Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Chyba dam sobie spokój

W swoich związkach zawsze byłam lojalna, uczciwa, wierna i dobra

Polecane posty

Kobieto skoro jesteś lojalna , uczciwa i dobra , to p*****lnij porządnie krzesłem facetowi przez łep i kości mu połam wtedy cię poszanuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Brudne gacie, hahaha, Twój wpis bardzo mnie rozbawił, dzięki. Wiesz, ale pisząc tak zupełnie serio, nie jestem typem agresora; nigdy nie podniosłabym ręki na kogokolwiek, ponieważ brzydzę się przemocą i boję się jej używać. Mężczyzna ma, na ogół, większą siłę fizyczną, niż kobieta. Owszem, w nerwach czasami człowiek nie panuje nad sobą, ale, gdy już ochłonie, to robi mu się głupio, że zamiast siły słów użył siłę pięści. Nigdy żaden mężczyzna mnie nie uderzył. A gdyby to zrobił, to już nie byłby ze mną, a kto wie, czy i sprawa nie znalazłaby swojego końca w odpowiednim urzędzie, ekhm. Brudne gacie, dzięki za radę, ale z niej nie skorzystam, hehehe. Dopóki wystarczy mi spokoju, odwagi, rozwagi, siły i pewności swoich słów, to wiem, że pięści nie użyję. Ani też krzeseł, czy innych przedmiotów. Szkoda energii. Nerwy, furia, poczucie beznadziei, zagrożenia, robią swoje, ale tylko w pierwszych sekundach odbierają kompletnie rozum. Nie warto rozbijać swoich pięści lub krzeseł, byleby ulżyć sobie na krótki czas, hm..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tytule jest zawarta odpowiedź. "W moich związkach" a powinno być w moim związku. Liczba pojedyncza. Porównam to do gadki facetów " to nie mydło , się nie wymydli". Brak poszanowania siebie powoduje, że faceci też nie szanują partnerek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Hm, Gościu, wiesz, jestem jedną z tych, które dbają o związek od początku do końca. W całym tym temacie zawarłam prosty przekaz: one (związki, w liczbie mnogiej) nie kończyły się z mojej winy. Były kilkuletnie, więc nie traktowałam ich jak głupotę. Jednakże, no, niestety, kończyły się. Ja też bym chciała (mój Boże, i to jak bardzo) zakochać się "raz a dobrze", do końca życia. No, ale owe życie okazywało się brutalne; w związku z powyższym-mając (dajmy na to, kończąc swój pierwszy związek) kilkanaście lat, miałabym już nigdy więcej się nie zakochać, nie doświadczyć uczucia miłości? Naprawdę? Hm, Gościu, wiesz, nie uważam, by trzy poważne związki, które trwały po kilka lat, świadczyły o mnie źle, rozwiąźle. Myślę, że nie muszę się za siebie wstydzić. Owszem, coś w tym jest, że im mniejsza ilość partnerów i długość stażu każdego związku działa, i u kobiet, i u mężczyzn, na korzyść. Jakoś tak podświadomie, nie wiem. Nie chodzi o bycie totalnie "świętym", ale o, hm, jakby to ująć... "dopuszczalną cyfrę partnerów".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, masz dopiero 25 lat i przed Tobą najlepsze kilka lat na znalezienie partnera. Większość mężczyzn do 26 r.ż to dość niedojrzałe indywidua i kształtują się dopiero ok. 30stki. Masz dobry zestaw cech (o ile nie jesteś ciepłą kluchą ani kobietą bluszczem). Szukaj wśród starszych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Dziękuję, Gościu, za tak miłe oraz budujące słowa. Jak już tutaj wielokrotnie podkreślałam, odkąd tylko zaczęłam interesować się płcią przeciwną, mój gust celował i tkwił przy starszych mężczyznach. Myślę, że to się nie zmieni, ale też nie chcę odejmować niczego moim rówieśnikom lub młodszym. Wszystko tkwi w głowie; kto wie, czy los nie obdarzy mnie właśnie kimś takim. Jeśli miałabym pisać o sobie-co może zabrzmieć nieskromnie-nie jestem ani "ciepłą kluchą", ani "kobietą-bluszczem". Owszem, mam cechy totalnie miękkie i totalnie twarde, że tak to ujmę, ale posiada je każda kobieta. Nie jestem wyjątkiem, tak mi się wydaje. Myślę, że nie wymagałabym nic ponadto, co i ja mogę zaoferować. Prawdą jest, iż mężczyźni dojrzewają później, z czego może wynikać wiele problemów, no, ale nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Wszyscy moi byli byli ode mnie starsi, ale to i tak nie okazało się plusem. Najwidoczniej tak musiało być. Nie ma innego wytłumaczenia. No, a poza tym-nie warto już tłumaczyć czasu przeszłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcę się podzielić drogie Panie swoimi problemami w życiu uczuciowym, otóż jestem zakochany w kobiecie , którą znam od lutego, ona studiuje, codziennie piszemy, spotkaliśmy się raptem dwa razy , codziennie piszemy, myślę tylko o Niej jedynej, ale moja kochana tego nie docenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Gościu, dziękuję za Twój wpis. Smutny, ale myślę, że wszystko jest w Twoich rękach, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Jeśli miałabym Ci coś doradzić, to spróbuj nie oddalać się od niej, skoro tak Ci na niej zależy. Bądź zawsze, gdy będzie Cię potrzebować. Nawet, jeśli będzie chciała "tylko" popisać na odległość. Nie rezygnuj ze swoich obowiązków, ale też i nie odtrącaj jej samej. Zapytaj ją, co sądzi o Waszej znajomości, ale tak zupełnie szczerze. Może wstydzi się lub nie może się przełamać, by zrobić dalszy krok. Może ma za sobą przykre wspomnienia. Każda kobieta ma jakąś przeszłość, rany, obawy. Zresztą-mężczyźni również, ale po Tobie widać, że szczerze zależy Ci na tej dziewczynie. Nie oddalaj się, nie odpuszczaj, ale i też-nie naciskaj, nie prowokuj kłótni. Wystarczy spokojna, rzeczowa i szczera rozmowa. Z takiego podejścia dowiesz się więcej, aniżeli miałbyś ją przyciskać, nalegać na konkretną odpowiedź. Trzymam za Was kciuki. Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze i szczęśliwie. Pozdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicelady
Z doświadczenia wiem, że trzeba swoje "odczekać" nim trafi się na właściwą osobę. Nie wiem, czy to kwestia doświadczenia, bo po kilku takich nielojalnych gnojkach po prostu potrafisz już jakoś wręcz intuicyjnie wyczuć, czy ktoś jest z Tobą szczery. Nie lecisz na każdego który Ci się po prostu podoba, ale dajesz mu o siebie powalczyć. Ostatnio o takich własnie nielojalnych i zdradzających napisałam u siebie na blogu. Zapraszam, jeżeli ktoś ma ochotę poczytać, może porozmawiać ;) nicelady.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Nicelady, dziękuję za Twój wpis i link do bloga, który prowadzisz. W wolnej chwili na niego zajrzę. Wiesz, myślę, że sporo jest racji w tym, co napisałaś, jednakże bywają i tacy, którzy genialnie się kamuflują i ich prawdziwa twarz wychodzi po jakimś czasie dopiero. Mydlenie oczu wychodzi takim perfekcyjnie. Oczywiście, jeśli ktoś już raz się sparzył, będzie czujny, jak zając, ale różne bywają przypadki. Takie myślenie może prowadzić do ogólnego zniechęcenia, wkładania do jednego worka, czy do nadmiernej podejrzliwości, ale to tylko utwierdza w przekonaniu, że nie zna się drugiego człowieka w stu procentach; jego myśli i czyny mogą odbiegać od naszych wyobrażeń. A to jest bardzo bolesne. I zamyka się koło. Coś na wzór: "i tak źle, i tak niedobrze". Ciężko jest znaleźć złoty środek, ale-jeśli chce się kochać i być kochanym-trzeba dać sobie szansę na owe uczucie. Bo, tak pozytywnie patrząc, wcale nie musi być tak źle. Może ta druga osoba myśli naprawdę tak, jak my i będzie się tego trzymać. Może... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicelady
Kochana, ja pisałam o tym czego sama kiedyś doświadczyłam. Każda historia jest inna ;) Znam osoby, które niestety wyszły za kogoś kto właśnie jak mówisz, świetnie się kamuflował. Ja wierzę, że każdy znajdzie swoje szczęście , prawdziwe, szczere i tylko dla Ciebie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Ostatnie zdanie jest pięknym życzeniem i równie piękną prośbą. Dla każdego, bez wyjątku. Jak już tutaj wielokrotnie podkreślałam-jestem pewna, że każdy z nas pragnie i potrzebuje miłości. Obojętnie, jaki jest i jakie rany nosi w sercu. To jest jedyne uczucie, które pozwala dostrzec dobro w drugim człowieku. Te słowa może i brzmią górnolotnie, ale tak czuję. Dzisiejsze czasy powodują, niestety, że coraz bardziej to uczucie ginie, jest traktowane jako słabość oraz coś, co jest niemodne. To takie przykre. Najważniejsze, to trwać w swoich przekonaniach i wierzyć w miłość, mimo wszystko i wszystkim. Nawet, jeśli bywa ona bolesna i daje wiele raniących nauk na dalsze życie i związki. Jeśli chodzi o cały ten temat, który jest podnoszony od lipca, jak dobrze pamiętam, to również zawarłam w nim swoje osobiste przeżycia i odczucia. Wielu zarzucało mi tutaj "prowo", ale nie ma tutaj grama jakiejkolwiek prowokacji. Zresztą-słaby to temat do tego typu "kolorowanek" forumowych. Dziękuję za zainteresowanie się tym tematem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Trafic na tego wlasciwego..." OMG co za idiotyzm!!! hehehe WYBRAC tego wlasciwego. to jest ok i zupelnie logiczne. Ale... trafic? hehehe Nie chodzi o "zle trafianie", tu chodzi o zle wybory. Zbyt czesto widzialam zajeb*stych facetow odpychanych przez idiotki. I zbyt czesto widzialam idiotki zachwycone debilami. Macie co wybieracie. Albo: "jak sobie poscielesz tak sie wyspisz". Boli? Coz, prawda moze bolec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Zła Wiedźmo, widzisz, to nie do końca jest tak, jak piszesz. Owszem, fakt, po niektórych ludziach widać, jakie mają zamiary, kim są i dlaczego jest w nich tyle zła. Ale bywają też przypadki, że za nic w świecie nie da się ich rozszyfrować, bo uczucie zakochania, szczególnie "pierwsza faza", oślepia i usprawiedliwia dosłownie wszystko. Będąc świeżo zakochanym wiele minusów, wad nie dochodzi do zdrowego rozsądku. I to jest, tak myślę, niezależne od wieku, płci, czy inteligencji człowieka. Bardzo bym chciała, zresztą-pewnie, jak i każda kobieta, by było tak, jak piszesz, Zła Wiedźmo: "Ten ma 'zło' w oczach, więc idzie na 'out'". No, ale to tak nie działa, niestety. Wielu ludzi się maskuje, chcąc zakryć swoje wady, niedoskonałości przed partnerem, bo albo się boi, albo, po prostu, wstydzi się. Jednakże-czym innym jest maskowanie się z powodu, na przykład, jakichś niedoskonałości fizycznych, a czym innym-ukrywanie innej kobiety, kontaktów, które wykraczają poza ustaloną normę. Różni są ludzie i ich charaktery, hm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościu2
Jeden z najmądrzejszych wątków na kafe. Autorka ma 25 lat ale mądrze i szczerze prawi. Nie wciska kitu i nie opowiada jaka to ona nieidealna i nigdy żadnego błędu nie popełniła. Fajna to musi być osóbka.Oby znalazła w końcu szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mam autorko jak ty niestety tak jakby to o mnie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba dam sobie spokój
Gościu2, bardzo dziękuję za tak pozytywne słowa. Cieszę się, że mój wątek-po kilku miesiącach od zaistnienia-nadal jest aktywny i na czasie. Choć, niestety, ta jego "czasowość" nie jest pozytywna, bo podniosła lawinę komentarzy, które brzmią: "mam podobnie", "jest nas więcej". Owszem, ten wątek, w moim założeniu, miał na celu udowodnienie, że bywają ludzie "cudownie kłamiący", i to niezależnie od płci, ale to zawsze boli, kiedy czyta się o kolejnym, kolejnym i kolejnym przypadku, bo można z niego wywnioskować, że prędzej człowiek nabawi się nerwicy, niż spotka miłość, której w pełni zaufa... Osoby po przejściach mają prawo czuć się pokrzywdzone, nieufne, ale przeraża skala, do jakiej dochodzimy, pisząc i czytając tutejsze komentarze. Gościu, widzisz, to jest to, o czym pisałam powyżej. Życzę Ci, byś, za jakiś czas, odnalazła miłość. Pewną i taką, której w pełni się oddasz. Dziękuję, Gościu2 i Gościu, za Wasze wpisy. Jest mi bardzo miło, że "odkopaliście" ten temat. Staram się odpisywać na bieżąco. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mechanik567
ja tam wogóle dałem sobie spokój bo widzę ze to sie nie da i nie opłaca... zwłaszcza mężczyźnie, lepiej być samemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćpiter
To teraz ja odkopie temat,autorko jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościuwa7777
Autorki jak widać chyba na razie nie ma ;) ale są inni i inne z podobnymi przejściami. Np ja :) Też byłam ok do bólu i wgl... I co z tego? Nic. Trafiałam na osoby, które ani tego nie doceniały ani wgl chyba nie nadawały się do związku. No ale wszystko się wie dopiero po czasie. Jak się jest zaangażowanym emocjonalnie to się widzi tą drugą osobę w lepszym świetle, chcę się pomóc itd. Dopiero po czasie rozumie się wszystko ( no prawie ;) ). Na początku dobrze udawali normalnych... Po kilku sromotnych pomyłkach dałam sobie spokój ze związkami. A potem jak poznaję kogoś to słyszę głupie pytania " taka ładna i sama? To pewnie z dyńką coś nie tak" - no z***biaszczy tekst na podryw, nie ma co :D Czy tak trudno zrozumieć, że może to z panami na których trafiałam było coś nie tak? I mi się odechciało???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćPiter
...chyba na razie nie ma... Odechciało sie? :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościuwa7777
No tak- odechciało :) Ogólnie wszystkiego :P Lepiej nie ryzykować poznania kolejnego świra- tyle ich teraz, że szansa na trafienie na kolejnego jest niekusząco duża ;) Wiem, że to średnie podejście, no ale właśnie tak to wygląda jak się odechce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćPiter
No cóź, nie wiem co powiedzieć. Tak cały czas na nieee?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościuwa7777
Gdyby się trafił ktoś normalny i fajny to może by się zachciało bliższej znajomości, ale póki co niestety tylko się potwierdza to co pisałam wcześniej. A Ty skoro chciałeś odkopać temat to chyba miałeś coś do powiedzenia?? :) Jaka jest Twoja historia? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciuwa7777 współczuję. Dziś mało jest fajnych, porządnych mężczyzn. Na innym wątku o dziewicach wyzwaliby Cię od cichodajek bo dałaś się oszukać takiemu jak oni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościuwa7777
Świry lepiej niech siebie zwyzywają, bo inni i tak mają ich opinie gdzieś. Ale co ma wspólnego cichodajka z tym, że kobieta poznaje faceta, który wydaje się normalny, a potem okazuje się psycholem, który zaczyna ją dręczyć na różne sposoby??? Chyba nic :P Przecież ja nigdzie słowem nie pisałam o sytuacji, gdy np facet obiecywał związek, a chciał tylko sexu itd. Taki c**euszy to ja akurat wyczuwam na odległość ;) Ja na popieprzonych inaczej trafiałam, typu skrajna toksyczność itd. Po tym się naprawdę odechciewa ludzi. Ale niech ktoś napisze też o sobie coś, bo z jakiegoś powodu tu zaglądacie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bilbergia
To ja napiszę.Dostałam donos,że mój partner mnie zdradza.Wszystko się potwierdziło. Najpierw sie wypierał, ale jak go przyparłam do muru to się przyznał , wzruszył ramionami i tyle go widziałam.Działo się to 2 h temu.Wciąż jestem wzburzona.To z tymi facetami się dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bilbergia
A jeszcze inny był ze mną 2,5 roku.Aż nagle mu się odwidziało bo poznał jakąs inną.I tak po prostu odszedł.Nie oddzwaniał, nie odpisywał.A chciałam z sie dowiedzieć tylko dlaczego tak sie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gościuwa7777
Współczuję. Nic w tym dziwnego, że jesteś wzburzona po zaledwie 2h od takich wydarzeń. I tak w miarę spokojnie piszesz. Może dlatego, że wiedziałaś od dawna, a teraz tylko się potwierdziło. Przerabiałam podobną sytuację, tyle, że ja nie miałam wcześniej donosów, po prostu nagle znalazłam dowód. Też najpierw się wypierał, a potem przyznał jak pokazałam co znalazłam - wtedy już nie miał wyjścia. Ale oni mają tupet- wypierali by się pewnie bez końca. Jeszcze odejść do kogoś innego to jest do zrozumienia- w sensie obiektywnie z boku patrząc, ale zdradzać to dla mnie niepojęte. A takie pytanie mam - gdybyś miała do wyboru dowiedzieć się anomimowo lub nie wiedzieć to co wolisz? Ja bym chciała wiedzieć jak najszybciej, że jestem zdradzana, ale też trudno lecieć do każdej zdradzanej dziewczyny i ją informować... Chociaż tak by wypadało. Trzymaj się! Szkoda, że te capy nie zdają sobie sprawy, że zdradą niszczą w kimś zaufanie na resztę życia. Przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gucio1111
ja bardzo lubie sex szukam kobiety co chętnie mają ochotę na sex lubie sex szukam kobiety?co lubi się kochać tak jak ja czekam ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×