Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uraz do oświadczyn

Polecane posty

Gość gość
"uu kafeterianki dzisiaj w formie szacunek do siebie mam, i wiesz, ze nawet siebie lubie? nie jestem sfrustrowana i ciesze sie zyciem. trzymam za ciebie kciuki, zebys rowniez kiedys tego doswiadczyla " xxx Nie wiem jak się nazywasz, ale wielki szacun dla Ciebie bo mimo wylania na głowę wiadra pomyj pozostałaś przy swoich racjach bez wulgarności i obrażania innych. Powinnyście brać z koleżanki przykład jak powinno się dyskutować. Z KULTURĄ drogie Panie. Wiem że dla niektórych to bardzo trudne i obce słowo, dlatego jeśli macie problem z wcieleniem tego pojęcia w życie, zaprzestańcie komentowania. "Mowa jest srebrem, milczenie złotem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzkaaaaaaaa
c.d. Chiałabym abyś w duchu (nie musisz robić tego na forum i nawet lepiej było by gdyby tak nie było) odpowiedziała sobie na pytania: co daje Ci bycie w takim związku w jakim jesteś, dlaczego akurat zaręczyny dopełnią "szczęście" w związku, czy wiesz czego tak naprawdę chcesz? A teraz zostawiając Ciebie i jego na moment... czy możesz być ze sobą (ze mną nie musisz) na tyle szczera aby powiedzieć sobie "jestem dla siebie ważna"? Innymi słowy..czy w odbiciu w lustrze widzisz tę osobę, którą chiałabyś być,czy unikasz fizycznych luster a przeglądasz się w zwierciadle postaci faceta? Nie wiem kim jesteś, gdzie mieszkasz,ale to wszystko jest nieważne... z całego serca życzę Ci duużo miłości...do siebie samej. Później zajmij się resztą świata ... ;) pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że rzeczywiście mogę mieć problem z poczuciem własnej wartości. Nie chodzi o wygląd - na tym polu nie ma problemu. Od kilku lat choruję na chorobę autoimmunologiczną. Od roku jest bardzo dobrze, bo właśnie dzięki partnerowi znalazłam w sobie siłę na walkę z chorobą, bardzo mnie w tym wspierał. Myślę jednak że po chorobie pozostał mi bardzo głęboki uraz psychiczny, który przekłada się na moje codzienne życie. Natomiast wiem że ten mężczyzna jest tym odpowiednim, a problem oświadczyn pojawił się gdy zaczęłam na niego naciskać. Nie chodzi o to że on nie chce tego zrobić. Chodzi o to że kiedy ja wracam co jakiś czas do tego tematu, kłócimy się i jestem później tak zła że nie wyobrażam sobie że miałabym się zgodzić (nie umiem zrozumieć jego podejścia i "karania" mnie kolejnymi miesiącami czekania kiedy choć wspomnę o oświadczynach). Wiem, że przyczyną braku oświadczyn jest przede wszystkim to, że nie pozwalam mu zrobić tego kiedy atmosfera się oczyści, a ja nie będę się tego spodziewała, bo nie umiem odpuścić tego tematu. W tym tkwi problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zuzkaaaa - dziękuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzkaaaaaaaa
Nie ma za co Kochana...a choroby autoimmunologiczne..ech toż to czysta psychosomatyka- mówi Ci o ekspertka ,która po różnych przejściach (i braniu rzeczy "do siebie") zachorowała na bielactwo :) długo by pisać... Każdy z nas ma swoje małe i większe rzeczy do przepracowania na tym świecie..;) wracając do tematu.. nie oceniam ani nie neguję tego,że Twój facet to na pewno mądry i wartościowy człowiek...ale czy to nie jest tak,że on przejął (myśle,że podświadomie) duża odpowiedzialność za Ciebie. Tzn stał się trochę Twoim opiekunem.. i to nie jest ani źle ani dobrze. Bardzo fajnie,że my ludzie mamy kogoś u swojego boku - czy to koleżanka, czy siostra, czy partner ..ale jeśli nie nauczymy się doceniać siebie w sensie wewnętrznym,to będziemy zwracać się "na zewnątrz": tzn.np. kłócić się z innymi, czy mieć jakieś wyimaginowane cele poza tym co naprawdę w życiu ważne... dlatego zapytałam, czy wiesz świadomie dlaczego tak bardzo ważne są dla Ciebie zaręczyny - przy czym nie traktuj moich pytań jak zapędzenie Cię w kozi róg - tu nie ma ani dobrej ani złej odpowiedzi. Jesteś tylko Ty i Twoje wnętrze oraz uświadomienie sobie swoich własnych myśli i ich pochodzenia:) Życzę dobrej nocki,bo już mi się ziewa...zapewne jeszcze tu zaglądnę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przemyślę i dam znać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.ale jeśli nie nauczymy się doceniać siebie w sensie wewnętrznym,to będziemy zwracać się "na zewnątrz": tzn.np. kłócić się z innymi, czy mieć jakieś wyimaginowane cele poza tym co naprawdę w życiu ważne... dlatego zapytałam, czy wiesz świadomie dlaczego tak bardzo ważne są dla Ciebie zaręczyny - przy czym nie traktuj moich pytań jak zapędzenie Cię w kozi róg - tu nie ma ani dobrej ani złej odpowiedzi. Jesteś tylko Ty i Twoje wnętrze oraz uświadomienie sobie swoich własnych myśli i ich pochodzenia xxx a ja sobie dam obie ręce uciąć, że również żyjesz w konkubinacie i usiłujesz nawrócić na niego autorkę - a to co robisz to pranie jej mózgu, żebyś sama lepiej się poczuła będąc zwykłym materacem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejna dyskusja..naprawde wierzycie w to,ze po slubie cos sie zmienia? to jak ludzie sie traktuja nie jest zalezne od stanu cywilnego tylko i wylacznie tych wlasnie ludzi...nie pojawiaja sie zadne nowe argumenty tylko w kolko te same stereotypy...ze bez slubu to cie facet wykorzystuje,ze jestes materacem, ze nic nie znaczysz..a po slubie to niby co? jestem krolowa wszechswiata? ilez a tym forum jest zdradzanych zon, ktore mezowie traktuja jak zlo koniecznie, gdzie uciekaja w prace i nie ma ich ciagle w domu..a ile jest zdradzanych mezow..ile romansow..ile rozwodow..ja tez moge w kolko powtarzac,ze zony to utrzymanki, kobiety bojace sie samotnosci i nie potrafiace zdbac o siebie..fajnie? nie sadze..to duze uproszczenie..bardzo krzywdzace, bo nap ja nie jestem taka kobieta i gdybym wyszla za maz to tylko i wylacznie wtedy jesli moj partner by mnie o to poprosil..jeden chce drugi nie chce..moim zdaniem masa malzenstw podejmowana jest z bardzo zlych pobudek i dlatego koncza sie tak jak sie koncza..chcesz slubu spoko- szanuje to..ja nie chce, wiec nie próbujcie mnie na sile przekonywac, nie wmawjcie mi,ze wiecie cokolwiek o mnie i o moim związku czy moim partnerze..co to za kraj porabany, w ktorym ludzie na sile probuje przekonywc innych do swojego zdania, nie dziwie sie, ze schodzi na psy i wszyscy stad uciekaja, mozecie szykanowac ludzi, ktorzy maja odmienne zdanie ale tylko tracicie czas i cenna energie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzkaaaaaa
Jeśli mój post tak mocno uderzył w twoje poczucie tożsamości, które tak usilnie próbujesz bronić, to przepraszam. Jak już mówiłam -chcesz wierzyć w to, że jestem lub nie jestem materacem i szukam popleczników,aby potwierdzali,moje teorie to nie przekonam Cię choćbym przedstawiła Ci akt ślubu. A jeśli za pranie mózgu uważasz empatię i chęć pomocy drugiej osobie, aby przede wszystkim wzbudzić w niej poczucie wartości własnej, to tak -piorę mózg zadając jej pytania,które zmuszą ją (lub nie) do myślenia nad sobą... Rozumiesz rzeczywistość według swojej miary- w żadnym z moich postów nie opowiadałam szczegółów o sobie ani nie zajęłam "oficjalnego stanowiska" wobec konkubinatu ani wobec narzeczeństwa, a Ty już "wiesz" i w dodatku za jakąś tam obcą kobietę z internetu dajesz sobie rękę uciąć.. Wolna wola. Jeśli autorka zechce skorzystać z tego co napisałam to dobrze, jak nie, to też dobrze. To są Wasze życia i Wasze decyzje - czy żyjecie w konkubinacie, małżeństwie, jako single, jako lesibijki itd. Żadna z tych ludzkich konotacji może nie dać szczęścia prawdziwego szczęścia wypływającego z zewnątrz, a równocześnie każda z nich może je dać. Dlatego zarówno Tobie jak i wszystkim zgromadzonym tu Babkom życzę,aby najpierw były szczęśliwe w środku, a później szukały szczęścia w zewnętrznych ideach życia. Życia, które jest za krótkie na to by udowadniać innym, że "moja racją jest najmojszą". Miłego dnia, WSZYSTKIM !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Najbardziej wulgarne i zawistne są "mężatki"" a to ciekawe,bo mi się nie wyświetla status cywilny gości,czy to mężatka,czy konkubina,czy singielka ;-) jednak widzę,że jak ktoś nie jest za konkubinatem tzn.że mężatka od razu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka ma ogólnie więcej problemów chyba ze swoimi emocjami głównie. Bo już ma "uraz" do oświadczyn,których nie było(nie wiadomo czy będą?") Chce pierścionka,kłóci się o to z partnerem,a potem nie chce,bo to wymuszone. To po co wymuszałaś?;-)po co dotykałaś ten delikatny temat? A zajadłe konkubiny,co krzyczą,że po co kobietom pierścionek zaręczynowy itd. nie wierzę,że nie byłybyście po prostu szczęśliwe,gdybyście dostały taką błyskotkę :) i rozumiem ,że odmówicie swoim partnerom,gdy was poproszą o rękę? bo uwielbiacie konkubinat,a ślub to zło. Gdyby was partner zabrał w jakieś cudne miejsce i uklęknął, zapytał"czy zostaniesz moją żoną?" i wyjął pierścionek z brylantem,to pewnie każdy by powiedziała "mam w d***e papierek,nie chce ślubu,spadaj z tym pierścionkiem"tak?Nie poślubicie go wtedy? To dziwna ta wasza miłość. Bo dla mnie jak się kocha faceta,to takie coś byłoby bardzo miłym gestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmężatka88989
"Mieliśmy 2 lub 3 poważne rozmowy na ten temat, zakończone awanturą, płaczem (moim rzecz jasna) i odgrażaniem się że nie potrzebuję jego łaski" Szanowna Autorko! Czytam twój pierwszy post,cytuję wyżej fragment. Gdy zagłębiam się w temat,czytam ,że jesteś szczęśliwa z tym mężczyzną,że braterstwo dusz,przyjaźń,miłość i wszystko super to wystarczy. POTEM czytam,że dajesz mu rok,czy jakiś tam czas czekasz ,aby był jednak ten pierścionek...więc nie wiem,co w końcu dla Ciebie ważne(raz wspomniana miłość), drugi raz pierścionek? Wiesz co? Jeśli masz naprawdę piękny związek i jesteś szczęśliwa. Nie myśl w ogóle o tych oświadczynach,tylko ciesz się tym ,co masz i żyj chwilą. Bądź szczęśliwa po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli masz naprawdę piękny związek i jesteś szczęśliwa. Nie myśl w ogóle o tych oświadczynach,tylko ciesz się tym ,co masz i żyj chwilą. Bądź szczęśliwa po prostu. xxx a pewnie - bo to długo nie potrwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co wy macie takie parcie na ten ślub? Na jakiej zasadzie to jest? Tak bardzo nie wierzycie w miłość partnerów, że musicie mieć to na papierze, a w razie czego móc ściągnąć z nich kasę przy rozwodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ramach sprostowania: Po 1. Te "2 lub 3 rozmowy" nie polegały na klękaniu i błaganiu mojego partnera o ślub. Podczas pierwszej rozmowy dowiedziałam się jakie ma podejście do tematu - rzecz jasna nie byłam zachwycona, ale postanowiłam odpuścić. Późniejsze rozmowy polegały na dość burzliwej dyskusji dlaczego chce i dlaczego warto (ja) oraz dlaczego nie i dlaczego nie warto (on). W żadnej z tych rozmów nie prosiłam go o pierścionek, czy też nie próbowałam go w żaden sposób zmuszać czy szantażować. To były zwyczajne dyskusje, czy kłótnie - zwał jak zwał. A wiadomo że jak coś nie idzie po Naszej myśli to czasami unosimy się honorem. Po 2. Mój strach przed oświadczynami bierze się z tego że wiem jakie mój partner ma zdanie na ten temat i wiem, że chce to zrobić dla mnie. Z kolei ja sama nie wiem co mam myśleć o takim "prezencie". Czy powinnam się zgodzić, czy raczej odpuścić. Kocham go i wiem że to jest ten jedyny facet - dlatego jak już wspominałam w kilku postach - jeśli kategorycznie by odmówił zapewne próbowałabym się jakoś odnaleźć w sytuacji i pogodzić z tym. Ślub jest dla mnie pięknym symbolem i scementowaniem uczucia, ale nie ma kompletnie sensu bez miłości, dlatego to miłość stawiam na pierwszym miejscu. Po 3: A z związku z tym, że mój partner powiedział że chce to zrobić i zrobi wtedy kiedy opadną emocje i kiedy nie będę się tego spodziewała, wiem że to zrobi. Stąd bałagan w mojej głowie - czy powinnam się zgodzić wiedząc jakie ma poglądy, czy może odpuścić. A skoro obiecał, uważam że byłoby bardzo nie fair jeśli zwodziłby mnie i nie oświadczył się - dlatego chce wyznaczyć, bardziej sobie, jakiś czas w którym miałoby to nastąpić. Mam nadzieję, że tym Paniom które nie doczytały, lub którym czytanie ze zrozumieniem sprawia trudność coś niecoś rozjaśniłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko - to podejdź do tego w ten sposób - skoro z prawnego punktu widzenia to wiele wyjaśnia i on już się zdecydował to nie odmrażaj sobie uszu na złość mamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:a pewnie - bo to długo nie potrwa!: xxx skąd to przekonanie, że związki bez ślubu się rozpadają? Jasne że kiedy ma się ślub to człowiek się dwa razy zastanowi zanim się rozwiedzie, ale jak pokazują statystyki rozwodowe, to w obecnych czasach niewiele małżeństw jest w stanie przetrwać. Więc ślub wcale nie gwarantuje tego, że Nasz związek przetrwa, może to zagwarantować tylko głęboka miłość, szczerość i wzajemne oddanie. Ślub jest piękny i ważny - nie ulega to wątpliwości. Natomiast opisane powyżej wartości s ą dla mnie zdecydowanie ważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc ślub wcale nie gwarantuje tego, że Nasz związek przetrwa, może to zagwarantować tylko głęboka miłość, szczerość i wzajemne oddanie. xxx jeżeli dla ciebie ślub jest ważny a facet nie chce się żenić tylko ściemnia, zwleka albo robi awantury jak partner autorki - to raczej w takim związku nie ma głębokiej miłości, szczerości i wzajemnego oddania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy właśnie nie przyznał, że jest gotowy wziąć ten cholerny ślub żeby jej było miło? On nie lubi tej instytucji, jemu to nie potrzebne, ale dla niej to zrobi. To jest spory wyraz miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszamannana
Autorko z tego co przeczytałam wyłania mi się taki o oto obraz, a piszę to w dobrej wierze, żebyś wyciągnęła z tego korzyści. Wydaje mi się, hm wydaje mi się, że to twoje "mam potem uraz", "boję się, że nie będę chciała", "teraz to ja już nie chcę" to tylko REAKCJA OBRONNA. Bo ty chcesz, dalej jak najbardziej chcesz, inaczej nie byłoby tego tematu, tylko podświadomie czujesz (a nie chcesz tego dopuścić do siebie), że możesz tego nie dostać na czym ci tak bardzo zależy - na oświadczynach. I zaczynasz sama siebie przekonywać , że nie chcesz bo inaczej miałabyś dysonans i musiałabyś przyznać, że to ON NIE CHCE, a nie ty. A znacznie łatwiej jest przyznać, że "to ja nie chce" i w to uwierzyć, bo to nie boli tak jak zdać sobie sprawę, że to on może nie chcieć. Autorko, ja to doskonale rozumiem, to takie ludzkie. Nie piszę tego by ci dokuczyć (nie, nie jestem mężatką, która się hajtnęła po 4 miesiącach i wszystkim doradza) tylko byś mogła przyznać czego tak naprawdę chcesz. Chcesz oświadczyn. I świetnie. Masz do tego jak najbardziej prawo i nie musisz sobie wmawiać, że to schematyczne, że to egoistyczne, po prostu ty tego chcesz i tak czujesz. I niech tak będzie, słuchaj siebie i tego co czujesz i nie daj sobie powiedzieć, ze to nie ważne. Ale wiesz co zrób, wcale nie każę ci kończyć tego związku, zrób tak jak mówiłaś, to najsensowniejsze, po prostu poczekaj do końca roku, ale nie jakoś dłużej, poczekaj i nie poruszaj już tego tematu, pod żadnym pozorem, wtedy opadnie to całe twoje myślenie "teraz nie chcę, bo jest atmosfera wymuszenia", żadnego więcej poruszania tego tematu, niech "atmosfera się oczyści" i obserwuj po prostu co się będzie działo. Jeśli ci się będzie chciał oświadczyć to się oświadczy (zwłaszcza, że już doskonale wie, że to dla ciebie ważne), jeśli nie to nie i tyle. Będziesz mogła odejść, nie plując sobie w twarz, nie mając jakiś tam myśli, że "mogłam się zachować inaczej", "że to ja wszystko popsułam", bo "za bardzo naciskałam". To jest opcaj, która zapewni ci największy komfort psychiczny według mnie, zatem zrelaksuj się, obserwuj, będzie co ma być. Jeśli on się nie oświadczy, to znaczy, że nie chce i nie chce byś była jego żoną i tyle. I jeśli w najbliższym czasie to się nie stanie, to uwierz mi przez lata się również nie odmieni. Jeśli się oświadczy ty będziesz miała poczucie, że naprawdę tego chce. Więc spokojnie, niczego nie wymusisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kaszamannana - dziękuję za konstruktywną wypowiedź. Przemyślałam to co napisałaś i myślę że może coś w tym być. Za bardzo boję się że on rzeczywiście tego nie chce i pewnie mój skołowany rozum w ten sposób sobie radzi z sytuacją. Myślę że przeczekanie tego to najlepszy i w zasadzie jedyny rozsądny pomysł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"a czy właśnie nie przyznał, że jest gotowy wziąć ten cholerny ślub żeby jej było miło? On nie lubi tej instytucji, jemu to nie potrzebne, ale dla niej to zrobi. To jest spory wyraz miłości." xxx Hmmm...nie sposób się nie zgodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko - nie możesz kogoś zmusić żeby z entuzjazmem podchodził do czegoś co jest sprzeczne z jego przekonaniami. Tym bardziej powinnaś docenić, że jeżeli się oświadczy i weźmie ślub to nie dlatego, że jemu to się marzyło tylko dla Ciebie. Pomyśl o tym jak on będzie musiał się przełamać i ile jego to będzie kosztować, chociażby pod kątem dumy, że wyrzeknie się tego za czym stoi i się z Tobą ożeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale on się nie będzie musiał przełamywać,bo się nie oświadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ale on się nie będzie musiał przełamywać,bo się nie oświadczy." xxx prosiłam, aby osoby, które nie mają nic mądrego do napisania się nie wypowiadały. Tym bardziej gdy nie są o to pytane, a ja wcale o to nie pytałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja myślę, że się oświadczy bo sam to już powiedział. Poza tym ją kocha więc będzie chciał zrobić jej przyjemność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moj facet wlasnie dzisiaj sie oświadczył z pierścionkiem :) Jestesmy razem 2 lata slub będzie latem 2015 :) Jestem szczęśliwa i tego zycze autorce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj "ale on się nie będzie musiał przełamywać,bo się nie oświadczy." xxx prosiłam, aby osoby, które nie mają nic mądrego do napisania się nie wypowiadały. Tym bardziej gdy nie są o to pytane, a ja wcale o to nie pytałam. xxxxxxxxxxxxxx rozumiem,że jesteś zainteresowana tylko jednym typem odpowiedzi - oświadczy się i koniec reszta, która uważa inaczej jest głupia i ma się na tym wątku nie udzielać! i jeszcze jedno " Za bardzo boję się że on rzeczywiście tego nie chce i pewnie mój skołowany rozum w ten sposób sobie radzi z sytuacją. Myślę że przeczekanie tego to najlepszy i w zasadzie jedyny rozsądny pomysł... " przeczekanie czego? dobrze wiesz, że on się nie chce żenić i czekanie na cud niczego nie zmieni - ale czekaj - w sumie co masz do roboty? jesteś z tych co tylko czekać potrafią i o prawdę się gniewać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośc z 00.22 popieram! jeśli napiszesz coś innego "to nie mądre" i nie można się wypowiedzieć inaczej,niż autorka sobie życzy. DZIEWCZYNO to FORUM tu każdy może napisać co chce. Druga sprawa nikt Cię nie obraził,ani nic pisząć tylko,że "się nie oświadczy twój facet"a Ty od razu "że jak nie masz nic mądrego"itp. :/ o losie z taką babą to się nikt normalny nie ożeni.więcej pokory,każdy moze pisać tutaj co mu się podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"rozumiem,że jesteś zainteresowana tylko jednym typem odpowiedzi - oświadczy się i koniec reszta, która uważa inaczej jest głupia i ma się na tym wątku nie udzielać!" xxx Z tym że ja zadałam zupełnie inne pytanie. Zapytałam czy ktoś znalazł się w podobnej sytuacji. Czy ktoś również czuł się skołowany obawą przed oświadczynami. Nigdy nie pytałam "jak myślicie, czy on się oświadczy?". Nie. To niektóre forumowiczki roszczą sobie prawo do takich opinii o które ja nigdy nie prosiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×