Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MamaMarcowa:)

Poród w szpitalu Rydygiera w Łodzi.

Polecane posty

Gość klaudus_92
Byłam obejrzeć nowe sale z wyglądu super podnoszą standard szpitala wizualnie dużo ale czy któraś już tam rodziła?? jakie opinie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj dr oprowadzała mnie po porodówce. No teraz to jest tam pięknie. Wiem wiem, to nie najważniejsze. No zobaczymy jak będzie wyglądał mój poród, na pewno opiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaII
ja tam rodziłam dokładnie 2 lata temu, pomimo udanego, szybkiego porodu przez cc uważam że ten szpital to syf. Łamane są tam prawa pacjenta, personel odmawiał mi pomocy w najbardziej podstawowych sprawach, a jedna z położnych szantażowała mnie, że jeśli nie będę karmić dziecka piersią to ona go nie nakarmi, pomimo tego że nie miałam wlasnego pokarmu. Leżałam w salce klice (zaraz obok sali operacyjnej, chyba 202 nr), z 2 innymi pacjentkami i ich dziećmi. Ktokolwiek chciał wejść do sali przesuwał moje dziecko w tym wózeczku w kąt, jakby było jakimś meblem. Położna zakazał zamykać drzwi do tej klitki, nie można było ich tylko uchylić, mogły być albo zamknięte, albo otwarte na oścież, bo jak argumentował "ona musi widzieć co się dzieje", nie wiem co chciała oglądać bo na wycie z głodu mojego dziecka nikt, ani razu, przez cały pobyt w szpitalu nie reagował (a byłam tam tydzień!!!). Natomiast każdy kto przechodził korytarzem mógł sobie zobaczyć np. jak wstaje z łózka po cc, w koszuli i bez majtek, bo bielizny też zabraniały zakładać (spróbujcie to zrobić z gracją, nogi razem itd żeby nic nie było widać). Dodam, ze po korytarzu poruszali się ciągle robotnicy remontujący cześć szpitala. Nie wspomnę już o tym, że nie ma tam miejsca i warunków do przebywania osoby bliskiej, a położne jak już mówiłam pomoce nie są, czyli całość opieki nad dzieckiem spada tylko na kobietę. Personelowi brakuje kultury osobistej, komentują np. wygląd pacjentek, a jeden z lekarzy widząc moja córkę, która miała żółtaczkę powiedział:"ojej, ale chińczyk". Jak tłumaczyła mi potem dyrektor szpitala, Pan doktor chciał się ze mną w ten sposób zaprzyjaźnić. Drogie Panie jeśli nie jesteście masochistkami, to omijajcie ten szpital z daleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę ,że Pani Marta jest stałą bywalczynią wszystkich forów. Może trzeba też zweryfikować swoje nastawienie do tematu. Wiele z nas rodziło teraz i ma trochę inne odczucia. To co było 2 lata temu nie musi być teraz. W domu często możemy rozerwać się na kawałki i robić wiele rzeczy naraz a w szpitalu jesteśmy obłożnie chore bo urodziłyśmy dziecko? Magda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaII
Po to kobieta rodzi w szpitalu żeby, oprócz uzyskania pomocy medycznej, w cywilizowanych warunkach dojść do siebie po porodzie. Odzyskać siły po tym ważnym, a jednocześnie wyczerpującym organizm wydarzeniu, żeby po powrocie do domu móc "rozerwać się na kawałki i robić wiele rzeczy naraz". Moje wymagania wobec szpitala były minimalne, ale głodzenie mojego dziecka, czy wystawnie mnie nago na widok publiczny nie powinno mieć miejsca. Moje obiekcje dotyczące przestrzegania praw pacjenta potwierdził, po przeprowadzonym postępowaniu przeciwko szpitalowi, Rzecznik Praw Pacjenta. Jednocześnie odpowiedź dyrekcji szpitala na skargę, która w tym samym czasie złożyłam jednoznacznie wskazuje, ze zarządzający placówką nie widzą w zachowaniu personelu nic złego. Z tego wniosek, że nie będą skłonni nic zmienić. Czyli w szpitalu jest nadal taki sam syf. Proszę poczytać wcześniejsze wpisy: "Wczoraj dr oprowadzała mnie po porodówce". Położne żądają, aby drzwi do sal były otwarte, a lekarz sobie wycieczki po oddziale oprowadza. Gdzie tu zachowanie prawa do godności i intymnośc***acjentek. Przypominam też poród w szpitalu nie jest to żadna łaska, bo musimy za niego zapłacić. Za mój NFZ, z moich składek, dał prawie 4 tyś. To chyba za takie pieniądze to przynajmniej przestrzegania prawa można wymagać. Ja mam już te przykre wydarzenia za sobą, ale nie życzę żadnej kobiecie żeby była tak traktowana. Dlatego umieściłam te informacje na kilku forach, aby przestrzec przed porodem w tym miejscu. Jeśli kobiety będą omijać tę placówkę, a szpital będzie chciał funkcjonować to będzie musiał się zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
martall co ty za glupoty opowiadasz? po pierwsze, dr oprowadziła mnie po porodówce w czasie kiedy porodu nie było!! po drugie z tego co widziałam pokoje były zamknięte wiec nie czepiaj się mojej wypowiedzi. po trzecie szpitale wręcz zapraszają w niektóre dni na oglądanie porodówek, coś jest w tym dziwnego? Z resztą, ja nie będę się kłócić, urodzić muszę i to już lada dzień, szpital wybrany koniec kropka, odezwę się po.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozdrawiamy Panią Matrę Nalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaII
Kobieto, nie czepiam się wypowiedzi tylko szpitala. Dobre szpitale nie robią takich wycieczek, bo ja wygląda sala to można sobie na zdjęciu zobaczyć. Jeszcze by tego brakowało, żeby tam się poród odbywał. Niech Pani pomyśli, że w zasadzie każda potencjalna pacjentka może wejść i zobaczyć, a jak przyniesie jakąś bakterię na ubraniu, zupełnie niechcący, a potem tam się rodzą dzieci, takie mało odporne na początku istotki. Po co zwiększać ryzyko, że czymś się zarażą. Co do sal to dobrze, że były zamknięte, może jednak coś poskutkowało. Podkreślam jednak 2 lata temu (czyli wcale nie tak dawno) mnie oglądał i to z zaciekawieniem wycieczka ze szkoły rodzenia. W pościeli, piżamie szlafroku, bez makijażu, gapia się na Panią jacyś obcy ludzie, dobrze że nie karmiłam piersią. Nic to przyjemnego. Nikomu takiego czegoś nie życzę, dlatego ostrzegam. Bardzo żałuję, że mnie ktoś w porę nie ostrzegł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaII
(Nie) Dziękuję, za pozdrowienia. Oczywiście nazywam się Marta Nalej. Jednak nie rozumiem dlaczego pozdrowienia są anonimowe, skoro tak ochoczo ktoś podaje moje nazwisko. Jednak można z tego wyciągnąć pewne wnioski. Ponieważ nie składam anonimowych donosów, a rzeczowe skargi podpisane imieniem i nazwiskiem to osobami, które znają moje dane i mogą je skojarzyć z opisem przykrych sytuacji jakie spotkały mnie w tym szpitalu są pracownicy/położne z tej właśnie placówki. Pozdrowienia przekazane w liczbie mnogiej oraz w nocy z soboty na niedzielę (czas 0:13). Mogę tylko zgadywać, że Panie położne na nocnym dyżurze zamiast zajmować się pacjentkami i ich dziećmi siedzą i czytają fora internetowe i jeszcze aktywnie biorą udział w dyskusji. Jeśli zgadłam to powinnam podziękować, bo jest to najlepsze ostrzeżenie dla kobiet, które chciałyby tam rodzić. Prawdopodobnie mogą się spodziewać, że nie uzyskają jakiejkolwiek pomocy, bo położne zajęte bedą czym innym. Może dyrekcja szpitala powinna się tym zainteresować (adres IP łatwo sprawdzić). Trafiłam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
martall Nie wiem czy są wycieczki ze szkoły rodzenia czy nie, bo nie uczęszczałam na te spotkania. Myślę, że zostałam oprowadzona po bloku porodowym tylko dlatego, że otworzyli nową porodówkę. Nie będę dyskutowała już na ten temat, bo to nic nie zmieni. Po prostu została Pani źle potraktowana i ma Pani prawo mieć negatywną opinię o szpitalu. Druga sprawa, wypisywanie na forum danych osobowych jest troszkę nie na miejscu i nie powinno się takie coś odbyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szpital Medeor, Salve a teraz Gameta. Szpitale małe, chwalone za wygodę, opiekę itd - nie ma problemu żeby iść zobaczyć jak wygląda porodówka :) Położne chętnie to robią, a przecież to bardzo dobre szpitale na tą chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćZ
Co do oglądania sal ja wybrałam Gametę położna oprowadziła mnie po klinice, pokazała porodówkę oczywiście jak nikogo tam nie było i sale poporodowe oczywiście bez pacjentek. Co do Rydygiera to nie polecam miałam tam usuwana martwą ciąże tzw łyżeczkowanie jamy macicy żle mnie wyczyścili w domu wyleciało ze mnie kawałek płodu to był szok !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PRZEPRASZAM ale nie da sie tego czytac. Co to jest ?gorzkie zale? Gameta super szpital, ostatnio ktos nie rozpoznal ciazy. kazdy idzie gdzie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiolek_82
Rodziłam w szpitalu 19 stycznia 2015r. urodziłam przez cc. Przed porodem przebywałam dwa razy na OCP. Drugi raz zgarnęli mnie po nieprawidłowym KTG 6 stycznia i tak już zostałam aż do porodu. Jeżeli chodzi o oddział OCP to na pewno mogę powiedzieć, że czułam się tam bardzo bezpiecznie. Nie martwiłam się, że lekarze czegoś nie dopatrzą, zignorują i z moim dzieckiem coś się stanie. KTG trzy razy dziennie, usg, badania wszystko regularnie. Jeżeli tylko zgłosiłam lekarzowi, że mam jakieś dolegliwości od razu komplet badań. Panie położone bardzo miłe, dwie której uwielbiałam Pani Liliana i taka starsza położna Pani Kasia wprost rewelacyjne. Pełna kultura, uśmiech i troska o Nas :) leżałam dość długo i chyba miałam okazje poznać wszystkie położne i naprawdę na żadną nie mogę powiedzieć złego słowa. Jedyne czego mi na OCP brakowało to konkretnej informacji zwrotnej od lekarza po badaniu. Jak się sama nie wypytałam co i jak to tylko dziękuję, wszystko dobrze i czekamy :) a jednak chciałam wiedzieć coś więcej :) Poród :) sam poród skończył się cc, gdyż po dwukrotnej indukcji oksytocynowej nic nie drgnęło. Przy pierwszej próbie miałam położna Panią Gosię. Z tego co ja zauważyłam i zresztą potwierdzają to dziewczyny z którymi leżałam na sali poporodowej to zawsze przy porodzie jest jedna położna tylko dla danej rodzącej więc ja osobiście nie widzę sensu płacenia za "indywidualną opiekę" bo naprawdę taka jest. Położna jest obecna przez cały poród te kilka czy naście godzin. Przy drugiej próbie trafiłam na położną o której marzyłam gdyż w 2009r. rodziła z Nią moja sis -Pani Teresa H - położna marzenie!!! Tak miłej, kulturalnej, sympatycznej i fachowej osoby naprawdę ze świecą szukać :))) niestety moja przygoda z Panią T skończyła się szybo bo miałam cc jednak do dzisiaj pamiętam jej miły ton głosu i uśmiech :). Po drugiej indukcji bez zbędnych przyszedł lekarz i rzeczowo wyjaśnił jakie mam możliwości i ostatecznie zdecydowałam się na CC. Tu bardzo miło mnie to zaskoczyło bo w sumie ten lekarz chyba jako jedyny tak konkretnie przedstawił sytuacje - był to dr Rogowski. Po mojej decyzji na spokojnie, w miłej sympatycznej uśmiechniętej atmosferze przygotowano mnie do cc. Sam zabieg cc przebiegł również w super miłej atmosferze :) wykonywali go dr Rogowski i dr Jerzyński. Blizna praktycznie w tydzień po zabiegu się zagoiła a teraz w dwa tyg po porodzie niewiele różni się od śladu po gumce od majtek :D. Ważne - od razu po odcięciu pępowiny Pani Teresa przyłożyła mi córkę do policzka co było cudowne :) pogratulowała ślicznego dzidziusia, sprawdziła czy wszystko na miejscu i zabrała pokazać tacie który czekał pod salą. Przed zabiegiem pytano się go czy ma życzenie uczestniczyć w porodzie także to żaden problem - płaci się jedynie za ubiór ochronny. Opieka poporodowa: na sali pooperacyjnej opieka wg mnie bardzo dobra. Po zabiegu przewieziono mnie na salę gdzie czekał mąż i pierworodna :) Mała praktycznie od razu przystawili do piersi. Przez cały dzień gdy nie mogłam się ruszać zajmowano się dzieckiem i mną. Zostałam umyta, zmieniono mi podkład na łóżku. Ból po zejściu znieczulenia nie do opisania :) masakra!!!:) ale to każdy musi przeżyć. Na sali poporodowej gdzie zostałam przeniesiona na drugi dzień też ok. Tutaj już sama musiałam zajmować się dzieckiem co było dość ciężkie jednak muszę przyznać, że zaskoczyła mnie opieka położnych do dzieci. Nie wiem, czy tylko ja tak odczułam ale nie było opcji żeby maluch darł się dłużej niż 15 min. Po tym czasie wpadała położna i zabierała małego darciuszka i oddawała go spokojnego i śpiącego ;) moją córkę jednej nocy dwukrotnie ratowano z opresji gdyż nie wiedziałam co mam robić. Generalnie wszystkie położne pomocne jednak Pani chyba Dorota (z aparatem słuchowym) w duecie z już wspomnianą Panią Liliana na zmianie to istnej czarodziejki :) bardzo bardzo dziękuję za opiekę!!! Karmienie piersią: jest to Szpital przyjazny dziecku zatem, zanim zdecydujecie się tu rodzić musicie wiedzieć o co w tym chodzi, a chodzi o to, że tytuł ten otrzymują szpitale które spełniają wytyczne dotyczące propagowania karmienia piersią :) także raczej tutaj stawiają na karmienie naturalne ;))) oczywiście jak najbardziej dzieci mogą być dokarmiane ale trzeba to zgłosić położnym i wtedy zabierają na karmienie. Nie słyszałam żeby robiły to bez zgody mam, raczej to mamy proszą o nakarmienie. Pani Kasia od laktacji faktycznie bardzo pomocna - nie wiem czy jest fanatycznie nastawiona czy nie, dla mnie była bardzo pomocna i troskliwa i w sumie tylko dzięki niej nadal karmię a początki miałam dość trudne i myślałam, że szybko z tego zrezygnuje ale z czasem jest coraz fajniej ;) generalnie bardzo miło wspominam czas spędzony w szpitalu Rydygiera. Na oddziale OCP bardzo fajna Pani Doktor Grodzicka, doktor Jankowska, dr Jerzyński, dr Baradyn sądzę że jego nie trzeba reklamować :) dość specyficzny także tutaj jego pozytywny odbiór to kwestia dopasowania temperamentów :), dr Rogowski super a na początku myślałam że to gbur a okazał się rzeczowy i z poczuciem humoru. żałuję, że nie doczekałam tych lux porodówek ale te które były wcześniej sądzę, że nie odbiegały wiele. Jedna była jednoosobowa druga dwuosobowa - łóżka nowiutkie, baaaaardzo wygodnie wiem co mówię bo kilka razy miałam przyjemność na nich leżeć :)) opieka na porodówce naprawdę super, spotkałam ze 4 różne położne i każda miła, żartowała, rozładowywała napięcie. Acha jeżeli chodzi o znieczulenie to tutaj chyba nie ma osoby która by rodziła bez, raczej same proponują jak widzą że się człowiek męczy, jednak zawsze można już na wstępie powiedzieć że się chce żeby anestezjolog był w gotowości. I jeszcze jedno na pewno lekarze nie czekają do ostatnie chwili z decyzja o cc. Jeżeli widzą, że poród nie rozwija się w dobrą stronę to od razu dec do cc. cóż więcej mogę powiedzieć - sądzę, że o ile w ogóle będę drugi raz rodzić to na pewno w tym szpitalu :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka Witczak
Drogie Panie o co tu chodzi w tym forum, czy to ma być wylewanie gorzkich żali, czy opinia na temat, czytając wypowiedzi Pani Marty ma się wrażenie, że ma zaleganie afektu i przez dwa lata nie umie sobie z tym poradzić lub też ma żal do wszystkich o wszystko. Ja rodziłam w tym szpitalu dwa razy w latach 2006, 2011 i jestem w trzeciej ciąży i też tam urodzę. Nie ma złotych klamek jak jedna z Was pisała ale jest miła i przyjazna atmosfera. Co do oprowadzania po porodówce sama o to pytałam, byłam 1x z moim lekarzem prowadzącym dr Opincem - nie wydaje mi się i sama tego nie czuję, żeby wizyta na sali porodowej przed porodem była czymś złym. A komentarze Pani Marty i ilość zła nawet dwa lata po porodzie drogą cięcia cesarskiego świadczą o tym, że albo ma za dużo wolnego czasu albo powinna poszukać innej pomocy. Mam nadzieję przeżyć w tym szpitalu trzeci raz miłe chwile podczas narodzin synka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szpital jest super rodziłam w grudniu 2014. Super opieka położne lekarze można liczyć na pomoc. Niektóre księżniczki myślą, że po prostu jak urodzą dziecko to będą leżały i bimbały sobie, a położna nakarmi przewinie ha ha śmiechu warte. Niestety one mają co robić, a w ich obowiązku nie jest pilnowanie waszego dziecka bo ty idziesz się wykąpać. Co to opiekunki do dzieci?? Ja miałam cc całą noc się mną zajmowały i dzieckiem następnego dnia rano już musiałam wstać, a jak już wstałam to nie prosiłam nikogo o pomoc, mimo iż rana mnie ciągła jak diabli. Poza tym ja wolałam się zająć moim synem osobiście. I nie widziałam sprzeciwu dokarmiania dziecka jeśli była taka potrzeba. Super personel, super warunki. Mąż przychodził w odwiedziny rano, a wychodził wieczorem i nikt się nie czepiał. Ja miałam skurcze już co 8 minut dzień przed porodem, które bolały strasznie ale brak było rozwarcia (leżałam wtedy na OCP) dopiero następnego dnia w południe poszłam na porodówkę z rozwarciem 3cm, przy skurczach co 3, 4 minuty dostałam znieczulenie, które mi zaproponowano, miałam też do dyspozycji piłkę, drabinkę i prysznic. Wody odchodziły mi powoli, potem położna przebiła pęcherz. Przy rozwarciu 9 cm okazało się że dzidziuś się odwrócił i spadało tętno podjęto szybką decyzję o cięciu w 5 minut byłam na sali operacyjnej a za chwilkę zobaczyłam już synka :) jeżeli ktoś nie chce karmić piersią to tam nie rodźcie i tyle. Ja osobiście drugie dziecko również urodzę w tym szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Apropo światła na salach, to musi być włączone przy noworodkach na początku, jakoś później u nas na sali było wyłączone całkowicie i drzwi były zamknięte i nikt się nie czepiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem już po. Rodziłam siłami natury. Przyjechałam do szpitala, dr Michalski zbadał (super człowiek), okazało się że są 4 cm rozwarcia i że zostaję. Trochę się podłamałam bo mojego lekarza nie było akurat tego dnia w szpitalu. Na porodówkę trafiłam chyba koło 14:00 z bólami ale bez skurczy. Położna przecudowna, Pani Marta Makota. Uśmiechnięta, pogodna, życzliwa. Wszystko tłumaczyła, czułam się naprawdę bezpiecznie. Od razu zostało mi zaproponowane ZZO. Niestety znieczuliło mnie tylko po jednej stronie. Lekarz który był przy moim porodzie to dr Rogowski. Nie znałam człowieka. Również okazał się super. O wszystkim mnie informował, co się dzieje, jakie leki podaje, jak postępuje rozwarcie itd. Pomimo tego, że ciężko znosiłam ból, krzyczałam ile miałam sił, NIKT nie zwrócił mi uwagi, nikt nie powiedział złego słowa - poród naprawdę nie był dla mnie traumą. Co jeszcze, położna od razu poinformowała że nie zawsze jest konieczność nacięcia krocza, że będzie robiła wszystko żeby je ochronić. Niestety nie udało się, ale też nie mam tego za złe, tak trzeba było postąpić i już. Opieka po porodzie - większość pielęgniarek jest w porządku. Służą pomocą itd. Prosiły aby wołać jak tylko będę wstawać, że pomogą, czy chce leki przeciwbólowe itd. Jak w każdym miejscu, tak i w tym, ktoś może trafić się nieprzyjemny, ale to rzadkość. Pani Kasia doradca laktacyjny, nikogo na siłę nie zmuszała do karmienia. TV w pokojach są hehe dla jasności. Światło od samego początku miałam zgaszone i zamknięte drzwi. W łazienkach czysto, 3 natryski, no naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Chyba to wszystko. Jak na mnie histeryczkę i panikarę, było naprawdę ok. Poród miałam SUPER!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaII
Szanowna Pani Agnieszko Witczak można sobie gadać o afektach, żalach i innych psychologicznych bzdetach. Widzę, ze jest Pani takim internetowym psychologiem, dziękuje za diagnozę, bo czasu wolnego mam niewiele więc na psychologa też nie wystarcza :-). Mam jednak nadzieję, że właśnie te moje gorzkie żale będą zniechęcać kobiety do porodu w tym miejscu i tym samym uchronią je przed takim traktowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szanowna Pani Marto !!!!Z całym szacunkiem do Pani żali jakie by nie były,czy uzasadnione czy nie. To może ocenę tego czy innego szpitala, lekarzy ,pielęgniarek czy położnych pozostawi Pani nam, rodzącym teraz i póżniej. Czytając Pani wpisy to mam wrażenie , ze żadna placówka nie spełni Pani oczekiwań, Joanna Ś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coraz bardziej upewniam sie w przekonaniu, ze wypowiadają sie na tym forum osoby pracujące w szpitalu i próbujące niejako " uzdrowić" opinie o szpitalu ;) śledzę to forum od kilku dobrych miesięcy i samo poznawanie i wymienianie nazwisk byłych pacjentek składa do refleksji. Zadna z pacjentek nie wychwalalaby do tego stopnia żadnego ze szpitali, bo żyjemy w Polsce ;) czy któraś z tych zachwyconych pacjentek była w stanie po 6 godzinach od porodu chodzić jak księżna Kate?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba szanowna Pani miała taki komfort albo taki ciężki tyłek i leżała po porodzie tygodniami, bo poród to straszna choroba. Skoro każda z nas decyduje się urodzić dziecko to chyba liczy się także z obowiązkami z nim związanymi, Nie warto chyba tu już zaglądać, gorzkie żale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie poród to nie choroba. Niektórzy są po prostu zbyt wygodni i wyobrażają sobie, że położne będę biegały wokół nich.... Trzeba było iść do prywatnej kliniki zapłacić mnóstwo kasy i nic by panią nie bolało a nie teraz narzekać , albo po prostu nie robić sobie dzieci... PROSTE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proste to są Panie, które właśnie napisały dwa powyższe posty ;) Pogrążacie szpital jeszcze bardziej obrażając rodzące. Dlatego właśnie TEN SZPITAL NALEŻY OMIJAĆ Z DALEKA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda dyskutować z TĄ DAMULKĄ.... Każdy wyraża opinie na temat szpitala a nie wylewa swoje smutki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alefil
Witam, urodziłam mojego synka siłami natury w tym szpitalu. To był mój pierwszy poród i bałam się strasznie. Zaglądałam na to forum i śledziłam wpisy. Nie mogłam się zdecydować gdzie rodzić (brałam też pod uwagę prywatny szpital). Pierwszą część porodu spędziłam w domu. Bolało, nie ma się co oszukiwać, ale każda z nas ma inny próg bólu i u każdej poród przebiega inaczej, więc nie ma się co nastawiać (wiem że to trudne). Tak naprawdę to jak przyszło co do czego, nie czułam strachu, bardziej byłam skupiona na sobie, skurczach i oddychaniu, żeby maluszkowi nie spadło tętno. Po wszystkim myślę że dobrze wybrałam. Szpital to szpital (ale muszę przyznać że sale wyremontowane, pielęgniarki i położne starają się jak mogą - czasem one też mają zły dzień. Nie zapominajmy, że po porodzie szaleją hormony, więc nawet najmniejsza pierdoła potrafi nas przyprawić o szloch! Na spokojnie! Przeżyłyśmy 9 miesięcy z myślą że jakoś ten maluszek musi wyjść na świat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam cięcie, w kwietniu w tym szpitalu ja i moje dziecko czujemy się dobrze. Uważam że szpital spełnia swoją funkcję, czułam się w nim bezpiecznie. Przedstawię minusy tego szpitala widziane moimi oczami, może komuś się to przyda: - pielęgniarki: mi tylko dwie się naraziły, jedna jak w nocy poprosiłam o pomoc, że moje dziecko płacze to mi powiedziała, że to nie jej dziecko. Druga to taka pani siedząca za biurkiem u pielęgniarek z czarnymi włosami, nie wiem czy jakaś kierowniczka czy co ale drze się jak opentana i lepiej jej o nic nie prosić i o nic nie pytać. - lekarze prawie wszystkim brakuje empatii i delikatności - posiłki nie należą do najlepszych - jak się nie karmi piersią to nie można samemu karmić dziecka butelką, chyba za karę, trzeba czekać z płaczącym dzieckiem, aż przyjdzie pielęgniarka, a jak jest więcej dzieci na butelce to tak się czeka i czeka... o zgrozo - po cesarce bardzo długo się leży, ja wyszłam w 7 dniu, a jak chciałam wyjść wcześniej bo już miałam dosyć tego ciągłego proszenia się o karmienie mojego dziecka to lekarz mi wmawiał, że jestem nieodpowiedzialna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
och co za ludzie. cesarka to operacja ciesz się że tyle leżałaś, mogłaś odpoczywać i byłaś pod stałą opieką lekarza.... też leżałam 7 dni i bardzo się z tego cieszyłam, bo wiedziałam, że ja i moje dziecko jesteśmy bezpieczni... jedzenie... hmmm chyba szpital to nie restauracja :) trzeba było powiedzieć mężowi, żeby przywiózł ci obiadki jak takaś wybredna he he co za problem Szpital jest przyjazny dziecku dlatego idą tak kobiety które CHCĄ karmić piersią więc co się dziwisz.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
... i znowu jedna z Pań ma wyjaśnienie na wszystko ;) Gdyby tylko ludzie kierowali się SZACUNKIEM dla siebie i dla innych... nie byłoby takich problemów. Gdy ktoś prosi! o pomoc w szpitalu (instytucja SŁUŻBY zdrowia) to nie dziwota, że oczekuje jej uzyskania. Jeśli lekarze, położne etc. wybierają taki, a nie inny zawód, to powinni być świadomi tego, że pracują DLA ludzi! Takich, którzy wybrali ten zawód z powołania można policzyć na palcach... a tych którzy w swoim wyborze kierowali się kasą... same policzcie, gdy tylko lekarz u którego prowadziłyście ciążę Was oleje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×