Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Ja wystawiam nos z przepaści neta i danych statystycznych, dalej nie mam tego, czego szukam..... Celi, trzymaj się dzielnie i bądź sobą. Mężczyzna ma być podporą dla kobiety, ostatnio sporo narozrabiałam, padł mój projekt, do końca nie wiem , czemu i mój mąż jest cudowny. Szef też jest OK i za cholerę nie rozumie co się stało... Młyn mam totalny, żeby jakoś z tego wybrnąć będę pisać nocami do połowy stycznia:( Trzymajcie za mnie kciuki.... Po głębszej analzie dochodzę, że wina jest częściwo po mojej stronie, częściwo po mojej koleżanki, największa po stronie administracji, no i trochę \"darczyńcy i wielkiego sponsora\", bo zmienił reguły w trakcie gry. Wyżaliła się i spadam tam, gdzie moje miejsce.... PA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwone jagody
celi 4 lata to już dość czasu, by pogodzić się ze stratami jakie poniósł w życiu i zacząć żyć "dla Was". Ta jego przeszłość już zawsze w jakiś sposób będzie w Waszym życiu, bo jest dziecko. Rozumiem Cię i w pełni popieram, że chcesz mieć w miarę poukładane własne życie z nim, a nie ciągle grzebać się z nim w jego przeszłości. Też uważam, że pewne sprawy są jego i to on powinien sobie z tym radzic. Ja na szczęście nie mam tego problemu. Mój ... pogodził się z tym, co wydarzyło się w jego życiu. Ułożone wszystko też mamy w miarę normalnie i konkretnie. Ja tego wymagałam. Koniecznie chciałam wiedzieć gdzie, z kim, ile. Jeśli coś mi nie pasowało, nie godziłam się dla zasady. Uważam, że jeśli zaczął życie ze mną, to musi się ze mną liczyć. Wszystkie mamy prawo do szczęścia bez względu na to, czy związałyśmy się z facetem "czystym" czy z takim z przeszłością. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celi, wieczorkiem będę w mojego miska, postaram się napisać do ciebie, jak nie, to jutro na pewno to zrobię. Jagódko, w moim profilu jest e-mail do mnie - napisz proszę - mam do Ciebie słówko poza topikiem. Buziaki, spadam do domu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwone jagody
Yenny.... odezwałam się, czekam na słówko :) Serduszko.... co u Ciebie, skrobnij choć parę słówek ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celi, mam wyrzuty sumienia, że nie odpisalam....ale mam zapiernicz maksymalny... Proszę Cię o cierpliwość... muszę się chwilowo wstrzymać z działalnością forumową:( Ale będę Was czytac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane! Dziś obudziłam się z uśmiechem, bo wczoraj późnym wieczorem,gdy bez nadzieji na nic, zupełnie zrezygnowana i zalana łzami zabierałam się do zapisywania kolejnych stron swojego pamiętnika przemyśleniami nad tym, co się wydarzyło i nad przyszłością moją z nim, on zadzwonił... Nie spodziewałam się tego zupełnie, a tu nagle słysze zatroskany głos pytający mnie o samopoczucie... A później powiedział mi, że on wcześniej w stosunku do mnie postępował jeszcze gorzej i ja mając wtedy pełne prawo odwrócić się od niego zawsze czule wysłuchałam i nigdy nie odtrąciłam. I przyznał się, że był cholernie zazdrosny, że chyba głównie to tak nerwowo go nastroiło. Nie odpowiedziałam mu nic, bo nie potrafię tak mówić do bezdusznej słuchawki, nie widząc jego oczu i mimicznych reakcji na wypowiadane przeze mnie słowa. Wróci, to porozmawiamy. A we mnie wiele tematów jest do poruszenia, aż sama się sobie dziwie skąd tyle tego i w dodatku z każdą godziną więcej. Jagódko, moj A. nie spędza mnóstwa czasu z jeszcze żoną. Dowiedziałam się w sobotę jak w rzeczywistości wygląda sprawa tego ich wspólnego mieszkania. Wyglada to tak... Od dwóch do trzech nocy w tygodniu on jest w trasie(jest handlowcem). Pozostałe noce przeważnie spędza u kolegi, który mieszka sam blisko firmy w której pracuje. No i w domu przesypia może jedną lub dwie noce. Głównie wypada to w weekendy, przeważnie z soboty na niedzielę. od poniedziałku praca więc w niedzilę znów noc u kolegi. Garnierko, ja również mam bujną wyobraźnie. I straszne rzeczy dzieją się w mojej głowie, gdy wiem, że on którąs noc jest w domu. Wiem jak to wygląda z boku, ale stram się mu wierzyć. Bardzo tego pragnę przynajmniej. Yenny, Zielony Groszku, Ja pamiętam, Celi, Garnierko, Jagódko, i także Ty zapracowana Anouk... Dziękuje Wam dziewczyny. Wasze słowa mi pomagają, wasze rady przyjmuję do serca i czuję się z tym wszystkim jakoś lżej wiedząc, że jesteście Wy, które przechodziłyście przez podobne sytuacje. I które zawsze służycie szczerą radą. Wielki uścisk dla Was Kochane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak dla uzupełnienia... Moj zwiazek z A. To jeszcze ciągłe docieranie się, poznawanie siebie i swojego otoczenia. Znamy się od roku, od dokładnie czterech miesięcy nasza znajomość zaczęła nabierać głębi. Świerze jeszcze jest to wszystko, co pomiędzy nami sie tworzy. I poniekąd to jest jeszcze w miare dogodny czas na to, aby odejść. Bo przeciez nie zdążyłam się w pełni zaangażować. Lecz czuję, ze go kocham i czuję także, że cięzko byłoby mi z niego zrezygnować... Miłego wieczoru Kochane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Celi xx
"A ja na to, że największa zkaza na jego honorze było mówienie tak przed ołtarezm exiarze a póżniej zrobieniej jej dzieciaka i" -----> 1) nie masz PRAWA mowic ze skaza na honorze Twojego kochanka bylo wziecie slubu 2) nie masz PRAWA mowic , ze "zrobil jej dzieciaka" bo robic to mozna sok owocowy ! 3) exiarze ? No comment . Ale zescie sie dobraly! Nie dosc ze rozwalaja rodziny to jeszcze na zony naskakuja i dzieci ! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwone jagody
Serduszko, cieszę się, że lepiej :) Ten początek to czas na ułożenie Waszego związku. Ważne, by go dobrze wykorzystać, bo jaką formę nadacie mu teraz, tak będzie wyglądał później. Dobrze, że masz do niego mnóstwo pytań i wiele tematów chcesz poruszyć. Świadomie rysuj kształt Waszego związku. Bez krzywdy dla niego, ale też dla siebie. Pozdrawiam bardzo ciepło i uściskuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Heartbreaker
Jagódko, moj A. nie spędza mnóstwa czasu z jeszcze żoną. Dowiedziałam się w sobotę jak w rzeczywistości wygląda sprawa tego ich wspólnego mieszkania.----> od zony jego sie tego dowiedzialas ? ech...naiwna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Heartbreaker
zamiast za zonatego sie brac i rodzine rozwalac zaprzyjaznij sie ze slownikiem. SWIEZE A NIE SWIErzE !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwone jagody
Do bardzo najeżonej osoby Kobieto, szanuj swój wewnetrzny spokój i dbaj o dobre samopoczucie. Jeśli tematy, które tu poruszamy wyprowadzają Cię z równowagi, to po prostu daruj sobie i tu nie zaglądaj. Szkoda czasu i życia na nerwy :) Miłego i spokojnego wieczoru życzę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, tyle piszecie, ja czytam a nie mam kiedy napisać. Dobrze, że jeszcze o mnie pamiętacie i dziękuje za pozdrowienia. Heartbreaker......trudną masz sytuację i dla mnie już nie do przyjęcia. Wiem ,że jeśli facet mieszka czy pomieszkuje u swojej żony to coś jest nie tak i tak miałabym do niego ograniczone zaufanie. On mówi Ci to co chce a jak jest naprawdę wie tylko on. Tacy faceci mają niestety zdolność mówienia rzeczy które zupełnie mijają się z prawdą. Bądz czujna i ostrożna. Gdy się kocha tak wiele się tym facetom wybacza, ale czy warto, czy znowu coś zrobić ,że będziemy musiały wybaczać. A Ty swoim wyjściem nie zrobiłaś nic złego. Dobrze, że Twój to zrozumiał. Długa droga przed Wami, wiele zwrotów wydarzeń ale jak się naprawdę kochacie to przetrzymiecie wszystko. celi........ja to też potrafię się zdenerwować na całą tą sytuację tak jak Ty. Ja mam z moim wciąż taką huśtawkę jego niezrównoważenia i obiecanek. Zbyt łatwo wybaczam i przechodzę do porządku dziennego a mój to wykorzystuje. Teraz postanowiłam być twarda i to moje reguły i zasady mają być w naszym życiu. Zawsze , jeśli mnie posłucha wychodzi na tym dobrze. Wiem,że ma w życiu wiele stresów ale nie może tego odbijać sobie na mnie. Po co mi jego kolejne przepraszam. A potem znowu to samo. Musi być między nami wzajemny szacunek i on to musi zrozumieć a jeśli nie.... Na razie piszę tyle , pozdrawiam Was mocno wszystkie z tego topiku i trzymajcie sie ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagódka, @ u ciebie, Celi - napiszę jutro, bo mój mis drze sie co chwila pokoju \"co w kawiarence? \";-) Ninke i reszta, całusy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yennyfre
Witam moje panie. Choć stopkę mam taką jaką mam, to zabiorę głos w "dyskusji". Podziwiam, jak niektóre osoby wybiórczo czytają. Ile razy np. celi moze pisać ze zaczęła się spotykać ze swoim meżczyzną już po jego rozwodzie????????????????? Ale jak ktoś szuka dziury w całym. ;-) Ninke, ja też mam ochotę wprowadzić swoje zasady - by obowiązywały nas oboje. Faceci to duze dzieci. Ostatnio radziłam mu w pewnej sprawie, oczywiscie zrobił po swojemu-"bo tak". No i wczoraj wyszło na moje, po raz kolejny. Nie mogłam sie powstrzymać od tradycyjnego "a nie mówiłam!". A on mi na to ze wydawało mu się ze to przyjaciel.... Jaki przyjaciel, cholera jasna, sprzedawczyk i tyle! I teraz mój miły ma problem. Wczoraj byliśmy na Placu Zbawiciela, dziewczyny - płakałam jak bóbr. I szkoda mi było bohaterki filmu i zła byłam na nią. Film grozy moim zdaniem. Ale dokonale oddaje realia dzisiejszych czasów. I brak odporności psychicznej ludzi w zderzeniu z rzeczywistoscia i wyścigiem szczurów. Pozdrawiam z rana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, w sumie to i tak zgrabnie wyszło yenny;) Teraz u nas jest -1. Dobijają mnie te amplitudy dzienne temperatur, kilkanaście stopni. Trzymajcie się ciepło, pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani ;-) \"Yennyfre\" - nieźle. Może \"Yennyfree\" ? choc nie taka znów wolna ... ;-) Biorę sie do roboty, Celi - napisałam nareszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :) No dobra - ja też chcę moje zasady w naszym związku. Tylko jak do diaska, zmusić go żeby przyjął moje zasady? On się wciąż upiera, że jego działają. Nawet jak nie działają :P Mężczyzom ciężko przychodzi przyznanie nam racji. Ani, coś na rozweselenie - pamiętasz, pisałam Ci że jak wymienią okna u rodziców J. to jego siostrze zostanie już zrobić tylko cyklinowanie i hajda? No i wg umowy okna miały być wymienione do 17 października. Okazuje się, że owszem będą - ale za dwa tygodnie dopiero 😠 Nie wiem już czy się śmiać czy płakać. Ale im dłużej ta sytuacja trwa, tym bardziej jest mi wszystko jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Groszku! Bo widzisz, każdy z nich za skarby świata nie przyzna się ze popełnił bład. On ma zawsze rację - punkt 1. A punkt 2? Jak nie ma racji patrz punkt 1. I tak w kółko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku, moje współczucia....J. powinien być bardziej stanowczy i powinien zaakcentować, że teraz liczy na jakieś \"odszkodowanie\"... Ale w sumie to raczej plus niż minus, okna mogli wymieniać w grudniu. Ale to dośc niepoważni ludzie są;) W moim związku różnie z tymi zasadami bywa, raz po mojemu, raz po jego, generalnie chce kompromisu, ale on nie bardzo mi wychodzi. Wiem jedno mam fajnego męża, dobrego, wyrozumiałego i kochającego. Ale i jemu czasem odbija:P Yenny, tak to już jest z facetami;) Czasem są wręcz kosmiczni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Torquemada
Witam na tym wątku jestem pierwszy raz i po prostu chciałbym opisać swoją historię.Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu,gdy moje małżeństwo było już byle jakie chociaż się do tego z żoną nie przyznawaliśmy.Z Nią razem pracuję bardzo mi się podobała od dawna.Potem standartowy romans i wpadłem-zakochałem się w Niej a Ona we mnie.Teraz koniec sielanki: ja oprócz żony mam córkę w wieku przedszkolnym Ona dwójkę również małych dzieci i konkubenta który pije i bije.Wydaje mi się że to osoba z która chciałbym spędzić życie,ale również boje się pomyłki.powiedzcie czy w takiej sytuacji człowiek jest zbudowany z obaw i strachu?Boję się o moje dziecko przecież zostanie przy matce: będę je widział zapewne weekendowo,boję się że stracę moich rodziców i rodzinę,boję się że stracę pracę.Boję się że jeżeli zostanę z żoną znienawidzimy się szybko, a ja będę żałował że nie odszedłem.Jaka jest odpowiedż na pytanie :jak zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi ale na Twoje pytanie jest tylko jedna odpowiedź. Nie można mieć ciasteczka i zjeść ciasteczka. A resztę dylematów musisz rozwiązac sam. To ostatecznie Ty pedejmiesz decyzję i to Ty będziesz ponosił jej konsekwencje. Sam musisz sobie odpowiedzieć - czy bardziej się boisz czy bardziej chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Yennyfer Masz @ 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kochane ;) Ani , nie przejmuj się , nic się nie stało, na @ poczekam cierpliwie - a ty teraz pomyśl jak odkręcić swoje problemy służbowe ;) Do pomarańczki skaczącej jak pchła na linie > jak mi przykro ale twoje słowa nie mają dla mnie kompletnie żadnego sensu ani znaczenia :P może wysilisz sie bardziej :P i raczysz zapoznać sie z moją historią to wtedy będziesz osobą godną podjęcia dyskuji z mojej strony, na razie to się ośmieszyłaś na maxa - ale jeśłi poprawiło ci to humor - to na zdrowie :P Ninke , jak miło cie czytać znowu ;) Groszku, ;) Jenny ;) i pozostałe koleżanki > czemu faceci sa jak dzieci w labiryncie??? zwłaszcza że z boku ten ich labirynt wygląda jak pusta 4pasmowa autostrada??? ;) No, a wracając do wczorajszego tematu, to J. jednak pojął lekcję ;) No cóż czasami niektórzy potrzebują elektrowstrząsów, aby dojść do siebie ;) Ale ja nie wiem czy mam ochote na wytwarzanie pola elekrtycznego ? :O Po za tym mija się to z moimi założeniami wpółżycia w związku :O Ale cóż mi innego pozostaje?? , chyba tylko tani optymizm, którego mam juz po dziurki w nosie :O pozdrawiam cieplutko ;) P.S. Do nowego kolegi > na twój problem nie ma recepty :O , albo wybierzesz nieznane i uda ci sie życ w tym nowym związku szczęsliwie, albo pozostaniesz na znanym gruncie, który cię dobija, każdo posunięcie wiąże się z kosztami, stresami i konsekwencjami :O Mimo to zyczę ci trafnych wyborów życiowych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwone jagody
Witajcie kobitki :) W kwestii "czyje jest na wierzchu" ja to Wam powiem, że właśnie niekoniecznie chcę, by to zwsze było na moje. Podejmowanie decyzji to jednocześnie branie odpowiedzialności za jej następstwa, a ja nie we wszystkim czuję się tak pewna, by tę odpowiedzialność na siebie brać. Co prawda, mam intuicję, ale ona też przecież czasem zawodzi. Czasem wyrażam tylko swoją opinię na pewien temat i w wielu sprawach decyzję pozostawiam jemu. A co? niech porządzi sobie. W końcu jest mężczyzną. Ja jestem kobietą, o którą trzeba się zatroszczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×