Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Brawo Nastusia !!!!!!!!!!! Browa Amelka !!!!!!!!!!!!!! Jasiek tez buduje z klockow, ale nigdy sam :( To znaczy klocki naklada samodzielnie, ale tylko wtedy kiedy jestem obok i np. podaje mu klocki, ktore on ustawia jedne na drugich. On ma takie klocki jakby \"mega-lego\" (bardzo mega) i ustawia sie je stosunkowo latwo jedne na drugich i kiedy juz raczka nie dostawala, zeby budowac w gore, Jasiek sam wpadl na to, zeby cos poprzyklejac po bokach, tez dumna bylam jak paw, nawet nie wiem czemu Wam o tym nie napisalam, bo to bylo juz wiele dni temu... wlasciwie od kilku ladnych dni nie bawimy sie klockami... Ale sam nie buduje nigdy. Nie wiem czemu tak jest, ale kiedy tylko ja odchodze on traci zainteresowanie klockami, podobnie jest z pociagiem, w ktorym drewniane elementy nanizuje sie na \"patyki\". Czy u Was tez tak jest ??? Jasiek samodzielnie to sie bawi grabkami w ogrodku :p albo starym kranem (to sie chyba nazywa bateria) A dzisiaj brat Myszonia przywiozl wreszcie piasek do zabawy. Zaczynamy dzisiaj po poludniu :) na wszelki wypadek i ja zycze Wam juz WESOLYCH SWIAT RODZINNYCH WIOSENNYCH RADOSNYCH PACHNACYCH Zycze Wam tez malej prywatnej odnowy ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, uwsteczniłam się ortograficznie, nie ma co się tłumaczyć ;) Wstyd i tyle! Tak Myshko, Nastusia do klocków też pała entuzjazmem, ale kiedy jestem obok. Sama zaś wybiera inne rozrywki, np. woli oglądać książeczki, albo bawić się ubrankami - próbuje sama zakładać. Szczególnie skarpetki czapeczki. I to nawet jej wychodzi. Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z takich wciskanych klocków - jak lego tylko duużo większych (my mamy mega bloks akurat) Amelia buduje znacznie większą wieżę na jej czubku umnieszczajac np. tygrysa (klocek) i umieszczając to na podstawce - klocku. W sumie wychodzi ok. 10 elementów ja myślałam o drewnianych klockach :) i jeszcze z zabaw Amelia uwielbia bawić się ze mną w chowanego Z okrzykiem \"szukaj\" chowam sie jej za drzwi - a ona mnie szuka :) jak znajdzie z piskiem ucieka :) Potem jest zamiana ról - Amelia sie chowa za drzwi głoiśno mnie wołając :) uwielbiam się z nią tak bawić :) zmykam jeść pyszny obiadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a my wlasnie nie mamy klockow zwyklych, drewnianych dlatego zaznaczylam uczciwie ;) ze Jasiek ma sprawe ulatwiona :) dzisiaj zabralam sie za kopanie ogrodka, nie powiem Wam, jak Jasiek wyglada teraz ! Jeszcze nigdy nie byl taki brudny ! Caly czarny od ziemi. \"Piasek owszem, fajny, przez piec minut, a potem to ja przeciez musze pomoc mamie !\" ;) potem mielismy gosci i wiecie co, Jasiek przytulil sie do swojej o pol roku mlodszej kolezanki :) pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pszczoła5--------chciałam Ci tylko powiedzieć, a właściwie napisać..........że masz najpiękniejszego synka na świecie!!!!!:-) kurcze dzieciaczek ma tak rozkoszny usmiech, że jak go zobaczyłam.....aż mi się łezka w oku zakręciła:-) zrobiłam sobie z tego zdjęcia tapetkę na kompie...hehe..mam nadzieję że nie masz mi tego za złe:-) bobas jest po prostu czarujący!!! sama nie mam dzieci i nie staram się o nie.............ale ten dzieciaczek powalił mnie na kolana. Wszystkiego dobrego na święta wszystkim forumowiczkom:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny tak pochłoneły mnie przdświąteczne porządki, że niemam czasu ani czytać ani pisać. Mimo wszystko Was pozdrawiam i życzę Wam , Waszym Maleństwą i rodziną wesołych Świąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, my z kolei nie posiadamy takich klocków wciskanych, tylko zwykłe. Pewnie dlatego 6 elementów, to już jest szczyt możliwości Nastki, he he. A i tak nie każdego dnia ma nastrój na taką twórczość mozolną :) Najcześciej cierpliwość kończy jej się juz na trzech klockach i po chwili wszystkie klocki fruwają! Ale czasem skupia sie na robocie i te 6 stawia z wielką precyzją. Dziewczyny, jestem bezradna jeśli chodzi o nieposłuszeństwo. Nie mam pojęcia już co robić. Np. wdrapywanie się na wszelkie wysokości. Prosiłam grzecznie, tłumaczyłam, konsekwentnie zdejmowałam ją z mebli, wymyśliłam określone hasła, ze cos jest niebezpieczne. Krzyczalam, żeby ją odstraszyć od takich wspinaczek... NIC nie działa. Mogę sobie gadać do słupa. W ogóle nie reaguje na mój głos. Jak już dorwie większy mebel - wdrapuje się. Ręce już załamuję. Nie chcę jej dawać klapsów, bo nie sądzę, żeby bicie 1,5 rocznego dziecka przynosiło efekt. W ogóle jestem przeciwna biciu. Ale czasem mam ochotę jej przetrzepać skórę. Az zaczynam rozumieć sens powiedzenia: \"lepiej bite niż martwe\" :( Ratunku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, Kolorowych jajeczek, wycinanych owieczek, rozkicanych króliczków, pyszności w koszyczku, a przede wszystkim udanego lania w mokrym dniu suchego ubrania. posluzylam sie wierszykiem bo bardz mi sie podobał- wiecie co ja uwielbiam wprost lany poniedzialek i lejemy sie w domu przez poł dnia i dzieci i my mamy ogramną radochę z tego. Shalla nie martw sie moj Stachu tez sie wspina w gore i ja na to nie reaguje( tzn zawsze mowi mu nu nu)- a on doslownie wchodzi na wsztskie meble np wejdzie na takie specjalne male swoje krzeselko z ktorym prawie wcale sie nie roztaje i z niego wchodzi wyzej na lozko, na biurko, na parapet itp Stoi tam i mowi mama nu nu i patrzy czy ja widze. Ale takiego malucha przeciez bić nie bede . Boje sie tez o niego bardzo ale mam nadzieje ze nic sie zlego nie stanie. i jeszcze jedno on sam wchodzi po schodach na 4 pietro- jak ktos to widzi to nie moze uwierzyć- schodzi oczywiscie też. Dynia- ja zawsze ze Stachem jezdze w dzien ale podroz zaczynam jak jemu zaczyna sie drzemka. A pożniej jak wstanie jade jeszcze zgodzinke i stajemy- karmimy go- on sie pobawi i znowu do samochodu iatk w styczniu przejechaliśmy parwie 3000 tys kilometrów. na droge przygotowuje duzo wody w termosach- zarowno zimnej jak i goracej i dajemu mu do jedzenia wylacznie kaszki zeby nie mial sensacji zaladkowych. no uciekam do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję, ze jeszcze nie wszystkie wyjechałyście i nie spóźnilam sie z życzeniami...Wszystkiego dobrego w święta, radości, pokoju, zmartwychwstania w duszy:) I niech wiosna sie wdziera w Wasze życie:) Buziaczki PS, Yasmin, heh, a myślałam, ze tylko dla mnie i męża Tobi jest najpiękniejszy na świecie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, ja mysle ze to nieposluszenstwo to taki etap i ze wszystkie musimy przez niego przejsc, nie ma wyjscia ;) Uwazam, ze konsekwencja jest bardzo wazna, dlatego badz konsekwentna, pomimo ze to na razie wydaje sie nie przynosic zadnych efektow... efekty bede za pare miesiecy. Mnie bardzo podoba sie rowniez podejscie Logosm, czyli niereagowanie (oczywiscie tam gdzie mozna sobie na to pozwolic*). Ja chyba zachowuje sie podobnie. Szczegolnie kiedy jakies tam zachowanie to jawna prowokacja :) Brak reakcji zazwyczaj odbiera zabawie caly urok. A wracajac do mojej konsekwencji, to pomimo ze konsekwentnie (i spokojnie - uwazam ze to bardzo wazne) odsuwam Jaska od kuchenki, Jasiek i tak ciagle lapie za kurki i chyba jeszcze dlugo bedzie lapal... Natomiast natychmiast reaguje na wolanie, kiedy zbliza sie do schodow (mowa o schodach widzianych z gory). Wiecie co, ja od zawsze bardzo pilnuje go kiedy jestesmy na gorze i nie pozwalam zblizac sie do schodow (bo boje sie strasznie zeby nie spadl) i on chyba musi czuc ta moja straszliwa determinacje i tam, na gorze nigdy nie ma dyskusji, przeciagania, prowokacji, probowania mnie... wystarczy ze powiem \"Jasiek, wracaj\" i Jasiek natychmiast wraca (oby to trwalo jak najdluzej !!!!) On chyba czuje intuicyjnie ze tam zartow nie ma :) Od razu mowie ze sytuacja wyglada zgola inaczej na dole, kiedy to Jasiek chce wspinac sie na schody, na dole sa protesty i ponawianie proby :) * A oto przyklas sytuacji, w ktorej nie zareagowac niesposob: dwa dni temu Jasiek zaczal uderzac czescia baterii (chodzi mi o taka baterie do ktorej sie dokreca kran) w szybe dzwi prowadzacych do ogrodu. Zdebialam, bo chyba nie musze tlumaczyc jak duze byly szanse na zbicie szyby i jak duzo ryzykowal sam Jasiek stojac obok. Na pierwsze \"nie\" Jasiek odpowiedzial kolejnym uderzeniem. Nie mialam wyjscia, zabralam mu baterie i odwrocilam uwage, zadzialalo... tym razem... Na razie nie bylo powtorki, ale wiem ze w kazdej chwili Jasiek moze wrocic do tej szyby z jakimkolwiek badz przedmiotem... Byc moze to bedzie kolejna sytuacja, w ktorej Jasiek poczuje moja determinacje... Byc moze... Mysle, ze jezeli takich sytuacji jest bardzo malo (mam na mysli sytuacje, w ktorych nie jest kategoryczne), to jest szansa ze mechanizm zadziala... nie wiem... wydaje mi sie, ze jezeli ciagle mowimy nie, tak samo w sprawach blahych jak i waznych, dziecko nie widzi roznicy potem... wydaje mi sie.... Z rozrabianiem w miejscach publicznych mam bardzo malo doswiadczen... w sklepie pelnym ubran np. nie puszcze Jaska wolno za zadne skarby swiata, bo od razu przeorganizowalby caly sklep... Za to zabralam go do wypozyczlani plyt. Kiedy minela niesmialosc i Jasiek oswoil sie z miejscem, zaczal przekladac plyty... w takich sytuacjach \"warcze\" na niego ostrzegawczo ale to dziala bardzo krotko, dlatego takie wizyty skracam do minimum, zeby Jasiek nie zdazyl sie nudzic... To \"warczenie\" to takie sympatyczne \"nie\", ktore dla Jaska jest zaproszeniem do malych przekomarzanek (radosnych) czyli troszke trwa, ale pozwala to uniknac awantury... Na razie... Bo ciagle nie wiem, co to bedzie za pare miesiecy. Ale sie rozpisalam! Ja nie umiem pisac syntetycznie :) Milego dnia Wam zycze. Sama juz sie nie moge doczekac az Jasiek sie obudzi i znowu zaczna rozrabiac z Kuzynkiem (uwielbiam go obserwowac jak nawiazuje kontakt z innymi dziecmi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj po poludniu wylądowałyśmy z Nadyjka w szpitalu :( Mala dostała wysokiej gorączki i drgawek. A po nich stracila ze mną calkiem kontakt, zrobila się bezwladna i tylko murganie powiekami swiadczyło, że zyje. To juz w sumie w czasie, jak dzwonilam na 999. Wydawalo mi się, ze przez chwile nie oddychala - dzwonilam z drugim uchem przy usteczkach Nadii- ale moze tylko tak slabiutko oddychala, że ciężko było to wyczuc. W kazdym razie pogotowie przyjechalo szybko - nie zdazylam nawet dobrze jej zamoczyc w wannie - dla zbicia temperatury. Troche się jednak uspokoilam, bo wlożenie do wanny spowodowalo, że Nadka się ocudzila. I zaczęła plakać. Pojechalysmy i zostawili nas na dobe na obserwacje. Jestesmy juz w domu, mamy leki, a ja mam nadzieję, że to się juz nie powtórzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii, musialas przezyc straszne chwile! Co to bylo ????????????? Musialas byc przerazona... jej... Caluje Was obie i zycze szybkiego powrotu do zdrowia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko - lekarze stwierdzili zapalenie gardla. A do 5 r.z. takie drgawki moga się zdarzać jako konsekwencje wysokiej gorączki. Ale mam się umowic jeszcze na wizytę u neurologa, zeby wykluczyc jakieś podloze neurologiczne. Ale to ja dalam plame. Jak kladlam Nadke spac, to juz czulam, ze coś za ciepla jest trochę. Szybko zasnela. I probowlam zmierzyc jej temperature, ale nie dawala się, a mnie (GLUPIEJ!!!) było szkoda ja rozbudzać. Czasem się zdarzało, jak np. zeby się zblizaly, że miala lekki stan podgorączkowy (np.37,3. - a to u dzieci ponoc w normie temp.), więc pomyslalam, ze dam jej się wyspać i wtedy zobaczę. Zanim się obudzila na dobre, uparłam się jednak i zmierzyłam jej temp. - wydawala się byc tak rozpalona, że nie odpuścilam. Ale juz było w sumie za pozno. Miala prawie 39,5. Juz zabieralam się za dzwonienie do jednego z naszych lekarzy, kiedy pojawily sie drgawki i cala reszta po. No i zmienilam zdanie. Zadzwonilam po pogotowie. Mam wyrzuty sumienia, bo zadzialala u mnie rutyna i ignorancja :o 😠 Byłam przerazona i mialam wrazenie, ze niewiele brakuje, a wpadłabym w panikę :( Juz szykowałam się do sztucznego oddychania. No koszmar po prostu... Ciężko mi to w ogóle slowami opisać. Nawet mowic o tym nie potrafię za bardzo. Tylko fakty - zero emocji - omijam ten temat szerokim lukiem, w sumie sama nie wiem, dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikii, najwazniejsze ze wszystko dobrze sie skonczylo... Wybacz, ze zmusilam cie do pisania o tym... musialam zapytac co to bylo, bo brzmialo drastycznie... Oj, jak to dobrze, ze juz jest ok. Nie wiedzialam ze wysoka goraczka moze miec takie skutki... przyznam sie jednak, ze gdzies gleboko nosze w sobie strach przed goraczka... Spijcie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc! Kto juz caly mokry? A kto triumfujre bo zlal rodzine pierwszy ??? :):):):):):):):):):):):):):):):):):):):) ;);););););););););););););););););););) :p:p:p:p:p:p:p:p:p:p:p:p:p:p:p:p:p:p:p:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko- ja w tym roku odpuścilam lanie. Nadka była na straconej pozycji ;) ale w przyszlym roku pewnie juz będzie wyścig do lazienki :) Nie przepraszaj za \"zmuszanie\", bo wcale tak tego nie odczułam :) Sama napisalam pierwsza. Dzis jeszcze daje malej m.in.paracetamol - przeciwgorączkowy i przeciwzapalny lek. Jutro go mam odstawić. Boję się, ze z Nadyjka jeszcze nie wszystko w porządku i gorączka jednak powróci :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) Wrócilismy z Azji ;) Przez dwa dni nie mialam sieci i nawet życzen nie miałm Wam jak złożyć :( Spotkanie rodzinne udało się ,,wraz z swietami obchodzilismy 100 urodzny babci Pitu :) Podróz przebiegla w sumie bezproblemowo w jedna strone jechalismy 12 h ze wzgledu na korki :( Powrot zas zajal nam 6 h :) Jaga wymiotowała niestety kilkakrotnie ale w sumie i tak zniosła dzielnie :) Nie miałąm okazji jeszcze poczytac Was póki co buziaki przesylam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dynia, 12 godzin to strasznie dlugo... jej... Jak tam twoje zdrowko teraz? My chyba niebawem jedziemy do Lionu i postanowilismy te szesciogodzinna podroz rozbic na dwa dni :) Przy okazji zwiedzimy jakies nowe miasteczko :) A z Lionu tez sie ciesze, bylismy tam juz raz, a ja bardzo lubie wracac... W ogole uwazam, ze oprocz podrozy w pogoni za wciaz nowymi miejscami i atrakcjami, potrzebne sa tez powroty w te same miejsca. No, mnie sa potrzebne. Bardzo chcialabym wrocic do Wietnamu np. To troche jak rytual :) A moze przywilej dojrzalosci ? ;) Kiedys, dawno temu, na studiach, chcialam zobaczyc jak najwiecej w jak najkrotszym czasie - teraz chcialabym moc spedzic jak najwiecej czasu w kazdym interesujacym mnie miejscu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witojcie! :):) Jak tam Wasze zoladki? Moj w oplakanym stanie! Zupelnie odwyklam od Wielkanocnych biesiad w staropolskim stylu i choc probowalam wszystkiego w naprawde symbolicznych ilosciach moj zoladek nie nadazal z trawieniem :O... Wrocilismy nieco sfatygowani (pobudka o 6 rano, a przedtem cztery dni nieustannych wizyt u Rodziny) ale szczesliwi. Moj Maz przeszedl kolejny przyspieszony kurs jezyka polskiego - wujkowie, ciotki i liczni kuzyni przemawiali do niego po polsku nie przejmujac sie zbytnio faktem, ze niewiele z tego rozumie;). Franio przetrzymal wszystkie podroze dzielnie, a kilkugodzinna podroz samochodem z Warszawy do Poznania, (ktorej obawialam sie najbardziej), ku mojej ogromnej radosci po prostu przespal!!! W czasie poniedzialkowej wizyty u Prababci udalo nam sie zgromadzic w jednym miejscu piecioro najmlodszych czlonkow rodziny w wieku od 7 miesiecy do pieciu lat). Franio \"robil wiec za starszego brata\" dwoch najmlodszych kuzynkow i przyznaje, ze obserwowanie go w tej roli bylo dla mnie nas lada przezyciem! :) Niesamowicie jest obserwowac, jak Wasze dziecko przekazuje mlodszym od siebie umiejetnosci nabyte zaledwie kilka miesiecy temu ;););):):):). Dzieci maja chyba w sobie naturalny talent pedagogiczny, ktory w wiekszosci z nich z czasem zanika! Przeczytalam Wasze wpisy i przede wszystkim - przesylam moc dobrych fluidow dla Nikii i Nadyjki! Zimny pot oblal mnie na samo wyobrazenie tego co przeszlas z Malutka. Mam nadzieje, ze wszystko juz dobrze i ze to tylko jednorazowa przygoda. Trzymajcie sie cieplutko! ❤️❤️❤️ Shalla, Elffik i Myshka! Gratuluje Waszym Malym Budowniczym! :) Franio moze na razie pochwalic sie jedynie umiejetnoscia burzenia wiez (nawet dziesieciopietrowych!!;)) Budowanie idzie mu znacznie oporniej... Logosm! Stas pod woda wyglada jak mlody Neptun! Zupelnie jakby urodzil sie zawodowym nurkiem! :):):) Piekny chlopak, piekne zdjecie i piekna rzecz plywanie w ogole. ;) Myshko! Dotad uwarzalam, ze Jas wyglada tak, jakby kto skore zdarl z Ciebie. Po obejrzeniu zdjec Jaska z Kuzynkiem zaczynam jednak miec watpliwosci;););). Wszak kuzynek chyba ze strony rodziny Twojego Meza? :) Dynia! :) Witaj w gronie podroznikow dlugodystansowych! Jaga jest wielka! Choc kiedy czytam o tych wymiotach - nie bylo jej chyba latwo? ... Pszczolko! Po wpisie Yasmin raz jeszcze obejrzalam zdjecie Tobiego! No faktycznie zakochac sie mozna :):D Ja mam wciaz jednak mam nadzieje, komplementy pod adresem naszych dzieci pochodza od osob o normalnych, szczerych intencjach :):) Na koniec - moje dwa grosze w kwestii uporu. Stosuje taktyke dosyc zblizona do taktyki Myshki i Logosm, choc nieco zmodyfikowana. Mowie wyraznie, ze cos mi sie nie podoba, w razie natychmiastowej recydywy patrze groznie i powtarzam, ze tak nie wolno, a jesli i to nie pomoze - staram sie uniemozliwic dalsze \"wybryki\". Ogolnie - staram sie zrozumiec z czego wynika \"niegrzeczne zachowanie\" w danym momencie. Jesli z nudy lub zmeczenia dana sytuacja (np. rzucanie jedzenia na ziemie, bo dziecko sie juz najadlo) - staram sie traktowac to jako komunikat i ustepuje, mowiac jednoczesnie, ze tak robic nie wolno. Jesli natomiast zachowanie przybiera postac prowokacji lub proby sil - stawiam na swoim. Najgorsza kara, jaka stosuje \"za stolem\", gdy Franio rozrabia naprawde bez powodu, jest ...odwrocenie go razem z krzeselkiem tylem do stolu i siedzacych za nim osob. Kara trwa krotko - okolo minuty, ale i musze przyznac, ze przynosi zadziwiajaco dobre skutki. Franio czuje sie wykluczony z towarzystwa i grzecznieje niemal natychmiast :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zoladki ? ilosci czekolady, ktore zapanowaly w naszym domu po Wielkanocy sa po prostu nieprzyzwoite :) gdacza teraz ;), dzwonia ;) a nawet klekoca jak bociany ;) (wszystkie formy dozwolone byle nie za blisko symboliki czysto chrzescijanskiej) coz, takie tutejsze zwyczaje... dzieciaki szukaly jajek (i tych wszystkich innych czekoladowych zwierzatek) w ogrodzie i znalazly ich tyle ze chyba ani one ani rodzice tego nie przejedza :) Kuk, jak ja bym chciala, zeby Jasiek przespal podroz do Lionu ! Jednak jestem pewna, ze on po przepisowym czasie drzemki otworzy szeroko oczy i... no wlasnie i co dalej nie wiem. Ostatnio jest lepiej troszke... zobaczymy... Dynia, upieklam makowe ciasteczka, w wersji najprostszej, bo na taka mialam straszliwa ochote, czyli bez migdala i bez konfitur, ale to bylo cos pysznego !!!!! Zniknely doszczetnie na drugi dzien rano :) Jasiek zjadal po trzy na raz :) Chyba niebawem zrobie powtorke :) Jakbys miala jeszcze jakies przepisy z makiem w roli glownej, to poprosze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, a z tym podobienstwem to nie mozemy dojsc ! Wlasnie przed chwila ogladalam zdjecia zrobione dzisiaj i na niektorych Jasiek ma wyraznie spojrzenie mojej mamy :) Zdjecia potwierdzaja to co wszyscy zauwazylismy kilka miesiecy temu. A czy dobrze zrozumialam? Tobie sie wydaje, ze Jasiek i Kuzynek sa podobni ??? Mysle ze cos w tym jest tez. Kuzynek to przeciez synek myszoniowej siostry. Chlopcy wydaja sie najbardziej podobni kiedy widzi sie ich razem... jednoczesnie patrzac na Kuzynka ma sie bardzo silne wrazenie, ze jest podobny przede wszystkim do swojego taty. Eh, rysy dzieci potrafia odbijac bardzo wiele podobienstw, to fascynujace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JEDNA Z OBSERWATOREK
... tych cichych, do dzisiaj ;-) ❤️ERLING, jestes tu jeszcze? Napisz cos wiecej o swoim gubieniu "mamusiowych" kilogramow! Ile dokladnie ich bylo, w jakim czasie, jak ci poszla ta dieta, czy bylo ci ciezko? Moja bratowa duzo - nawet w stosunku do Ciebie przytyla w czasie ciazy z drugim dzieckiem. Jest zalamana, bo juz rok po rozwiazaniu a jej nadal nie udalo sie zgubic nic ponad jeden marny kilogram. Bede wdzieczna za odzew. Dziekuje i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JEDNA Z OBSERWATOREK
... tych cichych, do dzisiaj ❤️ SCHMETTERLING, jestes tu jeszcze? Napisz cos wiecej o swoim gubieniu "mamusiowych" kilogramow! Ile dokladnie ich bylo, w jakim czasie, jak ci poszla ta dieta, czy bylo ci ciezko? Moja bratowa duzo - nawet w stosunku do Ciebie przytyla w czasie ciazy z drugim dzieckiem. Jest zalamana, bo juz rok po rozwiazaniu a jej nadal nie udalo sie zgubic nic ponad jeden marny kilogram. Bede wdzieczna za odzew. Dziekuje i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JEDNA Z OBSERWATOREK
... tych cichych, do dzisiaj ❤️SCHMETTERLING, jestes tu jeszcze? Napisz cos wiecej o swoim gubieniu "mamusiowych" kilogramow! Ile dokladnie ich bylo, w jakim czasie, jak ci poszla ta dieta, czy bylo ci ciezko? Moja bratowa duzo - nawet w stosunku do Ciebie przytyla w czasie ciazy z drugim dzieckiem. Jest zalamana, bo juz rok po rozwiazaniu a jej nadal nie udalo sie zgubic nic ponad jeden marny kilogram. Bede wdzieczna za odzew. Dziekuje i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JEDNA Z OBSERWATOREK
... tych cichych, do dzisiaj ❤️SCHMETTERLING, jestes tu jeszcze? Napisz cos wiecej o swoim gubieniu "mamusiowych" kilogramow! Ile dokladnie ich bylo, w jakim czasie, jak ci poszla ta dieta, czy bylo ci ciezko? Moja bratowa duzo - nawet w stosunku do Ciebie przytyla w czasie ciazy z drugim dzieckiem. Jest zalamana, bo juz rok po rozwiazaniu a jej nadal nie udalo sie zgubic nic ponad jeden marny kilogram. Bede wdzieczna za odzew. Dziekuje i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JEDNA Z OBSERWATOREK
... tych cichych, do dzisiaj ❤️SCHMETTERLING, jestes tu jeszcze? Napisz cos wiecej o swoim gubieniu "mamusiowych" kilogramow! Ile dokladnie ich bylo, w jakim czasie, jak ci poszla ta dieta, czy bylo ci ciezko? Moja bratowa duzo - nawet w stosunku do Ciebie przytyla w czasie ciazy z drugim dzieckiem. Jest zalamana, bo juz rok po rozwiazaniu a jej nadal nie udalo sie zgubic nic ponad jeden marny kilogram. Bede wdzieczna za odzew. Dziekuje i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Myshko! My zawiezlismy do Polski cala fure czekolady w roznych postaciach (a Turynska czekolada to nie byle jaka czekolada ;)) tak, ze w domu nie zostalo juz nic i nie ma mowy o przedawkowaniu ;):) Faktycznie - wydaje mi sie, ze Jasiek i Kuzynek sa w jakis sposob bardzo do siebie podobni. Jasiek ma duzo delikatniejsze rysy twarzy i jasniejsza cere - i to ewidentnie geny Mamy :):):) - ale podobienstwo wydaje mi sie oczywiste:) Podobna zagwozdke mamy z Franiem. Obie rodziny twierdza, ze podobny jest do ich czlonkow;) I jest to prawda! W jakis zdumiewajacy sposob Franio do zludzenia przypomia zarowno swojego Tata (z tego samego okresu) jak i mnie czy moje rodzenstwo! Dodatkowo - osobom znajacym mojego tescia - w oczy rzucaja sie \"dziadkowe brwi\" a osobom znajacym moja Mame - Babcine oczy i mimika. Tak - genetyka to istna czarodziejka! :) Do Cichej Obserwatorki - to moze nic bardzo odkrywczego, ale moja znajoma chwalila mi sie ostatnio, ze po kilkunastu latach solidnej nadwagi, nabytej w nastepstwie trzech kolejnych ciaz, powrocila prawie do wagi z okresu studiow dzieki odstawieniu slodyczy i regularnym cwiczeniom. Wiem, ze probowala wczesniej schudnac na najrozniejsze sposoby, ale jeden kilogram zrzucony dzieki diecie cud zastepowaly zawsze dwa - nabyte tuz po diecie. Wydaje mi sie, ze jesli zdyscyplinowane ograniczenie jedzenia plus ruch nie przynosza rezultatow, moze warto skontaktowac sie z lekarzem i zastanowic, czy przyczyna nie sa jakies problemy zdrowotne? Nikii ❤️ napisz prosze, czy z Nadyjka wszystko w porzadku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie ukradziono mi telefon komorkowy ze wszystkimi numerami telefonow, adresami, etc... :(:(:(:(:(:(. Telefonu szkoda, ale najgorsze te numery... J Buuuu... 😭😭 Niech mnie ktos pocieszy i napisze cos wesolego... pls! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, cholerny swiat ! Chyba zamiast pisac wesolosci, raczej podsune Ci jakis worek treningowy - przylej mu albo pogryz ! Musisz byc wsciekla !!! A ja jestem ciekawa jak to sie stalo ? Przeciez komunikacja miejscka raczej nie jezdzisz... a to ona kojarzy mi sie najbardziej z kieszonkowcami... eh, zycze cierpliwosci w odszukiwaniu numerow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×