Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lawenda21

Czy jesteście za tym, żeby religia była w szkołach ?

Polecane posty

55 minut temu, Bimba napisał:

To dlaczego twoi rodzice nie naciskali i na zebraniach żeby inaczej układać plan?

Dla jednej osoby, by na to nie poszli. I jakoś przeżyłam. A czas wykorzystywałam na naukę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie jestem za tym. Uważam, że każdy młody człowiek ma prawo samodzielnie kształtować swój światopogląd i narzucanie komuś konkretnej wiary i religii nie jest w porządku. O ile ten przedmiot bazowałby na nauce o różnych religiach świata to bym to poparła ale dlaczego ktoś miałby wpajać mojemu dziecku konkretnie katolicyzm? Bo większość Polaków wyznaje taką wiarę? Nie przekonują mnie takie argumenty 🙂 Jeśli religia miałaby być w tej postaci co jest obecnie, to uważam, że powinna być tylko dla chętnych i nie podlegać ocenom. Wtedy ci, którzy odczuwaliby potrzebę uczestniczenia w takich zajęciach by na nie chodzili a reszta by po prostu zrezygnowała. I nikt nie byłby wówczas piętnowany za swoje wybory 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.09.2020 o 13:43, Anitella napisał:

Matko co za bzdury...Ludzie chorzy są leczeni ze swoich składek. Nie płacisz składek, nie masz dostępu do opieki zdrowotnej. Chyba, że przez opiekę społeczną, ale takie rzeczy to wyjątki i są wpisane w koszt solidarności społecznej.

A propos składek zdrowotnych, to one też są częścią pasożytnictwa kleru. My ludzie pracy ze swoich podatków opłacamy 80% składki zdrowotnej każdej bogobojnej siostrzyczki, księdza, czy rozpasanego biskupa.

Bardziej obrazowo salowa śmigająca cały miesiąc za najniższą krajową, chce czy nie, opłaca składkę zdrowotną biskupa rozbijającego się najnowszym modelem Lexusa. Naprawdę warto się doinformować. 

No to się właśnie doinformuj. Przykładowy Kowalski, który zarabia gowniana pensje, placil jeszcze bardziej gowniane składki, a gdy zachoruje na nowotwór ma refundowane leczenie za co najmniej kilkaset tysięcy złotych. Przeciętnie 200-300 tys.Podobnie z dziećmi chorymi na nowotwory, gdzie pojedyncza dawka leku potrafi kosztować kilkadziesiąt tysięcy za jedna dawkę. Podobna sytuacja w mukowiscydozie, można wymieniać długo. Leczenie wielu chorób jest tak drogie, ze składki danej osoby to kropla w morzu. To właśnie „solidarność społeczna”.

Nie podoba mi się to, ale taki jest system, każdy płaci na coś czego wcale nie chce utrzymywać. A pensje dla katechetów to psie pieniądze w stosunku do tego, ile pieniedzy z podatków jest przepieprzanych. Ale to trzeba mieć ogólne spojrzenie na gospodarkę, a nie być zaślepionym nienawiścią do kościoła i walczyć o marny grosz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Mizo napisał:

Nie, nie jestem za tym. Uważam, że każdy młody człowiek ma prawo samodzielnie kształtować swój światopogląd i narzucanie komuś konkretnej wiary i religii nie jest w porządku. 

Dzieci nie potrafią kształtować swojego światopoglądu, bo są dziećmi. Należy im wskazywać to co jest dobre, a co złe, na tym polega wychowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pensja katechety to około 3700 zł brutto miesięcznie. To blisko średniej krajowej dla nauczyciela mianowanego, czyli osoby z wieloletnim doświadczeniem pedagogicznym, na przedostatnim stopniu zawodowego awansu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Wanna napisał:

Dzieci nie potrafią kształtować swojego światopoglądu, bo są dziećmi. Należy im wskazywać to co jest dobre, a co złe, na tym polega wychowanie.

Indoktrynacja religijna nie ma nic wspólnego z wychowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Indoktrynacja religijna nie ma nic wspólnego z wychowaniem.

Dla osób nie wierzących wszystko jest indoktrynacją. Jak dziecko ma poznać wiarę, albo ją sobie „wybrać”, skoro nie ma szansy jej poznać? Poza tym dla mnie jako osoby wierzącej na temat innych religii mojemu dziecku nie jest potrzebna wiedza większa niż to, że istnieją i na czym się z grubsza opierają. Żeby poznać wiarę na tyle dobrze, żeby mogło ją w późniejszym wieku świadomie przyjąć lub odrzucić trzeba poświecić naprawdę wiele czasu. Nie da się zgłębić dokładnie kilku religii w ciągu powiedzmy pierwszych 20 lat życia. 
Zresztą po co ja się produkuję. Osoba która zgłębianie wiary nazywa indokrynacją i tak tego nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Wanna napisał:

No to się właśnie doinformuj. Przykładowy Kowalski, który zarabia gowniana pensje, placil jeszcze bardziej gowniane składki, a gdy zachoruje na nowotwór ma refundowane leczenie za co najmniej kilkaset tysięcy złotych. Przeciętnie 200-300 tys.Podobnie z dziećmi chorymi na nowotwory, gdzie pojedyncza dawka leku potrafi kosztować kilkadziesiąt tysięcy za jedna dawkę. Podobna sytuacja w mukowiscydozie, można wymieniać długo. Leczenie wielu chorób jest tak drogie, ze składki danej osoby to kropla w morzu. To właśnie „solidarność społeczna”.

Nie podoba mi się to, ale taki jest system, każdy płaci na coś czego wcale nie chce utrzymywać. A pensje dla katechetów to psie pieniądze w stosunku do tego, ile pieniedzy z podatków jest przepieprzanych. Ale to trzeba mieć ogólne spojrzenie na gospodarkę, a nie być zaślepionym nienawiścią do kościoła i walczyć o marny grosz.

Ale co to ma do rzeczy...... zarabia, bo płacimy wysokie podatki i wydajemy 2 miliardy rocznie na utrzymanie kleru. Samo koszt szkolnej katechizacji to ponad 5 milionów. To są grosze? Składkę zdrowotną przeciętny Kowalski płaci nawet po przejściu na emeryturę. A emerytury kleru są dodatkowo podwójnie waloryzowane, pomimo że to towarzystwo płaci symboliczne, albo jak wolisz gówniane,  podatki. Taka sprawiedliwość. 

Są ludzie, którzy płacą składki całe życie, a  nie korzystają z opieki zdrowotnej w minimalnym stopniu. System składkowy jest systemem solidarnościowym, więc korzystają inni. Tak to działa. Niestety korzystają także święte krowy, które pasożytują na narodzie i  cynicznie dokładają się do systemu zdrowotnego w wymiarze 1/wymiaru składki.  I przez tak beztroskie traktowanie wyzysku państwa przez kler nie stać nas na min. nowoczesne terapie, badania przesiewowe, stomatologów i pielęgniarki na etatach w szkołach.  To jest sedno! A ty masz wypaczone postrzeganie rzeczywistości. Jakikolwiek byłby koszt lekcji religii w szkołach to jest to zbędny i nieuzasadniony wydatek. Odwrotnie do ratowania życia ciężko chorym. Koszt układu kler-politycy ponoszony przez społeczeństwo jest zdecydowanie skandaliczny.  A Bóg, jeśli istnieje, to z tym syfem nie ma nic wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, Wanna napisał:

Zresztą po co ja się produkuję. Osoba która zgłębianie wiary nazywa indokrynacją i tak tego nie zrozumie.

Taaaaa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie nazywam zgłębiania wiary indoktrynacją.

Nazywam to stratą czasu.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, Unlan napisał:

Religia w szkole jest od 1993r. i zawsze wyglądała tak jak wygląda. Kucie modlitw to także poznawanie wiary. Żadna religia tak naprawdę nie funkcjonuje bez obrzędów i stosownych do tego modlitw. Też mylisz religię z religioznawstwem.

Bzdura! Jeśli w klasie na 25 osób mamy 4 super uczniów z danego przedmiotu, 4 bardzo słabych, a reszta spokojnie wyciąga na dostateczny bez korepetycji, to można powiedzieć, że nauczyciel jest ok. Ale jeśli na 25 osób, jest 3 bardzo dobrych, a reszta to niedostateczne w porywach do miernych i ewentualnie 3-4 dostatecznych, to rodzice są roszczeniowi? Czy w swojej pracy jak wysłuch/ujesz, że jesteś kiepskim pracownikiem, albo klient jest zawiedziony, to też olewasz robotę, czy się starasz, albo ją rzucasz? Nauczyciel jest w obowiązku nauczyć wszystkie dzieci. Po to wybrał ten zawód i dokładnie to ma zapisane w karcie nauczyciela. Jeśli moje dziecko jest oporne na wiedzę, to nauczyciel ma obowiązek nad nim przysiąść. A jeśli jest leniwe, to powinien ze mną porozmawiać i wspólnie ze mną kombinować jakby to dziecko w minimalnym stopniu zaczęło się uczyć. Nauczyciele olewają robotę, bo im po prostu się wydaje, że im wolno. Przez całe swoje życie spotkałam mnóstwo leniwych nauczycieli, a potem cierpią na tym dzieci. Przeniosłam z powodu jednej takiej leniwej wyżywającej się na dzieciach, że dzieci to de/bile tępej dzidy i nagle w innej szkole okazało się, że moje dziecko potrafi matematykę i tłumaczy ją kolegom z klasy. Zostawiłabym ja w tamtej szkole i dziecko niepotrzebnie powtarzałoby klasę. Nauczyciel ma się przykładać do swojej roboty jak każdy inny pracownik, a rodzic ma prawo wymagać, ponieważ to rodzic tak naprawdę wypłaca pensję nauczycielowi, poprzez odprowadzanie podatków.

Kucie na siłe nikogo jeszcze nie przekonało do religii. Co do całej reszty to się w pełni zgadzam, tylko nie ujołem tego w odpowiedniej formie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.09.2020 o 22:01, AgsAgsAgs napisał:

Jak zaczynalam swoja przygode ze szkola to religia byla w salkach katechetycznych. Wiec, stwierdzenie, ze zawsze byla w szkole jest z gruntu bledne. Nie byla.:)

W szkole czy nie, to dzieci zawsze były wyganiane z domu na religię. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Wyganiane" to słowo idealnie tu pasuje do sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Wanna napisał:

Dzieci nie potrafią kształtować swojego światopoglądu, bo są dziećmi. Należy im wskazywać to co jest dobre, a co złe, na tym polega wychowanie.

Nie zgodzę się z tym absolutnie. Wychowanie to dla mnie uczenie dziecka szacunku do drugiego człowieka czy kultury osobistej ale nie mówienie mu jak ma myśleć i w co ma wierzyć. Dzieci widzą i rozumieją więcej niż Ci się wydaje. Kiedyś dyskutowałam na tematy religijne z 9 letnią dziewczynką. Jej wiedza była imponująca i zagięłaby nią niejednego dorosłego Kowalskiego. Różnica polegała na tym, że nie były to wyuczone formułki nabyte od rodziców bądź ze szkoły tylko pokaz samodzielnego myślenia i zmysł analizatorski. Nie ukrywam, że zrobiła na mnie wrażenie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, DANIEL napisał:

Kucie na siłe nikogo jeszcze nie przekonało do religii. Co do całej reszty to się w pełni zgadzam, tylko nie ujołem tego w odpowiedniej formie. 

A kucie na siłę słówek z języka obcego na siłę przekonuje do uczenia się tego języka? Żadne kucie na siłę nie przekonuje do przedmiotu, a w lekcjach religii nie chodzi o kucie na siłę modlitw, bo tak naprawdę tych modlitw dziecko uczy się od małego odmawiając paciorek z rodzicami i chodząc na mszę. Chodzi o oceny i o to, że można powtarzać klasę mając na koniec roku jedynkę z religii. Oczywiście, że dziecko komunijne powinno znać modlitwy i niech ich katecheta przygotowujący do tej komunii ich wymaga, ale dlaczego 9latek ma je umieć, a 7latek idący do wczesnej już nie? Jeśli to 5-7 letnie dziecko przystępujące do pierwszej komunii św jest takie dojrzałe w wierze, to dlaczego nie wymaga się od niego tego samego? To raz, a dwa, jeśli dziecko już przystąpiło do tej pierwszej komunii i pozdawało te kilkanaście modlitw, to chyba je potrafi, to po jasny gwint w kolejnych klasach znowu musi te modlitwy zdawać? Dlaczego nie może być powtórki w wieku, kiedy jest bierzmowanie, tylko rok w rok?

6 godzin temu, Dobrosułka napisał:

Nikt nie zabrania poznawania czy wglebiania sie w mitologie katolicka dzieciom.   Nawet za czasu komunizmu byly lekcje religi.  Nie jest to jednak temat nadajacy sie do szkoly- nie jako oddzielny temat

Może nawet nie tyle, co nienadający się do szkoły jako oddzielny temat, ale jako temat podlegający ocenom.

8 godzin temu, Wanna napisał:

Dzieci nie potrafią kształtować swojego światopoglądu, bo są dziećmi. Należy im wskazywać to co jest dobre, a co złe, na tym polega wychowanie.

Ale niekoniecznie wyręczając się wiarą. Ile masz wrednych osób, które są bardzo wierzące? Bardzo dużo. Jakoś ich krzyż uprzejmości, dobroci i innych cech wobec bliźnich nie potrafił nauczyć.

8 godzin temu, Bimba napisał:

Indoktrynacja religijna nie ma nic wspólnego z wychowaniem.

To zależy od rodzica. Bo jak rodzic nie będzie uczyć dziecka, że nie bije się kolegów, bo ich krzywdzi, a będzie mówić, że nie bije się kolegów, bo to się bogu nie podoba, to ta "indokrynacja" jest wychowaniem. A potem są takie osoby jak opisałam wyżej. Niestety, każda religia, każde wychowywanie w wierze jest indokrynacją. Mieszkasz w UK i masz multi kulti jak na dłoni na każdym kroku. Ile z tych osób urodzonych w rodzinie judaizmu, islamie, hinduiźmie nie jest indokrynowanych? Żadna. Wszystkie mają zryty czerep. Mało tego, taki islam, to nie tylko wiara. To prawo, styl życia itd. Ja się cieszę, że urodziłam sie w rodzinie katolickiej, bo mogę pierdzielnąć tą wiarą w kąt jak mi się nie podoba i nikt mi nic za to nie zrobi. Za to będąc muzułmanką, uduszono by mnie kablem od żelazka. Nawet będąc świadkiem jehowy, który jest jest chrześcijaninem, odwracając się od wspólnoty, własna matka się mnie wyrzeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Unlan napisał:

Bo jak rodzic nie będzie uczyć dziecka, że nie bije się kolegów, bo ich krzywdzi, a będzie mówić, że nie bije się kolegów, bo to się bogu nie podoba, to ta "indokrynacja" jest wychowaniem.

Unlan proszę cię, straszenie karą boską albo uzależnienie zachowan dziecka od tego czy się Bogu "spodobają" jest szantażem a  nie żadnym wychowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Unlan napisał:

Ja się cieszę, że urodziłam sie w rodzinie katolickiej, bo mogę pierdzielnąć tą wiarą w kąt jak mi się nie podoba i nikt mi nic za to nie zrobi

Cieszysz się że jesteś katoliczką bo bezkarnie mozesz łamać zasady swojej wiary???

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Bimba napisał:

Cieszysz się że jesteś katoliczką bo bezkarnie mozesz łamać zasady swojej wiary???

 

Cieszy się, że urodziła się w środowisku katolickim, a nie np. islamskim (fundamentalizmie), gdzie nie mogłaby tak po prostu powiedzieć, że jest 'nie wierzaca' 'nie praktykująca', 'nie należy do wyznawców religii otoczenia', bo konsekwencją nie byłyby krzywe spojrzenia sąsiadów, tylko śmierć lub wykluczenie ze społeczności, a nawet i rodziny. 

Nie napisała, że cieszy się, że jest katoliczka, bo może sobie wesoło łamać zasady swojej religii. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Znowu robisz za adwokata?

Unlan adwokatów nie potrzebuje, to mądra dziewczyna. Sama mi odpowie.

I nigdzie nie napisałam że może  "wesoło" łamać zasady, nie upiększaj.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Anitella napisał:

Ale co to ma do rzeczy...... zarabia, bo płacimy wysokie podatki i wydajemy 2 miliardy rocznie na utrzymanie kleru. Samo koszt szkolnej katechizacji to ponad 5 milionów. To są grosze? Składkę zdrowotną przeciętny Kowalski płaci nawet po przejściu na emeryturę. A emerytury kleru są dodatkowo podwójnie waloryzowane, pomimo że to towarzystwo płaci symboliczne, albo jak wolisz gówniane,  podatki. Taka sprawiedliwość. 

Są ludzie, którzy płacą składki całe życie, a  nie korzystają z opieki zdrowotnej w minimalnym stopniu. System składkowy jest systemem solidarnościowym, więc korzystają inni. Tak to działa. Niestety korzystają także święte krowy, które pasożytują na narodzie i  cynicznie dokładają się do systemu zdrowotnego w wymiarze 1/wymiaru składki.  I przez tak beztroskie traktowanie wyzysku państwa przez kler nie stać nas na min. nowoczesne terapie, badania przesiewowe, stomatologów i pielęgniarki na etatach w szkołach.  To jest sedno! A ty masz wypaczone postrzeganie rzeczywistości. Jakikolwiek byłby koszt lekcji religii w szkołach to jest to zbędny i nieuzasadniony wydatek. Odwrotnie do ratowania życia ciężko chorym. Koszt układu kler-politycy ponoszony przez społeczeństwo jest zdecydowanie skandaliczny.  A Bóg, jeśli istnieje, to z tym syfem nie ma nic wspólnego.

Ty masz spaczone postrzeganie. Tak, 5 milionów to są grosze, nie znasz cen w ochronie zdrowia jeśli twierdzisz inaczej.
I są ludzie, którzy wolą, żeby religia była w szkołach. Skoro system solidarnościowy Ci odpowiada, to nie powinno cię bolec te 5 milionów(które naprawdę nic nie znaczą). Nie wiem skąd masz dane o tych 2 miliardach i czego one dotyczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mysle za "za moich czasów" to system jeszcze w miare dzialal. Religia nie byla obowiazkowym przedmiotem i zajecia zawsze planowane albo na poczatku albo na koncu zajec, wiec rodzice mogli zadecydowac czy chca aby dziecko uczeszczalo. I to tylko w szkolach podstawowych. W gimnazjum i liceum moglismy zamienic Religie na zajecia z Etyki - i to tez wybralem. Byly one prowadzone przez bylego katechete ktory tez spedzil pare lat w armii a takze na misji, I bardzo dobrze wspominam te wszystkie godziny. 

Sporo osob broni sie twierdzac ze Religia powinna byc obowiazkowa aby uczyc dzieci zasad moralnych, itp. itd. Ale np zajecia z Etyki przedstawiaja i omawiaja podobne (o ile nie lepsze) tematy, pozwalajac dzieciom i mlodziezy eksplorowac rozne alternatywy w mysleniu i postrzeganiu swiata- a to chyba najwaznejsze, prawda?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cała ta dyskusja sprowadza się do tego, że wierzący chcą by ich dzieci poznawały religię w szkole, bo jest to po prostu dla nich organizacyjnie łatwiejsze, a niewierzący chcą nasrać na religię, bo przecież można. Pieniądze, to żaden argument, wierzący płaca podatki tak samo jak niewierzący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Bimba napisał:

Znowu robisz za adwokata?

Unlan adwokatów nie potrzebuje, to mądra dziewczyna. Sama mi odpowie.

I nigdzie nie napisałam że może  "wesoło" łamać zasady, nie upiększaj.

 

Albo po prostu nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, albo dalej przekręcasz wszystkie posty naokoło, żeby było się do czego przywalić na twój, jak zwykle prymitywny, sposób. 

Ty przekręcasz, ja upiększam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Iwna napisał:

Albo po prostu nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, albo dalej przekręcasz wszystkie posty naokoło, żeby było się do czego przywalić na twój, jak zwykle prymitywny, sposób. 

Ty przekręcasz, ja upiększam.

Bądź łaskawa nie pisać do mnie.

Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Wanna napisał:

Cała ta dyskusja sprowadza się do tego, że wierzący chcą by ich dzieci poznawały religię w szkole, bo jest to po prostu dla nich organizacyjnie łatwiejsze, a niewierzący chcą nasrać na religię, bo przecież można. Pieniądze, to żaden argument, wierzący płaca podatki tak samo jak niewierzący.

Nikt nie chce "nasrać" na twoją religię - ludzie niewierzący po prostu nie chcą ci jej sponsorować.

Wyznawaj ją sobie do woli ale nie za cudze pieniądze.

Odmowę płacenia za twoje fanaberie uważasz za atak???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Bimba napisał:

Bądź łaskawa nie pisać do mnie.

Dziękuję.

Jak zobaczę, że znowu wypisujesz głupoty, to nie omieszkam napisać, jak tylko będę miała na to ochotę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Wanna napisał:

Cała ta dyskusja sprowadza się do tego, że wierzący chcą by ich dzieci poznawały religię w szkole, bo jest to po prostu dla nich organizacyjnie łatwiejsze, a niewierzący chcą nasrać na religię, bo przecież można. Pieniądze, to żaden argument, wierzący płaca podatki tak samo jak niewierzący.

Tak nie do końca. W takim razie w ramach systemu solidarnościowego każde wyznanie powinno mieć opłacanego przez MEN swojego "katechetę".

Religia, jeśli już jest w szkole, powinna być traktowana jako nieobowiązkowe zajęcia pozalekcyjne - czyli pierwsza lub ostatnia godzina zajęć, żadnego wpływu na średnią i byłoby ok. I wtedy może zostać w szkole, nikomu nie będzie już tak "wadziła".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

Unlan proszę cię, straszenie karą boską albo uzależnienie zachowan dziecka od tego czy się Bogu "spodobają" jest szantażem a  nie żadnym wychowaniem.

Wszystko co robisz w celu ukształtowania dziecka, to wychowanie, nawet szantaż.

1 godzinę temu, Bimba napisał:

Cieszysz się że jesteś katoliczką bo bezkarnie mozesz łamać zasady swojej wiary???

 

 Dobrze widzę, że właśnie nazwałaś mnie hipokrytką? Chyba nie do końca doczytałaś i zrozumiałaś. Nie. Cieszę się, że urodziłam się w rodzinie katolickiej, bo bezkarnie mogę tą wiarę porzucić. Jeśli zechcę, mogę bezkarnie przejść na inne wyznanie. Islam mi tego nie daje, daje mi za taki numer śmierć. Nie wiem dokładnie jak jest u Żydów, ale chyba rodzina tak jak u świadków jehowy się nie odzywa do apostaty. Tak się składa, że jesteś Polką, więc pewnie sama urodziłaś się w katolickiej, lub pokrewnej temu rodzinie i zrobiłaś z tą wiarą co chciałaś.

Co do samej zarzuconej mi hipokryzji. Ogólnie też tej wiary w tej chwili nie czuję. Dlatego cieszę się, że urodziłam się w rodzinie katolickiej, bo jak bliżej mi do agnostyka, niż wierzącej, to nikt mnie w życiu dorosłym do tej wiary nie zmusi. Sorry, jakbym była hipokrytką i chciała łamać zasady swojej wiary, to bym przy swojej stosowanej antykoncepcji latała do komunii św jak na przysłowiowe sra/nie. A tego nie robię, pomimo, że muszę te pierdzielone piguły brać ze względów zdrowotnych. Bo nawet w takim przypadku KK zabrania przyjmowania komunii św. Już to tutaj dziesiątki razy wyjaśniałam i każdy się dziwił, że ze względów leczniczych nie wolno, jak ona bierze normalnie i chodzi i się z tego nie spowiada? Nie chodzę do spowiedzi, bo w przypadku moich leków, każda spowiedź jest nieważna, bo nie mam postanowienia poprawy, chyba, że męża wyrzucę z łóżka. Nie przyjmuję komunii św. od 15 lat, pomimo, że wtedy chodziłam do kościoła co niedzielę. Nigdy nie byłam jakoś super wierząca, ale do zasad zawsze się stosowałam i nigdy ich pod siebie nie naginałam. Nie wolno mi, to nie wolno. Uj wam w du/pę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Iwna napisał:

Cieszy się, że urodziła się w środowisku katolickim, a nie np. islamskim (fundamentalizmie), gdzie nie mogłaby tak po prostu powiedzieć, że jest 'nie wierzaca' 'nie praktykująca', 'nie należy do wyznawców religii otoczenia', bo konsekwencją nie byłyby krzywe spojrzenia sąsiadów, tylko śmierć lub wykluczenie ze społeczności, a nawet i rodziny. 

Nie napisała, że cieszy się, że jest katoliczka, bo może sobie wesoło łamać zasady swojej religii. 

Dokładnie tak.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×