Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aggie:)

proszę o radę tylko miłośników zwierząt, szczególnie psów

Polecane posty

Gość zaaaaaaaaaaaaaaa
a ja miałam sunię najukochańszą pochorowała się i umarła w męczarniach teraz po 2 latach dalej zbiegam jak ta głupia na osiedle jak zobaczę podobną do dupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do_autorki
Ciesze sie, ze psina ma sie lepiej. Myslalam o niej wczoraj, jesli to kundelek i mały w dodatku to jest dobrze, im mniejszy pies tym dluzej zyje zazwyczaj, tak samo kundelki ponoc dłuzej zyja niz rasowce. Znam małe kundelki co i 17-18 lat żyły. Oby były szanse! Zwracam uwage na sprzet rehabilitacyjny, zobacz na strone tej firmy, np takie cos http://www.firma-admiral.pl/szelki_standard_plus.html albo ta historia http://www.sabina.studioonline.pl/zrob.htm wyszukalam te informacje w necie jeszcze jak moj piesek mial szans na wyzdrowienie, niestety nie skorzystałam, moze ktos skorzysta.... trzymam kciuki za Twoją Psinke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak bardzo mi z tym zle
Witaj Aggie,jak dzis ma sie Twoja sunia?Moj merdzienek troche lepiej :)A nawiasem mowic widzialam fotke,jest sliczna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska(*)(*)
a co powiecie o mojej niuni biedna już tyle operacji przeszła i poprostu zbieramy dadki dla niej poprzez kliknięcie w link http://tnij.org/suczkamoni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak bardzo mi z tym zle
JUz kliknelam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srnq;lwBR;QKJbrjh
Co to sa 'dadki"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do "tak bardzo mi źle" moja sunia z łapkami jako tako, ale nadal nic nie chce jeść. Dostała kolejne lekarstwa i antybiotyki, dobrze ze przynajmniej pije wodę. Nie wiem już nic sama. Oprócz tych problemów z łapami lekarz powiedział że pewnie ma coś z żołądkiem, możliwe że wrzody albo coś poważniejszego. Wczoraj piła wodę ale co chwilę po niej wymiotowała. Nie ma mnie dzisiaj przy niej, ale będę wieczorem....na razie są z nią moi rodzice. Twój merdaczek też jest bardzo ładniutki, życzę aby się poprawiło ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsgrsgaeyya4
Nie klikajcie w ten link. to jakis spam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi drodzy, jeśli jeszcze śledzicie ten topik... Moja sunia czuje się już bardzo bardzo źle :( Leży i płacze od czasu do czasu, nie wiem czy jest to z bólu, ze strachu czy może z tego że czuje że już jest z nią bardzo niedobrze :( Dostała kolejne leki, ale za każdym razem wymiotuje, nie chce jeść ani pić, dzisiaj to już jest piąty dzień. Bardzo możliwe że jest to oprócz tych nieszczęsnych łapek jeszcze rak przewodu pokarmowego :( Do ósmej mamy podjąć decyzję...wiecie jaką....:( Jest mi tak bardzo źle, że przepraszam że piszę tak chaotycznie :( To już jest chyba koniec. Ma bardzo zamglony wzrok. Dzisiaj chyba odejdzie. Uciekam do niej, przerwałam sobie tylko aby do was napisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jiojhio
nie dawajcie za wygraną,wspólczuję:(mam nadzieję że jednak będzie dobrze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana baaardzo Ci wspolczuje, i przede wszystkim jej, bo z pewnoscia sie meczy i walczy sama ze soba, gdyz jako pies nie rozumie tego co sie z nia dzieje i dlaczego sie tak zle czuje. Mysle, ze jesli podejmiesz decyzje o zastrzyku to ulzysz jej cierpienia, wiem, ze ciezko sie rozstac ale ona i tak sie meczy, z pewnoscia jest cala obolala. Lepiej pozwolic jej tak odejsc niz czekac bo z godziny na godzine bol nie ustaje tylko wrecz przeciwnie, ona slabnie i jest coraz gorszy przez nia do zniesienia. Trzymam za Was kciuki, dacie rade, w koncu to pozegnanie jest tak naprawde ''chwilowe'' bo po drugiej stronie i tak sie spotkacie ❤️ i na zawsze bedzie miala miejsce w Twoim sercu, i bedzie przy Tobie w Twojej glowie. Naprawde wspolczuje i wiem, ze zadne slowa nie sa w stanie pomoc i pocieszyc, musisz sie pogodzic z tym co sie stalo i dac sobie czas..... Trzymaj sie!!!! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli macie mozliwosc ludzie to nie zostawiajcie psow weterynarzom (tych po zastrzyku) tylko zabierajcie ze soba, radze Wam ze szczerego serca, nie zostawiajcie psow w klinikach po uspieniu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aggie: Też ryczę jak bóbr, jak Was czytam. Przytul sunię bardzo, bardzo mocno. Nie ma takich słów, które Ci teraz pomogą- wiem jakie to uczucie jak serducho rozpada się na pół. Ściskam Cię bardzo mocno, trzymaj się i mocno wycałuj pieska. Pamiętaj, ze zrobiłaś naprawdę wszystko, czasem trzeba pozwolić odejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mdjsksid
Czytajęc ten topic cały czas głaskałam moje maleństwo i płakałam jak głupia. Moja sumia ma już jest stara i właśnie sobie uświadomiłam, że nas też to niedługo czeka. I mam okropne wyrzuty sumienia, że na starość musze ją zostawić. Na prawde bardzo Ci współczuje i całym sercem jestem z Tobą i Twoim pieskiem. Ściskam was bardzo, ale to bardzo mocno :* Pamiętaj, że decydując się na zastrzyk nie uśmiercasz psinki tylko ratujesz ją przed większym cierpieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest z nią naprawdę coraz gorzej a ja nadal nie wiem co mam zrobić. Wszyscy płaczemy: moi rodzice i ja, a mój facet co chwilę dzwoni i pyta się jak tak sytuacja. Jest mi tak bardzo ciężko, a z drugiej strony wiem że już naprawdę nie ma szans. Słuchajcie ona ma 14 lat, ja 27....jest ze mną większą część mojego życia. Jest dosłownie moją psią siostrą. bardzo Wam dziękuję za miłe słowa....mam dwie godziny na podjęcie decyzji. Może nie powinnam jeszcze o tym pisać, bo Ladunia jeszcze żyje ale wiem że tak czy inaczej to nastąpi, chciałabym żeby miała szacunek od początku do końca. Bo jej to obiecałam 14 lat temu jak ja byłam małą smarkulą a ona szczeniaczkiem i była u mnie pierwszą noc i skomlała za mamą :( Obiecałam jej, że będzie naszym członkiem rodziny i będzie jej z nami dobrze. Chcę żeby została pochowana na specjalnym cmentarzu dla zwierząt, jest taki jeden jedyny na podkarpaciu czyli w rejonie w którym ja mieszkam. W ogródku już leży kotek, ale nie chcę żeby tam była sunia, zresztą nie do końca jest to legalne aby zakopywać zwierzęta w ogrodzie. Wiem, że na takie cmentarze ludzie krzywo patrzą....ale na serio w ogóle mnie to nie interesuje. Na razie jednak sunia jest ze mną i obiecujemy jej wszyscy że zostanie w naszych sercach, że ją kochamy i tak dalej. I ryczę jak bóbr :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jiojhio
teraz to i ja ryczę:(przypomina mi się moja psinka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciezko sie to czyta :( pojawia sie wspolczuje, zrozumienie, powracaja wspomnienia i czlowiek sam zaczyna plakac :( Kochasz calym sercem i przychodzi taki moment w zyciu, gdzie czas sie pozegnac ostatecznie. :( Mysl ciagle o tym jak cudownie u Ciebie miala, w dobrych i zlych chwilach i pewnie zawsze z pelnym brzuszkiem :) Jestem calym sercem z Wami ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nadal nic nie wiem :( sunia leży, od czasu do czasu skomli, znowu wymiotowała choć nic nie jadła ani nie piła (podałam jej tylko wody w strzykawce). Oczka ma zamglone, jest nieobecna. co robić? jednak uśpić czy dać jej jeszcze szansę? :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, ze nie powinnam uzywac twardych slow w takiej sytuacji, wiem, ze nadzieja nie opuszcza nas az do konca, jednak prosze Cie, sprobuj spojrzec trzezwo na te sytuacje. Moim zdaniem, nalezaloby ulzyc suni cierpienia, po prostu jej w ten sposob pomoc, ona sie bidulka meczy, sama napisalas, ze jest juz nieobecna. Wspolczuje ❤️:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jiojhio
ja bym nie usypiała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do_autorki
Ja śledzę ten topik, ucieszyłam sie jak napisałas kilka dni temu ze jest troszkę lepiej. Bardzo mi przykro. Wczoraj był miesiąc jak moja psina została uśpiona i jakoś dzis cały dzien o niej myślałam, oglądałam zdjecia. Bardzo mi jej brak. Bardzo. Niestety ja nie miałam możliwosci pochowania jej gdzieś blisko i musiałam oddać jej ciało do kremacji, więc nie mam nic namacalnego po niej, prócz obróżki. Troche mi z tym niedobrze, ale wiem, że to tylko truchło już było, nie mój pies. Nie to najważniejsze, bo ona zawsze ale to zawsze będzie miała miejsce w moim sercu. Nigdy nie przestanę o niej pamiętać. Decyzja o uspieniu była trudna ale uwierz, nie chcesz patrzeć jak np zacznie umierac w prawdziwych męczarniach w nocy. Ona ma 14 lat, niewiele juz jej przedłużysz zycie...Kilka dni cierpienia...to nie jest tego warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do_autorki
aha, moja psica była ze mną od kiedy miałam 18 lat. Ile z nią przezyłam, pierwsze miłosci, spacery z roznymi kawalerami ;-) wszystkich ich znała. Mojego męża jednak uwielbiałam najbardziej z nich. Teraz mam 30-kilka lat i mam wrażenie, ze całe moje dorosłe życie ona była blisko, pamiętam ile razy gadałam z nią jak wracałam po pijaku z imprezy do domu, ile łez zlizała z mojje twarzy. Teraz jak idę gdzieś to wyobrażam sobie, ze ona drepcze obok mnie. Może tak jest i w jakims innym wymiarze rzeczywistości idziemy razem? Bardzo bym chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do_autorki
Daj znać jak z Twoją psinką..trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podjęliśmy wspólnie decyzję taką, że dajemy jej jeszcze dzisiejszy wieczór i noc :( Jutro jak ja wrócę z pracy pewnie pojedziemy już do weterynarza na jej ostatnią drogę :( Nie jestem w stanie opisać tego co czuję. Jakoś to jest wszystko źle ułożone na tym świecie, że musimy żegnać tych których tak bardzo kochamy. Mój Boże żeby to tylko było tak że się wszyscy spotkamy. nie jestem w stanie już nawet pisać. Ale doceniam to bardzo, że pisałyście ze mną. Oby więcej było ludzi o dobrych sercach. Oczywiście dam znać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 lat temu przygarnęliśmy kundelka, przybłędę. Ma już jakieś 11 lat i jak czytam ten temat to mi się chce płakac! nie wyobrażam sobie, że nagle mojego małego sierściuszka może zabraknąć. Już przeżyła jeden wypadek, dosyć bolesny w wyniku którego straciła oko. Wola życia była silniejsza niż śmierć i sam wterynarz był w szoku, ze przeżyła i teraz jest normalnym radosnym kundelkiem, który lubi dawać w dupe. To jest członek rodziny, stada. Jak odejdze to tak jakby ktoś z rodziny bliskiej odszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do_autorki
Przedłużanie jej cierpienia nie jest dobrym rozwiazaniem, bedziesz potem sobie to wyrzucała. To cięzka decyzja i ciezki czas, ale nie ma nic takiego co mogłoby powstrzymać śmierć. Smierc ukochanego psa bardzo boli. Trzymaj się mocno i wypłacz się ile będziesz musiała, to nie jest nic dziwnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×