Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Czesc Kochane! Witam z tropikalnej stolicy, gdzie nie ma czym oddychac. Nie jestem na biezaco wiec nie komentuje wpisow. Moze kiedys znajde czas na nadrobienie zaleglosci. U nas wszytko dobrze. kolejne zabkowanie, juz sama pogubilam sie w trym co sie Asi w buzi nowego wyrzyna. Trojki juz sa wiec pewnie piatki w drodze:P W czwartek wedrujemy z Asia na szczepienia i przy okazji skonsultujemy czy krzywo nie chodzi. Obawiam sie ze cos nie gra. Zobaczymy. Katrin pamietanm ze chcialas sie spotkac, przypomnij kiedy? Pszczółko - wyrazy współczucia. Nie zapominaj o nas i wpadaj jak tylko Ci sie uda. A teraz czekam tylko na urlop...ale to dopiero za 3 tygodnie. bede na Mazurach w miejscowowosci Narty - moze do kogos bvede miala blisko?:) Koncze Caluje pozdrawiam i jak zwykle obiecuje poprawe ze bede czesciej wpadac, ale zaraz powiecie obiecanki-* cacanki...:D:P Postaram sie:) papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pati! Będziesz w Nartach!!! jejku, całe dzieciństwo moje, każde wakacje! Mogłabym być Twoim przewodnikiem po kniejach, tajemniczych jeziorkach leśnych, po każdym drzewie na które właziłam! Boże... jak tam było pięknie! Ale kiedy byłam tam 6 lat temu.... przejazdem, to się strasznie rozczarowałam. ... Las, w którym mam domek zamienił się w Park Saski przy Królewkiej, a ludzie tam maszerują stadami. Między domkami rozwieszone sznury z praniem, w każdym oknie magnetofon.... inną muzyką.... Koszmar jakiś. Uciekłam stamtąd prawie ze łzami w oczach. ja kochałam to miejsce! Marzyłam, żeby jeszcze kiedyś spędzić tam wakacje... dziś obok mojego małego drewnianego domu stoi 3-piętowa willa!!!!!!!!! Kiedyś stała tylko leśniczówka..... Mam nadzieję, że spędzisz tam miło czas, ale jakbyś miała dość, to zapraszam do mnie - tylko 120 km bliżej centrum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co? To znowu ja? Niemożliwe ! :D Dziś taki upał, ze z domu nie wyglądam... osy sobie uwiły gniazdko słodkie tuz nad wejściem do domu, no super po prostu.... A ja tu zaglądam, bo mi się coś przypomniało. Głównie kieruję to pytanie do mam córeczek :) Czy Wasze dziewczynki też już przymierzają Wasze buty??? Ja byłam tym bardzo zaskoczona. Sądziłam, że to raczej na etapie przedszkola mnie czeka, tymczasem.... Nastka z upodobaniem wskakuje w moje lub mojej mamy klapki. A co więcej! Maszeruje w nich, jak stara wyga! Byłam pewna, że kroku nie zrobi, żeby nie klapnąć na pupę, ale skąd! Potrafi w nich przejść parę matrów, obrócić się, zakręcić, usiąść i wstać. Ale to sa klapki na obcasie - choć może nie bardzo dużym, ale jednak i nie takim małym znowu. Ściąga z suszarki nasze bluski ( moje i swojej babci ) i przymierza je - tak przykładając do siebie, a jakie miny przy tym robi! A tylko lustro jej dać - to nawet piruety są! :) mamy z tego niezły ubaw :) Wy też macie takie przedstawienia w domu? A jeszcze co do diety. Definitywnie odstawiłam Danonki. Mój znajomy, który pracował dla Danone jakiś czas temu opieprzył mnie, że takiem g..... dzieciaka truję. On swojej córce tego nie daje. No, to i ja grzecznie odstawiłam. Za to Nastunia rozmiłowała się w zsiadłym mleku i kefirach! Tyle, że dziś pofolgowała sobie wcześniej z ogórkiem małosolnym - i efekt w pieluszce był...imponujący :D No, to spadam, bo zaraz jakiś życzliwy mi napisze, że dziecka nie wychowuję, tylko w internecie siedzę od świtu do ...świtu? :) papa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to moze Was zaskocze... Jasiek tez chodzi w moich butach :D Ale ja butow na obcasie nie nosze w ogole :) Jasiek upodobal sobie szczegolnie takie skorkowe \"trampki\" (nie wiem jak to nazwac wlasciwie) na zupelnie plaskim spodzie i bez przerwy na nie poluje :) Sluchajcie ! :) Jasiek zaczal wdrapywac sie na krzesla ! :D ;) Same policzcie ile miesiecy po Waszych dzieciach, chyba ze trzy conajmniej. Shalla, coraz bardziej zaczynam Cie rozumiec ;) Jakiez bylo moje zdziwienie kiedy w pewnym momencie uslyszalam chlupot lecacej wody: Jasiek wlazl na krzeslo i odkrecil kran. A tak przy okazji, czy Wasze dzieci tez sa takimi maniakami wody? Ja juz nie wiem, jak mu myc rece, bo on wtedy kreci kurkami, probuje dosiegnac mydel, gabek i wszystkiego tego co w danym momencie znajduje sie na widoku, a do tego potrzebne sa wolne rece. Wyrywa je z taka sila, ze nie sposob je namydlic :) A o mycie rak prosi co pol godziny srednio ;) Ogrodek mam podlano-zalany na tip-top :) I jeszcze dwa slowka na temat myszki opd komputera: od kilku dni Jasiek nie rozstaje sie z nia prawie. Zabiera wszedzie. Dzisiaj akurat w gory. Kiedy na zmiane nieslismy go w nosidelku, mial te myszkle caly czas w rekach i klikal na potege :) przed ponad godzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No po prostu myshkowy-synuś! :D Faktycznie wodny maniak :) - ale pocieszę Cię - Nastka również. Na szczęście ( !!! ) wpadłam swego czasu na pomysł genialny, żeby skończyć z zakazami, jako że moje dziecko ich kompletnie nie słucha. Już o tym pisałam - nie mówi NIE i nie rozumie NIE. Nie wiem, czy to jakiś defekt, czy to minie? :) Dlatego wykoncypowałam sobie, jak jej brojenie przerabiać na działalność użyteczną dla mnie. Wiadrami wynosiła wodę z basenu zatapiając mojego sumaka octowca i inne uprawy. Gadanie w stylu: nie wolno, nie wylewaj wody, nie podlewaj kwiatków itd.. mijały ją szerokim łukiem. Zaczęłam więc: podlej trawkę tutaj, nalej wody w to, przelej wodę do tego itd. To działa. To samo z myciem rąk. Darła się w iebogłosy i nie chciała podstawiać rąk pod bierząca wodę, Bóg jeden raczy wiedzieć dlaczego. Za to łapała - jak Jasiek - wszystko w pobliżu. I też zakazy były na nic, poskutkowały nakazy: dotknij wody, wyciągnij rączkę, podaj drugą rączkę, złap mydełko itd. Teraz ograniczas ię do \"realizowania\" poleceń :) Wyrzucam ich jednych tchem tyle, żeby nie zdążyła nawet pomyśleć o własnej inicjatywie , ha ha ha Ale dzisiaj w czasie kąpieli dała taki popis, że MUSZĘ się pochwalić!!!! Wzięła swoją gąbkę i powtórzyła sama cały rytuał mycia!!!! Wyciągnęła jedną nóżkę, nalała płyn na gąbkę, wyszorowała nóżkę, schowała pod wodę, wyciągnęła drugą nóżkę - to samo, a już padłam z wrażenia, jak zaczęła pucować tą gąbką rączki, ramiona, brzuszek i paszki. Kompletnie oniemiałam! Ja zawsze to robie. dziś podniosłam się po coś, a ona wzięła gąbkę i sama to wszystko zrobiła. Jeszcze nie moge wyjść spod wrażenia. cdn. A co! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wogóle chciałam się z Wami podziecić takim spostrzeżeniem. Otóż zauważyłam, że przynajmniej ja, nienadążam rozwojowo za własnym dzieckiem. Głupio to zabrzmiało conajmniej..... więc wyrażę się opisowo. Regularnie utykam na jakimś etapie. Np. ciągle o butach mówiłam do niej JEJ językiem ( czyli: papi ). Aż któregoś dnia olśniło mnie, że ona sama mówi juz BUTY a nie PAPI! A ją cigle na starym etapie byłam... To samo z ubieraniem. Zawsze tak samo, Niunia na kolanach u mnie i szybciutko ja ubieram. Dopiero niedawno całkiem przypadkiem wyszło, że ona wiele rzeczy potrafi założyć sama ( skarpetki, buty, spodenki, sweterek ) tylko ja utknęłam na etapie roczniaka i jakby nie zauważam, że z dnia na dzień przeciez dziecko się rozwija i umie coraz więcej! Ostatnio zakładałam jej kostium kąpielowy. Nie miałam jak przysiąść, żeby wziąć ją na kolana, więc zaryzykowałam ubieranie na stojąco. I co? Osłupiałam, jak Nastka prawie mnie odepchnęła - tylko przytrzymała się mnie rączką łapiąc równowagę - sama podnosiła nóżki, celowała w \"dziurki\" i podciągała sobie kostium. Ostatni nalot gości ( 3 dni ) uświadomił mi, na jakim etapie rozwoju jest naprawde moje dziecko. Ja wpadłam w taki rytm codziennych czynności, że chyba nie dałam jej dotąd szansy pokazać, że coś tam się nauczyła :( Rano - śniadanko, więc mama szybko robi, karmi, wyciera buzię i zsadza z krzesełka. Przy gościach było tyle ganiania, że przy obiedzie Nastka została sama ze swoim talerzykiem. Często je sama, więc wiedziałam, ze sobie poradzi. Ale byłam zaskoczona, kiedy zobaczyłam, jak skończyła jeść - odłożyła widelec na talerz, odsunęła go od siebie ( odepchnęła rączkami ) i wytarła buzię chusteczką, którą też odłożyła na talerzyk!!!! Widać zaobserwowała, jak zrobili inni. Ale pewnie jeszcze długo bym tego nie zauważyła ciągle ją karmiąc, albo wycierając buzię i nadskakując ze wszystkim. Chce przez to powiedzieć, że jestem dumna z mojej córki... tylko z siebie jakoś mniej. Czy Wy też tak macie? łapiecie się na tym, że \"na siłę\" pomagacie swoim dzieciom, niejako z przyzwyczajenia już , w sytuacjach, w których one już sobie same radzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze mnie korci troszeczke, zeby sobie ponarzekac na jaskowe wieczorne jedzenie... Tak jak w poludnie, Jasiek siada przy stole bez problemu, czasami nawet domagajac sie tego przed czasem, i zjada w miare normalny obiad, tak wieczorem po pierwsze nie sposob utrzymac go przy stole wiecej niz piec minut, po drugie nie ma takiej sily, ktora zmusilaby go do jedzenia (przy stole). Tak jest od dwoch tygodni... miesiaca moze... nie pamietam... Jasiek ucieka od stolu, troche lazi, bawi sie albo marudzi, po czym domaga sie manata. Manat to jest taki morski bardzo smieszny zwierz, ktorego to Jasiek upodobal sobie najbardziej z calej bandy najrozniejszych zwierzat, ktore mozna zobaczyc badz uslyszec w encyklopedii multimedialnej w komputerze Myszonia. Od bardzo juz dawna stalo sie u nas rytualem, ze po kolacji Myszon bierze Jaska do swojego biura, gdzie razem ogladaja te mini filmiki ze zwierzetami, po to zebym ja mogla spokojnie sprzatnac ze stolu, itp. (a czasami rowniez spokojnie zjesc, hi hi) No i teraz Jasiek, wieczorowa pora, nie mysli nawet o kolacji tylko od razu, na skroty chce ogladac manata :) I wiecie co, zaczelam karmic go podczas gdy oglada te swoje zwierzatka. I on wtedy je. Mam nie karmic? Na zasadzie, ze jak zglodnieje to zje? Ale wtedy nie zjadlby zupy czy risotto tylko kawalek chleba... (zreszta chleb i tak zdarzylo mu sie juz podjadac wieczorem) Karmie wiec :) hm :) Ale nie zmuszam, nie wmuszam, nie stresuje (tego staram sie unikac jak ognia), ja po prostu \"stwarzam warunki\" i \"wykorzystuje sytuacje\". Hm... Jasiek wlasciwie niemal zawsze jedzac robi tez cos innego. A jesli nie bawi sie akurat jakas zabawka czy ksiazka, to bawi sie jedzeniem (np. przekladajac, przelewajac z jednego naczynia w drugie) - to ja juz wole, zeby czytal ksiazke !!!!!!!!!!! :) oczyywiscie !!! Rozpisalam sie jak zwykle, kurcze, ja nie potrafie zwiezle, no nie potrafie i juz. Bardzo jestem ciekawa jak to jest u Was. Ja sama mowie sobie, ze poltoraroczniak jest jeszcze za maly na poprawne jedzenie, siedzenie przy stole itp. Mowie sobie, ze tego bede wymagac pozniej... no bo na razie nie wychodzi... Ale jezeli mi napiszecie, ze Wasze dzieci siedza grzecznie, ze jedza, ze mowia dziekuje na koniec, to chyba zaczne sie zastanawiac nad jakas zmiana :) mowie powaznie :) Jeszcze raz powtarzam, ze przy obiedzie wszystko gra, a wszystkie pozostale posilki potrzebuja juz conajmniej ksiazki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, ale numer! Ja tu wlasnie placze, ze Jasiek tak fatalnie je, a Ty takie cudownosci o Nastusi opowiadasz !!!!!!!!!!!! Bardzo fajne to jej zachowanie przy stole... eh... Ja w ogole jestem zwolenniczka wychowania przez przyklad. Patrz, u Ciebie to juz dziala ! Co do mycia, to Jasiek nie myje sie jeszcze sam, on na razie tylko przeciera sobie sam buzke, taka wacianym prostokatem, dokladnie tak jak ja to robie :) Tak sie wlasnie zastanawiam, czy ja go moze nie wyreczam za bardzo ;) tak generalnie... hm... bede miala temat na wieczorne przemyslenia ;) zgadzam sie z Toba w pelni, ze warto zostawic dzieciakom troche \"roboty\" No, Shalla, od wczoraj mam wrazenie, ze jestesmy tu niemalze same :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj Boze... wali taki grad, ze nie slysze wlasnych mysli... Wlasnie podziwialismy z Myszoniem ogromne kule i kawaly lodu. Zegnajcie pomidory.................................................. :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:( Co sie, bip bip bip, dzieje z ta pogoda ??? Pamietacie zdjecia z zeszlego roku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację, chyba straszymy tu we dwie dziś :) Nie przejmuj się - dla otuchy powiem Ci, że Nastka je wzorowo wyłącznie w napadzie histerycznego głodu. Wtedy to sama nie moge się napatrzeć, jak cudnie łyżka wiosłuje POPRAWNIE TRZYMAJĄC!!!! I ani kropelki nie uroni. Ba... ale dla celów edukacyjnych nie będę przecież dziecka głodzić... Efekt jest tego taki, że kiedy dostaje żarełko, to często się nim bawi, co mnie doprowadza do konwulsji niemal, bo nienawidze tego! A jak wygłąda świat i okolice po wieczornym pomidorku.... to jest widok tylko dla twardzieli :D Niech to Cię pocieszy :) Natomiast śniadanie i kolacja wchodzą wyłącznie podczas lektury \"Zakochany kundel\". Nie ma książki - nie ma żarcia. Muszę przynieść, a Nastka rozpoczyna swoje:\" O! Pica! Maji pica ma pije. Pica piii\" Tłumaczę: \" O! Piesek! Mały piesek ma piłkę. Piesek śpiii.\" I tak kartka po kartce, ona czyta, ja jej wtykam kaszkę. jak mam czasu to daje jej miseczkę i też wcina, już bez lektury... tyle, że przeważnie potem musze ją przebrać :) a to już mi się nie uśmiecha. Ale kurcze, że tez nie nagrałam scenki, jak parę dni temu zjadała pomidorową z buszka :) Siedziała golutka na tarasie z miska pomidorowej między nóżkami i tak szybko wcinała, że czasem jej spadało z łyżeczki na brzuszek. A że była głodna... to zbierała łyżeczką każdą ściekającą kropelkę po brzuszku. Trurlałam się ze śmiechu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Litości, jakie błędy. Ale to już ze zmęczenia. U nas wczoraj była burza z piekła rodem. Dziś cisza.... aż podejrzana... Biedne Twoje pomidorki :( O jakie zdjęcia z zeszłego roku pytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w tamtym roku zrobilam zdjecia gradu i spustoszen w ogrodzie (i wyslalam je Wam): bialo na tarasie i liscie pociete w drobny mak... tylko ze ja w tamtym roku nie sadzilam pomidorow, buuuuuuuuuu, chlip, chlip dobranoc........................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A rzeczywiście. Pamiętam. No tak... jak to mówia: koniec świata idzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane! Wpadlam na sekunde - zobaczyc co u Was i potwierdzic, ze przezylismy przeprowadzke!!! Cala trojka lacznie z Franiem! O szczegolach napisze jutro, a zdjecia ogrodu postaram sie psytryknac w weekend - niestety zawalilam sprawe i nie zrobilam zdjec smietnika, jakim nasz ogrod byl jeszcze przed miesiacem :) Teraz chyba nikt mi nie uwierzy! To az nieprawdopodobne - przyjezdza dzwig i sypie ziemie z workow, sadza rosliny juz podrosniete, rozwijaja trawnik z rolki i - ogrod wyglada jakby mial conajmniej dwa lata! Co do reszty - na razie mieszkamy na placu budowy (wykonczono tylko cztery z okolo dwudziestu mieszkan utworzonych w odremontowanej kamienicy i dawnej fabryczce). Jest wiec nieco glosno i pyliscie, ale za to dosc widno i przestrzennie! Nie mialam dotad czasu nacieszyc sie tym wszystkim, bo w sobote przeprowadzka trwala do poznego wieczora, w niedziele rozpakowywalam paki a w poniedzialek rano wyjechalam sluzbowo do Gdanska, z ktorego wrocilam przed chwila;) Za to w niedziele wieczorem...W niedziele wieczorem padlismy z Gabrysiem na lezaki w ogrodzie i ...pilismy wino patrzac w gwiazdy dyszla wielkiego wozu, ktore jakims cudem widac stamtad calkiem wyraznie:):):):):):):) W zwiazku z moim wyjazdem do Gdanska i wczorajszym Gabrysiowym wyjazdem do Bolonii, w niedziele wieczorem Franio wyekspediowany zostal z Tesciowa nad morze. \"Rozmawialam\" z nim przed chwila przez telefon i prawie wylazlam ze skory z tesknoty... Fajnie przynajmniej, ze jest nad morzem i wdycha swierze powietrze zamiast dusic sie w miescie. W piatek chcemy dojechac do niego i zostac tam na weekend. Jutro napisze wiecej o tym jak Franio przezyl przeprowadzke ;) Caluje! Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, nareszcie ! Sciskam mocno i czekam na obiecane opowiesci. jak to jest byc wreszcie u siebie ??? Cudnie, prawda ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cudnie, oj cudnie!!! ;) Musze Was jednak przepèroszic i poprosic o chwile cierpliwosci. Mam dzis ciezki dzien w pracy i nie dam rady napisac wiecej. Mam nadzieje, ze jutro bedzie lepiej! 🖐️ Kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk - wspaniale!!!! Czekam na zdjecia - moja skrzyneczka zaprasza! No i koniecznie napisz jak stosunki tesciowa-Franio. Oby wszystko bylo dobrze. Oczami wyobraźni już widze ten Wasz ogródek na dachu :) Ale napisz mi jedną rzecz - bo mnie STRASZNIE interesuje. Czy w Waszym \"ogrodzie\" są komary??????? Bo jeżeli brakuje Wam tego elementu przyrody dla pełnego kolorytu, to ja chętnie doślę. Pakowane w słoikach grupowo, bądź pojedyńcze płodne egzemplarze w stanie gotowości rozpłodowej. :) Służę również gniazdem os :) Nie mam pojęcia jak przesyła się rośliny i czy one w ogóle wytrzymują transort daleki, ale jakby co - to również chętnie podzielę się tymiankiem, mętą, szałwią i melisą :) Zaczynam tymczasem modlić się o jesień - to moja ulubiona pora roku. Ale nie chodzi teraz o warunki atmosferyczne, ale moją małą cesarzową Tsu Na Mi, która roznosi w proch moje dokonania na polu ogrodnictwa.... Po skończonym sezonie z moją córką, chyba będę potrzebować dwóch tygodni odnowy w dobrej klasy uzdrowisku... A że na to nie ma raczej szans..... to i na moją równowagę psychiczną tez nie ma :) Spodziewajcie się więc z dnia na dzień bardziej dyrnych i nieokiełznanych politycznie tekstów :) pozdrawiam z epicentrum cyklonu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boszzz... żadną \"mętą\" się dzielić nie będę, ale miętą to już chętnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej!!! Shalla! Komarow ci u nas dostatek, i kolejnych nie przyjmujemy - nawet jako wrozby zwyciestwa! Wspominalam Wam kiedys, ze nasz nowy dom jest blizej parku i rzeki... Mam wlasnie w planach zakup wszelkiej antykomarzej broni dostepnej na rynku! Bzzzzzzzz...! :p:p:p Acha, z przyjemniejszych gosci mielismy wczoraj w ogrodzie prawdziwa wazke! :):):) Co do roslinek - mysle, ze podrozy raczej by nie przetrwaly, ale dzieki za oferte :):):) Z pachnidelek mam na razie lawende, melise, tymianek, rozmaryn i oczywiscie bazylie :) Chodze i skubie i wacham i usmiecham sie jak glupi do sera... Cala natura przodkow ze mnie wylazi :):):) No wiec kilka wiecej slow na temat przeprowadzki - to karkolomne przedsiewziecie powiodlo sie glownie dzieki pomocy moich tesciow i trzech silnych panow przywiezionych przez nich do pomocy. Najbardziej podobal mi sie malutki, starszy pan, ktory zarzucal sobie na ramie paki wypelnione ksiazkami i plytami, ktore wczesniej w skladzie dwuosobowym suwalismy po podlodze z wielkim wysilkiem... Z jego czynna pomoca spakowalismy reszte dobytku i rozkrecilismy meble, ktore nastepnie w trzech rundach rozwiezione zostaly czesciowo do nowego domu, czesciowo zas do domu moich tesciow. Z zalem pozegnalam zakupiona dla Frania komode z szufladami i dwie wielkie stare szafy. Kocham stare meble i mialam nadzieje zabrac je ze soba, ale dokonawszy dokladnych ogledzin powierzchni stwierdzilismy, ze byloby to naprawde bez sensu. W nowym mieszkaniu jest ogromna szafa wnekowa, a komoda... nie da sie wcisnac do pokoju Frania ani oknem ani drzwiami... Teraz szafy i komoda powedruja na kilka lat do magazynu w biurze mojego tescia i wroca do nas zapewne przy kolejnej przeprowadzce :) Musze stwierdzic, ze chociaz obecne mieszkanie jest o wiele bardziej nowoczesne od poprzedniego, nie zaluje tego wyboru. Mialam juz seredcznie dosc ciemnosci i ciasnoty i naprawde dobrze mi w jasnym i prawie pustym mieszkaniu... Franio uczestniczyl w przeprowadzce czynnie. Pomagal nam pakowac pudla (jego zadaniem bylo trzymanie rolki z tasma i przyklepywanie naklejonej juz tasmy raczka tak, by dobrze trzymala ;). Zapakowal tak ze mna kilkanascie pudel! W polowie przeprowadzki Franio wraz z Dziadkiem udali sie na obiadek i dlugi spacer, z ktorego wrocili juz do nowego mieszkania. Wiekszosc popoludnia Franio przespal wtulony w kat kanapy, a wieczorem byl raczej dosyc marudny. Widzac mame miotajaca sie po mieszkaniu (usilowalam rozpakowac jak najwieksza ilosc paczek korzystajac z obecnosci i tesciow i ich pomocy przy Franiu) czul sie zdecydowanie zaniedbany :o... Od czasu do czasu poplakiwal i wtedy pomoc moglo tylko wziecie na rece i tulenie przez mame... Pierwsza noc minela nam raczej dosc spokojnie (Franio, w odroznieniu od nas spal jak susel w naszym lozku) a w niedziele kolo poludnia Franek pojechal do dziadkow, ktorzy zabrali go na kilka dni nad morze. Z relacji tesciowej wynika, ze ma sie doskonale, wcale za nami nie teskni i cytuje \"wreszcie jego zycie nabralo wlasciwego rytmu\"... Cala moja tesciowa ze swoja delikatnoscia :p Wkurzam sie strasznie, bo ilekroc dzwonie, by uslyszec glos Frania slysze zamiast glosu Frania glos Tesciowej nawijajacej do niego jak karabin maszynowy. Potem tesciowa slodkim glosem mowi mi - \"nie chce z Toba rozmawiac! Jaka szkoda!\" i rozmowa konczy sie... Prosilam ja wielokrotnie, by nastawiala telefon na opcje glosno -mowiaca, co sprawia, ze Franio slyszy mnie bez przyciskania telefonu do ucha, ale w odpowiedzi slysze zawsze, ze ...tesciowa nie moze sie jakos nauczyc jak wlaczyc te opcje... Rece opadaja. Z jednej strony - jestem jej bardzo wdzieczna za pomoc przy przeprowadzce i przy Franiu, a zdrugiej - mam ochote udusic ja za wszystkie gry i gierki, ktorych stosowania w stosunku do mnie nie moze sobie odmowic :o. Na szczescie dzisiaj juz koniec rozlaki - jedziemy do Frania wieczorem, a od przyszlego tygodnia znowu bedziemy wszyscy razem. Przepraszam, ze tak strasznie sie rozpisalam... A teraz z innej beczki - ktos, chyba Myshka, pytala o filmy animowane. Mamy w domu Reksia, Koziolka Matolka, Baltazara Gabke, Bolka i Lolka i Misia Uszatka. Nie wiem jak mozna je przegrac, ale jesli ktos mi to wytlumaczy - chetnie sluze kopia. Sama bede sie starala upolowac Krecika, Opowiesci z mchu i paproci, Rumcajsa i inne czeskie bajki... Czy mozna je dostac w Polsce? Franio nie zaczal jeszcze wlasciwie ogladac telewizji, ale mysle, ze teraz, po przeprowadzce wprowadze obyczaj ogladania dobranocki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk - no bomba! Cudownie, że najgorsze już za wami. Teraz będzie z górki. Przypominam iż nieustannie czekam na zdjęcia :) Ja mam jutro najazd teściów... jeżeli do poniedziałku się nie odezwe na forum, wezwijcie ekipę antyterrorystyczną. Mówię serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla!!!! Nie odezwalas sie, wiec zgodnie z umowa poslalam do Ciebie ekipe antyterrorrystyczna!!! ;) Mam nadzieje, ze przetrwalas jakos te nawalnice... My pojechalismy nad morze odebrac Frania z rak tesciow i momentami takze bylo goraco... Zreszta szkoda nerwow na opisy. Dziewczyny - czy wszystkie wyjechalyscie juz na wakacje? Dlaczego tak tu cichutko? Jesli czegos nie przeoczylam, wyjazdzala dotad tylko Dynia i Katrin. Mam nadzieje, ze swietne sie obie bawia :) Shalla - chcialam zrobic zdjecia, ale ...nie moge znalezc aparatu po przeprowadzce :( Mam nadzieje, ze to tylko chwilowe znikniecie - jest przeciez jeszcze sporo nierozpakowanych paczek. Martwi mnie tylko to, ze torbe z aparatem widzialam juz wyciagnieta w trakcie przeprowadzki, wiec jesli jakis tajemniczy duch nie zapakowal jej spowrotem do pudla, to... No wlasnie nie wiem co? :o Franio wszedl wlasnie w okres powtarzania po nas nawet skomplikowanych slow. Nie uzywa ich sam w odpowiednim kontekscie - tylko powtarza jak katarynka. Ale ze robi to czesto, kontekst czasami sam sie stwarza. Najladniejsze jest w jego wykonaniu wezwanie \"litosci!\". Uslyszal do ode mnie kilkakrotnie w sytuacjach, gdy rece mi juz opadly w obliczu jego pomyslowosci i odtad powtarza z upodobaniem. Wczoraj wracalismy razem z plazy. My objuczeni jak muly akcesorjami plazowymi a Franio dwa kroki za nami z wiaderkiem wypelnionym woda w reku. Nie chcial tej wody za nic w swiecie wylac, wlukl sie wiec z trudem wolajac za nami \"Litosci, Mama! Tata! Litosci!!!\" Modlilam sie tylko, by wsrod plazowiczow nie bylo Polakow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk! Ale cudna historia na dzien dobry :) Usmialam sie serdecznie z dzwigajacego ciezka wode Frania, ktory wola \"litosci\" :) A z Twoja tesciowa to musisz miec niezly krzyz. Shalla, Ty ze swoja tez. Odezwij sie wreszcie po tym sztraszliwym nalocie ! I napisz jak Twoi rodzice odbietraja Twoich tesciow. U nas teraz powolutku wchodzi rysowanie. Jasiek sam nie bardzo lapie za kredki (no chyba po to zeby je podgryzac), ale za to prosi mnie zebym rysowala rozne rzeczy :) A ja sie swietnie bawie, i z kazdym rysunkiem krowa bardziej przypomina krowe ;) Jak pierwszy raz narysowalam kaczke i pytam: "co to?", Jasiek stwierdzil z przekonaniem "zaba!". Ale sie nie zrazam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yuhooooo, zajechalismy doma :) Było cudnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, żyje.... chyba... Kuk - dzięki za ekipę tych przystojniaków, ale akcję odbijania mnie z rąk tych ...t...(teściów? ) t.. terrorystów opiszę innym razem. Zalegam z migreną. Bez odbioru. P.S. Wolałabym, żeby porwali mnie kosmici....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, dochodze do wniosku, ze moi tesciowie nie sa tacy zli... :o:o:o Przykro mi, ze trafil Ci sie az taki model :( Opisz nam ich nie przebierajac w slowach - moze troszke Ci ulzy... Sle wiazke dobrych fluidow i zycze szybkiego przejscia migreny. ❤️ Dynia!!! Witaj!!!!!! Zaloze sie, ze jestes spalona na mahon :):):):) Jak bylo? Pisz i slij zdjecia! Czekam z niecierpliwoscia! Myszko - no prosze! :) Twoj syn to bardzo przytomne dziecko - ty sie lepiej podszkol w tyvh rysunkach :):):) Ja nawet nie probuje rysowac zwierzatek - pokazuje Franiowi fotografie, a ryzykuje najwyzej rysunki domkow i kwiatkow ;) Czy ja Wam pisalam, ze widzialam jedna kandydatke na nianie dla Frania? Dzisiaj rozmawialam z inna - zobaczymy sie w przyszlym tygodniu. Ech, Elffik ma racje. Ciezko jest znalezc wlasciwa osobe, do ktorej mialoby sie stu-procentowe zaufanie... A tak a propos - Elffiik, Nikki, Lonka, Fisa, Impersona, Salma, Logosm, Pati - czy wszystko u Was ok??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk, Polka ??? Dynia, czekam na wrazenia z wyjazdu i chocby najmniejsza wskazowke na temat tego gdzie Was pognalo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Witaj Dynia! Pisz relacje!!!! Kuk - nie opiszę ich... bo to by mnie chyba dobiło :( Nie chcę.. nie mogę... nie mam siły... :( dzięki za fluidy, jesteś kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myshko - Polka, a jakze :))) Obie Panie to Polki. Jedna - dziewczyna okolo 30-tki, mama szescioletniego chlopca. Druga - Pani po 60-tce, byla nauczycielka. Obie pracowaly kiedys u mojej kolezanki i obie wspomina milo. U niej pracowaly wprawdzie tylko po kilka godzin w tygodniu, ale u mnie zgodzily sie na pelne \"pol etatu\". Obie mieszkaja od dawna we Wloszech i maja tu rodziny. W przyszlym tygodniu spotkam sie z ta druga Pania i trzeba bedzie podjac meska decyzje... Jedno jest pewne - Polka! Katrin! Witaj! Jak sie udal wyjazd? Czy Kubus zdrowy? Czy stesknil sie bardzo za Tata? To dopiero musialo byc powitanie! :):) Shalla. Pozostawiam bez komentarza... :( Czy migrena przynajmniej minela? I jeszcze ... czy Ty masz moze jakis sposob na te cholerne komary???? Jestesmy oboje z Franiem pogryzieni jak nieszczescie. Ja w ciagu jednego wieczora zaliczam oklolo 20 ukaszen. On troche mniej, ale niewiele... tylko mojego meza nie tykaja! Nic sobie nie robia z wszelkich antykomarzych masci dla malych dzieci, a autanu nie smialam dotad uzywac... Czy Waszym zdanie \"smierdziele\" wtykane w kontakty sa nieszkodliwe dla ludzi? Pamietam, ze to jedyny skuteczny srodek, ale skoro komar wyciaga nogi, to moze i inne stworzenia tez?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×