Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
dona1321

Dieta mż gdzie jest ten temat??? Zniknął?

Polecane posty

A jedzeniowo niestety zaczynam odczuwać głód. Mam już 5 kg mniej i chyba organizm zaczyna się bronić. Nie wiem czy tak już będzie do końca redukcji czy minie, ale nie chcę jeść więcej. Tak jak pisałam, aktywność niedługo może mi spaść, do tego nim mniej ważę, tym mniejsze mam zapotrzebowanie na kalorie.

Jak jest u Was? Po stracie kilku kilogramów jesteście bardziej głodne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

Po sobotnim ważeniu miałam totalnego doła, nawet odreagowalam jedzeniem. Dziś na szczęście wrócił rozsądek i myślenie że co tam waga, robię swoje, ćwiczę i uważam na to co jem. Na śniadanie były kanapki z ciemnym pieczywem i szynką, do tego kupiłam jakaś nowość lisnera - boczniaki w sosie musztardowym, zjadłam pół opak. ponieważ w 100g jednak 232 kcal. Zrobiłam też sobie trening z hantlami, dziś głównie na ramiona. A teraz cd. zabawy z oknami, a potem robienie przetworów z pomidorów. Miłego dnia.

A Naomi gratuluję spadku. Chciałabym mieć takie wyniki. Narazie marzę żeby był spadek bo ta impreza w październiku....i zastoje mnie dolują.

Edytowano przez MamaMai

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.08.2024 o 10:32, Molly_00 napisał:

Hejo.

Ja już po Mszy ale myślałam że nie pójdę bo rano miałam ciśnienie 84 na 62. Coś czułam że mi słabo. :classic_huh: Do tego upały. Ale poszłam jakos przeżyłam. Z pomocą Bożą hihi:classic_rolleyes:

U mnie dziś nic specjalnego na obiad. Rosół i mam pierogi ruskie. Rety niech się już kończą upalne dni.

 

   Molly_00, ciśnienie 84/64 to faktycznie bardzo niskie ciśnienie. Mogło Ci się serio robić słabo. Nie piłaś może za małow wody przy tych upałach?

Na takie ciśnienie to oprócz kawy z kofeiną, która byłaby dobra to chyba najszybciej cola by dała radę.  U mnie na obiad wczoraj a właściwie obiadokolacja było leczo na rosole (papryka czerwona i żółta, pieczarki, cukinia, marchewka) z komosą ryżową zamiast ziemniaków i mięsko rosołowe, które nie zdążyłam zjeść w ciągu tygodnia i zalegało mi w lodówce. 

Dzisiaj na obiad to samo będę miała z tym, że zamiast wołowiny z rosołu jak wczoraj to będzie indyk pieczony. 

Upały też mnie męczą. Ledwo wtedy funkcjonuję. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, polskaNaomi napisał:

Spadła! Dzisiaj na wadze 64 kg 😁 I tak jak wy, ten wynik już widziałam, ale jednak dawno, więc i tak cieszy.

  Gratulacje!!! Cieszę się razem z Tobą:D:)

Marze właśnie na ten moment o takiej wadze żeby mieć dokładnie też 64 kg:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, MamaMai napisał:

Po sobotnim ważeniu miałam totalnego doła, nawet odreagowalam jedzeniem.

  Ehh... ja też mam tendencję do zajadania emocji... ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, MamaMai napisał:

Dziś na szczęście wrócił rozsądek i myślenie że co tam waga, robię swoje, ćwiczę i uważam na to co jem. Na śniadanie były kanapki z ciemnym pieczywem i szynką, do tego kupiłam jakaś nowość lisnera - boczniaki w sosie musztardowym, zjadłam pół opak. ponieważ w 100g jednak 232 kcal. Zrobiłam też sobie trening z hantlami, dziś głównie na ramiona. A teraz cd. zabawy z oknami, a potem robienie przetworów z pomidorów. Miłego dnia.

   Tak trzymaj:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, polskaNaomi napisał:

A jedzeniowo niestety zaczynam odczuwać głód. Mam już 5 kg mniej i chyba organizm zaczyna się bronić. Nie wiem czy tak już będzie do końca redukcji czy minie, ale nie chcę jeść więcej. Tak jak pisałam, aktywność niedługo może mi spaść, do tego nim mniej ważę, tym mniejsze mam zapotrzebowanie na kalorie.

Jak jest u Was? Po stracie kilku kilogramów jesteście bardziej głodne?

   U mnie po schudnięciu jakoś szczególnie nie łapie mnie głód. Staram się do każdego z posiłków dodawać tłuszcze i białko i to mnie na długo syci.  Staram się nie jeść częściej niż 3-4max takie zbilansowane posiłki na dzień. Bo przy zwiększonej ilości posiłków 5-6 na dzień a małych ich porcjach to odczuwam zwiększony głód właśnie.

A Ty ile jesz posiłków w ciągu dnia?  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.08.2024 o 11:44, Jasminka napisał:

Dzień dobry☀ 🌝⏰

Ja też mam już dość tych upałów, tęsknię za temperaturą w okolicach 20 stopni. 

Dziś na obiad rosół zresztą już zjedzony. Na drugie roladki ze schabu faszerowane suszonymi grzybami duszone w sosie grzybowym, do tego tarta marchewka z jabłkiem. Zrobiłam też sałatkę z wedzonej Makreli, selera konserwowego, kukurydzy i papryki konserwowej plus 3/4 łyżki majonezu. Nawet dobre. 

Ja niestety nie mam rowera, ale muszę sobie coś sprawić

   Fajne masz, urozmaicone posiłki. Sos grzybowy - pychotka:) 

  Jak obierasz makrelę z ości? Mnie zawsze jakaś zostaje... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, poszukująca prawdy napisał:

   Fajne masz, urozmaicone posiłki. Sos grzybowy - pychotka:) 

  Jak obierasz makrelę z ości? Mnie zawsze jakaś zostaje... 

Wybieram ile się da. Ale więcej nie kupię Makreli w biedrze na ladzie, była jak suchy wiór. Nie da się idealnie wybrać ale jeśli robi się pastę to się zblendują, a tak godzę się z sytuacją i wybieram resztę jak już jem. 

Ja na wczorajszym rosole robię dziś flaki. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jem dwa posiłki dziennie, małe śniadanie i duży obiad/obiadokolację.

I dziękuję.

Jedzenie pod wpływem stresu... Też to znam. Ale w końcu przetłumaczyłam sobie, że nawet jak jest źle, to po jedzeniu nic się nie poprawi i będzie jeszcze gorzej. To nawyk, można i trzeba się go pozbyć.

I ja też mam imprezę, rodzinne spotkanie. Pod koniec września i też bym chciała lepiej wyglądać. Ale myślę, że nie będzie wielkiej różnicy. Rodzina ostatnio widziała mnie jak ważyłam ok. 67, do imprezy schudnę max. do 62, a patrząc na to jak się ubieram, to raczej nie zauważą zmian. Myślę, że efekt wow zrobię w przyszłym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
6 godzin temu, poszukująca prawdy napisał:

 

   Molly_00, ciśnienie 84/64 to faktycznie bardzo niskie ciśnienie. Mogło Ci się serio robić słabo. Nie piłaś może za małow wody przy tych upałach?

Na takie ciśnienie to oprócz kawy z kofeiną, która byłaby dobra to chyba najszybciej cola by dała radę.  U mnie na obiad wczoraj a właściwie obiadokolacja było leczo na rosole (papryka czerwona i żółta, pieczarki, cukinia, marchewka) z komosą ryżową zamiast ziemniaków i mięsko rosołowe, które nie zdążyłam zjeść w ciągu tygodnia i zalegało mi w lodówce. 

Dzisiaj na obiad to samo będę miała z tym, że zamiast wołowiny z rosołu jak wczoraj to będzie indyk pieczony. 

Upały też mnie męczą. Ledwo wtedy funkcjonuję. 

Nie wiem. W pracy piję około litra wody + dwie herbaty dziennie. Nie czuję pragnienia. Tylko raz mi się takie niskie ciśnienie zdarzyło. A ja tez bardzo reaguję na zmiany pogody.

Jutro kupię sobie coca-colę do pracy tę "bez cukru", chociaż wiem, że mimo, że nie ma cukru to ma różne słodziki. Ale raz na jakiś czas można.

Jak się cieszę że zbliża się czwartek, rano mam być w Gliwicach na badaniach.

U mnie dziś chłodno ale od czwartku znów mają wrócić upały niestety. Może to już takie ostatnie gorące dni....? zobaczymy.Jutro moja mama ma urodziny:)

 

Piszecie że umiecie sobie odmówić słodyczy.. ja nie umiem jednak. Codziennie coś małego słodkiego muszę zjeść, niestety to jest silniejsze ode mnie. 

Edytowano przez Molly_00

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Już wiem że nie schudnę. Poddałam się a do tego zbliża się  @ i chodzę wkurzona i ciągle mam ochote na coś do jedzenia, dramat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, polskaNaomi napisał:

Jem dwa posiłki dziennie, małe śniadanie i duży obiad/obiadokolację.

I dziękuję.

Jedzenie pod wpływem stresu... Też to znam. Ale w końcu przetłumaczyłam sobie, że nawet jak jest źle, to po jedzeniu nic się nie poprawi i będzie jeszcze gorzej. To nawyk, można i trzeba się go pozbyć.

I ja też mam imprezę, rodzinne spotkanie. Pod koniec września i też bym chciała lepiej wyglądać. Ale myślę, że nie będzie wielkiej różnicy. Rodzina ostatnio widziała mnie jak ważyłam ok. 67, do imprezy schudnę max. do 62, a patrząc na to jak się ubieram, to raczej nie zauważą zmian. Myślę, że efekt wow zrobię w przyszłym roku.

Masz silną wolę. Ja też sobie tłumaczyłam ale jednak chęć na coś słodkiego jest silniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Makrelę i inne ryby kupuję tylko w rybnym. Kiedyś znajomy kupił w markecie pstrąga i się struł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jest bardziej kwestia świadomości niż silnej woli. Uświadomiłam sobie, że gdyby nie jedzenie chipsów i czekolady, nigdy nie dobiłabym do wagi jaką mam teraz. I w końcu zrozumiałam, że takie syfiaste jedzenie niszczy moje zdrowie, w niektórych aspektach już nie do naprawy. Do tego mimo pozornej ulgi psychicznej, zaraz po jedzeniu czuję się jeszcze gorzej niż przed. Wiedziałam to zawsze, ale póki skutki nie były tak mocno odczuwalne, to wmawiałam sobie, że te złe nawyki nie mają aż takiego znaczenia. Wmawiałam sobie, że jedząc syf kilka razy w tygodniu, a poza tym mając pyszną zdrową dietę, nie robię sobie krzywdy. Ale rzeczywistość jest inna i w końcu postanowiłam przestać się truć i zabijać. Patrzę na to co jem i ile jem, ruszam się nawet jeśli nie mam z tego przyjemności. Przypominam sobie to co napisałam, gdy nachodzi mnie zachcianka, jestem w sklepie czy na mieście. I szczerze mówiąc, nie czuję, że coś straciłam. Raczej przeciwnie, w końcu odzyskuję kontrolę nad swoim ciałem i umysłem. To ja o sobie decyduję, a nie uzależnienie i firmy, które wciskają w nas te śmieci. Postanowiłam, że odstępstwa będą wynikać jedynie z braku innej możliwości, na rodzinnej imprezie, na wyjeździe bez możliwości ugotowania. Ale nawet tam chcę wybierać najlepiej jak mogę. I to sprawia, że jestem wolna, jestem sobą i robię tak jak czuję.

A kilogramy spadają 😉 i myślę, że z tym podejściem nie będę miała problemu, żeby je potem utrzymać, a zdrowotnie nigdy nie będzie już idealnie, ale nie będzie też gorzej.

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, polskaNaomi napisał:

Jem dwa posiłki dziennie, małe śniadanie i duży obiad/obiadokolację.

   Oo... jestem pod wrażeniem.

Myślę, że przez to tak bardzo ładnie Ci idzie w odchudzaniu:)

 Masz tylko 2 x na dzień wyrzut insuliny a nie 5 x jak to zalecają niektórzy dietetyki żeby jeść 5 x dziennie. I stąd niska insulina nie blokuje Ci spalanie tkanki tłuszczowej. 

Tak się zastanawiam na głos skąd u Ciebie to zwiększone odczuwanie głodu przy niższej wadze. I tak sobie myślę, że może przez to, że organizm domaga się jakichś składników odżywczych, bo jeden posiłek mały i jeden duży przez dłuższy czas to być może jednak prowadzić do jakichś niedoborów.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Molly_00 napisał:

Nie wiem. W pracy piję około litra wody + dwie herbaty dziennie. Nie czuję pragnienia. Tylko raz mi się takie niskie ciśnienie zdarzyło. A ja tez bardzo reaguję na zmiany pogody.

   Reagowanie na zmiany pogody to mogą być niedobory w zapasach wapnia w organizmie. Czytałam o tym w książce Michała Tombaka. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Molly_00 napisał:

Jutro kupię sobie coca-colę do pracy tę "bez cukru", chociaż wiem, że mimo, że nie ma cukru to ma różne słodziki. Ale raz na jakiś czas można.

  Jak dla mnie to już ta z cukrem jest lepsza niże na słodzikach ze wzgl. na to, że słodziki podrażniają jelita. Niestety przetrenowałam to na sobie. Dopiero jedna profesorka i dietetyczka mi na to zwróciły uwagę i rzeczywiście odstawienie przetworzonej żywności ze słodzikami spowodowały, że nie mam takich silnych bólów jelit.

A tak na marginesie to nie pamiętam kiedy ostatnio piłam colę. Jakbym miała taki problem z niskim ciśnieniem to brałabym sobie do pracy zrobioną w domu kawę. I nosiłabym sobie w butelce. Nie polecam coli też ze względu na kwas fosforowy, który rozmiękcza kości i szkliwo na zębach. No i ten cukier w zdecydowanej ilości niż nasz organizm potrzebuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Molly_00 napisał:

Jak się cieszę że zbliża się czwartek, rano mam być w Gliwicach na badaniach.

  Molly_00 życzę Ci udanych badań. I szybkiego powrotu do zdrowia !!!

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Molly_00 napisał:

U mnie dziś chłodno ale od czwartku znów mają wrócić upały niestety. Może to już takie ostatnie gorące dni....? zobaczymy.Jutro moja mama ma urodziny:)

 U mnie też dzisiaj chłodno... nareszcie:) Wszystkiego Najlepszego dla Twojej Mamy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Molly_00 napisał:

Piszecie że umiecie sobie odmówić słodyczy.. ja nie umiem jednak. Codziennie coś małego słodkiego muszę zjeść, niestety to jest silniejsze ode mnie. 

  Ja niestety mam słabość do lodów w pucharkach z bitą śmietaną. Na szczęście lato już się kończy i już się cieszę, że nie będę miała tylu okazji do dogadzania sobie;) 

Na co dzień nie jem słodyczy. Mnie wystarczy owoce z niskim IG z jogurtem natural. z orzechami czy pestkami dyni. Smak mi się zmienił bardzo. Ostatnio kupiłam jagody w słoiczku w syropie i dałam je do jogurtu zamiast owoców i jakie było moje zdziwienie, że ich słodycz paliła mnie w język. Zerknęłam na etykietę i pisze tam 20g/100g i to już decydowanie jest dla mnie za słodkie. To samo mam z czekoladą z okienkiem z orzechami włoskimi. Też jest dla mnie za słodka i już mnie nie ciągnie do takiego wysokiego jak dla mnie poziomu słodkości. Przestało mi smakować. Z czego się oczywiście cieszę:D  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Molly_00 napisał:

Już wiem że nie schudnę. Poddałam się a do tego zbliża się  @ i chodzę wkurzona i ciągle mam ochote na coś do jedzenia, dramat!

  Przed  @  to normalne. Nie ma co się przejmować wtedy ciągotami na jedzenie. Na szczęście to jest krótki czas i mija:) 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No ja mam tę świadomość że gdyby nie słodycze i miałabym więcej zdrowia i mniej kilogramów ale jednak silnej woli brak i podjadam sobie coś słodkiego:) 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, polskaNaomi napisał:

To jest bardziej kwestia świadomości niż silnej woli. Uświadomiłam sobie, że gdyby nie jedzenie chipsów i czekolady, nigdy nie dobiłabym do wagi jaką mam teraz. I w końcu zrozumiałam, że takie syfiaste jedzenie niszczy moje zdrowie, w niektórych aspektach już nie do naprawy. Do tego mimo pozornej ulgi psychicznej, zaraz po jedzeniu czuję się jeszcze gorzej niż przed. Wiedziałam to zawsze, ale póki skutki nie były tak mocno odczuwalne, to wmawiałam sobie, że te złe nawyki nie mają aż takiego znaczenia. Wmawiałam sobie, że jedząc syf kilka razy w tygodniu, a poza tym mając pyszną zdrową dietę, nie robię sobie krzywdy. Ale rzeczywistość jest inna i w końcu postanowiłam przestać się truć i zabijać. Patrzę na to co jem i ile jem, ruszam się nawet jeśli nie mam z tego przyjemności. Przypominam sobie to co napisałam, gdy nachodzi mnie zachcianka, jestem w sklepie czy na mieście. I szczerze mówiąc, nie czuję, że coś straciłam. Raczej przeciwnie, w końcu odzyskuję kontrolę nad swoim ciałem i umysłem. To ja o sobie decyduję, a nie uzależnienie i firmy, które wciskają w nas te śmieci. Postanowiłam, że odstępstwa będą wynikać jedynie z braku innej możliwości, na rodzinnej imprezie, na wyjeździe bez możliwości ugotowania. Ale nawet tam chcę wybierać najlepiej jak mogę. I to sprawia, że jestem wolna, jestem sobą i robię tak jak czuję.

A kilogramy spadają 😉 i myślę, że z tym podejściem nie będę miała problemu, żeby je potem utrzymać, a zdrowotnie nigdy nie będzie już idealnie, ale nie będzie też gorzej.

  Świetne masz podejście. Zmiana nawyków na stałe to jest to:) Ja nadal pracuję nad sobą. Sporo zmieniłam i mam efekty ale jeszcze sporo przede mną. Taki wpis, jak Twój bardzo motywuje. Dziękuję Ci:) 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Molly_00 napisał:

No ja mam tę świadomość że gdyby nie słodycze i miałabym więcej zdrowia i mniej kilogramów ale jednak silnej woli brak i podjadam sobie coś słodkiego:) 

   Za chwilkę Ci się zmieni kiedy organizm dojdzie u Ciebie do równowagi i będziesz ślicznie chudła:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, poszukująca prawdy napisał:

   Za chwilkę Ci się zmieni kiedy organizm dojdzie u Ciebie do równowagi i będziesz ślicznie chudła:) 

Oby! 😃😃

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że kogoś zmotywowałam. Trochę po to to napisałam i chyba też taki jest cel nas wszystkich, gdy tu piszemy 😉

Rzeczywiście zwiększony głód może być skutkiem niedoborów, chociaż staram się obserwować organizm. Ostatnio np. zauważyłam białą plamkę na paznokciu, więc dodałam cynk. Na razie żadna nowa nie doszła.

I co prawda jem 2 posiłki, ale przed odchudzaniem były 3, więc odcięłam kilkaset kalorii, jak na standardowej redukcji. Pilnuję, żeby się nie głodzić, jem białkowo-tłuszczowo z małym dodatkiem węglowodanów: kaszy, ziemniaków, owoców, ryżu. Jem 400-500 g mięsa na raz!

I stety/niestety nie mam nadwagi, więc moje ciało może niechętnie oddawać kilogramy. Nie chcę dojść do niedowagi, ale marzy mi się forma jak pod koniec liceum/na początku studiów, a więc dolny prawidłowy zakres BMI. Chcę wyglądać jak najlepsza wersja siebie i nie odpuszczę wcześniej. A to oznacza, że będę chciała zrzucić jeszcze z 10 kg. Także 1/3 za mną, ale dopiero teraz rozpoczyna się prawdziwa redukcja. Aktualnie ważąc 64 kg wróciłam do mojej standardowej wagi, którą miałam jeszcze w zeszłym roku. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
5 godzin temu, Molly_00 napisał:

No ja mam tę świadomość że gdyby nie słodycze i miałabym więcej zdrowia i mniej kilogramów ale jednak silnej woli brak i podjadam sobie coś słodkiego:) 

 

 

 

Też jestem przed @. Powinnam dostać w sobotę ale pewnie przyjdzie wcześniej bo juz mnie pobolewa podbrzusze..i też chodzę wkurzona...i też nie umiem sobie odmówić słodkiego. Dziś na śniadanie wybrałam mniejsze zło i zjadłam naleśniki z dżemem. Co za szczęście ja czułam przy każdym kęsie to tylko ja wiem😝

Edytowano przez MamaMai
  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam, że dzisiaj się podbudowałam. Byłam na zakupach za ...enką na imprezę plenerową z pracy, którą mamy w piątek. I kupiłam  3 ...enki na wyprzedażach i mierząc je stwierdziłam że jakoś nie mam już tak obwisłego cielska. Mimo że waga stoi to chyba ćwiczenia swoje robią, i jakoś mnie wygładziły. Nieskromnie powiem że w jednej wyglądam naprawdę na super lachę. I już pokazałam się w niej mamie i uwaga powiedziała że bomba, a jak Wam pisałam, moja mama jest mega krytyczna i wali prosto z mostu. Zresztą w dwóch pozostałych też ładnie, a każda w innym kolorze,  stylu i kroju. Zobaczymy co mąż powie i która wybierze jaka najlepszą. Dziś wieczorem zrobię trening mimo że u mnie wciąż 28 st.C.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja już dostałam @.

 

Nie pamiętam , kiedy ja miałam ubraną ...enkę.. chyba jako mała dziewczynka:P

 

Mama-na pewno mężowi będą się wszystkie trzy ...enki podobały:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×