Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość rozmowa niekontrolowana

W blasku nie znającego zachodu Słońca

Polecane posty

Zabawne dziś miałam zdarzenie. Poszłam rano na Mszę Świętą a że dziś pierwsza sobota miesiąca, to wiadomo, święto maryjne i panie i panowie z Żywego Różańca licznie w kościele zgromadzeni. Po Eucharystii poszłam do kaplicy a tam też pełno ludzi, nie było miejsca w ławce, więc uklękłam za ławkami. Mam na dziś pewne plany, więc załozyłam, że rano ograniczę adorację do pół godziny a "rozwinę się w temacie" po południu ;). Patrzę sobie na Pana Jezusa, uśmiecham się do Niego a tu ludzie kończą swoje, stałe jak sądzę, modlitwy i wychodzą, kaplica pustoszeje, myśle sobie: "No ładnie, zaraz zostanę sama a przecież nie zostawię Jezusa samego! Żegnajcie moje plany";) Ja bez śniadania, mój zwierzak w domu też nie nakarmiony...;). I faktycznie, zostałam w kaplicy sama, nie wiedzieć czemu rozbawiła mnie ta sytuacja. Mówię sobie, no trudno, będę czekać, a tu nagle, dokładnie pół godziny od rozpoczęcia adoracji wchodzi do kaplicy chłopak i klęka w ławce za mną. Hehehe...zupełnie, jakby Pan Jezus powiedział: " No ok, idź na to śniadanie i do swoich spraw". I piję teraz tę pyszną kawę, zwierzak nakarmiony śpi a ja dziękuję Bogu za to, że jest taki wspaniały, że tak wchodzi w naszą codzienność. Ktoś może uznać to za zwykły przypadek. Może i tak, nieważne. Jezus jest niesamowity za kilka godzin znowu będę na Niego patrzeć i już za tym tęsknię. Och, niech cały ten rok, o ile będzie mi dane go przeżyć, taki właśnie będzie. I wszystkim tego cudownego stanu życzę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O tak.. Pan J/ezus jest niekonwencjonalny :) Kochana, odpiszę Ci późno wieczorkiem albo i jutro bo mam dziś wyjątkowo zajęty dzień. Już fragment napisałam ale temat jest dłuższy a i treść również krótka nie może być ;) U mnie też ostatnio P/an J/ezus działa w bardzo i to bardzo niekonwencjonalny sposób :) Napiszę Ci na maila bo temat dotyczy moich prywatnych spraw. Dobrego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana
Wczoraj, na zakończenie Mszy Świętej, była króciutka adoracja Najświętszego Sakramentu. Jak nigdy, podeszłam z boku ołtarza, dużo więcej mogłam obserwować niż z ławki. Wstrząsnął mną widok, który przecież nie jest mi obcy. Tysiąc razy przecież widziałam, jak ksiądz idzie do Tabernaculum, wyjmuje melchizedek z Hostią i umieszcza Ją w monstrancji na ołtarzu. Ale teraz widziałam jak niósł Najświętszy Sakrament od Tabernaculum do ołtarza. Zamknięty w dłoni! Widziałam biel Hostii przebijającą przez palce tej dłoni. Przecież ja tak samo nosiłam kiedyś kanarka! Zamkniętego z klatce palców dłoni. Od ołtarza do Tabernaculum z kolei, kapłan odnosił Najświętszy Sakrament na dłoni osłoniętej ornatem, wpatrzony w Niego, jak bezcenny skarb. Ten widok mną wstrząsnął i nieprawdopodobnie wzruszył. Bóg jak pisklę w dłoni człowieka! Tak zaufał! Tak się uniżył. Wszechmogący a taki bezbronny. I taki samotny... Dziś na adoracji, miejsce za mna zajął w ławce starszy ksiądz. Uderzyła mnie myśl, że tuż za mną są ręce, które codziennie dotykają Boga. Niesamowite, jakie cuda sie dokonują w kościele Chrystusa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Witajcie wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym się podzielić moim przeżyciem. Nie piszę tego aby sobie kadzić bo to ja upadam a Pan Jezus mnie podnosi. Piszę to aby oddać Chwałę Jezusowi. W Wigilię Bożego Narodzenia odczuwałam pewien ciężar i miałam do siebie słuszny żal, że obraziłam Pana Boga. W tym dniu poszłam do Komunii św. i zaskoczyła mnie wyjątkowa cudowną słodycz jaką miałam po Jej rozpuszczeniu się w ustach. Ucieszyłam się. Odebrałam to jako znak, że jednak Pan Jezus mi wybaczył. Przed 31 grudnia byłam w Spowiedzi sw. aby się oczyścić sumienie z tych słabości, które mi ciążyły. Z tym, że nie podjęłam wyraźnej poprawy przez moje lenistwo przez ten tydzień w tym temacie. I znowu mnie to obciążało. Więc w tą niedzielę poszłam do Spowiedzi sw. I przeżyłam cudowną Mszę sw. a słowa kazania bardzo mnie poruszyły. Wczoraj znowu w tym samym temacie zawiodłam. Z tym żalem do siebie jednak podeszłam Eucharystii. I szok. Po przyjęciu Eucharystii miałam w ustach gorzki smak :( Poruszyło mnie to mocno. Zrozumiałam, że właśnie taka jest moja miłość do Jezusa. Gorzka. Gorzka jest taka miłość jeśli Go obrażam swoim działaniem. Dzisiaj rano na Eucharystii starałam się wzbudzić w sobie żal za tą słabość. W trakcie Mszy sw. ku mojemu zdziwieniu - dwa razy czulam wyraźny zapach chleba. Z wielką pokorą podeszłam do Komunii sw. I tu szok. Otrzymałam bonus. Okazało się, ze otrzymała dwie Eucharystie sw. No po prostu szok. Aż mi się nie chciało wychodzić z Kościoła. Jak wracałam do domu odczułam taki specyficzny głęboki spokój wewnętrzny. Pan Jezus jest niesamowity :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
U mnie bardzo pozytywnie :) zareczylam sie i mam nadzieje ''zaciagnac moja druga polowke przed oltarz'' w ciagu roku czasu :) Zdalam sobie sprawe z tego, ze jego czujnosc jest kompletnie uspiona, nie bierze sobie do serca pewnych poruszanych przeze mnie spraw, a zareczyny spadly na niego jak grom z jasnego nieba ;) Takze u mnie do przodu :) A poza tym bardzo dobrze, bylo cieplo, rodzinnie i tak swiatecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Modelko Pan wie jak nas prowadzic, widac wiedzial co Ci chce powiedziec. Piekne swiadectwo nauki ukrytego Boga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma pana. to nie bog stworzyl czlowieka ale czlowiek boga zeby manipulowac takimi bezmozgimi roslinkami jak wy a modelke podalam na policje,maja juz jej ip, za to ze pierze mozgi nieletnim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana
Anialon, witaj na drodze do łaski uświęcającej :) "Pracuj" nad partnerem, żeby nie odkładać sakramentu małżeństwa w nieskończoność, tylko przygotowywać się intensywnie, bez opóźniających dodatków typu "odległy termin wynajęcia sali", ogólnie pojmowane "przygotowania do ślubu", które potrafią trwać i ze 2 lata. :P Powodzenia życzę i jak najszybszego zjednoczenia się z Chrystusem w Komunii Świętej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama coraz mocniej rozsmakowuję sie w adoracji Najświętszego Sakramentu. Wczoraj adorowałam zupełnie sama, w pustej kaplicy i pustym kościele, gdy nagle wskutek spowodowanej potężną burzą awarii prądu w całej dzielnicy, jak się później okazało, zgasło światło. Wszędzie, w cyborium też, Najświętszy Sakrament zniknął mi z oczu, przestał być widoczny. Płonęły tylko trzy świece na świeczniku-za mało, żeby oświetlić cokolwiek. Zamarłam ze strachu, ale to był moment, bo uświadomiłam sobie, że przecież On tam jest. Klęczałam więc dalej w tych ciemnościach, postanowiłam podejść jak najbliżej monstrancji, żeby cokolwiek zobaczyć. Podeszłam, wrażenie niesamowite, bo miejsce Hostii wydawało się puste. Nie widać było bieli. Wróciłam do ławki. Wcześniej, na jeden moment światło w cyborium rozbłysło, zobaczyłam przez chwilę podświetlony Najświętszy Sakrament i znowu zapadła ciemność. Prawdopodobnie było to jakieś spięcie, ale wrażenie nie do opisania. Pół godziny później awaria została usunięta i światło rozbłysło na nowo, Najświętszy Sakrament znowu widoczny, uświadomiłam sobie jak dobrze jest Go widzieć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś na adoracji, uderzyło mnie nagle wyjaśnienie tego wczorajszego wydarzenia. To było jak symbol, jak przypowieść. Taka alegoria życia. Adoracja w normalnych warunkach, przy świetle, z możliwością patrzenia na Boga-życie w miarę ustabilizowane, z zabezpieczonym bytem, bez większych tragedii. I nagle gaśnie światło, nie widać Boga, jest ciemność - jakiś życiowy cios, tzw. usunięcie się ziemi spod nóg albo kompletna pustynia duchowa, gdzie wiara się chwieje, bo nie odczuwa się obecności Boga. Ogarnia człowieka przerażenie, podchodzisz do miejca, w którym powinien być i ze zgrozą stwierdzasz, że nadal Go nie widać. Jeśli w tym momencie nie uświadomisz sobie, że przecież On nie zniknął, że nadal jest, nadal na Ciebie patrzy i kocha, to wybiegniesz w panice w tę ciemność i zrobisz sobie krzywdę. Trzeba zostać i wierzyć, bo nigdzie indziej nie będzie bezpieczniej. Takie światło dziś dostałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłyśmy z przyjaciółką dziś na Ms/zy sw. z m/odlitwą o uzdrowienie. Cudowna sprawa :) Przed była Adoracja i Spowiedz sw. Bezpośrednio po Ms/zy sw. kapłan na kazdego indywidualnie nakładał ręce z m/odlitwą o uzdrowienie. Poczułam takie wew. umocnienie prawie, że odczuwalne fizyczne. Niesamowite :) Przyjaciółka również miała podobne odczucie :) Potem poszłyśmy na szarlotkę z lodami. Co prawda ta cukiernia jest znana z naturalnych składników ale w ogóle niesamowite, że mogłam zjeść połowę szarlotki, kawałek ciasteczka, które zawierało czekoladę i lody, które są bez mleka. I nic mi się nie działo :) W domu po powrocie wsunęłam całą truflę i również nic mi się nie działo :) Zaznaczę, że wczoraj pierwszy raz kupiłam trufle, którego jednego próbowałam po kawałeczku i nie mogłam zjeść całego. A dziś zjadałam cały tak po porostu :) Chwała Panu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana modelko, czemu mnie to nie dziwi? :D Jezus jest żywy i pośród nas i uzdrawia tak jak tam, w Palestynie 2000 lat temu i przez wieki. Modlitwa z nałożeniem rąk, skąd ja to znam? :) W listopadzie przeżyłam coś podobnego i owoce są cudowne i trwają. Jacy my, katolicy, jesteśmy szczęśliwi! Mamy Eucharystię, największy cud, jaki kiedykolwiek zaistniał. Panie dobry jak Chleb, bądź uwielbiony od swego Kościoła! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Nie wiem od czego mam zaczac..... prosze Was o modlitwe za kogos kto mieszkal z nami ostatnie poltorej roku. Zmarl nagle, w swojim pokoju. Moj partner go znalazl. Przezylismy szok. Prosze Was o modlitwe za jego dusze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana
Oj, dziejsza msza o z modlitwą o uzdrowienie już się kończy, ale jutro będzie także jak w każdą ostatnią niedzielę i poniedziałek miesiąca. https://www.youtube.com/watch?v=jmpyC4pe_Ig

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana
Rzadko ostatnio piszę, bo i trudno ująć w słowa to, czego doświadczam. Codziennie patrzę sobie na Boga a On patrzy na mnie:). I cieszy się. Cieszy się z mojej obecności przed Nim. Świadomość, że ja, człowiek, mogę sprawić radość Wszechmocnemu Bogu, dosłownie zwala z nóg. Na kolana. I trwam na kolanach przed Nim, ukrytym subtelnie w kawałku chleba, żeby nie porazić mnie swoją Boskością. Te spotkania są na poziomie duszy. Czasem przebija się ta cudowna atmsfera do zmysłów, uczuć i wtedy mamy to co nazywa się "odczuciem obecności Boga", a czasem nie, nieodczuwalna dla umysłu i serca. Często tak mam, że oddaję Bogu tę moją uczuciową pustynię przed Najświęszym Sakramentem, to że nic nie czuję,a dopadają mnie rozproszenia, senność, zmęczenie dolegliwości fizyczne i stwierdzam, że właśnie to jest dla Niego cenne. To czuwanie przy Nim, mimo braku doznań. Przeważnie na koniec takiego "suchego" spotkania, On przedziera się do mojego umysłu i zaczyna mówić. Te słowa pełne miłości i czułości rekompensuja mi cały trud trwania przed Nim, kiedy Go nie czuję. I teraz już wiem, że On jest zawsze, zawsze patrzy, nie spuszcza ze mnie wzroku, nawet kiedy ja uciekam ze swoim spojrzeniem. Jestem taka szczęśliwa! Szczęście jest na wyciągnięcie ręki! Można doświadczyć nieba już tu na ziemi. Odwiedzajcie Jezusa w Eucharystii, w kaplicach wieczystej adoracji! Zakosztujcie tego tego szczęścia! Ono jest dla każdego, bez wyjątku.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakiś czas temu widziałam kiedy byłam na Adoracji wszedł bezdomny. I kiedy stał obok nas modlących się poczułam się nieswojo, że chce aby ktoś mu dał pieniądze. Ale jednak nie. Postał z boku i zapalił świeczkę. Poczułam się wówczas głupio, że tak powierzchownie go osądziłam. I poszedł zostawiając nieładny zapach... Również w tamtym miesiącu go widziałam na Mszy św. z błogosławieństwem Lurdzkim stał za ławkami z tyłu i nie pachniał pięknie. Wczoraj byłam na Adoracji po godz. 17. Już w przedsionku kościoła było ciemno i w całym kościele również - robiło wrażenie jakby się wchodziło do czarnej otchłani. Świeciło się tylko we wnęce z M/onstrancją w bocznej ścianie kościoła. Na modlitwie klęczał przed Panem J/ezusem ten sam bezdomny ze zmierzwionymi włosami. Sama byłam i ciemno w kościele więc mimo, że było miejsce obok niego na klęczniku to uklękłam w ławkach. I byłam bokiem do Pana J/ezusa. I czułam się mega nieswojo. Z jednej strony, że nie uklękłam obok niego ze względu na moje wstręty natury do niego. I w ogóle co to za sytuacja, że przychodzę się modlić do Pana J/ezusa a nie jestem w stanie przełamać się i obok takiego człowieka uklęknąć. Oczywiście w trakcie jak widziałam jak się ciągle drapie po głowie i całym ciele tak, że aż był słychać to uspakajałam sumienie, że pewnie jest zawszawiony albo ma jakąś grzybicę i bez sensu się narażać. A z drugiej strony miałam wyrzuty sumienia, że taki człowiek chodzi wśród nas i jest wyrzucony po za margines społeczeństwa i chyba to nasz wina. Tych czyściejszych. I uświadomiłam sobie, że przecież Pan J/ezus uzdrawiał wszystkich. I w Jego Oczach jesteśmy tacy sami a my robimy takie podziały. Widok w ciemnym kościele modlącego się w świetle na kolanach bezdomnego przed Panem J/ezusem robi wrażenie. A dzisiaj widziałam go w zupełnie innym kościele. Jak stał przed Mszą św. w kolejce do Spowiedzi św.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Tak samo jak Bog wola nas do kosciola tak wola i bezdomnych, glodnych, chorych. Byc moze ten czlowiek doswiadczyl jakiejs nadnaturalnej pomocy Bozej i sie nawrocil? Cos w tym musi byc ze widzisz go tak czesto w kosciolach. Moze jego dusza ma sie o wiele lepiej niz niejednego bogatego, kto wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anialon
Nie mam pojecia co w jego duszy sie dzieje. Mysle ze jest potrzebnych wiele, wiele modlitw i postow za niego. Niejedna msze za niego ofiarowalam, w Licheniu co tydzien jest msza za nas. Ale to wszystko wciaz za malo, takie mam odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie no/w///enny, koronki, rozance odmawiam kiedy tylko moge...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam do Was pytanie ktore mi sie wlasnie nasunelo... czy znacie taka osobe jak Maria z Argedy? Byla ona zakonnica, mistyczka, na wikipedii jest info na jej temat-poczytajcie.Ciagle na nia 'wpadam' na internecie. Tutaj jest jedno z przekazanych przez nia oredzi: https://www.youtube.com/watch?v=0rToDyValIg wiecie cos o niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Intronizacja juz sie rozpoczela. Czy wzielyscie w tym udzial? Poza tym wielu wizjonerow mowi o tym, ze w czasach ostatecznych iskra wyjdzie z Polski i na caly swiat sie rozszerzy. Ta iskra to wlasnie intronizacja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozmowa niekontrolowana
Nie wierzę w objawienia odrzucone przez Kościół. A te są odrzucone albo przynajmniej mocno podejrzane. Tzn. wierzę, że mają miejsce, ale nie są od Boga. To podstęp szatana działającego na pychę ludzi, którzy chcą być prorokami. Roi się od takich w internecie. Na waszym miejscu byłabym bardzo ostrożna. Jedynym wyjątkiem jest Medjugorje, prywatnie nawet JPII je uznał i różni księża egzorcyści. A w Medjugorje nie ma nic z tych rewelacji z pozostałych nie potwierdzonych objawień. To co? W jednym miejscu Pan Bóg ostrzega przed czymś strasznym a w drugim miejscu objawień o tym zapomina?!! Był czas, że w Medjugorje Matka Boża zapowiedziała wojnę w Jugosławii i ta wojna była. Teraz nie wspomina o czymś takim, a szatan mąci, chce podkopać autorytet KK, papieża i przykre, że sami katolicy te kłamswa rozpowszechniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×