Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pinezkaaa

Zdradziłam...

Polecane posty

Gość Jesteś..
A i jeszcze coś! Jesteśmy tylko ludźmi i nigdy nic nie wiadomo! Uwierzcie mi! Ci co tak tu wyzywają i oczerniają. . Pogadamy za naście lat........ Ja akurat trafiłam w fajny układ bo nikt o tym nie wie i wiem ,że on też się nie wyda. Nawet nie wiem czy jeszcze się kiedyś spotkamy........ Ale postanowiłam , że nigdy z nikim więcej.. Fajnie takie coś przeżyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szpareczka
zdradzilam dwa razy!! a kiedys mowilam ze nigdy nie zdradze!! i nie zaluje:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nimfomanka...
Witam po nowym roku. U mnie dalej to samo K super czuje ze zawrocil mi w glowie i nie potrafie o nim nie myslec, a maz?...jak to maz jak ich porownuje to sie zastanawiam za co ja meza tak pokochalam....ale my kobiety glupie jestesmy...no coz pozwolilam sobie na takie traktowanie to mam....teraz tylko musze stanac na nogi i mam zamiar wziasc dzieci i sie wyprowadzic...jeszcze nie wiem kiedy, ale juz podjelam decyzje nie moge sobie pozwolic na takie traktowanie. Czuje ze to bedzie przelom w moim zyciu..smieszne jest to ze moj maz sie niczego nie spodziewa a ja juz stracilam chec klocenia sie z nim i proszenia...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rybi
Dziwki zajebane pierdolcie sie wszystkie kurwa mac poczujcie wy jak jest zajebiscie byc zdradzownym suki jebane !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzadek gwiazd
ja mam 17LAT, jestem/bylam w zwiazku ze wspanialym chlopakiem, byly male niepoozumienia ale ogoglnie bylo swietnie, pewnego razu poklocilismy sie a ja w \'\'szale\'\' zerwalam w nim, jeszcze tego samego dnia poszlam i pocalowalam sie z chlopakiem z ktorym od dawna sie znam i zawsze mnie cos do niego ciaglelo ..czulam sie swietnie, doceniona i w koncu ladniejsza, dzis zrobilam to samo - znow sie z nim spotkalam . . bylo fajne. ale dla mnie to byla jadnorazowa przygoda a to wyglada tak jakby to byla norma - soptykamy sie i calujemy. . nie moze mu odmowic bo boje sie ze powie mojemu a wtedy juz napewno nie pogodimy sie, no i ze tak powiem - mam problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale chrzanicie..
szczesliwa męzatka..niemoralne...tak nie mozna..itd nie pieprzcie dopóki was to nie spotka bo mozna i nawet trzeba!!!! i jest wtedy nieziemsko cudownie..tylko, kto to mógl przewiedziec iles lat temu??? ech zycie.. nie kazdy ma w nim farta:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sumienie..
Zdradzilam.. Zaluje strasznie. Nie moge spac, jesc. Nie chce mi sie życ. Ale coz stalo sie.. Bylam pijana a on daleko.. W sumie nie widzialam go pol roku. To chyba proba takiego zastapienia Go przez innego. Ale teraz juz wiem ze Jego sie nie da zastapic.. Boje sie teraz jego reakcji. chcem mu o tym powiedziec ale ta mysl ze moge go stracic mnie przeraza.. Co byscie zrobili na jego miejscu? Pomocy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alabamaxxx
rozstalam sie z nim,poznalam innego,starszego.potem znow sie zeszlismy,ale tamtego ukladu nie zakonczylam,on mi pomaga finansowo,i to solidnie,ciezko z takiej kasy zrezygnowac.wyrzutow sumienia nie mam bo moj facet to kawal gnoja ktory mnie krzywdzi i zneca sie nade mna,jedyne czego nienawidzi to zdrada i to go boli,wiec to robie i wtedy czuje satysfakcje ze moge go zranic choc on o tym nie wie.mozna to nazwac kurestwem,jak kto woli ,wisi mi to,oceniaj sobie mnie jak chcesz to moje zycie i nikt go za mnie nie przezyje,a ja lubie miec kase

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mademoiiiselle
nie mów nigdy. zapomnij. ale nie mów. Bo obróci sie przeciwko tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobiety moga kochac nawet tych, ktorych zdradzaja... moje podwojne zycie trwalo 2 dlugie lata 2 lata szarpaniny, nerwow, tesknoty, klamstw jeden wielki pierdolnik emocjonalny... skonczylo sie w nowy rok weszlam \"czysta\" radze sobie, ale ciezko jest czasami trudno jest zapomniec, jesli sie kochalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinezkaa warto bylo
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Minnie24
jak w temacie. wzielam slub majac niecale 19 lat.. z facetem o 13lat starszym... nie wiedziac o nim prawie ze nic.. moje zycie z nim zmienilo sie o 180 stopni.. moj maz wyzywa mnie, wrzeszczy z byle jakiego powodu, mowilam mu ze sie go boje i ale to wraca. on sie nie zmieni.. nie sadze.. wrzeszczal bedzie zawsze... poznalam innego faceta ktory jest najwspanialszym facetem jakiego mialam... zakochalam sie jak nastolatka. chce odejsc.. boje sie meza.. boje sie go.. tak bardzo.. niech zatrzyma sobie dom, samochod ,.. wszystko.. jedynie czego chce to byc WOLNA i juz wiecej sie nie bac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy bylo warto? ciezko to rozpatrywac w takiej kategorii... cos przezylam... cos pieknego i to jest moje... dawalam i bralam pokazywalam i uczylam sie kochalam i bylam kochana i teraz boje sie, ze bez niego juz nigdy nie bede do konca szczesliwa... i straszna jest ta mysl taka przytlaczajaca bo czy ja nadal potrafie...? tak cicho i pusto wokol...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babay
jak mozecie tak zdradzac tych biednych mazczyzn??? przeciez ranicie ich!? nie liczycie sie z ich uczuciami? a kto slubowl milosc wiernosc i uczciwosc malzenska???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DOTI2l2
Kobiety o czym wy piszecie?Coś takiego jak słowa przysięgi nieistnieje,większość osób która ją składa po pewnym czasie jej niedotrzymuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warbudka
a mnie nic nie wychodzi prawie zdradziłam męza a teraz ten drugi zaczyna mnie unikać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfds
ciekawe.. ile razy mi laza po glowie takie glupoty jak uczciwosc, pomaganie komus i wiernosc wystarczy ze wejde na takie forum i juz mi przechodzi :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
warbudko----> mialam podobnie tak jak ty . tylko ze ja zdradzilam meza no i ten drugi tez mnie unika. moze osiagneli juz to co chcieli.... niewiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anulus
aa co rozumiecie przez zdrade?? sex?? czy zwykłe spotkanie sie z kimś płci odmiennej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
sex. to dla mnie zdrada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -facet-
Moim zdaniem zdrada - nie ważne czy zdradza kobieta czy facet - jest najgorszym świństwem jakie można zrobić kochającej osobie. I nie ma tu ŻADNYCH okoliczności łagodzących, a już jak widzę teksty w stylu "zdradziłam(em) i dobrze mi z tym" to robi mi się niedobrze... Strasznie perfidne potrafią być osoby zdradzające... Zdrada to skurwysyństwo, krótko mówiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
sex . to dla mnie zdrada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoass
Cóż, sama zdradziłam nie raz, nie dwa. Mojego chłopaka kocham i jestem bardzo z nim zżyta. W momencie gdy myślałam, że wszystko się wydało płakałam dwa dni. OKazało się, że jednak on się nie dowiedział, ale wkurzył na mnie z zupełnie inneho powodu. Odczułam ulgę ale nie przestałam zdradzać. Tak to już jest z kochankami, pieszczą wspaniale , nie oczekują zobowiązan, są Tylko dla nas. Nigdy nie byłam wierna. Kto ma ochote może mnie potępiać, ale czy to coś zmieni? ;> Pozrawiam panie nieco bardziej zdemoralizowane;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona i matka
zdradziłam...po 10 latach małżeństwa czułam się samotna, niedoceniana, nieatrakcyjna...miałam dość, myślałam nawet o tym, by odejść,ale chyba zbrakło mi odwagi albo...czy ja wiem ja tak naprawdę nigdy nie przestałam kochać męża. I wtedy pojawił się on ...znów czułam,że żyję,że jestem kobietą...banał, prawda? któregoś wieczoru po prostu stało się...żałuję.bardzo. każdego dnia, za każdym razem,gdy patrzę w oczy człowieka, którego kocham.Minął rok a ja wciąż nie potrafię sobie wybaczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
boje sie ze i ja nie bede potrafila sobie tego wybaczyc. ze nie zapomne. wiem ze maz nic nie podejrzewa . moze glupio to zabrzmi ale chcialabym aby maz mnie zdradzil wtedy to by mnie ukaralo a ja bym wiedziala jak to jest. to bylaby moja pokuta za.............................glupote i lekkomyslnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakowanka
zdradziłam po 2 latach z 20 lat starszym a on mnie teraz nie chce a ja cierpie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wronia
witam, wiecie jakie to jest dziwne uczucie gdy się zdradzi, tak naprawdę nie ma mozliwości wyżalenia się komu kolwiek, porozmawiania, spróbowania wyjaśnienia, dlatego piszę tu, bo jesteście na boku, nie znacie mnie, itp. historia moja jest banalna, ja 17 latka poznaje starszego faceta, zakochuje sie, zamieszkujemy razem, po kilku latach slub i po kilku miesiacach po slubie zdrada, zdrada tak naprawde spowodowana czym? chyba monotnonia, brakiem seksu, uczucia, milosci itp. i wydawac by sie moglo zakochalam sie, chce zostawic meza, on sie o wszystkim dowiaduje o tym, ze poszlam z innym do lozka, i chce mi wybaczyc, zbudowac malzenstwo nasze od nowa, ja zostawiam tamtego, jednak mysle o nim caly czas, chce ratowac malzenstwo ktorego wydaje mi sie nie ma, bo caly czas jakbym byla z tamtym, wspomnienia wspolnej nocy, a maz sila przyzwyczajenia, strach przed rozwodem, przed zmiana tak drasztyczna w zyciu, i strach przed zrobieniem kroku naprzod, bo nie jestem pewna tego drugiego, jakie zycie jest do dup............ co robic, ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania_mam_za_swoje
wronia, Jak czytam Twoją historię, to przypomina mi się moja, bardzo podobna... Poznałam mojego chłopaka jak miałam 17 lat. Od tego momentu nie rozstawaliśmy na krok. Jesteśmy razem 7 lat. Nie mamy ślubu, ale mieszkamy razem od ponad 3 lat. Znamy się na wylot. Rok temu rozpoczęłam swoją pierwszą pracę. Poznałam kogoś, zaczęliśmy się świetnie dogadywać, wspólne zainteresowania itd... Uwielbialiśmy spędzać ze sobą czas. Zaczęły się kłamstwa, późniejsze wracanie do domu. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zranię tak osobę, którą kocham nad życie... Teraz wiem, że nigdy nie można mówić nigdy. Wszystko wymknęło się spod kontroli. W końcu wyszło na jaw, że się z kimś spotykam. Mój chłopak zobaczył jak się całujemy. Nigdy nie widziałam go w takim stanie...Nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak płakał i rozpaczał jak on tego wieczoru... Jego ukochana, której ufał, i której oddałby wszystko - zawiodła go. Nie spałam z tym kolegą, ale być może to, co zrobiłam, było nawet gorsze. Wydaje mi się, że byłam zauroczona, albo nawet zakochana. Nie czułam czegoś takiego od bardzo dawna i bardzo mi się to spodobało. Odkryłam w sobie na nowo kobiecość, znów poczułam tajemnicę i namiętność. I te motylki w brzuchu... Wyprowadziłam się z domu. Wtedy mój świat się zawalił. Mimo że mogłam już być zupełnie "legalnie" z kolegą, nie zrobiłam tego. Odrzuciłam go jak zużytą zabawkę.. Załamałam się i chciałam wrócić do byłego. Byłam zrozpaczona, że zepsułam nasz związek. Przecież tak go kocham... Teraz znów mieszkamy razem. Długo nie wytrzymaliśmy bez siebie, zaledwie kilka miesięcy. Ale nic już nie jest tak jak było. Nie ma zaufania, pewności, stabilności. Stres i niepewność nie pozwalają mi spać w nocy. Boję się, że on zrani mnie tak samo. Minęło już pół roku, a wciąż się o to kłócimy. Sprawiłam, że nie poznaję własnego chłopaka, odzywa się do mnie tak, jak tego nigdy nie robił. Mam wrażenie, że żyjemy obok, a nie razem. A co z kolegą? Załamał się, zniszczyłam mu życie. Uważał, że jesteśmy sobie przeznaczeni, chciał mi się oświadczyć. Prosił, błagał... Odrzuciłam go. Nadal z nim pracuję, ale nie odzywamy się do siebie praktycznie w ogóle. Przeżyłam z nim cudowne chwile... Mój związek to ruina, przy okazji zraniłam nie jedną, a dwie osoby. Wniosek, jaki mi się nasuwa, jest taki, że w takiej sytuacji nie powinno się wracać "na stare śmieci". Brak zaufania i szacunku do siebie wszystko rujnuje. Poza tym myślę, że związanie się w młodym wieku może mieć bardzo przykre skutki. Był moim pierwszym i jedynym mężczyzną. "Kolega" pokazał mi inny świat. Doznałam innych wrażeń. Teraz obydwaj mnie nie szanują. Zgadzam się, że w takiej sytuacji zostaje się samemu sobie. Nie mam z kim o tym porozmawiać. Jestem w naprawdę złym stanie. Wszystko zniszczyłam. Czułam się niesamowicie, a teraz czuję się jakbym spadła ze schodów. Bardzo wysokich. Czemu to się zdarzyło? Odizolowaliśmy się z moim chłopakiem od wszystkich. Istnieliśmy tylko my. To był błąd. Widzieliśmy się w zasadzie tylko w domowych ciuchach. Zaniedbani, przyzwyczajeni do siebie. Nic nie robiliśmy z naszym życiem. Przez 3 miesiące spotykania się z innym byłam na większej ilości imprez, koncertów niż przez całe zycie. I ta moja ciekawość, jak to jest być z innym..? A teraz ta samotność i pustka... Przepraszam za długą wypowiedź...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×