Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mezczyzna_przed_40tka

Moja żona spowodowała moją frustrację zanik uczuć i przyczyniła się do kryzysu?

Polecane posty

Drogie Panie + gość dziś Hmm... Tak się zastanawiam, trochę mi się śmiać chce, trochę jestem niezadowolony, że Wy nadal tylko mówicie w zakresie swojej kobiecej perspektywy. A czy Wy w ogóle bierzecie pod uwagę, że to ja jestem jeszcze z żoną tylko i wyłącznie bo są dzieci? Że to ja mogę jako pierwszy, niezadowolony, opuścić żonę? Że to moja żona jest szczęściarą, że jeszcze męczę się w tej sytuacji? Dlaczego wychodzicie z feministycznego założenia, że żona jest ze mną nadal bo są dzieci i jest związana? Teraz żona poszukuje pracy i wg Waszej teorii życia, to będzie już samodzielna i wtedy łatwiej będzie żonie podjąć decyzję o rozstaniu? :) Generalnie wszystkie Wasze kobiecie rady, są podawane z perspektywy Waszego kobiecego świata. Moje spostrzeżenie jest takie, że mamy dwa zupełnie różne i odmienne światy: kobiecy oraz męski. Należy być na tyle mądrym, dojrzałym i mieć chęć aby dawać rady które wychodzą poza świat kobiecy oraz poza świat męski i wspólnie spotkać w nowym świecie ‘trudne życie razem’. Ponieważ w obecnej sytuacji, ja uważam, że jedyne rozwiązanie to spotkanie się ze staraniami i działaniami w nowym świecie ‘trudne życie razem’. I żadna z Was w zasadzie drogie Panie tego nie zrobiła... Tylko: okaż jej miłość, kochaj ją ... i takie tam standardy. A czy mnie w tej trudnej sytuacji nie należy okazać miłości? Czy tylko mężczyzna jest zobligowany do tego aby okazywać miłość w trudnych czasach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaka miłość ?? Przecież sam napisałeś, że zależy Ci tylko na seksie. Dziwie się, że ta kobieta jeszcze z Tobą jest w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8:46, A jak rozumiesz miłość w ogóle, w długim związku? Wyszeptywanie miłosnych zaklęć i maślane oczy? Ciekawy jestem. Wiesz, jak najbliższa osoba jest powodem frustracji to i uczucie zanika. Seks podtrzymuje więź, tak to już jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona 21 stażu małżeńskiego
Witam ponownie-widzę,że jest Ci cięzko,bo patrzymy na Ciebie tylko przez pryzmat Twoich ucuć(lub ich wypalenia się)-nie znamy opinii twojej zony.Widzę,ze każdy albo cie atakuje albo doradza coś w stylu-okaż jej uczycia itp...wiesz co? poleciłabym ci taką książeczkę"Mężczyzni są z Marsa a kobiety z Wenus"Johna Gray'a to pastor ale kapitalnie opisuje dwa stanowiska-męża i żony-cos wspaniałego...nie myślałam,że facet potrafi tak przedstawić dwa odrębne światy i psychologię...naprawdę warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam cały wątek i widzę, że masz Autorze spory problem. Wprost nazywasz rzeczy po imieniu- chcesz seksu. Widać, że nie kochasz żony, przestałeś ją zauważać, adorować i stąd problem braku seksu. Wyjście jest jedno... jeżeli potrzeba seksu jest dla ciebie tak ważna, to po co ci żona? Do opieki nas dziecmi, do sprzatania i postawienia cieplego obiedu pod nos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa w różowych kozakach
Prosiłeś w pierwszym poście o opinie i opinie te dostałeś. Wszystkie te opinie mówią Ci jedno - nie rozwiążesz tego problemu w sposób, w jaki Ci się wydaje, że rozwiążesz. No w sumie możesz postraszyć żonę i postawić jej ultimatum "od dziś seks co drugi dzień albo rozwód" i będziesz miał seks co drugi dzień, ale co z tego jak nie z jej chęci, ale z przymusu. Tak chcesz? Zapewniam Cię, że po większości z tych seksualnych sesji na przymus żona Twoja będzie płakać w łazience i coraz bardziej Cię nienawidzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale fajnie! Będzie zabawa w udowadnianie poprzez cytaty! Babko babko udaj się, jak się nie udasz to cię zjem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak, jeśli nie kochasz swojej żony i nie chcesz naprawy. To najuczciwiej będzie rzeczywiście odejść. Nie czekaj długo. Powiedz jak jest. Widzisz mój mąż zwlekał z takim oświadczeniem ze 2 lata. N iepotrzbnie inaczej bym sobie pewne sprawy poukładała. A tak to straciłam szanse na bardzo fajną pracę i po rozwodzie sie muszę męczyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie podam cytatów, gdyż oficjalnie o tym nie piszesz. Widać to natomiast pomiędzy wierszami. Gdyby było w tobie uczucie do żony, to problem seksu nie bylby tak istotny dla ciebie a poza tym zrozumialbys punkt widzenia zony. Rozumiem, ze dwie strony musza, albo raczej chcą sie starac, wszystko opiera sie na uczuciu. A podnieca cie Twoja żona, czy tylko myslisz o zaspokojeniu swojej potrzeby. Bo jezeli to drugie, to raczej nie licz na wiele... przykre, ale szczere.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościówa ma rację. Poza tym, nie powinieneś jej traktować jako złej osoby, która wzbrania ci seksu, ale odkryć w niej na nowo człowieka, który też ma uczucia i problemy. Może też ją ta sytuacja męczyć, te twoje frustracje i pewnie chciałaby aby było lepiej między wami. No i bez uwodzenia i zdobywania na nowo, okazywania miłości nic nie osiągniesz. U kobiet seks podobno rodzi się w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez sie zastanawiam nad tą niby milościa. Widac, ze jej nie kochasz, jest Ci dobrze, bo masz cieple gniazdko i dzieci u boku, brakuje tylko zonki wieczorem z rozlozonymi nogami. Żądajac seksu niczego nie zyskasz, wręcz przeciwnie, bedzie cie unikać coraz bardziej. Nie tędy droga Chłopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam inną radę. Nie wiem czy kochasz czy nie kochasz, dleczego jesteś z żonż, czy z przywiazania, przyjazni. Jezeli potraficie szczerze rozmawiac, powiedz jej o swoich fizycznych potrzebach, i delikatnie zaproponuj, ze te potrzeby moglbys realizowac gdzies indziej. Sam musisz wyczuc, czy takie rozwiazanie by wam odpowiadało. U mnie sie sprawdziło. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa w różowych kozakach
Uwierz mi, kobiety czują, czy są kochane czy nie, a kiedy poczują, że nie są - o seksie zapomnij. O tym, że Twoje uczucie do żony raczej jest w stanie agonalnym, świadczy łatwość, z jaką byś z niej zrezygnował. Widać, że rozstanie stanowi dla Ciebie problem o tyle, o ile martwisz się o dzieci. Kobiety to czują. Kobiety nie traktują seksu jako niezbędnego do życia, więc żadne umowy seksualne nie wchodzą w grę, jeśli nie ma uczucia. A wiesz dlaczego kobiety przestają kochać? Bo przestają czuć się kochane. Oczywiście nie następuje to w rok, ani nawet w dwa, ale stopniowo. Jako ciekawostkę powiem Ci, że kobieta, która kocha mężczyznę, kocha także seks z nim i tak długo ma ochotę na ten seks, aż upewni się w tym, że on jej nie kocha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościówa ma rację. Zacznij Facet od siebie i od zdefiniowania swoich uczuć do żony. Wtedy znajdziesz odpowiedz na wszystkie dręczące Cię pytania. Zyczę powodzenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puszczalskaxxx
Kasiaaa34 ma w tym wszystkim rację. Mam tyle lat co ona i dokładnie jakbym czytała o sobie. Mój mąż mógłby stanąć na rzęsach a i tak to by nic nie dało. Po prostu nie podnieca mnie i to się już nie zmieni. A jak pomyślę o tym co mogłabym robić z innym facetem to jestem w stanie mieć orgazm przez samo myślenie (!). Nie chcę cie martwić autorze, ale u twojej żony może być tak samo. I choćbyś starał się ze wszystkich sił możesz nic nie wskórać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy mnie w tej trudnej sytuacji nie należy okazać miłości? To znaczy wypiąć tyłek, pomimo całkowitego braku ochoty na to? Wtedy żona będzia cacy, a ty słysząc odgłosy wymiotów w łazience lub płacz w poduszkę po takim wymuszonym akcie, nareszcie poczujesz się spełnionym samcem? Każdy z nas ma jakąś nielubianą potrawę. Wyobraź sobie, że ktoś ci na siłę wtyka, nie wiem np. zupę z dyni, wuzetkę, flaki, wątróbkę, czy brukselkę. Codziennie. A jak nie podtyka pod nos to patrzy z wyrzutem, dzień w dzień. Ty jesteś taką wątróbką w tej chwili. Albo ją przyrządzisz całkowicie inaczej niż dotychczas, tak że będzie nie do rozpoznania albo będziesz wywoływać odruch wymiotny po wsze czasy u tej konsumentki. Albo ona zmieni bar, a ty poszukasz amotorki wątróbki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MT___ar
Witam ponownie, Ciekawe pytanie (wracam do tego z otyłością), no cóż, szczupły nie jestem, ale nadwaga nie przeszkadza mi w życiu. Nie przez ostatnie 15 lat nie przytyłem znacznie (po prostu od dzieciństwa miałem problem z nadwagą), również nie staram się niwelować stresu dodatkowymi porcjami jedzenia i cukrem. Jeżeli chodzi o podstawę -- jeżeli dobrze Ciebie rozumiem, to prawdopodobnie nie była zbyt dobra, jesteśmy z różnych światów, ale potrafimy się porozumiewać. Seks od początku był raczej słaby, ale liczyłem na rozwój. Dlaczego o tym piszę -- dzięki mojej żonie zorientowałem się jaki jestem apodyktyczny i egoistyczny. Tutaj chodzi raczej o normalne życie. W sprawach seksu moja żona zachowuje się jak typowy facet, po dojściu odwraca się plecami i zasypia. Na jakiekolwiek uwagi, że może istnieje też druga osoba, proponuje, abym może sam dokończył, najlepiej w drugim pokoju... Wystarczy. Nie chcę rozpamiętywać swojego życia seksualnego, bo jest zbyt żałosne. Jeżeli chodzi o wspieranie -- może źle się wyraziłem, ale jeżeli prowadzisz własną firmę to wiesz, jaką inercję mają większe twory organizacyjne. Jak było ciężko zawsze się wspieraliśmy, ale nie mogłem znieść kiedy komunikowałem -- za dwa lata będzie problem, przygotuj się do tego. Nic. Zero reakcji. Można tutaj mnożyć przykłady, nie o to chodzi. Nie mam problemu z dzieleniem się wszystkim co mam. Natomiast dobił mnie brak perspektywy i chęci zmian, zwłaszcza w obrębie seksu. Jeszcze jedno przyszło mi do głowy -- czytając wpisy w tym wątku kobiety wyraźnie afirmują poligamię, podczas gdy zachowania raczej są monogamiczne, może ktoś, a w szczególności autor wątku ma ochotę o tym porozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćtaka sobie kobietka
Wnioskuję, że jesteś bardzo podobny do moje męża z charakteru ;) ale kiedyś. Piszesz że wszystkie doradzają ci tu kochaj żonę, pokaż jej uczucia, zainteresowanie, a ty ciągle upierasz się przy tym że dlaczego ty masz jej dawać coś od siebie. No powiedz a dlaczego ona miałaby dawać ttylko od siebie, a ty nic. Ty jasno mówisz że chcesz seksu, ona ci mówi że chce czego innego. Albo pójdziecie na kompromis, albo....... uwierz mi, że kiedy moj mąż zacząło pokazywać mi zainteresowanie jako żonie, a nie tylko widzieć mnie jako obiet seksualny to dużo się zmieniło. Potrafię sama zainicjować seks, klepnąć go w tyłek, przytulić się, Jeśli ty chcesz zeby łączył was tylko ten seks i nic więcej to ciężka sprawa, bo ja jako żona chciałabym miec jeszcze partnera do życia, rozmowy tymbardziej ze mamy dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiek 40 lat, troje dzieci i seks prawie codziennie. Chyba coś z twoją kobitka nie tak..albo juz ja nie pociagasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa w różowych kozakach
Kobiety nie propagują poligamii !!! Kobiety są monogamiczne i chciałby z jednym partnerem do końca życia tak żyć, żeby była miłość i był namiętny czy tam inny ulubiony seks! Dla kobiet nie ma też takiego znaczenia jak dla mężczyzn wygląd partnera i jego ewentualne dodatkowe kilogramy. Mężczyźni często myślą, że jak pójdą na siłownię, to się żonie zachce seksu z ich nowym pięknym ciałem. Błąd! Mój mąż miał ciało wysportowane, szczupłe, ćwiczył, mył się, dbał o zdrowe jedzenie i co z tego, kiedy tak jak Kasię34 na samą myśl o seksie z nim odrzucało. I choćby na tych rzęsach stanął i jeszcze akrobacje robił, to mój organizm seksu z nim nie chciał i nie zachce już nigdy. Za to z kimś innym... ogień :) Ale nie o to chodzi, żeby się puszczać co noc z innym. Kobiety chcą poczucia bezpieczeństwa, więc zwyczajnie innego faceta, ale jednego na dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobiety szanowne! Zadam proste pytanie i niech każda z Was dokładnie to przemyśli. Niech usiądzie w fotelu, zamknie oczy i wzbije się ponad świat kobiet. Pytanie brzmi: nie masz jedzenia i nie jesz przez 7 dni. Co myślisz po 5 dniu dniu? O czym myślisz w 6 dniu? I teraz niech Panie zauważą, że ja jako najedzony patrząc na Ciebie 7 dnia widzę kobietę która się zezwierzęciła i chce tylko żreć. Ta baba nie myśli o niczym tylko o tym aby się nażreć. Co za nienażarta samica jakaś. Masakra jakaś ... :) Czy powyższy argument życiowy jest zrozumiały i potraficie to odnieść do potrzeb męskich i potrzeby seksu i mojego braku seksu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MT___ar dziś Rozmawiałem z żoną na ten temat, że może to ja jako ten nienasycony samiec znajdę sobie czystą i zdrową kochankę i tam zaspokoję swoje potrzeby. Generalnie, nie dojrzałem jeszcze do tego aby to wdrożyć lub forsować swoją opinię. Być może będę się źle z tym czuł – nie wiem jeszcze, ale na pewno jest to jakieś inne rozwiązanie. Z natury jestem domatorem i wystarczy mi jedna normalna ‘kochanka’, ale jak widać – my mężczyźni- borykamy się z dużym problemem. Zadam Ci jeszcze kolejne pytanie – czy na dzień dzisiejszy jesteś szczęśliwy w sferze seksu, życia emocjonalnego z żoną oraz wspólnego życia codziennego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
syty głodnego nigdy nie zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty cały czas nie rozumiesz. Kobiety są inne. Twoja żona widzi w Tobie jedynie wkurzonego faceta, któremu obrabia dom a on jeszcze chce nie wiadomo czego. A taki facet jej nie pociąga. Niestety to ty musisz się zmienić a wtedy zmieni się jej nastawienie. Tu inżynierska logika nie działa, mówię ci, przerabiałem to bo też jestem inżynierem i szukałem logicznych rozwiązań. ;) Weź jeszcze raz przeczytaj cały wątek i przemyśl to spokojnie. Niełatwe jest przestawienie myślenia na kobiece tory, ale na politechnikach uczą myślenia abstrakcyjnego więc dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona 21lat stażu małżeńskiego
No niestety ,gospodarz ma w tym przypadku 100% racji-kobiecej logiki nie da sie niestety ubrać w żadne schematy i wzory a małzeństwo i związek to nie most ,na który masz gotowy plan-tyle i tyle betonu,tyle i tyle żelastwa. W każdym roku zmienia się zapotrzebowanie na materiały-na seks,na miłość ,na czułość.Na początku,tak jak sam wspomniałeś,sama namiętność,z pojawieniem się dzieci schodzisz na boczny tor i niestety seks już nie ten i rzadziej...co nie oznacza wcale,ze jeżeli nie dołożysz do tego czułości i zainteresowania drugą osobą to niestety ten beton zamiast twardnieć(umacniać wasz związek) kruszy się i odpada-no taka moja kobieca logika,choć na budowlance też sie znam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gospodarz_222 Ok, rozumiem, że to Ty musiałeś się zmienić. Czy Twoja żona również poczyniła jakieś pozytywne krotki ku zmianie? Czy czujesz się aktualnie z tym szczęśliwy? Czy dajesz radę psychicznie? Czy jest Ci dobrze w życiu z żoną? Czy nadal rozpatrujesz swoją trudną sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żona 21lat stażu małżeńskiego dziś To, że gospodarz może i ma rację, to jest inna sprawa. Ważne jest to co Pan gospodarz odpisze na moje pytanie poprzednie. W przymuszeniu być może ja i to samo będę musiał głosić, ale czy będę w tym wszystkim na tyle zdrowy, szczęśliwy i normalny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćtaka jedna kobietka
Wiesz co, ty ciągle martwisz się o swoje szczęście, o żony szczęściu nic nie mówisz, przykre to. Kobiety potrafią wiele dać od siebie, za naprawdę niewielkie zainteresowanie ich osobą, uwierz mi. Możesz sie o tym przekonać, tylko nie wiem czy tego chcesz. Pisałam tyle razy, że w momencie kiedy mąż zmienił swoje podejście do zycia, do mnie, to ja się zmieniłam również. Choć jeszcze wiele chciałabym aby się zmieniło, to nie wymagam tego od niego, potrafię docenić to co jest teraz, nie myślę tylko o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×