Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

blondyneczka87

Implantacja zarodka, jakie miałyście objawy? kontynuacja

Polecane posty

blondyneczka87 jak miło staramy sie i ćwiczymy @ Meze to nam pomoże ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
reni no moze pomoze:) ja zauwazylam ze jak systematycznie ćwicze to poza tym ze mi lzej na ciele :P to mam wiecej energi, jestem bardziej optymistycznie nastawiona, usmiechnieta, wzrasta mi samoocena, i organizm lepiej pracuje :) wiec same poztywne aspekty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniula22
Monii u mnie gęsty biały śluz przed @ był objawem ciazy. A kilka dni po owulacji klocie jajnika. Do tego siateczka żyłek na piersiach. Może i Tobie się udało. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondyneczka on wyjechał do Norwegii :( ehh.. Brakuje mi go :( Dobrze by było zeby sie @ wyregulowała w tym czasie jak go nie bedzie i między czasie zrobie do końca badania jakie mi gin zleci :) No i moze zmienie coś w swoich włosach tak żeby odreagowac.. Ale jeszcze zobacze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blondyneczka87
blondi nie wierze... moj jest tez w Norwegi hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka5g
Blondi powodzenia w wytrwałości :) Ja biorę kwas foliowy juz bardzo dużo ale nic mi na @ nie wpłynął tak mi się raczej wydaje ale za tydzień idę do gina to się zapytam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondyneczka no to mamy ten sam ból :( pusto mi no ale nie poradzę nic na to :( Już odliczam czas do jego powrotu.. Agnieszka dzięki za słowa otuchy.. I jak coś dowiesz się na temat tego kwasu foliowego czy coś to daj znać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lenna22
noi nie udało się wracam właśnie z laboratorium i była taaaaaaaaaka kolejka i wyszła pani i powiedziała że tylko jeszcze przyjmą 15 osób a ja byłam 21 wiec nic z tego muszę próbować w poniedziałek ale może jeszcze w niedziele rano zrobie kolejny test

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może i ten kwas foliowy coś jednak daje, bo ja go biorę od 6 miesięcy i z każdym kolejnym cyklem mam coraz mniej bolesne @ i z 5 dni skróciły się do 3 :) no i mniej odczuwam zespół napięcia przed @ :) Olilia trzymam kciuki za Twój jutrzejszy pozytywny wynik testu :) Lenna utrzymujesz nam cały czas napięcie na forum jak w serialu :) blondi przykro mi że Twój wyjechał, ale pewnie jak wróci to będzie wyposzczony i pewnie od razu bliźniaki Wam się uda strzelić :) z nami na forum czas szybko Ci minie więc nigdzie nie uciekaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iczozord
Ciekawe co piszecie o kwasie foliowym bo raczej się tego nie łączy ze zmniejszeniem bolesności miesiączek, ale skoro to zauważyłyście to może coś w tym jednak jest? Daj agnieszka znać co lekarz Ci na ten temat powie bo to ciekawe :) W sumie kwas foliowy nie pomaga też zajść w ciążę. On zapobiega wadom rozwojowym układu nerwowego w czasie 3 pierwszych mc ciąży i trzeba go właśnie brać PRZED zapłodnieniem (minimum 3 mc kobieta, minimum 4 mężczyzna - tak tak, panowie też :)). Podobno po zapłodnieniu już jest za późno na suplementację kwasem ale i tak bierze się go jeszcze przez pierwsze 3 mc ciąży. ALE ALE :) Podobno długa suplementacja kwasem foliowym (ale nie wiem jak długa) o jakiś mały procent zwiększa szansę na wielokrotną owulację :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Jestem tu nowa. Mam 22 lata, narzeczony 23. W grudniu miałam sytuację, że spóźniła mi się pierwszy raz w życiu miesiączka (mam regularne już od kilku lat) aż 10 dni- z 13.12. przesunęła się na 23.12, oczywiście zrobiłam test, który był negatywny. Wtedy pierwszy raz zaczęłam myśleć, że chciałabym dziecko. Okazało się po wizycie u gina, że opóźnienie najprawdopodobniej wynikło z wysiłku fizycznego - 3 dni pod rząd próbowałam swoich sił na siłowni. Przy okazji okazało się, że mam malutką nadżerkę. Gin pobrał cyto i za 3 tyg poszłam po wynik, mam 2 grupe, chciał mi to wymrozić, ale zostawiłam sobie to do przemyślenia, ponieważ głosy są podzielone, on mówi, że to nie groźne i bezpieczne, inni mówią, że jeśli jeszcze nie byłam w ciąży i nie rodziłam to żeby zostawić ją narazie. Od stycznia zaczęliśmy małe starania, miesiączka pojawiła się 22.01, czyli, że przesunął mi się cykl, ogólnie cykle mam dość długie jest to ok 32-34 dni. Pod koniec stycznia wyliczyłam dni płodne tak mniej więcej i wyszły z początkiem lutego, owulacja 11.02, starania kontynuowaliśmy, a problem dotyczy tego, że teraz powinnam według obliczeń i obserwacji mieć okres ok 25.02, a pojawił się on dzisiaj...tzn nie wiem do końca czy to okres... ja mam dość obfite zawsze krwawienia, a od rana nie są dziś one duże, dlatego nie wiem co to jest. Nigdy nie zdarzylo mi sie miec za wczesnie miesiaczki. Z objawow to od ponad 2 tyg bolace, tkliwe piersi, niebieskie zylki na nich, powiekszone, kucie po lewej stronie, czasem bole i podbrzusza i calego brzucha jakby zakwasy, ogolne zmeczenie. Przy okresie mam zawsze tydzien wczesniej bolace powiekszone piersi i zadnych bolow brzucha itp. Wiec zastanawiam sie czy to moze byc implantacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ciekawego z tego co czytałam w sieci i na forach to czasem implantacja może objawiać się bardziej obfitym krwawieniem ale krótkim do 3-4 dni... narazie nie mam zkrzepów, które przy normalnej miesiące zawsze mam. Nasze starania z początkiem lutego i przez kolejne kilkanaście dni były dość intensywne więc teraz mam cichą nadzieję, że się uda i nie okaże sie to krwawieniem menstruacyjnym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Carmen trudno powiedzieć. Już na prawdę mam takie spostrzeżenie że wszystko może na ciążę wskazywać jak również nic. Nie będę CI robić fałszywej nadziei, musisz poczekać i zrobić test za jakiś czas. A przesunięcie i jakieś wahnięcia mogą być spowodowane wcześniejszym przesunięciem, może organizm się reguluje. Piszesz, że masz narzeczonego, planujecie ślub? Pytam bo mam koleżankę, która starała się przed ślubem i później bardzo narzekała na to, że przygotowania ślubne odbierają jej radość z ciąży i odwrotnie. Czasem warto poczekać aby ciąży nie zakłócać niepotrzebnym stresem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pod koniec marca minie rok jak jesteśmy zaręczeni. Co do ślubu to jak na razie nie mamy na tyle funduszy, a teraz stwierdziliśmy, że jakby udało się z ciążą to kościelny i wesele zaczeka jeszcze, a teraz weźmiemy cywilny i zrobimy obiad dla najbliższych/ lub małe przyjęcie. Wiem, że jakby miała brać ślub kościelny i szykować wesele teraz i jeszcze ciąża to mogłoby być ciężko, ale tak jak mówię to z tym jeszcze chcemy zaczekać z rok lub dwa:) Tym bardziej, że w maju mnie jeszcze czeka obrona, kończę studia więc na razie kameralnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'Iczozord' - a jak u Ciebie ze staraniami? A może ty już masz fasoline w sobie? :) Opowiedz mi będzie mi trochę raźniej, bo niestety nie czytałam dokładnie wątku jeszcze i nie wiem co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Carmen no ja już mam fasolinę a nawet fasolina - Karola :) Właśnie zaczynam 7dmy meisiąc ale zaczynałam też tu na forum, moja historia jest długa i nie zawsze usłana różami ale póki co szczęśliwie się rozwija :) Przepraszam, że tak ciągnę ten temat, jeśli sobie nie życzysz to po prostu nie odpowiadaj, to nie ze złośliwości ale z życzliwości bo kilka par w swoim najbliższym otoczeniu obserwowałam i mam kilka hmm wniosków. Bo piszesz, że w maju obrona, a to też stres i nerwówka. Ja wiem, że w ciąży się tego nie da uniknąć zupełnie ale pamiętam sama jak przed obroną bywało i cieszę się, że w ciąży tego nie przechodzę hehe :) A co do kościelnego i wesela jak uzbieracie - jest zawsze ryzyko, że jak będzie bobas to zawsze będą jakieś pilniejsze wydatki. Moja kuzynka tak bierze ślub już od... nastu lat, dziecko ma obecnie 11 no i ciągle coś - tu chrzciny, tu dziecko idzie do szkoły, tu komunia a ślubu nie ma. Dla równowagi znam też parę, która pobrała się po dziecku i zrobili weselicho ale łatwo im też nie było, choć dało się to zrobić. To takie ostatnie wydarzenie tylko dla Was, kiedy myślicie tylko o sobie (a nie o tym, że dziecko rozrabia gdzieś przy boku babci :)) - później już będzie dzidziuś i wokół niego będzie się kręciło Wasze życie. Sama widzę po sobie, że jakbym pewnych rzeczy sobie nie kupiła lub nie zrobiła wcześniej to teraz po prostu byłoby mi żal tych pieniędzy, bo wolałabym je wydać na większy samochód lub na remont pokoju dla dziecka :P Oczywiście to Wasza decyzja, chciałam się tylko podzielić swoimi obserwacjami z mojego otoczenia. Może to Wam coś podpowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evi1705
Słuchajcie nie ma co się martwić ja jestem teraz w ok 8 tc za tydzień mam obronę pracy magisterskiej a w czerwcu ślub i jakoś daje rade i podchodzę do tego wszystkiego spokojnie. My nie robimy mega balangi weselnej tylko robi skromne przyjęcie dla ok 30 osób to już nie jest jakiś powalający wydatek a zawsze można zrobić tylko obiad dla rodziców i świadków i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie, bywa różnie w takich sytuacjach też znam różne pary, które nie miały łatwo, ale i takie, które dały radę. Jeszcze kilka miesięcy temu chcieliśmy za wszelką cenę, nawet zapożyczyć się i zrobić kościelny i wesele, ale teraz widzimy, że finansowo nikt nam nie pomoże, więc musimy poczekać na pewno do momentu jak skończę studia i znajdę pracę, bo na razie tylko narzeczony pracuję, mieszkamy jeszcze oddzielnie. Jesteśmy razem już prawie 5 lat i od początku praktykowaliśmy stosunek przerywany, dopiero teraz od prawie miesiąca idziemy na całość, bo przemyśleliśmy i uważamy, że będzie co los napisał, jak uda się fasolka to super, a jak będzie to wolniej niż przypuszczamy zachodzić to też nic się nie stanie. Wiadomo jest trochę przykro, ale to w sumie dopiero tak na prawdę 1 raz jeśli by teraz okazało się, że to jednak jeszcze nie to więc może w kolejnym miesiącu będzie lepiej :) Wiem jedno już teraz - kiedyś myślałam, że zajście w ciążę to takie siup i już, ale teraz jak zaczęłam się bardziej tym interesować i obserwować pewne rzeczy to zrozumiałam, że potrzeba czasu na planowane dziecko, nie trzeba myśleć o tym, bo włącza się blokada - niestety walczę z nią może dlatego na razie nic.. P.S. pisze tutaj po to, aby poradzic sie, zdobyc nowe informacje, zintegrowac sie z kobietami, ktore maja lub mialy podobne sytuacje i nie gniewam sie ani nie oburzam, mozna mnie pytac i mowic o wszystkim, bo wszystkie uwagi i spotrzerzenia uwazam za bardzo cenne i dziekuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i zapomniałam napisać najważniejszego - gratuluje fasolka! Niech malutki rośnie w brzuszku, a poźniej wśród Nas zdrowo i szczęśliwie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Evi1705 - właśnie my zrozumieliśmy, że lepiej jest zrobic kameralne wesele lub przyjęcie właśnie dla najbliższych. Też mamy to w planach, ale tak jak mówiłam dopiero za rok za 2 no chyba ze cos sie zmieni po drodze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem dziewczyny, że to się wszystko da pogodzić :) Nie takie rzeczy człowiek czasem godzi ze sobą. Każdy ma inna perspektywę, ja oczywiście piszę ze swojej i cenię sobie to, że miałam czas na wszystko po kolei, na przygotowania do ślubu, na szukanie i remont mieszkania, na czas tylko we dwoje i teraz na dziecko. Choć oczywiście jakbym mogła to pewne rzeczy bym przyspieszyła. Już w wieku 22 lat chciałam ślub brać bo wydawało mi się, że niemożliwością jest czekać jeszcze rok już nie mówiąc dłużej hehe :) Ostatecznie wyszłam za mąż jak miałam lat 26, właśnie skończyłam studia, miałam już pracę i czas na odłożenie pewnej sumki na remont i wesele. Mam też koleżankę, która zaczęła od wspólnego kredytu z chłopakiem (nawet nie narzeczonym:P) potem było dziecko, zaręczyny i ślub i też dali radę choć jak teraz o tym opowiada, to mówi, że za drugim razem by chyba inaczej to poukładała. Ale jest szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ah no i dziękuję za gratulacje :) Karol z radości kopie mnie w pęcherz - rozumiem, że to pozdrowienia dla cioci Carmen :D Rok to nie tak długo :) Dwa też nie - zleci, nawet się nie obejrzysz, akurat na skończenie studiów, szukanie pracy i mieszkania, ewentualny remont i urządzanie. Przemyślcie to sobie po prostu dobrze :) Eh już nic nie piszę bo wyjdę na nawiedzoną :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, wszystko da się pogodzić i poukładać tylko trzeba chcieć i wspierać się ze swoją połówką wzajemnie :) Ja teraz jednak mam nadzieję na dzidzie, będę tu zaglądała i pisała jak idzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja z tad nie mam zamiaru nigdzie uciekac ale teraz pewnie jak mojego ukochanego nie ma to nie będę zbytnio sie udzielać bo nic sie nie będzie działo.. :-( i brak staranek będzie takrze wiecie ale śledzić wasze wątki na pewno bede..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wcale nie wychodzisz na nawiedzoną, dla mnie bardzo ważne są takie wskazówki i dziękuje :) No i bardzo cieszę się z pozdrowień maluszka :) Do usłyszenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evi1705
Carmen a może warto już pomyśleć o jakimś małym swoim mieszkanku żebyście zobaczyli jak żyje się wam razem.... bo wiesz jak sama mówisz że ciężko u was i mieszkacie osobno to co będzie jak ta fasolka się pojawi a nie ma co się oszukiwać dziecko to jednak jest wydatek więc czy nie lepiej postarać się prędzej o coś stabilnego z partnerem.... Ty pewnie na dzienne studia chodzisz... ja od początku uczę się zaocznie żeby mieć jakieś wsparcie finansowe nie tylko od partnera ale wiadomo każdy ma inną wizje nauki itp. .... Co do ślubu to mamy podobna sytuację że nam nikt by nie pomógł a mi szkoda wydać swoją kasę żeby jacyś tam wujkowie się napili i dali mi za to żelazko.... niestety widziałam to u mojego partnera brata... to była masakra prosili o pieniądze bo byli młodzi i się dorabiali , jej rodzice zrobili wesele za ok 30 tys a oni nie zebrali nawet 9 tys.... jego rodzice dali synkowi na start 400 zł hehe i taka to była masakryczna historia że rodziny się teraz nie lubią bo jedni dali a drudzy olali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ale powaznie sie zrobilo :D ja tez sobie cenie to ze bylo wszystko po kolei:) wiadomo ze nie u kazdego jest taka mozliwosc i kolejnosc troche inna:) ale fakt najwazniejsze zeby mieszkac razem, czy ze slubem czy bez ale razem... a pozatym nie da sie do konca poznac osoby jak sie z nia nie zamieszka :) pamietam jak u nas bylo docieranie sie... ale to juz nawet nie chodzi o docieranie ale o to zebyscie obydwoje byli przy dziecku a nie taki dochodzący tatus, to troche bez sensu... no ale to Wasz wybór, ale pomysl nad tym bo zostaniesz ze wszystkim sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iczozord
A myśmy nie mieszkali razem przed ślubem i powiem Wam że wg mnie była to najlepsza z możliwych decyzji :) Pierwszą noc razem w naszym mieszkaniu spędziliśmy po powrocie z wesela i cieszyliśmy się wtedy wszystkim - pierwszym obiadem, pierwszym wspólnym porankiem. To był prawdziwie miodowy czas bo wcześniej jak mieszkaliśmy osobno to ciągle trzeba było planować kto po kogo przyjedzie itp a po ślubie - w końcu byliśmy razem, jako mąż i żona :). Zdecydowaliśmy się na to w pełni świadomie i szczerze - widzę same korzyści z tej decyzji. Kochaliśmy się. Wiadomo, że docierać się ludzie muszą ale jak się prawdziwie kochają to żadne docieranie nie zagrozi tej miłości ;-) osobiście uważam, że jak ktoś chce to wszystko się da zrobić w określonej kolejności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evi1705
Iczozord oczywiście fajne rozwiązanie ale jak nie jesteś w ciąży.... a tutaj jest przypadek gdzie starają sie o maleństwo a nie maja jeszcze niczego.... sorry ale ja Sie naogladałam takich przypadków a potem rozstania żale.... szkoda gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baletka
Kobitki, 28dc i nic nie ma.. Ale jest jeszcze coś. Tydzień temu w środę pobrali mu wymazy i powiedzieli ze jak będzie ok to wynik do 6 dni, a jak coś n ie tak to po10. Dzisiaj jest 9 dzien :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×