Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Com

Zdrada, decyzja o rozstaniu i obawa o dzieci

Polecane posty

3 minuty temu, Stała napisał:

Dziwne rzeczy opowiadasz i wysługujesz się dziećmi. Nie mieszaj je w to. Gdybyś chciała od niego odejść to byś to zrobiła. Ty po prostu masz nadzieję na... no właśnie. Wiesz na co masz nadzieję czy nie wiesz.

Zobacz na wiek dzieci, czas rozwodu, długość drugiego związku... i wyciągnij wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Com napisał:

Nie jesteśmy małżeństwem. Ja już mam na koncie rozwód po 8 latach małżeństwa. Dla niego to 1 długi związek. Jeśli wrócę do siebie, dzieci pójdą tam do szkoły i przedszkola to na pewno te próby ratowania związku będą na odległość. Nie mam pomysłu jak to wszystko wytłumaczyć dzieciom, a może wcale nie tłumaczyć tylko po prostu powiedzieć, że od teraz tata będzie do nas przyjeżdżał kiedy będzie miał czas. 

A wiesz, że posyłając dziecko do przedszkola lub szkoły na każdym papierze potrzebujesz podpisu ojca? I tu wbrew temu co ktoś pisał wcześniej nie jest konieczne bycie małżeństwem. Tak długo jak jeden z rodziców nie zostaje pozbawiony praw rodzicielskich to drugi nie jest w 100% decyzyjny. Do wszystkiego będziesz potrzebować jego zgody. Zacznij o tym myśleć bo niedługo walniesz głową w mur przepisów. Chcesz odejść, masz prawo ale zaraz idź do sądu o ustalenie opieki nad dziećmi. Jej warunków, alimentów. Może się okazać, że sąd nie wyrazi zgody byś wyprowadziła się 200 kilometrów od ojca dzieci ograniczając w ten sposób jego prawa do kontaktów z potomstwem. Zacznij się już z nim dogadywać w kwestii przyszłości bo jak się spakujesz i wyjedziesz to jeszcze zostaniesz oskarżona o rodzicielskie uprowadzenie. 

Zdrada to nic przyjemnego i łamie serce ale może pomyślałabyś o podjęciu jakiejś terapii dla par? Gdzie ktoś pomógłby Wam przepracować problemy. Czasami to pomaga.

  • Thanks 1
  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Skb napisał:

Zobacz na wiek dzieci, czas rozwodu, długość drugiego związku... i wyciągnij wnioski.

Dokładnie wszystko powoli przeczytałam, przemyślałam i tak uważam co wyżej. Kobiety są proste w zrozumieniu. To znaczy dla drugiej kobiety, Skb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Stała napisał:

Dziwne rzeczy opowiadasz i wysługujesz się dziećmi. Nie mieszaj je w to. Gdybyś chciała od niego odejść to byś to zrobiła. Ty po prostu masz nadzieję na... no właśnie. Wiesz na co masz nadzieję czy nie wiesz.

Jeśli sugerujesz, że mam nadzieję, że on się zmieni i bede się czuła kochana to nie. Nie liczę i nie czekam na to. Czuje, że ta zdrada i inne poboczne rzeczy które działy się w naszym związku oddaliły nas tak od siebie, że męczy mnie jego obecność. Czuje głównie rozczarowanie, frustracje, niedocenienie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Skb napisał:

Nie wiesz, że o miejscu zamieszkania dzieci decyduje Sąd?

Czemu ma wynajmowac mieszkanie za majątek, kiedy ma własne w innym miescie? 200 km to nie drugi koniec Polski, co weekend moze sie widziec z dziecmi. A jak tak bardzo mu zalezy, by dzieci byly blisko tatusia gogusia to niech placi wystarczajaco wysokie alimenty, by autorka mogla z nich pokryc koszty wynajmu. To bardzo proste. Jednak nadal uwazam, ze lepiej bedzie sie dla niej i dzieci wyprowadzic do jej rodzinnego miasta, bo tam ma rodzine, ktora bedzie mogla pomoc w opiece nad dziecmi i w koncu nie bedzie sama jak palec 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Com napisał:

Jeśli sugerujesz, że mam nadzieję, że on się zmieni i bede się czuła kochana to nie. Nie liczę i nie czekam na to. Czuje, że ta zdrada i inne poboczne rzeczy które działy się w naszym związku oddaliły nas tak od siebie, że męczy mnie jego obecność. Czuje głównie rozczarowanie, frustracje, niedocenienie. 

Nie sugeruję tego. Raczej to, że okropnie ci żal tego co się skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, AgsAgsAgs napisał:

A wiesz, że posyłając dziecko do przedszkola lub szkoły na każdym papierze potrzebujesz podpisu ojca? I tu wbrew temu co ktoś pisał wcześniej nie jest konieczne bycie małżeństwem. Tak długo jak jeden z rodziców nie zostaje pozbawiony praw rodzicielskich to drugi nie jest w 100% decyzyjny. Do wszystkiego będziesz potrzebować jego zgody. Zacznij o tym myśleć bo niedługo walniesz głową w mur przepisów. Chcesz odejść, masz prawo ale zaraz idź do sądu o ustalenie opieki nad dziećmi. Jej warunków, alimentów. Może się okazać, że sąd nie wyrazi zgody byś wyprowadziła się 200 kilometrów od ojca dzieci ograniczając w ten sposób jego prawa do kontaktów z potomstwem. Zacznij się już z nim dogadywać w kwestii przyszłości bo jak się spakujesz i wyjedziesz to jeszcze zostaniesz oskarżona o rodzicielskie uprowadzenie. 

Zdrada to nic przyjemnego i łamie serce ale może pomyślałabyś o podjęciu jakiejś terapii dla par? Gdzie ktoś pomógłby Wam przepracować problemy. Czasami to pomaga.

To prawda , popieram 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Stała napisał:

Nie sugeruję tego. Raczej to, że okropnie ci żal tego co się skończyło.

Oczywiście, że mi żal bo dałam z siebie wszystko, naprawdę wszystko co miałam najlepszego mentalnie, fizycznie i finasowo, nie oczekując nic w zamian. Byłam wierna, wspierałam, dawałam się rozwijać i brałam na siebie wszystkie problemy codziennie, żeby go odciążyć. Tak mnie to wyczerpało, że w tej chwili chce tylko spokoju i poczucia, że nie muszę już stawać na głowie, żeby rozwiązywać jego problemy 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, black75 napisał:

To prawda , popieram 

To prawda popieram, ojciec ma swoje prawa mimo ,że nie jest się w formalnym związku .Jednak nie masz racji z tą odległością , równie dobrze on może się przeprowadzić , tym bardziej , że to on zawinił . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Com napisał:

Oczywiście, że mi żal bo dałam z siebie wszystko, naprawdę wszystko co miałam najlepszego mentalnie, fizycznie i finasowo, nie oczekując nic w zamian. Byłam wierna, wspierałam, dawałam się rozwijać i brałam na siebie wszystkie problemy codziennie, żeby go odciążyć. Tak mnie to wyczerpało, że w tej chwili chce tylko spokoju i poczucia, że nie muszę już stawać na głowie, żeby rozwiązywać jego problemy 

Nie stawaj na głowie. Nikogo nie zbawisz. Nie naprawisz. Nic nie zrobisz. On się dúpą od ciebie odwrócił. Tyle. To co było już nie wróci... Zadbaj o siebie, o dzieci. Spokój jest najważniejszy. Reszta przyjdzie z czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Stała napisał:

Dokładnie wszystko powoli przeczytałam, przemyślałam i tak uważam co wyżej. Kobiety są proste w zrozumieniu. To znaczy dla drugiej kobiety, Skb.

Ale co Ci wyszło z wyliczeń... Bo nie wiem o czym myślisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Skb napisał:

Ale co Ci wyszło z wyliczeń... Bo nie wiem o czym myślisz.

Ano to, że autorka nie potrafi się pogodzić z tym, że jej się rodzina rozpadła i nie wie co dalej robić. Dlatego też szuka ostatniej deski ratunku imając się a to dziećmi, a to radami postronnych osób, miast sama dojść do konsensusu. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
51 minut temu, Stała napisał:

Ano to, że autorka nie potrafi się pogodzić z tym, że jej się rodzina rozpadła i nie wie co dalej robić. Dlatego też szuka ostatniej deski ratunku imając się a to dziećmi, a to radami postronnych osób, miast sama dojść do konsensusu. Tyle.

Hmmm... Mi wyszło zupełnie coś innego...

Autorka jest bardzo obrotną dziewczyną ponieważ:

Ma córkę - 7 lat z ex mężem

Ma syna - 6 lat z nowym partnerem (....) Przypuszczenie - idzie do zerówki.

Ma syna - 4 lata z nowym partnerem Przypuszczenie - idzie do przedszkola.

Przy czym:

Związek z nowym partnerem trwał - 5 lat

A małżeństwo trwało - 8 lat...

Zatem dziewczyna jest bardzo obrotna ponieważ mając malutkie dziecko - niemowlaka, zdążyła znaleźć sobie nowego partnera i spłodzić z nim dziecko. 

 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sporo osób tu się wypowiedziało na temat mocy sądu, sąd się może nie zgodzić sąd może zabronić? Ludzie żyjemy w wolnym mimo wszystko kraju. Żaden sąd nie może zmusić kobietę żeby mieszkała w tym czy innym mieście żeby tata miał bliżej do dzieci. Oczywiście może zalecić terapię, mediacje czy jak to się nazywa ale nie ma prawa mówić gdzie kto ma mieszkać. 

Po drugie zapisywałam dziecko do szkoły ładnych parę lat temu i sama wypełniłam wszystkie papiery, potem się przeprowadziliśmy i zmienialiśmy szkole i też sama załatwiłam papiery. Nikt nie prosił o zgodę i podpisy ojca. 

Moim zdaniem autorka powinna zabrać dzieci i się wyprowadzić i to będzie dla niej dobre wyjście ponieważ odetnie się od związku w którym wszystko się już wypaliło. Próbowała ratować związek, wybaczyć ale nie wyszło trudno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Skb napisał:

Hmmm... Mi wyszło zupełnie coś innego...

Autorka jest bardzo obrotną dziewczyną ponieważ:

Ma córkę - 7 lat z ex mężem

Ma syna - 6 lat z nowym partnerem (....) Przypuszczenie - idzie do zerówki.

Ma syna - 4 lata z nowym partnerem Przypuszczenie - idzie do przedszkola.

Przy czym:

Związek z nowym partnerem trwał - 5 lat

A małżeństwo trwało - 8 lat...

Zatem dziewczyna jest bardzo obrotna ponieważ mając malutkie dziecko - niemowlaka, zdążyła znaleźć sobie nowego partnera i spłodzić z nim dziecko. 

 

Matematycznie się zgadza. Wszystko jak z obrazka, prawda. A to tylko czubek wulkanu, który wylał bo przez x lat nie wytrzymał ciśnienia. Dlatego tak się wydarzyło a nie inaczej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
29 minut temu, Stała napisał:

Matematycznie się zgadza. Wszystko jak z obrazka, prawda. A to tylko czubek wulkanu, który wylał bo przez x lat nie wytrzymał ciśnienia. Dlatego tak się wydarzyło a nie inaczej. 

Człowiek po tylu latach udręki nie płodzi dziecka, a nawet jak spłodzi i urodzi to zajmuje się dzieckiem i  dochodzeniem do siebie a nie szukaniem kolejnej fujarki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ano za błędy się płaci wysoką cenę , miejmy nadzieję, że autorka wyciągnie wnioski na przyszłość ! Tego życzę , bo każdy popełnia błędy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
5 godzin temu, Com napisał:

 Od 3 tygodni zwlekam z rozmową z nim na ten temat.

Nie zwlekaj. Wręcz należy porozmawiać. Na spokojnie, na temat waszej sytuacji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Skb napisał:
3 godziny temu, Bimba napisał:

Przecież sam wyprowadziłeś się z domu i tym samym ograniczyłeś kontakt z córką. 

Trzeba było za wszelką cenę zostać i realizować swoje prawa rodzicielskie.

Ja się sam wyprowadziłem??? Znów mnie zaskoczyłaś... Ale lubię Twoje poczucie humoru. 

To co?

Siłą cie wyprowadzali? Za klapy, za łeb????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Skb napisał:

Człowiek po tylu latach udręki nie płodzi dziecka, a nawet jak spłodzi i urodzi to zajmuje się dzieckiem i  dochodzeniem do siebie a nie szukaniem kolejnej fujarki!!!

A czy ja gdzieś napisałam, że moje małżeństwo to była udręka? Nie, nie była. I nie rozumiem co ma do rzeczy ta matematyka - nie mam prawa oczekiwać niczego, bo x lat temu weszlam z jednego związku w drugi? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Skb napisał:

Wyjechanie z dziećmi z miejsca ich zamieszkania o 200 km to nie jest odwet i próba odcięcia kontaktów z ojcem? Rozumiem, że ty masz pełnię praw rodzicielskich a on został tych praw pozbawiony... 

A to niby gdzie autorka ma iść z tymi dziećmi? Już raz zrobiła żeby jemy było dobrze i jak widać jej się to nie opłaciło, jak jej odpłacił..? Tego nie widzisz. Teraz znów ma patrzeć na partnera by on miał dobrze i wygodnie? Mógł myśleć z czym się to wiąże nim zaczął ja zdradzać. Teraz niech on włoży trochę wysiłku i się przeprowadzi blisko dzieci, albo dojeżdża. Zresztą kogo to obchodzi jak będzie widywał dzieci, sam sobie nawarzył tego piwa, to niech sam sobie radzi i kombinuje.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Skb napisał:

Człowiek po tylu latach udręki nie płodzi dziecka, a nawet jak spłodzi i urodzi to zajmuje się dzieckiem i  dochodzeniem do siebie a nie szukaniem kolejnej fujarki!!!

Człowiek jest to skomplikowana jednostka, która błądzi, szuka i znajduje. Albo nie znajduje i jest skazana na osobistą porażkę. Wobec tych oczywistości nigdy szczęścia nie odnajduje, gdziekolwiek pójdzie i cokolwiek zrobi. Ale robi i próbuje zrozumieć bezsens tego wszystkiego. A na koniec staje się martwy i cześć. To wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
4 minuty temu, Com napisał:

A czy ja gdzieś napisałam, że moje małżeństwo to była udręka? Nie, nie była. I nie rozumiem co ma do rzeczy ta matematyka - nie mam prawa oczekiwać niczego, bo x lat temu weszlam z jednego związku w drugi? 

Masz prawo! I nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Jednak warto probować uspokoić emocje na tyle, na ile to jest możliwe (bo całkiem na pewno się nie da), ponieważ przed toba ważne decyzje do podjęcia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, Bimba napisał:

To co?

Siłą cie wyprowadzali? Za klapy, za łeb????

Ależ wyprowadziłem się dobrowolnie... pozostawiając wszystko, nawet dokumenty niezbędne do wykonywania pracy...,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
7 minut temu, Gość888 napisał:

A to niby gdzie autorka ma iść z tymi dziećmi? Już raz zrobiła żeby jemy było dobrze i jak widać jej się to nie opłaciło, jak jej odpłacił..? Tego nie widzisz. Teraz znów ma patrzeć na partnera by on miał dobrze i wygodnie? Mógł myśleć z czym się to wiąże nim zaczął ja zdradzać. Teraz niech on włoży trochę wysiłku i się przeprowadzi blisko dzieci, albo dojeżdża. Zresztą kogo to obchodzi jak będzie widywał dzieci, sam sobie nawarzył tego piwa, to niech sam sobie radzi i kombinuje.

Najprostsze, zdroworozsądkowe podejście: naprawia ten, kto popsuł 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Flirtowal, zdradzal, nigdy nie bedzie Cie szanowal, kiedys obudzisz sie jako ludzka wydmuszka. Jesli to bedzie po Tobie splywalo to pol biedy, jesli bedzie bolalo to przyjdzie nerwica lekowa, ataki paniki, w nocy bedziesz czula, ze dostajesz zawalu serca. Jesli nie pozdziecie na terapie, a on nie stanie na glowie bys mu wybaczyla to uciekaj. O dzieci sie nie martw, moi sie rozwiedli gdy mialam 6lat, a na wywiadzie z psychologiem mowilam, ze jest mi przykro, ale tak bedzie lepiej, bo nie chce by byli nieszczesliwi razem. Z tata zawsze mialam dobry kontakt,nie musielismy razem mieszkac. Ja bym odeszla, bo zdrady nie wybaczam, a facet przeprosil i mysli, ze sprawa zalatwiona. To raczej podejscie sugerujace, ze nic wielkiego sie nie stalo, spodziewaj sie nastepnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
44 minuty temu, Bimba napisał:
4 godziny temu, Bimba napisał:

Przecież sam wyprowadziłeś się z domu i tym samym ograniczyłeś kontakt z córką. 

Trzeba było za wszelką cenę zostać i realizować swoje prawa rodzicielskie.

Ja się sam wyprowadziłem??? Znów mnie zaskoczyłaś... Ale lubię Twoje poczucie humoru

 

29 minut temu, Skb napisał:

Ależ wyprowadziłem się dobrowolnie... pozostawiając wszystko, nawet dokumenty niezbędne do wykonywania pracy...,.

Co to?

Rozdwojenie jaźni?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko ja na twoim miejscu nie odchodziłabym od niego,przecież nie macie ślubu. Więc jesteście wolnymi ludźmi. Dopóki nie znajdziesz sobie innego faceta to nie odchodź ,ale ja na twoim miejscu wybaczyłabym tę zdradę i naciskałabym na ślub. Wbrew pozorom to wiele zmienia, trudniej i ciężej jest facetowi odejść od żony niż od konkubiny.

  • Haha 1
  • Confused 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z tego, co pisze autorka o jego zachowaniu to nie była pierwsza zdrada, tylko pierwsza, o której autorka się dowiedziała. Poza tym, skoro mu wybaczyła, to teraz on nie będzie mieć żadnych oporów przed chodzeniem na panienki. Ja bym brała nogi za pas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×