Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzień z życia zadowolonej kury domowej.

Polecane posty

Gość pani z korpo
To, że coś nadaje się do mrożenia to nie znaczy, że nie ma to wpływu na jego smak.Ja osobiście uważam, że do świąt jest dużo czasu i mowa dzisiaj o jakimś gotowaniu to przesada. Tym bardziej, że nie ma sensu zasuwać z tymi ,,300 "-ma pierogami jakimiś bigosami, bo to jest zwyczajnie bezsensu. U mnie nikt by nie jadł jakiegoś bigosu jak są typowo odświętne dania , jakieś przystawki, sałatki i ciasta. Dzisiaj co najwyżej myślę o jakiś zakupach produktów , które mogą spokojnie leżeć do świąt, żeby na tygodniu nie tracić czasu na stanie w kolejkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy oczekujecie na swieta zlotu wyglodnialych gornikow czy ludzi na co dzien zaprzagnietych do pluga? Bo tacy musza zjesc. Ale cala reszta Polakow nie narzeka na niedozywienie. Wystarczy na ulicach popatrzec :) Czy swieta to u Was jakas niesamowita okazja zeby sie nazrec bez opanietania i tyle? Moim zdaniem na 24 osoby ktore tu ktos napisal to sie zamawia catering albo jest to wigilia skladana i kazdy cos ze soba przynosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani z korpo
To taka typowa polaczkowatość. Zero umiaru, zastaw się , a postaw się. Pomijam fakt, że połowa tego hurtowego jedzenia potem się zmarnuje.Co tej wigilii na kilkanaście osób to znaczy tyle, że niektórzy są wygodni i umieją się ustawić. Sama kultura wskazywałaby, aby pomóc w przygotowaniach czy z własnej inicjatywy przynieść coś na stół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale p*********e. 1. Jak kogos stać to może marnować jedzenia ile wlezie i nie musi się zastawiac. 2. Czy wigilia to jakaś specjalna kolacja....no wyobraź sobie ze tak. 3. Wypadałoby zrobić skladkowa wigilię . To może i wesela też zróbmy skladkowe. Albo wogole zamienmy słowo "zapraszam was" na " wzywam do złożenia sie". Moim zdaniem, tak jak kilka osób napisało wyżej. Zazdroscicie tej kurze domowej i wymyslacie coraz to glupsze argumenty. Tylko czarne skarpetki, obiady w 15 minut, wigilię skladkowa itp. Jak ktoś chce kogoś zaprosić to ma do tego święte prawo. Należy się cieszyć że stać nas na zaproszenie kogoś i ze ktoś chce do nas przyjść. I można wtedy zrobić i 3000 pierogów. Ja osobiście nie wyobrażam sobie ani skladkowych wigilii ani ustalanego menu w supermarkecie na zasadzie co kto chce dzisiaj jeść. No ale wy wszystko potraficie splycic. Małżeństwo, macierzyństwo, święta. Zastaw sie a postaw? Wielu ludzi może się postawić bez zastawiania. Nie koniecznie muszą obierać mamę lub teściową tudzież składać się jak studenci na pizzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I czy czasami polaczkowatoscia nie jest postrzeganie siebie jako ciągle biednych, pokrzywdzonych ludzi którzy jeśli coś robią to na pewno na kredyt. Bo przecież jak kogoś stać, jak ktos nie musi pracować to nie może być Polakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, wigilia to wyjatkowa i specjalna tradycja ale nie czynia jej wyjatkowej stoly uginajace sie pod zarciem bo tyle go msm ze moge wyrzucic :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam zazsroszcze kurze, że ma pieniądze i przede wszystkim CZAS, żeby zrobic wigilię i zaprosić gości. Ja ciagle jestem zapraszana, chciałabym zrobić u siebie, ale jak skoro pracuje w wigilie do 16 i nawet nie umiem tych głupich pierogow dobrze zrobić, bo przez pracę - dom - dzieci nie mam czasu podszkolic się w gotowaniu? Przed wigilia nie mialabym nawet czasu dokladnie posprzątać no chyba że byn nie spała. A i mąż mi pomaga we wszystkim, bardzo się stara, z tym że pracuje jeszcze więcej niż ja. Przydalaby się nam i dzieciom osoba "siedzaca" w domu i dbająca o wszystko. Może i nawet mój mąż być kura, ja nigdy nie nazwe go pasozytem i utrzymankiem jak dobrze by zadbal o dzieci i dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przede wszystkim to ona ma chęć bo nawet będąc bezrobotną milionerką miałabym gdzieś stanie przy garach na tydzień przed i patrzenie na to stare jedzenie w lodówce. P.S. ale was zafascynowały moje skarpetki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co do tego spłycania - płytkie jest dla mnie stanie w kuchni przez tydzień i wywalenie tego wszystkiego na stół przed rodziną żeby posiedzieć parę godziń i wszyscy do domu. Wspólne zakupy i wspólne gotowanie to właśnie fajna zabawa (więcej bałaganu niż jedzenia, ale każdy zadowolony), ale skoro szczerą ludzką interakcję uważasz za płytką w porównaniu do góry starego żarcia to ja nie mam więcej pytań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani korpo
Ja to jednak mam szczęście,ze moi goscie sa nauczeni kultury i oglady. Nikt nauczony podstawowych zasad obycia nie idzie w gosci z pustymi rękoma. I moze wam trudno w to uwierzyć,że nie trzeba wolac o skladki ,jak żandarm wydawac polecenia.Inteligentny człowiek wie co ma robic i jak się zachować. Co do powiedzenia,ktore przytoczylam wyzej- widzę,ze język polski jest wam obcy,a o metaforach nigdy sie nie słyszało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie zastanawia czemu tych gości wigilijnych traktuje się jak klientów darmowej restauracji. Przecież to rodzina...w rodzinie relacje powinny być dużo bardziej otwarte i przyjazne. Nie ma chyba nic dziwnego w zadzwonieniu do babci czy cioci z pytaniem "hej, zabieram się za gotowanie, co przynieść na wigilię?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można coś przynieść ekstra na Wigilię, swój specjał, ale to nie impra skladkowa sensu stricte. Kobiety się namawiają w rodzinie, która, co gotuje, bo...różną ma się pracę. Oboje z mężem pracujemy w Wigilię od popołudnia. Zrobimy ją tego dnia przed wyjściem, tylko dla nas. I wybaczcie...tylko człowiek pusty, ograniczony, bezmyslny, wyrzuca jedzenie. Czy biedny, czy bogaty, nie ma znaczenia. To jużlepiej wyrzucić na trawnik ptakom, niż wyrzucać do śmieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ptaki akurat nie powinny jeść np. chleba. Mogą się tym zadławić i nie mają enzymów które pozwalają na bezproblemowe strawienie. Więc już lepiej wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jako patriotka nie przyjmuję do wiadomości zwrotów typu "polaczkowatosc", "polaczki cebulaczki", itp. Uzywanie takiego słownictwa, już na start skreśla taką osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto je chleb w Święta, i kupuję w takich ilościach, by go wyrzucać? Zamrażarka, zamraźarka, i nic się nie marnuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to był przykład...ale zapewniam cię, że karmienie gołębi uszkami też im na dobre nie wyjdzie. Poza tym chyba już było mówione o tym, że nie każdy chce jest zamrożone jedzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, już nie będę się odzywać w tym zagadnieniu. Świeże jedzenie na Święta, ok, ale po Świętach lepiej wyrzucić niż zamrozić???? Szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co w tym szokującego? Moim zdaniem lepiej wyrzucić, można jeszcze zjeść to co zostało w drugi dzień świąt, ale potem wszystko leci do kosza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezrobotne pasożyty obowiązkowo muszą stać przy garach bo przecież po to je chłop trzyma w domu i żywi. Jak nie będą stały przy garach to wylecą pod most.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektóre nie muszą nic robic, bo ich facetow stać na pomoc domową a one tylko leżą i pachną. Ale niektórych żółć zalewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
akurat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zrozum wreszcie, że nie chodzi o to czy musisz coś robić tylko o to czy chcesz coś robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty z 18.12 nie pij tyle bo masz zwidy, że jesteś hrabianką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja druga połówka wraca do domu i gotuje obiad. Jak to jest możliwe, że idealne panie domy które są takie dumne z "domowego ciepła" jakie tworzą nie ogarniają zrobienia obiadu po pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ciepło szybko przestanie wystarczać jak pozna jakąś wystrzałową babke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość (18.14) Tez tak uważam. Ja chcę coś robić i robię, pracuje, zarabiam, prowadzę dom i wcale nie musze bo mojego męża stać na to żebym nie pracowała ale ja chcę bo lubię robić to co robię i mojemu mężowi bardzo to imponuje, że chce być niezależna finansowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie o to chodzi. Mnie jest miło kiedy narzeczony mówi mi, że jest ze mnie dumny, że mu imponuję. To jest coś czego nigdy nie usłyszałabym za sprzątanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A za wychowywanie dzieci? Powiedzcie mi o kim mówicie, o takiej kobiecie która nie ma dzieci, albo ma już w wieku szkolnym i nic nie robi w życiu poza sprzątaniem i gotowaniem, czy o każdej która po prostu nie pracuje zawodowo bo np siedzi ze swoim 3-letnim dzieckiem? Kto wedlug was jest kura domowa z której się tak śmiejecie, ze d******py za chleb?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak.Za sprzątanie w domu pochwał nie ma ani za pranie bo pierze pralka itd. Panowie inaczej to wszystko postrzegają niż kobiety, oni nie widzą bałaganu a jeśli nawet widzą to im to mało przeszkadza. Ale to, że kobieta zarabia to potrafią docenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.51 cos w tym jest. Chociaż mysle, ze to zależy od faceta. Moj np bardziej mnie cenił jak pracowałam niz jak przez dwa miesiące kiedyś nie mialam pracy i tylko sprzątalam i gotowalam. W pracy mam wielu kolegów, fajnie jak czuję ze jest zazdrosny o mnie :) nie wyobrażam sobie tylko prowadzić dom i nic więcej, żadnych malutkich dzieci itd. Chociaż niektóre maja 6,7 latkow i siedzą i tlumacza wszystkim ze siedzą "z dziecmi". A to ze one pol dnia w szkole to już nieistotne. W tym czasie przecież obiad trzeba ugotowac :) moja siostra jest taka. Synek w przedszkolu 5 godzin a ona w domu. Spytałam kiedyś czy nie chce dorobic, w domu przez kompa, bo potrzebujemy pomocy u nas w firmie. To by jej zajelo gora 4 godziny dzuennie i mowilam ze akurat moglabt to robic jak maly w przedszkolu i godzina by jej zostala. A ona: "nie, bo ja muszę obiad robić w tym czasie".... 5 godzin... A maly często mowi że zupki chinskie je. Ok, ich sprawa, ale smieszne to trochę jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×