Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zachwycona

Bezsenność w Tokio - rewelacja!!!

Polecane posty

Gość chmu rka
Hm. Łaał, działa strona. Ładna bardzo. Znajdą się tam zdjęcia z targów książki w Krakowie? Bo widziałam, że pana żona pstrykała ^^ Moje zdjęcia, a wśród nich takie przedstawiające Gajdzina, znajdują się pod adresem picturetrail.com/chmu, zapraszam. Pozdrawiam opalonego zapewne Ang-Mo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gajdzin
To zdjęcie jest dużo lepsze niż wyniki wysiłków Kit na Targach... :-) Ale może coś wybiorę. Dużo zdjęć będzie na zakładce "Za kulisami" na www.marcin.bruczkowski.com Przy okazji: ZAPRASZAM KAFETERIOWICZÓW NA MOJE SPOTKANIE AUTORSKIE! Wtorek, 22 lilstopada, 18:00, EMPIK Megastore (Junior), Warszawa. Marcin Bruczkowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WoW!!!!! Stronka fajna, przejrzysta i elegancka(jak mówi moja córcia)! pozdrawiam!!!!-będę śledzić zapiski!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gajdzin
Zapiski będę zmieniał raz na tydzień, tylko nie mogę się zdecydować w który dzień. Może w każdy poniedziałek, żeby zagrzewać do boju nieprzeliczone rzesze wrogów tego skądinnąd Bogu ducha winnego dnia tygodnia? :-) Marcin Bruczkowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcin! Najgorsze jest piątkowe popołudnie - aż dwa dni trzeba na robotę czekać.... :-( A w poniedziałek....zaczyna się bajka: telefony, papiery, złamane ołówki i paznokcie, stukanie (głową) w klawiaturę, bolące od monitora gałki oczne, rany szarpane cierpliwości, rozdziewiczony święty spokój... bajeczka :-) Pozdrawiam Wszystkich Niewyspanych :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abi30
Witaj w moim klubie iii!!! Gałki bolą, już -a dopiero 9:30- hhihihih Szanowny Gajdzinie!!!! Empiki w Trójmieście zostały powiadomione o "popełnieniu faux pas":) w stosunku do Zacnego Gajdzina i Nas, czytelników. NIe mieli na półkach Singapuru. Przyajciółka ma o duszy rogatej, wyraziła jasno i wyraźnie swoje niezadowolenie. Kierownictwo obiecało naprawić błąd w tym tygodniu. Postępy w tym zakresie będą przez nas, wiernych fanów, monitorowane:) Serdecznie pozdrawiam z ZIMNEGO TRÓJMIASTA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gajdzin
Cóż za przepiękny opis poniedziałkowego poranka! Chyba będę musiał wykorzystać w następnej książce (z podaniem źródła, rzecz jasna: "!!!" :-) Bardzo dziękuję za dopominanie się o Singapur w EMPIKu. Oni mają taki genialny system zamawiania książek, że czekają aż się sprzeda CAŁY zapas (co zwykle trwa kilka dni) zanim zamówią następny - co co znowu trwa kilka dni. W efekcie dostępność tytułu przypomina strukturę zebry. Dotyczy to zresztą znakomitej większości księgarni. Jedynym motywatorem dla księgarzy do szybszego zamawiania jest właśnie dopytywanie się czytelników, a nawet zamawianie przez nich egzemplarzy - wtedy z reguły księgarz od razu zamawia więcej i jakiś czas jest na półce... Wracam do mojego rozdziewiczonego spokoju czyli poniedziałku, dziesiątej rano. Marcin Bruczkowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Marcin! Rzeczony opis dotyczy również wtorku, środy i czwartku :-) A propos książki: nie kupiłam jej chociaż przemożna chęć BYŁA i dwadzieścia-parę-złotych również - czekam na M(ikołaja) :-) Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gajdzin
No to czekam na recenzję, a sam jestem bardzo ciekaw opinii takich czytelników, którzy NIE LUBIĄ muzyki. Jeden taki do mnie świeżo napisał maila. Co prawda nie umiem sobie wyobrazić życia bez muzyki, ale wiem, że nie wszyscy dzielą tę moją obsesję. I pytanie, czy ta książka jest w ogóle strawna dla ludzi, których ten temat nijak nie kręci? Pozdrawiam! Marcin Bruczkowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rom_ek
Już dawno tak się nie zmęczyłem przy książce. Sam nie wiem dlaczego doczytałem ją do końca. Chyba szukałem czegoś w końcu przyzwoitego, ale do końca ani grama. Żenujące opowiadanie nie wiadomo o czym. Główny temat- muzyka to jakaś pomyłka pojęć. Ktoś kto choć minimalnie interesuje się muzyką będzie z pewnością zażenowany czytając tą „książkę”. Nie mówiąc już o tych co się kompletnie na niej nie znają. Schemat typu: każdy muzyk, który się brzydzi kotleciarstwem czyli ma duszę artysty (nie tak jak Pan) kończy na strzykawce w żyle. Strasznie tania historia. Ile stron można napisać: BAM, BAM, TRAM, PAC, BUM, odjazd. Jaki odjazd? Czy Pan kiedyś naprawdę odjechał? Sądzę po tym opowiadaniu, że nie. Nie trawię sztuki jakiejkolwiek, którą broni i tłumaczy sam jej autor! Książka ma się sama obronić a Pana częste bycie na wszelkich forach i odpowiadanie najmniejszym nawet komentarzom doprowadza mnie do torsji. Obserwuje Pana karierę, bo „Bezsenność w Tokio” bardzo mi się podobała, ale dosłownie po tygodniu po jej przeczytaniu i po pobuszowaniu w necie ręce mi opadły. Infantylność proszę Pana, prawie taka jak u niektórych osób umieszczonych na początku książki, nic dziwnego, że książka jest takim gniotem skoro wpływ na nią miały takie osoby. Wciągając ludzi z forum liczy Pan na większy sukces medialny? Strasznie to tanie jakoś. Teraz jest to samo, mało kto przeczytał książkę a autor już się publicznie obawia czy aby się spodoba. Pan jest dziecko czy autor? Gdyby wyrósł Pan na Jarocinie a nie na Perfekcie w życiu nie napisałby Pan czegoś takiego. Ale nie wiem czy w ogóle Pan to rozumie. Ja się na muzyce trochę znam, też nie mogę bez niej żyć, siedziałem za perkusją, miałem pałki w ręku a ta książka zmasakrowała ten temat. NIE POLECAM tej książki, bo szkoda forsy! ps. a gdzie ten Singapur?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gajdzin
Witam kolegę Romka! Fascynujący i niezwykle odświeżający mail - BARDZO dziękuję!! Śpieszę odpowiedzieć: > opowiadanie nie wiadomo o czym Też tak uważam! Od pół roku zastanawiam się, o czym jest ta książka i jeszcze nie wymyśliłem. Może ktoś z forumowiczów mi pomoże...? > Czy Pan kiedyś naprawdę odjechał? Oj, jeszcze jak! Najbardziej po japońskim środku na chorobę morską (patrz Bezsenność w Tokio, str. 299)... :-) > Wciągając ludzi z forum liczy Pan na większy sukces medialny? Strasznie to tanie jakoś. Jakby Pan widział moje rachunki za Internet, to by Pan nie myślał, że to tanie. Wszystko wina TPSA! > Pan jest dziecko czy autor? Dziecko, oczywiście. Zawsze się bałem, że zostanę dorosły, ale na szczęście jeszcze mi się to nie przytrafiło. > a gdzie ten Singapur? I tu leży pies pogrzebany... W książce jest mapka :-)) Pozdrawiam bardzo serdecznie i jeszcze raz dziekuję za bardzo cenne opinie - nie omieszkam ich wykorzystać przy pisaniu następnej książki (np. mapka będzie już na okładce... :-) Marcin Bruczkowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chmu rka
O rany. Obawiam się, że ciężko to nazwać radzeniem sobie z krytyką... Panie Marcinie, w tej krytyce wyżej jest trochę racji, a Pan ją tylko potwierdza swym komentarzem... Trochę taka bezrefleksyjność... "Tokio" było genialne, bo było o Panu. Widać, że tam jest prawdziwość, uczucie jest tam i konsekwencja. W "Singapurze" natomiast widać jakieś rozerwanie między tamtym genialnym opisywaniem Azji a nową pasją, która Pana porwała. Kiedyś przeczytałam gdzieś, że dziennikarstwo jest sztuką wykreślania. Myślę, że można to odnieść nie tylko do pisania artykułów, ale także książek... Tyle. Czekamy na piątkowe "la!" :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gajdzin
> w tej krytyce wyżej jest trochę racji, a Pan ją tylko potwierdza swym komentarzem... Pewnie, bo się z nią zgadzam! Uwielbiam krytykę. A jeszcze od osób, z którymi ewidentnie mamy wspólnych znajomych ("...jak u niektórych osób umieszczonych na początku książki, nic dziwnego, że książka jest takim gniotem skoro wpływ na nią miały takie osoby")? Miodzio! ;-) > W "Singapurze" natomiast widać jakieś rozerwanie między tamtym genialnym opisywaniem Azji a nową pasją, która Pana porwała. "Singapur" nie jest o Azji - gdyby był, to skończyłby się w połowie roz. 2. Singapur to wyjałowiona z kultury wysepka, gdzie po roku widziało się wszystko i nie ma co robić, a Azji jest tam dokładnie tyle, co w San Francisco (tam też jest China Town) :-) > "Tokio" było genialne, bo było o Panu. Jeszcze trochę takich opinii i już CAŁKIEM mi się w głowie przewróci...:-) Dziękuję bardzo! Ale uchylę rąbka tajemnicy: Singapur jest jeszcze bardziej o mnie, bo chociaż nigdy nie byłem japonistą ani kulturoznawcą, to zawsze byłem muzykiem :-)) Pozdrawiam bardzo serdecznie, Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rom_ek
Może napisze Pan instrukcję obsługi do Pana książki, a może drugą książkę opisującą tą obecną? Tak to widać, że „uwielbia” Pan krytykę. Widać po Pana reakcji, dobrze, że Pan to napisał, bo bym nie wiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gajdzin
Witam Pana Romka! Genialny pomysł - instrukcja obsługi książki. W ogóle instrukcja obsługi jako myśl przewodnia jest świetną koncepcją, już mi przyszły do głowy trzy niezłe tematy... Na pewno przynajmniej jeden z nich wykorzystam. Oczywiście nie omieszkam Panu podziękować na 1 stronie książki za pomysł! Pozdrawiam serdecznie, Marcin Bruczkowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich ;-) Chciałam poszukac sobie w necie właściwie tylko strony Pana Autora, ale trafiłam na to forum, więc może i lepiej. Panie Marcinie, a ja dziś, tknięta wrażeniami po przeczytaniu \"Bezsenności...\" wysłałam do Pana maila, ze strony wydawnictwa. Ciekawe, czy ocenzurują, hehe:-) Żartuję, nie ma czego cenzurować. Powtórzę więc co w mailu - smutne to zakończenie, Panie Marcinie... Chwilowo nie mam czasu czytac wszystkich postów, ale na pewno to zrobię. Niebawem:) Pozdrawiam cieplutko, Ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Malinko, już Ci odpowiedziałem w mailu! Hej, zakończenie naprawdę nie jest aż takie smutne... :-) Pozdrawiam sedecznie, Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com PS. Coś się zmieniło na forum - zostałem poproszony o wpisanie swojego hasła, czego nigdy nie musiałem robić, więc go nie pamiętam. Dlatego zmieniam nick z Gajdzin na Ang Mo (to samo, tylko w innym języku...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
No, już chyba wszystko się naprawiło i znowu jestem Gajdzinem... :-) Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Gajdzinowi za odpowiedź, do zakończenia ustosunkuję się wieczorem;-) Bardzo ciekawe iii gdzie spadł ten śnieg, bo w Warszawie niestety nie.A tak na niego czekam i czekam.... I jeszcze jedno pytanie a propos \"Pytania na śniadanie\" - czy Pan Marcin nam zdradzi o której mniej więcej godzinie? Niektórzy muszą pracować, niestety:-) Ustawiłabym sobie mój japoński sprzęt video na nagrywanie;-) Hehe. Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Pytanie na Śniadanie - detale na mojej stronie: www.marcin.bruczkowski.com :-) Marcin Bruczkowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malinkaaa! Śnieg spadł, ale zdematerializował się w kałużach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Pytanie okołotematyczne: czy w Singapurze jest śnieg? Pozdrawiam, Marcin Bruczkowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniami
Panie Autorze..... bezsenności jeszcze nie czytałam, ale mnie krąg tu ludzi obecnych zachęcił. będę więc we wtorek .... z prośbą o wpis "dla przyszłej czytelniczki" ;) Ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Super! Proszę się przedstawić jako Ania Kafeteriowiczka, a gwarantuję specjalny autograf! Do zobaczenia, Marcin Bruczkowski www.marcin.bruczkowski.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Idaa
Czytałam tylko pierwszą Pana książkę – właściwie może powinnam powiedzieć pochłonęłam, bo czytała się ona szybko, lekko i przyjemnie. Na tyle przyjemnie, że siedziałam nad nią do rana. Muszę przyznać, że udało się Panu napisać coś, co odbiega od utartych schematów, a oryginalność niestety nie jest nadmiernie popularna wśród pisarzy współczesnych. Wprawdzie mnoży się ilość publikowanych pamiętników, biografii i dzienników, lecz niewiele z nich potrafi z humorem opowiadać o sprawach, które niekoniecznie są humorystyczne. Cóż, Pańska książka wzbudza emocje, co widać chociażby po długości tego wątku, a jest to chyba jedna z najważniejszych w literaturze rzeczy. Ostatecznie „sztuka dla sztuki” nie jest już tym samym, co utwór, który działa na czytelnika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Wielkie dzięki, naprawdę cieszę się, że książka sprawiła przyjemność (a nie tylko bezsenność...) Nadmierna oryginalność chyba nigdy nie była zbyt popularna, ale to może martwić tylko autorów, którzy łakną popularności (zazwyczaj typy bardzo niedowartościowane). Ja nie mam takiego problemu :-) Zarówno pisanie jak i granie sprawia mi po prostu dużo frajdy, a czy jest coś przyjemniejszego, niż dzielić się swoją radością z innymi? Dlatego pewnie w ogóle nie pisałbym książek, gdyby nie było internetu i nie mógłbym nawiązywać stałego, bezpośredniego kontaktu z czytelnikami - podobnie jak grając na scenie odbiera się bardzo bezpośrednio reakcje widowni, w pewnym sensie nawiązując z nią osobisty dialog. Ten dialog to dla mnie to esencja grania i pisania. Różnica jest jedna - czytać mnie może się da, ale słuchać na pewno nie; w każdym razie nie teraz, po 5 latach przerwy! :-) Marcin Bruczkowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzaltowana
Jestem z natury zgryźliwą 30 latką,przekorną, upierdliwą (nie jest to stan ostatnich lat lecz permanentny) lecz PANA KSIAŻkĘ czytałam "na kolanach".Jest mistyczna... A ja nawiedzona.Chciałabym więcej "widzieć" Japonii.Intryguje mnie Japonia od dzieciństwa.Jest mi mentalnie bardzo bliska. Kocham Japonię nie za to że jest NAJ- (bo to oczywiste, że jest, jak ZSRR-żart), nie dla pięknych "krzaczków" (wyjątkowych, bo nie dla "ludzi") lecz za esencję "bytów" i herbaty ;) Nic ponad to co n i e z b ę d n e ... Za spokój duszy, za to że nie ma rozdźwięku między tym co myślę, robię, czuję, wyznaję... Jestem nikim i jednocześnie jestem KIMŚ - nie zależy ode mnie nic i WSZYSTKO. Wszyscy mistrzowie - WIELCY, a jednocześnie sami o sobie - że mali. Idea przenika życie, a nie istnieje obok - jak u nas. Serdecznie PANU dziękuję za to, że urealnił PAN, choć na dlugość książki, moje niespełnione marzenia o Japonii. Jeżeli moglabym prosić o skierowanie mojej uwagi w miejsca pełne obrazów Japonii, będę bardzo szczęśliwa. Przepraszam, że piszę całkiem od rzeczy, ale czy czlowiek zakochany mówi z sensem... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×