Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

Gość akacja84
Hej wszystkim. Cóż, nie będę oryginalna, też dużo bym oddała za to, żeby mój były do mnie wrócił. Rozstawaliśmy się już raz z mojej inicjatywy, ale na jakieś 2 dni, po prostu stwierdziliśmy, że tak bardzo się kochamy, że żyć bez siebie nie możemy. Po miesiącu decyzję o rozstaniu podjął on. Boli....już 2 miesiące boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"grzechoo" Nie wystarcza, ale patrz część pierwsza tej sentencji, czyli: "Aby być szczęśliwym z mężczyzną, trzeba go bardzo dobrze rozumieć i trochę kochać" czyli jeśli ty kochałeś bardzo mocno, to wtedy ona albo ciebie kompletnie nie rozumiała albo w ogóle nie kochała... Ta sentencja prostsza nie może być, a odpowiada na wszystko ;] "akacja84" Widać chłopak zrozumiał, że udanego związku z tobą nie stworzy, moim zdaniem jak wtedy zerwaliście,( hehe, jak można nazwać zerwanie na dwa dni ;] ) to za szybko do siebie wróciliście, nic a nic się wtedy nie nauczyliście, takich zerwań to ja z "J" miałem bez liku i nic one nam nie dały, dopiero teraz, szmat czasu w osamotnieniu i ja już wiem co czuje, kim ona dla mnie jest, hmmm była, bo już nie będzie niestety, ale potrzebowałem dużo więcej czasu aby zrozumieć co straciłem !!! Może "J" kiedyś sobie o mnie przypomni, bo na razie dzieje się to czego obawiałem się od dłuższego czasu a czego nie dopuszczałem do świadomości, dopiero "grzechoo" mnie uświadomił, że ona już przeszłą ten etap zapomnienia i teraz chce odnowić kontakt ze mną, ale tylko na stopie koleżeńskiej, heh, chyba jej na to nie pozwolę, bo ja jeszcze się z tego uczucia nie wyleczyłem... A tak w ogóle, to miałem wczoraj kijowy dzień, bo jeden klient mi zaszedł za skórę i miałem ostry opis na GG odnoście stanu ducha wywołanego przez tego klienta i wieczorkiem "J" do mnie napisała: "widze,ze ktos mocno przegial-chcesz pogadac?" , jej odpisałem, że za bardzo nie mam czasu, a ona: "ok,chcialam mentalni epomoc w razie wu" Heh, ewidentnie chce skubana jakoś odnowić ze mną kontakt, nic nie rozumie, w jakim ja byłem i jestem stanie, żeby życie ją doświadczyło tak jak mnie, to może by mnie wtedy zrozumiała ;/ Chyba jej przypomnę to co jej mówiłem w grudni, że przyjaciółmi, ba znajomymi to my nigdy nie zostaniemy, bo ja mogę być albo z nią albo nie znać jej... Jedno mi się podoba, że piszę z nią już normalnie, zero podtekstów naszego związku, chyba mi już to wisi, czy Ona będzie ze mną czy z tym frajerem, hehe... Po raz kolejny powtarzam, że z czasem wszystko przechodzi ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem załamana:( to nie ten sam człowiek on sie nie stara on wariuje:( widzielismy sie wczoraj poszłam potem do kolezanek byli tam tez kumple akurat zadzwonił powiedziałam ze siedzimy i gadamy wydzwaniał co minute a szlag mnie strzelał, rozładował mi tel, wpadł do pokoju moich znajomych których w ogole nie zna i wyciagał mnie zeby pogadac rozumiecie to, narobił mi takiego wstudu ze ojej dzowni od rana ryczy mi wsłuchawke ze on sie boi bo nie jestesmy razem ja juz mam dosc boze:(nachodzi wydzwania robi takie akcje:( czuje pętle na szyi:( ryczy ze kocha ze nie moze beze mnie, zacxhwouje sie jak narwany a ja juz nie mam sił:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No mała, ale nie zazdroszczę ci, hmmm chyba za bardzo sobie wziął do siebie to że może ciebie stracić, źle do tego podchodzi... Hmmm, olej go na jakiś czas !!! Kurcze, bo takie coś to trochę lipa, zwłaszcza, że mocno ci to przeszkadza... Swoją drogą ma tupet, zrywa, a teraz widząc, że może cię stracić to wariuje... Ehhh, nie tylko kobiety są zakręcone ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już kiedyś pisałam z Wami. Powiem Wam tylko tyle ze chciał wócić starał się ze wszysktich sił robił wszystko dosłownie żeby mnie odzyskać. I co? Głupia uwierzyłam. A teraz dowiedziałąm się że robił to wszyskto dla zabawy. Widocznie frajde mu to sprawiało. Jednego dnia zawalil mi się świat. Dowiedziaąm się ze mieszkal ze sowoja byłą ale to nie wszyskto rozbił małżeństwo swojego najlepszego kumpla( spotykajac się 2 lata z jego żoną) Obrotny facet jednym słowiem. MI teraz żyć się nie chce. Nie wchodzcie niegdy dwa razy do tej samej rzeki. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luka - dopiero teraz znowu znalazłam wątek :) Dobrze że doradzasz, z tym że zauważ jedno - jeśli eks nie czuje potrzeby kontaktu, to jest to jeszcze większe załamanie dla osoby zostawionej, i wtedy dopiero jest płacz i łzy, że on/ona wcale nie zrozumieli, że mnie brakuje, a wręcz jest mu/jej lepiej, a już niedajboże jak sobie kogoś nowego znaleźli :) Jak dla mnie - lepiej od razu urwać ten kontakt i NIE CZEKAĆ na cud, nie ma sensu czekać na to, aż się komuś przypomni (warto jeszcze dodać że najczęściej się przypomina, gdy osoba którą się rzuciło kogoś sobie znajdzie- syndrom psa ogrodnika o którym pisałam). I nie znam ani jednej pary która do siebie wróciła po zerwaniu i są szczęśliwi - owszem, powracali, ale szczęścia nie ma. Moim zdaniem najlepiej się jak najszybciej otrząsnąć, nie myśleć, nie czekać na kontakt, nie zaklinać telefonu - odciąć się. Dla swojego psychicznego dobra :) Twoją historię z dziewczyną kojarzę, i uważam że nie ma sensu, żebyś czekał - sama zerwałam zaręczyny w tamtym roku, i naprawdę nic na świecie nie zmusiłoby mnie do powrotu do eks :) Wiem że dopiero zaręczyny planowałeś, ale mimo wszystko patrzę na to jako osoba z tej drugiej strony - nie czekaj. Po zerwaniu pomogłam eksowi o tyle o ile mi na to czas pozwalał (przeprowadził się do innego miasta w którym mieszka moja przyjaciółka, poprosiłam ją o wyciąganie go gdzieś do ludzi, bo nie znał tam nikogo), i takie zwykłę gadki szmatki jak się wiedzie, bez żadnych planów powrotu, moje pytania 'jak nowa praca' czy 'jak nowe mieszkanie' i mówienie że może mi się wygadać i wyżalić jak coś interpretował właśnie jako wyciąganie ręki z mojej strony, przez co bardzo mocno przeżył fakt, że związałam się i zakochałam w kimś innym... Niepotrzebnie się do niego 'miło' odzywałam, ale nie chciałam wyjść na jędzę i to było zagłuszanie wyrzutów sumienia, co może również występować u Twojej J. Notabene moje imię też od tej litery ;) Z Twoich postów widać że jesteś mądrym facetem, nie pozwól wybujałej wyobraźni i nadmiernym pragnieniom serca zapanować nad rozumem :) Życzę Ci szczęścia - nie z J, ale z kimś kto faktycznie jest Ci przeznaczony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety wierze w szczęśliwe powroty, bo znam z własnego zycia kilka par co im się udało i jakoś żyją szczęśliwie i uwierz, że jak teraz o tym opowiadają to takie rozstanie, nawet inny partner im pomógł siebie zrozumieć. Ja w większości nie jestem realistą i zyje w pewnym, swoim świecie i jakieś wyobrażenie mam o moim związku i rozstaniu... Wiem, chociaż nie powinienem tak mówić, ale "J" znam dosyć dobrze i zachowuje się dokładnie jak ty wobec swojego Byłego, niby chce pomóc, ale podświadomi to ona tylko tłumi swoje wyrzuty sumienia... Jedno mnie trochę dziwi, dlaczego ona teraz to robi ?? A nie wtedy kiedy byłem w totalnym dołku, teraz to już wychodzę na prostą, to ona zgrywa Matkę Teresę, nie ma innej opcji, że chce jakiś kontakt ze mną złapać ;/ ja jestem na tyle kulturalną osobą, że nie powiem, że ma spier****ć ;) ale prowadzę z nią normalną konwersację i powiem ci, że mi to w żadnym stopniu nie przeszkadza, czyżbym już wychodził z tego uczucia ;p ?? Swoją drogą to każdy się stara jakoś każdemu w tym temacie pomóc, a tak jest prawda, że można przekazywać utarte zdania na temat rozstań, ale nijak to ma się do poszczególnego przypadku, bo każdy człowiek jest inny, z lekka wkurza mnie to, że ludzie sprowadzają każdy przypadek do jednego worka, no kurcze ale ludzka psychika nie zna granic i każdy pojmuje świat inaczej, nie znacie "J" i każdy sobie wyobraża ją na podobiznę siebie i w taki sposób ją pojmuje, a ona jest inna, cholernie inna, zawsze była i ta jej "inność" mnie rozwala, bo żadne schematy na nią nie pasują, są kobiety łatwe, trudne i "J" ;] No nic, ale dziękuje za wszelkie zdania na temat mojego przypadku, co jak co, ale w pewnym stopniu pomaga to facetowi pojąć chociaż w jednym promilu psychikę kobiecą;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też znam szczęśliwy powrót...są małżeństwem, mają dziecko, planują drugie...facet gdy ją stracił uzmysłowił sobie parę rzeczy, naprawił błędy. Cuda się zdarzają :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, dokładnie Blue !! Tak jak z moją ciocią i wujkiem ;] Hehe, cuda się zdarzają, ale jak ja to zawsze miałem szczęście, że te cuda się działy obok mnie, nigdy mi się nie zdarzyły ;p Na szczęście "J" dzisiaj już znaku życia chyba nie da i dobrze, bo mam troszkę zakręcony humor, falujący od doła do radości ;] i lepiej aby się nie odezwała dzisiaj ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Mala no niezła masz jazdę myślę że musisz z nim pogadać i postawić sprawę twardo, że łzami i histeryzowaniem niczego nie załatwi bo Ty też go prosiłaś, a on wtedy to miał gdzieś i że jeśli zobaczysz że to nie ma sensu bo się nie stara to też nie będziesz zważać na jego łzy i powiesz "do widzenia" i zamiast tego niech się skupi nad tym co robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izuuus
ja byłam z chlopakiem ponad 5 lat, on mnie zostawił .. nie jesteśmy razem 3 miesiace.. na początku było mi okropnie ciężko, pisałam do niego, robiła z siebie ofiarę losu :) -przez pierwsze dni .. po prostu byłam w szoku.. postanowiłam że muszę sobie odpuścić, że to jego decyzja i muszę ją uszanować mimo, że go kocham.. po jakiś 3 tygodniach dostałam smsa co u mnie słychać... odpisałam, on napisał co u niego i na tym się skończyło..po raz kolejny wszystko do mnie wróciło, dał mi jakąś nadzieje na to, że może coś z tego będzie.. oczywiście złudną nadzieje.. po raz kolejny przeżywałam to samo (i tu muszę napisać że cieszę się, że są koło mnie przyjaciele na których zawsze mogę liczyć:)) pozbierałam się po raz kolejny, dosyć szybko..przestałam się zadręczać tym co było, zaczełam żyć swoim życiem(fakt czasami miałam gorsze dni ale jakoś szybko brałam się w garść) i co się okazuje, 3 dni temu znowu pisze co u mnie, pyta czy kogoś mam, czy kogoś sobie szukam-to jest akurat troche śmieszne dla mnie, pisze mi co u niego się dzieje.. powiedzcie mi, bo ja tego nie rozumiem, o co mu chodzi?? czemu mnie zostawia ( nie zostawił mnie dla innej, po prostu nam się ostatnimi czasy nie układało), a teraz chce wiedzieć co u mnie? to bez sensu.. napisałam mu że dziwie sie, że do mnie pisze i nie wiem po co to robi .. nie skomentował tego.. cały czas mi na nim zależy.. nie wiem czy mogłabym być z nim drugi raz, bo bardzo bym się bała, że znowu mnie zostawi..i nie wiem czy bym potrafiła mu zaufać.. cały czas go kocham.. i nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.. może mi ktoś powie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"izuuus" Może ma wyrzuty sumienia, bo w końcu to On Ciebie zostawił, więc może dlatego się interesuje albo drugie dno, że przez ten czas mu się coś poprzestawiało w głowie, zrozumiał i teraz szuka jakiegoś kontaktu z tobą... Ciężka sprawa, wiele osób w tym temacie właśnie teraz przeżywa takie zachowanie Byłego i trudno to pojąc, dlaczego oni tak robią... Ale jedno jest pewne, lepiej myśleć, że oni kontaktują się z nami, bo mają tylko wyrzuty sumienia, a nie robić sobie jakieś dzikie nadzieje, że może to coś znaczy... Hehe, tak łatwo to niestety nie ma ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izuuus
dziekuje Luka888, cieszę się, że odpowiedziałeś bo jesteś facetem :) nie robię sobie wiekszych nadziei, bo jednak nie chce po raz kolejny przeżywać tego wszystkiego.. cieszę się, że kwestie załamania mam już za sobą( wiadomo zawsze są gorsze dni ale to już nie to samo)...mimo że się wcześniej nie wypowiadałam na tym forum, niektóre historie czytałam od początku i w trudnych dla mnie chwilach, bardzo mi pomogły :) i wtedy nie sądziłam że aż tyle nas jest- ze złamanymi serduszkami.. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj jest masa ludzi z podobnymi historiami, każdy po rozstaniu myśli, że jego ból jest jedyny na świecie, a taka prawda, że takich ludzi na świecie jest miliony ;] Jedno co muszę przyznać, że takie przelewanie swojego smutku, żalu na pismo i to w internecie to pomaga, mi osobiście dużo pomogło ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo się raźniej człowiekowi robi jak widzi, że drugi ma tak samo źle ;P hehehe Ale faktycznie, w kupie raźniej :) @Luka888 "Nie wystarcza, ale patrz część pierwsza tej sentencji..." To jak w implikacji, żeby zdanie było prawdziwe poprzednik musi być prawdziwy ^^ @creativka1202 Już wielokrotnie na tym forum było napisane znaczenie tych słów. "Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki" - Bo rzeka się cały czas zmienia! Nigdy to nie będzie 'ta sama' rzeka. A czy wchodzić... to bardzo indywidualna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obecnosc na topkiu wynika z potrzeby wygadania sie. czasami pisze sie o bardzo intymnych sprawach... myslach, ktorych nie powierzylibysmy najblizszym osobom (z roznych powodow m.in. ze nie chcemy sie juz przyznawac do pewnych mysli, ale mamy silna potrzebe wyrzucenia ich z siebie). czasami potrzebujecie ogladu sytuacji z boku, slow wsparcia, rady, a czasami kopa (co jak najbardziej jest wskazane czasami...;)) to taka chyba Wasza terapia... tylko cel nie zawsze jasny ;) "MOC CZŁOWIEKA" Dawno, dawno temu w górach Tybetu zebrali się mędrcy tego świata znający tajemnice mocy człowieka. Wiedzieli, że czasem ludzie robią rzeczy straszne i wykorzystują ową potęgę przeciwko sobie. Postanowili więc ukryć moc człowieka przed nim samym. Długo medytowali, dyskutowali, szukając najlepszego miejsca na świecie. Jeden z mędrców powiedział: Ukryjmy tę moc w najgłębszej kopalni świata, zasypmy ją kamieniami i ogromnymi głazami- człowiek tam jej nie znajdzie ale inni kręcili głowami mówiąc: człowiek to arcyciekawe stworzenie, lubi badać głębokie pieczary-z pewnością ją znajdzie Drugi mędrzec powiedział: Ukryjmy moc człowieka na dnie najgłębszego oceanu, postawmy na straży żarłoczne ryby i niebezpieczne prądy- nie znajdzie jej. Ale inni twierdzili: I tam zagoni człowieka ciekawość i chęć przeżycia przygody- znajdzie ją. Następny radził, aby moc człowieka umieścić na szczycie najwyższej góry, zasypać ją śniegiem, zakuć w wiecznym lodzie, na straży postawić wicher i mróz- ale i te przeszkody zdawały się być za małym wyzwaniem dla nieposkromionej żądzy zdobywania, od wieków mieszkającej w ludziach. I kiedy zdawało się, że nie ma już takiego miejsca, gdzie można by ukryć ludzką moc, najstarszy z mędrców powiedział: Ukryjcie tę moc w samym człowieku, tam na pewno nie będzie jej szukał. Do głowy mu nie przyjdzie, że wszystko co najwspanialsze na świecie ma właśnie w sobie! Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej co tam u Was?Przeyłam uściski i miłego weekendu życzę. Mój ex dzwonił-nie odebrałam wiec napisał mi życzenia urodzinowe, suche, krótkie. Nie chcę mieć z nim już nic do czynienia, czuję się całkiem wyleczona a wspomnienia nawet jak wracają czasem to juz bez bólu:) Także mija wszystko, nawet u mnie. A jeśli u mnie to i u Was tez, bo ja chyba byłam tu najbardziej rozhisteryzowaną osobą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wazkaaa" U mnie to jak widać po moich postach, nic nowego... Czas leci, jest co raz lepiej ze mną i tak jak ty, wspomnienia wracają ale już nie z takim mocnym bólem ;] Życie płynie dalej, niestety ale jak na razie w samotności, kompletnej samotności, ahhh, nerkę oddałbym aby się do kogoś przytulić ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o nie nie nie Agacia, nie wiem czy pamiętasz, ale mój stan kiedyś też był katastrofalny. własnie czytałam sobie tak około 100 stronę topiku, jaka byłam załamana, zakochana, jak płakałam zawsze i wszędzie.. gdy ktoś mi pisał - czas leczy rany, nie wierzyłam. a teraz? jest tak jak pisałam Ci w smsie wczoraj wieczorem. oh i ah:] i powiem Ci, że nawet jak patrzę na te jego opisy typu kocham cię do innej nawet mnie to nie rusza. po 8 miesiącach od rozstania i po 4 od ostatniego spotkania mogę z ręką na sercu napisać - wyleczyłam się z niego:-) nie wiem czy to zasługa K czy nie, ale w pewnym sensie napewno trochę tak. najlepszym sposobem na wyleczenie serca jest 100% brak kontaktu i nowy ktoś, na kim będziecie skupiały/skupiali swoją uwagę, czekali na smsy od nich, to jest niesamowite.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ważka, pamiętasz nas w grudniu, w styczniu? jak wyłyśmy sobie nawzajem w rękaw, że nigdy żaden inny, że nasi ex to ideały? haha. masakra jak człowiek się potrafi zmienić, jak może być silny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A kto myśli racjonalnie w chili cierpienie, wtedy liczy się tylko TU i TERAZ, a to, że ktoś usilnie nam wmawia, że będzie lepiej to totalnie na to nie zwracamy uwagi ;] Ja chociaż nie mam nikogo bliskiego to czuje, że po blisko 6 miesiącach czuje się o niebo lepiej niż chociażby w styczniu, a już nie mówię o grudniu czy też listopadzie, gdzie prawie życie straciłem... Teraz to wydaje mi się żałosne, ale każdy musi przez to przejść aby zrozumieć !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julaa
Hmm, u mnie minęły 4 miechy z czymś tam i już mogę powiedzieć , że jest lepiej, wciąż miewam jakieś tam parszywe dni ale co tam ;) Mogę i potrafię żyć bez niego. ;) I życzę szybkiego powrotu do życia po rozstaniu wszystkim forumowiczom i nie tylko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhh, jak dla mnie to dzisiaj mam jakiś tam parszywy dzień, może to dlatego, że po raz pierwszy od paru weekendów nie mam żadnego planu na ten weekend ;/ Ehhh, bez kitu, ale nadmiar czasu chyba najgorzej działa w takim okresie, by się schlało ale staram się ograniczać, bo nie chcę skończyć jak ojczulek... Heh, "J" ma dzisiaj albo jutro ten egzamin, co się tak mocno tydzień temu stresowała i denerwowała, ciekawe jak jej pójdzie... Kurcze, a ja ciągle się łapie na takich rzutach wobec "J" ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julaa
Na pewno wszyscy łapiemy się jeszcze na takich rzutach. przecież nie da się nie myśleć w ogóle o byłych ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arenamicca
moj wciaz chce wracac... minelo 5 lat.... ehhh :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim! Cieszę się, że u wszystkich po mału wszystko się układa. Wasze posty są coraz bardziej optymistyczne, trzymam kciuki! Oby tak dalej! :-) A u mnie...jak wiecie, spędziłam cudowny urlop pod żaglami z M, cały czas mieszkam u Niego, choć M mieszka niestety teraz w swoim mieście rodzinnym... Wczoraj rozmawialiśmy i usłyszałam rzeczy, które dają mi coraz większą nadzieję...m.in. że chce, żebym cały czas mieszkała u Niego, bo...chce mieć do kogo tu przyjeżdżać, a poza tym...może w niedalekiej przyszłości znów wróci do naszego miasta i chciałby, żebym otworzyła mu drzwi...i co Wy na to? Usłyszałam też, że jestem kobietą o najwspanialszym wnętrzu, o czystej duszy i kochającym sercu za które...mnie kocha :-) Oczywiście parę komplementów o swojej urodzie też usłyszałam i wiele innych miłych rzeczy :-) Mam nadzieję, że przekona się wkrótce, że naprawdę wydoroślałam, dojrzałam, że jestem inną osobą. Czuję, że teraz naprawdę mogłabym być Jego 100% partnerką, na którą zawsze może liczyć. Wciąż wierzę, że da mi szansę, żebym mogła to udowodnić. Ludzie się zmieniają, i ja i On...a więc na razie staram się patrzyć z wiarą i nadzieją w przyszłość, próbując przyciągnąć myślami swoje marzenia :-) Pozdrawiam Was wszystkich ciepło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julaa
Blue ;) Widzisz? Znów życie nabiera kształtu i smaku ;) "M" poukładał sobie wszystko , Ty tez.. Obije wydorośleliście i patrzycie innym okiem na świat ;) Wszystko ma sens ;) I życzę powodzenia żeby było tylko lepiej..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miło tak czytać jak się ludziom układa i to po takich przejściach, nutka zazdrości oczywiście też jest ;p ale nie ma co tamto, fajnie się czyta... Do mnie od paru dni dochodzi konkretnie, że z "J" pozamiatane i to nie pod dywan, czyli na jakiś czas, ale chyba już konkretnie, na stałe, nie wiem dlaczego ale mam jakieś takie chole**e przeczucie, że to koniec... Ehhh, ale co mi to daje, jak odkochać się nie potrafię, a na drugą kobietę to spojrzę ale tylko z politowaniem... Ja rozumie zerwania, mogą być, ale kurcze niech wtedy obydwoje przestaje w jednym momencie kochać i jest OK, a tak to ktoś musi cierpieć, i to taki szmat czasu, nie może się pozbierać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×