Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

czesc! podrzuce Wam cos z mojej beczki :-) dlugo mnie nie bylo - najpierw wyjazdy, potem zlecenia do odpukania, a teraz.... jakis mam taki towarzyski dolek (?) - brzuchol mi rosnie, wiazanie butow i przewracanie sie z boku na bok w czasie snu powoli staje sie sportem ekstremalnym, te zmiany pozycji w czasie snu szczegolnie - stekam jak wlasna ciotka ;-) w brzucholu cora jak sie patrzy (nawet ostatnio na USG dojrzalam \"dowod\" w sprawie, wiec juz nie ma watpliwosci) - modelka z dlugimi nogami :-) Marcelina :-) choc oficjalnie nie przeszlo wcale wiekszoscia glosow, to jakos tak sie uklada, ze powoli wszyscy zaczynaja tak do niej mowic... zdaje sie, wobec tego, ze przejdzie przez przyzwyczajenie Lonka >> gratuluje egzaminu Myshko >> dziekuje za fotki zywoplotowej lokatorki :-) faktycznie musiala twardo na jajkach siedziec, skoro aparat fotograficzny wcale jej nie ruszyl no i ... CZERESNIE! matko z babka - jak ja chce czeresni! ;-) na razie wciagam truskawki kilogramami (Misiek ostatnio odmowil wspolpracy, stanowczo zarzadal kotleta :-) ... no nic, zrobie mu kotleta, a dla siebie mam kilo slicznych czerwoniutkich + pol litra jogurtu naturalnego) Dynia >> moj e-mail to _joasiawp.pl i wszystkich bardzo prosze o zarzucenie mi skrzynki :-) ja moge sie tylko odwdzieczyc fotka z brzucholkiem zrobiona komorka (bo niestety nie dorobilam sie jeszcze wlasnej cyfroweczki), jak ktos mnie chce, to niech mowi ;-) pozdrowka ps. rzucilo mi sie gdzies w oczy, ze Pszczolka sprzedala swojego kompa, wiec chyba przez jakis czas nie bedzie sie pojawiac w ogole, ale rak nie dam sobie pociac za ta informacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Nie probuje nawet nadrabiac zaleglosci w komentowaniu. Nie dam rady. U nas wciaz bonanza. W zeszly piatek Franuo skonczyl lykac kolejny antybiotyk. Poniewaz musialam znowu wyjechac sluzbowo na dwa dni, poprosilam wiec tesciow, u ktorych zostawilam Frania, zeby poszli z nim do pediatry w poniedzialek. Ten oswiadczyl, ze Franio jest zdrowy jak ryba i moja radosc nie miala granic - do wtorku. We wtorek wrocilam do domu, a tesciowie odwiezli nam Frania kaszlacego i z katarem jak nieszczescie :( To juz prawie szesc tygodni choroby! :o. Tym razem przywiozlam torbe lekow z Polski i postanowilam kurowac go na wlasna reke, korzystajac z porad udzielanych przez telefon przez zaprzyjazniona pediatre... Wiem, ze to nienajmadrzejszy pomysl, ale mam juz dosc tutejszych lekarzy, ktorzy faszeruja go antybiotykami i hydrokortizonem nie robiac nawet morfologii. Bierzemy eurespal i wapno. Mam nadzieje, ze poskutkuje. (Tu pytanie do Shalli. Chcialam kupic w polsce butle tranu i dawac go Frankowi na wzmocnienie, ale powiedziano mi, ze ze wzgledu na zawartosc jakiejs witaminy lepiej nie dawac tranu w lecie:O Koniec koncow zrezygnowalam - kupie go pozniej skoro i tak ma przelezec lato w szufladzie. Ale czy slyszalyscie o podobnyn zastrzezeniu? W miejsce tranu polecono mi kupic biostymine i tak zrobilam. Dam znac jesli postawi Frania na nogi.) Pszczolko - obiecalam, ze bedac w Polsce nadam paczke - ale niestety nie udalo mi sie, bo caly czas spedzilam tym razem w Krakowie:( Sprobuje wykombinowac inna okazje. Czy dzidzius juz sie urodzil? Lonka - bardzo serdecznie gratuluje zdanego egzaminu i tych 14 kilo!!! To dowod na niesamowicie silna wole! Wyrazy szczerego podziwu. Szesc miesiecy szkoly - no to faktycznie bedzie ciezkie... No chyba, ze wiktorek bedzie w pewnych rekach na miejscu. U nas prawie kazdy moj wyjazd wiaze sie z przetransportowaniem Frania do dziadkow - efekty wlasnie opisalam... :( Kochane - bardzo dziekuje za zdjecia. Nadyjka i Jagodka - obie sliczne, choc kazda w zupelnie innym stylu :):) Z ogromnym podziwem i odrobina zazdrosci czytam o osiagnieciach jezykowych Waszych maluchow! Nie licze Franiowych wyrazow, ale z pewnoscia nie dorownuje on Waszym Maluchom pod tym wzgledem. No, ale wszystko przed nami :) Wczoraj mielismy z nim natomiast taka rozmowe. Franio podal mi grzechotke w ksztalcie jajka i powiada \"uovo\" czyli jajko po wlosku. A ja mu na to. \"Tak, to jest jajko\"! Franio spojrzal na mnie z wyrzutem i pèowiada \"uovo\". Ja przytakujac - \"tak, jajko\". \"Uovo!\" krzyknal moj zdesperowany syn. \"Uovo\" przyznalam \"Uovo czyli jajko\". Franio obrocil sie na piecie i odszedl obrazony. I jak tu wychowac dwujezyczne dziecko??? :O;) 🖐️ Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼 KUK....tranu nie zaleca się podawanie latem aby nie przedawkować vit.D3,która jest teraz\"w słonku\".Spróbuj podawiać Frankowi też na to choróbsko Paragrippe lub Oscillococcinum.Na katar Euphorbium lub Coryzalię. Pozdrawiam z słonecznego regionu nadmorskiego :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej- ja też mam termin na grudzień:) Cieszę się ale boję się o mojego szkraba- w którym tygodniu usg wykaże ewentualne wady płodu? mam trochę na sumieniu: solarium, antybiotyki, dwie grypy od 1 do 3 miesiąca....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnes Agnes - myśl pozytywnie! I nie wywołuj wilka z lasu! Gdyby nie daj Boże coś z serduszkiem maleństwa było nie tak - to wyjdzie ok 20-ego tc. Bądź czujna po prostu. Kuk - moje zdanie na temat Twoich teściów znasz :( Dziewczyny, ja prosta baba jestem, ale jeżeli chodzi o tran to wypowiem się w punktach: 1. na żadnym tranie nie spotakałam się z ostrzeżeniem, żeby ograniczyć spożycie latem ( a każdą ulotkę czytam 200 razy, bo mam takie zboczenie ). 2. Nie wiem skąd się bierze Wit D3 w tranie. Ale jedyne ostrzeżenie jakie spotakłam, to nie podawać tranu wraz z dodatkowymi preparatami zawierającymi wit D3 bez konsultacji z lekarzem. Nie słyszałam w życiu opinii, żeby latem ograniczyć spożycie ryb. Wręcz przeciwnie... 3. Jak małe dziecko ma mieć właściwy poziom wit D3 latem, jeśli jest trzymane głównie w cieniu i na dodatek oblepione warstwą filtrów UV o niebotycznych faktorach? 4. Nie słyszałam, żeby dzieci do 1 roku miały odstawić Vigantol ( bądź inną formę wit D3 ) z powodu nadejścia lata... Rozumiem, że jej przedawkowanie jest niebezpieczne, ale... ostatnimi czasy mam nieodparte wrażenie, że najbardziej niebezpieczni są... pediatrzy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka!!! Shalla. Dzieki za wsparcie moralne. Juz mi lepiej;) Shalla, Katrin i Logosm - dzieki tez za info w sprawie tranu! FAkt, ostatnimi czasy teza \"Najbardziej szkodza pediatrzy\" zaczyna wydawac mi sie dosc prawdopodobna. Dzis rano poszlam zrobic sobie zalegle badania krwi i dowiedzialam sie, ze wbrew informacji uzyskanej przez telefon (sic!) moge zrobic Franiowi morfologie bez skierowania. I zrobie - w najblizszy poniedzialek! Na razie na froncie \"tylko\" kompletnie zatkany nos i kaszel. Mam nadzieje, ze obejdzie sie bez lekarza. Przedwczoraj wieczorem ustalilysmy z moja Mama, ze moze sprobuje odebrac zalegly urlop i przyjechac do nas kilka dni, a wczoraj wieczorem kupilam juz dla niej bilet na jutro!!! Jestem przeszczesliwa:):):). Jestem pewna, ze pod babcinym fachowym okiem wszyscy staniemy na nogi raz dwa. Poza tym - co tu duzo kryc - Mama teskni za nami a my za nia i jej optymizmem i kazdy jej przyjazd tutaj to dla mnie (a chyba i dla mojego meza) solidne doladowanie baterii emocjonalnych! :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanko, witaj po przerwie! Lubie Twoje posty :) Kuk, ale cudnie, ze Twoja Mama przyjedzie ! \"Szkodliwy pediatra\" - toz to brzmi jak oksymoron ! Nasz jak na razie nic szkodliwego nie uczynil, ale i my ograniczamy kontakty do minimum... Pamietacie, pisalam okolo poniedzialku, ze Jasiek ma katar. No i ma dalej, a my jak na razie nie myslimy o wizycie, dajac czas organizmowi na samodzielna walke. Jest juz troche lepiej nawet. Oczywiscie caly czas sie boje, zeby to posakudztwo \"nie zeszlo nizej\" jak to sie tutaj mowi... Czasami kusi mnie zeby isc do lekarza, ale w koncu spokoj mojego meza bierze gore nad moja panika... skoro nie ma goraczki... to co mnie najbardziej przeraza, to kotakt z chorymi dzieciakami w poczekalni... Tymczasem poznalam kolejna mloda mame, ktora jest jednoczesnie kolejna zwolenniczka homeopatii... epidemia jakas! Dziewczyny, wierzyc tej homeopatii czy nie ??? A moze zeby homeopatia przynosila efekty TRZEBA wierzyc ??? JAK TO JEST Z TA HOMEOPATIA ??? Na czym ona polega ??? Kto, oprocz Katrin, stouje, wierzy, poleca i moze chcialby mnie \"naprostowac\" ? :):p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko - ja. Na medycynie konwencjonalnej przejechałam się tak bardzo, że szkoda gadać. Medycyna konwencjonalna zabiła moją matkę chrzestną :( Jeśli pytasz czy wierzę w te wszystkie małe kuleczki pod język - to odpowiem Ci, ze jeszcze nie mam zdania. natomiast w aptekę Pana Boga tak. W zioła, w babcine sposoby, w czosnek, w wyciągi z sosny itd. W zasadzie nie przyjmuję żadnych innych leków - wyjątkiem sa przeciwbólowe na moje koszmarne migreny. Z tym jakoś nie umiem sobie poradzić homeopatycznie, choc próbowałam. A żeby Cię przekonać.... w następnym poście przepiszę coś dla Ciebie specjalnie z mojej ulubionej książki. pozdrówka na razie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postaram się nocka przepisać tu kawałek tej książki. teraz nie mam warunków. Ale za to mamy tu cytacik z onetu z innej beczki: \"Zrzeszenie pracodawców sektora finansowego zagrozili 15 tysiącom pracowników banków lokautem, jeśli ich związki zawodowe nie zrezygnują z planu nasilenia od najbliższego poniedziałku strajku, który rozpoczął się 1 czerwca, gdy nie udało się osiągnąć porozumienia w sporze o emerytury.\" Czy ja jestem debilem, uwsteczniłam się czy co, ale ... czy to jest po polsku????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dosłownie na słowko ;0 Myshko :) ja zawsze opukuje tzn jedna rozłozona dłon kłade na jagi pleckach a druga pukam w nia w jagi plecy.tym sposobem nigdy nie zszedl katar nizej tzn na oskrzela lub pluca.kilka razy dziennie poz tym ulatwia odksztuszanie :) Ja tam tez nie ufam medycynie w sensie farmakologicznym...ech szkoda gadac :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Nie wiem ile dam rady przepisać, ale od razu mówię: cytat jest z książki:\"Droga do zdrowia\" Michała Tombaka. \"......a po obfitym świątecznym posiłku biedny nadęty jak balon żołądek uciska leżące w pobliżu organy - od tego serce zaczyna kołatać, boli głowa. Wtedy ręka sięga po jakąś tabletkę, żeby ulżyć w tym stanie rozbicia. Dlaczego sięgajac po białyc ratunkowy krążek nie myślimy o tym, że nawet niewinna tabletka aspiryny, choćby w dawce jak dla dziecka powoduje mikrokrwotoki w żołądku ( 3ml krwi ). Jest to niewielka rana, ale ileż takich ranek ma nasz biedny żołądek, który przyjmuje \"garściami\" tabletki przeciw różnym chorobom?.......\" Galen, starożytny lekarz powiedział: \"człowiek umiera nie od chorób, ale od lekarstw\" o czosnku: \" czosnek stale modyfikuje swoje właściwości bakteriobójcze, dostosowując się do nowych rodzajów bakterii, a \"kieruje\" tym procesem natura.....\" \".... każdy ból to syganał o tym, że coś jest w organizmie nie w porządku. Zaczęliśmy szukać uniwersalnego środka, by ten ból zagłuszyć. I tak oto pojawiły się lekarstwa, które nie likwidują przyczyny bólu, a tylko oddziałują na jego skutki\"...... tutaj wtącę swój komentarz : jakże ten opis pasuje do każdego reklamowanego obecnie leku: fervex, gripex, Voltaren, Fastum żel, ibuprom zatok, panadol noc... i jeszcze dłuuuuuuga lista. To nawet nie jest ukrywane. W reklamie ( i na ulotce leku ) jest jak wół napisane: LIKWIDUJE OBJAWY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tylko objawy!!!! Nie dalej jak jakieś 6 lat temu , a może nawet bliżej, była afera, jak ludzie zaczęli masowo przyjmować gripeks w okresie grypowym - aż lekarze uderzyli na alarm, bo się skończyło EPIDEMIĄ zapaleń płuc i oskrzeli! Gripex usówał objewy i pracownik migiem wracał do pracy... na perę dni, po czym okazywało się, że choroba zamiast wyleźć ze śluzem i kaszlem, została przez ten cudny lek zatrzymana niejako w organiźmie. NIE WYLECZONA. ZATRZYMANA w środku. I takie włąsnie teraz mamy leki na rynku. uff. cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd: \".... Im więcej lekarstw się pojawiło, tym więcej chorób powstało, ponieważ każde lekarstwo likwidując jedną chorobą, wywoływało iną ( tzw. skutki uboczne ) Każdy organ człowieka zaczał cierpieć na taką liczbę chorób, że powstała konieczność. dla wygody leczenia, podzielenia człowieka na części składowe. W ten sposób stworzony przez naturę jednolity, całościowy organizm, w którym wszystko jest ściśle powiązane ze sobą, składający się z ciała i duszy został podzielony na serce, nerki, wątrobę, ukłąd nerwowy itd. Kardiolog zaczął leczyć serce, urolog nerki itd. Od tego momentu człowiek jako jedna całość przestał istnieć......\" ufff, ja tak moge jeszcze długo. Ale jedno Ci powiem : jednemu pomaga ziółko, innemu tylko \"strzał z chemii\" prosto w gardło :) Myślę, że tu równie dużą rolę odgrywa wiara w to, co się przyjmuje. Jeśli ktoś ma nastawienie - guzik, mnie to nie pomaga. Przekonuje mnie tylko garść kolorowych drażetek i szklanka wody, no to cóż :) Nic na siłę. W następnym odcinku opowiem Wam o witaminkach :) Przygotujcie się na horror :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk doskonale rozumiem Twoja radosc z okazji przyjazdu mamy. Zycze zebyscie rzeczywiscie wydobrzeli pod jej troskliwa opieka. Ja juz kiedys sporo napisalam na temat tego jak bardzo w moim przypadku sprawdzila sie homeopatia i nie chce sie powtarzac. A z zarzutem ze tak naprawde to homepatia dziala na zasadzie wiary a w rezulatacie autosugestii trudno polemizowac, bo o ile zgodze se ze rola autosugestii jest ogromna u czlowieka swiadomego tego ze podejmuje leczenia w nadzieji zobaczenia jakiegos konkretnego rezulatatu o tyle nie sprawdza sie w przypadku dzieci bo nie wierze ze dwuletnie dziecko az tak sobie bierze do serce dzialanie jakiego homeopatycznych kuleczek ze postanawia wyzdrowiec. Z pewnoscia nastawienie to ogromna pomoc w leczeniu, ale nigdy nie sprowadzilabym homeopatii do metody ktora dziala tylko i wylacznie w oparciu o wiare pacjenta bo znam takich ktorzy podchodzili do tego z nieufnoscia a wrecz z negatywanym nastawieniam (strata czasu i pieniedzy) a w efekcie homeopatia bardzo sie w ich przypadku sprawdziala. Dziewczyne za chwile zejde na dol i przy domofonie zdrapie nasze nazwiska i napisze Bzikoland. Moj maz chyba uznal ze mam za malo rozrywki z malym dzieckiem i mi przyniosl malego kota. No owszem nie odbylo sie to bez mojej wiedzy i zgody, ale wielkiego wyboru nie mialam, bo alternatywa naszego przygraniecia bylo dla kociatka przejscie w zaswiaty. A gdybym sie nie zgodzila czylabym sie jakbym sama na niego wydala wyrok. Kotek to efekt spoufalenia sie rasowej kotki z pospolitym dachowcem ktorego nijak nie mozna zaliczyc do kociej arystokracji. Kociak jest niemozliwy. Jego ulubionymi zabawami sa gryzienie wszelkich kabli i wdrapywanie sie po nogach na wyzsze wysokosci niz nudna podloga, dzieki czemu wygladam jakbym wpadla w jakies cierniste krzaki. A gdy Olek jest w chodziku to juz nie wiem kogo pilnowac. Olka ktory probuje zdemontowac to co akurat mu sie nawinie pod reke czy kota ktory probuje przerobic nasza pokojowa rosline na sieczke. A propos rosliny. Jak Wy radzilyscie sobie w sytuacjach w ktorych chcialyscie od dziecka wegzekwowac jakies zachowanie. W naszym przypadku to jest zakaz bawienia sie roslina ktora stoi na podlodze. Sa wedlug mnie 3 warianty. 1. zabronic (tylko jak?) 2 wyniesc w miejsce niedostepne ( czyli w naszym przypadku po prostu sie jej pozbyc z domu) 3 poddac sie i pozwolic sie bawic ( a tego nie chce) U nas wyglada to tak Olek 30 razy robi podejscie do roslinki wyciagajac raczki a ja 30 razy biore reke odsuwam i mowie „nie wolno”, po czym on sie poddaje i odchodzi. Godzine pozniej wychodzimy na spacer. Wychodzac przechodzimy obok roslinki. W zamieszaniu typu zamykanie drzwi, chowanie kluczy nie zwracam uwagi na to co robi Olek. Przy windzie patrze na niego a on w reku sciska kilka listkow i patrzy na mnie z wyrazem dzikiej radosci i nieopisanej satysfakcji. Rece mi opadaja. Wy jaki wariant stosowalyscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O. Ucielo mi sam pocztek. Nikii dzieki za pocieszenie mnie z tymi odglosami :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, dziekuje za wszelkie fragmenty, za wysilek, za twoj czas :) Dochodze do wniosku, ze my wlasciwie jakby intuicyjnie, sami, zachowujemy sie jak radzi pan Tombak, a mianowicie unikamy niepotrzebnych lekow. Nie bierzemy tych wszystkich wynalazkow \"na przeziebienie\" np. No ale prochow przeciwbolowych nie moge ominac, choc zdecydowanie nie naduzywam. Nie wiem jak Wy to widzicie, ale dla mnie kazdy lek, kazdy proch to niemal konkretna szkoda dla organizmu... Czekam z niecierpliwoscia na ciag dalszy odnosnie witamin :) Karenko, mialam to \"szczescie\", ze Jaska w naszym domowym (stojacym na podlodze) kwiatku, interesowala ziemia, a nie sam kwiatek. Jasiek wysypywal ja garsciami na podloge, ale lisci nie tykal, dlatego moglam sobie pozwolic na ignorowanie tych zabaw, bo kwiatek na tym nie cierpial. Potem jednak musialam zamiatac rozsypana ziemie. Oczywiscie probowalam mowic \"nie wolno\", ale bez skutku. Po pewnym czasie stracilam cierpliwosc i zapal do zamiatania ziemi i przestawilam kwiatek w inne miejsce, mniej dostepne, rzadziej bywane, ale jednak... Od tamtej pory Jasiek zapomnial o kwiatku. Nie wiem czy zmiana miejsca (nawet jezeli kwiatek pozostanie nadal w zasiegu olkowych raczek) pomoze... Za to wiem, ze kiedys zainteresowanie kwiatkiem oslabnie na rzecz innych atrakcji... Wszystko mija :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🌼 U nas upał więc spacery przeniosły się na czas poobiedni :) Dziewczyny :) mam skopiowany nasz topik więc jakby co nic nie zginie :) Pozdrawiam z \"tropików\" 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, o ktorej teraz chodza spac Wasze Dzieciaki ??? Mysle, ze pytanie nie takie glupie, bo to sie przeciez wszystko tak zmienia... Czy tylko moj Jasiek broni sie przed spaniem ??? Bo Jasiek w tej chwili faktycznie sie broni... Od jakichs dwoch, moze trzech tygodni, mniej wiecej, od kiedy nauczyl sie mowic \"veux aller\" czyli \"chce isc\", jak tylko wchodze z nim do sypialni i mowie ze idziemy spac, zaczyna swoje: \"veux aller\" i precyzuje juz po polsku \"na dol\" i pokazuje paluszkiem na dzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Myshko - tak, u mnie jest to samo. Nastunia padała równiutko o 20.00 - jak w zegarze atomowym. Od conajmniej tygodnia jest jazda do 21.00 i wielkie dramaty - że z podwórka trzeba zejść, że z piachu sie otrzepać, zę koza idzie spać a już najbardziej że piżamkę trzeba założyć. To już jest dramat :) Myshko - wybacz mi, ale dziś nie dam rady z witaminkami, ale postaram się jutro. Dziś pod wpływem pogody ryłam namiętnie w ogrodzie, bo mój winogron zarósł tak, że choć wielki - przestał się odznaczać na tle zielska! :) A potem szybki rajd do miasta uzupełnic zapasy żywności i pieluch. Koleżanka moja ma 1-roczną córcię i też była. Jak stanęła przy kasie z trzema koszykami, a w nich: 30 słoiczków zupek, 30 deserków i 30 skoków, to kasjerka zdębiała :) Kuk - przepraszam za brak odpowiedzi, ale coś sie dzieje z moim mailem! Wszystko gdziekolwiek wyśle przychodzi w robaczkach! Ratunku! Czy jest na sali informatyk??? Nie wiem w ogóle co robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Dziewczyny! Wciaz jeszcze w sprawie homeopatii. Zdania w naszej rodzinie sa podzielone. Moja Mama wierzy w medycyne ludowa, ale w stosunku do homeopatii jest raczej nieufna. Siostra - kuruje cala rodzine homeopatycznie od lat, choc na wszelki wypadek zazywa takze aspiryne ;) Ja, jak dotad, sklanialam sie ku medycynie tradycjonalnej, ale ostatnie doswiadczenia z Franiem sprawily, ze postanowilam przynajmniej sprobowac... Nie udalo mi sie dostac polecanego przez Was paragrippe, ale Mama przywiozla mi Coryzalie. Odstawilam Eurespal (ktory jest chyba najbardziej gorzkim lekarstwem na swiecie) i zostawilam tylko wapno i Coryzalie wlasnie. Efekt piorunujacy! Katar zniknal jak reka odjal, a we Frania jakby zycie od nowa wstapilo. Je jak oszalaly i ...ku mojemu szczeremu zdumieniu przespal dzis, po raz pierwszy od niepamietnych wiekow cala noc! DZIEKUJE!!!!!! :):):):) ❤️! A teraz - jak mawia Sahalla bede sie chwalic;) W sobote kupilam na targu dwa kilo zielonego groszku i przez okolo godzine luskalismy z Franiem ziarenka z lupinek! :) Ku mojemu zdumieniu, Franio nie tylko robil to nad wyraz sprawnie, wrzucajac ziarenka do miseczki a lupiny do miski, ale tez nie zbiechecil sie i dotrwal ze mna do ostatniego groszka (okolo godziny). Nie rozrzucal przy tym ziarenek po pokoju, a jesli juz jakies wyskoczylo mu niechcacy - biegl odszukac je i wrzucic do miski! To bylo naprawde niesamowite doswiadczenie! Nie tylko \"odwalilismy kawal dobrej roboty\", ale w dodatku bawilismy sie jak krolowie! Polecam! Nie musze chyba nawet dodawac, ze zupe ugotowana z groszku Franio wcinal takze z apetytem! :):):) Tyle chwalenia. A, mamy tez wreszcie kolejny nowy zab - dolna dwojke. (razem 5) Karenko! Kotek w domu! Wyrazy zazdrosci i wspolczucia jednoczesnie!:) Ja wciaz oscyluje w kierunku psa... I slowo w sprawie roslinek. Nie mam wprawdzie wielu roslinek w domu (jest zbyt ciemno i ciasno - trzymam wiec tylko ziola w doniczkach za oknem), ale problem jest mi znany (roslinki u obydwu Babc i wszelkie kwiatki na rabatkach miejskich). Otoz, udalo mi sie jak dotad powstrzymac Frania destrukcyjne zapedy Frania wobec roslinek, a takze zwierzatek wszelkiego rodzaju, uczac go znaczenia slowa \"delikatnie\". Gdy widze, ze Franio zbliza sie do jakiegos kwiatka, krzaczka, psa, kota lub zuczka, nie powstrzymuje go, tylko mowie \"Franiu - delikatnie!\". Dotykam przy tym sama roslinki, albo glaszcze delikatnie psa. Nie skutkowalo od pierwszego razu, ale od pewnego czasu wystarczy juz tylko samo slowo \"delikatnie\". Franiowe pieszczoty ograniczaja sie do glaskania, delikatnego dotykania, patrzenia. W przypadku kwiatow dochodzi jeszcze wachanie i mowienie a-psik! Nie wiem, czy tak bedzie zawsze, ale na razie skutkuje :) Dodam jeszcze, ze Franio nie jest istotka o anielskim usposobieniu - jest zywym malym facetem i rozpiera go energia, wiec nasze \"delikatne\" podejscie do wszystkiego co zywe nie wyplywa wcale z jego spokojnego usposobienia :p Dziewczyny - czytam wlasnie kapitalna ksiazke o snie dzieci. Ksiazka wyjasnia mechanizmy snu i zawiera porady majace na celu wyeliminowanie nocnych budzen... Brzmi ciekawie. Przetestuje na Franiu i jesli zadziala - bede polecac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, Dynia! Ja tez opukuje i moja Mama tez! :) Jak bylismy mali nacierala nas do takiego opukiwania spirytusem kamforowym i pamietam, ze uwielbialam i ten zapach i to opukiwanie wlasnie! :) Ja zamiast spirytusu kamf. uzwywam amolu a opukujac Frania mowie tak: \"Przemaszerowaly slonie, przegalopowaly konie, popadal deszczyk, przeszedl Cie dreszczyk?\" Slonie maszeruja ciezko i powoli, slonie galopuja szybciej, deszczyk uderza szybciutko i czesto a dreszczyk to przeciagniecie palcem wzdluz kregoslupa. Bawimy sie tak czesto i Franio takze pokochal opukiwanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Ja wpadlam tylko sie przywitac, pozdrowic i przeslac buziaki! Rzadko bywamy w domu, stad brak odzewu z mojej strony. Ale wszystko jest w najlepszym porzadku :) 😘 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny gdyby poczucie winy potrafilo zabic to mnie by juz dzis nie bylo. Olek spadl mi z lozka prosto glowa na posadzke. Jeszcze teraz rece mi sie trzesa gdy o tym pisze. Strach o niego nie do opisania. Oczywiscie byl kilkuminutowy potworny placz a potem juz tylko obserwowanie czy wystepuja jakies objawy wstrzasnienia mozgu. Za chwile jednak Olek byl usmiechniety i bawil sie jakby nic sie nie stalo a ja do 19.30 dopoki Olek nie poszedl spac nie spuszczalam z niego wzroku. Przez pierwszych pare nerwowych minut mialam dylemat czy jechac z nim na pogotowie czy nie. I zdecydowalam ze nie, bo we Wloszech jest cos takiego jak przyznawanie kodow przy przyjeciu na pogotowie. Kod czerowny to bezposrednie zagrozenie zycia, kody od pomaranczowego przez zolty i zielony to mniejsze lub wieksze zagrozenie zdrowia. Ten kto dostanie kod bialy spokojnie moze sobie rozbic namiot w oczekiwaniu na wizyte. Tak sie akurat zlozylo ze ja trafilam w sobote na pogotowie z kodem czerwonym i zostalam przyjeta natychmiast, ale moj maz czekajac na mnie z Olkiem przez 4 godziny napatrzyl sie i opowiedzial mi potem takie historie ze wlos sie jezy na glowie. Dzieci z kodem zielonym czekajce 3 godziny na wizyte. Sala pelna dzieci i doroslych. Placze, jeki. Wiem ze gdybym miala tam z Olkiem spedzic 2-3 godziny w tym tlumie to z pewnoscia doprowadzilabym g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cos mi ucielo posta Wiem ze gdybym miala tam z Olkiem spedzic 2-3 godziny w tym tlumie to z pewnoscia doprowadzilabym go do rozstroju nerwowego. Mezowi sie udalo tego uniknac bo po pierwszych 30 min gdy Maly zaczal byc nerwowy po prostu poszli na mega dlugi spacer wokol szpitala. Zeszlam na dol do mojego lekarza z prosba o dokladne zbadanie Olka i pani doktor mnie uspokoila ze wszystko z nim w porzadku. Powiedziala na co mam jeszcze zwracac uwage, ale naprawde mnie uspokoila mowiac ze ciezko sie dopatrzec czegos niepokojacego u brzdaca ktory caly czas przy badaniu robi kosi kosi lapci i usmiecha sie od ucha do ucha. Dzieki Bogu ze tak sie skonczylo. Kuk widze ze maly (duzy?) plus dla homeopatii. Dziekuje Wam za podpowiedzi jak uratowac kwiatka a tak naprawde jak nauczyc Olka ze sa rzeczy ktore wolno robic i takie ktorych robic nie nalezy. Szkoda ze jego mamie nikt kiedys solidnie nie wytlumaczyl ze nie zostawia sie dzeici bez opieki na lozku nawet na kilka sekund.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny - przepraszam za brak odpowiedzi, nadrobie wysylanie, jak tylko doprowadze do porzadku kompa :-( zachcialo mi sie ogladac mistrzostwa i wsadzilam do kompa stara karte tv + stare oprogramowanie, ktore oczywiscie nie poszlo, ale moje usilne starania w tym wzgledzie doprowadzily do upadku systemu ... grrrrr jest jeszcze minimalna szansa, ze odzyskam zawartosc outlooka, wiec jak mi sie uda, to zaraz odpowiem, jak nie, to poprosze was o ponowne nadeslanie namiarow Shalla.... ja jestem informatykiem ;-) istnieja nawet na pewnej uczelni dokumenty potwierdzajace ten stan rzeczy, ale chyba nie powinnam sie przyznawac :-) niedlugo zaczne opowiadac, ze ta teczke tam, to ktos mi sfalszowal... ;-) pozdrowka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karenko! Uchhhh.... wspolczuje stresu zwiazanego z upadkiem Olka z lozka. JAk dobrz, ze nic sie nie stalo!!! Franio tez przezyl takie ladowanie w wieku...chyba 6 miesiecy, jesli dobrze pamietam. To bylo cos przedziwnego, bo byl to jeden, jedyny raz, kiedy przemiescil sie na lozku - na dlugo przed okresem siadania, turlania, wstawania czy raczkowania. Po prostu wiercil sie tak bardzo, ze pomimo poduszkek zabezpieczajacych go po obydwu bokach, \"przeczolgal sie\" na plecach w kierunku nog lozka, a potem ...spadl na gola podloge z wysokosci prawie 80 cm (nasze lozko jest specjalnie podwyzszone dla potrzeb mojego meza wielkoluda:( ). My wyladowalismy na pogotowiu, ale wlasnie zblizala sie polnoc i moze dlatego nie bylo tam juz tlumow, numerkow, etc. Przyjeto nas prawie natychmiast, przeswietlono glowke i takze na szczescie nie stalo sie nic groznego. Ale wyrzuty sumienia i pzrewrazliwienie na tym punkcie zostalo do dzis. I dobrze:p! Dziewczyny - mialam dzis znowu bardzo przykra rozmowa z niania Frania. Tym razem miarka przebrana. Szukam nowej - tym razem rozgladam sie za rodaczka! Trzymajcie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karen ko :) my tez a własciwie Jaga przezyła yaki upadek z łozka i to w obecnosci tatki,ktory sie zdrzemnal :O Potem Jaga zaliczyla jeszcze gorsza przygode z ladowaniem glowka na dechach dobrze,ze sosnowych z wysokosci 1 m.Skonczylo sie na strachu i mojej nieprzespanej nocy czuwania nad nia i od tej pory podobnie jak pisze KUK jestem wprost przeczulona pod tym wzgledem . Mysle,ze takie przygody zdarzaja sie czesciej niz nam sie wydaje wszystkim dzieciom i w wiekszosci wypadków koncza sie co najwyzej sliwka ;) KUK ;) powodzenia w castingu na nianie,obys szybko i trafnie podjela decyzje,trzymam kciuki.N aTwoim miejscu tez zmieniłabym takowa Puncie :P Co do opukiwania jeszcze to moja mam robila mi tak zawsze.Ja tez Jage smaruje Pulmexem i bawimy sie w bardzo podobna wierszowanke :) Myshko :) Co do zasypiania to Jaga zaypia o 20 z zegarkiem w reku :) Acha podjelismy ostateczna decyzje wzgl. wakacji 24 czerwa jedziemy do chorwacji na Krk.Mam nadzieje,ze bedzie fajnie ale marzenia o wspolnej wyprawie do Toscanii wciaz sa ;) Pozdrawiam serecznie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanka :) to mozecie sobie podac reke z moim mezem wzgledem zawodu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. dziewczyny, to ja Was uspokoję: Nastka zaliczyła już tyle upadków, guzów, zadrapań i stłuczeń, że chyba tylko zawodowy kaskader przeżył więcej. Nie mam już siły do niej. Gubię nogi za nią! Słowo honoru, że nie nadążam za 1,5 rocznym dzieckiem! Potrafi potknąć sie o własny cień, goni wszelkie żywe stworzenia 0- dziś jaszczurke - do utraty tchu, tapla się w besenie nie zważając na nadchodzącą noc.... Ganiam za nią już teraz z kremami i parasalką, bo groza mnie zdjęło, ze ona już jest opalona jak rumuńskie dziecko. Oby tylko karnację miała we mnie, to o oparzenia nie będe się tak bała. Ale jak ją w domu zatrzymać? Jak w cieniu utrzymać??? Chyba ją uwiążę :) Przewracanie i fikołki weszło jej tak w krew, że teraz robi to specjalnie!!!! Turla się, wywraca z żabim rechotem, a ja... przeżyważ zawały co minutę. Nie wiem dlaczego z uporem maniaka wskakuje do piaskownicy NA GŁÓWKĘ!!!! Robi od góry fikołka w piach, a mnie aż serce zamiera. Wczoraj już skapitulowałam po całym dniu. Doszliśmy z rodzicami do wniosku, że Nastusia ma napęd atomowy. Idę zregenerować siły przed jutrzejszym maratonem za Nastką....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasiek tez wie co to znaczy spasc z lozka. Jeden z dwoch takich upadkow wykonal niedawno, z rozpedu niemalze. Bylam obok, bawilismy sie i nie przewidzialam tego. I nie mam nic na swoje usprawiedliwienie... A to jeszcze nie wszystko... Mysle, ze najgorszy moment, to ten, kiedy Jasiek spadl z lotniskowego wozka na bagaze. Tylko na chwilke zostawilam chlopakow samych, zeby sie wymknac do toalety i kiedy mylam rece uslyszalam straszliwy placz mojego dziecka. Myszon odwrocil sie doslownie na sekunde... W takich chwilach nogi uginaja sie pode mna doslownie (natomiast kiedy to ja jestem obok w jakiejs ktyrycznej chwili i to ja biore Jaska pierwsza na rece, zachowuje zimna krew i zdolnosc dzialania); nigdy nie zapomne tez momentu, kiedy Myszon pojawil sie w dzwiach, kiedys tam innym razem, trzymajac na rekach Jaska z zakrwawionym nosem, nogi z waty od razu) Jej, musze juz leciec. Dynia, ja Wam dobrze z tym zasypianiem punkt osma... A o ktorej Jaga sie budzi? Mnie by sie takie zasypianie przydalo szczegolnie teraz, bo wlasnie wracam powolutku do moich tlumaczen... Jutro zaczynam pierwsza partie. Jej, az mi dziwnie... i prawie mi sie wydaje ze przez te poltora roku zapomnialam moj wloski :p ten pisany, papierkowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Nadka tez spadla z kanapy. I uderzyla sie w jej oparcie oparcie. Od tamtej pory nie rzuca sie bezmyslnie na poduszki z rozbiegu. po raz kolejny przekonalam sie, ze dziecko musi na wlasnej skorze zobaczyc, czym grozi jakies jego zachowanie. Jeden guz trzymal jej sie ponad miesiac!! :o Co zas od wstawanie - Nadka wsaje o 6 w ostatnich dniach. W lozku jestesmy o 20, ale mala zasypia dopiero ok. 21. Staram sie byc konsekwentna i nie przedluzac jej aktywnosci w ciagu dnia i wszystko robic o jak najbardziej zblizonych godzinach, bo jestem pewna, ze jakbym pozwolila Nadii szalec tak dlguo, jakby chciala i zasypiac wieczorem, o ktorej by chciala, to pewnie zeszlo by nam do polonocy ;) A mnie baaardzo zalezy na troche dluzszych wieczorach, musze przeciez przygotowywac sie do egz. :o jestem przerazona, szczegolnie 2 partia :o Kuk - czy Franio juz calkiem doszedl do siebie?? Zrobilas morfologie? Powodzenia z niania. Z tego, co pisalas mozna wywnioskowac, ze i tak byłas bardzo cierpliwa! Musze spadaa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×