Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PaCe

Dziennik odchudzacza. Waga 96kg. Cel 70 kg czli minus 26

Polecane posty

Gość gośćI
Super. Coraz mniej ciebie. Dla mnie te ilości jedzenia są mini. Długo na tym nie wytrzymałabym, ale każdy robi jak uważa za słuszne. A gdy osiągniesz swoją wymarzoną wagę, to jak będziesz się odżywiał? Dalej będziesz biegał". Jestem bardzo ciekawa. Obserwuję twoje zmagania, a trudno zabrać mi się za siebie :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby, coraz mniej, ale mięśnie by się przydały, wzrosłoby zapotrzebownaie na kalorie i jednocześnie ich spalanie. Mało jem. Może i tak, ale nie czuję głodu, poza dzisiaj. Jak będę się odżywiał ? Myślę, że bardzo podobnie jak obecnie, a biegał będę 2 razy w tygodniu. Na razie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czujesz głodu bo organizm się przyzwyczaił do deficytu. Stosując zbilansowane menu sprawiasz że organizm jedzie na pełnych obrotach i stąd głód. A u ciebie organizm oszczędza. Nie tędy droga! Liczyłeś kaloryczność dziennego menu? A znasz swoje CPM i PPM?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
białka i warzywa dają poczucie sytości. Nie jabłuszka i mąki!:)A pojedz se wreszcie chudego mięsa z grilla wieczorem z ogórkami albo pomidorem ( nie bułeczkami) to i rano na wadze mniej będzie i głodny chodził nie będziesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja dziewczyna rano chodzi na 4 godzinne treningi. Jak zapoda na śniadanie jajko, kiełbaskę senacką, pomidora i pół papryki to jedzie na tym do popołudnia bez głodu tylko butlę wody zabiera...waga spada a siły ani nastrój wcale:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no dobra ,te treningi to łucznictwo...pół godziny rozgrzewki a potem tylko naprężania ale sylwetka jak sprężynka:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Panie/Panowie ta doza krytyki to w związku z wczorajszym dniem. OK :-) Ale spokojnie. Tak naprawdę to pojedynczy przypadek w ciągu 2 miesięcy. Czasem trzeba się zresetować :-) Nie miałem wiedzy, nie policzyłem i stąd moje wątpliwości co do głodu i mięśni etc. Ale teraz np. policzyłem kalorie mojego jedzonka z soboty, gdzie jest głównie białko, trochę tłuszczu i mini węgli - i tak główne jadam - no i stwierdzam, że jem bardzo poprawnie. Sobota 7.30 1 szklanka wody z koperkiem i śliwkami (perystaltyka), szklanka owsianki z 1 bananem, 4 truskawki, pół awokado (500 kcal) 9.00 kawa z mlekiem (70 kcal) 10.30 Kefir 200ml + 1/4 kajzerki (300 kcal) 13.30 Łosoś wędzony 200g +1/4 kajzerki i 200ml kefiru  (750 kcal) 18.30 Morszczuk 200g+ ziemniak + mała mizeria na jogurcie (360 kcal) 19.30 2 marchewki (50 kcal) W sumie jadam ok. 2100 kcal. i do tego głównie ryby, nabiał czyli dużo białka, omega-3. W moim wieku 49 lat, pracy biurowej + bieganie 3-4 razy w tyg. potrzeba ok. 2700 kcal, a jadam 2100 kcal Czyli robię deficyt około 500-600 kcal - to chyba super, bo nie czuję głodu, a chudnę. Teraz wiem dlatego nie czuję głodu, bo jem bardzo poprawnie. Gdzie to się liczy CPM i PPM - policzę sobie. Cyt. "A pojedz se wreszcie chudego mięsa z grilla wieczorem z ogórkami albo pomidorem ( nie bułeczkami) to i rano na wadze mniej będzie i głodny chodził nie będzieszu" Wczoraj to był jednorazowy wyskok z tym jedzeniem. A grilla nie lubię. Ale mięcho w postaci pierś indycza lub z kurczaka duszona jak najbardziej. A... dzisiejsza poranna waga po wczorajszym wyskoku 87,3 - czyli całkiem pozytywnie. Czyli jak masz słabość do złego... żarcia w jednym dniu to nie powielaj go pozostałe, a waga będzie Ci zachowana - he he he. Środa Niestety, pomimo że zjadłem tylko, rybę 200g, banana, serek jogurt, 2 jajka i zupę to po pracy waga 88,4 - jednak nie wolno robić odstępstw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie pomyślałeś, że skok wagi może być spowodowany zatrzymaniem się wody? Dlatego dietetycy zalecają ważenie się 1 x na tydzień. Mimo wszystko trzymam za ciebie kciuki. .. A mi brzuch dalej rośnie, ale nie mam czasu na sensowną dietę :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:19 to pisała gośćI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, nie odezwałeś się wczoraj. Chyba się nie obraziłeś? Czekamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie odpiszę. Now work wokr work

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćI
Eeee, nie chcesz nic pisać, to idę na tv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SOBOTA. Spokojnie nie poddaję się. We wtorek trochę pofolgowałem i w środę miałem wagę 88,4. Jednak w środę, czwartek, piątek i dziś jadłem jak należy czyli rano woda z cytryną, później, owsianka z owocami, później ryba lub pierś z indyka z warzywami. Owszem były i słabości w środę piwo, czwartek Piotra i Pawła, więc 2 pączki i też wieczorne jabłko, a wczoraj nocne kiwi. Generalnie nie ma to dramatycznego wpływu na wagę, ale na pewno trudniej, wolniej się chudnie. Pomimo tego i pomimo braku wysiłku przez ten okres waga sukcesywnie powoli schodziła z 88,4 i wg mnie obecnie realnie jest koło 87,2-3. Dziś rano 87,3. Po bieganiu 45min i marszu (razem 10km) spaliłem 870kcal ! - waga 86,6, a po posiłkach - owoce, owsianka, ryba, brokuły - ważę 87,5 - bez wypróżnienia. Czuję, że mam kolejną barierę 87kg do przełamania w tym tygodniu z chwilowym wynikiem na 85,x - byłoby super. Wieczorne bieganie, 35minut biegu + 10 minut przerywniki i waga 86,5kg. Kolana nie bolą. Czuję bliskość 85,x, a już myślę o 83,x. Warto mieć marzenia i je spełniać. Zwróciłem uwagę, że po obecnym spadku wagi nie odczuwam problemów kolan pomimo, że biegam nieregularnie. Mój styl biegania też się poprawił - mniej człapię, a bardziej płynnie się przemieszczam. Idę spać, by rano biegać. Chcę efektywniej wykorzystać weekend. Muszę też uregularnić bieganie przez najbliższe 2-3 tygodnie. Potem planuję biegać codziennie 30 min rano, a następnie codziennie 30 min rano i 30 min wieczorkiem. Może w międzyczasie pogodzę się z hantlami i drążkiem, choć nie przepadam za siłownią. Ale organizm się przyzwyczaja, a ja chciałbym efektywniej spalać zapasy, więc trzeba coś zmieniać. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIEDZIELA - 52 dzień walki z nadwagą, fat-em. Mija 7,5 tygodnia Poranna waga 86,3kg czyli 6,5 kg mniej Rano 1/2 szklanki soku pomarańczowego z cytryną, wodą. Bieg 36 minut (spalone 614kcal) całość zajęła mi 1 godzinę. Niby nie robiłem wielu, wielkim przerw. Niby, ale skądś się wzięła ta godzina. Waga po biegu REWELACJA 85,3 !!! - wiadomo z odwodnieniem. Ale z tego sądzę, że waga nie wróci ponad 87kg - chyba, że przegnę z jedzeniem. Teraz pól szklanki ww. soku i owsianka z owocami 14.30 Jednak kurczak duszony, kromka ziarnistego, masełko i jajko na twardo. Waga odbiła do 86,2. Jeszcze coś wszamam koło 18, a ok. 20 bieg i myślę. że waga 86,x już zostanie na ten tydzień z docelową w piątek 86,2-4, aby w kolejnym tygodniu zejść do 85,8. Chyba zbyt optymistycznie zakładam, ale... trzeba mieć marzenie. Liczę na koniec lipca na 83,8kg No to już będzie 3 miesiące walki. Ech jak ten czas płynie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćI
No fajnie ci ta waga spada. W końcu pozbyłeś się magicznej cyfry 87 :) Pozazdrościć. Ja zaczęłam od wczoraj ćwiczyć na orbitreku. Wszystko ok., ale pod wieczór grill, piwko, kiełbasa, karczek. Eh, nie mogłam się oprzeć. Może od jutra będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po niedzielnych posiłkach 86,8. No, ale żywić się muszę, bo nie oto chodzi, aby głodować i ćwiczyć, bo nie będę miał siły biegać. Wieczorne bieganie całkiem udane. Koszulka spocona jak polana wodą, a to oznacza, że organizm robi wysyłek i spala zapasy tłuszczyku. Waga po 85,9 - super :-) Mam jednak problem. Biegam drugi miesiąc, a dalej jest mi ciężko. Nogi wysmuklały, pupa zgrabniejsza, ale nie biegam płynnie. Przy wieczornym biegu wyczułem dlaczego jest mi ciężko biegać. Niby nogi wysmuklały, ale w bieganiu przeszkadza mi ciężar wokół pasa, bioder, brzucha. Pamiętam, że przy poprzednich odchudzaniach ten nadmiar schodził na końcu koło 80 kg. Ciekawe czy można zmusić organizm do zwiększonego spalania w tym miejscu? Może skłony, skrętoskłony, scyzoryki, napinanie brzucha w zwisie lub podciągnięcia na drążku ew. pompki? Może to pomogłoby. Nie chcę budować mięśni, a jeśli już to tylko minimalnie, ale nie pójdę na siłownię, Wolałbym takie ćwiczenia gimnastyczne. Jeżeli ktoś to czyta to może się wypowie coś o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćI
Dzień dobry odchudzaczu. No nieżle, nieżle. Obstawiam twoją wagę na koniec tygodnia 85,3 kg. Co do brzucha, to mam ten sam problem. No, ale niestety już latka nie te co chcialoby się. Gdy zależało mi na zrzuceniu kilku cm w brzuchu to "kręciłam" hula-hop. Kupisz w każdym większym markecie za 5-7 zł. Nie mówię o tym ciężkim, które kosztuje ponad 100zł, ale takim najzwyklejszym. Żeby go trochę obciążyc to wsypalam do środka groch. Fakt, że 1 godz. hula-hop to tylko 250 kcal, ale właśnie wysmukla tę część ciala. Ja ćwiczyłam podczas oglądania tv. Nie musi to być godzina, ale 20 min w zupełności wystarczy (np. oglądając "1 z 10"). Nie umiesz? Nauczysz się i to szybko. Tylko podstawowa zasada: albo mieć dopasowany strój na sobie, albo robic to w samych spodenkach - żeby koło miało jak najmniej oporów. Pozdrawiam i trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wielkie Dzięki za taką poradę, za wszystkie Twoje rady, a wiedza to podstawa. Trochę będą dziwnie na mnie patrzeć moje dzieci, więc nie wiem czy się zdecyduję, ale w tym przypadku cena i chęć przeważają. Tym bardziej, że krytyki się nie boję, wstydzę. Już mówiono mi kiedyś, że z takim brzuchem to na foki chyba biegam. Cóż to tylko słowa, a afekt jest mój. Z tym 85,3 to chyba za duży spadek. Tym bardziej, że robię czasowe odstępstwa, choć w tygodniu mam zamiar twardo się trzymać diety. W nogach czuję taki przyjemny ból, napięcie mięśni z wysiłku, z ich naprężania, a do tego ich ruchy są szybsze jak kiedyś. Teraz biorę się za biodra i brzuch. Tak jak piszesz. Lepiej kilka razy dziennie (2-3-4) po 15 minut niż jednorazowo. Dziś 7 rano waga 85,6. Potem głównie picie, sok pomarańczowy, woda, łyżka owsianki z owocami. 9.30 Kawa z mlekiem + jajko 11.30 Owsianka z owocami, a w okolicach 14-14.30 mam łososia. Nie zdawałem sobie sprawy, ale teraz uważam, że ryba kapitanie wspomaga odchudzanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się udało schudnąć 8,5 kg w 21 dni dzięki diecie 21 dni. W ogóle nie ćwiczyam bo nie miałam czasu praca itp... próbwałam wczesniej kilka diet i zadna nie dała mi rezultatów. no moze schudłam wtedy 2 kg i od razu pojawiał się efekt jo-jo....ponoc to przez brak cwiczen. jednak dzięki diecie 21 dni dowieidząłam się jak na prawdę można schudnąć i to bez jojo i cwiczen. tutaj macie tą diete 21 dni http://dietoholicy.pl/dieta-21-dni i czym prędzej się za nią wezcie bo szkoda tracić czasu na te inne niesparwodzne rzeczy. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Panie adminie może zrobić jakiś baczer blokujący takie reklamy i zaśmiecający forum. A merytorycznie to naiwny jest ktoś kto sądzi, że bez wysiłku na samej diecie schudnie . Raczej sobie rozreguluje organizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćI
PaCe, a ile masz w pasie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pamiętam ile było cm (114-117 ?), ale mam gdzieś zapisane pomiary różnych części ciała. O ile pamiętam to w pasie (gumka majtek), brzuch (pępek), klatka (sutki), szyja. Może jeszcze udo i ramię, ale chyba nie, tylko miałem zamiar zmierzyć. Mierzyłem na starcie czyli 2 miesiące temu, miesiąc temu, a 11-tego lipca będę mierzył się kolejny raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie ta bardzo dużo, ale sporo. Ale wiem z własnego doświadczenia, że właśnie brzuch najtrudniej "zgubić". Dlatego wzięłam się za hula-hop. Możesz też robić ćwiczenia: położyć się , ręce pod głowę i podciągac się, aż do siadu (nogi wyprostowane). Trudne, ale efekty są widoczne. I tak ci zazdroszczę, że masz w sobie tyle samozaparcia i nie poddajesz się. Ja dzisiaj 1h. pojeżdziłam na rowerze. Za resztę nie chce mi się brać - zwykle lenistwo :). Czekam na twoje 85kg., takie już ugruntowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powyżej to ja - gośćI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dziś niefajnie. Trochę się nie wyspałem i pomimo, że jadłem jak zwykle, choć na koniec dnia, chyba za dużo zupy i waga 87,3. Chyba też nadwyrężyłem chyba nogę . Więc z biegania też nici. Oj niedobrze. Rano przeżyłem szok 87,8- ja pierd... . i dopiero wtedy przypomniałem sobie, że wczoraj dodatkowo zjadłem jeszcze kanapkę z kiełbasą, trochę słodyczy (3 krówki,1/4 tabl.czekolady, trochę chipsów) . Kurcze ładne mi trochę więcej, do tego śmieciowego żarcia i dlatego kalorie poszły w boczek, a ja byłem zdziwiony, że nie jestem głodny w dzień. A swoje żarcie dojadłem, bo nie chciałem spadku metabolizmu. Zapominam się - ZERO ZERO ZERO ZERO ZERO ZERO słodyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PaCe - niepotrzebnie się stresujesz. To że zjadleś więcej, wcalke nie znaczy, że tyle przytyłeś. Pzecież to normalne, że waga musiała się zwiekszyć. Ja dzisuaj mało zjadlam, ale nadgonię kolacją i na pewno nie będzie to 20 dag. A jak twoja noga? Przeszło? Trzymam za ciebie kciuki i czekam codizennie jak ci idzie odchudzanie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze raz. To powyżej to pisala gośćI.Metabolizm też podgonisz warzywami, albo kiszoną kapustą (nie kwaszoną). Podpowem, że możesz zrobić sobie oczyszczenie jelita grubego. Prosty sposób: 3 x dziennie po pół szklani soku z kiszonej kapusty. Zobaczysz jakie cuda czyni :). Właściwie to powinno oczyszczać się cały organizm, ale na poczatek dobre i to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za kciuki i wsparcie. Oj niestety prawda jest taka, że wydawało mi się, że będę atakował 85,8, a tu faktyczna waga powróciła po pojedzeniu słodyczy i wynosi ok. 87,5. Czuję ciało, jego nabrzmienie, ograniczoną ruchliwość, ruchy w ubraniu. Przez, to, że wczesnej się ważyłem to bardziej czuję organizm i nawet jak nie mam wagi to z dokładnością do 0,2 kg mogę ją określić. No i waga wskazuje właśnie 87,6. Właściwie to nie ma co robić tragedii bo to oznacza 5,,5 kg mniej przez 55 dni. No i właściwie to jest prawidłowe. Tylko, że włożyłem w to tyle wysiłku przez 2 miesiące (tak długo), a tu okazuje się, że to dopiero 1/3 (1/4) tego wysiłku i męki. We wtorek i środę nie miałem czasu i sił, aby pobiegać, więc noga odpoczęła, ale też waga stoi jak wyżej i całe szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćI
Oj bidaku, aż mi cię żal. Sama wiem co znaczy gubienie każdego deka. A tak na poważnie. Ja, po takim długim odchudzaniu i słabym efekcie zrobiłabym sobie dietę rozdzielczą (tak robiłam). Mówię ci - kapusta pekińska z dodatkami jest super. Ja dodawalam szpinak, rukolę, oliwki, ser feta (favita), ogórki czy pomidory. Nie wolno mieszać ogórków z pomidorami, chyba że ogórki są kiszone, albo nie zależy ci na zniszczeniu wit. C. Chleba nie jeść z pomidorem. Sama sałatka z pomidorem i cebulą jak najbardziej. Co do kapusty pekińskiej, to że min. kcal, to na dodatek świetnie zapycha żołądek i głodu długo nie czujesz. Bardziej wierzę w biologa (M.Tombak), niż w dietetyków. Szkoda byłoby zaprzepaścić tyle wyrzeczeń i starań, które już dokonałeś. Tak że, głowa do góry, jutro będzie lepiej :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No no no. Proszę mnie nie żałować :-) Sam sobie zafundowałem FAT i sam sobie muszę sobie dać radę - Dzięki za wsparcie. To co piszę to tylko przemyślenia, pytania i próby interpretacji sytuacji. Za przykłady żarcia też dzięki. Wypróbuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×