Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Najgorsze jest to, ze siedze teraz chora w domu i glupie pomysly przychodza do glowy np. zeby odezwac sie do niego...Nie zrobie tego, ale chec jest..Ciekawa jestem czy on mysli o spotkaniu ktore niebawem nas czeka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała czarnulka fajna stopka:) Ja raczej stawiałabym na to drugie że ten facet jest dla Ciebie lekcją. Co do mnie to faktycznie potrzeba czasu, ale ja mam tez skomplikowana sytuację gdyz puki co mam go gdzies tam pod ręką i zapomnieć jest trudno. Staram się ale mi nie wychodzi. Wiem ze jego egoizm, zapatrzenie w siebie jest większe niz Kilimandzaro i on mi robi krzywde swoją obecnością. Zielona ja też mam nadzieje ze ta wiosna ko której piszesz przyjdzie do mnie ale jak narazie jestem strzępem emocjonalnym. Mała czarnulka lepiej książkę poczytaj i się nie odzywaj ale to tylko moja sugestia bo wiem że jestes w pewnym sensie uzależniona. Fantazy napisała ze kochała tylko tego pierwszego k. a potem jak to ja mówię tylko próbowała nastepnymi znajomościami osłodzić ból. Ale powiedzcie czy ból mozna osłodzić? W jakim stanie musi być kobieta by tak postępować Musi byc po prostu nieszczęśliwa. Ja też jestem teraz nieszcęśliwa ale pocieszam sie tym ze szczęśliwym sie tylko bywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jacobs nawet nie potrafie wyobrazic sobie co czujesz widujac go codziennie...Ja mojego rok nie widzialam a nadal ma mirjsce w moim sercu...Ale my mieszkamy w roznych miastach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jacobs Bardzo ci współczuję, że musisz mieć z nim kontakt. To najgorsza opcja z możliwych i jeśli w grę jeszcze wchodzą przykre wspomnienia, albo uzasadniony żal do kogoś, kto i tak nie zrozumie. Kiedyś miałam taką sytuację, w której czułam bezsilność, bo nie było mowy o tym, aby ta druga strona miałaby choćby jakieś minimalne wyrzuty sumienia z powodu swojego postępowania wobec mnie. Głową muru nie przebijesz, ale taka niesprawiedliwość nieźle potrafi rozstroić. Nie chodziło o kochanka. Codziennie musiałam widzieć tę osobę i powiem ci, że to było jak szarpanie rany. W końcu udało mi się od tej osoby uwolnić i po jakiś czasie okazało się, że wszystkie krzywdy zostały mi wynagrodzone ( przez los) a ta osoba mogła tylko zgrzytać zębami. Zaciśnij zęby i pomyśl, że po nim pewnie to spłynęło jak po kaczce a ty się męczysz... Nie warto zajmować sobie głowy kimś, komu jesteśmy obojętni. Witam nową koleżankę :) Mała Czarnulka: Skoro przez rok o nim myślałaś, to teraz nic cię nie zatrzyma. Nawet zjednoczone siły wszystkich wiedźm świata. Przygotuj się tylko na to, że potem będziesz chciała więcej... A masz siły aby udźwignąć to czekanie na więcej? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacjo-👄- witaj :) v Jacobs ile czasu minęło od "rozstania'"?......rok?..... po dwóch powinno być lepiej.... a potem..... potem będzie tak, jak pisałam :classic_cool:. v Czarnulka, my wiemy, że teraz do Ciebie żadne przestrogi nie dotrą :(. To chyba taka kolej rzeczy- nie uczymy się na cudzych błędach ale na swoich:( Scenariusz kochankowania...... niestety zawsze taki sam! Pisałam, powtórzę jednak...... my jesteśmy afektowne- zakochujemy się ..... dla nich to zauroczenie....seks. Zazwyczaj pierwsi się "zmywają" i...... zapominają...... Przepraszam :O ale to jak z jedzeniem....zjesz, wydalisz i ...koniec.... potem szukasz innych smakowitych kąsków .... Kiedyś Elewacja pisała o wszystkich etapach jakie musi kobieta przejść po zerwaniu takiej znajomości....ciężka droga😭 Lepiej się zastanowić czy warto na nią wkraczać.... Sęk w tym, że " w takim stanie" żadna z nas się nad tym nie zastanawia. Dopiero obuch w głowę- zerwanie......... przytomniejemy, wracamy do rzeczywistości bo..... nie mamy innego wyjścia- oj boli, boli..... v Ale w życiu wszystko przemija.... TO też :) V Wklejam specjalnie tekst piosenki Łobaszewskiej do... przeczytania- tyle w nim prawdy a potem do posłuchania :) 🌻 Widziałam wiatr o siwych włosach, roznosił spokój wśród pól, w ciepłe babie lato kości grzał, a innym razem lasy kosił, spadał ostrzem z gór, młody był, Bogiem był i gnał wolny tak. Wiele dni, wiele lat, czas nas uczy pogody, zaplącze drogi, pomyli prawdy, nim zboże oddzieli od trawy. Bronisz się, siejesz wiatr, myślisz jestem tak młody, czas nas uczy pogody, tak od lat, tak od lat. Ilu ludzi czas wyleczył z ran, zamienił w spokój burze krwi, pewnie kiedyś tam, pod jesień tak, też czoło wypogodzi i wygładzi brwi. Widziałem dni w muzeach sennych, o wnętrzach zimnych jak mrok, starsi ludzie w rogach wielkich sal, księgi pięknych myśli pełne, pokrył gruby kurz, herbaty smak, kapci miękkich szum, spokój serc. Wiele dni, wiele lat, czas nas uczy pogody, zaplącze drogi, pomyli prawdy, nim zboże oddzieli od trawy. Bronisz się, siejesz wiatr, myślisz jestem tak młody, czas nas uczy pogody, tak od lat, tak od lat. 🌻 http://www.youtube.com/watch?v=Nqbh2E6a300 [kwiat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny! My znamy sie od dwoch lat i jakby to powiedziec, swoje z tym Panem juz przeszlam. Nie moge powiedziec, ze zle mnie kiedykolwiek potraktowal. Zawsze ze mna rozmawial szczerze, nigdy nic nie obiecyzywal. Szczerze powiedzial ze w jego zyciu nic nie moze sie zmienic. I ze musimy zerwac kontakt bo on nie lubi tracic kontroli naf wlasnym zyciem a przy mnie ta kontrole traci.Jedyne o co mam do niego zal to brak konsekwencji. O to ze za kazdym razem jak mnie widzi, nie potrafi sie powstrzymac i zawsze inicjatywa wychodzi z jego strony, nigdy z mojej. Najlepiej byloby gdyby juz mnie nie chcial, nie pragnal bo na swoj rozum liczyc nie moge. U nas jest przeklenstwem to ze miedzy nami jest ogromna podlegosc sluzb. Gdyby to sie wydalo bylby skandal na miare Clintonow, mimo ze mieszkamy w roznych miastach. Duzo sloneczka za oknami Wam zycze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomyśl o sobie i Ty bądź konsekwentna. Z tego, co piszesz to widać, że nie jesteś dla niego nikim ważnym- ot, taki deser, na który ma się ochotę od czasu do czasu. Ty o nim myślisz codziennie, tęsknisz..... gwarantuję Ci, że on myśli w tym momencie jak ma służbowo przyjechać do Twojego miasta. Traktuje Cię przedmiotowo:( Po co ja to piszę..... i tak to nic nie da........ kiedyś sama do tego dojdziesz- życzę , żeby to było jak najszybciej;) x Miłego weekendu Wam życzę.....bo wiosny to raczej jeszcze nie będzie:O )))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielona, do bólu prawdziwie to ujęła. Nie znaczy to, oczywiście, że on cię poniża czy ma cię w d..., ale po prostu, że stanowisz okazję, z której miło skorzystać. Czasem, paradoksalnie miło zgrzeszyć. Szczególnie facetowi, który dzięki temu nabiera męskiej krzepy w swoim mniemaniu. A jeśli dużo pracuje, to taki wyskok jest wentylem bezpieczeństwa, rozładowaniem psychicznym. Tak to działa u mężczyzn, którzy umieją kontrolować swoje życie. Ten brak konsekwencji to nie tyle słabość wobec ciebie i jego pragnienie, które codziennie dusi w sobie od lat ( przykro mi :( ), ale po prostu okazja do zaznania przypływu adrenaliny. Nie znaczy to, że cię traktuje źle albo myśli o tobie z pogardą. On raczej nie myśli o Tobie :( A ty, jak piszesz- przez cały rok. Widzę tu wielką dysproporcję wzajemnego MYŚLENIA! On, jednak czuje się fair, bo nie obiecywał! Martwi mnie ta dysproporcja. Myślę, że cię bardzo to uwiera. Z drugiej strony - gdybyś ty, tak jak on potrafiła od czasu do czasu niezobowiązująco się spotkać, zabawić i potem normalnie żyć bez tego "myślenia" to byłoby to OK. A nie jest jak sądzę... Tak czy owak - nie potępiam cię, oczywiście, a jeśli piszę jak to widzę, to dlatego, że wiem jak takie iluzje potem mogą zaboleć, gdy już przestajemy się oszukiwać. Jacobs! Napisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem dziewczyny ze macie racje, z tym ze kazdy przypadek jest inny. Nie chce go usprawiedliwiac ale ja tak potrafie grac ze powiedzial mi ze wie ze mam go gdzies a ja z tego bledu go nie wyprowadzilam...Z kamienna twarza przyznalam mu racje. Pamietam nasz pierwszy raz jak to sie stalo i jak potraktowalam go jak szmate...I to nie dlatego ze taka jestem, tylko dlatego bo bylam w szoku...ale czasu nie cofne. Takze widzicie, ja tez mam sporo za uszami. Nie potrafie pokazac ze mi na nim zalezy i ze cos,czuje do niego....Boje sie ze to wykorzysta. Powiedzial ze musi odzyskac siebie sprzede mnie i na tym koniec...A moze nie wszyscy mezczyzni to swinie? Moze to ja zachowalam sie podle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sobie to wszystko przypominam to mam wrazenie ze ja zachowuje sie jak facet. Taki mechanizm obronny, a tak naprawde ranie sama siebie. Ja zdaje sobie sprawe jaka jest jego wina, ale wiem tez jaka jest moja. Osoba wtajemniczona i duzo starsza powiedziala mi zebym pokazala mu ze jest dla mnie wazny...Tylko czy ja potrafie? Tego nie wiem. Chcialabym przed spotkaniem poukladac go sobie w jakis konkretny sposob w glowie tylko nie wiem ktory jest prawidlowu. Czy olewac go czy zupelnie odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż Mała Czarnulko :) nie należę do osób, które bronią swego zdania do wykrawienia się :), ale jednak dostrzegam nadal tę dysproporcję jeśli chodzi o priorytety w myśleniu. Nie wydaje mi się aby on o tobie ciągle myślał i stosował jakieś strategie. Rzadko to się zdarza. I zawsze się sypnie. ( u faceta, na dłuższą metę, każdy chce jasności) Natomiast ty stosujesz strategię i może dlatego jesteś dla niego niezdobyta w jakimś sensie, a poza tym - druga strona medalu- dajesz mu do alibi aby nie czuł się winny.( skoro " masz go gdzieś") A w czym zawiniłaś wobec niego? Możesz to rozwinąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za pierwszym razem kiedy to sie stalo, na koniec zapytal mnie co teraz z nami bedzie. Ja wzruszylam ramionami i odpowiedzialam ze nic, po czym wyszlam i trzasnelam drzwiami. Bylismy w tym miejscu 4 dni a on byl tylko w ciagu dnia bo musial byc a co wieczor gdzies z walizka wyjezdzal. Przyznal mi pozniej ze uciekal a ja czulam sie fatalnie. W zeszlym roku jak sie ze mna zegnal, caly sie trzasl. Nie wiem czy to bylo udawane czy nie. Ostatni sms byl od niego ze musi odzyskac siebie spezede mnie i zebym go nigdy nie zapomniala. Nie wiem co o Nim myslec. To nie jest tak ze uwazam ze on jest krystaliczny. Poza tym za kazdym razem pokazuje mu ze mam go gdzies. Wiedzac ze jest zazdrosny, odwalam takie szopki ze az zal. Jak malolata. A po wszystkim to ja czuje sie fatalnie. To jest silniejsze ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech tak Was czytam i czytam i tak sobie myśle roztrząsamy co koleś miał na mysli, lub będzie miał. Co by było gdyby było. On własnie deseru chce Czarnulko, adrenalinka, szybki seks, wspomnienie w aucie i rozwianie monotonnych dni. Często tak jest że ludzie zyjacy na wysokich obrotach chca (sorry) spuscic powietrze, odreagować, a jeszcze napewno jesteś atrakcyjna to cud, mód, orzeszki. Tak usprawiedliwiasz go, ale ja to rozumiem, bo ja byłam taka sama. Usprawiedliwiałam go ze nie mówi mi czułych słów,nie dzwoni,nie spotyka sie bo jest taki przepracowany, ma tyle spraw na głowie itd. Ale to nieprawda. Zielona pytasz ile minęło od rozstania. Nie było rozstania... mocnych słów, trzaskania dzwiami. Po prostu takie wyciszenie owiane uprzejmościa. powoli czułam sie jak koleżanka. Wkurzyłam sie i odsunęłam. Ale to nie jest tak do końca bo on cały czas sygnalizuje: jestem. Jak odsuwam sie na maxa to pyta co taka jestem obrazona. Cos w stylu pies ogrodnika. Dzis postanowiłam definitywnie urwac wszystko. W wyniku pewnych spraw które nas łaczą, moich decyzji i posunięć w wyniku zaslepienia dostałam dzis tak po dupie od losu, ze nie moge sie normalnie pozbierać. Jestem w tak niekomfortowej sytuacji ze zastanawiam sie czy uda mi sie wyjść z twarzą z meega kłopotów. Wynik? Dwie tabletki uspokajające dzis trzęsące sie rece i nie wiem jak przetrwam najblizsze dni. Na własne życzenie stworzyłam sobie piekło:( I naprawde nie przesadzam. Po prostu jestem w czarnej dupie. Czarnulko poczytaj nas i zastanów sie czy warto? Czy lepiej miec ten cholerny swiety spokój który doceniasz jak go nie masz:( Elewacja bardzo trafnie opisała, że nic Ciebie nie zatrzyma, bo my sobie gadamy a Ty go zobaczysz i ugna Ci sie kolana. Moze Ty też potrzebujesz adrenaliny, tylko aby sece Ci nie "stanęło" Zielona Elewacjo bardzo za Wami tęskniłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jacobs, zmartwiłam się bardzo. Nie dość, że masz taką nieprzyjemną sytuację uczuciową, to jeszcze inne kłopoty. Czy to związane z pracą i pośrednio z nim? Nie wiem jak cię pocieszyć, bo w tej sytuacji trudno o rozwiązanie, ale przesyłam ci dobre myśli. Może masz możliwość zmiany pracy? ( bo zdaje się w pracy go spotykasz?) Mała Czarnulko- Jacobs napisała to co ja powyżej, tylko bardziej dosadnie. Oczywiście, nie myślę, że twój k. jest wyrafinowanym psychopatycznym narcyzem, który gra przed tobą dla korzyści cielesnych ;), ale przypuszczalnie nie zajmujesz w jego sercu tyle miejsca co on w twoim. Z twojego opisu wynika, że stosujesz coś w rodzaju gry wobec niego, która cię dowartościowuje jako kobietę ( powody do zazdrości, niezbyt uprzejme zachowanie), ale to tylko fasada. Bo tak naprawdę to chciałabyś, aby on coś zrobił ponad to co robi. Z opisu wynika, że przejął się tym romansem ale nie zrobił nic z tym, nie pokonał smoka, ani nie walczył o Ciebie. I powiedział, ze nic w życiu nie zmieni. Możesz na własne ryzyko probować osiągnąć więcej, ale czego więcej? Jego czasu, słów, emocji, deklaracji? Obawiam się, że sama nie wiesz czego chcesz, bo gdybyś wyraźnie chciała, to on ci tego nie da. Więc po prostu czekasz na rozwój wypadków. I on też. Oboje, jak sądzę- macie tyle samo za uszami, tak samo niezdecydowani, dumni i niekonsekwentni w imię chwili zapomnienia. Oczywiście- na tym można poprzestać, tylko co będzie jak jemu już to się znudzi i nie zechce powtarzać tego? Żeby być kochanką, to trzeba mieć stalowe nerwy i zero oczekiwań, a to rzadko która kobieta potrafi. Napisałam to po to abyś miała materiał do przemyśleń i w razie czego - grunt do lądowania. Nie marnowałabym czasu żeby kogoś dołować :) Mam nadzieję, że rozumiesz prostą empatię, która mną kieruje. Nie oceniam cię, tylko opisuję jak widzę twoją sytuację. Oczywiście, to też wynika z moich niechlubnych doświadczeń. Nie da się na dłuższą metę odczuwać satysfakcji z takich związków, bo one mają swoje ograniczenia, które stają się kulą u nogi. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziekuje za to co napisalyscie. Wiem ze macie racje. Musze jeszcze tylko przestawic swoj tok myslenia. Nie bedzie to latwe ale dla siebie samej musze, dla wlasnego dobra. Bardzo stresuje sie tym spotkaniem ktore bedzie trwalo az 4 dni ale dam rade. Caly rok probowalam zapomniec, nie odzywalam sie, wrecz odsunelam. Musze znalezc w sobie sily i z podniesiona glowa przezyc te kilka dni...Postaram sie pieknie wygladac, usmiechac sie i nie zepsuc sobie calego wyjazdu...Jacobs bardzo Ci wspolczuje. Znam podobny przypadek u mnie w pracy i wiem jak ta kobieta przezywa kazdy dzien kiedy musi ogladac jego zadowolona twarz. Ale zAwsze jej powtarzam to samo co wyzej napisalam, pieknie wygladac, byc zadowolona jesli nawet tak nie jest-to ludzi boli najbardziej-nasze szczescie. Nawet gdybysmy mialy wieczor w domu przeplakac. Ale nie wolno pokazac jemu swojego nieszczescia i glowa do gory, piers do przodu bedzie dobrze! Musi byc!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina8588888
CZesc dziewczyny.Zajrzałam tu do was i widze ze jest tu kilka nowych osób-serdecznie je witam. Hm czytam wpisy tych nowych osób i jak bym o sobie czytała bo choc kazda historia z tych naszych jest inna to punkt kulminacyjny jest zawsze ten sam czyz nie? Pierw eforia,fascynacja i bezustanne myslenie i marzenie w obłokach ,balansowanie na krawedzi marzen i realnego zycia a pozniej upadek ktory zawsze bardziej albo mniej boli ale jednak boli:( To dobrze ze istnieje ten topik bo tu zawsze mozna sie "wygadac" i bez stresu ze ktos nas zle oceni-wszak jestesmy tylko ludzmi. Ja osobiscie ciesze sie ze trafiłam tu wtedy kiedy było zle i zauje ze nie znalazłam was wczesniej.TAk czy owak-dziekuje.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina8588888
CZesc dziewczyny.Zajrzałam tu do was i widze ze jest tu kilka nowych osób-serdecznie je witam. Hm czytam wpisy tych nowych osób i jak bym o sobie czytała bo choc kazda historia z tych naszych jest inna to punkt kulminacyjny jest zawsze ten sam czyz nie? Pierw eforia,fascynacja i bezustanne myslenie i marzenie w obłokach ,balansowanie na krawedzi marzen i realnego zycia a pozniej upadek ktory zawsze bardziej albo mniej boli ale jednak boli:( To dobrze ze istnieje ten topik bo tu zawsze mozna sie "wygadac" i bez stresu ze ktos nas zle oceni-wszak jestesmy tylko ludzmi. Ja osobiscie ciesze sie ze trafiłam tu wtedy kiedy było zle i zauje ze nie znalazłam was wczesniej.TAk czy owak-dziekuje.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Katerina Fajnie, że napisałaś. Czy utrzymujesz kontakt w nowym "znajomym"? ( Wyjechał już?) A co z poprzednim? Dał ci już spokój, czy jak mu sie przypomni albo nudzi, to się odzywa? Zauważyłam, że często faceci nie zrywając znajomości, ale wygaszając je, trzymają sobie kobiety w zapasie. Czasem się odezwą żeby całkiem nie stracić kontaktu. Budują coś w rodzaju smyczy emocjonalnej. Ciekawe czy trafiłaś na takiego, czy też okazał się fenomenem i milczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny:) No tak smycz emocjonalna...skąd ja do cholery to znam? To cos tak jak w moim prypadku. Wygasznie, oddalenie,a jak ja już układam sobie wszystko w głowie "bez niego" i jest mi dobrze to wtedy on się odzywa. Zastanawiam sie wtedy z jakiego powodu? Czy znów chce się przejrzeć w moich oczach czy też wyjatkowo ładnie dzis wygladam? A może schudłam z 2 kg? Cholera wie. Ja tak nie chce. Powiem Wam ze te kłopoty októrych Wam pisałam to udało się jakoś pokonać. Po prostu zwróciłam sie o pomoc do niego, bo dzięki niemu znalazłam sie w takim a nie innym położeniu. Pomógł mi bardzo i powiem Wam: nigdy wiecej nie będę tak naiwna i nie będę wiązała swoich spraw z jego. Odchorowałam to a przez 4 dni chodziłam jak zombi. Wolę poczytać bzdury w necie, a jak zrobi sie ciepło iść na długi spacer, czy muzyki posłuchać. Za stara już jestem na sporty ekstremalne i chyba zmądrzałam. Nie chce zadawać się z egoistycznymi wampirami emocjonalnymi. Sorry ze tak napiszę ale oni chyba pojawiaja się "oni" znaczy k. jak zona kurcze ma okres lub robi pięknisiowi awanturę. Ja dziękuję postoję. Elewacjo Twoje dobre mysli były przy mnie cały czas. Dziekuję Tobie i Wiedxmom pozostałym. A Wam dziewczyny zycze rozsądku i rozwagi ( sobie zreszta też). Jak Wasze przygotowania do swiat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martwię się o Jacobs. Ostatnio nie działo sie u niej najlepiej. Odezwij się Jacobs jak znajdziesz chwilkę czasu 😘. Ja taką smycz emocjonalną nazywałam szufladą. Facet chowa sobie laleczkę do szuflady i zapomina na długie tygodnie, żeby czasami otworzyc sobie szufladę i pobawić się. I jeszcze jest oburzony śmiertelnie jak mu powiedziałam, że nie jest moim przyjacielem i nigdy nim nie był. Czasami zastanawiam sie jak bardzo trzeba byc ograniczonym osobnikiem, żeby pozwolić sobie na takie traktowanie nie tylko zakochanej kobiety, ale w ogóle każdego innego człowieka. Po prostu jak przedmiot służący tylko własnej przyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam o Jacobs i odpowiedź nadeszła razem z moim postem :). Bardzo się cieszę, że udało Ci się pomyslnie załatwić swoje sprawy. Nie ma nic gorszego niż taki kanał związany z k. i to chyba jeszcze w pracy jak przypuszczam. Ale my jesteśmy sprytne "czarownice" i ostatecznie potrafimy dawać sobie radę w życiu. Jeszcze nie dawno pisałam, że nie chcę sie zarzekać, ale teraz wiem to już na pewno. NIGDY WIĘCEJ. Takie związki niszczą ludzi posiadających choćby odrobinę wrażliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fantazy jak to fajnie że o mnie myślisz i martwisz się. Jednocześnie o sobie pomyslałyśmy i napisałysmy. Fajnie tak "wiedźmowato":) Smycz emocjonalna, szuflada...fajne określenie. Ja kiedys mu powiedziałam wprost że nie jestem jakimś wazonikiem z kwiatkami, który się chowa, bo sie opatrzył, a potem odkurza i wyciaga na wierzch bo jeszcze sie nada. On oczywiście zaprzeczył. Ja też wiem że już nigdy nie zaufam tak jak jemu i nigdy nie doprowadzę sie do takiego stanu emocjonalnego poprzez działania że tak powiem na jego korzyść. Zrobił ze mnie emocjonalnego wraka. Wiem że jest małym zakompleksionym chłopcem z wielkim rozdetym ego. Egoista przez duze "E". Patrzy tylko na siebie i zeby jemu było dobrze. W sumie nie mam pretensji w tej sferze do niego taki juz jest z niego bubel genetyczny. Mam pretensje do siebie, ze go wyidealizowałam sprowadziłam do miana ideału człowieka bez skazy. Nie wiem czy przeszłam jakies pranie mózgu czy co. Jedno co zapamietam u niego to jego niesłowność, kłamstewka i to ze mna manipulował. A ja no cóż jestem zmeczona bardzo zmeczona i rozżalona. I napewno nie bedę szufladą. Znam swoją wartość i wiem ze z moich pomysłów kreatywności on czerpał korzysci, a przy tym zabijał nude. Bo ile moza siedzieć przy laptopie jesli mozna uzyskać np. bepłatną pomoc psychologiczną dowartościować sie moim kosztem. Ech dziewczyny brak słów... bądźmy dla siebie dobre i usuwajmy chwasty z naszego prywatnego ogródka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina8588888
CZesc dziewczyny!!! Nawet nie weicie jak sie ciesze ze napisałyscie do mnie! Elewacjo pytalas mnie o tego nowego "znajomego".Wyjechał ponad miesiac temu-pisałąm o tym kiedys.Choc w to nie wierzyłam utzrymujemy kontakt-piszemy maile,esemesy a czasem nawet dzwoni.Nie ukrywam ze to jest miłe:).Czuje sie troche nie fer bo on nie wie o mnie wszytskiego-a wlasciwie nie wie nic.Zawsze to ja bylam ta oszukiwana i oklamywana przez facetów.tym razem aj zagrałam nie fer.Kiedy zaczynalismy nasza znajomosc traktowąłam to jako zabawe.Myslaąłm-a spotkamy sie raz obejrze sobie go,pogadam i na tym koniec.tymczasem okazało sie ze jest fajnym facetem zreszta bardzo ambitnym.tak wiem co napiszecie-ze wszyscy sa tacy wyidealizowani na poczatku bo fascynacja itd.Ok ja nie mowei ze tak nie jest.Ale "on"tym sie rozni od chocby(podkreslam chocby bo ta znajomosc w niczym nie przypomina mi znajomosci z estarym"K") ,ze ma inne usposobienie.Ma dystans do siebie ale i ogromne poczucie humoru.Nie ma jakis tematow tabu i jest bardzo bezposredni.Moze dlatego czuje sie zle ze po pierwsze mogłam to urwac jzu po 1 spotkaniu a po drugie nei cignac tej farsy z kłamstwami.Hm dziwne to ale łapie sie na tym ze teskni mi sie kiedy sie dłuzej nie oddzywa ale nigdy nie oddzywam sie pierwsza.Wiem powiecie ze przepadłąm-ze sie zaangazowałąm emocjonalnie...Nie potwierdze ale i nie zaprzecze.Byla rozmowa kiedys taka ze pojedzie tam i znajdzie i dla mnie jakies zajecie.I wiecie co-myslałam o tym bo naprawde chciałabym sie wyrwac stad ,pozwiedzac ...Ok-moze to tylko taka podkladka-zeby poprostu tam byc.Nie wiem.Moze Wy mi powiecie jak wy to widzicie-wiem ze jestescie obiektywne i spodziewam sie tu nawet zimnego prysznica ale powiem tak-gdyby sie andarzyła okazja wyjazdu-nie zastanawialabym sie. Natomiast pan stary"k" tak napisze czasami-kiedys nawe wyjechał z tekstem ze o relacje trzeba dbac a aja sie nie oddzywam i nie pisze...Tak sie z przyjaciólmi nie postepuje.A aj tylko wtedy pomyslałąm-ty dupku obudziles sie terazi o przyjazni mi u pier....!Idz sobie do tej swojej dziuni.Ostatnio nawet mialam okazje kilka razy widziec ja na zakupach.szlak mnie trafił jak sie okazało ze ma wlosy sciete jak ja-ja byłam pierwsza!!!Napiszcie mi kochane co myslicie...Pozdarwiam was.Nie badzcie zbyt surowe dla mnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkie dziewczyny ... u mnie czuc w koncu wiosne ... sniegu oczywiscie po pachy ale za to czuc cieply powiew wiatru jak wychodze ze swoja suczusia na spacer .. Jacobs ... nie zdawalam sobie zupelnie sprawy ze ty masz tak bardzo namieszane ... to ze dojdziesz do siebie i bedziesz wierzyla innymu facetowi to jest tylko kwestia czasu. Oczywiscie tego nie widzisz bo dzie w dzien masz przed oczamy tego bubka ale myslalas moze o zmienie pracy? To by sie tobie bardzo przydalo a kto wie moze nawet jakas podwyzka z tym zwiazana? ... Zastanow sie nad tym.. To bylo by najlepsze wyjscie dla ciebie (z mojego punktu widzenie) zebys wiecej nie musiala narazac sie na dolki emocjonalne... Mala czarnulka ... Jestem ciekawa dlaczego tego pana tak potraktowalas podmiotowo (jak zuzyta szmate) po pierwszym waszym spotkaniu? Czy balas sie ze sie w nim mozesz zakochac, balas sie o stanowisko w pracy, twoja pozycje czy o swoja rodzine ... przypomnij sobie moment zaraz po, kiedy otworzylas oczy i cos ci przyszlo do glowy ... cos co ciebie oprzerazilo... To moze sie przydac w twojej sytuacji Katarina .. no coz to jest chyba normalne ze myslimy o ludziach z ktorymi utrzymujemy bierzacy kontakt .. a to ze najnowszy kolega tego chce prawdopodobnie dajesz mu cos czego nie mial ... wazne jest zebys ty wiedziala czy warto to ciagnac ... czy naprawde wszystko rzuciasz kdyby on zalatwil tobie nowa prace ... Gdzie jest jego zona? Czy z nim z w kraju? A co u mnie ... wiele i nic ... mialyscie racje co do nowego kolegi ... jest zainteresowany we mnie jako kobiecie nie w mnie jako kolezance/znajomej... Szydlo wyszlo z worka w zeszlym tygodniu ... przez email w ktorym stwierdzil ze dla niego jestem PERFECT ... Jeszcze sie z nim nie widzialam i teraz wacham sie czy sie z nim wogole zobaczyc... Swieta ida wiec chcialabym wam zyczyc wszystkiego co dobre, smacznego jaj i mijmy nadzieje ze lany poniedzialek bedzie naprawde lany :) :) :) Wczoraj przeczytalam cos w tym stylu: tym roku nie musimy dzieciom chowac czekoladowych jajek bo poniedzialek to 1go kwietnia wiec pryma aprylis .. wiec sami mozemy je wrazolic a dzieci powinny zrozumiec zart;0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarina8588888
Revolucjo! Czy bym rzuciłą wszytsko i pojechałą -tak!Na jakis czas tak. A gzdie ejst jego zona?On nie ma zony -jest sam.I co mi teraz powiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak nie ma zony to sprawa jest o 50% latwa ... wszystko zalezy od ciebie i co chcesz ... czy masz ochote zrobic ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×