Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

barteekk

Przestrzeń pomiędzy słowem przyjaźń a seks

Polecane posty

Cześć,

To co zamierzam napisać może być dłuższe i pełne teoretyzowania, także jak ktoś tego nie lubi a ceni w życiu twarde stąpanie po ziemi i to może przestać czytać w tym momencie.

Jeśli jednak nie zniechęciłem to zapraszam... Gdyby spojrzeć na mnie to zobaczycie zwykłego faceta, 37 lat, żona, dzieci, praca itp. Mniej więcej standard z całym pakietem towarzyszącym, po temacie można wnioskować, że najpewniej szuka wszystkich tych rzeczy, które są znane i dobrze opisane a zawierają się w stwierdzeniu "kryzys wieku średniego". Nie mogę nie zaprzeczyć, jednak podręcznikowe definicje są zarazem tak obce i dalekie, że nie odnajduję się w nich z zasady. Za dużo wysiłku za mną nad zastanawianiem się kim jestem, dlaczego czuję to co czuję, co mi służy a co nie służy, żeby łatwo identyfikować się z jakąś szufladką. 

Jeśli mowa o generalizowaniu to myślę, że jestem bardziej introwertyczny niż ekstrawertyczny, bardziej melancholik niż flegmatyk. Lubię teorię temperamentów, lubię o tym rozmawiać, bo jest to całkiem twórcza i wdzięczna zabawa, dająca dość dobre przybliżenia (czasami). Kiedyś wypisałem kilkadziesiąt cech, ktore charakteryzują melancholika, niektóre się wzajemnie wykluczają, niektóre są rozmyte, bo jako ludzie jesteśmy skomplikowani, niejednoznaczni i zmieniamy się w czasie i w zależności od okoliczności lub tego jak wieje wiatr 😄 Jednak nawet pomimo to, te łatki mają w sobie ziarno prawdy i werbalizują to, przez jakie okulary patrzymy na świat i opisują to tak zgrabnie, że jak człowiek to słyszy to mówi "no tak, to trochę o mnie, nie wiem dlaczego nie widziałem tego wcześniej". Melancholik to taki ktoś, kto ma głębszy świat uczuć, komu często brakuje słów żeby wyrazić swoje myśli, kto jest trochę perfekcyjny a trochę upierdliwy ale też fascynujący. To taki ktoś, kto widzi więcej, czasem to sie przydaje jak widzi drugie dno, inną perspektywę, a czasem przeszkadza jak insynuuje albo wyciąga błędne wnioski. Taki ktoś to generalnie więcej myśli, zastanawia się i musi mieć kontakt ze swoim wewnętrznym światem, musi go werbalizować, bo wtedy określa i definiuje siebie sprawiąjac, że staje się bardziej sobą, trochę jak "myślę, więc jestem". Zagoniony, zmuszony do stąpania po twardej ziemii, bo pozbawiony możliwości dotykania abstrakcyjnego świata uczuć swoich lub czyichś odkleja się od świata, który go przestaje interesować w wydaniu pragmatycznym. Tak jak flegamtyk znika gdy jest przeciążony bo dąży do pokoju i spokoju, tak jak sangwinik znika gdy się "nie bawi" bo życie bez zabawy to nie jest życie, tak jak choleryk który znika, gdy nie ma nowego celu na horyzoncie, bo życie bez celu to wegetacja. Melancholik, tak jak ja, tworzy głębokie związki, otwiera się i da Ci serce na dłoni jesli Ty dasz mu swoje, nie lubi masek i pozorów. Jest lojalnym przyjacielem, z którym możesz przegadać całą noc, umie słuchać i obdarzyć Cię swoją pogodą ducha i doświadczeniem, kórym chętnie się dzieli. Ma oczywiście kilka wad, jak każdy temperament, bo który nie ma. 

W temperamentach zabawa zaczyna się w związkach, trudno zrozumieć jednego człowieka, ale relacja dwóch różnych to juz zabawa na całego. Lubię o tym rozmawiać godzinami. I teraz do sedna, facet melancholik to facet + melancholik haha. Facet, który jest męski, ma libido i tą męską energię, która woła we mnie o swoje, ale ma też głowe ze swoim wewnętrznym światem. B. dobrze rozmawiało mi się/ rozmawia z kobietami. Kobiety są różne, ale zauważyłem, że z wiekszym prawdopodobieństwem znajdę wspólny język z losową kobietą niż losowym facetem. Po prostu ten świat uczuć jest często bliższy kobietom, jest zrozumiały dla nich i potrafią/są przywykłe do rozmowy o nim. Mam np b.dobre relacje ze swoimi przyjaciółmi, ale na ogół jest też tak, że znajduję wspólny język z ich żonami i chętnie ze mną rozmawiają na innym poziomie jakby, często potwierdzając, że ze mną rozmawia się im inaczej niż z mężem. Generalnie potrafię już chyba w miarę szybko rozpoznać melancholika czy to mężczynę czy kobietę. Lubimy ludzi podobnych do siebie. 

Przed ślubem miałem kilka przyjaciółek, tak prawdziwych przyjaciółek, oczywiście to był czas dorastania, więc na pewno nie były to platoniczne przyjaźnie, obydwie strony szukały tam czegoś więcej, spełniały jakieś swoje potrzeby bycia akceptowanym, adorowanym. Niemniej mam takie doświadczenie, że na tym kluczowym etapie dorastania były ze mną 2 płcie po równo, kumple do grobowej deski i przyjaciółki, czasem dziewczyny jako bardziej emocjonalne związki. Życie potoczyło się standardowo, wraz z kolejnymi etapami jak ślub, praca, dzieci, krąg ludzi się zawęził w specyficzny sposób, jest żona, dzieci, są kumple w pracy (IT), kumple ze studiów (IT). Nie ma, zniknęły kobiety w moim wieku, tj rówieśniczki, osoby z mojej generacji ale płci przeciwnej, jedyne momenty w życiu gdzie mam ten kontakt, to rozmowy z żonami kumpli w raczej kontrolowanych okoliczościach. Brakuje mi tego, jakby połowę świata mi ktoś zabrał. Kiedyś naturalne dla mnie było pójść do kina z przyjaciółką, która interesowała sie tym samym reżyserem co ja, teraz jak np lubię jakiś gatunek filmowy a żona nie, to nie wyobrażam sobie, że dzwonię do żony kumpla i mówię, chodź do kina, abstrakacja haha. Brakuje mi kontaktu z tym damskim światem, kobiecym spojrzeniem. Powiecie od czego masz żonę. To prawda, ale z żoną się znamy bardzo dobrze, mamy stabilny w miarę dojrzały związek (każdy człowiek dojrzewa całe życie) ale nigdy nie byłem wyznawcą tej teorii dla młodzieży o dwóch połówkach jabłka. Jeden człowiek nie spełni wszystkich Twoich potrzeb, to nawet nie powinno być celem, raczej jest groźną utopią złotej klatki.

To wyżej to jest potrzeba melancholika. Jest jeszcze potrzeba faceta, czyli to co w temacie. To wszystko co zawiera się pomiędzy słowami przyjaźń a seks. Szukam, krążę po internecie już 2 lata, nie mogę nikogo znaleźć kto jest blisko, kto jest w Wrocławia, albo chociaż jest podobny. Wiem, że ktoś taki jest, jesli jestem ja facet, żonaty, melancholik, to musi istnieć kobieta, mężatka, melancholiczka. Na bank. Jest nas prawie 40 mln w Polsce. Nie mogę być aż tak unikalny, w gruncie rzeczy jestem typowy jak każdy podobny facet.
Jeśli z kimś uda mi się pogadać to trudno spotkać kogoś podobnego. Jestem szufladkowany jako ktoś kto szuka seksu i jestem pouczany żebym wrócił posłusznie do żony bo tam moje miejsce. No z takim mindsetem nie chcę szukać porozumienia i zrozumienia 🙂 Szukam kogoś kto widzi pomiędzy tymi dwoma słowami jeszcze inne: zainteresowanie, emocje, adoracja, flirt, pożądanie, tajemnica, adrenalina, przygoda, zauroczenie, afirmacja, bliskość, oczekiwanie, porozumienie, radość, energia, swoboda... 

Jak bardzo to co czytacie uderza w wasze struny i porusza serce, lub jak bardzo was denerwuje i alergizuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, barteekk napisał:

Jeden człowiek nie spełni wszystkich Twoich potrzeb, to nawet nie powinno być celem, raczej jest groźną utopią złotej klatki.

Uważam, że w partnerce powinieneś mieć najlepszą przyjaciółkę i kochankę, powinna "wystarczyć Ci". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, b.często spotykam się z taką argumentacją. O Ile jej wystepowanie jest zupełnie zrozumiałe na etapie gdy ktoś szuka partnera i wizualizuje ideał i jestem w stanie to wybaczyć bo sam tak myślałem, to po 12 latach małżeństwa po prostu jestem w innym punkcie życia i mam zupełnie odwrotne spojrzenie na świat. Wręcz wiele razy mówiłem mojej żonie, że powinna mieć przyjaciela, tak jak kiedyś miała. Kogoś kto inaczej patrzy na świat, bycie za blisko ze sobą tez wprowadza pewne ryzyko toksyczności, musi być wentyl, musisz czasem się pośmiać z czegoś z czego nie śmieje się mąż, spojrzeć na coś inaczej, spróbować inne piwo, inną przygodę... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, barteekk napisał:

t, bycie za blisko ze sobą tez wprowadza pewne ryzyko toksyczności

Jestem toksyczna, u mnie nie ma za blisko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Electra napisał:

Jestem toksyczna, u mnie nie ma za blisko. 

Ja mam bliski związek z żoną. Zbyt blisko, to jest jak z granicą osobliwości w cybernetyce. Jak robot jest w 99,9% podobny do człowieka ale brakuje tego ostatniego elementu i sie go zauważa, to on niszczy cały efekt i wywołuje przerażenie. To efekt psychologiczny. Jeśli jesteś z kimś b.blisko to małe wady, małe niepozorne róznice urastają to duzych rzeczy, wypisz wymaluj toksyczność. Trzeba przewietrzyć, spojrzeć z innej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że powinieneś się zastanowić czego tak naprawdę chcesz. 

20 minut temu, barteekk napisał:

Szukam kogoś kto widzi pomiędzy tymi dwoma słowami jeszcze inne: zainteresowanie, emocje, adoracja, flirt, pożądanie, tajemnica, adrenalina, przygoda, zauroczenie, afirmacja, bliskość, oczekiwanie, porozumienie, radość, energia, swoboda... 

Jeśli jesteś taki uczuciowy to na pewno wiesz do czego te uczucia mogą doprowadzić. Zaczyna się od zainteresowania, adoracja, flirt, bliskość, to wszystko o czym piszesz. Gdy znajdziesz taka osobę, będzie zauroczenie, to już tylko krok do zdrady i seksu. To niemal wtedy nieuniknione. Może tego właśnie szukasz? 

Na pewno bym się z osobą w Twoim usposobieniu dogadała bo też jestem typem melancholiczno uczuciowym ale nie weszlabym nigdy w takie coś, wiedząc że facet ma żonę i dziecko. Rozbicie komuś rodziny, Nawet na jego życzenie,  to ciężki życiowy bagaż.

26 minut temu, barteekk napisał:

 Melancholik, tak jak ja, tworzy głębokie związki, otwiera się i da Ci serce na dłoni jesli Ty dasz mu swoje.

Jak to odniesiesz do swojego związku małżeńskiego? 

 

Na koniec poradzę Ci byś  poszukał sobie na kryzys wieku średniego jakieś pasji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Ehh  Hipotetycznie, ja to widzę tak: pierwsze spotkanie z tobą a jak zaskoczy, to następne w większym gronie czyli chciałabym poznać twoją żonę, żeby nie było niedomówień. WEDŁUG MNIE MUSI BYĆ ZGODA ŻONY na taką przyjacielską relację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Sandra1983 napisał:

Jeśli jesteś taki uczuciowy to na pewno wiesz do czego te uczucia mogą doprowadzić. Zaczyna się od zainteresowania, adoracja, flirt, bliskość, to wszystko o czym piszesz. Gdy znajdziesz taka osobę, będzie zauroczenie, to już tylko krok do zdrady i seksu. To niemal wtedy nieuniknione. Może tego właśnie szukasz? 

Na pewno bym się z osobą w Twoim usposobieniu dogadała bo też jestem typem melancholiczno uczuciowym ale nie weszlabym nigdy w takie coś, wiedząc że facet ma żonę i dziecko. Rozbicie komuś rodziny, Nawet na jego życzenie,  to ciężki życiowy bagaż.

Tak, wiesz o czym mówisz, bezbłędna jesteś... Może tego właśnie szukam, stapania po tej granicy, po tych emocjach. Tęsnię za tym nieprzeżytym. Niedoświadczonym. Myślę, że to możliwe bez rozbijania rodziny. Prawo niedoświadczonego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, barteekk napisał:

stapania po tej granicy, po tych emocjach

Zostaw żonę i stąpaj sobie co miesiąc z inną. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
1 minutę temu, barteekk napisał:

Tak, wiesz o czym mówisz, bezbłędna jesteś... Może tego właśnie szukam, stapania po tej granicy, po tych emocjach. Tęsnię za tym nieprzeżytym. Niedoświadczonym. Myślę, że to możliwe bez rozbijania rodziny. Prawo niedoświadczonego.

Ale czego nie przeżyłeś? Z żoną ożeniłeś się z rozsądku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, barteekk napisał:

Tak, wiesz o czym mówisz, bezbłędna jesteś... Może tego właśnie szukam, stapania po tej granicy, po tych emocjach. Tęsnię za tym nieprzeżytym. Niedoświadczonym. Myślę, że to możliwe bez rozbijania rodziny. Prawo niedoświadczonego.

Zastanów się trzy razy nim staniesz nad przepaścią i zrobisz ten krok. Spadanie daje adrenaline jest ekscytujące. Ale lądowanie jest bardzo bolesne. Uwierz.

To niemożliwe by Twoja rodzina wtedy nie ucierpiała. Jeśli w coś wejdziesz i się zakochasz, nic nie będzie już takie jak wcześniej. Nawet ta dobra żoną obok nie będzie już taką fajną, bo będziesz chciał zasypiać i budzić się przy kimś innym. Tego chcesz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, barteekk napisał:

Tak, wiesz o czym mówisz, bezbłędna jesteś... Może tego właśnie szukam, stapania po tej granicy, po tych emocjach. Tęsnię za tym nieprzeżytym. Niedoświadczonym. Myślę, że to możliwe bez rozbijania rodziny. Prawo niedoświadczonego.

Czyli patrząc z boku szukasz romansu 🙂Tak to wygląda. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, barteekk napisał:

Tak, wiesz o czym mówisz, bezbłędna jesteś... Może tego właśnie szukam, stapania po tej granicy, po tych emocjach. Tęsnię za tym nieprzeżytym

Te emocje są przereklamowane. Jeśli się uprzesz to sam się przekonasz. Zakończenia możliwe będą dwa.

1. Rozwód, rozbicie rodziny, cierpienie żony i dziecka. I Twoj związek z nową osobą w której się zakochasz. Moze odnajdziesz szczęście ale jakim kosztem.

2. Romans przez jakiś czas, który w końcu zakończysz bo nie da się dłużej żyć podwójnym życiem przy Twojej wrażliwości. Zakończysz to i będziesz miał złamane serce. Zostaniesz przy żonie, nie będąc szczęśliwym i będziesz żałował że w ogóle cokolwiek zacząłeś. I będziesz marzył by cofnąć czas. A nie da się.

Uwierz mi, wiem co mówię. Tu nie ma miejsca na dobre zakończenie.

Dlatego nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Sandra1983 napisał:

Te emocje są przereklamowane. Jeśli się uprzesz to sam się przekonasz. Zakończenia możliwe będą dwa.

1. Rozwód, rozbicie rodziny, cierpienie żony i dziecka. I Twoj związek z nową osobą w której się zakochasz. Moze odnajdziesz szczęście ale jakim kosztem.

2. Romans przez jakiś czas, który w końcu zakończysz bo nie da się dłużej żyć podwójnym życiem przy Twojej wrażliwości. Zakończysz to i będziesz miał złamane serce. Zostaniesz przy żonie, nie będąc szczęśliwym i będziesz żałował że w ogóle cokolwiek zacząłeś. I będziesz marzył by cofnąć czas. A nie da się.

Uwierz mi, wiem co mówię. Tu nie ma miejsca na dobre zakończenie.

Dlatego nie polecam.

Też uważam, że dogadałbym się z typem osobowości jak Twoim. Rozumujesz tak samo jak ja. @electra i @pari i @Magda bez loginu idą po linii mało uczuciowej - jest to raczej szybka i optymalna strategia szufladkowania, czyli postępują raczej tak, że omiatają wzrokiem mój przydługi wywód i widzą słowa "34 lata.... żona.... kryzys.... seks" i wyciągają wniosek: szuka romansu, znam ten typ, rada: wracaj do żony i wtydź się swoich myśli. Dziękuję, nie skorzystam, próbowałem wepchnąć te pragnienia pod dywan, wracają, uwierzcie mi.

@Sandra1983 Ty czytasz chociaż te emocje i odnosisz się do nich, dziękuję za wsłuchanie się w nie, czuję się zrozumiany, to już coś dla mnie znaczy ! Ale odnosisz się do nich w taki logiczny sposób, który jest okrutny. Tak jakbyś mówiła, ja spróbowałam, jest fajnie ale też bardzo źle, Ty nawet nie próbuj, nie dla psa kiełbasa. Mam sobie uschnąć bo to jest najbardziej logiczne/pragmatyczne ? A masz pewność że są tylko te 2 rozwiązania i że każde ma taki i tylko taki pesymistyczny finał ? Ja nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
50 minut temu, Sandra1983 napisał:

Melancholik, tak jak ja, tworzy głębokie związki, otwiera się i da Ci serce na dłoni jesli Ty dasz mu swoje.

Jak to odniesiesz do swojego związku małżeńskiego? 

 

Na koniec poradzę Ci byś  poszukał sobie na kryzys wieku średniego jakieś pasji. 

Mój związek małżeński jest głęboki, jesteśmy z żoną bardzo podobni w pewnych obszarach, np obydwoje jestesmy introwertyczni, ale w niektórych odcieniach b. różni, np ja jestem melancholikiem uczuciowym, żona flegmatykiem. To jest właśnie to co pisałem o temperamentach. Ich zestawienie rodzi jakiś związek ze specyficznym rozkładem i kolorystyką. Teraz wracając do mojego pierwszego postu, uważam, że utopią jest pragnienie by druga osoba była "wystarczającą" osobą, przyjaciółka i kochanką idealną. To jest taka odwieczna tęsknota, ale przyznajmy, że tak to nie działa, gdyby tak było tworzylibyśmy atomowe rodziny, a przecież otaczamy się ludźmi podobnymi do siebie, bo tego potrzebujemy, nikt raczej teo nie kwestionuje. Temat mojego postu to przestrzeń pomiędzy przyjaźnia a seksem. Nie wykreślajmy tej przestrzeni tak lekko z powodu, że słowo seks pierwsze przychodzi na myśl i chce wszystko zagarnąć. Nie wszystko można sprowadzić do seksu i to właśnie chce podkreślić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Qwerty82 napisał:

Nie dość że chcesz rozbić swoje małżeństwo to jeszcze też małżeństwo tej nieszczęsnej kobiety o wrażliwej duszy (bo szukasz mężatki). Niezły cynik z ciebie jak na taką uczuciowość

Dziękuję za opinię, ale myślę, że przyjąłeś zbyt pochopnie, błędne założenie. Nikt nie zamierza tu nic robijać - to jest prawidłowe założenie. Podkreślam, że nie zgadzam się z takim spłycaniem tego co napisałem po linii romans-seks-katastrofa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Zpaznokcilakier napisał:

Jeden człowiek niczego nie załatwi, zwłaszcza, że byłeś otoczony wiankiem. Można się dobrze kumplować, pod warunkiem, że nie ma tego umizgiwania się. Ale w malzenstwie każdy każdego pilnuje, jak pies podwórka. Najpierw się trzymają pod pierzyna, a później z nudow się zdradzaja, a na końcu rozwodzą. Taki lajf. 

No wiankiem bym tego nie nazwał. Introwertyczni ludzi nie mają wianka ludzi w około siebie 🙂 Raczej kilku oddanych przyjaciół i raczej mniejszą niż większą liczbę raczej dalszych znajomych ze szkoły...

Niemniej przyznaję +1 za śmieszno gorzkie podsumowanie życia człowieka. Taki styl z "Dnia Świra".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skąd ty wiesz autorze po jakiej lini uczuciowej idę ja? Skąd taki wniosek? 🙂Krótko i zwięźle. Jesteś znudzony w małżeństwie i szukasz odskoczni. Tyle w temacie

Poza tym psycholog z ciebie żaden 🤭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Magda bez loginu napisał:

Poza tym psycholog z ciebie żaden 🤭

Nie twierdzę nigdzie, że jakiś jest. Jestem z IT, więc heloł 🙂 Ja pracuję z kompami a nie ludźmi, nie myl wrażliwości i umiejętności werbalizacji uczuć z umiejętnością pomagania innym ludziom w radzeniu sobie z ich uczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, barteekk napisał:

Nie twierdzę nigdzie, że jakiś jest. Jestem z IT, więc heloł 🙂 Ja pracuję z kompami a nie ludźmi, nie myl wrażliwości i umiejętności werbalizacji uczuć z umiejętnością pomagania innym ludziom w radzeniu sobie z ich uczuciami.

Co mnie to obchodzi gdzie ty pracujesz? Akurat mało mnie znasz. Właściwie nie znasz i skończ pieprzyć z tą wrażliwością bo piszesz jak baba 🙉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, agent of Asgard napisał:

Nie rozumiem, co ma wspólnego kryzys wieku średniego z poszukiwaniem przyjaźni. Nie pojmuję, dlaczego uważasz, że jako melancholik jesteś bardziej stabilny w związkach niż ja jako choleryk. Dziwi mnie to, że jako introwertyk aż tak bardzo cierpisz na brak relacji z ludźmi - tym bardziej, że masz rodzinę i znajomych.

Tak, ciekawe spostrzeżenia. Poszukiwanie przyjaźni nie ma u mnie nic wspólnego z kryzysem, napisałem że nie identyfikuję się z ta diagnozą kryzysu, a na to diagnozę reaguję alergicznie ponieważ często dostaję nią w pysk j.w. że się nudzę, że szukam romansu itp itd czyli podręcznikowy kryzys.

Nie powiedziałem że melancholik jest stabilniejszy w związkach niż choleryk. Nie powiedziałem nic negatywnego o choleryku, poza ogolnym stwierdzeniem, że kazdy temperament ma zalety i wady.

Mitem jest że introwertyk nie potrzebuje kontaktu z ludźmi, potrzebuje ale na innych zasadach, bardziej takich w ramach "jego granic" czyli nie codziennie bo inaczej by zginął (jak ekstrawertyk) ale raczej w tym zakresie na jaki go stać. Ale introwertyk bez ludzi cierpi jak każdy inny człowiek, bo jestesmy generalnie stadni, zapytaj się jakiegokolwiek przyjaciela introwertyka jak "na prawdę" z nim jest, czy "na prawdę" mógłby się wystrzelić na marsa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Magda bez loginu napisał:

Co mnie to obchodzi gdzie ty pracujesz? Akurat mało mnie znasz. Właściwie nie znasz i skończ pieprzyć z tą wrażliwością bo piszesz jak baba 🙉

Piszesz jak baba - potraktuje to jako komplement 🙂 tak uważam - piszę jak baba - i jestem z tego dumny 🙂 to cały ja 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, barteekk napisał:

 

@Sandra1983 Ty czytasz chociaż te emocje i odnosisz się do nich, dziękuję za wsłuchanie się w nie, czuję się zrozumiany, to już coś dla mnie znaczy ! Ale odnosisz się do nich w taki logiczny sposób, który jest okrutny.

Rozumiem Ciebie i wsłu...ę się w Twoje emocje. Bo jakbym widziała siebie sprzed lat w Twoim odbiciu.

Odnoszę się do tych emocji okrutnie bo one są okrutne. Nie chcesz by byly. Idealizujesz. Ale sa. Potrafią człowieka zmiażdżyć. Wycisnąć ostatnią krople energii i radości życia.

27 minut temu, barteekk napisał:

Temat mojego postu to przestrzeń pomiędzy przyjaźnia a seksem.

Tak myślisz, takie przyjąłes zalozenie. Ale nie wiesz jak rozwinie się relacja w którą wejdziesz. Pisałeś o flircie, zauroczeniu. To prowadzi do chęci seksu. Zaprzeczysz? Chyba że jesteś taki twardy i ostanowjsz sobie że nie to nie. Nie wejdziesz w seks i koniec. To nie jest łatwe. Jesteśmy tylko ludźmi. Szukamy bliskości. Też fizycznej. Jesteś uczuciowy. Nie wierzę że jeśli się zakochasz, nie będziesz chciał kochać się z tą kobietą.

39 minut temu, barteekk napisał:

Tak jakbyś mówiła, ja spróbowałam, jest fajnie ale też bardzo źle, Ty nawet nie próbuj, nie dla psa kiełbasa. Mam sobie uschnąć bo to jest najbardziej logiczne/pragmatyczne ? A masz pewność że są tylko te 2 rozwiązania i że każde ma taki i tylko taki pesymistyczny finał ? Ja nie...

Być może tak właśnie mówię. Bo niemożliwe by to nie skonczylo się cierpieniem.

Tak, mam pewność że są tylko te dwa finały. Dla człowieka uczuciowego który znajdzie poza związkiem bratnia duszę i się zauroczy, zakocha. Emocje nie działają jak zaprojektowany algorytm, tak jak go napiszesz. Działają jak chcą. Nie przewidzisz do końca tego, co z Tobą zrobią. A mogą Cię przeczołgać.

Jaki Ty widzisz inne możliwe, pozytywne zakończenie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, agent of Asgard napisał:


Napisałeś o choleryku dokładnie „tak jak choleryk który znika, gdy nie ma nowego celu na horyzoncie, bo życie bez celu to wegetacja”. W odniesieniu do związku choleryk nie znika, gdy nie ma nowego celu na horyzoncie. Twoja teza jest krzywdząca.
 

Masz rację, nie napisałem wystarczająco precyzyjnie. Postrzegam ten cel choleryka jako coś pozytywnego. Samo dążenie do celu w wydaniu choleryka postrzegam natomiast jako (czasami) męczące, bywa że po trupach. Np w związku, tym celem pozytywnym mogłoby być definiowanie wciąż i wciąż kroków milowych, zadań, planów, które obiektywnie są sensowne i dobre, ale w przypadku np nieszczęśliwego dobrania się choleryka i flegmatyka, jeden mógłby drugiego zamęczyć a ten drugi byłby hamulcowym dla zasady, bo hamulec to wtedy jedyna forma kontroli nad cholerykiem. Znam taki związek 🙂 Uporczywe niepodejmowanie decyzji jest w nim formą specyficznego przejmowania kontroli w myśl zasady "teraz czekasz Ty na mnie i ja kontroluję sytuację" gdzie choleryk jest defacto pokrzywdzony.

Cholerycy mnie drażnią w wydaniu "milion pomysłów na minutę" które to Ty masz realizować a nie on (pewne wynaturzenie a nie cecha tożsama z cholerykiem).

Procent introwertyka w introwertyku czy odcienie introwertyzmu to już dyskusje akademickie. Rozważania o temperamentac są przydatne do pewnego momentu jako narzędzie do werbalizacji lub jako amatorska zabawa w psychoterapię. Są natomiast zupełnie nieprzydatne i krzywdzące jeśli jako cel użycia ktoś postawił by sobie za ich pomocą opisac kogoś "ostatecznie i dogłębnie". Jesteśmy zbyt skomplikowani w swojej naturze na takie narzędzia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, barteekk napisał:

Mam sobie uschnąć bo to jest najbardziej logiczne/pragmatyczne ? 

To wszystko Twój wybór, Twoje życie i decyzje. Kim ja jestem, by wskazywać Ci drogę? Chciałam tylko Ci naświetlić, co może czaić się za zakrętem ścieżki, na którą chcesz wkroczyć. Żebyś szedł nią, świadomy możliwych niebezpieczeństw.

A gdy się poturbujesz, pokaleczysz, doświadczysz tego wszystkiego nieznanego, emocjonującego, i kiedy skończy sie to tak, jak mówiłam i wszystkiego pożałujesz, możesz do mnie wtedy napisać, że miałam rację.

Wiesz, ja naprawdę życzę Ci wszystkiego dobrego 😎

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, agent of Asgard napisał:

Choleryk to osoba, u której następuje szybkie pobudzenie i szybkie wygaśnięcie emocji. Ale to tylko temperament, nad którym można pracować. Bardzo mało osób jest w stanie zauważyć, że jestem cholerykiem, ponieważ panuję nad sobą.

Dążenie do celu „po trupach” nie jest związane z temperamentem, a z moralnością jednostki.

Dobrze powiedziane. Zanotowałem.

Temperament dla mnie to coś więcej niż liczba opisująca parametry biologiczno-neurologiczne. Dla mnie to właśnie ten odcień okularów przez które patrzysz na świat. Lubię ich definicje w wersji "słowno-muzycznej" a nie w wersji zmechanizowanej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, Qwerty82 napisał:

Nie dość że chcesz rozbić swoje małżeństwo to jeszcze też małżeństwo tej nieszczęsnej kobiety o wrażliwej duszy (bo szukasz mężatki). Niezły cynik z ciebie jak na taką uczuciowość

On nie chce rozbijac malzenstwa..on szuka dooopy na boku. Potrzebe ciupciania innej baby (mezatki, na spolke z jej mezem), bedzie tlumaczyl wznioslymi potrzebami porozumienia 😁. Mam nadzieje ze zonie tez pozwoli na takie porozumienia z innymi facetami (koniecznie powinien to z nia najpierw obgadac, skoro tak dobrze sie rozumieja..). Cynik I lachudra. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, barteekk napisał:

Procent introwertyka w introwertyku czy odcienie introwertyzmu to już dyskusje akademickie. Rozważania o temperamentach są przydatne do pewnego momentu jako narzędzie do werbalizacji lub jako amatorska zabawa w psychoterapię. Są natomiast zupełnie nieprzydatne i krzywdzące jeśli jako cel użycia ktoś postawił by sobie za ich pomocą opisać kogoś "ostatecznie i dogłębnie". Jesteśmy zbyt skomplikowani w swojej naturze na takie narzędzia. 

Inteligentny z Ciebie człowiek. To widać. Może dlatego dwa lata szukasz tej swojej wymarzonej osoby i nie możesz znaleźć takiej, która spełni Twoje oczekiwania. Inteligentna, uczuciowa, ale jednocześnie chętna na relację z żonatym i dzieciatym mężczyzną. Takie kobiety będą raczej szukać faceta jak Ty, ale do związku, na życie. A nie to takiej dziwnej relacji, ni to czysta przyjaźń, ni miłość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cytat

Odnoszę się do tych emocji okrutnie bo one są okrutne. Nie chcesz by byly. Idealizujesz. Ale sa

Tak zdaję sobie sprawę na poziomie intelektualnym, że być może idealizuję. To zależy mocno on punktu siedzenia i to jest zarazem ta sama analogia jak ktoś kto szuka partnera i ktoś kto już ma. Kolejność byłaby taka

1. ktoś szuka partnera i idealizuje że powinien być wystarczający i idealny

2. ktoś jak ja ma już partnera 12 lat i wie że życie tak nie wygląda, więc chce wyprostować osobę z punktu 1 ale ją rozumie bo był w punkcie 1. tylko że ktoś w punkcie 1. nie ma jak przyjąć mądrości osoby z punktu 2 bo to trzeba przeżyć na własnej skórze, po to się to przecież chce zrobić, żeby to przeżyć, ale wchodzi się na tą drogę z ideałami. Zarazem osoba jak ja z punktu 2 idealizuje o nazwijmy to roboczo "przyjaźnio-romansie"

3. ktoś jak Ty wkracza, przeżył to i mówi osobie jak ja "chłopie, nie wiesz co mówisz" - pewnie nie wiem, ale nie wiem tak samo jak osoba z punktu 1 🙂 ale tak jak ona chce "partnera wyidealizowanego" i musi do tego dojść, tak jak w takim roku rozumowania chcę "przyjaciółki" idealnej haha

Cytat

Ale nie wiesz jak rozwinie się relacja w którą wejdziesz. Pisałeś o flircie, zauroczeniu. To prowadzi do chęci seksu. Zaprzeczysz?

Nie potwierdzę, nie zaprzeczę, po prostu nie wiem 😕 Na tyle siebie znamy na ile nas sprawdzono...

Cytat

Tak, mam pewność że są tylko te dwa finały. Dla człowieka uczuciowego który znajdzie poza związkiem bratnia duszę i się zauroczy, zakocha. Emocje nie działają jak zaprojektowany algorytm, tak jak go napiszesz. Działają jak chcą. Nie przewidzisz do końca tego, co z Tobą zrobią. A mogą Cię przeczołgać.

Jaki Ty widzisz inne możliwe, pozytywne zakończenie? 

W swojej głowie widzę dziesiątki innych pozytywnych zakończeń 🙂 Nie każde spotkanie dwojga dorosłych osób płci przeciwnych kończy się wybuchem atomowym 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
3 minuty temu, barteekk napisał:

Tak zdaję sobie sprawę na poziomie intelektualnym, że być może idealizuję. To zależy mocno on punktu siedzenia i to jest zarazem ta sama analogia jak ktoś kto szuka partnera i ktoś kto już ma. Kolejność byłaby taka

1. ktoś szuka partnera i idealizuje że powinien być wystarczający i idealny

2. ktoś jak ja ma już partnera 12 lat i wie że życie tak nie wygląda, więc chce wyprostować osobę z punktu 1 ale ją rozumie bo był w punkcie 1. tylko że ktoś w punkcie 1. nie ma jak przyjąć mądrości osoby z punktu 2 bo to trzeba przeżyć na własnej skórze, po to się to przecież chce zrobić, żeby to przeżyć, ale wchodzi się na tą drogę z ideałami. Zarazem osoba jak ja z punktu 2 idealizuje o nazwijmy to roboczo "przyjaźnio-romansie"

3. ktoś jak Ty wkracza, przeżył to i mówi osobie jak ja "chłopie, nie wiesz co mówisz" - pewnie nie wiem, ale nie wiem tak samo jak osoba z punktu 1 🙂 ale tak jak ona chce "partnera wyidealizowanego" i musi do tego dojść, tak jak w takim roku rozumowania chcę "przyjaciółki" idealnej haha

Nie potwierdzę, nie zaprzeczę, po prostu nie wiem 😕 Na tyle siebie znamy na ile nas sprawdzono...

W swojej głowie widzę dziesiątki innych pozytywnych zakończeń 🙂 Nie każde spotkanie dwojga dorosłych osób płci przeciwnych kończy się wybuchem atomowym 🙂

Żona wie o twoich pomysłach, że chcesz kogoś poznać w celach towarzyskich i dalej być może nawiązania przyjaźni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×