Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mala muminka

zostawiona przez kochanka...

Polecane posty

do \"z punktu widzenia samca\" jakbyś poczytał moje posty to wiedziałbyś, że wcale nie planowałam przyszłości z moim K. Mojego związku tez nie chciałam kończyć. Po prostu było mi dobrze w takim układzie. tak jak u ciebie. W domu przytulnie, miło a na wycieczkę przyjemnie się wybrać. I nigdy nie byłam zazdrosna o jego żonę, o rodzinę. Pocieszałam go gdy posprzeczał się z żoną. Zawsze uważałam że jego rodzina jest na pierwszym miejscu. Jeśli nie miał czasu się spotkać bo był z rodziną, nigdy nie miałam do niego o to prentensji. Ale przykro mi się było gdy zostawił mnie dla innej kochanki. Tu już zabołało. Zazdrosna byłam i jestem nadal. i gdyby poweidział, że kończy nasz związek dla dobra rodziny - zrozumiałabym. Byłoby żal tych spotkań, tych czułości ale bym zrozumiała. A teraz jestem na niego zła. Bo ja mu się znudziłam i znalazł sobie inną. A raczej inne, bo to jeszcze dalej zaszło. Więc o co ci chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z puntu widzenia samca... czuje sie tak jakbys czytal jakis inne posty i napisal w naszym cos zupelnie nie na temat. zupelnie nas nie zrozumiales. kazda z nas wie jaka jest roznica miedzy mezem, zona a kochankami. kazda z nas ma meza i ma lub miala kochanka. nie chcemy go tylko dla siebie, wiemy ze oni maja zony tak jak my mezow. nie zamierzamy tego zmieniac. ja osobiscie chcialabym jedynie aby moj kochanek mial odwage usiasc ze mna twarza w twarz i powiedziec ze to koniec. i byly koniec raz na zawsze. wiec nie rozumiem skad twoje wyobrazenie o tym ze chcemy tych kochankow tylko na wylacznosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiec to na tym polega... ze z tego co jest napisane czarno na bialym kobieta wycztya co innego, a mezczyzna co innego :) ale ze to az taka roznica jest to sie nie spodziewalam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te posty są przeklejone
chyba z Kochanek. Tam pisał Samiec jak każdy, który zresztą brzmiał chwilami jak...typowa samica i wiele osób stwierdzilo że on raczej jest żoną samca niż samcem;-) Chociaż kto wie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mumineczko, mój też nie miał odwagi się ze mną spotkać. A właściwie to może raczej czasu. Bo na pewno musi kombinowac żeby spotykać się z innymi a tu dodatkowa strata czasu... Na szczęście zaraz po rozstaniu poświęcił mi dużo czasu na rozmowy przez telefon. Współczuł mi bo nie wiedział że tak to przeżyję, skoro nie okazywałam uczuć. A mnie jest po prostu żal, że już nie jestem adorowana, nie jestem najważniejsza... Brak mi przytulania, czułych słówek, rozmów. Ale teraz on nie dzwoni, nie pisze i jest mi przykro z tego powodu. Bo nawet nie pyta jak sobie z tym radzę - o tym już pisałam. Muminko, myślę że lepsza gorsza prawda niż dobre kłamstwo. My i tak słyszymy to, co chcemy usłyszeć, dopowiadamy, interpretujemy po swojemu. Ale łatwiej się chyba pogodzić z tym jeśli wiesz a nie snujesz domysły. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki, żeby łatwo było Ci przez to przejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z punktu widzenia samca....czy
Wchodzicie w gówno oczekujecie złota. Dlaczego ma być uczciwy wobec was, jesteście inne? A to co wkleiłam,można dorobić filozofię, że pisała to oczywiście zdradzona żona. Tylko dlaczego to tak często sprawdza się w życiu. Nie chciałam , zebyście brały to dosłownie, a żeby wam uświadomić , ze oni często nie traktują kochanek poważnie dlatego odchodzą nie żegnając się.Nastąpiło znudzenie materiałau albo żona zaczeła się domyślać i maja sraczkę.Po co ryzykować???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
indrani dzieki za cieple slowa. faktycznie lepiej wiedziec. chyba... ech ide pomyc okna bo nosi mnie cos. twoj przynajmnie jak mezczyzna sie zachowal. chociaz z drugiej strony moze to wcale nie lepiej. ja przynajmniej moge sie uczepic tej mysli ze nie byl taki idealny jakby sie zdawalo, bo odwagi mu brak. u Ciebie natomiast mial ta odwage cywilna. tak czy inaczej cierpimy tak samo... pozdrawiam Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny ;) Nie, Indrani nie kończę tylko po prostu nie będę na każde Jego zawołanie :) Ostatnio zachowywałam się wobec Niego jak żona :) - marudziłam, denerwowałam się kiedy nie pisał, nie dzwonił, kiedy nie miał czasu - a przecież ze mną powinien mieć \"mile oderwanie od codziennosci\". No i przede wszystkim --- \"mam nadzieje ze nie odwali jej tak jak wam bo bede musial sie z nia rozstac i poszukac jakiejs rozsadniejszej\" - nie dopuszczę aby i mi \"owaliło\" ;) W końcu tak dobrze sie z Nim czuję, że od dzisiaj myślę w sposób \"w koncu w kochankowaniu chodzi o chwile uniesien, oderwanie\" a nie, że kiedyś rozstanie się z żoną ;) Przecież z góry wiedziałam na czym stoję i była umowa:) mala muminka - przykro mi, że dostałąs takiego sms... a może to i lepiej ? Masz pewność, że nic z tego nie będzie, że tak będzie lepiej - tylko w tym sęk dla kogo będzie lepiej - bo chyba nie dla Ciebie. A jak tam mycie okien? Jak tak dobrze Ci idzie to wpadnij do mnie - ja jakoś nie mam do tego predyspozycji ;) Mój Kochany zadeklarował, że umyje i na deklaracjach sie skończyło:) Jak zwykle zresztą:) Indrani - kiedy masz spotkanie z 2 ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ ja jestem słowna - :) i co? napisałam miłego sms, a miałam nie pisać ! Ale przynajmniej odpowiedź była miła:) grunt to trzeźwość umysłu \"uniesienie i oderwanie\",a nie jakieś lokowanie uczuć... ale ja dzisiaj mądra jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Podeptana:) Spotkanie za jakieś 2-3 tygodnie. Do tego czasu muszę przeczekać w milczeniu. Nooo z tym lokowaniem uczuć to rzeczywiście trzeba uważać. A w chwilach uniesień napisać sms? Czemu nie? Przecież to nic złego. Ja tam nadal się upieram, że mojego K. nie kochałam a tylko brak mi tej odmiany.... itd..... o tym wszystkim już przeciez pisałam kilka razy. Wczoraj wieczorkiem miałam dobry nastrój, w nocy mi się przyśnił On i rano tak jakoś dziwnie mi było, ale potem znowu przeszło i jest ok. Zastanawiam się tylko, jak będę się zachowywać i co mu powiem gdy się spotkamy. Czy mam mu wygarnąć jaki to z niego d... czy może to olać, skoro dla nas obojga miała to być odskocznia od normalności. Myśli sto tysięcy w głowie a podejrzewam że jak przyjdzie co do czego to i tak będzie totalna improwizacja. A gdzie reszta kochaneczek? Mam nadzieję, że niektóre przynajmniej śpiewają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie piszę dużo, bo u mnie upłynęło już ponad rok od \"zniknięcia\" i wcale nie boli mniej, to po mam Was dołować. Z mężem nam coraz dalej od siebie. No, krótko mówiąc, mam przechlapane życie osobiste. :O A za okna mi się też nie chce brać. Mam mnóstwo innej pracy, ledwo się wyrabiam. Mala Muminka - przykro mi ❤️. Musisz wierzyć, ze będzie lepiej i tyle. Że będziesz jeszcze szczęśliwa. Masz duże szanse, jesteś młoda kobitka. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takatamsobie, kurcze, ja mam takie przeczucia, że u mnie też tak łatwo i szybko nie minie. Bo ja uczuciowa jestem. A u Ciebie cierpienie pogłębia jeszcze trudna sytuacja w domu. Ale pisałaś, że mąż zaczął się starać coś naprawiać. Może trzeba się na tym skupić? Postaw mu ultimatum, niech coś zrobi, żebyś nie musiała go utrzymywać i może jakoś się Wam zacznie układać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny mala muminko pytalas czy mniej bawie sie jak jest maz-mniej sie smieje,mniej rozmowna jestem ,nie tryskam humorem.nieco zabil we mnie spontanicznosc.ale najwazniejsze jest to ze nie prowadze z nim takich swietnych rozmow o niczym ,tego mi brakuje. dzis piszecie troche o smsach i zrobilo mi sie zal...bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tacomanadzieje, jak słyszę dzwonek sms to za każdym razem myślę sobie: moze to od Niego? No akurat... nie wiem na co czekam. Kiedyś tego chyba nie doceniałam, tyle sms dziennie, takie piękne słowa... A teraz nic, ani pięknych słów ani "mam cię gdzieś". Nic. Taka pustka. To smutne co piszesz \"zabił we mnie spontaniczność\". Kobieto, olej to! Nie daj się! Skoro potrafiłaś być spontaniczna to bądź taka nadal! Chociażby na przekór jemu!!!! No nie, poddawać się nie można!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Indrani - ja go nie utrzymuję, on pracuje. Ale faktem jest że ja wiecej zarabiam, bo zasuwam na dwa etaty praktycznie. Nie o to chodzi. Nie mam co stawiać mu ultimatum, bo on teraz się stara. Tylko że ja nie mogę sie przełamac. Inna sprawa, ze on zawsze był mocny tylko w gebie. W czynach tego już tak nie widać. Duzo już tu pisałam na kafe o tym, nie chcę się powtarzać. U mnnie to było nękanie psychiczne, obarczanie mnie odpowiedzialnoscią za wszysko, co mu w życiu nie wyszło. To były miesiące bez odzywania się, nie mówiąc juz o seksie. To były wrzaski i wyzwiska przy dzieciach a czasem nawet przy obcych. To było poniżanie mnie żeby sobie udowodnić, jaki to on jest wspaniały. Ja nie mogę nad tym przejść do porządku dziennego, teraz jak mu się odwidziało i chce mnie zatrzymać. Za późno. Ja chcę zwiać od niego gdzie pieprz rośnie!!!! Ja się go chyba nawet brzydzę... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Indrani totez ja sie bronie psychicznie jak moge dowodem na to bylo moje\" podwojne zycie\". smsów tez nie docenialam to teraz nie mam nic.juz teraz bym doceniala ,ale mądry człowiek po...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Snif snif snif
przeczytalem dwie strony, wystarczy, w kolko ten sam zal do swiata za wlasne popelnione bledy, wyjdziesz z tego omoku szybciej jak uzmyslowisz sobie pewne rzeczy. Kochanek nie byl dupkiem do momentu kiedy byl, tak? A teraz...moze dran, moze dupek...trzeba przeciez go jakos nazwac...a Ty, kim tak na prawde jestes? Nie kochasz meza, daj mu spokoj...wcale nie robisz mu zadnej laski mieszkajac z nim dla jego dobra...wszystko byloby takie proste gdyby czlowiek przestal sam siebie oszukiwac i szukac winy wszedzie oprocz w samym sobie, trzymaj sie i zacznij stapac po ziemi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oooo poważna sprawa. Ty znasz najlepiej swoją sytuację i muszisz ocenić, co dla Ciebie jest najlepsze. To już są bardzo poważne decyzje. Ale myślę, że czasem trzeba podjąć drastyczne kroki, żeby życie zmieniło się na lepsze. Pisałaś kiedyś, że myślisz o rozwodzie. Nie wiem jakie rozwiązanie tu jest dobre, bo raz że nie znam Twojej sytuacji a dwa że nawet jakbym znała to nie jestem właściwą osobą aby doradzać. Ale męczyć się nie można. Nie zawsze związek na siłę np. dla dobra dzieci jest tym lepszym rozwiązaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Snif snif Tak myślę, że z tym dupkiem to masz trochę racji. Gdy kochanek oszukiwał żonę, to dupkiem nie był. Ale jak zaczął nas okłamywać albo nie chciał mówić prawdy no to już mamy pretensje nie wiadomo do kogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala muminka Jak okna? Straaasznie dużo ich masz skoro nie ma Cię jeszcze na necie ;) Dziewczyny jak samopoczucie? U mnie tak sobie i sama nie wiem czym spowodowane :( Normalnie musze schudnąć, bo krzesło połamałam ;) Chodze jakaś przybita, zmarnowana i znudzona codziennością - o zmoro ! A dzisiaj z nudów oglądałam wóżki dziecięce - czyżby instynkt macierzyński się we mnie obudził ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powim i ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem i ja
troszke poczytałam i wiecie co? podobają mi się wypowiedzi takiejtamsobie, kobieta widaźć doświadczona życiem, a poza tym jestem w podobnej sytuacji. Mąż na wzór i podobieństwo takiejtamsobie, może tylko obywało się bez wyzwisk, chociaż kilkumiesięcznymi cichymi dniami chyba więcej można zdziałać złego niż wyzwiskami. Zdradziłam po 20 latach małżeństwa, zdradziłam pierwszy raz. Zostawił mnie po ponad 3 latach, po obietnicach odejścia od żony. Nauczyłam się teraz traktować mężczyzn przedmiotowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podeptana, wiesz jak napisałaś \"moje życie troszeczkę się zmienia, będę teraz miała mniej czasu na myślenie o Nim\" to pierwsze co mi przyszło do głowy to że może w ciąży jesteś albo postanowiłaś zajść:) Ale to chyba całkiem niezłe lekarstwo by było na nasze rozterki. Mój K. często z drżeniem głosu mówił \"chyba nie jesteś w ciąży?\" Albo \"co to będzie jak będziesz w ciąży\" Tzn. z moim mężem. On się bał, że jak zajdę w ciążę to nasz związek się zakończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mówił też \"może tak sobie strzelimy dzidziusia? Ale byśmy ładne dzieci mieli!\" Kurde, pokręcone to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem i ja no to chyba nie ma nic gorszego niż takie poważne deklaracje. Zwłaszcza, że byliście dość długo razem. Rozumiem, że trudno Ci teraz zaufać facetom i tak ich traktujesz. Współczuję Ci bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Indrani Oj ani to ani to :) W ciąży nie jestem choć przez kilka miesięcy starałam się z moim skarbem (nie mylić z tym drugim :) ) ale nic nie wyszło, narazie te plany sa dalekie, hmm w granicach 3 lat - choć wcale nie płakała bym gdybym zaszła wcześniej ;) Indrani - może i faktycznie gdybyś okazała Jemu to co czułaś (chociaż z drugiej strony twierdzisz, że nie zakochałas się) - to może wyszłoby z tego cos więcej niż tylko mały romans na boku...hmm. Gdybać sobie można...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podeptana, on twierdzi, że zaczęło się w nim wypalać uczucie bo ja sama niczego nie okazywałam. A powiedział mi kiedyś \"kurcze, gdybyśmy byli w innej sytuacji to teraz bym Ci się oświadczył\" A juz po naszym rozstaniu prawie mi wykrzyczał: dlaczego mi nie powiedziałaś że mi zależy. Kurde może bym tym wszystkim rzucił i porwał Cię za granicę gdzieś. Myłbym gdzieś gary w knajpie nawet! Ale Ty przecież nie chciałaś odejść od męża! No powiedz, odejdziesz od niego? Nie odejdziesz!\" Albo mówił \"kurcze, dlaczego nie pojawiłaś się ileśtam lat wcześniej w moim życiu. wiem że byłabyś tą jedyną\" Wiesz, on jest sporo starszy ode mnie i mówił też: \"gdybym był trochę młodszy to bym to wszystko rzucił dla Ciebie\" Można z tego wnioskować, że się bał że mogłabym go zostawić za parę lat i znaleźć młodszego. Ale ja tego zbyt poważnie nie traktowałam. Myślę, że mógł tak mówić, bo wiedział jak ja do tego podchodzę, więc się nie bał że powiem \"to zostaw żonę i bądź ze mną\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiesz z ciążą u mnie trochę podobnie. Coś tam próbowaliśmy ale nie tak bardzo. Myślę że u mnie też tak do 3 lat (najpóźniej) ale gdybym była teraz to też by było ok. Na razie są pewne przeszkody, ale ostatecznie byłyby do przeskoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeju Indrani - nie chcę robiec Tobie przykrości, ale ja bym sobie teraz pluła w twarz, że nie okazałam choć troche zainteresowania... Chociaż ja wczesniej plułam sobie w twarz jak powiedziałam, że mi zależy ! A Jego reakcja - \"przecież mieliśmy uklad...\". Po jakimś czasie sam powiedział - zakochałem się - to go wyśmiałam. Może sobie żartował, może mówił prawdę nie wiem - teraz już nie jest tak wylewny :O Dziwne, że z jednej strony mogłaą być tą jedyną a z drugiej, że tak szybko zakochał się w innej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwne, że z jednej strony mogłaś (tu poprawka z poprzedniego postu) być tą jedyną a z drugiej, że tak szybko zakochał się w innej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×