Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

greta78

----LISTOPAD 2009----

Polecane posty

Agus z tymi kartami przyjęcia od września to jakiś naprawdę bum i nagonka medialna jest. U nas też dzisiaj tłumy były.... Nic nie mogłam z dziećmi zrobić, bo co chwilę mi ktoś do sali wchodził po kartę. A ja zostałam ubrana w wydawanie więc wydawałam i tłumaczyłam co i jak ... Aż mi brakło kserówek... Cyrk na kolkach... A czas do 31marca ludzie mają i i tak wszystkie karty przyjąć trzeba... A selekcje sobie Dyrekcja później i tak sama zrobi... Ale racja że matki samotnie wychowujące maja pierwszeństwo... Ale zaraz po nich obojga rodzice pracujący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zapomniałam Wam opowiedzieć o naszej popołudniowej przygodzie! poszłam z Martyną na pocztę na nózkach! jest blisko, jakieś 200 m! już pomijam, ze w obie strony zajęło nam to godzinę!pomijam, że młoda się 3x wywaliła i ubabrała swój różowy kombinezon :D co tam! w domu jest pralka i proszek to się wyprało! ale moje dziecko jak się zmęczyło, to zamisat wyciągać do mnie rączki (jak to zawsze robiła) to sobie siadała na chodniku :o no maskra! wszystkie psie kupy musiała obejrzeć! ba, obejrzeć to jeszcze nic! chciała dotykać i pokazywała mi z taką miną, że myslałam, że pęknę ze śmiechu :D bo to była mina w stylu "mamo ale brudno" no zgorszona była strasznie! no już więcej na takie wyprawy póki co się nie piszę :D chodzić to my sobie możemy koło bloku! i po parku, choć najchętniej to bym z nią na naszą działkę pojechała! tam choć mam pewność, że psich kup nie będzie ;) więc wypuściałabym na podwórko, zamknęła bramę i obie miałbyśmy raj ;) ale z tym musimy do maja czekać ;) Agulinka mam nadzieję, że z Twoją pracą to się na strachu skończy! a tych zapisów do przedszkola to nie ma drogą elektroniczną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agulinia faktycznie w górki mamy z górki ;) ale ja wiesz jak to zawsze bywa przewrotnie wolę morze ;) i dlatego z moim K mamy umówione (bo on z koleji kocha góry, jest przewodnikiem górskim, uprawia wszelakie sporty górskie) że cały rok jeździmy w góry, a w letnie wakacje zawsze morze jak nie polskie to jakieś inne cieplejsze w miarę możliwości kasowych :) My też mamy ciemieniuchę, jako niemowlak nie miała wogóle a teraz od jakiś 4 miesięcy się przypałętało, pokazywałam lekarce przepisała jakiś lek ale szczerze mówiąc jak przeczytałam ulotkę z tego leku to użyłam tylko raz, bo po pierwsze śmierdział alkoholem a i pisało że może przenikać przez ciemiączko i jakieś szkody w mózgu zrobić i powiedziałam o nieeee nigdy więcej !! golić powiedziała że niema potrzeby. Tak więc narazie z tym nic nie robię konkretnego, myję włoski i lekko wyczesujemy i widzę że mniej tego jest niż było, no ale jak widać urok kudłatych dzieci :) agulinka hihi u nas podobnie, był czas kiedy Emi wogóle się nie chciała przytulać a teraz na każdym kroku buziaczki posyła, podbiega przytula się i całuje mnie z otwartą buzią, cudowne to strasznie :) My na pneumokoki idziemy w kwietniu bo musimy odczekać od tego szczepienia 3w1 ileś tam tygodni, ale niestety u nas też prevenar kiepsko Emi przechodzi, zawsze gorączkuje i jest strasznie płaczliwa :( w sumie to niewiem do konca czy to prevenar bo zawsze ma te szczepienie z tym 5w1 ale pewnie sumowanie tych dwóch szczepień tak na nią działa... gawit hihi no ładny spacerek mieliście :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heloł wieczorowo. U nas popołudnie minęło w miarę fajnie. I to było dla mnie zaskoczenie, bo jednak wyciągnęłam małego na dwór i po 10 minutach spaceru już spał w wózku, ale ja musiałam się dotlenić i troszkę pospacerowaliśmy :) Połaziłam troszkę na cudnym słoneczku- oj brakowało mi tego. Mały spał mocno więc stwierdziłam, że zaryzykuję i przeniosę go do domu. I wszystko by się udało, gdyby nie to, że akurat sąsiadka wychodziła ze swoim synkiem na spacer, a on urządza zawsze awantury jak pakuje go do wózka...no i niestety Krzysia mi obudził :O Miałam jeszcze nadzieję, że przyśnie w domu bo był taki zaspany, dałam mu pić i chciałam ululać i owszem leżał tak ze mną 45 minut i odpływał, ale odpłynąć nie mógł...w końcu stwierdził, że wypoczął i mi uciekł ;) I jaki miał potem boski humorek to byłam zdziwiona. Roześmiany, energiczny, bawiliśmy się przednio. Nawet mu fotek trochę porobiłam bo tak fajnie ząbki suszył ;) No więc drzemka niedługa i byłam pewna, że wieczór będzie przerąbany, ale nie...mały normalnie wytrzymał do swojej pory. Został z tatusiem bo ja poleciałam na aerobik i T mówi, że nawet nie płakał ze zmęczenia, ale zasnął już przy butli. Mam nadzieję, że nocka będzie spokojna. Tak więc z tym humorkiem to jak w kalejdoskopie, raz tak raz siak. I coś w tym jest, że teraz te nasze dzieciaki budzą tak wcześnie. Krzyś teraz budzi się ok 6-7...mam nadzieję, że latem nie przestawi się na 3-4 rano kiedy robi się widno! Gawit - współczuje problemów - wiem, śmieszne nie jest, ale uśmiałam się jak przeczytałam, że P miał wypadek z winy psa :) śmiesznie to zabrzmiało. A ten gość to chamidło jakieś, nie chciał się dogadać buc to bardzo dobrze, że P wezwał policję. A Martynka musiała być boska jak te psie kupy pokazywała :) Dobrze, że nie miała chęci skosztować jak to smakuje fuuuuuj ;) Agulinko - cieszę się, że emocje opadają. I trzymam kciuki za pracę, oby wszystko potoczyło się pozytywnie! Agulinia - nie zawsze ciemieniucha jest oznaką alergii, Krzyś też miał w wieku niemowlęcym, ale wystarczyło, że raz mu główkę naoliwiłam i wszystko znikało bez potrzeby czesania, zresztą on wtedy był łysolkiem więc nie było co czesać :) I przeczytałam, że chcesz Malinie głowę OGOLIĆ i pomyślałam, że Ci odbiło ;) Myślę, że najpierw to w ogóle zawalcz z oliwką - ja miała tą z Jonhsona z aloesem i moment u nas schodziło, Malina ma porządną czuprynę więc może to trochę potrwać, ale myślę, że dacie radę! A jak nie, to warto pójść do dermatologa i pokazać małą. Wiem, że na ciemieniuchę dają robione maści, które są rewelacyjne. A ciasto chętnie spróbuję :) i jak posmakuje to o przepis poproszę ;) I wyeksmitowali Cię na kanapę? Normalnie skandal! ;) ale skoro się wyspałaś to szkody wielkiej chyba nie ma ;) I teściową-nieteściową masz super, dba o Was - miło :) Co do urlopu to my po prostu wczasów nie planujemy, a jakieś wypady weekendowe to kto wie :)I to już 3 rok bez wakacji i nie zapowiada się, żeby na tym roku się skończyło- jak przychodzi co do czego to zawsze nam kasy żal na takie wydatki, bo zawsze są jakieś inne, ważniejsze potrzeby - niestety :O Listku - oj całą lista chorób u Ciebie :O Z tą łuszczycą to masz potwierdzone to diagnozą? Bo jeśli tak to poważna choroba i na dodatek genetyczna. Jak z Krzysiem byłam w szpitalu w warszawie to sale dzieliłam z kobietą, która choruje na łuszczyce i widziałam jej ciało....straszne.. i jej choroba uaktywniła się na skutek stresu i co najgorsze, że ona ma też łuszczycę stawów, bo ta choroba też stawy atakuje i niestety są takie okresy kiedy ta kobieta nie chodzi. Nadia - ale super, że Amelka taka mądra aż nad podziw i tylko pozazdrościć :) Madzialińska - tak i ja też zgadzam się ze stwierdzeniem Twojej dentystki, że ciąża ma niewielki wpływ na stan uzębienia, jak się nie dba o zęby to tak czy siak potem się psują. Ja przez całą ciąże nie byłam u dentysty - zamiar miałam, ale w końcu nie zdążyłam się wybrać :) Ale poszłam 3 miesiące po porodzie, a ponad rok od ostatniej wizyty i miałam jeden mały ubytek. I panna Zuzanna to niech nie leci w kulki i nie daje tu symptomów, że drzemki w dzień się Wam skończą :) Chociaż myślę, że będziemy już niedługo na forum pisać, że dzieci nie dają się już kłaść spać w dzień- przyjdzie ten wiek kiedy będą latać od rana do nocy :) Koło 2 roku życia większość dzieciaków już drzemki nie potrzebuje. Wcale mi się to nie uśmiecha! Jutro caluśki dzień będę sama z Krzysiakiem bo tatuś nam wybywa służbowo do wawy i wróci po nocy :O wściekła jestem bo mi aerobik odpadnie..no ale co zrobić. Mam tylko nadzieję, że Krzyś dla mamusi będzie łaskawy. Uciekam. Dobrej nocy wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka:) żyjemy, żyjemy...:) przepraszam, ze zaniedbałam cafe, ale ostatnio jakoś weny i sił na pisanie nie miałam. Ostatnio nawet nadrabiałam czytanie z kilku dni. U nas po staremu. Bieg, bieg i brak czasu na wszystko. Poza tym od tygodnia mnie trzyma jakaś grypa i nie mogę się wyleczyć. Niby już lepiej, ale dalej mi się leje z nosa i cały czas się boję, że Olga się zarazi. A dziś cos T. od rana narzeka na samopoczucie i tak tylko czekam aż jego rozłoży a wtedy to kaplica bo nie wiem kto się Olgą zajmie. Olga póki co zdrowa, bryka na całego i rozrabia. Absorbująca jest na 200% bo nie przejawia chęci zabawy zabawkami. Biega tylko po domu a my za nią. No i z mniej wesołych akcji to te jej wspinaczkowe akcje , to wiedziałam, ze się dobrze nie skończą no i się doczekałam. Pewnego dnia nad ranem słyszę huk, wrzask... wyskoczyłam z łóżka na równe nogi, zaglądam do łóżeczka Olgi nie ma. Okazało się że wypadła z łóżeczka. Nie wiem jak ona to zrobiła ale strachu się najadłam. Na szczęście nic jej się nie stało tylko sobie troszkę brodę obtarła. No i teraz T. wywiercił dziury i jeszcze bardziej obniżył materac w łóżeczku. No i musze zmykać bo Olga zawodzi i czas tate budzić. Nie odniosę się teraz do was bo mam za dużo zaległości. Dziękuję za wszystkie zdjęcia:) Cudne. Postaram się potem zajrzeć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi miałam napisać przyłuszczyca, naszczęście to nie to tak straszne jak łuszczyca tyle dobrze...łuszczyca jest okropna i jest na całym ciele począwszy od głowy do nóg, z koleji przyłuszczyca jest tylko na tułowiu i rękach, czasem na nogach, nie pojawia sie na twarzy (chwała Bogu) i nie jest też tak straszna do podleczenia (niestety nie do wyleczenia). Ja mam przyłuszczycę powterdzoną przez dermatologa, uaktywniła mi sie po porodzie na skutek osłabienia, wyglądałam na ciele koszmarnie, czerwone suche placki strasznie swędzące brr, już myślałam że nie zejdzie...naszczęście po dwóch antybiotykoterapiach i smarowania ochydnymi białymi maściami (do dzisiaj mam niektóre ubrania niesprane z tego badziewia) i miesiącu męczarni wkońcu zniknęła, niestety lekarka uczuliła mnie że po drugiej ciąży na bank znów się pojawi, a nawet może pojawić się w jakiś zmęczeniach czy osłabieniu organizmu, ja ostatnio truchlałam czy czasem po tej operacji sie nie pojawi, ale pewnie to że brałam antybiotyk po operacji nie doszło do tego i póki co się nie pojawia...i oby tak zostało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej listku ja tez mam cos takiego ale meczace to tylko na nogach i wychodzi mi to raczej wiosna jesien na udach mam plamy suche swedzace ale z czasem znikaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
helo helo mamusie informuję oficjalnie ze przeszlismy na jedną drzemke:) W tej chwili nasz rytm dnia wyglada tak: ok. 08:30 pobudka ok. 13-15 drzemka ok. 21:00 spanko tak wyglada spanko od 4-5dni i jest ok. Basia ma wieczorami jak wracamy z pracy po prostu wysmienity humor. Biega, skacze, tanczy smieje sie non stop. No i od kilku dni wreszcie widze jakies postepy w mowieniu:) mowi "dada" na tate i to w pelni swiadomie :) bo tak to ogolnie caly czas cos po swojemu sobie gada. Jak czytam umiejętności Malinki to jestesmy lata swietlne do powtarzania słow ale i tak sie bardzo ciesze ze sa jakies postepy:) moja tez ma faze na wyrzucanie do kosza wszystkich papietrków i resztek. Mowie jej ze cos wyrzucimy do kosza to biegnie, otwiera szafke pod zlewem, pozniej wyrzuca do kosza , zamyka szafke i jeszcze robi papa smieciom:) dobra zmykam do pracy bo dzis mam urwanie głowy. Buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam się i zmykam! Nie moge dziś z niczym zdążyc. Mała spała aż 40min i mi cały dzienny plan hihi zaburzyła. Ale byłysmy na spacerze bez wózka. Szok.. do sklepu pod blokiem tylko,ale jakies 30min nam zeszło. Głównie kręciłysmy się w kółko, bo cień był i trzeba mu było pomachac i go pocałowac. Do tego karetka podjechała i trzeba się było z panią doktor przywitac i panom pomachac. Dobra. Wpadnę wieczorem. Toszi - dzieki kochana za wieści! I usmiałam się się ze skoku Olgi - choć sama bym umarła na zawał ze strachu. Ale coż - zaczyna się. Może jednak wyjmij jej 3 szczebelki, bedzie bezpieczniej, a wyjść i tak bedzie próbowac. Odważna jest, albo zdesperowana hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello :) U nas piękne słonko świeci, ale nadal straszna zimnica rano była; -13. Ja juz mam szczerze dość tych mrozów! Ja poproszę trochę ciepła! Nocka była spokojna, choć obawiałam się manewrów :) Wczoraj wieczorem ja poszłam na aerobik, a Mała tacie bunt zrobiła. Ogólnie rozrabiała, kłóciła się, kaszy wypić nie chciała i zrobiła przy tym wielka awanturę. A na koniec jeszcze picie z butelki wylała hihih, już sobie wyobrażam mojego chłopa wczoraj :D W końcu poszła spać na głodnego :O Na szczęście przebudziła się lekko kolo 22, to na szybko spreparowałam cienka kaszkę na mleku i wypiela ;) Przynajmniej nocka była spokojna i bez pobudek. Z wyjazdem oczywiście zmiany w ostatniej chwili, ale już rezerwacja poszła. Najpierw szwagrowi było wszytsko jedno kiedy i w której części ośrodka, a wczoraj nagle uznali, że oni jednak chcą w hotelu. A my rezerwowaliśmy wstępnie letnie domki. Finalnie oni są w części SPA, a my w bungalowie. I bardzo dobrze; oni maja luksusy ;) a my bezpośrednie wyjcie do ogrodu :D A to przy Zuzce bardzo mi pasuje! Teraz jeszcze tylko zaliczkę trzeba będzie wysłać jak rozliczenie przyjdzie i mamy pewność wyjazdu. Cieszę się bardzo, że udało nam się to wszytsko zgrać :) A dziś po pracy, jeśli słonko się utrzyma, to biorę Zuzanne na spacerek i pójdziemy odebrać zamówiony program antywirusowy. Dobrze, że on głośno krzyczy przy uruchamianiu kompa, bo totalnie zapomniałam, że licencja się kończy :O Mlodamamuska, super że w końcu udało się Wam ustawić spanie Basi! A jej wyśmienitemu humorkowi to się wcale nie dziwię. Wreszcie wszyscy są w domku :) U nas jak tylko otwieram drzwi to słyszę tupot z pokoju i okrzyk „MAMA. To samo o 17 jak wraca mężowina, tylko że krzyczy „TATA :D Bardzo to mile jest :D A z mówieniem to na pewno Basiek wyskoczy jak z procy w najmniej spodziewanym momencie :) Toszi, no nareszcie jakieś wieści od Ciebie :) Ło matko, jak przeczytałam o tym łóżeczku i Oldze to mi się słabo zrobiło! Kto by pomyślał, że takie mały bąbel może się już tak wskrabać, żeby wyleźć z łóżeczka :O najważniejsze, że nic się nie stało. A broda się zagoi ;) I zdrówka dla Ciebie Kobietko!! Ejmi, i bardzo dobrze że pochodziłaś sobie ze śpiącym Krzysiem po dworku! Szkoda tylko, że mały sąsiad go obudził. U nas niestety nie da rady tak przenieść śpiącej Zuzy z wózka do domu. Buzi się zanim ją rozbiorę, nawet gdy robie to strasznie delikatnie, i koniec spania :) Zatem nawet już tak nie kombinuję. A co do wyjazdów wczasowych to powiem Ci, że ja wcześniej tak miałam, że jak trzeba było to wolałam te kasę wydać na coś innego, ale jak pomyślałam, że jakbym miała nie pojechać w tym roku z Zuzką nad morze to mi się strasznie przykro zrobiło. Trafiło nam się z tym wyjazdem do Sandry, bo teściowa nam częściowo sfinansuje. Jak to określiła, ona płaci za wnusię, a że wnusia za darmo to nieważne ;) Złota kobieta z niej! Jakby nie to, to szukałabym czegoś tańszego i wierciłabym chłopu dziurę w brzuchu. Dni bezdrzemkowych chyba na razie obawiać się nie musimy, bo wczoraj Zuza padła na 2,5h z króciutka przerwą na picie ;) Agulinka, cieszę się że sytuacja domowa się uspokaja :) Oby tak już pozostalo! Powiem Ci, że wcześnie Szymuś zaczął odczuwać to, że go zostawiasz w domu i idziesz do pracy. Moja macha mi łapką, czasem da buziaka i leci do swoich zabaw. Z opowieści koleżanek to taki etap przychodzi około 2 latek. No ale wiadomo, że każde dzieciątko jest inne :) Co do buziaków i przytulania, to mojej buziaki już przeszły. Teraz cwaniara wysyła buziaki na odległość i ma z głowy. Wcześniej normalnie dziubek robiła i dala się pocałować. Za to przytulić się przychodzi :D I mam nadzieje, że ząb ci bardzo nie dokucza! U mnie na razie spokój w tej kwestii. Agulinia, na pewno w którymś żłobku miejsce dla gwiazdeczki się znajdzie ;) Oby w tym najbliżej domu :D Powodzenia u lekarza dziś! Kochana to my jesteśmy w Pogorzelicy 7-14 sierpień, więc jak macie tez kombinować jakiś wyjazd w okoliczne tereny to zapraszam :) Rodzina rodziną, ale chyba trochę bez nas przeżyją hihihih. I ja nie wiem; Ty tak duża, Malina taka mała i dałaś się ze swojego lóżka wykopać ;) A niemęża masz niezłego z tym telefonem do mamusi :D Z ciemieniucha nie pomogę, bo nie mieliśmy tego ustrojstwa :O Gawit niefajna sytuacja z sąsiadem :O No ale skoro taki uparty i nie chciał się dogadać, to już jego problem i zapłacił mandat. Szkoda tylko, że Was czekają jakieś wydatki :O No i pomimo wszytsko dobrze, że psinie nic się nie stalo poważnego. A spacer z Tyską na pocztę musiał być nie lada widowiskiem przy tych psich kupach hihihih. Niezła z niej porządnisia :D Nadia, mam nadzieje, że Amelce szybko te zębole wyjdą! Ja się zastanawiałam właśnie nad ta kaszką dla Zuzki, ale jakoś nie miałam przekonania. I oby się z tym mieszkaniem Wma jak najszybciej wyjaśniło! No dobra, wysyłam, bo już smaruje tego posta półtorej godziny :O Miłego dzionka i buziole!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejo Ja dziś zaliczyłam mega wkurwa dziś na moje dziecko, ale całe szczęście już mi przeszło. Nockę mieliśmy cudną, zero kwęknięć i Krzyś obudził się o 7- raj :) I od rana humorek dopisywał fajnie i wszystko było ok do momentu kiedy nie wydarzył się wypadek :( Mały wyrżnął buzią w szafkę pod telewizorem - tak leciał do telewizora i się potknął o własną nogę... Ależ był ryk! Mi serce do gardła podskoczyło bo krew z nosa poleciała, ale na szczęście szybko go obejrzałam i zęby całe. Tylko nochal zdarty, a krew poleciała ze zdartego naskórka. Zwymacałąm nosek i nie ma opuchlizny, więc mam nadzieję że to tylko bolesne otarcie. Ale mimo to młody wył mi długo. W końcu puściłam mu piosenki i się uspokoił. No i było ok, zjadł obiadek i zaczęliśmy się wybierać na dwór. I na dworze zrobił mi zadymę. W wózku wył, poza wózkiem wył, na rękach wył...zatem byliśmy całe 5 minut i wkurzona wróciłam z rozdarciuchem do domu. A w domu cisza i śmiechy- hihy i ganianie. Taka piękna pogoda a ten mój ancymonek za cholerę nie chce spacerować i mi nerwy psuje tylko. Powiedziałam mu że ma szlaban na wyjścia na dwór do odwołania - ucieszył się ;) Teraz poszedł spać i mam nadzieję, że pośpi trochę dłużej...a ja zdzierżyć nie mogę tego słońca bo najchętniej to bym poszła sobie na długi spacer :O Agulinia - Krzyś na dworze jak drepcze to też kręci się w kółko - nie powiem upierdliwe to ;) Młodamamuśko - no proszę jaki piękny plan dnia Basia sobie wypracowała :) W sumie podobny do Krzyśkowego, tyle że mój wstaje wcześniej, ale drzemka i wieczorne spanie wychodzi podobnie :) Listku - oj całe szczęście, że to nie łuszczyca a jednak coś innego, bo tamta choroba to już jest zupełnie nieuleczalna, można tylko łagodzić skutki. Toszi - no no melduj się nam tu częściej - chociaż kliknij parę słów czy u Was wszystko ok! A Olga to zdecydowanie ma predyspozycje do uprawiania alpinistyki :) Dobrze, że nic się nie stało. Pozdrowionka dla Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! ja też dziś mam od rana wkurwa na maksa :( niestety nie będzie nas w Szczyrku (chyba się zaryczę za chwilę), ale dostaliśmy z US wezwanie do zapłaty za spadek (mieszkanie w którym mieszkamy) i niestety jest to bardzo duża kwota (dla nas przynajmniej) :( w takiej sytuacji musimy zrezygnować i ze Szczyrku i z wczasów nad morzem najprawdopodobniej też :( eh aż mi się już pisać nie chcę! wiedziałam, że ten podatek od spadku będzie do zapłaty, ale nie myślałam, że to będzie aż taka suma :( no i że będzie trzeba to zapłacić teraz :( Idę wyć dalej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gawit- spokojnie, może jak emocje opadną to pomyślicie, że da się coś z tym zrobić??? Porozmawiaj z Pawłem przemyślcie, przekalkulujcie... bo normalnie nie może być, że Was nie będzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pogoda piękna i słoneczna, więc T. z Olgą poszedł na spacer, a ja gotuje obiad i się smędzę po domu. Słaba po tej chorobie jestem taka, że poty mnie oblewają i choć chęci są to trochę gorzej z wykonaniem. Masakra jakaś. Te wirusy to jakieś mutanty są, ze tak człowieka wykańczają. W ogóle dziś mnie wszystko wnerwia, t. w domu i jeszcze większy chaos panuje. Olga po drzemce jakaś taka marudna i płaczliwa jest, mam nadzieję, ze to tylko efekt niedospania i kiepskiego humoru, a nie objaw, że i ją coś zacznie nabierać. Mówienie u nas jest na etapie pojedynczych słów. Oczywiście mama i tata mówi. Też nas wita jak wracamy z pracy i aż się ciepło robi na sercu, jak człowiek wraca taki zrypany, zestresowany z roboty a dziecko biegnie i woła maaaamaaaa:) Nazywa wszystko po swojemu, raczej tak sylabami. Niektóre słowa próbuje powtarzać, ale różnie to wychodzi. Poza tym to gada po swojemu. Ale dogadujemy się bo Olga wszystko rozumie i jak się ją o coś prosi to to to ( z reguły) robi. Śmieci tez wyrzuca:) Jak znajdzie jakieś paprochy na podłodze to pokazuje, że be i niesie do kosza. Namiętnie dokarmia psa. Zbieramy w pudełeczku taki suchy chleb dla konia mojej siostry to ona te chleby wyciąga i nosi psu. W ogóle Olga wszystkim dzieli się z psem. Zwierzęta to w ogóle ją niesamowicie fascynują. Koty niestety zwiewają przed nią. Raz udało jej się kota złapać za ogon to była przeszczęśliwa. Kot trochę mniej:) Namiętnie też "czyta " książki, szczególnie te o zwierzakach. Poza tym to rysuje namiętnie kredkami ale nie po kartkach tylko po szafkach, lodówce itp. No i ta tablica magnetyczna to u nas też hicior. No i piosenki i taniec przy muzyce. Rośnie mi też mała strojnisia, uwielbia się przebiarać, zakłąda bransoletki, korale , szale, mierzy nasze buty i biegnie oglądać się do lustra. Tak, ze z ubieraniem przynajmniej skończyły się kłopoty, nie ma wrzasku bo sama chce się ubierać i ładnie pomaga zakładać ubrania. W ogóle obserwuję u niej duży pęd do samodzielności, chciałaby juz sama się ubierać , chce sama jeść łyżką, tylko jeszcze jej to wychodzi tak sobie. Ma to swoje plusy bo może się prędzej nauczy , a jako tadek niejadek to tak czasem dłubie tą łyżeczką i paprze w tym jedzeniu ale zje przez to więcej. Co do jedzenia to u nas dni różne, raz z apetytem, a raz takie że nic nie smakuje. Więcej pije, ale zaczęłam jej parzyć takie herbatki owocowe słabiutkie i jej posmakowały no i pije z takiego ni kubka niekapka ni szklaneczki 360 z lovi. Niestey u nas kubki niekapki z ustnikami nie zdały egzaminu. Dalej szukamy nowego lokum. Byliśmy kilka oglądać, ale nic nas narazie nie zachwyciło. Ludzie czasem to mają jakieś dziwne wyobrażenie co do cen i rzeczywistości i za ruderę do praktycznie całkowitego remontu krzyczą sobie jak za nowy dom. Tak, że szukamy dalej. W pracy dalej szał, restrukturyzacja tuż tuż, atmosfera ogólnie nerwowa i mało przyjemna. Jak mam iść do pracy to mnie słabi dosłownie. Mam czasem ochotę tym pierdzielnąć i olać wszystko, ale wiadomo finanse nie pozwalają, więc trzeba się męczyć. U nas zresztą jest ciężko z pracą, więc trzeba się cieszyć , ze się w ogóle tę pracę ma:) Olga przypuszczam, ze chciała przejść z łożeczka do mnie na łóżko i wyleciała. O wyjeciu szczebelków też myslałam, ale jeszcze poczekam chwilę. Dobra zmykam narazie. Sorki, ze tak tylko o sobie. Postaram się bywać regularnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejo:) Witam po długiej nieobecności...ale komputer był na skraju wyczerpania więc musielismy go oddać na mały przegląd do serwisu:/ od wczoraj juz jest w domu:)ale już nie miałam siły wieczorem nic pisać... U nas wszystko w porządku leci do przodu:)Miłosz na etapie sprawdzania co mu wolno czego nie;/ cięzki etap:)ale dajemy radę:)a u mnie....własnie sie dowiedzialam ze chcą żebym wróciła już do pracy...i mam straszne myslenice teraz:(z jednej stronu dobra okazja a z drugiej ciężeka sprawa zostawic mi Milosza:/ jeju straszna kwoka sie zrobiłam i w sumie to jest następny plus tero powrotu do pracy własnie teraz:/ ale jak sobie mysle ze go mam zostawić to aż mi sie płakać chce:( siostra dzwoni i mówi żebym wracała że ona mi teraz pomoże przy miłoszu że będzie przyjezdzała do niego mama mowi że pomoże i zgłupiałam...nie wiem co robić:(:( dobra zmykam nadrobić zaległosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej! Alez dziś upał. Mijałam ok 15.00 młodzieńca w krótkiem rekawku - szalony heheh Nie pochwaliłam się,ze byłam dziś na brwiach z Maniusią oczywiscie i fryzjerka, która siedzi u kosmetyczki pyta, jak ma córa na imię? orzekłam: Karolina. Popatrzyły na siebie i mówią: jejuś, tak normalnie! zwyczajnie, i żadna Karolinka, tylko Karolina! JUż któryś raz słysze ,ze to takie normalne imię, czyżby aż tak pospolite? moim zdaniem urocze1 hihi.. co prawda po babci ,ale zawsze na czasie :-) Naprawdę nic na to nie poradzę ,ze żadna Dżesika mnie się nie podoba hihi Ale smiały się,ze dopiero z brzuchem chodziłam,a tu taka duża już córa i takie ma długie i czarne włosy. Miło nam się zrobiło z Karolcią, podziekowałysmy i sobie poszłyśmy.. A teraz przedstawię Wam rozmowę po powrocie taty do domu. U nas nie ma okrzyku TATA, u nas jest coś na styl: TAT TA. Tato przytulił oczywiscie córcię i mówi: lubisz tatę, co zawsze jest potwierdzane głośnym TAK. nastepnie ten gamoń zawsze pyta: lubisz mame? i tu oczywiście zawsze jest głosne : nie! Zatem mu mówi,ale TY jestes, nauczyłeś tak Karolę i teraz bedzie to powtarzać. A on się oburzył i pyta Małą : tata cię tak nauczył? Na to Karolcia bez zastanowienia: TATTA! Więc tylko wycedziłam do konkubenta: świnia! A on, Karolciu, tata jest świnią? Mała głosno : NIE! no to ja po namyslę,mówię, no dobra, jesteś prosiakiem! A on znów: Karolcia ,tata jest prosiakiem? Mała pomyslała i woła: TAK! nO TO JA : MOJA KREW! I tym samym zakończyłam rozmowę. Tak oto wyglądają u nas popołudnia, gdy kochany tatuś wraca z pracy hihi.. Ale wybaczam mu to,bo przywiózł stos pączków od teściowej: cieplutkich jeszcze! Marzenie, teraz leżę przed kompem i zdycham (dosłownie) z przejedzenia. Bo ja żarłok jestem nieprzęciętny. Niestety. Madzia - hihi, nie chciałam nic pisac,ale pamiętam,ze w ubiegłym roku tez z kimś mieliście jechac i na koniec się wycofali... ale dobrze,ze teraz tylko lokum chcą inne. Termin zapisałam,bedę kołowac choć na chwilę wyjazd! :-) I pani w aptece nam na ciemieniuchę poleciła smietanę kłaść. 30%, mówi,ze kiedyś żadnych olejuszek nie było i tłusta smietane się kładło i ona cudnie zmiękcza. Zakupiłam,ale jakos nie widze Manisu w czepku smietanowym. Chociaż wersja blond jest kusząca! Gawit - nie wymyslaj! Wypłacz iśe. Nawet 2 dni możesz płakać. A potem sobie przypomnij,ze na Szczyrk idzie kasa ze zwrotu podatku. I nie wolno jej na nic innego ruszać. Przykro mi bardzo! A jakby to na raty rozłożył, na pewno się da! Tylko trzeba do US uderzyc. Ejmi - spacerki w kółko są cudne,ale nic nie wnoszą do próby zakupienia czegokolwiek. PO 10min krecenia się stanowczo popychałam Małą w wiadomym kierunku i mówiłam: idziemy TAM! no i az się krew polała, to musiał byc bieg! Manuela, chodzi jak królewna, delikatnie, pomalutku, zadnych szybszych podrygów. No chyba,ze w miejscu podskoki. I jeszcze nauczyła się super wstawac. Najpier kuca i potem hop, odpycha się rękoma od podłogi i wstaje. Super ma technike hihi MłodaM - nic się nie martw! może Basia, nie przegada Maliny, bo Malina ma gadane po mamie... ale jestem pewna,ze tak się wkrótce rozkręci,ze jej bedziesz w towarzystiwe buzię zasłaniać lub zapychac ciastkiem jakimś hihi by dała innym dojść do słowa Martasku - idz do pracy! Najpierw może na pół etatu się umów! I zobacz jak sobie dajecie radę z Miłoszem i opieką i pracą. Jak się uda to super, jak nie to może się wycofaj. Ale wierzę,ze jak wróciśz to nie będziesz chciałą już rezygnowac Patrz na Hanke, tak ją praca wciągneła,ze juz o kafe zapomniała. :-) Toszi - hihi,ale się rozpisałas. Zdrówka życzę! Potwierdzam same mutanty jakieś się teraz pojawiły chorobowe. NIc,co zawsze skutkowało teraz nie działa. Powiedziałabym nawet,ze tylko rozzuchwala obcego! Serio! I super,ze OLga tak się pieknie rozwija - modnisia mała. Karola jedyne co ubiera to każde wolne spodnie wkłada na głowę - tatuś jej tak pokazał i teraz często łazi z leginsami ze zwisającymi nogawkami. Choć, przepraszam od tyg nosi nieomal non- stop czerwony kapelusz. Ubiera go juz z samego rana, jak jeszcze w pajacu siedzi. Takie herbatki owocowe są super. Ja dziś dalam Malinie wodę z cytryną i sokiem z malin i wypiła jednym duszkiem cały kubek - ok. 150ml. Co u niej czasem przez cały dzien nie wchodzi. Bo ona jednak mało pija. I w ogóle się musze pochwalić,ze Mała dziś zjadła 360ml obiadu - brzuch miała jak bęben. Ale dałą rade. Kilka razy udało jej się 250ml zjeśc,ale tyle to nigdy. Normalnie jadła i jadła ,a ja donosiłam kolejne porcje. I z tej radości kupiłam jej potem w nagrode - Misia petitka, czy jak to tam się zwie. Takiego z czekoladą,a co tam, niech raz zje coś niezdrowego. :-) Pożarła go z try miga z okrzykiem: misio! Tato ją uspił,bo mnie mało spała i teraz trzeba bedzie dobudzać. Nie wiem co z tą śmietaną.. jak to potem zmyc? od ciepłego się białko przecież zsiądzie.. chyba głupi pomysł. Pa! MIłego wieczoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agulinia - a to wstawanie to Malina od Krzyśka ściągnęła :) Bo u nas identycznie! Z kucków rączki odpychają się od podłogi i pupa w górze - słodko to wygląda ;) Co do imienia Karolina - to ja się przyznam, że miałam złe skojarzenia niestety...bo w okresie przedszkolno/szkolno/licealno/studenckim prześladowała mnie taka jedna...i żeby nie było - ta sama! koleżanka z osiedla, razem od przedszkola po studia - koszmar jakiś :O Nie cierpiałam jej strasznie! Ale już od ponad roku to imię baardzo dobrze mi się kojarzy - tu przez Malinkę oczywiście i cieszę się, że pozbyłam się złych skojarzeń związanych z tym imieniem :D I kiedy Malinę robisz na blond? Zrób koniecznie fotki będziemy miały ubaw ;) No i dialogi macie boskie :) I grunt, że zawsze jest na Twoim ;) Gawit - no właśnie, Aga dobrze pisze, a co ze zwrotem podatku? My też tylko za tą kasę jedziemy - jak chyba większość z forum :) Martasku - no faktycznie zgłupiałaś ;) Kochana nawet się nie zastanawiaj, skoro masz pomoc do dziecka, nie musisz się martwić o nianię to idź do pracy! Potem taka okazja może się nie powtórzyć a z pracą teraz bardzo ciężko. Toszi - rośnie Ci mała modelka :) super :) Madzialińska - no ja niestety nie mam teściowej sponsora - a żałuję bardzo ;) i dofinansowania do wczasów nie mamy :) Tak więc Wasze szczęście :) Jedyną możliwością dla nas jest wyjazd nad morze na działkę rodziców - ale tu już wchodzi tylko namiot ewentualnie przyczepa campingowa i warunki spartańskie...ale taki wyjazd z 1.5 rocznym dzieckiem to byłaby jedna wielka mordęga. No i jak nie ma pogody to wtedy jest już zupełnie do doopy - nawet nie bierzemy takiej opcji pod uwagę. No a jak chce się gdzieś mieszkać w fajnych warunkach to niestety - trzeba bulić i to ostro, bo nasze piękne polskie morze jest mega drogie :O I niestety wolę w tym przypadku zrezygnować z fajnych wspomnień z wakacji, niż potem martwić się, że nam zabraknie do 1-szego :O Ale tak sobie myślę...nie potrafię wyluzować, inni biorą kredyt i jadą, a co będzie potem to się nie martwią - ja jestem zgorzkniała :) Popołudnie u nas znośne, a teraz jużczas na czytanie bajek więc zmykam, zaraz kąpiel i mały ląduje w wyrku. A tatusia jeszcze nie ma...ehhh...i jutro też sami cały dzień i noc, bo tatuś ma służbę. No to co Gawit? Zamieniamy się? :) słodko mam co nie? :) Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agulinia, Ejmi pewnie, że pójdę do US , żeby mi to na raty rozłożyli, ale to i tak jest duża suma! a zwrot podatku? ani ja, ani Paweł nie dostalismy jeszcze wszystkich PIT-ów :( więc te pieniądze nie zdążą przyjść do czasu Szczyrku :( a nie mam od kogo pożyczyć :( zresztą jak się pożyczy, trzeba oddać :( poza tym u nas ten zwrot to podejrzewam, że marniutki będzie, bo Paweł legalnie pracuje tylko od października, a ja przecież miałam mały zasiłek macierzyński i potem "kuroniówkę" :( Gadałam z Pawłem, kombinowaliśmy na wszystkie sposoby i niestety, jeżeli w totka nie wygramy (a nie wygramy, bo nie gramy ) to nie damy rady do Szczyrku jechać :( przykro mi bardzo, bo też sobie nie wyobrażam, że nas tam nie będzie :( że Was nie zobaczę, nie poznam tych, których jeszcze nie miałam okazji poznać osobiście :( no po prostu, wyliczylismy z Pawłem, ze na ten Szczyrk to tak z 700 zł trzeba mieć, bo przecież paliwo + jeszcze coś tam kupić, a niestety w tej chwili to dla mnie bardzo dużo pieniędzy :( chyba, ze pracę znajdę do tego czasu, ale na to się też nie zanosi :( Ejmi nie ! dziękuję ;) wystarczy mi moja wyjąca MArtyna! do południa była ok, a po drzemce wyła co chwilę :( a spała dość długo, bo prawie 2 godziny i na spacerze na nóżkach byłyśmy, a ona ewidentnie nie w humorze :( na noc dostała nurofen. jestem ciekawa jak pośpi, bo dzisiejszej noc było koszmarnie :( żadne z nas się nie wyspało :( Zmykam i dobrej nocy życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w ten piękny słoneczny poranek! I nawet ciut cieplejszy niż wczoraj ;) Może jednak idzie ku lepszemu czyli wiosny :D Ja to mam wielką nadzieję, że jak będziemy w Szczyrku to już będzie śliczna wiosenna aura. Nocka u nas spokojna, z jedna krótka pobudka o 2:30 na picie. Ale Zuzka momentalnie zasnęła i obudziła się dopiero o 5:50! Co u nas jest rzadko spotykane. Rozbroiła mnie zaraz totalnie, bo zanim wykazała chęci opuszczenia łóżeczka, to przytuliła po kolei wszystkie swoje maskotki będące w łóżeczku :D No Słodziak niemożliwy z niej jest! A wczoraj wybrałyśmy się na spacerek odebrać program ze sklepiku i Zuza nawet grzecznie w wózku siedziała ;) Później jeszcze byliśmy na zakupach z tatą, zatem popołudnie nam szybciutko zleciało. A najlepszy numer to tata wczoraj odstawił :D Jak już podjechaliśmy pod blok, P wyciągnął Zuzie z fotelika i postawił na ziemi, a Zuza prawie padła jak kłoda. Tatuś nawet nie zauważył, że dziecko w foteliku zasnęło hihihih No mówię Wam, miałam ochotę w łepek go palnąć ;) Gawit, złe wieści dla Was i dla nas z tym podatkiem od spadku :( Ja się na tych podatkach nie znam, ale zawsze wydawało mi się, że od spadków w linii prostej nie płaci się podatków. Ale ja się znam :O Nie wiedzieliście wcześniej, jaka to będzie kasa do zapłacenia? Notariusz Was nie informowała przy sprawie spadkowej? Kurna zagrajcie może jednak w tego totka! Szkoda, że tak Was nagle walnęło, bo i Szczyrk i wczasy :( Mam nadzieje, że jakoś dacie sobie z tym radę 🌼 Ejmi, fakt ze mamy szczęście z Piotrka mamą. Jakby nie ona, to pojechalibyśmy w takie miejsce, na które naszych funduszy by starczyło. Pewnie jakieś prywatne kwatery z własnym wyżywieniem ;) A nie taki ośrodek. A taka działeczka nad morzem to super sprawa, ale faktycznie już z większym dzieckiem. Jak Krzys będzie miał z 5 latek to macie wakacje z głowy :D Trochę z rodzicami, troche z dziadkami i mały wywczasowany na cały rok! Normalnie zazdroszczę ;) Ja również, nigdy bym się nie zdecydowała na kredyt, żeby pojechać na wczasy :O I nie sądzę, że jesteś zgorzkniała. Raczej przewidująca i rozsądna ;) Agulinia, ja myślę że fryzjerkom chodziło raczej, że nie zdrobniłaś imienia :D Bo większości mam raczej mówi, Zuzia, Kasieńka, Martusia, Nikolka itp. ;) Rozmowa z tatusiem przednia hihihihih W zeszłym roku to wyjazd mięliśmy na wariata załatwiany miesiąc przed i Krzychu nie dostał urlopu w tym terminie. Minęliśmy się dokładnie o tydzień ;) Dlatego teraz zaczęłam tę akcja już w lutym hihihihi. Choć też już usłyszałam, że marudzi, że wybrałam sobie termin w najdroższym okresie. A kto mu kazał brać najdroższy pokój w całym kompleksie?? ;) Niech już tam nie jojczy sknerus jeden. Mógł mieć domek letni sporo taniej, to stwierdził, że to nie są warunki dla małego dziecka. Ciekawe czemu? ;) Ale ja tam się nim wcale nie przejmuję, niech sobie pomarudzi, będzie mu lżej na duszy :D A Karol, jak burza widze idzie teraz z chodzeniem. Super! Mrowiłam, że w Szczyrku przegoni reszte dzieciaków! I jeszcze do tego przegada hihihi ;) Martasek, idź do pracy! Nie zastanawiaj się :) A jeszcze jak masz zdeklarowana pomoc to tym bardziej. Zawsze pare złoty w kieszeni, a do tego odsapniesz od dnia codziennego. A Miloszek da sobie pięknie radę :D Toszi, Olga się pięknie rozwija! I jaka strojnisia, proszę bardzo :D Zuza też wszytsko co nowe to chce zakładać i leci do lustra. Ale tylko nowe, bo stare ubranka już nie są tak ciekawe ;) A pies to chyba dobrze odżywiony chodzi teraz hihihih Dzieciaki są boskie jeśli idzie o zwierzaki! Powiedzenia w szukaniu lokum i pisz częściej :) Milego i do potniej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej A co tu takie pustki? Ja tylko na chwile zameldowac sie znow po paru dniach nieobecnosci.Patrys zapoznaje sie z niania, na razie jest ok. Wczoraj zostawilam ich samych na 2 h i bez problemu.Mysle,ze bedzie dobrze i ta niania to byl dobry wybor.Jutro mam spotkanie dluzsze z pracy i z 4 h mnie nie bedzie,no zobaczymy czy patrys tyle wytrzyma bez mamusi:) W weekend bylam na imprezie, maly u mojej mamy zostal na noc. Ja sie wybawilam i w niedziele popludniu po niego przyjechalismy. Ciesze sie,ze wreszcie moge bez obaw zostawic malego na noc , a ja moge w tym czasie wyjsc do ludzi, potanczyc i sie pobawic. Poza tym zabki u nas w natarciuk, chyba z 4 naraz wychodza,wiec maly marudek,nocka dzis okropna,wiec od rana ratuje sie kawa. Nie mam kiedy czytac co u was, za co ogromnie przepraszam i glupio mi ze tak tylko o sobie. Wieczorkiem postaram sie nadrobic choc troche zaleglosci. Kurcze brakuje mi was, ale naprawde nie jestem w stanie byc na biezaco jak kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry! Mała spi. Odmówiła współpracy i nie chciałą się ubrać, bysmy mogły tup,tup, czyli na nóżkach iść do sklepu po pączki! !!!!!!!!!!!! No to śpi,a ja zrobiłam zupe i ryz z jabłkami.. Może uda mi się ją namówić jak wstanie. Bo jejuś, Tłusty Czwartek, bez pączków. Wczorajsze resztki zamroziłam hihi.Ale zgagę miałam paskudną. Wyszło obżarstwo bokiem....;-) No i niestety,to ze Małą sobie zrobiła z wieczora 3 godz nieomal drzemkę z tatusiem też wyszło nam bokiem,bo zamiast spać o 19 to balowała do 21.30... Cudownie.. Natalie, super,ze choc na chwiklę ale wpadniesz i cieszę się,ze Patryś sobie poradziła z nianią hihi i ona z nim .. I cóż taki los kobiety pracującej :-) Madzia - ale masz meza boskiego... ale powiem,ze to chyba tatuski tak mają tylko... żeby nie zauwazyc,ze dziecko zasneło hihi.. I wspaniale,ze noclegi już zamówione,a teściowa się przyda po dwakroć. m.in do opieki wieczornej nad Zuzą. I ja też czułam w kościach,ze nim się wiosna zbliży i spotkanie na szczycie dojdzie do skutku do Małą juz zacznie chodzic,ale jak się teraz wyćwiczy, to może bedzie tak szybko hasać jak Zuzka na ostatnim filmiku. :-) Gawitku - zrób tak,żeby dla Was było najkorzystniej. :-) Tak czy inaczej i tak w końcu do tej Łodzi dojadę i Was odwiedzę! :-) Ale ja mam dobre przeczucia ;-) Ejmi - tak, tak! własnie tak wyglada wstawanie na nogi i ten kuper do góry jeszcze hihi.. to rzeczywiście ściągnięte wszystko od Krzysia hihi.. I nie zrobiłam na blond.Wysmarowałam ją parafiną. Ale to chyba też był błąd, bo po 2 myciach głowy nadal włosy są tłuste. Ale dziś spróbuję z oliwką, choć parafina super zmiekczyła skórę i pieknie wyczesałam wiekszość ciemieniuchy. I super,ze masz lepesze skojarzenia już.. hihi.. Ja też masz z wieloma imionami fatalne skojarzenia. I to ze względu na zawód, jak i kontakty towarzyskie. KONIEC>>>Manuela wstała i czas na obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry! Tzn może dla mnie nie za dobry, bo od rana jestem nie w sosie - jakiś dołek mnie złapał i puścić nie chce - chyb po prostu jestem zmęczona :( a w perspektywie jeszcze weekend cięższy niż cały tydzień się zapowiada...ehh. Jutro jedziemy do rodziców i już to widzę jaki wspaniały humorek ma Krzyś. W sobotę imprezka rodzinna, siostry imieniny i urodziny Igi, wiec spęd rodzinny. Założę się, że na spokojnie jedno z nas siądzie do stołu jak mały już zedrze gardło i pójdzie na noc spać. Przez to jego zachowanie u dziadków to ja już z góry zakładam, że każdy jeden wyjazd do nich będzie zrąbany - i chyba to mnie tak teraz dołuje :( Bo wracam z weekendu totalnie wyczerpana - gorzej niż po całym tygodniu z małym...no ale co zrobić...ze względu na humorki Krzysia nie możemy przecież unikać rodzinnych spotkań. Jedyną rzeczą, która mnie cieszy to nadzieja, że może jutro na wieczór wyrwę się z koleżanką na jakieś winko. Oby się udało...bo ostatnio boję się cokolwiek zaplanować. Nocka spokojna, ale już o 6 ćwierkały wróbelki...tak więc poranek mieliśmy długi :) Krzysiak humoru nabrał dopiero po teletubisiach, a teraz go zmogło i śpi- oby jak najdłużej, bo ja dziś mam ful roboty, muszę mieszkanie posprzątać, obiad zrobić jeszcze naszykować rzeczy do spakowania...a i jeszcze fura prasowania na mnie czeka - uroczo...zwłaszcza, że dziś mam taką wenę do tego wszystkiego, że lepiej nie mówić :O Na spacer nie poszliśmy, bo byłoby to samo co wczoraj, mały chodził o oczy tarł, więc odpuściłam. A pogoda taka piękna :) Nie chcę tu nic krakać ale chyba szmata powoli się do nas zbliża :) Agulinia - oj parafina tłusta bardzo, ale skoro ciemieniuchę wyczesałaś to znaczy, że pomaga, a włosy z czasem zrobią się puszyste :) Teraz Malina może przypominać nażelowanego Belmondo :) Natalie - mam nadzieję, że Patryś nie będzie miał problemu z akceptacją niani i że wszyscy będziecie zadowoleni :) Madzialińska - oj uśmiałam się z Twojego P :) bo ja dokładnie wiem o co chodzi :D Ostatnio T odwalił taki numer! Przyszłam z dworu ze śpiącym małym na rękach i wołam go, żeby przyszedł i go przejął ode mnie i zaczął rozbierać do spania. A ten go wziął i postawił śpiące dziecko na nóżkach. Oniemiałam z wrażenia :) On nie wiedział, że Krzyś śpi hehe. Oczywiście mały się zaraz obudził i zaczął ryczeć a tatuś dostał zjebkę :) Normalnie zakręcone te nasze chłopy jak ruskie słoiki :) A wczasy nad morzem zostawiamy na późniejsze lata, potem taki wyjazd pod namiot to będzie frajda dla takiego dziecka, ale teraz to byłaby jazda bez trzymanki ;) Gabi - tak, ja też mam dobre przeczucia i myślę, że wszystko się dobrze ułoży i do Szczyrku dotrzecie :) Dobra, mykam bo robota czeka. Do miłego 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc dziewczyny! Ja dzisiaj też tak ekspresem, bo zaraz pewnie mój ksiażę wstanie i jedziemy do rodziców-Mały pohasa po ogrodzie z ciocia (moja siostra dziś przyjechała), a ja z racji ładnej pogody odsprzątam autko, bo wstyd już nim jeździc, odkurzacza nie widziało od zeszłych wakacji :o.Na myjni byłam niedawno, ale nawet nie widac... Więc biorę się do roboty, korzystając, że ma się kto Przemkiem zając :) Madzialińska, masz rację, aura juz coraz bardziej wiosenna i mam nadzieję,że tak zostanie! Aż sie człowiekowi chce wyjśc z domu i robota jakoś lepiej idzie. Gawitku, ojej ale się porobiło! :( Przykro mi że macie takie problemy, oby udało się wszystko pomyślnie załatwic i do Szczyrku jednak pojedziecie! Ale, kochana, nie jestes sama!U nas finanse ostatnio też jakoś kuleją... Fajnie było, jak oboje pracowalismy, zanim jeszcze się Przemek pojawił na świecie. Wtedy może też luksusów nie było, ale komfort na pewno i w razie niespodziewanych wydatków sobie radziliśmy. A teraz, nie dośc, że wydatków więcej, to jeszcze ja nie mam stałego dochodu ( a bywa że i długie dni żadnego :o) Do firmy więcej dokładam niż zyskuję. Możecie spytac, dlaczego się w to w takiem razie wpakowałam? Długa historia... W skrócie to miałam z kimś współpracowac, ale nie wyszło i muszę sobie dawac radę na własną rękę...Gdyby nie warunek dofinansowania, że do października muszę utrzymac działalnośc, to juz pewnie rzuciłabym to w cholerę! M ma nieregularne dochody... Niby praca jest i nie ma go od rana do wieczora, a i tak kokosów nie przynosi :o Wydatków na czynsz, media, ubezpieczenie i ZUSy mamy tyle, ile nieraz ludzie zarabiają na miesiąc :o A gdzie jedzenie i inne wydatki? Ja nie lubię narzekac, bo to nic nie pomaga, życ trzeba i jakoś dawac sobie radę, zwłaszcza, że jest dla kogo! Ale też mam nieraz z tego powodu doły, bo wszystko się rozbija o kasę! Niby pieniądze szczęścia nie dają, ale pokaż mi tego, kto ich nie ma i jest szczęśliwy? Poza tym w zesżłym roku musieliśmy zmienic auto i trafiła nam się okazja. Trzeba jednak było pożyczyc częśc sumy i jeszcze nam tego troche zostało... Na szczęście od najlepszego banku, jaki może byc , bo nie bierze żadnego procentu-od mojego dziadka ;) Ale chciałabym to juz miec z głowy, bo nie cierpię miec długów :o M jeszcze musiał kupic na jesieni jedną niezbędną maszynę i to nas też sporo kosztowało... I tak nasze jakieś niedostatki ciągną się cały czas...Na bieżące potrzeby jakoś wystarcza, choc też się nieraz muszę nieźle nagimnastykowac! I z wielu rzeczy zrezygnowac, żeby starczyło, ale gdyby coś nam niespodziewanie wyskoczyło, to kaplica! Do pracy na cały etat póki Przemek nie pójdzie do przedszkola, nie mam nawet co marzyc, bo kto się nim zajmie? Mama ledwo dwie godziny z nim wytrzymuje, tata i teściowie pracują, moja siostra (która byłaby najlepszą nianią, jaką moge sobie wymarzyc, bo Przemek ją uwielbia, a ona ma podejście do dzieci jak mało kto) pracuje i studiuje zaocznie i do tego mieszka 40km od nas :o A żłobek mamy cały jeden na powiat, 40 miejsc i nie ma szans dostac się to dziecko, którego oboje rodzice nie pracują na cały etat(w chwili zapisywania, więc teraz nawet mi go nie wpiszą na listę oczekujących!), tyle jest chętnych :o Piszę o tym dlatego,żeby po pierwsze, wyrzucic to z siebie, a po drugie,żebyś nie myślała,że tylko Wy borykacie się z takimi problemami! Może Cię to nie pocieszy, ale ja Cie doskonale rozumiem. I mam nadzieję,że nadejdą lepsze czasy, chociaż może się to teraz wydawac niemożliwe! 🌼 Martasku, ja na Twoim miejscu bym się jednak zdecydowała na pójście do pracy. Rozumiem, że masz wątpliwości, więc może na początek dadzą Ci umowę próbną-na miesiąc albo 3 miesiące, jakby sie nie udało, to zrezygnujesz. Ale wydaje mi się,że to dobrze zrobi nie tylko Tobie (oderwiesz się od domowych problemów, wyjdziesz do ludzi, no i wpadnie troche kasy) ale i Miłoszkowi-więcej kontaktu z innymi osobami, nie tylko mamą uczy większej samodzielności i przystosowania się do różnych zmian. Mniejszy problem będzie potem np. z posłaniem go do przedszkola. I co najważniejsze, masz z kim zostawic Małego! Myslę,że lepiej spróbowac i najwyżej powiedziec, że to nie dla mnie, niż żałowac, że jednak się nie spróbowało :) Ejmi, widzę,że Krzyś nadal nie w sosie? :( Kurczę, faktycznie przydałoby Ci się złapac oddech! Trzymam kciuki za spotkanie z koleżanką, żebyś troche odpoczęła :) U nas w dzień jest nawet ok, Przemek jest w miare grzeczny, bawi się, ale nocki niefajne-śpi niespokojnie, ma przerwy w nocy nieraz po 1-2 godzin, wierci się okropnie... Dawno nie dawałam mu na noc nic przeciwbólowego, chyba muszę sprawdzic, czy to nie pomoże. To na razie tyle, bo właśnie się obudził. Dam mu obiad i zmykamy na wieś ;) Postaram się wpaśc wieczorem i odnieśc się do reszty! Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc dziewczyny! Ja dzisiaj też tak ekspresem, bo zaraz pewnie mój ksiażę wstanie i jedziemy do rodziców-Mały pohasa po ogrodzie z ciocia (moja siostra dziś przyjechała), a ja z racji ładnej pogody odsprzątam autko, bo wstyd już nim jeździc, odkurzacza nie widziało od zeszłych wakacji :o.Na myjni byłam niedawno, ale nawet nie widac... Więc biorę się do roboty, korzystając, że ma się kto Przemkiem zając :) Madzialińska, masz rację, aura juz coraz bardziej wiosenna i mam nadzieję,że tak zostanie! Aż sie człowiekowi chce wyjśc z domu i robota jakoś lepiej idzie. Gawitku, ojej ale się porobiło! :( Przykro mi że macie takie problemy, oby udało się wszystko pomyślnie załatwic i do Szczyrku jednak pojedziecie! Ale, kochana, nie jestes sama!U nas finanse ostatnio też jakoś kuleją... Fajnie było, jak oboje pracowalismy, zanim jeszcze się Przemek pojawił na świecie. Wtedy może też luksusów nie było, ale komfort na pewno i w razie niespodziewanych wydatków sobie radziliśmy. A teraz, nie dośc, że wydatków więcej, to jeszcze ja nie mam stałego dochodu ( a bywa że i długie dni żadnego :o) Do firmy więcej dokładam niż zyskuję. Możecie spytac, dlaczego się w to w takiem razie wpakowałam? Długa historia... W skrócie to miałam z kimś współpracowac, ale nie wyszło i muszę sobie dawac radę na własną rękę...Gdyby nie warunek dofinansowania, że do października muszę utrzymac działalnośc, to juz pewnie rzuciłabym to w cholerę! M ma nieregularne dochody... Niby praca jest i nie ma go od rana do wieczora, a i tak kokosów nie przynosi :o Wydatków na czynsz, media, ubezpieczenie i ZUSy mamy tyle, ile nieraz ludzie zarabiają na miesiąc :o A gdzie jedzenie i inne wydatki? Ja nie lubię narzekac, bo to nic nie pomaga, życ trzeba i jakoś dawac sobie radę, zwłaszcza, że jest dla kogo! Ale też mam nieraz z tego powodu doły, bo wszystko się rozbija o kasę! Niby pieniądze szczęścia nie dają, ale pokaż mi tego, kto ich nie ma i jest szczęśliwy? Poza tym w zesżłym roku musieliśmy zmienic auto i trafiła nam się okazja. Trzeba jednak było pożyczyc częśc sumy i jeszcze nam tego troche zostało... Na szczęście od najlepszego banku, jaki może byc , bo nie bierze żadnego procentu-od mojego dziadka ;) Ale chciałabym to juz miec z głowy, bo nie cierpię miec długów :o M jeszcze musiał kupic na jesieni jedną niezbędną maszynę i to nas też sporo kosztowało... I tak nasze jakieś niedostatki ciągną się cały czas...Na bieżące potrzeby jakoś wystarcza, choc też się nieraz muszę nieźle nagimnastykowac! I z wielu rzeczy zrezygnowac, żeby starczyło, ale gdyby coś nam niespodziewanie wyskoczyło, to kaplica! Do pracy na cały etat póki Przemek nie pójdzie do przedszkola, nie mam nawet co marzyc, bo kto się nim zajmie? Mama ledwo dwie godziny z nim wytrzymuje, tata i teściowie pracują, moja siostra (która byłaby najlepszą nianią, jaką moge sobie wymarzyc, bo Przemek ją uwielbia, a ona ma podejście do dzieci jak mało kto) pracuje i studiuje zaocznie i do tego mieszka 40km od nas :o A żłobek mamy cały jeden na powiat, 40 miejsc i nie ma szans dostac się to dziecko, którego oboje rodzice nie pracują na cały etat(w chwili zapisywania, więc teraz nawet mi go nie wpiszą na listę oczekujących!), tyle jest chętnych :o Piszę o tym dlatego,żeby po pierwsze, wyrzucic to z siebie, a po drugie,żebyś nie myślała,że tylko Wy borykacie się z takimi problemami! Może Cię to nie pocieszy, ale ja Cie doskonale rozumiem. I mam nadzieję,że nadejdą lepsze czasy, chociaż może się to teraz wydawac niemożliwe! 🌼 Martasku, ja na Twoim miejscu bym się jednak zdecydowała na pójście do pracy. Rozumiem, że masz wątpliwości, więc może na początek dadzą Ci umowę próbną-na miesiąc albo 3 miesiące, jakby sie nie udało, to zrezygnujesz. Ale wydaje mi się,że to dobrze zrobi nie tylko Tobie (oderwiesz się od domowych problemów, wyjdziesz do ludzi, no i wpadnie troche kasy) ale i Miłoszkowi-więcej kontaktu z innymi osobami, nie tylko mamą uczy większej samodzielności i przystosowania się do różnych zmian. Mniejszy problem będzie potem np. z posłaniem go do przedszkola. I co najważniejsze, masz z kim zostawic Małego! Myslę,że lepiej spróbowac i najwyżej powiedziec, że to nie dla mnie, niż żałowac, że jednak się nie spróbowało :) Ejmi, widzę,że Krzyś nadal nie w sosie? :( Kurczę, faktycznie przydałoby Ci się złapac oddech! Trzymam kciuki za spotkanie z koleżanką, żebyś troche odpoczęła :) U nas w dzień jest nawet ok, Przemek jest w miare grzeczny, bawi się, ale nocki niefajne-śpi niespokojnie, ma przerwy w nocy nieraz po 1-2 godzin, wierci się okropnie... Dawno nie dawałam mu na noc nic przeciwbólowego, chyba muszę sprawdzic, czy to nie pomoże. To na razie tyle, bo właśnie się obudził. Dam mu obiad i zmykamy na wieś ;) Postaram się wpaśc wieczorem i odnieśc się do reszty! Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaam Dzisiaj mam wolne (jakby), bo teraz co sobie odpoczywam dopiero> Ola jak na złość jak mam dzień wolny od pracy to wcześnie te gały otwiera i dzisiaj też 8.30 gotowa do skakania, a w tygodniu jak o 7 musi wstać to ryk, ale i tak już nie jest najgorzej - chyba się troszkę przyzwyczaiła.. i teraz dopiero na poobiednią drzemkę poszła:) mały terminator jedna drzemka jej wystarcza max 2 godziny i dawaj do wieczora. Zauważyłam, że przebiła jej się kolejna dwójka teraz dolna statystycznie wyłazi 1 ząb na tydzień ostatnio. Na szczęście zęby raczej nie dają jej w kość, ale mi ona daje jak łazi za moją nogą a najgorzej jak oboje coś chcą to pić, to kupa, to głodny jestem itd... oszaleć można. Dziś poszłam razem z dzieciakami na mały spacerek, ale szykowanie ich oboje na dwór to mordęga zimą..współczuje mojej teściowej, bo ona się nimi zajmuje jak jesteśmy w pracy. Mały leciał jak dzik z taczką (taką do zabawy) nie słuchał, a ta po drodze wyrzucała rękawiczki, a potem, to już w ogóle nie chciała siedzieć we wózku. Połaziła po podwórku, kilka razy glebę zaliczyła - mamy straszne koleiny przez tą zimę, więc jak już łapy sobie ubrudziła i pocałowała dosłownie ziemię stwierdziłam, że pora do domu... Może później podeślę Wam kilka fotek z tego uroczego "spacerku" ;) Mam do Was pytanko?? Czy Wasze dzieciaczki też tak namiętnie ściągają papcie i buty? Bo moje dzieci robią to notorycznie. Ola jeszcze do tego uwielbia nakładać sobie te butki, ale jak jej się nie uda to co tam idzie na bosaka.. no i grzebanie w ciuchach uwielbia...jej rzeczy mam w komodzie, do której bez problemu sobie dojdzie co poukładam, to zaraz powywalane czasem mi się nie chce to wcisnę tak jak leżą ubranka na podłodze..masakra..(aktualnie w szafkach poukładane, ale ten stan nie będzie trwał długo..:P) no i do tego uwielbia sobie ubierać kurtkę, szaliczek no i wszystkie "napotkane" czapki..plus taki, że matka ma chwilę spokoju a dziecko zajęcie hihi A pączusiów ile zjedzonych?? Agulinii nie liczę, bo określony przydział zjadła hihi - no super ta teściowa nie-teściowa, ja na moją chyba też nie mogę narzekać, bo jak odbieramy dzieci po pracy, to obiadek też nam się skapnie :) ja muszę się wybrać "na miasto" i chociaż po 1 pączku tradycyjnie kupić dla każdego :) to miłego pączkowania:) i dnia oczywiście:) -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak! Tak się wszystkie najadły pączkami, że żadna nie ruszy tyłka teraz i nic wieczorem nie napisze :) Ja wpadam na sekundę - dzionek miałam wyrąbany w kosmos i jestem flaczek...dlatego już mi się leje woda do wanny, wymoczę się i idę spać. Jutro koło południa ruszamy do rodziców - więc jak nie uda mi się wpaść rano, to na ten czas życzę Wam wszystkim spokojnego weekendu :) Odezwę się po powrocie :) papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello, hello! Ja to chyba zrezygnuję z udzielania się na forum, bo normalnie czasowo nie wyrabiam żeby cokolwiek skrobnąć:/ Jestem na bieżąco co u Was ale z komórki to doopa nie pisanie więc i nic nie piszę;) A u nas wielkie zmiany. W poniedziałek dyrektor szpitala podpisał mi zgodę na zatrudnienie i od wtorku latam i załatwiam formalności no i udało się! Mam umowę od dzisiaj:D Pieniądze praktycznie żadne (w porównaniu z moimi poprzednimi zarobkami) ale przynajmniej wychodzę do ludzi, w pracy się nie przemęczam no i wiem że mam dobre notowania u przełożonych:p Małgośka od poniedziałku siedzi w domu z moim tatą i wczoraj podjęliśmy z J decyzję, że zapisujemy czorta od poniedziałku na 8 godzin do tego klubu malucha do którego link Wam kiedyś wklejałam i że będzie tam chodzić dopóki nie zwolni się miejsce w państwowym żłobku;) Niestety ze względów finansowych nie możemy sobie pozwolić żeby ją tam puścić do 3 roku życia, bo jednak kosztuje to 3x więcej... Ale na szczęście i ten problem mamy z głowy, bo jak byłam dziś w pracy to zadzwoniła do mnie pani kierownik z państwowego żłobka, że jeżeli jestem zainteresowana to może przyjąć Małgośkę od wtorku bo właśnie zwalnia się miejsce:D Oczywiście wzięłam od ręki;) Zobaczymy czy będzie jej się tam podobać... A jak nie to pójdzie tam prywatnie;) Do tego odebrałam wczoraj wyniki tomografii i mam różnego rodzaju uwypuklenia kręgosłupa które uciskają na różne rzeczy i stąd biorą się moje bóle:/ Jutro muszę lecieć wyznaczyć sobie wizytę do neurologa i zobaczymy co powie. I tu się kłania jeden z plusów pracy w państwowej służbie zdrowia hihi...:D Przepraszam, że tak tylko o nas ale muszę się przygotować na jutro do pracy więc uciekam poszperać w necie. Do kiedyś! (mam nadzieję, że niedługo)... A na pewno do Szczyrku:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i wiedziałam, że zapomnę o jeszcze jednej rzeczy a mianowicie zaliczyliśmy dziś szczepienie! W końcu:D Małgośka waży 10,7kg i mierzy 78cm:D Dzielnie się trzymała chociaż bez płaczu się nie obyło;) Ale na szczęście krótko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wieczorem! madzialinska to nie jest spadek w linii prostej. to spadek po cioci, a to się jakos inaczej liczy. ja też się na tym nie znam, a notariusz okazał się być wielkim kutafonem. o niczym nas nie poinformował :( a jeszcze przez niego sie z tą sprawą spadkowa tyle czasu męczyliśmy! ba i to jeszcze nie koniec, bo to dopiero część po cioci, a teraz jeszcze toczy się sprawa po wuju, bo jak wujo zmarł to ciocia nie załozyła po nim sprawy (a powinna) i teraz ten kto dziedziczy po cioci (moja mama) musi taką sprawę założyć! to wszystko strasznie skomplikowane, ale takie jest nasze prawo niestety :( M_M u nas z tymi wydatkami nie było tak najgorzej! Pawel na łódzkie warunki zarabia ca łkiem nie źle. oplat jakiś wielkich nie mamy. wiadomo najwięcej kasy wydajemy na Tyśkę ;) ale z tym się liczyliśmy! najgorsze są właśnie takie niespodziewane wydatki, np. jak się cos w aucie popsuje (coś poważnego) czy własnie teraz ten podatek! gdyby to były małe sumy to jakoś byśmy sobie poradzili, ale to są chorendalne kwoty :( a ja zarabiam dosłownie "na waciki" :( i gdyby nie to, że ta praca daje mi mnóstwo zadowolenia i satysfakcji to już dawno bym ją w pizdoo rzuciła Ejmi kurde mam nadzieję, że Krzyś jednak humorek będzie mial u dziadków fajny ;) i że odpoczniesz! solska moja Martysia nie ściaga butów, aczkolwiek jak już jej ciapeć spadnie to musi trochę na boska polatać ;) u nas problem z butami jest inny. ona gdzie nie pójdzie (sklep, przychodnia, kościół, ulica) każdej napotkanej osobie praktycznie podtyka te swoje buty pod nos! i b ędzie tak robić do momentu az się jej powie, ze ma ładne buciki :o no paranoja z tym ;0 A Tysiulec ma katar :( nie wiem gdzie i kiedy złapała, ale gila niesamowicie :( na szczęście już ladnie sama potrafi nosek wydmuchać ;) więc fridy rzadko uzywam, ale pewnie nocka będzie nieciekawa :( Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę, znowu mi sie post rozdwoił! ;) Przemek się wyszalał w ogrodzie i u rodziców :) Ganiał za kotem, był popatrzec na kury u sąsiadki i wogóle szalał! Aż miło było popatrzec :) Tylko nie wiem, czemu na kury wołał "Am! Am!" :D Chyba był głodny... ;) No a moim samochodem już można jeździc bez obaw, że coś się przyklei do rąk, albo pupy :D Zasyfione było przeokropnie! Na zewnątrz mi się już nie chciało myc, ale w środku jest lux :) Przemek po takiej dawce świeżego powietrza (ponad 1,5godziny!) i ruchu, padł zaraz po kąpieli i mam nadzieję,że będzie wreszcie ładnie spał. Wczoraj mimo wiercenia się i pobudek spał całą nockę w swoim łóżeczku, co u nas jest ewenementem! Miło było zobaczyc naszego synka rano, uśmiechającego się z łóżeczka, a nie wsadzającego mi paluszki do oka :D No i jeszcze z nowości, to chyba niedługo padnie słowo "mama"! Na razie jest jakieś tam mamaamm itp. pod nosem, ale lepsze to niż nic:) Madzialińska, zapomniałam ostatnio a propos wczesnego wstawania: ja nie mam nic przeciwko wstawania po 6, bo jak eMa budzik dzwoni, to ja i tak mam już po spaniu, ale pobudka o 4.40 to juz jest zbrodnia! Dla mnie to środek nocy! :) Najcześciej o 6.30 to my już śniadanko jemy, choc nie ukrywam,że wolałabym wstawac po7 ;) Karolku, dziewczyny tu chwalą Polusię, a ja żadnych zdjęc nie dostałam :( Aguliniu, u nas też już większośc ubranek jest na styk, albo za mała! Chyba znowu jakiś skok wzrostu, bo dłuższy czas nie zmieniałam ubranek. Super,że Karolinka doskonali chodzenie, będzie musiała niedługo uciekac przed chłopakami ;) Ja nadal czekam na ten przepis na ciasto marchewkowe...Obiecuje, smaku narobi i co? ;) Z tymi żłobkami to jest jakis cyrk naprawdę, ale niemąż uczciwy-to się chwali ;) Tylko szkoda,że o miejsce we własnym łóżku sie musisz bic, hi hi :) A co do wkladania różnych rzeczy na głowę, to u nas hitem są...majtki! Moje majtki :o Ostatnio pojechałam z nim do ciotki na kawę i ściągając bluzę zauważyłam nieoczekiwany dodatkowy element garderoby :D Dobrze,że nie szliśmy do lekarza! Ale dziwię sie sobie, że nie zauważyłam tych majtek przy ubieraniu Przemka... Dużo zdrówka dla Was-niech te zmutowane wirusy idą sobie już w cholerę! Nadia, dzięki za fotki Amelki! Drobna z niej dziewczynka, ale śliczna, taka czarnulka :) Trzymam kciuki za mieszkanie, oby juz niedługo na swoim! Listku, moja siostra kiedyśpiekła chleb w domu (nauczyła się jak pracowała sezonowo w Szwecji) i był pyszny. Mi samej jakos ciężko się do tego zabrac... Upieczony w domu całkiem inaczej smakuje! Agulinko, trzymam kciuki za sytuacje w domu, oby wszystko wróciło do normy i za jutrzejsze szczepienie! oby Szymcio je dzielnie i bez sensacji zniósł! My chyba też teraz w marcu pójdziemy na 5w1 i ostatnią dawkę pneumo. Mam nadzieję, że i u nas pójdzie gładko. Gawit, doczytałam o tym jak Martynka doprawiła kombinezon. Ja juz nie pamiętam, ile razy prałam ten, który ma Przemek :o Cały czas gdzieś się wywraca i znowu wszędzie błoto! Teraz to już z grubsza go przecieram ściereczką, a jak jest bardzo źle, to wtedy do pralki :) Toszi, no to Olga Wam wycięła numer! Kurczę, ja też się zastanawiałam, czy nie wyjąc tych dwóch szczebelków z łóżeczka, ale obawiam się nocnych wędrówek więc na razie nie ruszam. Mam nadzieję,że niedługo znajdziecie mieszkanie, wiosna idzie to się powinno coś ruszyc na rynku. A ludzie naprawdę czasami nie mają zdrowego rozdsądku-my swojego czasu szukaliśmy mieszkania do wynajęcia, to też za ruderę do kapitalnego remontu tyle kasy chcieli że szok! :o Ale napewno Wam się uda coś sensownego znaleźc! I zdrówka życzę Tobie i Oldze! Mlodamamuśka, fajnie,że Basi sie rytm dnia unormował-jedna drzeka nie jest zła, choc kiedyś nie wyobrażałam sobie jak to będzie ;) I proszę, postępy w mówieniu też są! A do Malinki nie porównuj, bo przy niej chyba większośc dzieci ( wtym Przemek) są lata świetlne do tyłu :D Natalie, dobrze czasem miec wieczór i noc dla siebie-nie ma to jak oderwac się trochę od tego kołowrotka w domu :) Zwłaszcza, ja dziecko też nie protestuje ;) Trzeba korzystac :) Ejmi, a może Krzyś Cie znowu zaskoczy i w weekend będzie miał dobry humor? U nas teraz jest ok, ale jak Przemek był mniejszy, to każdy wyjazd gdzieś do dalszej rodziny był koszmarny! Dziadków widział często więc tolerował, ale więcej osób w jednym pokoju działało na niego jak płachta na byka! Ostatnio jest bardziej towarzyski :) Może nie będzie tak źle jak myślisz... Solska, no tak-ja mam z jednym pieronem problem przy ubieraniu i nawet nie wyobrażam sobie dwójki! Zima daje się we znaki, niestety... Co do papci, czy butów, to Przemek tez namięnie ściąga i dlatego w mieszkaniu lata w grubszych skarpetkach z ABSem, a buty na zewnątrz też najchetniej by ściągał, ale póki co nie daje rady :) Chyba palą go w nogi, albo nie wiem co ;) Pączków zjadłam dzisiaj dwa-jeden od mamy, a drugi od teściowej :D Żeby nie było, kto lepszy :) Padam już dzisiaj na twarz, mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam, jeśli tak, to przepraszam! Życzę Wam wszystkim spokojnej nocki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×