Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ROKSSANNA

MAM JUŻ DOSYĆ ŻYCIA_ALE SĄ DZIECI

Polecane posty

Gość lamba
Roksano nie przejmuj się głupimi uwagami, bo kto tego nie doświadczył to tego nie zrozumie. Ja jestem w identycznej sytuacji, jak czytam twoje wypowiedzi to mogłabym sie pod nimi podpisać, z tym że ja mam 2 dzieci 7 i 2 latka, skończyłam studia, mąż sam pracuje i zachowuje się tak samo. Czasami mam już wszystkiego dosyć ale kocham moje dzieci, cierpliwie czekam aż młodsze pójdzie do przedszkola i znajdę jakąś pracę. Nie łatwo jest odejść jak radzą inni szczególnie gdy nie ma dokąd pójść i nie ma się grosza, a do tego pragnie się aby dzieci wychowywały się w pełnej rodzinie. Nie poddawaj się, musisz znaleźć w sobie siłę by odchować dzieci, a potem wszystko się zmieni, pójdziesz do pracy i staniesz się niezależna. Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwrócę jeszcze uwagę na jeden pominięty szczegół. Gdzie jest napisane, że matka musi zabierać dzieci gdy odchodzi od męża? Przecież opiekę nad dziećmi równie dobrze może sprawować ojciec. Zaraz mnie tu zjedziecie pewnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyszłam, o to to to, też tak myślę. Dzieci, kiedy nie są karmione piersią, mogą być zarówno z matką jak i z ojcem. Przecież ojciec to też rodzic i powinien tak samo ponosić odpowiedzialność za dzieci :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamba
tak ale jeśli na co dzień widzisz że facet nie umie zająć się dzieckiem to przecież martwisz się że dzieci będą cierpiały i będą zaniedbane, dlatego lepiej zabrać je ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale nikt nie mowi ze roksana jest skonczona i nic nie warta chodzi o to zeby cokolwiek zmienila w tym jak sie czuje, nawet pierwszy lepszy przykald ktory podalam by ja nie zmeczyl a dodal pewnosci siebie i jakiegos sensu w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lamba, co to znaczy, że facet NIE UMIE? jest ojcem, a dzieci to nie fizyka kwantowa, to ludzie, tylko mali ;) a z moich obserwacji wynika, że faceci świetnie dają sobie radę z dziećmi, nawet jeśli wcześniej tego nie robili. są spokojniejsi w sytuacjach kryzysowych, nie trzęsą się tak nad maluchami, pozwalają im na popełnianie błędów i naukę na nich. Wyszłam, wiem, co się mówi, ale gdyby kobiety mniej myślały o tym, "co ludzie powiedzą", a więcej o tym, co jest dobre dla nich i dla dzieci, nie byłoby im aż tak źle... i kobietom i dzieciom,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trele mele dudtki
Roksano, jego nie zmienisz, zmienic mozesz tylko swoje podejscie do wlasnego zycia...chcesz fajnie zyc, to wreszcie wez sie w garsc i nie "zastawiaj" sie dziecmi...to nie ma byc przeszkoda...faceta masz bez jaj, Ty znowu w dolku...eh, tutaj cos trzeba zmienic zeby znowu zaczac sie smiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorce topiku proponuje \"wziąć wolne\" od obowiązków i poświęcić jeden dzień tylko dla siebie, np. sobotę, kiedy mąż nie pracuje :) zostawiasz obiad do podgrzania itp. możesz nawet mu napisać instrukcję obsługi do jego własnych dzieci i zostawiasz go samego. Tylko nie mów mu o tym tydzień wcześniej i nie proś o zgodę, po prostu mówisz tu masz to, tu tamto ja idę do fryzjera. A że u fryzjera była długa kolejka to nie Twoja wina przecież :) Nie dość że czegoś się nauczy, to jeszcze na Twój widok jak wrócisz będzie wniebowzięty i stęskniony jak cholera :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytajac te posty to tylko lamba mnie rozumie...... co do zabierania dzieci lamba masz racje woleje zabierac ze soba niz sie potem martwić jak moj mąż daje sobie z nimi rade ....a nie daje sobie z nimi rady... przyszla-psycholog pisząc na moj temat mialas sporo racji.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyszłam z kąpieli moze tak zrobię za kilka tygodni....na razie to moje najmlodsze dziecko to chyba by sie zaplakalo za mną.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co teraz robie? dzieci spią a maż rozmawia w ogrodzie z 2 znajomymi ...i to mnie wkurza że poswięcil by chodz troche czasu mnie ale nie on ma czas dla wszyskich tylko nie dla mnie........wiem ze muszę cos zrobic by potrzasnać moim męzem.....ale na razie to nie mam pomyslu,rozwodu to raczej nie biore pod uwagę........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roksana mze wina ze on siedzi i gada ze znajomymi jest po Twojej stronie? moze w tym chociaz ze nie podejdziesz do niego i sama nie zaczniesz rozmowy? ja mam wrazenie ze tu sie tworzy kolko wzajemnej adoracji osob ktore wola bo po rpostu WOLA narzekac i nic nie robic ze sowim zyciem niz wziasc sie w garsc dziecko sie zaplacze.. mowisz jak nadgorliwa mama, wybacz ze tak pwoiem, ale jesli reagujesz na kazdy placz dzieci to ja Ci i im wspolczuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agawra: Zgadzam się, to musi być świadomy wybór. Ja także jestem sama z dzieckiem, nie powiem, że jest łatwo ale coś za coś. To moja świadoma decyzja, przez najbliższy czas mam zamiar poświęcić się córce i mam nadzieję jeszcze jednemu dziecku a potem sobie. Wyznaje taką zasadę- nikt nie jest niezastąpiony i uczę moją 18 miesięczną córcię samodzielności, bo nie ma nic gorszego jak zagoniona, zmęczona mama. Jeśli chodzi zaś o obawy, że dzieci będą cierpiały pod opieką tatusia- wybaczcie ale wobec tego gdzie był tatuś gdy trzeba było wstawać w nocy, przewijać, karmić. Jeśli nie potrafi zrobić podstawowych rzeczy przy dziecku, nie zna go na tyle by je zabawić to kim w takim wypadku jest? Autorko jeśli Co źle idź do pracy, jeśli Ci z mężem źle zostaw go, sąd zasądzi alimenty i dla Ciebie i dla dzieci a jeśli Ci brak odwagi, marudź dalej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rokssanna, tobie podobają się wypowiedzi potwierdzające, ze "nic sie nie da zrobić i sytuacja jest beznadziejna". ktos pokazuje ci rozwiązanie, a ty wolisz czytać to, gdzie napisane jest "nie ma wyjścia". spoko. twoje życie. tylko wiesz, dzieci szkoda. dzieci, które będą miały za kilka lat zjebaną psyche, bo będą patrzyły na matkę, która "poświeciła się dla nich" i nie omieszka we właściwym momencie o tym przypomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joela
roksanna-a jutro wieczorem zaproponuj mężowi wieczór we dwoje.Zrób pachnącą kąpiel dla was i zapros go do sypialni. Powiedz że go kochasz.Jeden dzień nie narżekaj nie marudz nie miej pretensji.poprzytulaj się do niego.Myślę że to go zaskoczy.Dobrocią go zdziwisz a potem małymi kroczkami wychowasz.Po co iść na noże? Mam 27 letni staż w szczęśliwym małżeństwie i wiem co mówię .Acha to wszystko działa w obie strony.Pozdrawiam .A odejśc to najłatwiej -trzeba walczyć o miłośc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamba
dokładnie mam tak samo - czuję się po prostu jak gosposia i niańka ale zaciskam zęby i zajmuję się tym wszystkim bo wiem że nikt za mnie tego nie zrobi i chcę aby moje dzieci były szczęśliwe, rozwodu też nie biorę pod uwagę bo mój mąż ma też czasami przebłyski miłości, chciałabym zająć się sobą i swoimi sprawami - rozwijać się, coś zmienić, ale przecież jestem matką i nie zostawię dzieci na pastwę losu. Łatwo jest doradzać patrząc z boku, ale nawet Roksano gdybyśmy poszły do pracy to jestem pewna że wszystkie domowe obowiązki i sprawy związane z dziećmi będą nadal na naszej głowie i sytuacja się nie zmieni. Ja próbowałam rozmawiać z mężem, on twierdzi że jest zmęczony i jest od tego żeby zarabiać a nie zajmować się domem i dziećmi, aja jak w kieracie i nie ma człowiek nawet czasu pomyśleć o sobie i odpocząć nawet w weekend. Chyba zostało nam czekać na lepsze czasy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wcale ne jestem bierna jak wam sie wydaje..... Kończe juz siedzeniew necie ,ide do mojego męża a co mi tam posiedze z nimi a niech tylko sproboje sie cos odezwać (że naprzyklad im przeszkadzam to powiem ze oni przeszkadzaja mi:) ) biore sobie wasze rady do siebie tylko to nie jest takie proste że z dnia na dzień zmienie swoja sytuacje...... ide niech sie dzieje co chce,:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamba
czasami sama mam do siebie pretensje zadając sobie pytanie jak ja się w to wszystko wplątałam, nie tak sobie wszystko wyobrażałam, na początku wszystko wyglądało różowo a teraz czuję się jak w więzieniu, każdy dzień jest podobny do siebie, a ja mam dość, bo czuję że życie ucieka i marnuję swój potencjał...i nie mam żadnego wsparcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry ale to jest pieprzenie kotka za pomocą młotka a kto powiedział, że żadna nie była w takiej sytuacji i że nie wie jak to jest ależ była ja byłam byłam w gorszej tylko lepiej się czyta posty głaszczące po główce bo pożalić się można i nic z tym nie robić pani przyszła psycholog- przed tobą kobieto dłuuuga droga co do ciebie autorko- jak ty pozwoliłaś sobie na to by przy kilku miesięczym dziecku nie móc wyjść bo się zapłacze? naprawdę się nie dziwię, że jesteś przemęczona:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agawra
Roksano,tylko jak zrobisz pachnąca kapiel (jak radzą forumowiczki)i zaprosisz męza na upojne chwile to zabezpiecz sie w sposob pewny,najlepiej pare zabezpieczen przed ciaza,bo znowu wpadniesz iw tedy bedziesz miała sie z pyszna :-) Któras z Was forumowiczek napisałaa by maz wstawał w nocy do dziecka a ja jako matka,zona i k0obieta niepracujaca uwazam,ze w nocy maz pracujacy nie powinien wstawac do dziecka,chyba,ze zona jest chora. Jak moze wsawac do dziecka osoba ktora pracuje a obok spi osoba która nie pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pŁeska
ROKSANA moje życie moze się zmienić ale w przeciwienstwie do Ciebie jestem tego świadoma że moze mój mąz nagle znaleść młodszą ładniejszą etc i własnie dlatego nie uzalezniam mojego życia tylko od niego....myslisz ze nie uchyla sie od obowiązków>? ze nie zabaluje z kumplami?? nawet nie masz piojecia jak wiele po za domem mam problemów jak kazdy ale jeden jego wybryk okupia całodzienną opieką nad dziecmi Jesli całą noc potrafił siedziec na rybach i uważa to za odpoczynek to cały dzie musi siedziec z dzieciakami bo ja idę odpocząc np na piwko z siostrą ;) Poszłam do pracy studiuje bo okazać się moze t=ze to ja zacznę byc głównym żywicielem rodziny i okazuje się ze dzieki mojej pracy stać nas na wyjazd nad morze biore sobie wtedy ze sobą nawet kogoś kto na chwile zostanie nam z dziecmi abyśmy mieli czas na spacer we dwoje :) Moje dzieci są duże ale pamietaj były małe i tez z nimi w domu siedziałam ale nigdy nie dałam się tak osaczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roksano wazny jest kazdy nawet maly krok do przodu, byle nie siedziec i nie marudzic na swoj los, jesli bylabym Twoim mezem i nawet z uzasadnionych przyczyn zrzedzilabys za uchem caly czas to ucieklabym czym predzej ;) wiecej takich optymistycznych zachowan i powoli dojdziesz do siebie :) poza tym niech nikt nie mowi ze my nie wiemy jak to jest, ja i wiele osob tutaj tez ma i mialo male dzieci, ja coprawda jedno ale czesc ma juz 2-3 , ale nawet przy jednym mozna sie przekonac ze nie zawsze jest rozowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksińska27
Roksana pewnie kiedyś wybuchnie, coś w niej pęknie i po kilku latach zostawi swoje dzieci pod opieką męża i pod pozorem zarobków pojedzie gdzieś za granicę by tam ułożyć na nowo życie(czego oczywiście jej mąż niczego nie będzie podejrzewał, bo na początku będzie sprawiała wrazenie, że jest wzorową żoną-będzie przyjeżdżała i wysyłała pieniądze do domu). Tak zrobiła moja ciotka, tylko, że trójka jej dzieci ma teraz pojechaną psychikę, jej córki nie potrafią ułożyć sobie życie i związują się z facetami, z którymi jest więcej problemów niż szczęśliwych chwil. Trzeba działać już teraz! Roksano zrób coś, nawet jeżeli ma ci serce boleć gdy zostawisz dzieci pod opieką męża i wyjdziesz gdzieś z domu. Dzieciakom nic nie będzie, a mąż gdy zostanie 3 godziny z nimi sam na sam to może zrozumie, może on nawet nie wie w co się bawić ze swoimi pociechami bo za mało z nimi spędza czasu sam na sam, może go strofujesz i się odłączył od tego wszystkiego. Rodzinka zdąży za Tobą potęsknić i wyjdzie wam to na dobre. P.S. Ja też prowadzę dom, mam dwójkę małych dzieci, męża który wiecznie pracuje i wraca padnięty, ale jednak pomaga, kapie, kiedy trzeba zostanie z dziećmi, w soboty sprząta razem ze mną itd. Może u was miłość wygasa???? Trzeba rozbudzić uczucie, koronkowa bielizna, sexik, jakiś romantyczny wieczór z popcornem przy fajnym filmie, gdy dzieci już śpią i trochę......tęsknoty. Wyjdż z domu głupia babo, raz, drugi, trzeci na pogaduchy do koleżanki, do fryzjera, do kosmetyczki, zapisz się na fitness raz w tygodniu, na który będziesz musiała chodzić, on przychodzi do domu ty za kurtkę i wystrzelasz bo zaraz ci ucieknie autobus, bo musisz cos gdzieś załatwić itp. Im więcej czasu spędzisz bez dzieci i męża tym lepiej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Gdzie jest napisane, że matka musi zabierać dzieci gdy odchodzi od męża?" jest to zapisane w głowach starych panien, które są sędziami w sądach rodzinnych i o ile rozwód nie jest spordowany tym, że matka próbowała poćwiartować 2 dzieci, a 2 juz poćwiartowała, to sąd zawsze pozostawi dzieci przy matce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ROKSANNO, A CO oznaczają te słowa: \"Kończe juz siedzeniew necie ,ide do mojego męża a co mi tam posiedze z nimi a niech tylko sproboje sie cos odezwać (że naprzyklad im przeszkadzam \" Lub: \"ide niech sie dzieje co chce\" bo ja rozumiem, że on - gdy do nich pójdziesz - mógłby tak powiedzieć, że np przeszkadzasz im, dziwne to, bo to oznaczałoby brak szacunku do Ciebie. Ale może się mylę, moze zle zinterpretowałam Twoje słowa. Mnie też dziwi, że boisz się zostawić dzieci z ich ojcem. Przecież to ich ojciec do cholery!! Jak to on nie umie się nimi zająć? Nigdy z dzieckiem nie zostawał? Nawet SWOIM WŁASNYM? Jeśli tak to ja niestety widzę tutaj tylko i wyłącznie Twoją winę. Ja mam 2 dzieci, ale nie przyszłoby mi nawet do głowy nie zostawiać męża z nimi. Nie raz zostawał. Zajął sie nimi, zrobił im jedzenie. I zobaczył jak to jest być z dwójką maluchów, z których każdy chce co innego. A mam dzieci rok po roku, prawie jak blizniaki. Moim zadniem to Ty sie dałas osaczyś, zamknąć w klatce. To nie on Cię w niej zamknął, ale TY SAMA. I on w tej sytuacji nic nie będzie chciał zmienic, bo i po co - jemu tak wygodnie. To Ty musisz zmienić. I zostaw go w sobotę na przykład samego z dziećmi na cały dzień. I nie opowiadaj głupot, że się boisz, że on nie umie się nimi zająć. Zobaczysz, na pewno sobie da radę. I przy okazji zobaczy jak to jest. Ale ja widzę, że Ty najprawdopodobniej nic nie zrobisz,, bo masz tysiąc wymówek na kazdy pomysł, który proponują Ci tutaj dziewczyny. Pomarudzisz, pomarudzisz i będziesz dalej w tym tkwiła. Nie wyjdziesz sama z domu bo przecież PAN MĄŻ to, PAN MĄZ tamto. Życzę Ci jednak zmian, i to nie za kilka miesięcy, tygodni czy kiedys tam w przyszłośći. Bo na co niby masz czekać. Zacznij OD TERAZ! Od dzisiaj. Pojutrze sobota więc mąz bedzie pewnie w domu. Masz pole do popisu - zrób cos, co go zaskoczy, co zburzy jego poukładany swiat, w którym zona to podnózek. Zrób cos, co go zmusi do zainteresowania sie Twoją osobą. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×