończonym dr, które harują w laboratoriach jak woły za grosze! Ostatnio jedna z moich koleżanek dostała propozycję w biurze, jako asystentka- za 1250zł! Z kolei jeszcze inna 1500zł za 250 godzin pracy. Zasugerowałam tylko bogatą, snobistyczną rodzinę, bo ktoś kto doszedł do wszystkiego sam ciężką pracą, ma jakiekolwiek pojęcie o życiu, nie wypisuje takich bzdur i wie, że w tym kraju można się tylko dorobić mając twardą dupę. Sama piszesz, że w twojej rodzinie starsi gościa dają co najmniej po 1000zł- co pewnie jest totalną bzdurą. Sama sobie zaprzeczasz, więc myślę, że albo z nudów prowokujesz do niemiłej dyskusji (tak jest najprawdopodobniej) albo twoje życie przedstawia się tak jak napisałam wyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula brzydula83
Nie chcę rozpisywać się za wiele o mojej rodzinie bo nie o tym temat. Nie uważam że pochodzę z zamożnej rodziny ani też z biednej. Określiłabym mój status jako przeciętny. To że ode mnie z rodziny dają niemałe sumy wiąże się z tym że wesela w rodzinie planowane są z dość dużym wyprzedzeniem i rodzina wie o weselu powiedzmy 2 lata wcześniej bo najpierw zaręczyny, potem za jakiś czas dopiero wesele. Nie ma szybkich wesele, nie ma wpadek i rodzina jest w stanie przygotować się do wesela. Rodzinę mam niezbyt dużą i trzymamy się raczej razem, i może dlatego nie jest to problem żeby dać pokaźniejszą kopertę bo każdy daje to szczerze. Nie prosimy dalszych ciotek których nie widujemy od 30 lat. Co do pensji to owszem nie są duże dlatego był czas kiedy pracowałam w dwóch pracach jednocześnie. Od rana w jednej i zarabiałam 1300zł, a popołudniami w drugiej ok 800zł. A przez kilka miesięcy jeszcze w niektóre weekendy w trzeciej, różnie to wychodziło 400 do 500zł. Chodziłam jak nieprzytomna ale trochę odłożyłam a ty mi powiesz że nie wiem nic o życiu Otóż wiem i dlatego uważam że jak się cos bardzo chce to można to osiągnąć ciężką pracą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie musisz się spowiadać po ile i za ile pracowałaś. Ludzie mają róże priorytety. Mój narzeczony jakby chciał zarabiać więcej w dwóch restauracjach to ma taką możliwość. Alę wolę żeby pracował w 1, przynosił trochę mniej pieniędzy, ale był. Po co mi jego pieniądze kiedy miałoby go nie być w domu. A zresztą ucinam tą gadkę o ŻYCIU, bo to trochę bardzo nie na temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy wystarczy? tak wystarczy
a mnie skromnie mowiac stac aby dac 500zl od pary. sama mam kilka wesel w tym roku i zamierzam dac po 300zl. dlaczego? dlatego, ze mi nikt nie daje i ja tez nie zamierzam nikogo obdarowywac. nie to zebym nie lubila PM ale uwazam, ze lepiej te 200 zl odlozyc niz oddac. moze gdybym byla mezatka i "szlo" by z wspolnych pieniedzy dawalabym po 500 ale puki za wszystko place ja sama daje po 300 od pary. dla jasnosci: reprezentuje srednia klase spoleczna- ani mi nie brakuje ani sie nie przelewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdldido
Ula brzydula-z twoich wypowiedzi dz się wywnioskować głównie to że życie nie dało ci jeszcze porządnie po dupie.Może i jesteś pracusiem,ale nie szanujesz ludzi i stawiasz pieniądze ponad wszystko.Co to znaczy że u ciebie w rodzinie daje się większe pieniądze na wesela bo daje się szczerze.To jak na moim weselu moja koleżanka samotna matka wciśnie mi w kopertę ,odłożone sobie od ust 100zł to mam pomyśleć że tak śmiesznie mało to penie nie szczerze? Co za bzdet.Ty naprawdę chyba jeszcze niewiele w życiu przeżyłaś dziewczynko i niewiele wiesz.Oby ta twoja dobrze trzymająca się rodzinka chroniła cię pod swoim parasolem jak najdłużej bo widzę że jakbyś wpadła w realia "prawdziwego,brutalnego" życia to mogłabyś się nieźle zdziwić. W życiu liczy się pokora i zrozumienie dla problemów innych ludzi a nie chora ambicja,snobizm i pozerstwo.Ale wiesz-każda rodzina uczy swój "narybek"innych wartości ,może akurat w twojej kapusta jest na pierwszym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa.s
ech te wyliczanki, kalkulacje... Nic tylko unikać wesel i po kłopocie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy wystarczy? tak wystarczy
ewo s niestety nie na kazde mozna nie isc. ja gdybym nie poszla do najblizszej rodziny to by sie pogniewali lub mnie obmowili, dlatego chodze tam gdzie mnie zaprosza i daje obecnie 300zl. kiedys dalam pare razy 500 ale obliczylam ze srednio mi sie oplaca. moze gdybym miala 1 lub 2 wesela w roku nadal dawalabym 500. ale jesli ma sie ich 5 lub 6 do tego panienskie komunia, chrzciny... tyle imprez czysci kieszen. ja w tamtym roku wydalam prawie 5.000. w tym roku narazie 1.000 z tym ze jeszcze 3 wesela przede mna z tych o ktorych wiem czyli wydatek okolo 1.500-2.000 calkiem mozliwe ze jeszcze cos wpadnie. lacznie to okolo 7.500 calkiem przyjemna sumka, prawda? dlatego drazni mnie jesli ktos uwaza ze 500 to juz obecnie malo poniewaz domy weselne maja wysoki standard klima itp. drazni mnie podejscie ludzi idacych w mysl zastaw sie a postaw sie. poprostu nie wierze ze dla ludzi od 500 wzwyz to takie nic, rzucone od tak. no chyba ze wlasnie ma sie wesele raz na 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjtula
U mnie wesela są nawet nie kilka razy do roku. Tak średnio co 3 lata. I jak już jest to jedno w roku danym - nie więcej. I to nawet gdy zaprasza rodzina tzw. piąta woda po kisielu. Także wesel u najbliższej rodziny jeszcze nie było. Rodzinka nie zdążyła się wynudzić weselami i zniechęcić. Moje wesele będzie pierwsze w rodzinie od 3 lat właśnie. Może każdy tam gdzieś chodził, ale do znajomych czy rodziny swoich mężów/żon. Ale z mojej strony w rodzinie wesel nie ma. A jak już są to się idzie z pełną kopertą. Ja dopiero raz miałam okazję dać komuś kopertę 3 lata temu i dałam 500 zł i mój chłopak (wtedy) dołożył 200 i daliśmy razem 700 u mojej kuzynki to było. Teraz szykuje się moje wesele i też wiem, że rodzina da na pewno więcej niż po 300 zł od par. Bo wesel nie mają dużo. A poza tym nie mówię, że nikt nie da 300zł, bo pewnie da, ale nieliczni. Także ja wiem, że za te talerzyki na 100% się zwróci. U nas w rodzinie wesele to wydarzenie, a nie przymus. Każdy czeka na moje wesele. I dlatego pewnie na 135 zaproszonych na dzień dzisiejszy mam 128 potwierdzeń przybycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a skąd Wy macie takie informacje kto ile zamierza dać??? To mnie dziwi! Ja jak czasami idę na wesele bliższej mi osoby, która odkładała wiele lat bez pomocy rodzicom to nie wyliczam ile talerz kosztuje, tylko daję tyle, ile uważam za stosowne. I nie chwalę się nikomu ile dałam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umlaaa
Też się nie chwalę ile dałam, ale rozmawiam z osobami z rodziny tak hipotetycznie. Wiem, że moja ciocia na wesela chodzi dość często do koleżanek i sióstr ciotecznych męża i wiem ile dają, bo mówiła. Po weselu też się słyszy ilu kto dał. Ale nie myśl sobie, że jak daję to chodzę między stołami i szpecę każdemu do ucha dałam 500 zł, słyszycie dałam 500 zł a Wy co daliście? Bez przesady. A na forum wiele rzeczy można powiedzieć co nie oznacza, że w życiu o tym samym tak otwarcie się by mówiło. Jak ktoś wychowuje się w rodzinie, gdzie dosłownie każdy żyje od 1 do 1, ma kilkoro dzieci, pracuje tylko mąż. To i przywykł do takiego modelu rodziny. I takim nawet te 300 zł ciężko wygrzebać. Ale są rodziny gdzie normalną sprawą jest danie tych 500 do 1000 zł. Nikogo to nie przeraża, jest to naturalna sprawa. I tyle się daje. Szczególnie gdy w rodzinie wesele jest raz na ruski rok i nie żenią się 3 razy do roku. U mnie tak nie ma to i do każdego wesela można podejść w sposób poważny i porządny. Ja dlatego wiem, że nie zasypie mnie każdy 300 zł. Bo raczej nikt problemów finansowych nie ma. I skoro na komunie od tych samym osób kilkanaście lat temu czy 18nastkę dostałam więcej niż 300zł od pary to śmiem twierdzić, że i na wesele dostanę podobnie lub nawet więcej. I wiem, że mój chrzestny jest mi w stanie dać 5000. I tyle się spodziewam. Chrzestna też da minimum 1000. A sytuację rodzinną znam doskonale i rodzone siostry mają kasę i nie klepią biedy. Gdyby klepały to bym im już dawno pomagała finansowo. Ale nie ma takiej potrzeby. Ludzie żyją na różnych poziomach. Ja nie widzę potrzeby zapraszania ludzi, których x lat nie widziałam, a tych co zapraszam wiem, że dobrze im się powodzi. I skoro mam praktycznie komplet potwierdzeń wiem, że chcą być ze mną tego dnia. Ceny talerzyka nie znają nie muszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula brzydula83
"a skąd Wy macie takie informacje kto ile zamierza dać??? To mnie dziwi!" Jak to skąd ? Siedzimy sobie powiedzmy na imprezie z koleżankami i zaczyna się rozmowa na temat wesela, koleżanki podpytują czy mam już suknie, buty po czym dodają że już coraz bliżej, że koperta już odłożona i mówią kwotę, a kilka nawet spytało się czy to nie mało i upewniło się ile płacimy od osoby. W rodzinie też żartują sobie przy różnych okazjach że 1000 już odłożony. Z najbliższymi osobami normalnie rozmawia się o takich sprawach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależy ile mam
ja daje tyle ile mogę.Jak mam dobra sytuacje fin to daje więcej np 800 zł a jak idzie gorzej to daje mniej(400 zł) Za tydzień idziemy na wesele do znajomego i dajemy 500 zl od pary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umlaaa
Jak da 3 tysiące to go wyproszę z wesela wyobraź sobie i zerwę kondakty do końca życia:o co za durni ludzie. Zazdrość czy co? wiem, że da 5, bo wiem. I już. Nie wiem ile da ciotka, wujek, kuzynka więc o tym nie mówię, ale w tym wypadku akurat wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jaka zazdrosć??! Serio pytam, bo dla mnie to trochę dziwne zakładać kto ile Ci da. A jeśli zdarzy się jakaś sytuacja losowa- nie wiem, w rodzinie chrzestnego ktoś poważnie zachoruje i facet przyblokuje cała kasę, a da Ci np. tysiac, czy dwa? To poczujesz się rozczarowana, bo wiedziałaś, ze będzie piątka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ospsjd
jak ja się cieszę że nie mam takich problemów:) dziesięć lat z moim partnerem i papierek nam do niczego nie potrzebny bo sie kochamy i to wystarczy i jeśli kiedykolwiek przemknęła mi myśl o ślubie to po tym ochydnym temacie już mi całkiem przeszło zero magii,tylko zimna kalkulacja ja mam wszystko co mam wypracowane własnymi rękami i nie chcę nikogo obdzierać z kasy,starczy mi to co moje a jak kiedyś mi odbije i będę chciała wyprawić wesele to wszystkim powiem że najpiękniejsze co mogą mi przynieść to uśmiech i dobry humor bo i tak to co najcenniejsze już od dawna mam-miłość moich najbliższych Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umlaaa
Wiem bo mi to powiedział. Powiedział mi, że opłaci nam zespół który kosztuje 5000 i jest już zamówiony. Tak ciężko ogarnąć, że nie są to moje domysły, a fakty, ustalenia i mówię to bo z nim rozmawiałam. Sam z propozycją się wysunął. Gdyby go na to stać nie było to by nie proponował. Wypadki chodzą po ludziach i równie dobrze nam może się coś stać i do ślubu nie dojdzie. Tfu, tfu. Jednak po co zakładać czarne scenariusze? Jak coś się wydarzy to wtedy będziemy o tym myśleć rozwiązywać sprawę, robić tak by było jak najlepiej dla każdej strony. Ale krakać nie zamierzam. I nie jestem pesymistką by ciągle widzieć wszystko w czarnych barwach. A Wu tu tylko o wypadkach, chorobach, głodującej siostrze. Trochę pozytywnego myślenia Wam by się przydało. Ślub to radosny okres i nie będę myslała, że komuś coś może się stać. Życzę każdemu jak najlepiej i zakładanie jakichkolwiek wypadków w tej chwili losowych nie jest normalne. Co będzie to bedzie. Ale teraz jest dobrze i trzeba myśleć pozytywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
umlaa- to zmienia postać rzeczy- bo tak naprawdę dostaniesz od chrzestnego prezent, a nie kopertę z 5tysiącami :) Nie snuję czarnych scenariuszy, po prostu pytam, bo wiele Waszych wypowiedzi mnie autentycznie zaskakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula brzydula83
umlaa rzeczywiście masz racje tu tylko piszą o chorych dzieciach, głodujących osobach czy nieszczęśliwych wypadkach, chociaż ty jesteś tu optymistką :) Całe szczęście bo już myślałam że na tym forum są same smutasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zadam podstawowe pytanie jesli chodzi o ten zwrot talerzyka. Para mloda zalozmy placi 250zl od osoby, 5 goracych posilkow, napoje, alkohole, ciasta. Czy jesli nic mi nie smakuje to moge na weselu takiej Uli podejsc i powiedziec "kochana sorry, ale menu ktore mi wybralas nie odpowiada nam za bardzo, oddaj 3 stowki bo my nic nie tkniemy a sobie 2 zostaw na nowa droge zycia bys potem po innych dziadowac nie musiala":) No moge tak powiedziec? o skoro musze robic zwrot talerzyka to chyba mam prawo wymagac czy nie? Bo jak mam prawo to ja wole menu i sama sobie wybrac, zaplacic, a jak ktos mnie zmusza bym sie zachwycala tym co on lubi to z jakiej racji mam Ula placic za teoje fanberie i kubki smakowe?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umlaaa
Jeśli o mnie chodzi. Możesz tak powiedzieć. Droga wolna. Tylko nadal nie rozumiesz kwestii dania w kopertę tyle ile kosztował talerzyk. To jest umowna stawka. By ludzie wiedzieli ile się daje. Żeby nikt nie zamartwiał się, że na ślub daje się tysiące (a tyle powinno, bo to na tyle ważna okazja, że i takie koperty powinny być), jednak zostały przyjęte umowne ramy. I takim o to sposobem wychodzi by nie dawać za mało czyt. 50 zł, 100 zł. A taką wypośrodkowaną sumę 400-500 zł w zależności ile od talerza jest. I talerzyk to tylko wyznacznik. Ale nie opłata za jedzenie. Idiotycznie traktujecie to jako opłata za wejściówkę i jedzenie na stołach. Taka kwota jest umownie ustalona by każdy wiedział mniej więcej ile dać. Jeśli nie ma własnego pomysłu na kwotę i głowi się ile dać. To jak da kwotę zbliżoną do kwoty talerzyka będzie ok. I tyle. Możesz zrobić tak jak Ci się podoba, podejść zabrać część danych pieniędzy młodym, powiedzieć co myślisz o ich menu, ale to tylko będzie świadczyło o braku Twojego wychowania i chamstwie. Nie wiem co musiałabyś jadać żeby wśród suto zastawionych stołów nie znaleźć nic dla siebie. Taka zwykła złośliwość przez Ciebie przemawia. Jak ktoś chce zrobić na złość to i da te 200 zł pomimo, że ja od osoby płacę więcej. I zrobi jak uważa. Ja nikomu nie będę mówiła dołóż, bo za mało dałeś. Ale jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie, my podobnie docenimy ich starania i ich ważne uroczystości. Zawsze jakiś wybryk natury się znajdzie. Ale większość gości myślę, że rozumie te wszystkie kwestie i nie robi oczu jak 5 zł dowiadując się, że teraz daje się około 500zł na wesela. Trzeba umieć dostosować się do obecnych czasów i norm. Ale niektórzy nie potrafią - jego sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula brzydula83
Nie muszę nawet już odpisywać bo umlaaa idealnie to ujęła i podpisuję się pod tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
umla moja droga ja do nikogo nie podchodze i nie podeszlabym by tak powiedziec, bo nie chodze na wesela, ktorych mlodzi wychodza z zalozenia takiego jak ty i ula. Po co mam robic za czyjegos sponsora? Mnie stac by dac mlodym nawet i 2 tysiace, o ktorych wspominasz, ale jestem osoba rozsadna i nie bede rozdawala nikomu takich sum (przyjaciolce tyle jedynie dalam i bratu moge dac nawet i wiecej, ale nie kolezankom czy kuzynkom). Ja jak ide na wesele to do ludzi, ktorzy zapraszaja mnie ze wzgledu na moja obecnosc, a nie pod katem tego zeby sie zwrocila jakas umowna suma. Uwazam, ze gosci zaprasza sie by cieszyc sie z nimi swoim szczesciem, a nie zeby liczyc na jakis glupi zwrot. Wiem, ze mowi sie iz trzeba niby pokryc talerzyk, ja z mezem zawsze daje jedna okreslona sume i nie interesuje nas czy talerzyk kosztowal mniej czy wiecej. Na szczescie tylko raz bylam na weselu gdzie panna mloda oczekiwala od nas wiecej. Trzeba miec klase a nie jak dziad liczyc na cos. A co do jedzenia to kwestia sporna, bardzo rzadko wiekszosci gosciom cos smakuje, ale panna mloda zazwyczaj mysli inaczej:P Przeciez nikt jej nie powie, ze menu nie odpowiadalo, bo wypada zachowac sie z klasa i nie narzekac skoro ktos nas zaprasza. Co innego jak chce za to zwrotu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja akurat się nie głowię ile mam dać- przeważnie dajemy 300zł. Dla mnie to akuratna suma. Dopytuję o co chodzi z tym, co, według Was, wypada a co nie bo mnie to autentycznie intryguje :) Jakos w życiu sie z takim podejściem nie spotkałam, wiec moze ten wyznacznik "za talerzyk" to tylko na jakis wioskach jest? Moja rodzina i znajomi wychodzą z załozenia, ze każdy daje tyle na ile ma ochotę. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula brzydula83
Nie mieszkam w wiosce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie kazdy daje ile chce. Nie wiem tez co oznacza, ze trzeba czy nalezy pokryc talerzyk. Przeciez to jakies nieporozumienie. Za talerzyk to ja moge zaplacic w restauracji gdzie zamowie to co chce, na weselu z reguly dostosowuje sie i nie narzekam, a doceniam to, ze mnie zaprosili. Nie strzelam fochow, ze salatka byla z oliwkami, a ja ich nie znosze czy podano danie ze skladnikiem na ktory jestem uczulona. Nie wypomina tego ani nie mysle, ze sie nie postarali. Dlatego tym bardziej nie rozumiem dlaczego mlodzi maja myslec, ze dalam za malo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umlaaa
Menu I ja także bywam na weselach i również jadam zaserwowane dania przez gości. Czasem jakość potraw daleko odbiega od znanych mi smaków. Bo a to za suchy kotlet, czy coś przesolone. Ale to już wina kucharza. Jednak sam schabowy, kluski śląskie, ziemniaki, ryby, surówki, flaczki, rosół, zupy kremy, karkówka, różne potrawki. To są rzeczy, które jadam i nie mogę powiedzieć, że nie jestem w stanie tego przełknąć. Tak jak mówię, czasem kucharz spieprzy sprawę. Ale do samego menu nigdy zastrzeżeń nie mam. Są to dania, które jadam i które mi smakują. Sądząc po sąsiadach przy stołach również smakuje, bo talerze stają się puste. Więc komu nie smakuje? Przyjdzie taka jedna z drugą, wsuną cały talerz co do okruszka czy jeden z drugim, ale po weselu powie, że jedzenie nie było smaczne. Złośliwość. Bo czym odbiega menu weselne od naszych potraw domowych? owszem mozna stwierdzić, że potrawy były nudne, bo człowiek spodziewał się jakiś nadzwyczajnych dań, a nie tego co jada w niedzielę na obiad. Ale jednak by powiedzieć, że jedzenie weselne nie jest smaczne i nic się nie da tknąć to gruba przesada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja nie wiem, gdzie takie zwyczaje, naprawdę... Nie mam pojęcia ile może kosztować talerzyk! ostatnio jak byłam na wypaśnej kolacji zapłaciliśmy za dwie osoby 290zł- czyli około 300zł za parę. Na ostatnim weselu wszystko było przesolone- ale coś tam zjedliśmy, dobrze bawiliśmy- w życiu bym nie wpadła, zeby o żarciu gadać!! Wszystko to jakieś pomylone... Naprawdę mam nadzieję, ze w mojej rodzinie nie ma takich debat kto ile dał i ile dać powinien. Wciaz nas zapraszaja więc chyba te 300zł jest jednak oki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×