Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mądralka

Pytania dotyczące Biblii

Polecane posty

nasze dzieci dzis tak modlily sie przed obiadem: \"Kochany Boze dziekuje, ze mozemy ten wspanialy makaron jesc nie talko przed zawodami w bieganiu\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myrevin -w całym kosmosie nie ma wartości constans , bo całe istnienie jest dynamiczne , podlegające ciągłym zmianom , nastawione na niekończącą się ewolucję .Jedyne co pewne to zmiana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Belaiza to bardzo ładnie. Gosia w pewnym sensie tak, na zmianę się zgadzam i na nieprzywiązywanie, to chyba oczywiste że znane nie może okreslac nieznaego, cząstka nie może okrelić całości. Na zmianę tak, ale to „ nic pewnego” niekoniecznie:) Jest coś stałego to Milosć .Miłość nie posiada polaryzacji bo jest całością, przenika wszystko, wywodzi się ze skompletowania wszystkich innych odczuć wywodzących się z emocji. Miłość jest absolutna i nie dzieli się na dobrą i złą. Miłość jest jedna tak jak woda, zlewa się w jedną otchłań i łączy wszystko. Tutaj nie ma lepszej i gorszej, większej i mniejszej. Wszystko j jest ABSOLUTNĄ MIŁOŚCIĄ. Ale człowiek jest istotą emocjonalną - każdy bez wyjątku. Od nas zalezy w jaki sposób emocje wykorzystamy. teraz jesteśmy, ściśle związani z tą czasoprzestrzenną rzeczywistością materialną. Nasze emocje odnoszą się obecnie do rzeczy, zjawisk oraz związków istniejących na Ziemi. Nie mogą jednak one (w tej postaci!) istnieć, ani być stosowane w żadnej innej rzeczywistości poza tą, w której powstały „ogromne jest bogactwo człowieka który poznał wszystko co dzieje się w jego wnętrzu gdyż uwazność sprawia że znika to co fałszywe a powiększa się to ci rzeczywiste. Inna radykalna przemiana nie jest możliwa. Nikt ci nie może tego dać, jest to dar który tylko sam sobie możesz dać” Jeśli staniemy się świadomi, emocje odpadną wtedy gdy się pojawią. Uwaznośc jest potrzebna i akceptacja nie potępienie- dzięki niej przemiana następuje błyskawicznie. Jeżeli tego nie zrozumiemy jeszcze za życia, to po śmierci bedziemy mieć naprawdę duże problemy z odejściem, oderwaniem się od tej rzeczywistości i wreszcie z samym rozwojem. Może pozostańmy teraz przy miłości. Jezus poszedł w odwiedziny do domu Marii Magdaleny. Magdalena była zakochana w Jezusie, wylała zna jego stopy perfumy , całą butelkę, były to bardzo rzadkie perfumy. Jego przyjaciel Judasz natychmiast zareagował: -Powinieneś zakazać ludziom robić takie bzdury! Wszystko zmarnowane, a są ludzie biedni którzy nie mają co jeść , moglibyśmy sprzedać te perfumy i nakarmić biednych. Jezus odpowiedział: Nie zajmuj się tym. Biedni i głodni będą zawsze, ale ja odejdę. Możesz im zawsze służyć nie ma pośpiechu, a ja odejdę. Teraz przyglądaj się miłości, nie cennym perfumom! Przyglądaj się miłości Marii, jej sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu przyktro i nie znam żadnej stronki, bardo w buddyzmie to okreslenie stanu pośredniego pomiędzy jednym życiem a drugim. to ternim z Tybetańskiej księgi umarłych, Newton chyba też o tym pisal w Przeznaczeniu albo Wędrówce dusz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dreamer - bogu naprawdę jest wszystko jedno z jaką religią się człowiek utożsamia, bogu nie są też potrzebne nasze modlitwy - to my ich potrzebujemy .Wybór religii w wiekszości przypadkach jest wyborem automatycznym - przejmujemy go po rodzicach , uznajemy pewne zasady przez funkcjonowanie w pewnej kulturze .Dziś dochodzi do wielu zmian - przenikania pewnych zasad różnych wiar , gdyż świat się \"skurczył \", mamy inne możliwości komunikowania się , pewne skorupy jakby odtajały .Nie można nazwać ludzi uznających jakąś religię za jedną słuszną za głupców - oni byli tylko drogą dla innych pokoleń .Dziś dzieje się tak ,że wiele granic ulega zatarciu a więc i tych związanych z wyznawaną wiarą , jest coraz więcej małżeństw mieszanych i pod względem wiary i kultury , mniejszy jest nacisk społeczny na ludz ,którzy wiarę zmieniają .To kolejne ramy naszej ewolucji. Ja sama urodziłam się w rodzinie katolickiej i bardzo szybko dostrzegłam, że coś mi nie gra , nie pasuje w tej religii. Dla mnie miała dwa oblicza człowieka jedno dla boga drugie dla człowieka. .Dość szybko zaczełam szukać i doszłam do wmiosku , że nic mi nie pasuje , żadna religia nie tłumaczy istoty boga, wiele rzeczy z sobą się kłóciło - czy islam , czy chrześcijańswo , buddyzm , judaizm - kobieta stawiana jest na miejscu drugim po mężczyżnie , tyle się mówi w każdej z tych wiar o miłości a wiele krwi się w historii polało . Pamiętam książkę Steinbecka Na wschód od Edenu - jednym z wątków było poszukiwanie tłumaczenia hebrajskiego słowa himszel .To słowo gdzieś tam w bibli się pojawia przy okazji informacji pochodzącej od boga a skierowanej do człowieka w kwestii pokonywania zła. i co się okazało różnie to słowo kluczowe tłumaczono - diametralnie zmieniając przeznaczenie istoty ludzkiej - 1. będziesz zwyciężał zło , 2. zwyciężysz zło 3. możesz zwyciężyć zło.W najstarszych przekazach do których doszedł bohater okazało się ,że było ujęte jako wybór - możesz zwyciężyc zło . Tak sobie wówczas pomyslałam ,że szkoda mi całego życia na studiowanie biblii , bo jest tyle przekłamań , że się wtym nie połapię , o studiowaniu idysz i szukaniu starych źródeł nie wpomnę .Nie przyszłam na świat po to by szukać słowa bożego - odkryłam ,że nim jestem. No i zrezygnowałam. Z czasem zrezygnowałam. Z głębszego stiudiowania doktryn innych religii też zrezygnowałam , choć pewne praktyki przejęłam i mądrości szanuję. Nie zrezygnowałam z wiary w boga . Jesli coś czytam czy przeżywam na własnej skórze staram się do tego podchodzić z sercem , może to nie buduje mi oręża wiedzy akademickiej zbudowanego z faktów , dat i nazwisk ale mi to nie przeszkadza - ja uczę się odczuwac świat. Byłam w meczecie , synagodze, w kościele u protestantówi ,w cerkwi - tam też był bóg ale i na łace w lesie , w górach też - myślałam , że jestem poganką - a zresztą napewno bardziej poganką niż katoliczką . Kiedyś dowiedziałam się nawet , że taka wiara jaką mam w sobie ma swoją nazwę i nie jestem jedną z nielicznych (nie licząc paru moich znajomych ).To się nazywa transkonfetyzm . To jest postawa którą można ująć w wielu opasłych tomach , można i jednym zdaniem -żyj tak jakby bóg istniał .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki maalutka ,coś mi się kiedyś obiło o uszy i chciałam doczytać. Z tą polaryzacją masz zupełną rację , bóg też ma taką - punkt harmoni - istota boga nie ma dobra ani zła - on jest i tyle.A my jestesmy przewaznie w którąś stronę przechyleni może kiedyś też dojdziemy do puktu harmonii . O uważności pięknie pisał Stachura , nie wiem czy ktokolwiek go zna tutaj , ale nie ważne .To były lata ciężkiej komuny o zjawiskach nadprzyrodzonych mało się wiedziało , a o chanelingu nikt nie słyszał.I był ten Stachura i pisał i a o tym co pisał mówił \"się\" pisze , \"się\" napisało a ja się pod tym tylko podpisuję - chaneling i tyle.Poszukam co pisał o uwadze i uważnosci .poczekaj chwile idę poszukać . Czy to co cytujesz to Osho?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu jesli naprawde bedziesz szukac Boga to go znajdziesz. On daje sie znajdowac tym, ktorze Go szukaja. I bardzo Cie kocha ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
belaizo - ja już nie muszę boga szukać , bo ja go nie zgubiłam .Z jaką religią się utożsamiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu - ja mam podobnie. Też odkryłem, że bardzo wiele w katolicyzmie, chrześcijaństwie mi \"nie pasuje\". Może nie znam za dobrze różnych doktryn religijnych - ale w pewnym momencie uznałem, że nie może być \"jedyna i prawdziwa\" za którą należy gonić. Bo to pogoń za fatamorganą. Ona może się wykształcić tylko we mnie samym. Belazo - myślę, że nie należy szukać tzw. Boga gdzieś na zewnątrz - myślę, że trzeba szukać samego siebie - poznać siebie. Oczywiście każdy ma prawo do szukania tego co mu odpowiada i co sam chce. To jest tylko moja wizja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
;Myjesz naczynia , nie dokręcasz kranu po skończeniu .Myjesz zęby , zostawiasz otwartą tubkę z pastą .Wychodzisz z pomieszczenia nie gasisz światła itp, itd.Mówisz coś , nie słuchasz co mówisz , nie słuchasz co mówisz , toteż nie słyszysz , co mówisz.Temu podobne i temu pochodne. Czym wg ciebie , najmilszy człowieku , jest być u ważnym ? Gdzie masz być uważny , jeżeli nie w życiu czyli wżyciu codziennym? Po co dano ci uważne ciało , jeżeli nie poto aby byo uważne. To też jest fajne - Jeżeli coś cie dotyka , znaczy - dotyczy cię .jeżeliby cię nie dotyczyło - nie dotykałoby cię , nie zrażało , nie obrażało , nie drażniło , nie kłuło ,nie raniło. Jeżeli się bronisz , znaczy \"; czujesz się atakowany , znaczy ; jesteś celnie trafiony .Miej to na uwadze. Jeszcze jeden cytat tak a propo toczącej się tu dyskusji; Powiedział brat mój Obudzony ; Jeżeli ktos wypowiada się nieprzychylnie o mnie , o mojej nauce - nie żyw do niego urazy , nie bądź wzburzony ani zmieszany w sercu swoim , gdyż postępując inaczej osiągniesz tylo tyle , że sprawisz sobie ból .I jeżeli ktoś wypowiada się przychylnie o mnie , o mojej nauce - nie raduj się w sercu swoim , gdyż będzie ci jeszcze trudniej zdać sobie sprawę , czy te wartości , które w nas wychwala się , są realne i czy prawdziwie w nas istnieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dreamer - coraz wiecej ludzi dochodzi do takich wniosków - jest coś chyba w powietrzu!Może to wiosna albo chociaż olekka odwilż w relacji człowiek - bóg? Bóg jest wszędzie więc czemu we mnie czy w tobie akurat nie!? każdy ma swoją drogę .Ta z wytyczonymi jasno prawami co wolno a co nie wolno , co białe co czarne - jest łatwiejsza.Np. nagrzeszysz - wyspowiadasz się i po kłopocie.Przestrzegasz postu ,dasz się zabic za wiarę i już jesteś w muzułmańskim niebie.Sam zresztą już wiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosia dlaczego w sobie to już sama sobie odpowiedz:) tak to Osho, staram się nie patrzeć kto, raczej co :) krótkie opowiadanie Tołstoja o trzech pytaniach cesarza. \"Pewien cesarz pomyślał kiedyś, że gdyby tylko znał odpowiedź na trzy pytania, nie błądziłby w żadnej sprawie: Jaki czas jest najodpowiedniejszy dla każdego działania? Z jakimi ludźmi współpracować? Co jest najważniejsze do zrobienia? Cesarz wydał więc dekret, w którym wyznaczył wielką nagrodę dla tego, kto odpowie na jego pytania. Wielu, dowiedziawszy się o tym, niezwłocznie udało się do pałacu. Każdy miał inną odpowiedź. W odpowiedzi na pierwsze pytanie ktoś poradził, by cesarz sporządził dokładny plan czynności z uwzględnieniem godziny, dnia, miesiąca i roku i później co do joty go wypełniał. Tylko wtedy będzie podejmował każde działanie we właściwym czasie. Ktoś inny powiedział, ze nie da się wszystkiego zaplanować i ze cesarz powinien odłożyć na bok próżne rozrywki i zważać na wszystko, aby wiedzieć, kiedy co zrobić Trzeci śmiałek udowadniał, ze cesarz sam nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć i nie ma takiej znajomości rzeczy, by decydować, jaki czas najlepiej odpowiada każdemu zadaniu Powinien więc powołać Radę Mędrców i działać zgodnie z jej zaleceniami. Czwarty rzekł, ze pewne sprawy wymagają natychmiastowej decyzji i nie mogą czekać na konsultacje, lecz jeśli cesarz chce wiedzieć z wyprzedzeniem, co się wydarzy, powinien zasięgnąć rady wróżów i jasnowidzów Odpowiedzi na drugie pytanie tez nie były zgodne Jeden twierdził, ze cesarz powinien mieć zaufanie do administratorów, mny - ze powinien polegać na kapłanach i mnichach Byli tez tacy, co zalecali współpracę z medykami i tacy, którzy za godnych zaufania uważali wojowników Trzecie pytanie również przyniosło różnorodne odpowiedzi Niektórzy twierdzili, ze najważniejszym zajęciem jest nauka, mm obstawali przy religii, a jeszcze mm dawali pierwszeństwo ćwiczeniom wojskowym Żadna z tych odpowiedzi nie zadowoliła cesarza, toteż nie przyznał nikomu nagrody. Po kilku nocach spędzonych na rozmyślaniach postanowił udać się do pustelnika, który żył w górach i uchodził za oświeconego. Cesarz zapragnął odszukać go i przedstawić mu swe pytania, chociaż dobrze wiedział, że pustelnik nigdy nie schodził z gór, a przyjmował tylko biednych, odmawiając wszelkiego kontaktu z ludźmi bogatymi i posiadającymi władzę. Cesarz przebrał się więc za prostego wieśniaka. Rozkazał sługom czekać w dolinie, a sam zaczął wspinać się w poszukiwaniu pustelnika. W końcu dotarł do miejsca, gdzie mieszkał ów święty człowiek. Zastał go przy skopywaniu ziemi w ogrodzie przed chatą. Kiedy pustelnik zauważył przybysza, skinął głową na powitanie, po czym kopał dalej. Widać było, że praca kosztuje go dużo wysiłku. Był już stary i za każdym razem, gdy zagłębiał łopatę w ziemi, ciężko wzdychał. Cesarz zbliżył się do pustelnika i powiedział: „Przyszedłem tutaj prosić cię o odpowiedź na trzy pytania: Jaki czas jest najodpowiedniejszy dla każdego działania? Z jakimi ludźmi współpracować? Co jest najważniejsze do zrobienia?\" Pustelnik słuchał uważnie, po czym poklepał cesarza po ramieniu i wrócił do kopania ziemi. „Musisz być zmęczony\" - powiedział cesarz. „Pozwól, że ci pomogę\". Pustelnik podziękował, dał mu łopatę, a sam usiadł na trawie, by odpocząć. Cesarz skopał dwie grzędy i ponownie zwrócił się do starca z pytaniami, lecz ten nadal milczał. Po chwili wstał i wskazując na łopatę powiedział: „Teraz ty odpocznij, a ja będę kopał\". Cesarz jednak nie przerywał pracy. Minęła godzina, potem druga, w końcu słońce zaczęło chować się za góry. Odłożył łopatę i rzekł: „Czy odpowiesz na moje pytania? Jeśli nie możesz dać mi odpowiedzi, proszę, powiedz, a wrócę do domu\". Pustelnik podniósł głowę i odezwał się: „Słyszysz? Ktoś tam biegnie\". Cesarz odwrócił się. Ujrzeli człowieka z białą brodą, wyłaniającego się z lasu. Biegł jak szalony. Przyciskał ręce do zakrwawionego brzucha. Kierował się prosto na cesarza i w końcu upadł przed nim nieprzytomny. Gdy cesarz i pustelnik ściągnęli ubranie z nieznajomego, ujrzeli głębokie cięcie. Cesarz starannie przemył ranę, po czym zabandażował ją własną koszulą, która w ciągu paru minut nasiąknęła krwią. Wypłukał ją więc i powtórnie opatrzył zranione miejsce. Czynił to wielokrotnie, dopóki krew nie przestała broczyć z brzucha. W końcu ranny odzyskał przytomność i spragniony poprosił o wodę. Cesarz zbiegł do strumienia i wrócił z dzbanem pełnym świeżej wody. Tymczasem słońce zupełnie zaszło i zaczęło wiać nocnym chłodem. Pustelnik pomógł cesarzowi wnieść człowieka do chaty i ułożyć go na łóżku. Ranny przymknął oczy i leżał spokojnie. Cesarz, wyczerpany długą wspinaczką i kopaniem ziemi, oparł się o drzwi i zasnął. Kiedy się obudził, słońce już wzeszło. Przez chwilę nie wiedział, gdzie jest i co tu robi. Spojrzał na łóżko i zobaczył, że leżący tam człowiek też rozgląda się zmieszany. Ów przyjrzał się bacznie cesarzowi, po czym słabo wyszeptał: „Proszę, przebacz mi\". „Cóż takiego uczyniłeś, że powinienem ci przebaczyć?\" - zapytał cesarz. „Wasza Wysokość, nie znasz mnie, lecz ja znam ciebie. Byłem twym zawziętym wrogiem i przysiągłem zemścić się na tobie, gdyż w czasie ostatniej wojny zabiłeś mego brata i zająłeś moje dobra. Kiedy dowiedziałem się, że idziesz sam w góry do pustelnika, postanowiłem zaskoczyć cię w drodze powrotnej i zabić. Czekałem długo, ale nie nadchodziłeś, więc opuściłem kryjówkę, by cię odnaleźć. Zamiast ciebie napotkałem ludzi z twego orszaku. Rozpoznali mnie i zadali tę ranę. Na szczęście zdołałem uciec i przybiegłem tutaj. Gdyby nie ty, z pewnością już bym nie żył. Miałem zamiar zabić cię, tymczasem ty ocaliłeś mnie przed śmiercią. Wstydzę się i jestem ci wdzięczny bardziej niż słowa mogłyby to wyrazić. Jeśli przeżyję, ślubuję służyć ci przez resztę życia i nakażę mym dzieciom i wnukom, by też tak czyniły. Proszę, przebacz mi\". Cesarz nie posiadał się z radości, widząc, że tak łatwo pojednał się z byłym wrogiem. Nie tylko mu wybaczył, ale też przyrzekł przysłać swego nadwornego lekarza i służącego, by opiekowali się nim aż do całkowitego wyzdrowienia. Wydał rozkaz służbie, by zabrano rannego do domu i wrócił do pustelnika, chcąc prosić go po raz ostatni o odpowiedź na trzy pytania. Pustelnik właśnie rzucał ziarno w skopaną wczoraj ziemię. Zatrzymał się i spojrzał na cesarza: „Masz już odpowiedzi na twoje pytania\". „Jakże to?\" cesarz nie rozumiał. „Wczoraj, gdybyś nie ulitował się nad mym wiekiem i nie pomógł mi skopać grządek, zostałbyś zaatakowany w drodze powrotnej. Żałowałbyś wtedy bardzo, że nie pozostałeś ze mną. Zatem najważniejszym czasem był czas, kiedy kopałeś ziemię, najważniejszą osobą byłem ja i najważniejszym zajęciem pomaganie mi. Później, kiedy zraniony człowiek dobiegł tutaj, najważniejszym czasem był czas, który spędziłeś, opatrując jego ranę. Gdybyś nie zrobił tego, umarłby i straciłbyś szansę pogodzenia się z nim. Podobnie, to on był najważniejszą osobą i najważniejszym zajęciem - opatrywanie rany. Pamiętaj, że jest tylko jeden najważniejszy czas, a ten czas - to teraz. Chwila teraźniejsza jest jedynym czasem, jaki mamy. Najważniejszą osobą jest zawsze ta, z którą właśnie przebywasz, która stoi przed tobą, bo kto wie, czy jeszcze z kimkolwiek się spotkasz... Najważniejszym zajęciem jest czynienie szczęśliwym tego, kto znajduje się obok ciebie, albowiem samo to stanowi cel życia\". Opowiadanie Tołstoja brzmi jak zaczerpnięte z buddyjskich pism.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy dowiedziałem się, że idziesz sam w góry do pustelnika, postanowiłem zaskoczyć cię w drodze powrotnej i zabić. Czekałem długo, ale nie nadchodziłeś, więc opuściłem kryjówkę, by cię odnaleźć. Zamiast ciebie napotkałem ludzi z twego orszaku. Rozpoznali mnie i zadali tę ranę. Na szczęście zdołałem uciec i przybiegłem tutaj. Gdyby nie ty, z pewnością już bym nie żył. Miałem zamiar zabić cię, tymczasem ty ocaliłeś mnie przed śmiercią. Wstydzę się i jestem ci wdzięczny bardziej niż słowa mogłyby to wyrazić. Jeśli przeżyję, ślubuję służyć ci przez resztę życia i nakażę mym dzieciom i wnukom, by też tak czyniły. Proszę, przebacz mi\". Cesarz nie posiadał się z radości, widząc, że tak łatwo pojednał się z byłym wrogiem. Nie tylko mu wybaczył, ale też przyrzekł przysłać swego nadwornego lekarza i służącego, by opiekowali się nim aż do całkowitego wyzdrowienia. Wydał rozkaz służbie, by zabrano rannego do domu i wrócił do pustelnika, chcąc prosić go po raz ostatni o odpowiedź na trzy pytania. Pustelnik właśnie rzucał ziarno w skopaną wczoraj ziemię. Zatrzymał się i spojrzał na cesarza: „Masz już odpowiedzi na twoje pytania\". „Jakże to?\" cesarz nie rozumiał. „Wczoraj, gdybyś nie ulitował się nad mym wiekiem i nie pomógł mi skopać grządek, zostałbyś zaatakowany w drodze powrotnej. Żałowałbyś wtedy bardzo, że nie pozostałeś ze mną. Zatem najważniejszym czasem był czas, kiedy kopałeś ziemię, najważniejszą osobą byłem ja i najważniejszym zajęciem pomaganie mi. Później, kiedy zraniony człowiek dobiegł tutaj, najważniejszym czasem był czas, który spędziłeś, opatrując jego ranę. Gdybyś nie zrobił tego, umarłby i straciłbyś szansę pogodzenia się z nim. Podobnie, to on był najważniejszą osobą i najważniejszym zajęciem - opatrywanie rany. Pamiętaj, że jest tylko jeden najważniejszy czas, a ten czas - to teraz. Chwila teraźniejsza jest jedynym czasem, jaki mamy. Najważniejszą osobą jest zawsze ta, z którą właśnie przebywasz, która stoi przed tobą, bo kto wie, czy jeszcze z kimkolwiek się spotkasz... Najważniejszym zajęciem jest czynienie szczęśliwym tego, kto znajduje się obok ciebie, albowiem samo to stanowi cel życia\". Opowiadanie Tołstoja brzmi jak zaczerpnięte z buddyjskich pism, a Stachurę znam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki maalutka - uwielbiam takie powiastki.A Stachury myslałam ,że już nikt nie czyta , no powiedzmy mało kto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coś do nocnego przemyslenia. Jacyś tam naukowcy z dziedziny neurologii zaczeli doszukiwac się w mózgu obszarów odpowiedzialnych za doznania religijne.Skonstuowali \'mistyczny hełm\' - wyposażony w elektrody , stymulujące podejrzewane o takie doznania sfery mózgu . Zebrano grupę ludzi różnych wyznań .Okazalo się ,że wizje tych osób zależały od systemu wierzeń .Katolik widział Matkę Boską, muzułmanin doswiadczał wizji Allaha , ktoś inny widział anioły. Może faktycznie zyjemy w matrixie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe - ja to jestem maksymalnie uważny. Kiedyś tak zadyskutowałem się na forum, że zapomniałem o czajniku z gotującą się wodą. Dobrze, że brat przyszedł, bo już było w kuchni czarno, a czajnik trochę nieczajnikowaty się zdawał ;) Tymczasem ja wesoło dyskutowałem za ścianą. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neutrino
Miła Gosiu 123 jestem pod wrażeniem ,Twoja wiedza-tak myślę- jest najbliższa prawdy.Powiedz co znaczy powiedzenie:Ja jestem w tobie a ty jesteś we mnie.A może ktoś inny to wie? -Domyśla się.Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiak123
neutrino - zdanko to znaczy tyle,że wszystko jest wszystkim, że wszystko pochodzi z jednego żródła i choć wydaje nam się ,że jesteśmy istotami odrębnymi a faktyccznie jesteśmy jednym .Na poziomach których nie dostrzegamy jesteśmy połączeni wieloma niciami .Po za tym istnieją jeszcze rózne wymiary i rózne wersje nas samych , możemy funkcjonować w różnych rzeczywistościach . Podobno ziemię zasiedliło 144 tys. energii - może jest tak ,że ciągle jest wielkośc to zachowana mimo ,że nas - odrębnych cieleśnie istnień jest duzo więcej?I może dlatego mówi się też o tych 144 tys jako o wybranych a równie dobrze może chodzić o nas wszystkich? Jest nawet holograficzna teoria rzeczywistości, stworzona przez neurologa Karla Pribrama i fizyka Dawida Bohma mówi, że ludzki umysł i mózg działa na zasadzie rzutnika holograficznego. Hologram jest rodzajem obrazu trójwymiarowego, uzyskiwanego przy pomocy techniki laserowej. Obraz jest trójwymiarowy i może być oglądany z wielu punktów widzenia. Najbardziej interesujące jest jednak to, że gdy podzielimy hologram na dwie części, każda z nich zawierać będzie cały obraz. Jeżeli dalej podzielimy hologram na cztery części, otrzymamy cztery jednakowe obrazy itd. Każda część hologramu zawiera informacje o jego całości. Pribram i Bohm twierdzą, że nigdy nie poznajemy świata wokół nas w sposób bezpośredni, lecz widzimy obraz, który stworzył nasz mózg i "wyświetlił" w przestrzeń. Do stworzenia tego obrazu mózg wykorzystuje informacje uzyskane drogą zmysłową poprzez wzrok, słuch, dotyk, węch, smak i zmysł równowagi. Obraz ten jest multimedialny, czyli zawiera elementy wszystkich naszych zmysłów. Na jego jakość mają wpływ niezliczone i różnorodne czynniki. Każdy z nas widzi swój własny świat, gdyż każdy z nas ma różne możliwości percepcji. Świat jest inny dla daltonistów, dla osób niewidomych lub niesłyszących. Na postrzeganie świata mają wpływ nasze zainteresowania, motywacje, obawy i pragnienia. Od tego co mamy w naszych umysłach zależy to co widzimy. Ten sam świat jest przez jednych postrzegany jako przyjazny i ciekawy, podczas gdy dla innych jest on wrogi i szary. http://spojrzenie.com.pl/content/view/51/66/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeden z buddyjskich nauczycieli powiedział „ istnieje jedna rzeczywistość TY jestes nią chociaż o tym nie wiesz, kiedy obudzisz się w tej rzeczywistości nie będziesz już czymś, dlatego będziesz wszystkim ,to jest wszystko wszystko” Budda nie nauczał o Bogu uważał, że jeśli istnieje prawda absolutna - a ją odkrył- to istnieje jednakowo we wszystkich czasach i miejscach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Neutrino- na szkolnym poziomie - granica między mną a światem to granica między skórą a powietrzem, to iluzja bo moje oczy nie postrzegają poziomu podatomowego materii, nie widzę sytuacji gdy cząstki mojej skóry przechodzą w cząstki powietrza i nie ma tam granicy matematycznej ani geometrycznej więc tak naprawdę nie jestem oddzielena od świata materialnego, jeśli drugi człowiek tak samo to tak naprawdę jestem całkowitą jednością ze wszystkimi zjawiskami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm, interesująca jest ta teoria holograficzna - pierwszy raz o niej słysze (jako o czyjejś teorii) ale kiedyś sam rzeczywiście się nad tym zastanawiałem, podobne (choć oczywiście z mojej strony tylko amatorskie - oparte na wyobrażeniach) \"pomysły\' mi chodziły po głowie. Przy okazji - przypomniało mi się pytanie - długo nad nim myślałem, choć w zasadzie odpowiedź jest bez większego znaczenia - czy może jest tak, że każdy człowiek widzi kolory inaczej - np. ktoś widzi czarny tak jak ja biały, żółty tak jak ja niebieski itd., a tylko to, że od dziecka uczy się \"to jest biały, to jest żółty\" powoduje, że nazywamy kolory tak samo i sądzimy, że widzimy tak samo. To było kiedyś takie moje rozważanie z nudów. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Dreamer z moich obserwacji wynika że raczej nie, chociaż kierowcom się czasami czerwień mieni zielenią ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała - ale właśnie o to chodzi, że tego nie da się zaobserwować. Wyobraź sobie, że ja np. widzę w negatywie - i jest to dla mnie normalne, naturalne - myślę wówczas,że wszyscy tak mają - nazywam zielonym to samo co Ty nazywasz zielonym - tylko że jakby patrząc \"z zewnątrz\" mój zielony jest fioletowy. I jak wtedy uzyskać pewność, że tak nie jest? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzemyczek
A czy tu nie chodzi o energie, łączenie się,przenikanie,przemnienianie się energii jednej w drugą?Oj chyba to oto chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisiorek
Może rzeczywiście to energia.Ta Pani coś niecoś wie na ten temat,zobaczcie to sami:www.nowalska.com.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiak123
Osobiście za Nowalską nie przepadam ,czytam jak mi wpadnie w ręce artykuł w Czwartyn wymiarze , ale wyczuwam u niej pójście w komercję i taką często mowę trawę , dużopisze , dużo i nic konstruktywnego , a zresztą ma umnie kreche za porady na audiotele.Nie jest mi obcy chaneling i potrafię oddzielic mielenie wciąż tego samego tematu , poubieranego w piórka energii od rzeczowego prowadzenia.Poczytac oczywiscie można , coś w tych tekstach się uda wyłowić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maciej zdun
Mowisz gosia ze ta kobieta pisze duzo i nic konstruktywnego? Ale to zupelnie tak jak wy wszyscy tutaj. Duzo slow,wywodow bez jakiegos sensu,domyslow i gdyban, po to tylko by w koncu, predzej czy pozniej dojsc do wniosku,ze glupi i bezbronni przyszlismy na ten swiat i tacy tez z niego odejdziemy. A Bog prawdziwy i zywy jest tylko jeden tym samym jedno prawo dla wszystkich,inna sprawa,ze nie chcecie go poznac i zyc jak wam sie podoba,holdowac swemu smiertelnemu i znikomemu bytowi, bez ogladania sie na Stworce wszystkiego.Tragiczne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie spinaj się tak w sobie maciej, nie widzę tu nic tragicznego chyba że twoja wypowiedź, każdy ma takiego boga jakiego sobie wymysli i jakiego jest w stanie pojąć nic innego nie jest mu dostępne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×