Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kometaaa

Potrzebuje pomocy bo ja juz nie wiem czy to ze mna jest cos nie tak ?

Polecane posty

Gość a zatem tak
może uznał, że to co mówiłaś o tym, że to nie ma sensu jest prawdą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Komtaa , Ty go kochasz, ale on wydaje mi sie malo ciekawym facetem. Nie powinien Cie zostawic samej. Zachowal sie jak dupek. Cos wydaje mi sie , ze ten wasz zwiazek kuleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżordżż
armia mater co do kasy no to chyba oczywiste , ale nie dla wszystkich jak widac :D kometaaa a czy mozesz napisac czego Ty oczekujesz od nas na forum, bo kazdy juz sie wypowiedzial,a Ty chyba chcesz uslyszec to czego jeszcze nie usłyszałas porozmawiaj z nim moze i nie drecz siebie i jego nie odstawiaj tez cyrków z pozycji ksieżniczki która musi postawic na swoim aha i NAJWAZNIEJSZE : nigdy nie dyskutuj ani nie kłóc sie z chlopem gdy jest pijany :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zatem tak
poza tym po części zawiniliście oboje. W momencie, kiedy zapytał czy nie rozmawiacie ze sobą to było z jego strony coś w rodzaju wyciągnięcia ręki do zgody a Ty co? Zignorowałaś go. Olałaś go zupełnie. To co miał Twoim zdaniem zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zatem tak
"aha i NAJWAZNIEJSZE : nigdy nie dyskutuj ani nie kłóc sie z chlopem gdy jest pijany" - popieram ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dżordżż Ja sama nie wiem czego ja od was oczekuje. Jedyne czego nie wiem to jak zachować sie teraz, na pewno go nie przeproszę ,bo niektórzy tu dają mi takie wskazówki, ja czuje ogromny zal a on chce sie dziś zobaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zatem tak
Ty autorko naprawdę uważasz, że nie ma nic a nic Twojej winy w tym, że ta kłótnia przybrała taki obrót? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżordżż
POROZMAWIAJ Z NIM i juz! a co zrobisz potem to sie okaze oboje ponosicie wine za to jak sie zakonczyło to wesele, choc moim zdaniem Ty bardziej, niestety a on tez moze miec zal do Ciebie o to jak sie zachowalas- pomysl o tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zatem tak Moja wina : Szantaż uczuciowa, uparciuch ze mnie. On : Wyzwiska, zmiana zdania po wypiciu alkoholu, upokorzenie mnie mówiąc do mnie wypierdalaj np przy kierowcy, nie przyjechał gdy już na spokojnie prosiłam, rano olał mnie i poszedł spać.Wiec może i jak zrobiłam coś złe ale to sie nie kalkuluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że co....
Ja po prostu chyba jestem przyzwyczajona do wspólnej kasy, ale to kwestia stażu (choć niekoniecznie) i układu między partnerami. Po roku już mieszkaliśmy razem i mieliśmy wspólną kasę. Ja nie biorę kasy teraz "od niego" tylko swoją, która sobie lezy grzecznie w jego portfelu. Ale było tak że przez jakiś czas tylko ja zarabiałam a on nie i wtedy on "użytkował" moją kasę, a potem było tak że on tlyko pracował i było na odwrót. armia "- może ja zaproszę go gdzieś na kolację i będę chciala płacić" - takie coś zwykle wczesniej planuję, lub wyciągam swoją lub jego kartę z portfela i płace za kolację "- może zobaczę na wystawie coś co chcę kupić a nie chcę by on wydawał pieniądze na każdy mój kaprys" - wspólna kasa wspólne wydatki, ja wydaję kase z jego portfela na moje kiecki (yyy.. nie nosze kiecek, więc na cośtam) a on wydaje kase z mojego na spodnie "- zawsze coś może się popsuć, jak choćby wymieniony wyżej telefon, samochód itd" ZAWSZE mamy ze soba kasę ale nie oboje tylko jedno z nas i zawsze jest to trochę gotówki plus obydwie karty tyle że w jednym portfelu "- będę mogła kupić coś na szybko gdy czegoś zapomnę (np. tusz do rzęs, tampony, szampon itd itd itd)" - tusz do rzęs kupuję sobie sama i wtedy biorę kasę albo z jego portfela albo wypłacam z któregos z kont a tampony to sam mi kupuje bo zwykle o ich braku przypominam sobie w bardzo krytycznej sytuacji :P w której to nie moge się już ruszyć z toalety :P "- czułabym się źle będąc uzalezniona od niego chociażby na wakacjach" - nie czuję się uzależniona od niego ani on ode mnie choć oboje korzystamy ze swojej kasy nawzajem. Nie czułam się uzależniona gdy tylko on pracował, choć czułam się w obowiązku aktywnie szukać pracy by dofinansowac nasz wspólny budżet, i odwrotnie gdy to on nie pracował jakiś czas. Ale to już kwestia układu w związku. Znam małżeństwa z długim stazem gdzie się partnerzy rozliczają z każdego plasterka wędliny i ile kto komu jest winien, bo pożyczył kase i musi oddać (sic!) Ale jak już pisałam ja jestem "inna" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zatem tak
autorko: - sama pisałaś, że się wkurzył jak zastosowałaś ten swój idiotyczny szantaż emocjonalny - założę się, że wyzwiska i tak dalej były następstwem tego. Mylę się? - to, że Ty szybko ochłonęłaś nie oznacza, że u niego było tak samo. Tym bardziej, że był pod wpływem alkoholu. Twoje prośby napewno odniosły odwrotny skutek. A rano założę się, że marzył tylko o tym, żeby się przespać, bo mu się kac dawał we znaki. Co z tego wynika? Że niestety, ale ponosisz winę za to, co się stało tak samo jak on. I teraz zamiast zachowywać się jak wielka księżniczka powinnaś z nim normalnie porozmawiać, powiedzieć że zrobiło Ci się przykro, wytłumaczyć dlaczego. Ale też powinnaś go przeprosić za swoje zachowanie. Tym bardziej, że on wyciągnął pierwszy rękę do zgody i Cię przeprosił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zatem tak
Aaaa, swoją drogą, jeszcze co do przyjechania w nocy - nie uważasz, że NAPRAWDĘ mogło być tak, że nie miał go kto przywieźć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze co... Ja nie biorę kasy teraz "od niego" tylko swoją, która sobie lezy grzecznie w jego portfelu. padłam :D :D rzeczywiscie jestes inna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kometaaaa ja tez uwazam ze powinnas z nim pogadac- łaski mu nie robisz, powinniscie przynajmniej sobie wyjasnic pewne sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kometaa - wiecej szacunku do siebie. Tu tkwi problem. Wiele facetow to wykorzystuje i przestaje szanowac taka kobite. Potem moze byc tylko coraz gorzej. Wiec zacznij sie sznowac. Sa jakies granice. W zyciu moj maz by mnie tak nie powyzywal!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zatem tak Mam juz mętlik w głowie bo znajomi po usłyszeniu tej historii byli wściekli na niego ze zrobił mi taki numer, tu ludzie radzą żebym przeprosiła. A ja nawet z nim rozmawiać nie umiem teraz. nie chce sie z nim spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha. Wy przekroczyliscie juz te granice, wiec jesli chcecie to odbudowac, to mowie - nie bedzie latwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ne musisz z nim odrazu rozmawiac. Nawet lepeij jak dacie sobie kilka dni przerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że co....
yyyy... to chyba jestem podwójnie "inna" bo nie jarzę czemu "padlaś" :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zatem tak
"Mam juz mętlik w głowie bo znajomi po usłyszeniu tej historii byli wściekli na niego ze zrobił mi taki numer, tu ludzie radzą żebym przeprosiła." autorko - a wspomniałaś znajomym o swoim małym "szantażyku"? Ja nie mówię że masz go przepraszać za wszystko, ale uważam, że jesteś współwinna tej sytuacji, w jakiej teraz jesteście. I dlatego skoro on Cię przeprosił i wyciąga rękę do zgody, to nie masz prawa się zachowywać jak księżniczka, tylko normalnie z nim porozmawiaj. Zwłaszcza jeżeli chcesz to jakoś poukładać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zatem tak ja nie czuje jako bym zachowywała sie jak księżniczka, napisałam mu co czuje, jak sie czuje, i on napisał ze nic nie może zmienić ,tylko przeprosić, ale ze nie mam ochoty sie z nim widzieć to jest chyba normalna rzecz po takiej akcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kometaaa ja Ci zdradze pewnien sekret :P: mianowicie zarówno znajomi jak i przyjaciele , ale i ludzie z tego forum maja za zadanie, przez rozmowę z Tobą, pewnie rzeczy Ci uzmysłowic, na pewne zwrócic uwage, pokazac inny punkt widzenia itp ale nikt nie da Ci gotowych rowiazan- te wszystkie opinie maja Cie zmusic do myslenia, analizowania, wyciagania wniosków!!! nikt z nas niewie jak dokładnie było, bo znamy tylko jedna wersje wydarzen, nie znamy ani Ciebie ,ani jego.... mysl , podejmuj decyzje i dzialaj !! a zdrugiej strony, jezeli kilka osob mówi to samo , to wez to łaskawie pod uwage , bo cos w tym byc musi!! rany boskie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że co....
A co komu po przeprosinach od osoby która "nie czuje sie winna"? Ja osobiście tez nie czułąbym się winna (ale to kwestia tego jak odbieram indywidualnie tą sytuację). Autorka nie czuje się winna i jej chłopak ją zna i wie że tak jest (z resztą sam ją przeprosił a do tego jego rodzina też potępiła jego zachowanie a to są osoby które znają go i go wychowywały, więc to on ma poczucie winy). I na tej zasadzie się dobrali, że oboje uważają że to on jest winny w tej sytuacji bo oboje wyznają takie a nie inne zasady. Ja tez bym się nie "cieszyła" z przeprosin znając partnerkę i wiedząc i czujac że to nie ona w tej sytuacji jest/czuje się winna. Podejrzewałabym ją o hipokryzję. Autorko - nic na siłę. Spotkaj się. Nie oskarżaj ale powiedz o swoich uczuciach - to zawsze wolno Ci zrobic bez konsekwencji, bo nikt nie może zabronić Ci mówic o Twoich własnych uczuciach i nikt nie może z nimi dyskutowac i im zaprzeczać. Powiedz jak się czułaś, to pomoże zrobić pierwszy krok zarówno jemu jak i tobie. On potrzebuje tego może bardziej niż ty żeby (paradoksalnie) pozbyć się wyrzutów, a ty aby się emocjonalnie "oczyścić". Tylko staraj się nie mowić "bo ty" tylko "ja czułam się tak i tak z powodu twojego takiego i takiego zachowania". Potem możecie na czystym gruncie spróbowac "od nowa"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zatem tak
autorko - idąc Twoim tokiem rozumowania po takiej akcji z Twojej strony on też mógłby powiedzieć: "nie mam ochoty się z nią widzieć". Bo Ty też NIE JESTEŚ bez winy w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zatem tak
swoją drogą ma chłopak rację, bo zmienić nic już nie może, jakby nie było. Tylko przeprosić, co też uczynił. Ale Ty uparcie (znowu ten upór!!!) tkwisz w tym swoim żalu i nie chcesz dostrzec nic więcej ponad swoje własne zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie widze tu winy Komety. Raczej tylko taka, jak juz wczesniej pisalam, ze powinna sie bardziej szanowac. Oszczedzilo by to wieu nieporozumien i przykrosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie sadzicie ze inicjatywa żeby pogadać powinna wyjść z jego strony? Bo ja widzę i czuje ze jemu chodzi o to żeby sie spotkać i spedzic dzień jak zawsze, jak by nigdy nic. I jeżeli wtedy ja zacznę jak głupia zaczynać rozmowę o tym jak to ja sie nie czułam i jak mi bylo zle to to bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×